Prawda

Sobota, 4 maja 2024 - 12:40

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?


Andrzej Koraszewski 2014-09-17


Druga połowa XX wieku była epoką nieprawdopodobnych cudów gospodarczych i zdumiewających katastrof.


Słynna karteczka nad biurkiem kandydata na prezydenta, Billa Clintona – „ekonomia, głupcze” - była tysiące razy używana w tytułach i w wywodach dziennikarzy, próbujących nam natarczywie uświadomić, że ekonomia to ważna rzecz.

Trudno się z tym nie zgodzić, gorzej, że ekonomia jest nauką społeczną, a w naukach społecznych silne przekonania nierzadko zdecydowanie dominują nad dowodami, które w ekonomii często ujawniają się dopiero w praniu, czyli jako efekty podjętych wcześniej decyzji.


Kiedy kandydat na prezydenta Ameryki pisze sobie karteczkę „ekonomia, głupcze” nie wiemy, czy ma na myśli wyłącznie ekonomię Ameryki, czy ekonomię świata, czy wierny jest zasadzie: co dobre dla Ameryki, dobre jest dla reszty świata, czy zgoła odwrotnie – bogaćmy się razem, bo gospodarczy rozwój świata jest dobry dla Ameryki.


Nie wiemy wielu innych rzeczy, ponieważ hasło „ekonomia, głupcze” jest łudząco podobne do hasła „nie lękajcie się” i jak długo nie wiemy, jaka ekonomia oraz czego nie mamy się lękać, to słyszmy tylko puste zaklęcia.


„Ekonomia, głupcze” to był zwyczajny slogan reklamowy (wymyślony zresztą przez znanego dziennikarza kierującego kampanią prezydencką Billa Clintona w 1992 roku).  


Z perspektywy czasu można powiedzieć, że decyzje administracji Clintona dotyczące amerykańskiej gospodarki były nadzwyczaj skuteczne. Łamiąc tradycję demokratów, odchudził biurokrację federalną, narzucił bardziej przyjazne regulacje dla przedsiębiorstw, uzyskał (po długiej przerwie) nadwyżki w budżecie.


Można zatem powiedzieć, że hasło „ekonomia, głupcze” nie było w tym przypadku pustym hasłem. Początek jego prezydentury zbiega się z głębokim kryzysem gospodarki japońskiej, która przez długi czas była postrachem amerykańskich polityków. W końcu lat 60.ubiegłego wieku Japonia stała się drugą gospodarką świata, zalewała świat zachodni swoimi towarami przemysłowymi, gromadząc astronomiczne nadwyżki dolarowe. Mimo, że kryzys 1973 roku, kiedy nastąpił sztucznie wywołany, dramatyczny wzrost cen ropy naftowej, znacznie wyhamował japoński wzrost gospodarczy, wprowadzając się do Białego Domu Clinton nadal traktował Japonię jako głównego konkurenta gospodarki amerykańskiej.


Trudno Japonię i Niemcy Zachodnie nazwać żmijami wyhodowanymi na własnej piersi, ale trudno również zaprzeczyć, że powojenny cud gospodarczy Japonii i Niemiec Zachodnich to były w dużym stopniu udane dzieci amerykańskiej powojennej okupacji, które z czasem Ameryka zaczęła traktować jako konkurentów.  


Zanim powrócę do powojennej historii gospodarczej, spójrzmy na dzisiejszą sytuację na Bliskim Wschodzie. Według danych z sierpnia 2014 roku w efekcie wojny domowej w Syrii w chwili obecnej jest 11 milionów uchodźców (połowa społeczeństwa), natomiast wojna domowa w Iraku spowodowała, że blisko 3 miliony osób jest dziś uchodźcami.     


Jak pisał David P. Goldman przyczyny tego galopującego rozkładu całego ładu społecznego  były widoczne znacznie wcześniej:

„Korzenie tego kryzysu można było zobaczyć cztery lata temu, zanim tak zwana Arabska Wiosna omamiła zapracowanych ekspertów od polityki zagranicznej. Już wtedy setki tysięcy syryjskich rolników mieszkało w namiotach na obrzeżach syryjskich miast, przed wybuchem wojny domowej w 2011 roku. Analitycy izraelscy wiedzieli o tym. W marcu 2011 roku Paul Rivlin z uniwersytetu w Tel Awiwie opublikował badania pokazujące załamanie się syryjskiego rolnictwa. Te badania były wielokrotnie cytowane w mediach arabskich i zupełnie pominięte w prasie angielskojęzycznej (z wyjątkiem mojego eseju na ten temat)”.


Na krótko przed powieszeniem słynnej kartki z napisem „ekonomia, głupcze” Ameryka (wspólnie z koalicjantami) przeprowadziła popisową operację militarną rozbicia armii irackiej po jej najeździe na Kuwejt. Po nalotach i bombardowaniach z powietrza, 25 lutego rozpoczęła się ofensywa lądowa, która trwała trzy dni. Saddam Husajn przyjął warunki rozejmu 3 marca, Irak zaakceptował utratę 120 km2 z dużym polem naftowym i częścią portu, Amerykanie i inni powrócili do domu.     


Co było powodem próby zajęcia Kuwejtu przez Irak? Wyczerpany ośmioletnią wojną z Iranem Irak był na skraju bankructwa, zapewne na myślenie Saddama Husajna i jego doradców wpłynęła sytuacja w Europie. Przegrana ZSRR w Afganistanie miała podobny psychologiczny efekt jak wojna japońsko-rosyjska zakończona w 1905 roku. Z białym człowiekiem daje się wygrywać, trzeba tylko zdobyć właściwą broń. W świecie islamu Afganistan był pierwszym ważnym zwycięstwem od stuleci. Co więcej, w świadomości polityków tego świata, to właśnie przegrana wojna w Afganistanie była powodem rozpadu ZSRR.    


Saddam Husajn nie spodziewał się tak zmasowanego uderzenia. Już wcześniej, po upadku szacha i powstaniu Islamskiej Republiki Iranu oraz całkowitej kompromitacji Stanów Zjednoczonych podczas okupacji ambasady amerykańskiej w Teheranie, USA zaczęły być traktowane jako lękliwy i nieudolny papierowy tygrys.


Wojnę irańsko-iracką można uznać za początek współczesnej rundy nadal nasilającego się konfliktu sunnicko-szyickiego. Ta wojna religijna jest również wojną o hegemonię w świecie islamu i pod wieloma względami jest podobna do konfliktu między komunizmem i nazizmem. Po obydwu stronach centralną rolę odgrywa ideologia (w tym przypadku spory o to, czyja odmiana islamu jest bardziej prawdziwa), po obydwu stronach obserwujemy ideologiczny purytanizm, którego centralnym filarem jest patologiczny antysemityzm, po obydwu stronach gospodarka jest uzależniona od zasobów naturalnych i pracy niewolniczej lub półniewolniczej. Elity świata muzułmańskiego korzystają z cywilizacyjnych (technicznych, medycznych, telekomunikacyjnych) osiągnięć wolnego świata, ale stosując zmasowany terror, odmawiają wolności swoim społeczeństwom. Jak dotąd nie widać żadnych działań, które miałyby na celu przerwanie błędnego koła.


Hasło „chleba i igrzysk” było hasłem rzymskich tłumów, ale pozostało obecne w świadomości wielu późniejszych władców. Kiedy nie ma chleba, spuszczenie nienawiści ze smyczy oraz przyzwolenie na rabunki i mordy zapewniało igrzyska i oderwanie się od problemu braku chleba.


Obraz koczujących na obrzeżach miast syryjskich rolników przypomina setki podobnych obrazów z Afryki, indyjskie, czy południowoamerykańskie slumsy i inne miejsca, gdzie widzieliśmy urbanizację przez pauperyzację wsi albo połączoną z wojną i terrorem, albo kończącą się taką lub inną rewolucją.


Kilkakrotnie wracałem w moich artykułach do przenikliwego opisu tego zjawiska u Ryszarda Kapuścińskiego. W jego książce Szachinszach jest fragment, który mówi więcej niż inne o dziesiątkach miejsc, gdzie był świadkiem rewolucji. W jednej z końcowych scen tej książki Kapuściński opisuje działanie urzędu.

Iran — była to dwudziesta siódma rewolucja jaką widziałem w Trzecim Świecie W dymie i huku zmieniali się władcy, upadały rządy, na fotelach zasiadali nowi ludzie. Jedno było niezmienne, niezniszczalne, boję się powiedzieć — wieczne: bezradność.

Te refleksje są na marginesie wizyty w lokalnym rewolucyjnym komitecie. Kobieta prosi o jakieś zaświadczenie, rewolucyjny urzędnik nie ma na nią czasu, bo dyskutuje o naprawianiu świata, kobieta czeka cierpliwie, długo czeka, i kiedy wreszcie udaje się jej zwrócić jego uwagę, rewolucyjny urzędnik najpierw zaczyna długo szukać papieru, wychodzi, wraca, potem znów wychodzi, żeby poszukać ołówka. Teraz zaczęły się dywagacje co właściwie ma poświadczyć. Potem znów wyszedł, żeby poszukać kogoś, kto mógłby to podpisać. Kobieta siedziała dalej, autor przerwał opis obserwacji uczestniczącej i przeszedł do refleksji:

Kluczem do nowoczesności jest wieś — pisze Kapuściński na marginesie tej sceny. - Szach upajał się wizją elektrowni atomowych, sterowanych komputerami taśm produkcyjnych i wielkiej petrochemii. Ale w kraju zapóźnionym są to tylko atrapy nowoczesności. W takim kraju większość ludzi żyje na biednej wsi, z której ucieka do miasta. Tworzą oni młodą energiczną siłę, która mało umie (są to często ludzie bez kwalifikacji, analfabeci), ale ma duże ambicje i jest gotowa walczyć o wszystko. W mieście znajduje się zasiedziały układ, tak czy inaczej związany z istniejącą władzą. Więc najpierw rozejrzą się, trochę zadomowią, zajmą wyjściowe pozycje i - ruszają do szturmu. Do walki wykorzystują tę ideologię, którą wynieśli ze swojej wsi — zwykle jest nią religia.

„Szachinszach" ukazał się po raz pierwszy w 1982 roku. W niedawnych wyborach w Iranie wyborcy podpisywali listy wyborcze odciskami palców. Tu czas się zatrzymał w miejscu, albo wręcz cofnął się, mimo iż Iran jest u progu posiadania własnej bomby atomowej i jest dziś najsilniej oddziałującym mocarstwem regionalnym na Bliskim Wschodzie.


Przynajmniej od czasów Rewolucji Październikowej i początków nazizmu pisarze i naukowcy wskazują na biedę jako źródło rewolucji. Inni nie mają żadnych trudności, żeby pokazać, że przywódcami rewolucji są z reguły ludzie z zamożnych rodzin, nierzadko z doskonałym wykształceniem, często zdobytym na najlepszych zagranicznych uniwersytetach. Paradoks? Tylko w pewnym sensie. Bieda połączona z brakiem wykształcenia pozwala budzić romantyzm rewolucyjny wśród mas, zaś idee odwołujące się do poczucia wyższości nie wymagają nawet powszechnego braku wykształcenia. Gorzej z realizacją obietnicy, że po wymordowaniu wrogów ludu zaświeci słońce braterstwa i dobrobytu.


Cudy gospodarcze drugiej połowy XX wieku były przeciwieństwem rewolucji. W Japonii i Niemczech zaczynały się pod osłoną i pod dyktando władzy okupacyjnej. Działy się w krajach przymusowo zdemilitaryzowanych, którym narzucano pewne reformy gospodarcze, ale nikt nie udawał, że będę miały od razu demokrację.


Japończycy już mniej więcej w czasach naszego powstania styczniowego zaczęli rozumieć, że Amerykanie nie wszystko rozumieją i kiedy im proponowano wielką mechanizację rolnictwa, po pewnym okresie prób zwrócili się do Holendrów, stawiających raczej na nasiennictwo i nawożenie pozwalające uzyskać wyższe plony z małych gospodarstw. Po II wojnie światowej Amerykanie domagali się od Japończyków poprawienia sytuacji robotników najemnych w rolnictwie i tworzenia większych gospodarstw rolnych, ale potem (często wbrew poradom amerykańskich doradców) zarówno w Japonii, w Korei Południowej, jak i na Tajwanie, podobnie jak i w EWG, poszukiwano możliwości unowocześnienia wsi przez wzrost wydajności gospodarstw rodzinnych, tak aby zwolnić tempo migracji do miast. Japońska, koreańska i tajwańska przebudowa struktury zawodowej społeczeństwa polegała na subwencjonowaniu małych gospodarstw rolnych i wiejskiego przemysłu, aby w ciągu jednego pokolenia wieś miała środki na wykształcenie kadr dla rozwijanego w tym czasie przemysłu.


Tajemnica cudów gospodarczych kryła się z jednej strony w odmiennej naturze urbanizacji, z drugiej w wyrównywaniu dochodów rolników i pracowników przemysłowych, z trzeciej w systemach politycznych przypominających oświecone monarchie, a więc w oświeconych dyktaturach, zaczynających od zwiększania wolności ekonomicznych, które dopiero po dziesięcioleciach pozwoliły na  przekształcenie tych dyktatur w przypominające demokracje zachodnie systemy parlamentarnej, wielopartyjnej, demokracji. Przez pięć powojennych lat Japonia była zarządzana przez amerykańskie władze okupacyjne, na których czele stał generał Douglas McArthur, wprowadzający reformy gospodarcze oparte na filozofii ekonomicznej Keynesa i wypraktykowane w czasach New Deal.


Okupowana przez Amerykanów była również Korea Południowa (Korea Północna zajęta została przez Armię Czerwoną) i tu również narzucono podobne reformy gospodarcze dające duże swobody ekonomiczne, ale nie pełną wolność polityczną. Na Tajwanie po ucieczce Czang Kaj-szeka z Chin kontynentalnych, Amerykanie dawali osłonę militarną, ale władzę dyktatorską sprawował Czang Kaj-szek, wprowadzając jednak podobne reformy jakie narzucono w Japonii i w Korei Południowej. We wszystkich tych trzech krajach rolnictwo było oparte na gospodarstwach jednohektarowych, które miały silne wsparcie ze strony państwa, państwo wspierało również rozwój wiejskiej spółdzielczości i rozwój wiejskiego przemysłu.


Ostatni i największy cud gospodarczy miał miejsce w Chinach, był również oparty na dyktaturze, która niezwykle ostrożnie zwiększała swobody ekonomiczne i która nadal nie ma wiele wspólnego z demokracją, ale od dawna ma równie mało wspólnego z komunizmem.


Druga wojna światowa zakończyła epokę kolonializmu, opartą na filozofii bogacenia się kosztem innych. Japonia zaczęła być mocarstwem kolonialnym późno, Turcja pierwsza straciła resztę swoich kolonii w wyniku pierwszej wojny światowej, a już wcześniej odbierano jej dawne zdobycze jedną po drugiej, w tym samym czasie imperium rosyjskie skurczyło się i przepoczwarzyło w Związek Radziecki udający federację wolnych narodów.  Niemcy, które rzuciły wyzwanie Wielkiej Brytanii utraciły swoje nabytki zamiast je powiększyć. Jednak największe mocarstwo kolonialne miało utracić swoje kolonie dopiero w wyniku wygrania drugiej wojny światowej.  


W marcu 1930 roku londyński „Times” opublikował list otwarty afrykańskiego działacza z Kenii. Uczeń kolonialnej misyjnej szkoły, Jomo Kenyatta, próbował przekonać brytyjskich polityków, że bez reform dojdzie w Afryce do straszliwego rozlewu krwi. Jego pięciopunktowy program reform mówił o konieczności zabezpieczenia praw do wynajmu ziemi dla czarnych rolników, poprawę możliwości edukacyjnych dla czarnej ludności, zniesienie podatku podymnego, przedstawicielstwo czarnej ludności w Radzie Legislacyjnej, a wreszcie swobodę praktykowania tradycyjnych zwyczajów (takich jak obrzezanie dziewczynek).


List wywołał burzę w szklance wody i nawet kilka osób postanowiło udzielić czarnemu autorowi odpowiedzi. Kwestia prawa do wynajmu ziemi była poza wszelką dyskusją , w sprawie edukacji polecono mu rozmowy z Kościołem Szkockim, który miał monopol na oświatę tubylców w Kenii, nie było również mowy o dyskusji na temat podatków i reprezentacji politycznej, więc skoncentrowano się na zasadnej krytyce jego obrony barbarzyńskich obyczajów.           


Kenyatta postanowił studiować w Londynie antropologię i uczył się później o życiu seksualnym dzikich u Bronisława Malinowskiego, zaś możliwy rozpad kolonialnego  imperium, w tym czasie jeszcze w żaden sposób Brytyjczyków nie niepokoił.  


Brytyjczycy wspólnie z Francuzami przejęli kolonialną schedę po Turkach i chociaż nowe czasy nakazywały tworzenie pozorów niepodległości, bogacenie się razem proponowali tylko usadowionym na stołkach władców marionetkom.   


Uczciwie mówiąc do dziś koncepcja, że lepiej bogacić razem niż jeden kosztem drugiego, jest na wyspach brytyjskich traktowana jako całkowicie niezrozumiałe dziwactwo, zaś wspierane przez Amerykę działania na rzecz zjednoczonej Europy Brytyjczycy przez całe lata  traktowali jako niemiecko-francuski spisek przeciw ich ojczyźnie oraz kolejną zdradę ze strony Ameryki.


Nic dziwnego, że chociaż wszyscy brytyjscy premierzy oburącz podpisaliby się pod hasłem „ekonomia, głupcze” (wyrażając to zapewne nieco inaczej, ze względu na odmienną kulturę językową), cudów gospodarczych w byłych koloniach brytyjskich nie było, zaś z trudem uzyskana niepodległość, skłaniała lokalnych już władców do poszukiwania recepty na rozwój częściej w Moskwie niż w Londynie, może również dlatego, że w międzyczasie w Waszyngtonie idea wspomagania rozwoju przez reformy gospodarcze zaczynające się od rolnictwa zdecydowanie wyszła z mody, zaś kolejni amerykańscy prezydenci nawet jeśli używali hasła „ekonomia, głupcze”, to raczej zastanawiali się, jak nie utracić pozycji pierwszego mocarstwa świata niż jak wyprowadzić z błędnego koła kraje, które znalazły się na końcu peletonu. Zimna wojna przesuwała zainteresowanie z ekonomii na gry wywiadów i wojny zastępcze. Walcząc z komunistami na odległych poligonach Amerykanie wchodzili w taktyczne sojusze z dyktatorami, dla których reformy gospodarcze własnych społeczeństw nie były żadnym priorytetem. 


Efekty nierównomiernego rozwoju globalnej wioski okazały się dla Ameryki znacznie bardziej kosztowne niż można było podejrzewać.


Patrząc wstecz warto się zastanowić od kiedy trwa amerykańska wojna z islamistycznym terrorem, ile kosztowała ludzkich istnień, ile miliardów dolarów kosztowały operacje militarne, ile broni przekazano w ręce terrorystów, jak wielu z nich wyszkolono, na ile chybiona strategia wojny z terrorem zahamowała rozwój amerykańskiej gospodarki, a wreszcie pytanie, na które odpowiedź przyniesie dopiero przyszłość, na jak długo cywilizacyjna zapaść muzułmańskiego świata powodować będzie zderzenie cywilizacji i jakie to zderzenie może jeszcze przybrać formy?


Przynajmniej od 1979 roku i zajęcia amerykańskiej ambasady w Teheranie Amerykanie są zaangażowani w konflikty w muzułmańskim świecie. W tym samym roku Armia Czerwona rozpoczęła wojnę w Afganistanie, a prezydent Carter podjął wysiłek zbrojenia i szkolenia afgańskich mudżahedinów oraz pakistańskiej armii, Niebawem zaczęła się wojna iracko-irańska, gdzie Stany Zjednoczone wsparły Saddama Husejna. W 1991 mamy pierwszą wojnę Ameryki (z pomocą koalicjantów) w Zatoce Perskiej. Militarne zwycięstwo zostało całkowicie zmarnowane. W tym samym roku zaczęły się problemy z islamistami w Somalii.


Rozpoczęta w listopadzie 1992 roku operacja „Przywrócić nadzieję” podjęta była co prawda pod flagą ONZ, ale była to głównie misja amerykańska, która zakończyła się tragiczną klęską wojsk amerykańskich w październiku 1993 roku. (Przez kolejne półtora roku wojska ONZ próbowały utrzymać swoją obecność w Somalii, by w marcu 1995 roku ewakuować ostatnie jednostki amerykańskie i włoskie.)  


Czy będący już wówczas prezydentem Bill Clinton, zastanawiając się nad amerykańską strategią w Somalii, spoglądał czasem na karteczkę z napisem „ekonomia, głupcze”? Jeśli tak, to z pewnością nie w kategoriach wygrania wojny przez pozyskanie sympatii społeczeństwa somalijskiego i mało prawdopodobne, aby przychodziło mu do głowy nazwisko Georga Kenana (głównego stratega tzw. Planu Marshalla).


Kilka kolejnych lat wydawało się w miarę spokojnych lub względnie spokojnych. W tym samym miesiącu 1995 roku, w którym Amerykanie doznali upokarzającej porażki ze strony islamistów w Somalii, w Afganistanie talibowie przejęli 12 (z 34) prowincji Afganistanu, chociaż ich siły liczyły zaledwie 25 tysięcy bojowników. We wrześniu 1996 roku talibowie zdobyli Kabul i ogłosili powstanie Islamskiego Emiratu Afganistanu.


Zainteresowanie świata tą nową muzułmańską teokracją było umiarkowane, mimo że od samego początku rozmiary barbarzyństwa talibów były całkowicie porównywalne z tym, co obecnie praktykuje ISIS czy Hamas. Tymczasem już w Somalii islamiści zdobyli amerykańskie wyposażenie wojskowe warte miliony dolarów i bardzo szybko uczyli się nim posługiwać. W Afganistanie talibowie zdobywali nie tylko amerykańską broń, ale mieli w swoich szeregach przeszkolonych przez Amerykanów instruktorów.


Odbiorcą dużej pomocy militarnej był Pakistan, dla którego Islamski Emirat Afganistanu był sojusznikiem w walce z Iranem o wpływy na pograniczne społeczności szyickie. Fanatyczne organizacje islamistyczne w Pakistanie były również wykorzystywane przez wywiad i armię w sporze z Indiami o Kaszmir.


W końcu maja 1998 roku Pakistan przeprowadził pięć prób z bronią atomową. Stanowiło to poważne zagrożenie użycia broni atomowej w konflikcie z Indiami. Niewielu ludzi wie, że Bill Clinton stał w obliczu podobnego zagrożenia jak Kennedy. 4 lipca 1999 roku, kiedy poważnych dziennikarzy interesowała głównie Monica Lewinsky, Clintona bez zaproszenia odwiedził w Waszyngtonie premier Pakistanu Nawaz Sharif. Bill Clinton odmówił przyjęcia go w Białym Domu i przyjął go w innym budynku w bibliotece. Całkiem zlekceważyć go nie mógł, ponieważ Pakistan prowadził działania zbrojne w Kaszmirze i wszystko wskazywało na to, że konflikt za chwilę przerodzi się w starcie dwóch państw posiadających broń atomową. Jak pisze Taylor Branch, autor książki The Clinton Tapes, A President's Secret Diary (Simon & Schuster, 2009), Clinton stanowczo zażądał wycofania wojsk pakistańskich z Kaszmiru, obiecując, że w takim przypadku dobre stosunki z Pakistanem nie ucierpią, zagroził jednak, że jeśli wojska pozostaną w Kaszmirze, Ameryka może zerwać sojusz z Pakistanem i poprzeć Indie.                    


Pakistański premier domagał się amerykańskiego przyzwolenia na otwartą wojnę z Indiami, a na żądania amerykańskiego prezydenta by natychmiast przerwać operacje militarne, odpowiedział że nie ma wyboru, gdyż rozkaz wycofania się z Kaszmiru oznacza tylko jedno, że jego rząd zostanie obalony przez generałów. Clinton powiedział, że to nie jest najważniejsze i ostatecznie tym razem Pakistańczycy wycofali się, ale rzeczywiście w wyniku zamachu stanu władzę objął generał Pervez Musharraf. (Nawez Sharif po 8 latach emigracji w Arabii Saudyjskiej wrócił do Pakistanu, a w czerwcu 2013 ponownie objął tekę premiera).    


Zamach stanu w żaden sposób nie odstraszył Stanów Zjednoczonych i Pakistan nadal był ważnym strategicznym partnerem USA mimo postępującej islamizacji kraju. Stanowcze domaganie się reform ekonomicznych od dawna nie było w dobrym tonie, a już żądania radykalnego wsparcia drobnych rolników uważane było w amerykańskich kołach rządowych za ekonomiczną herezję. Hasło „ekonomia, głupcze”, nakazywało raczej odradzanie takich pomysłów, gdyby pojawiły się w głowach strategicznych partnerów, co w przypadku partnerów z świata muzułmańskiego dotychczas się nie zdarzyło.


Bill Clinton zakończył swoją drugą kadencję w styczniu 2001 roku, a we wrześniu zaczęła się prawdziwa wojna z islamistycznym terrorem zamachem na WTC.  George Bush (jr) uderzył nie tylko w Al-Kaidę, ale zakończył rządy talibów w Afganistanie, koncentrując się jednak raczej na operacjach militarnych, pomocy humanitarnej i budowaniu fasadowej demokracji, niż na reformach gospodarczych. Nie można powiedzieć, że ściganie Bin Ladena, a potem ściganie w Iraku Saddama Husajna wyparło na tym polu hasło „ekonomia, głupcze”, ponieważ problemy reform ekonomicznych i przebudowy struktury społecznej krajów, którym Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę, nie tylko nie były żadnym priorytetem, a wręcz nie były w ogóle brane pod uwagę. Obydwie wojny zostały w efekcie przegrane przez Amerykę. Georg Bush schodził po dwóch kadencjach ze sceny politycznej jako awanturnik, który wplątał swój kraj w beznadziejne i potwornie kosztowne wojny. Amerykańscy wyborcy postawili na kandydata, który obiecywał pokój, co ucieszyło świat do tego stopnia, że Barackowi Obamie przyznano Pokojową Nagrodę Nobla na słowo honoru, że kiedyś na nią zasłuży. Istotnie kolejny prezydent pospiesznie zaczął wycofywać amerykańskie wojska z Afganistanu i z Iraku (pozostawiając tam zapasy broni dla tych, którzy zechcą z niej skorzystać).


Zaprzysiężony w styczniu 2009 roku Barack Obama w czerwcu odwiedził Kair, gdzie obiecał dozgonną przyjaźń światu muzułmańskiemu, zwracając się w szczególności do specjalnie zaproszonych przedstawicieli Bractwa Muzułmańskiego. Mówił o potrzebie wzajemnego szacunku i zrozumienia, pomijając jakąkolwiek potrzebę reform.


O potrzebie reform przypomniał w półtora roku później bezrobotny tunezyjski sprzedawca warzyw, Muhamed Bouazizi, który w proteście przeciw rozpaczliwej sytuacji życiowej odebrał sobie życie przez podpalenie się. Jego śmierć okazała się iskrą, która rozpaliła rewolucje w kolejnych krajach arabskich. W Tunezji i w Egipcie nazywano te rewolucje początkowo facebookowymi, gdyż pierwszego rozmachu nadawała młodzież szkolna i akademicka, która domagała się wolności i demokracji.   


Okazało się jednak, że Ryszard Kapuściński miał rację, i że koczujące na obrzeżach wielkich miast masy byłych rolników pociągnęły dalej te rewolucje w rytm piątkowych kazań w meczetach, a werble islamistycznej rewolucji szybko zaczęły kusić urodzonych i wykształconych na Zachodzie wyznawców Mahometa. Arabska Wiosna niebawem miała  okazać się świtem powrotu do średniowiecza.


Hasło „ekonomia, głupcze” nadal jest namiętnie cytowane przez tabuny dziennikarzy, ale ze zderzeniem cywilizacji raczej nikomu się nie kojarzy. Można powiedzieć, że zgoła przeciwnie, zachodnia lewica upatruje w tyranach z Teheranu, Istambułu, Gazy czy Ramallah przedstawicieli uciśnionych ludów.


Świadomość, że zdrowie państwa zależy od zdrowia gospodarki, a zdrowie gospodarki od sytuacji producentów żywności, datuje się od czasów greckiego ustawodawcy Solona. Nie jest to jednak świadomość powszechna. Brytyjski tygodnik „Economist” jest przysięgłym wrogiem ochrony rolników i wszelkich subwencji dla rolnictwa. Nie znaczy to jednak, że jego dziennikarze niczego nie rozumieją. Kiedy pod koniec lat 90. ubiegłego wieku porównywali sukcesy gospodarki chińskiej z klęskami demokracji rosyjskiej, podsumowanie zamykało się w jednym zdaniu: Chińczycy zrozumieli, że reformy gospodarcze zaczyna się od rolnictwa”. (Nawiasem mówiąc rozumiał to również Michaił Gorbaczow, ale na tym polu jeszcze jako sekretarz KC KPZR poniósł sromotną klęskę w starciu z aparatem partyjnym.)


Według Samuela Huntigntona zderzenie cywilizacji to głównie wojna chrześcijaństwa z islamem (dorzuca do tego Chiny), ale nie traktuje hasła „ekonomia, głupcze” tak jak interpretowałby go jedyny czarny laureat nagrody Nobla w ekonomii, Arthur W. Lewis, który poświęcił swoją karierę naukową pytaniu dlaczego tak wiele krajów nie potrafi wydobyć się z błędnego koła ekonomicznej zapaści. Sprowadzona do jednego zdania konkluzja jego licznych badań i książek (był najczęściej cytowanym zachodnim ekonomistą w pracach ekonomistów chińskich przełomu lat 70. i 80. ubiegłego stulecia) brzmiała: przyczyną tych klęsk jest obrona ziemiaństwa i feudalizmu, wspieranego często przez kolonialistów, ale bronionego głównie przez własne elity i ochoczo modernizowanego po odzyskaniu niepodległości (często przy pomocy ideologii komunistycznej) .


Docieramy tu do pytania o zagubienie zachodnich liberałów i zachodniej lewicy, która nigdy nie dostrzegła potrzeby reform muzułmańskiego świata i wielokrotnie popierała islamistyczne, potwornie reakcyjne ruchy terrorystyczne. Współczucie dla proletariatu najpierw prowadziło ich do obiecywania chłopom, że robotnikom będzie lepiej, przy głębokiej niechęci do materializmu i konsumeryzmu (czyli do poprawy materialnego położenia proletariatu). Wierzyli, że umrze kapitalizm, a wraz z kapitalizmem będziemy świadkami obumierania państwa. Tymczasem to kapitalizm doprowadził do obumierania proletariatu, a państwa (zazwyczaj akceptując pewne idee umiarkowanej lewicy) dbały o to, żeby (byli) proletariusze kupowali jak najwięcej towarów produkowanych przez obrzydliwe korporacje. Zrozpaczona tą tragedią obumierania zachodniego proletariatu lewica, przeniosła swoją miłość na ten proletariat, który jej pozostał, czyli na ludy głosujące w wyborach odciskami palców, a właściwie na terroryzujących swoje narody dyktatorów tych ludów głoszących walkę z obrzydliwym zachodnim materializmem i utrzymujących swoje społeczeństwa w stanie nędzy i ciemnoty.


Gospodarcza konkurencja z tymi, którzy zdobyli się na trud poważnego potraktowania hasła   „ekonomia, głupcze”, stwarza czasem problemy; nieustanna i narastająca wojna z terroryzmem, bez zrozumienia, że nie da się tej wojny wygrać bez wymuszenia zmian struktury społecznej i gospodarki tego wroga, tak by stał się częścią globalnej wioski, skazuje zachodnią cywilizację na coraz wyższe koszty obrony swojego bezpieczeństwa i zwiększa prawdopodobieństwo przegranej.                                                            

         

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj










Problem
Hili: Czuję się niedoceniona.
Ja: Kup sobie nowy kapelusz. 
Hili: Zgłupiałeś, to już takie niemodne.

Więcej

Kraju Republik
nowe twórz bajki…
Andrzej Koraszewski

Student Stanford University z przepaską Hamasu na głowie. ((Zrzut z ekranu konta X)

Kraj Republik zniknął z mapy, ale nie z rzeczywistości. Dziś powrócił do pierwotnej imperialnej nazwy. Nazywa się Rosja. Najtrwalszym wkładem literatury rosyjskiej w kulturę ludzkości pozostają Protokoły mędrców Syjonu, których wpływ nadal rośnie. Obecność mitu nie pozostawia wątpliwości, a próby kwestionowania jego podstaw wywołują ostracyzm, gniew i otwartą wrogość.      


„Przegraliśmy wojnę z obłędem. Być może nigdy jej nie wypowiedzieliśmy. Tak czy inaczej, świat znowu oszalał.” – pisze amerykańska emerytowana profesor psychologii Phyllis Chesler.    

Więcej

Trzy “wzory osobowe”
Autonomii Palestyńskiej
I. Marcus i N. J. Zilberdik

Strona z podręcznika, przy pomocy którego szkoły finansowane i prowadzone przez ONZ uczą palestyńskie dzieci terroryzmu. (Na zdjęciu Dalal Mughrabi.)

Co roku w dniu jego śmierci Autonomia Palestyńska (AP) i Fatah czczą arcyterrorystę Abu Dżihada jako wielkiego palestyńskiego przywódcę i wzór do naśladowania. Przy kilku okazjach AP z dumą przechwalała się, że Abu Dżihad był odpowiedzialny za zamordowanie co najmniej 125 Izraelczyków w atakach terrorystycznych. W tym roku popierana przez USA „zrewitalizowana” AP nie zachowuje się inaczej. 

Więcej
Blue line

Amerykańskie kampusy:
troskliwy wychów terrorystów
Bassam Tawil

<span>Podczas gdy protestujący na uniwersytetach Columbia i Yale wychwalają Hamas i jego „opór” (eufemizm oznaczający przemoc i terroryzm), Arabowie wyśmiewają „propalestyńskich” demonstrantów na kampusach amerykańskich uczelni. Dla tych Arabów, w tym niektórych Palestyńczyków, nie ma nic „propalestyńskiego” we wspieraniu sponsorowanej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas. Na zdjęciu: antyizraelski antyizraelski obóz na kampusie Columbia University w Nowym Jorku  (Zdjęcie: Olivia Reingold, twitter/X)</span>

Podczas gdy protestujący na uniwersytetach Columbia i Yale wychwalają Hamas i jego „opór” (eufemizm oznaczający przemoc i terroryzm), Arabowie wyśmiewają „propalestyńskich” demonstrantów na kampusach amerykańskich uczelni. Dla tych Arabów, w tym niektórych Palestyńczyków, nie ma nic „propalestyńskiego” we wspieraniu sponsorowanej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas, której członkowie wymordowali 1200 Izraelczyków i porwali ponad 240 innych osób 7 października 2023 r.

Więcej

Dlaczego kobiety w Ameryce
kibicują Hamasowi i Iranowi?
Phyllis Chesler

<span>Źródło: wideo NBC, zrzut z ekranu</span>

Czy zauważyliście, że młode kobiety w całej Ameryce demonstrują na rzecz Hamasu, Iranu i Palestyny? Dlaczego te uprzywilejowane i wykształcone kobiety, spadkobierczynie ruchu #MeToo oraz zachodniego feminizmu drugiej i trzeciej fali, miałyby kibicować gwałcicielom i zabójcom, prawdopodobnie najbardziej krwiożerczym i sadystycznym mizoginistom po Czyngis-chanie? Dlaczego stają po stronie islamistycznych barbarzyńców, którzy więzili, torturowali i dokonywali egzekucji na własnych kobietach za zsuniętą islamską zasłonę i którzy siłą nawracaliby swoje zachodnie wielbicielki na islam, zasłoniliby je również i zmuszali do poligamicznych małżeństw?
Czy te wykształcone córki zamożnych rodziców rozumieją, że jeśli wyrażą jakiekolwiek poglądy uważane za dysydenckie w Gazie, Teheranie lub Kabulu, albo jeśli ogłoszą, że są „queer” lub gejami (tak identyfikują się niektóre z tych aktywistek), to natychmiast zostaną zabite?

W miesiącach od 7 października 2023r., oprócz odrażającego milczenia fałszywych feministek w sprawie zbiorowych gwałtów na kobietach i mężczyznach, torturowania dzieci i całych rodzin, porwań ludności cywilnej – widzieliśmy przerażające tsunami nienawiści do Izraela, Ameryki i Żydów.

Więcej
Blue line

Rdzenna matematyka:
zasłona dymna
Jerry A. Coyne

Matematyka nie ma granic stwierdza profesor Rowena Ball z College of Science ANU, co jest świętą prawdą, ale jej twierdzenie, że zręczne sygnalizowanie dymem jest matematyką, może być przesadą. (Źródło zdjęcia: Nic Vevers/ANU) 

Kiedyś myślałem, że „dekolonizacja” STEM [nauk ścisłych] jest najsilniejsza w Nowej Zelandii i Republice Południowej Afryki, co oczywiście jest ruchem mającym na celu detronizację tak zwanej „zachodniej” nauki na rzecz nauki rdzennej. Ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy „urdzennowienie/dekolonizacja nauki” nie wkracza także w głąb Australii.Śledzę rozwój wydarzeń w Nowej Zelandii znacznie uważniej niż w innych miejscach, ponieważ często piszą do mnie tamtejsi naukowcy, którzy rozpaczają z powodu detronizacji współczesnej nauki (która od jakiegoś czasu nie jest „zachodnia”) na rzecz Mātauranga Maorysów (MM), „sposobu poznania” rdzennych Maorysów. Odwiedziłem także Nową Zelandię, uwielbiam to miejsce i byłbym zdruzgotany, gdyby nauka została rozwodniona przez przesądy, mity, legendy i moralizowanie.

Więcej

Teraz jest czas
na dokonanie wyboru
Caroline B. Glick

Premier Izraela Benjamin Netanjahu przemawia podczas konferencji prasowej w Jerozolimie, 31 marca 2024. Zdjęcie: Marc Israel Sellem/POOL.

Turyści odkryli w środę koło miasta Arad na południu Izraela pozostałości irańskiego pocisku balistycznego z nocnego ataku 13 kwietnia. Izraelski telewizyjny kanał 11 zidentyfikował to jako pocisk Khader-1. Khader-1, podobnie jak rakiety Imad, których Iran również użył w ataku, mają zdolność przeniesienia głowicy nuklearnej.


Fakt, że Iran użył dwóch rakiet balistycznych zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych, powinien wywołać wszystkie możliwe sygnały alarmowe. We wtorkowym wywiadzie dla Deutsche Welle przewodniczący Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi powiedział, że Iranowi brakuje „tygodni, a nie miesięcy” od posiadania wystarczającej ilości wzbogaconego uranu do skonstruowania bomby 
atomowej.

Więcej

Na “afrykańskim placu”
pojawiają się nowi gracze
Alberto M. Fernandez


Sześć miesięcy po wydaleniu francuskich żołnierzy z Nigru przyszła kolej na zaproszenie żołnierzy amerykańskich do opuszczenia kraju. Amerykańskie siły przebywały w Nigrze od niecałej dekady i Stany Zjednoczone wydały ponad 100 milionów dolarów na budowę bazy antyterrorystycznej w pobliżu północnego miasta Agadez. Teraz junta wojskowa rządząca krajem od lipca 2023 r. nie tylko poprosiła Amerykanów o opuszczenie kraju, ale wydaje się, że zrobiła to stanowczo. Według “Le Monde” premier Nigru Ali Lamine Zeine powiedział wysokiemu rangą pracownikowi Departamentu Stanu, Kurtowi Campbellowi, że „amerykański kontyngent nie jest już mile widziany”.

Więcej

Hamas przegrywa w Gazie,
ale wygrywa w USA
Ben-Dror Yemini

Profesor Shai Davuidai zatrzymany przed wejściem na uniwersytet, na którym jest zatrudniony. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo)

Profesor stał przed wejściem na kampus uniwersytecki wstrząśnięty antysemickimi protestami. Jego przepustka pracownicza nie zadziałała. Był w szoku. Wiedział, że uniwersytet jest wobec niego wrogi. Wiedział, że atmosfera jest napięta. Wiedział, że żydowscy studenci się boją. Słyszał antysemickie skandowanie: „Żydzi, wracajcie do Polski”. Słyszał wezwania do coraz większej liczby aktów rzezi. I był przekonany, że władze uczelni zajmą się chuliganami i rasistami, a nie tymi, którzy z nimi walczą. Ale mylił się.
Nie wydarzyło się to ani w Monachium w latach trzydziestych, ani w Berlinie. Do zdarzenia doszło w ubiegły weekend na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Profesorem jest Shai Davidai, Amerykanin izraelskiego pochodzenia, wykładowca prestiżowej uniwersyteckiej szkoły biznesu zrzeszonej w Ivy League.

Więcej

USA, Katar i Iran:
Uwolnijcie zakładników!
Michael Calvo

<span>Chociaż wśród zakładników w Gazie nadal znajdują się obywatele amerykańscy, wydaje się, że Stany Zjednoczone stanęły po stronie grup terrorystycznych Hamasu i Hezbollahu oraz wspierających tych terrorystów patronów, Kataru i Iranu. Na zdjęciu: Hersh Goldberg-Polin, obywatel Stanów Zjednoczonych i Izraela przetrzymywany jako zakładnik Hamasu w Gazie, z amputowaną lewą ręką, pojawia się w propagandowym filmie Hamasu opublikowanym 24 kwietnia 2024 r.</span>

To nie pierwszy raz, kiedy muzułmanie przeprowadzają ataki na niemuzułmanów i biorą zakładników.


Nie słyszeliśmy, by rektor kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, ani Egipt i Jordania, państwa muzułmańskie, które zawarły porozumienie pokojowe z Izraelem, potępiły Hamas za przetrzymywanie izraelskich, amerykańskich, chińskich, francuskich, niemieckich, rosyjskich, filipińskich i tajskich zakładników.


Nie mogli tego potępić: branie jeńców jest dozwolone przez Koran (9:5; 23:1-5 i 70:30-35), o ile jeńcy nie są muzułmanami. W związku z tym ISIS uzasadniało branie jazydzkich kobiet na niewolnice seksualne.

Więcej

Dlaczego USA wspierają
tych, którzy demonizują Amerykę?
Itamar Marcus i Ephraim D. Tepler

Źródło zdjęcia: Wikipedia.

Dlaczego sojusznicy Hamasu, którzy terroryzują i grożą zwolennikom Żydów i Izraela na kampusach w całych Stanach Zjednoczonych, jednocześnie krzyczą „śmierć Izraelowi” i „śmierć Ameryce”?

Odpowiedź jest taka, że podczas gdy Stany Zjednoczone są siłą napędową wywierającą nacisk na Izrael, aby zaakceptował rządy Autonomii Palestyńskiej w Gazie i podczas gdy AP przyjmuje z radością pomoc USA i cicho dziękuje jej za wsparcie ratujące życie, AP jednocześnie nieustannie demonizuje USA. AP posuwa się nawet do twierdzenia, że wojna Izraela przeciwko Hamasowi w Gazie jest w rzeczywistości antyarabską i antyislamską wojną amerykańską, w której Izrael jest jedynie amerykańskim narzędziem. 

Więcej
Blue line

Co widzą ci,
którzy nie widzą?
Andrzej Koraszewski

Kadr z filmu \

Czasami pytam młodych ludzi, czy widzieli film „Kabaret”. Wśród urodzonych w tym stuleciu z tych, których o to pytałem, nikt nie słyszał o tym filmie. Kiedy wszedł na ekrany w 1972 roku był niezwykle popularny. Fenomenalna gra Lizy Minnelli i Michaela Yorka była częściej tematem dyskusji, niż fakt, że była to (i nadal jest) najwspanialsza prezentacja atmosfery Berlina w momencie, w którym nazizm stawał się religią niemieckiego narodu. Film jest dostępny za niewielką opłatą, można go również kupić na DVD. Oglądanie go dziś robi piorunujące wrażenie. Ponad pół wieku temu ten film opowiadał o odległej historii, dziś opowiada o świecie, w którym żyjemy.

Więcej

Terroryzm psychologiczny:
czy padniemy ofiarą?
Sheri Oz


To jest terroryzm psychologiczny w najbardziej wyrafinowanej formie.

Czuję się złapana w pułapkę – a to nie ja dźwigam na barkach ciężar narodu. Nie ja mam obowiązek lub władzę podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jestem zwykłą obywatelką, która próbuje przebić się przez gąszcz informacji i „informacji”, aby zrozumieć, co się teraz dzieje i gdzie stoję wśród różnych punktów widzenia.


Ale najpierw sam film. Napis po arabsku w rogu i na pełnym ekranie na końcu filmu oznacza: „Media wojskowe”.

Więcej
Blue line

Alternatywny Genesis:
Boski reality show
Lucjan Ferus

Jean Effel (szkic ołówkowy do ilustracji książki „Stworzenie świata”)

Kiedy widzę jak w telewizji powtarzany jest do znudzenia ten sam film czy serial i kiedy patrzę na postaci w nich grające, nie zdające sobie sprawy z wielokrotności swego pobytu na ekranie, nieodmiennie przychodzą mi na myśl pytania: Czy przypadkiem nie jest tak samo z naszym życiem? Skąd mamy pewność, że żyjemy tylko jeden, jedyny raz i że jest to nasze premierowe życie? A może jesteśmy w podobnej sytuacji jak ci niczego nie świadomi bohaterowie, ciągle powtarzanych filmów? Może już nie raz odgrywaliśmy tę naszą życiową rolę, myśląc, że wszystko od nas zależy, a tak naprawdę nie mogąc niczego w niej zmienić?

Więcej

Jest wielu winnych
wzrostu antysemityzmu
Howard Levitt

<span>Kto jest winien fali nienawiści do Żydów, która zalewa kanadyjskie miejsca pracy, uniwersytety, związki zawodowe, wpisy w mediach społecznościowych, a nawet nasze ulice i dzielnice? Kim są zwolennicy antysemityzmu? Na zdjęciu: Policja bada miejsce, z którego została ostrzelana żydowska szkoła w listopadzie 2023r. (Zrzut z ekranu wideo)</span>

Kanadyjscy pracodawcy od kilku lat coraz częściej zatrudniali trenerów „różnorodności, równości i włączenia” (DEI), aby uwolnić swoich pracowników od świadomego, a nawet podświadomego rasizmu. Na pierwszy rzut oka, kto może sprzeciwić się różnorodności, równości i włączeniu? To jakby sprzeciwić się Świętemu Mikołajowi.


Niestety, warsztaty te zbyt często były przejmowane przez radykalnych ideologów, którzy w efekcie podżegali do konfliktów rasowych. Nieszczęśliwa historia Richarda Bilkszto, który popełnił samobójstwo po tym, jak jeden z takich szkoleniowców uznał go za rasistę, ponieważ powiedział, że Kanadyjczycy nie są bardziej rasistowscy niż Amerykanie, była tylko nagłośnioną sprawą będącą czubkiem góry lodowej.

Więcej

Wycie wściekłości
na cywilizację
Brendan O’Neill


Bez wątpienia najgorszym podejściem do tematu "obozu solidarności z Gazą", który od zeszłego tygodnia okupuje Columbia University w Nowym Jorku, jest mówienie, że studenci zawsze robili takie rzeczy. Studenci od zawsze okupowali budynki i place, aby wyrazić swój pogląd polityczny. Studenci od dawna agitowali przeciwko wojnie. Studenci często okazują radykalną intensywność. Spójrzcie na erę Wietnamu – piszą publicyści w świecie chrześcijańskim – tak jakby obóz poparcia dla Gazy był kolejną eksplozją młodzieńczego antyimperializmu.

Więcej

Antyliberalna krucjata
w obronie antysemickiego tłumu
Jonathan S. Tobin

Studenci na Columbia University (Zrzut z ekranu wideo)

Wszelkie wątpliwości co do tego, czy władze Uniwersytetu Columbia rozumiały gniew, jaki wywołało tolerowanie rutynowej nienawiści do Żydów na ich kampusie, zostały rozwiane w tym tygodniu, dzień po zeznaniach przedstawicieli uniwersytetu przed Izbą Reprezentantów USA. To, co nastąpiło później, stanowiło rzadką próbę wyegzekwowania pewnych konsekwencji wobec antysemickiego tłumu. Ale chociaż wezwanie policji i stanowczość była pewną ulgą, przyzwolenie, jakie tacy ludzie najwyraźniej otrzymali od władz, o tyle gotowość tak wielu liberalnych ekspertów w prasie korporacyjnej do obrony tej tłuszczy jest oznaką tego, w jak niebezpiecznym momencie historii znaleźliśmy się dziś.

Więcej

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

Chiński dyplomata Wang Kejian spotkał się 17 marca w Katarze z przywódcą politycznym Hamasu Ismailem Haniją (źródło: Biuro Mediów Hamasu).

Coraz wyraźniejszy sojusz Hamasu z Rosją i Chinami po ataku Hamasu z 7 października jest istotnym elementem sytuacji. Rosja zyskała na odsunięciu uwagi świata od jej wojny w Ukrainie; Chiny zyskały na odsunięciu uwagi od Tajwanu – wydaje się, że oczy wszystkich zwrócone są na wojnę Izrael-Hamas. Chińscy komentatorzy zwracają uwagę, że konflikt Hamas-Izrael oferuje Chinom szansę na inwazję na Tajwan, którą „należy rozpocząć natychmiast”, podczas gdy uwaga Stanów Zjednoczonych jest skierowana gdzie indziej. Przywódca Hamasu powiedział, że Chińczycy mogą wziąć przykład z 7 października.

Więcej

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

<span>Niektórzy cywile w Gazie ponoszą „ciężką odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd”. Weźmy pod uwagę cywilów z Gazy, którzy 7 października podążyli za terrorystami do Izraela. Cywile ci pojmali pielęgniarkę Nili Margalit i po zamordowaniu innych Izraelczyków uprowadzili ją do Gazy, gdzie pokazali ją „rozradowanym tłumom” cywilów, którzy wiwatowali na cześć jej porywaczy. Na zdjęciu: terrorysta Hamasu i palestyńscy wspólnicy cywilni wchodzą do kibucu Be'eri, by mordować, gwałcić, torturować i porywać Żydów, 7 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: kamera bezpieczeństwa kibucu Be'eri)</span>

„Zbrodnie popełnione przez Niemców są okropne i na każdym rogu słyszy się o nieszczęściach i stratach, jakie celowo sprowadzili na narody. Najdziwniejsze jest to, że nawet lepsi ludzie wśród Niemców nie są świadomi swojej ogromnej odpowiedzialności za te wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd i że świat zewnętrzny jest raczej skłonny o tym zapomnieć”.


Te słowa napisał Albert Einstein 16 września 1945 roku, wkrótce po zakończeniu II wojny światowej, w liście, który miałem szczęście zdobyć.

Więcej

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne


Oto rzadki przykład skamieniałości zachowań zwierząt. W tym przypadku chodzi o termity, których współcześni przedstawiciele jako pary angażują się w zachowania zwane „bieganiem w tandemie”. Dzieje się tak po tym, jak odlatuje grupa rozmnażających się termitów, które opuściły swoje gniazdo narodzenia. Zachowanie to z pewnością ewoluowało jako sposób na rozpoczynanie nowych kolonii. W przeciwieństwie do innych owadów społecznych, takich jak pszczoły, w kolonii termitów jest wiele zdolnych do rozmnażania się samców i samic, które mają skrzydła, oczy i zdolność do kojarzenia się i zakładania nowych kolonii (innym robotnikom brakuje skrzydeł i oczu). W czasie godów rój reprodukcyjnych osobników odlatuje losowo, a następnie ląduje na ziemi lub, w tym przypadku, na pniu drzewa.

Więcej

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Ten słodki obrazek pokutuje w sieci od lat. Nie przybliża pokoju. Ignorancja i naiwność nie pierwszy raz sprzyjają barbarzyństwu.     

Bestialska napaść wyzwoliła wycie żądnej krwi tłuszczy za oceanem i w Europie, podniecając również Teheran, Ankarę, Moskwę i Pekin. Ideologie są różne, ale chwilowo cel jest wspólny – Śmierć Ameryce, ale najpierw śmierć Izraelowi. Odwieczny fanatyzm religijny znakomicie służy do rozbudzenia gniewu na wspólnego wroga. O ile napad zbirów Hamasu i towarzyszących im cywilów na izraelskie miejscowości w pobliżu granicy z Gazą przyniósł mieszkańcom Gazy katastrofę, czyli klęskę militarną i humanitarną, to zdaniem przywódców Hamasu, ich sponsorów i ich sojuszników, 7 października przyniósł historyczne zwycięstwo na skalę światową, a im więcej palestyńskich ofiar (faktycznych lub zmyślonych), tym większy sukces islamu w sojuszu z globalną lewicą w ich wojnie z demokracjami.

Na łamach gazety „The Wall Street Journal” Steven Stalinsky analizuje islamskie reakcje na masowe propalestyńskie protesty w amerykańskich miastach, a w szczególności na amerykańskich uniwersytetach. Autor cytuje wypowiedzi przywódców organizacji terrorystycznych zachwyconych wizją podpalenia świata.

Więcej
Blue line

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Książka w łańcuchach. Zdjęcie: Square Frog/Pixabay.

Dwunastego kwietnia „Ha'aretz” opublikował długi i ważny artykuł, w którym opisano „bezprecedensowy światowy bojkot izraelskich naukowców”. Ich raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej w styczniu przez Izraelską Akademię Młodych, w której jedna trzecia z 1000 ankietowanych starszych wykładowców zgłosiła „znaczny spadek ich więzi z naukowcami za granicą”.

Więcej

Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Zatrzymać ludobójstwo, sympatycy Hamasu protestują w Helsinkach, 21 października 2023r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)   

Jak szybko lobby „Zawieszenie broni teraz!” zamieniło się w pieniących się podżegaczy wojennych. Gdy tylko Iran rozpoczął swoje zbrodnicze bombardowanie Izraela, ci fałszywi zwolennicy pokoju podskakiwali z radości. To „prawdziwa solidarność” – stwierdziła jedna z grup protestacyjnych w odpowiedzi na grad rakiet Iranu na państwo żydowskie. 

Więcej

Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

<span>Odkąd Autonomia Palestyńska (AP) przejęła kontrolę nad Betlejem w 1995 r., udział chrześcijan w populacji spadł z 65% do zaledwie 12% obecnie. W przeciwieństwie do tego w ostatnich latach populacja chrześcijan w Izraelu rośnie. „Większość z nas, 180 tys. chrześcijańskich Izraelczyków, woli żyć swobodnie pod rządami Izraela, niż pod reżimem Autonomii Palestyńskiej kontrolującym Betlejem. Izrael daje nam wolność, podczas gdy życie pod rządami Arabów było ludobójcze dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie” – mówi Szadi Challoul, chrześcijanin Maronita, który określa siebie jako „patriotycznego Izraelczyka”. Na zdjęciu: Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem z Abbasem w roli statysty. (Źródło obrazu: Britannica)</span>

Tego samego dnia, w którym prezenter amerykańskiej telewizji Tucker Carlson przeprowadził wywiad z pastorem z Betlejem, który fałszywie oskarżył Izrael o znęcanie się nad chrześcijanami, Izraelski Uniwersytet w Hajfie poinformował o mianowaniu profesor Mony Maron na stanowisko rektora. Maronicka chrześcijanka z wioski Isfija niedaleko Hajfy, Maron jest pionierką w zakresie integracji i awansu kobiet w nauce, szczególnie w społeczności arabskiej. Była pierwszą Arabką ze swojej wioski, która uzyskała stopień doktora i pierwszym arabskim profesorem neuronauki w Izraelu.

Więcej

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)

Rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk