Prawda

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 - 19:19

« Poprzedni Następny »


Doradztwo religijne i religioznawcze. Część XIX


Lucjan Ferus 2015-09-27


Zanim zacznę swoje „doradzanie”, przeglądam czasami zaległe tygodniki. Znalazłem właśnie w jednym z nich ciekawy artykuł na temat czekających nas zmian pogodowych. Otóż uczeni  na podstawie wieloletnich obserwacji, zauważyli korelację miedzy ilością plam na Słońcu, a średnią temperaturą na Ziemi. Według nich już od przyszłego roku Słońce stanie się „leniwe”, z małą ilością plam, a temperatura na Ziemi zacznie się obniżać. Apogeum tego ochłodzenia ma przypaść na 2022 r., kiedy to nawet Bałtyk ma zamarznąć, jak się to już zdarzało. W tym artykule nazwano to „małą epoką lodowcową”. Ciekawa wizja! Jak to się ma do przyjętej już teorii ocieplania się naszego klimatu? Czas przerwać te rozważania, dzwoni pierwszy telefon:

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

 

Kobieta: Chciałabym się poskarżyć panu na coś, a przy okazji zasięgnąć też rady. Otóż jestem szczęśliwą babcią dwóch wspaniałych wnuków i staram się w miarę swoich możliwości wychować ich – bo rodzice są zajęci pracą od rana do wieczora – na osoby wierzące, dumne ze swojej wiary i religii, jak i tradycji katolickiej. I jak tylko gdzieś zobaczę jakieś książki traktujące o Bogu, religii czy naszym Kościele, zazwyczaj kupuję je i w wolnych chwilach czytam tym małym urwisom. I mam nadzieję, iż kiedyś to docenią,

 

Ostatnio wypatrzyłam między innymi książeczkami dla dzieci, ładnie wydaną pozycję z ilustracjami pt. „Skąd właściwie wiemy jaki jest Bóg. Historyjki dla ciekawskich dzieci”, autor Maike Lauther-Pohl. Sam tytuł już sugerował, iż warto ją kupić, a podtytuł tylko mnie w tym zamiarze utwierdził. Wydałam więc 28 zł. ze swojej skromnej emerytury, w przekonaniu, iż nabyłam wartościową pozycję, której lektura pomoże moim wnukom lepiej zrozumieć prawdy religijne i utwierdzić się w wyznawanej wierze.

 

Całe szczęście, że zanim zaczęłam im czytać tę książeczkę, sama najpierw postanowiłam się z nią zapoznać. I powiem panu, że to, co jej autorka – bo dopiero później się zorientowałam, iż jest to kobieta, pastor religii ewangelickiej – w niej zawarła, bardzo mnie zbulwersowało, a nawet zirytowało. Jak można pisać takie rzeczy, które nie są zgodne ani z Pismem Świętym, ani z nauczaniem Kościoła katolickiego? Przecież to się w głowie nie mieści!

 

D: Proszę sprecyzować co ma pani na myśli.

K: Przepraszam, już mówię. Na przykład w rozdziale „Skąd wiemy, jaki jest Bóg”, autorka w taki dziwny sposób przedstawiła tę istotną kwestię:

 

„Ludzie wierzą na różne sposoby. Ale jest coś takiego, jak solidne oparcie w sprawach wiary – niczym poręcz schodów: są to opowieści ludzi, którzy przed nami długo o Bogu i świecie rozmyślali i doświadczali Boga na różne sposoby. Te wszystkie historie opisane są w wielkiej księdze, która nazywa się Biblia. /../ Znajduje się w niej mnóstwo opowieści o Bogu i o nas – ludziach.

 

Biblii nie napisał Bóg. I Bóg nie podyktował również żadnemu człowiekowi, co ma zapisać. Ludzie doświadczyli Boga, przeżyli jego obecność i tak jak go pojmowali, tak go opisali w różnych opowieściach. I dlatego opowieści w Biblii są takie różne. A jednak, to co tam jest opisane, to prawda. Niektóre historie tak właśnie sobie ludzie wyobrażali, chociaż w rzeczywistości mogło być nieco inaczej. Ale mimo to są one prawdziwe, ponieważ wszystkie zawierają coś, co jest ważne dla każdego człowieka”.

 

I co pan powie na to?! „Biblii nie napisał Bóg” – z tym się mogę zgodzić, chociaż pierwsza wersja Dekalogu, ta, którą Mojżesz zniszczył w wielkim gniewie, widząc jak jego lud czci złotego cielca w obozie, była jednak napisana palcem Boga. Natomiast nie zgadzam się ze zdaniem: „I Bóg nie podyktował również żadnemu człowiekowi, co ma zapisać”. Bzdura! Odkąd tylko pamiętam uczono nas na lekcjach religii, że Pismo Święte – czyli owa Biblia – jest w całości natchnione Duchem Świętym. Czyli co prawda pisali je ludzie, ale niejako pod dyktando Boga, który im podpowiadał co mają napisać, i który jest współautorem tej świętej księgi. W przeciwnym wypadku nie byłaby święta, prawda?

 

Albo to: „Niektóre historie tak właśnie ludzie sobie wyobrażali, chociaż w rzeczywistości mogło być nieco inaczej”. Czyli, że opowieści biblijne nie przedstawiają rzeczywistej prawdy, a jedynie oddają wyobrażenia ludzi na temat Boga i jego relacji z ludźmi? No, coś podobnego! To jak według owej autorki mamy odróżnić te „niektóre historie” będące jedynie wyobrażeniami ludzi, od tych, opisujących prawdziwe wydarzenia? Do których mam zaliczyć historię o upadku pierwszych ludzi w raju, historię o potopie i arce Noego, historię o męce Jezusa na krzyżu i jego zmartwychwstaniu?  Przecież w ten sposób podważana jest istota wiary; albo cała Biblia jest Prawdą objawioną, albo sami będziemy decydować w co wierzymy, iż jest prawdziwe, a co nie. To jakieś piramidalne bzdury chyba?!

 

D: Czy to już wszystko, co panią w tej książeczce zbulwersowało, czy jeszcze jest coś?

 

K: Oczywiście, że jest i to całkiem sporo! Jednakże przedstawię panu tylko te najistotniejsze moim zdaniem błędy, jakie popełniła jej autorka. I to teolog na dodatek. Ładny mi „teolog”, co się nie zna na religii! Chyba, że w ich religii to uchodzi. Proszę posłuchać następnego przykładu: otóż w rozdziale „Czy Bóg naprawdę stworzył ziemię w siedem dni?”, autorka tej książeczki pisze:

 

„W to, że Bóg stworzył ziemię w siedem dni, ludzie wierzyli jakieś dwa tysiące lat temu, kiedy opowiadali sobie historię spisaną w Biblii, w Księdze Rodzaju”. I tu jest przytoczone w skrócie to, co przedstawione jest w Piśmie Świętym: po kolei każdy dzień stwarzania, aż po ostatni, kiedy Bóg udał się na zasłużony wypoczynek. Dalej autorka książeczki tak napisała: „Dzisiaj wiemy jednak, że ziemia powstawała stopniowo trwało to o wiele dłużej niż siedem dni. A mimo to opowieść o siedmiu dniach stworzenia jest prawdziwa. Przekazuje ona nam następującą informację:

 

To, że ziemia powstawała krok po kroku, zawdzięczamy Bogu. Bóg chce, by na ziemi wszystko było dobrze. My, ludzie, mamy dbać o rośliny i zwierzęta, i obchodzić się z nimi troskliwie. Wszyscy jesteśmy stworzeniami Boga, powinniśmy więc przyjaźnie odnosić się do innych ludzi. I jeszcze jedna ważna sprawa: życie nie składa się jedynie z pracy i obowiązków; siódmego dnia tygodnia powinniśmy – wzorem Boga – zrobić przerwę i przedsięwziąć coś, co i nam, i ziemi wyjdzie na dobre”.

 

No, tego to już w ogóle nie rozumiem! Dwa tysiące lat temu – jak pisze autorka książeczki – ludzie wierzyli, iż Bóg stworzył ziemię w ciągu siedmiu dni i dlatego tę historię zapisali w Biblii. Dzisiaj wiemy, że ziemia powstawała o wiele, wiele dłużej, a mimo tego, historia przedstawiona w Biblii o jej siedmiodniowym stwarzaniu przez Boga… jest także prawdziwa! Jak mam to rozumieć?! Czy to się aby nie wyklucza? Chyba jest niebagatelna różnica między wiekiem ziemi ustalonym przez naukę, a siedmioma dniami, które miały miejsce 6 tys. lat temu, prawda? Można w tak dowolny sposób interpretować słowo Boże?

 

D: Zanim zacznę pani odpowiadać, chciałbym się upewnić czy to już wszystkie zastrzeżenia, jakie ma pani do treści tej książeczki i do jej autorki?

K: Oczywiście, że nie! Nie będę przytaczała tych mniej istotnych, lecz jeszcze nad jednym nie mogę przejść obojętnie. Otóż w rozdziale „Skąd się wziął na świecie pierwszy człowiek?”, autorka tak napisała:

 

„Dzisiaj wiemy, że ludzie rozwijali się na ziemi przez wiele milionów lat. Że pierwszy człowiek nie powstał w jednej chwili pewnego dnia, że dzisiejsi ludzie wykształcili się z istot człekopodobnych. Trwało to bardzo długo. Dwa i pół tysiąca lat temu jeszcze o tym nie wiedziano. Żeby mimo to dać odpowiedź na pytanie, skąd się wziął na ziemi pierwszy człowiek, ludzie opowiadali sobie pewną historię. Znajduje się ona na początku Biblii. Opowiada tak:

 

Po tym jak Bóg stworzył ziemię i światło, i rośliny, i zwierzęta, chciał, żeby na świecie było coś jeszcze. I dlatego stworzył człowieka. Człowiek może rozmawiać z Bogiem, a Bóg chciał być dla ludzi. „Wszystko co uczynił, było bardzo dobre” – jest napisane w Biblii. Chociaż dzisiaj wiemy, że ludzie pochodzą od swoich przodków, historia stworzenia człowieka przez Boga jest wspaniała. Mówi nam o tym, że Bóg nas kocha i chce, by nam się dobrze działo”.    

 

Wyobraża pan to sobie?! „Pierwszy człowiek nie powstał w jednej chwili pewnego dnia, a dzisiejsi ludzie wykształcili się z istot człekopodobnych”! No, to tylko brakuje, aby napisać, iż dzisiejsi ludzie są potomkami małp człekokształtnych! Co to ma być: prawda religijna, czy zakamuflowany wykład teorii ewolucji?! No i to jeszcze: „Dwa i pół tysiąca lat temu jeszcze o tym nie wiedziano”, dlatego wymyślono sobie tę infantylną historyjkę, która znajduje się w Biblii. To chyba kpina z religii jakaś, a nie uzupełniająca i mądra książeczka, pozwalająca lepiej pojąć co bardziej skomplikowane prawdy religijne.

 

Natomiast w rozdziale „Skąd wiadomo, że Adam i Ewa nazywali się naprawdę Adam i Ewa?” znajduje się taki fragment:

 

„Pierwsi ludzie prawdopodobnie nie nazywali się Adam i Ewa. Dzisiaj wiemy, że ludzie rozwijali się stopniowo. Nie było tak, że nagle pojawił się na ziemi pierwszy człowiek. W opowieściach biblijnych ważne jest to, co zawierają. Z Adamem i Ewą było tak: kiedyś ludzie za pomocą opowieści próbowali znaleźć odpowiedź na różne ważne dla nich pytania. Np. na pytanie: skąd pochodzi człowiek i jak było na początku? Opowieść o Adamie i Ewie jest taką historią o początku”.

 

Czyli schemat udzielanych odpowiedzi jest ten sam. Zamiast odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule tego rozdziału: wiadomo z Biblii oczywiście, z Księgi Rodzaju – autorka tłumaczy to w ten sam sposób: to sami ludzie wymyślali takie opowieści, próbując udzielić  odpowiedzi na stawiane sobie pytania, lecz rzeczywistość była zupełnie inna w tej kwestii. W jaką więc wersję ma wierzyć czytelnik tej pozycji? Albo proszę posłuchać tego: w rozdziale: „Dlaczego na świecie są wojny?”, autorka tak odpowiada:

 

„W Biblii znajdują się opowieści o wojnach, w których lud boży walczy z innymi ludami, a Bóg dba o to, by jego lud zwyciężył. Myślę, że dzisiaj powinniśmy myśleć inaczej. Dzisiaj wierzymy, że Bóg nie chce żadnych wojen. W wyniku wojen giną ludzie, panuje smutek, a przecież Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie byli szczęśliwi. /../ Chrześcijanie wierzą jednak, że wojny toczą się wbrew woli Boga”.

 

Naprawdę chrześcijanie wierzą, że wojny toczą się wbrew woli Boga i nie chce on żadnych wojen?! Wolne żarty! To chyba muszą nie znać historii swojej religii. Ci, co znają dobrze tę historię wiedzą, że w imię Boga przelano morze krwi i to nie tylko innowierców. A ci, co znają Biblię, wiedzą, że Bóg Jahwe nie tylko nakazywał swojemu narodowi wybranemu prowadzenie wojen ze swymi wrogami, ale też aktywnie w nich uczestniczył, pomagając im zwyciężać przeważające siły wroga. Jak choćby wtedy, kiedy walczyli z Amorytami, a Bóg z nieba ciskał na nich wielkie głazy, zabijając w ten sposób wielu nieprzyjaciół Izraela. Czyli mamy rozumieć, iż Bóg się zmienił na lepsze i nie jest już taki wojowniczy jak kiedyś?

 

D: Przepraszam, że się wtrącę, ale może mi pani powiedzieć, do czego jestem pani potrzebny? Przypuszczam, iż mógłbym się wyłączyć już jakiś czas temu, a pani chyba nie zauważyłaby tego, czy nie mam racji?

 

K: Przepraszam, chciałam tylko dokładnie naświetlić panu problem. Otóż generalnie chodzi mi o to, że w tej książeczce – która jak na ironię losu przeznaczona jest dla dzieci myślących –  moim zdaniem zostały zakłamane podstawowe prawdy religijne. Mam także przed sobą „Katechizm religii katolickiej. Wiara i życie” wydany w 1982 r., przeznaczony także dla dzieci. I w nim te same problemy – jeśli chodzi o Boga i jego relacje z ludźmi – ukazane są w zupełnie inny sposób. Np. w rozdziale „Bóg przemawia do człowieka”, jego autorzy piszą:

 

„Bóg pragnąc okazać człowiekowi swoją miłość i pomóc mu w jego trudnościach „przemawiał do niego”, czyli objawiał mu się. Bóg najpierw przemawiał do człowieka przez świat, który stworzył. Świat bowiem głosi, że Bóg jest wielki i doskonały. Możesz więc poznać Boga z otaczającego nas świata. Bóg jednak w ciągu dziejów przemawiał do ludzi w sposób bardziej bezpośredni. Zaraz na początku objawił siebie samego pierwszym ludziom. /../ Te wszystkie wydarzenia i słowa, w których Bóg objawia się dla dobra człowieka, nazywamy historią zbawienia”.

 

Dostrzega pan tę zasadniczą różnicę?: To Bóg przemawia do człowieka poprzez stworzony przez siebie świat i poprzez swoje Słowo, czyli Pismo Święte, a nie, jak to napisała pani pastor i teolog, że Bóg nikomu nie dyktował Biblii, i że to sami ludzie tak to wymyślili i zapisali w Biblii. A Bóg nie miał nic do powiedzenia w tej kwestii? Nie mogę w to uwierzyć! I co pan o tym sądzi? Nie wydaje się panu to zakłamanie „szyte grubymi nićmi”?

 

D: Pozwoli pani, że najpierw spytam: czy może jest lub była pani katechetką?

K: Zgadza się, jestem byłą katechetką, obecnie na emeryturze. Czy to ma jakieś znaczenie?

 

D: Nie, nie. Tak tylko zapytałem z ciekawości, bo świadczyło o tym pani zaangażowanie i charakterystyczny punkt widzenia. Nie jest to jednak istotne przy dociekaniu prawdy. Otóż mam pani odpowiedzieć, jak rozumiem, czyj punkt widzenia na kwestie religijne jest bardziej zbliżony do prawdy, lub mówiąc inaczej mniej zakłamany?

K: Przecież ja wiem czyj punkt widzenia na religię jest zakłamany, interesowało mnie raczej dlaczego osoby pokroju pani pastor i na dodatek teolog, dopuszczają się tego fałszowania?

 

D: Tak, tak, oczywiście, że pani tak to widzi. Po kolei zatem. Moim zdaniem, mimo wszystko mniej jest zakłamania w cytowanej przez panią i krytykowanej książeczce, niż w katechezie katolickiej i postaram się to w przekonujący sposób uzasadnić. Autorka tej pozycji naprawdę robiła wszystko, aby pogodzić religijne „prawdy” o Bogu, świecie i o nas samych, z naukową wizją rzeczywistości, tak dobierając słowa, by „wilk był syty i owca cała”.

 

Np. tam gdzie pisze, iż „ziemia powstawała stopniowo i trwało to o wiele dłużej niż siedem dni”, ale nie precyzuje, że chodzi o miliardy lat, i że nauka odrzuca „hipotezę Boga”, jako zbędną i nieudowodnioną. Albo tam gdzie pisze, iż „ludzie pochodzą od swych przodków” lub „dzisiejsi ludzie wykształcili się z istot człekopodobnych”, a nie pisze otwarcie, że mamy wspólnego praprzodka z małpami człekokształtnymi. Co rusz zapewniając, że mimo tych niepokojąco brzmiących terminów, religijna wizja rzeczywistości jest prawdziwa, ponieważ zawiera wszystko co jest ludziom potrzebne dla zachowania psychicznego komfortu, a przez to bardzo ważna w życiu każdego człowieka.

 

Jednak pani pastor ma rację, pisząc o zawartości Biblii, iż „są to opowieści ludzi, którzy przed nami długo o Bogu i świecie rozmyślali i doświadczali Boga na różne sposoby”. To prawda; historia religii ludzkich liczy sobie kilkadziesiąt tysięcy lat, w czasie których powstawała i ewoluowała idea bogów/Boga. Idea, którą wymyślili ludzie podczas tego długotrwałego „rozmyślania”, kiedy to szamani, a później kapłani odnosili wrażenie „doświadczania” bóstw, bogiń, bogów, aż wreszcie Boga. Taka jest religioznawcza prawda o tym kulturowym procesie, którego dziedzictwem są współczesne religie i współcześni Bogowie.

 

Autorka tej mądrej jak uważam książeczki, starała się dopasować te archaiczne wierzenia sprzed tysięcy lat, do umysłowości i mentalności współczesnych dzieci i ich rodziców zapewne, którzy mają już o wiele większą wiedzę o świecie i o nas samych, od tej, jaką dysponowali „wędrowni pasterze kóz sprzed dwu i pół tysiąca lat”, którzy opowiadali i spisywali te starodawne mity, będące dla nich prawdą nie do odrzucenia, ani zweryfikowania. Jak i tych wszystkich, którzy słuchali wtedy tych opowieści przy płonących ogniskach z „rozdziawioną gębą”, drżąc ze strachu przed złymi demonami, kryjącymi się w ciemnościach, a tak naprawdę w zakamarkach ich mocno ograniczonych umysłów.

 

Paradoks tego niezrozumiałego pani zdaniem zachowania Autorki tej pozycji, nie polega wcale na zakłamywaniu religijnych „prawd”, lecz na zupełnie czymś innym. Otóż przez tysiące lat było tak, że to religie (właściwie ich kapłani) starały się dopasowywać umysły swych wyznawców do religijnych doktryn, kształtując je nie tylko słowem (tzw. „środki ubogie”), ale też przymusem, przemocą, podstępem i oszustwami (tzw. „środki bogate”). Teraz, kiedy religie nie mają już tyle władzy nad człowiekiem – choć mimo to chcą nadal wywierać na niego wpływ – jedynie co im pozostaje, to przystosowanie się do możliwości umysłowych współczesnych wyznawców. I to właśnie uczyniła Autorka tej publikacji w trosce o dobro swego Kościoła i religii.

 

Pani z kolei, reprezentuje religię i Kościół, który nadal jest przekonany (a właściwie jego hierarchowie), że to wierzący muszą się dopasować do prawd objawionych, które nie mogą dopasowywać się do wzrastającej świadomości wiernych. Są po prostu dogmatami, a te jak wiadomo są stałe. Dlatego starają się wywierać presję na wiernych wszelkimi dostępnymi jeszcze sposobami (np. poprzez uległych i zastraszonych polityków za pomocą odwiecznego sojuszu ołtarza z tronem), aby ci mimo wszystko zaakceptowali te religijne „prawdy” bez rozumowej, logicznej ich weryfikacji. Jesteśmy bowiem „religijnym skansenem”, w którym takie zachowania pasterzy w stosunku do swych owieczek są jeszcze na porządku dziennym. Tak to moim zdaniem wygląda w dużym skrócie.

 

K: Tego się po panu nie spodziewałam! Stanął pan po stronie fałszu i kłamstwa, a nie po stronie Prawdy. Naprawdę nie dostrzega pan zakłamania w tych fragmentach, które panu zacytowałam? Nie do wiary!

 

D: Zakłamania względem czego? Nie ma w nich zakłamania względem rozumu i logiki, a przynajmniej nie takiego, jakie znajduje się w doktrynie katolicyzmu. Broni pani tej religii, nie zauważając na ilu poziomach jest ona zakłamana. Np. nieustanne powoływanie się w katolicyzmie na Jezusa Chrystusa, który nb. nie miał zamiaru zakładać żadnego Kościoła, skoro zapowiadał rychłe nadejście królestwa Bożego na ziemi (w istocie „założycielem” był św. Paweł). Krwawa historia tego Kościoła przekonuje, iż katolicyzm nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, takim, jak widział to Jezus z ewangelii. A historia papiestwa poświadcza, iż katolicyzm pod rządami papieży stał się karykaturą chrześcijaństwa, bardzo daleko odbiegającego od biblijnego pierwowzoru.

 

A co do samej Biblii i jej „prawd”, które jakoby tylko religia katolicka pojęła we właściwy sposób (słynne „Poza Kościołem nie ma zbawienia”). Nie wiem czy pani się orientuje, lecz już za czasów papieża Piusa XII, papieska komisja biblijna zezwoliła łaskawie (16.01.1948 r.) na bardziej liberalną interpretację Pięcioksiągu Mojżeszowego. Egzegeza katolicka niemal w całości uznała, iż opowieści biblijne nie należy rozumieć „dosłownie” gdyż zawierają one religijne mity. Oznacza to, iż Kościół kat. pozwalając wiernym nie wierzyć w dosłowność Pisma św., przyznał tym samym, iż popełniał błędy w przeszłości, skazując ludzi na stos za to, iż ośmielali się podważać konieczność dosłownego rozumienia Biblii.

 

Tym historycznym orzeczeniem owa komisja papieska postawiła pod znakiem zapytania wcześniej przyjętą tezę (i to od kilkunastu wieków), że wszystkie księgi kanonu biblijnego, pisane były pod natchnieniem Ducha Świętego, co papież Leon XIII w 1893 r. tak ujął: „Wszystkie te księgi /../ które Kościół uważa za święte i kanoniczne, napisane zostały we wszystkich swych częściach z natchnienie Ducha Świętego. Zatem w ogóle nie uznaje się współistnienia błędu. Boskie natchnienie samo przez się błąd wszelki wyklucza, a to również z konieczności, gdyż Bóg, Prawda Absolutna, musi być niezdolny do nauczania błędu”.

 

I co pani powie na tego rodzaju zakłamanie?: Jeśli uznamy orzeczenie komisji papieskiej za prawdę, to musimy zapytać za co Jezus Chrystus złożył ze swego życia ofiarę na krzyżu, skoro, upadek człowieka w raju i wynikły z niego grzech pierworodny jest mitem jedynie? Jeśli zaś uznamy za prawdę wypowiedź papieża Leona XIII, to musimy założyć, iż to morze krwi, które przelał Kościół kat. podczas swej kilkunastowiekowej historii, było rezultatem owego nadprzyrodzonego przewodnictwa, co czyni Boga współwinnym tych wszystkich zbrodni. A przecież ponoć Bóg kocha ludzi i chce dla nich jak najlepiej. I tak źle i tak nie dobrze. Co pani o tym wszystkim myśli?

 

Jednak w słuchawce telefonu usłyszałem jedynie sygnał braku połączenia. A szkoda, bo ciekawy byłem argumentów, jakimi odpierane byłyby moje zarzuty. Tak to już bywa w podobnych przypadkach: osobie, która jest aż nazbyt pewna posiadanej prawdy (a nawet Prawdy), trudno jest zrozumieć i zaakceptować odmienny punkt widzenia. Nawet jeśli będzie oparty na przekonującej argumentacji. Czy nie o tym właśnie napisał Lequier: „Gdy się wierzy, że posiadło się prawdę, trzeba wiedzieć, że się w to wierzy, a nie, że się to wie”. Otóż to! Bowiem różnica jest kolosalna, a niedostrzeganie jej powoduje czasami poważne skutki.

 

Wrzesień 2015 r.                               

 

  

 

 

 

 

 

         

 

 

 

    

 

 

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj











Kretowiska
Hili: Pora usunąć te kretowiska.
Ja: Przeszkadzają ci?
Hili: Nie, ale myślałam, że tobie przeszkadzają.

Więcej

Co widzą ci,
którzy nie widzą?
Andrzej Koraszewski

Kadr z filmu \

Czasami pytam młodych ludzi, czy widzieli film „Kabaret”. Wśród urodzonych w tym stuleciu z tych, których o to pytałem, nikt nie słyszał o tym filmie. Kiedy wszedł na ekrany w 1972 roku był niezwykle popularny. Fenomenalna gra Lizy Minnelli i Michaela Yorka była częściej tematem dyskusji, niż fakt, że była to (i nadal jest) najwspanialsza prezentacja atmosfery Berlina w momencie, w którym nazizm stawał się religią niemieckiego narodu. Film jest dostępny za niewielką opłatą, można go również kupić na DVD. Oglądanie go dziś robi piorunujące wrażenie. Ponad pół wieku temu ten film opowiadał o odległej historii, dziś opowiada o świecie, w którym żyjemy.

Więcej

Terroryzm psychologiczny:
czy padniemy ofiarą?
Sheri Oz


To jest terroryzm psychologiczny w najbardziej wyrafinowanej formie.

Czuję się złapana w pułapkę – a to nie ja dźwigam na barkach ciężar narodu. Nie ja mam obowiązek lub władzę podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jestem zwykłą obywatelką, która próbuje przebić się przez gąszcz informacji i „informacji”, aby zrozumieć, co się teraz dzieje i gdzie stoję wśród różnych punktów widzenia.


Ale najpierw sam film. Napis po arabsku w rogu i na pełnym ekranie na końcu filmu oznacza: „Media wojskowe”.

Więcej
Blue line

Alternatywny Genesis:
Boski reality show
Lucjan Ferus

Jean Effel (szkic ołówkowy do ilustracji książki „Stworzenie świata”)

Kiedy widzę jak w telewizji powtarzany jest do znudzenia ten sam film czy serial i kiedy patrzę na postaci w nich grające, nie zdające sobie sprawy z wielokrotności swego pobytu na ekranie, nieodmiennie przychodzą mi na myśl pytania: Czy przypadkiem nie jest tak samo z naszym życiem? Skąd mamy pewność, że żyjemy tylko jeden, jedyny raz i że jest to nasze premierowe życie? A może jesteśmy w podobnej sytuacji jak ci niczego nie świadomi bohaterowie, ciągle powtarzanych filmów? Może już nie raz odgrywaliśmy tę naszą życiową rolę, myśląc, że wszystko od nas zależy, a tak naprawdę nie mogąc niczego w niej zmienić?

Więcej

Jest wielu winnych
wzrostu antysemityzmu
Howard Levitt

<span>Kto jest winien fali nienawiści do Żydów, która zalewa kanadyjskie miejsca pracy, uniwersytety, związki zawodowe, wpisy w mediach społecznościowych, a nawet nasze ulice i dzielnice? Kim są zwolennicy antysemityzmu? Na zdjęciu: Policja bada miejsce, z którego została ostrzelana żydowska szkoła w listopadzie 2023r. (Zrzut z ekranu wideo)</span>

Kanadyjscy pracodawcy od kilku lat coraz częściej zatrudniali trenerów „różnorodności, równości i włączenia” (DEI), aby uwolnić swoich pracowników od świadomego, a nawet podświadomego rasizmu. Na pierwszy rzut oka, kto może sprzeciwić się różnorodności, równości i włączeniu? To jakby sprzeciwić się Świętemu Mikołajowi.


Niestety, warsztaty te zbyt często były przejmowane przez radykalnych ideologów, którzy w efekcie podżegali do konfliktów rasowych. Nieszczęśliwa historia Richarda Bilkszto, który popełnił samobójstwo po tym, jak jeden z takich szkoleniowców uznał go za rasistę, ponieważ powiedział, że Kanadyjczycy nie są bardziej rasistowscy niż Amerykanie, była tylko nagłośnioną sprawą będącą czubkiem góry lodowej.

Więcej
Blue line

Wycie wściekłości
na cywilizację
Brendan O’Neill


Bez wątpienia najgorszym podejściem do tematu "obozu solidarności z Gazą", który od zeszłego tygodnia okupuje Columbia University w Nowym Jorku, jest mówienie, że studenci zawsze robili takie rzeczy. Studenci od zawsze okupowali budynki i place, aby wyrazić swój pogląd polityczny. Studenci od dawna agitowali przeciwko wojnie. Studenci często okazują radykalną intensywność. Spójrzcie na erę Wietnamu – piszą publicyści w świecie chrześcijańskim – tak jakby obóz poparcia dla Gazy był kolejną eksplozją młodzieńczego antyimperializmu.

Więcej

Antyliberalna krucjata
w obronie antysemickiego tłumu
Jonathan S. Tobin

Studenci na Columbia University (Zrzut z ekranu wideo)

Wszelkie wątpliwości co do tego, czy władze Uniwersytetu Columbia rozumiały gniew, jaki wywołało tolerowanie rutynowej nienawiści do Żydów na ich kampusie, zostały rozwiane w tym tygodniu, dzień po zeznaniach przedstawicieli uniwersytetu przed Izbą Reprezentantów USA. To, co nastąpiło później, stanowiło rzadką próbę wyegzekwowania pewnych konsekwencji wobec antysemickiego tłumu. Ale chociaż wezwanie policji i stanowczość była pewną ulgą, przyzwolenie, jakie tacy ludzie najwyraźniej otrzymali od władz, o tyle gotowość tak wielu liberalnych ekspertów w prasie korporacyjnej do obrony tej tłuszczy jest oznaką tego, w jak niebezpiecznym momencie historii znaleźliśmy się dziś.

Więcej

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

Chiński dyplomata Wang Kejian spotkał się 17 marca w Katarze z przywódcą politycznym Hamasu Ismailem Haniją (źródło: Biuro Mediów Hamasu).

Coraz wyraźniejszy sojusz Hamasu z Rosją i Chinami po ataku Hamasu z 7 października jest istotnym elementem sytuacji. Rosja zyskała na odsunięciu uwagi świata od jej wojny w Ukrainie; Chiny zyskały na odsunięciu uwagi od Tajwanu – wydaje się, że oczy wszystkich zwrócone są na wojnę Izrael-Hamas. Chińscy komentatorzy zwracają uwagę, że konflikt Hamas-Izrael oferuje Chinom szansę na inwazję na Tajwan, którą „należy rozpocząć natychmiast”, podczas gdy uwaga Stanów Zjednoczonych jest skierowana gdzie indziej. Przywódca Hamasu powiedział, że Chińczycy mogą wziąć przykład z 7 października.

Więcej

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

<span>Niektórzy cywile w Gazie ponoszą „ciężką odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd”. Weźmy pod uwagę cywilów z Gazy, którzy 7 października podążyli za terrorystami do Izraela. Cywile ci pojmali pielęgniarkę Nili Margalit i po zamordowaniu innych Izraelczyków uprowadzili ją do Gazy, gdzie pokazali ją „rozradowanym tłumom” cywilów, którzy wiwatowali na cześć jej porywaczy. Na zdjęciu: terrorysta Hamasu i palestyńscy wspólnicy cywilni wchodzą do kibucu Be'eri, by mordować, gwałcić, torturować i porywać Żydów, 7 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: kamera bezpieczeństwa kibucu Be'eri)</span>

„Zbrodnie popełnione przez Niemców są okropne i na każdym rogu słyszy się o nieszczęściach i stratach, jakie celowo sprowadzili na narody. Najdziwniejsze jest to, że nawet lepsi ludzie wśród Niemców nie są świadomi swojej ogromnej odpowiedzialności za te wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd i że świat zewnętrzny jest raczej skłonny o tym zapomnieć”.


Te słowa napisał Albert Einstein 16 września 1945 roku, wkrótce po zakończeniu II wojny światowej, w liście, który miałem szczęście zdobyć.

Więcej

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne


Oto rzadki przykład skamieniałości zachowań zwierząt. W tym przypadku chodzi o termity, których współcześni przedstawiciele jako pary angażują się w zachowania zwane „bieganiem w tandemie”. Dzieje się tak po tym, jak odlatuje grupa rozmnażających się termitów, które opuściły swoje gniazdo narodzenia. Zachowanie to z pewnością ewoluowało jako sposób na rozpoczynanie nowych kolonii. W przeciwieństwie do innych owadów społecznych, takich jak pszczoły, w kolonii termitów jest wiele zdolnych do rozmnażania się samców i samic, które mają skrzydła, oczy i zdolność do kojarzenia się i zakładania nowych kolonii (innym robotnikom brakuje skrzydeł i oczu). W czasie godów rój reprodukcyjnych osobników odlatuje losowo, a następnie ląduje na ziemi lub, w tym przypadku, na pniu drzewa.

Więcej

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Ten słodki obrazek pokutuje w sieci od lat. Nie przybliża pokoju. Ignorancja i naiwność nie pierwszy raz sprzyjają barbarzyństwu.     

Bestialska napaść wyzwoliła wycie żądnej krwi tłuszczy za oceanem i w Europie, podniecając również Teheran, Ankarę, Moskwę i Pekin. Ideologie są różne, ale chwilowo cel jest wspólny – Śmierć Ameryce, ale najpierw śmierć Izraelowi. Odwieczny fanatyzm religijny znakomicie służy do rozbudzenia gniewu na wspólnego wroga. O ile napad zbirów Hamasu i towarzyszących im cywilów na izraelskie miejscowości w pobliżu granicy z Gazą przyniósł mieszkańcom Gazy katastrofę, czyli klęskę militarną i humanitarną, to zdaniem przywódców Hamasu, ich sponsorów i ich sojuszników, 7 października przyniósł historyczne zwycięstwo na skalę światową, a im więcej palestyńskich ofiar (faktycznych lub zmyślonych), tym większy sukces islamu w sojuszu z globalną lewicą w ich wojnie z demokracjami.

Na łamach gazety „The Wall Street Journal” Steven Stalinsky analizuje islamskie reakcje na masowe propalestyńskie protesty w amerykańskich miastach, a w szczególności na amerykańskich uniwersytetach. Autor cytuje wypowiedzi przywódców organizacji terrorystycznych zachwyconych wizją podpalenia świata.

Więcej
Blue line

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Książka w łańcuchach. Zdjęcie: Square Frog/Pixabay.

Dwunastego kwietnia „Ha'aretz” opublikował długi i ważny artykuł, w którym opisano „bezprecedensowy światowy bojkot izraelskich naukowców”. Ich raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej w styczniu przez Izraelską Akademię Młodych, w której jedna trzecia z 1000 ankietowanych starszych wykładowców zgłosiła „znaczny spadek ich więzi z naukowcami za granicą”.

Więcej

Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Zatrzymać ludobójstwo, sympatycy Hamasu protestują w Helsinkach, 21 października 2023r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)   

Jak szybko lobby „Zawieszenie broni teraz!” zamieniło się w pieniących się podżegaczy wojennych. Gdy tylko Iran rozpoczął swoje zbrodnicze bombardowanie Izraela, ci fałszywi zwolennicy pokoju podskakiwali z radości. To „prawdziwa solidarność” – stwierdziła jedna z grup protestacyjnych w odpowiedzi na grad rakiet Iranu na państwo żydowskie. 

Więcej
Blue line

Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

<span>Odkąd Autonomia Palestyńska (AP) przejęła kontrolę nad Betlejem w 1995 r., udział chrześcijan w populacji spadł z 65% do zaledwie 12% obecnie. W przeciwieństwie do tego w ostatnich latach populacja chrześcijan w Izraelu rośnie. „Większość z nas, 180 tys. chrześcijańskich Izraelczyków, woli żyć swobodnie pod rządami Izraela, niż pod reżimem Autonomii Palestyńskiej kontrolującym Betlejem. Izrael daje nam wolność, podczas gdy życie pod rządami Arabów było ludobójcze dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie” – mówi Szadi Challoul, chrześcijanin Maronita, który określa siebie jako „patriotycznego Izraelczyka”. Na zdjęciu: Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem z Abbasem w roli statysty. (Źródło obrazu: Britannica)</span>

Tego samego dnia, w którym prezenter amerykańskiej telewizji Tucker Carlson przeprowadził wywiad z pastorem z Betlejem, który fałszywie oskarżył Izrael o znęcanie się nad chrześcijanami, Izraelski Uniwersytet w Hajfie poinformował o mianowaniu profesor Mony Maron na stanowisko rektora. Maronicka chrześcijanka z wioski Isfija niedaleko Hajfy, Maron jest pionierką w zakresie integracji i awansu kobiet w nauce, szczególnie w społeczności arabskiej. Była pierwszą Arabką ze swojej wioski, która uzyskała stopień doktora i pierwszym arabskim profesorem neuronauki w Izraelu.

Więcej

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)

Rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

Więcej

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg


„Moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że gdy­by nie Ży­dzi, nie by­ło­by pro­ble­mu pa­le­styń­skie­go. Pia­chy i ka­mie­nie zo­sta­ły­by roz­szar­pa­ne przez Egipt, Sy­rię oraz Irak i nikt by się tym nie przej­mo­wał.

Więcej

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym w Izraelu w kwietniu 1950r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Palestyńska wojna propagandowa i oskarżenia, które fabrykują przeciwko Izraelowi, służą nie tylko zrekompensowaniu ich niższości militarnej, ale także pomagają im w fabrykowaniu ich twierdzeń o rdzennych związkach z tą ziemią.

 

Fakt, że ktoś będzie próbował zredukować powrót Żydów (z chrześcijańskiego i muzułmańskiego świata) na swoją ziemię do jakiegoś rodzaju europejskiej inwazji, pokazuje tylko, jak skuteczna była ta część palestyńskiej wojny propagandowej.

Więcej

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus


Wygląda bowiem na to, iż Bóg teizmu jest osobą,.. a jednocześnie wypełnia sobą całe swoje dzieło (czyli Wszechświat). Jest On jeden, jedyny, ale w trzech osobach nie tożsamych ze sobą („Ojciec nie jest Synem. Syn nie jest Duchem Św., a ten nie jest Ojcem", z dogmatu o Trójcy Św.). Jest On wszechmogący, ale wszelkie Jego działania opisane w Starym Testamencie wcale na to nie wskazują. Jest On wszechwiedzący, czyli wie nieskończenie wcześniej o wszystkim, cokolwiek ma się wydarzyć w Jego dziele,.. 

Więcej

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

KROPLE DESZCZU spadają na plakat przedstawiający zakładniczkę Liri Albag podczas wiecu na początku tego roku w Jehud, niedaleko Tel Awiwu.(zdjęcie: Jonathan Shaul/Flash90)

Nie ma granic zła. Jakby megaokrucieństwo popełnione przez Hamas i Palestyński Islamski Dżihad (PIJ) podczas inwazji na Izrael 7 października nie wystarczyło, trwa wojna psychologiczna – faktycznie, bardzo brudna wojna.


Ból rodzin ponad 130 zakładników nadal przetrzymywanych przez terrorystów w Gazie jest bezkresny. Wiadomo, że niektórzy zakładnicy nie żyją, a ich ciała służą jako karta przetargowa. Los pozostałych – około 90 – jest nieznany i niewyobrażalny. Nazwanie tego piekłem zakładników i ich rodzin w żaden sposób nie oddaje okrucieństwa Hamasu.

I to jest zamierzone. Od tej straszliwej soboty, kiedy dobrze uzbrojeni najeźdźcy terroryści szaleli w południowych społecznościach, mordując ponad 1200 osób, gwałcąc, kalecząc, ścinając głowy i paląc, Hamas wykorzystał obawy Izraela o los zakładników jako kartę w grze – publikując filmy wideo uprowadzonych, aby zwiększyć koszmar i przerażenie. 

Więcej

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Kiedy skandujecie „Śmierć Ameryce” to nie jest tylko hasło, to nasza polityka – mówi Chamenei. (Żródło: zrzut z ekranu wideo)

Warszawa może nie wiedzieć, Warszawa nie wszystko wie i nie ze wszystkiego zdaje sobie sprawę. Nikt nie zdaje sobie sprawy ze wszystkiego, więc nie ma powodu, żeby robić z Warszawy idiotkę, chociaż sprawa jest intrygująca, bo w tym przypadku to z pewnością nie jest żaden antysemityzm. Tak się utarło i trudno się odzwyczaić. Niby wie Warszawa, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale jakby się z tym nie zgadzała, coś tej Warszawie przeszkadza. Pytałem nawet Warszawę, co właściwie jej przeszkadza w tym, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale nie bardzo umiała odpowiedzieć. Nie chciałem być złośliwy i nie pytałem już nawet, dlaczego nigdy nie ma pretensji do Włochów za to, że ukrzyżowali naszego Pana Jezusa Chrystusa. A przecież te dwie sprawy są mocno ze sobą związane.

Więcej

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

&Oacute;wczesny Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan z Przewodniczącym Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jasserem Arafatem na konferencji przeciw rasizmowi w Durbanie w 2001 roku. (Źródło zdjęcia: Biuro Prasowe ONZ via „Jerusalem Post”)

Kilka tygodni temu pielęgniarki ze Szpitala Dziecięcego Royal Manchester, noszące propalestyńskie naklejki, zostały oskarżone o wyproszenie z łóżka dziewięcioletniego żydowskiego chłopca, którego łatwo było rozpoznać po jego tradycyjnym stroju. Podobno przez czas transfuzji musiał siedzieć na podłodze sali szpitalnej.


Incydent ten, obecnie badany przez szpital, to tylko jeden przykład z wielu czynów dehumanizujących wymierzonych w Żydów od czasu ataków, które 7 października doprowadziły Izrael do wojny z Hamasem. 

Więcej
Blue line

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

(Żródło zdjęcia: Wikipedia)

Trwa walka pomiędzy prawdą (lub umiejętnościami) a sprawiedliwością społeczną, której przykładem jest słynny wykład Johna Haidta w Duke na temat dwóch typów podejść do edukacji. Tym razem jest to nowy artykuł w piśmie „Science”, w którym nalega się na rozszerzenie inicjatyw DEI [Diversity, Equity, Inclusion czyli Różnorodność, Równość, Włączenie. MK] w dziedzinach STEMM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka i medycyna).

Więcej

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

<span> Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Najnowsze dane pokazują, że to nie Izrael powoduje głód w Gazie, ale Hamas: „Hamas, który gromadzi żywność i okrada Gazańczyków, jest główną przyczyną cierpień Gazańczyków”. Na zdjęciu: mieszkaniec Gazy sprzedający na rynku leki z pomocy humanitarnej. (Zdjęcie: Twit</span>ter https://twitter.com/imshin/)

Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Przekona Hamas, że może wygrać wojnę, osłabić Izrael i stworzyć dystans między USA a Izraelem.

Gdyby administracja Bidena utrzymała silne poparcie dla zniszczenia Hamasu, jakie okazała bezpośrednio po 7 października, walki mogłyby już zakończyć się i wszyscy zakładnicy zostaliby zwróceni. Ale za każdym razem,  administracja Bidena osłabia swoje poparcie dla Izraela i wzmacnia to determinację Hamasu.

Więcej

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

<span>Nie jest zaskoczeniem, że Hamas, wyraźnie podbudowany faktem, że Stany Zjednoczone są po jego stronie, zwiększył żądania. Teraz mówi, że chce jeszcze większych ustępstw ze strony Izraela. Gdzie jest jakakolwiek presja USA na Hamas, Iran czy Katar? Na zdjęciu: przywódca Hamasu w Gazie Jahja Sinwar (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)</span>

Według doniesień wspierana przez Iran palestyńska grupa terrorystyczna Hamas przygotowuje się do zorganizowania wieców „zwycięstwa”, jeśli i kiedy tylko zakończy się wojna w Strefie Gazy. Jednak wielu Arabów wyśmiewa oczekiwane uroczystości Hamasu i oskarża tę grupę terrorystyczną i jej patronów w Teheranie o zniszczenie Strefy Gazy. „Przyjaciel z miasta Rafah powiedział mi, że widział duże znaki i banery drukowane/przygotowywane przez Hamas w celu zorganizowania „wieców zwycięstwa”. 

Więcej

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Przedstawiciel Hamasu, Osama Hamdan, konferencja prasowa w Bejrucie, 4 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekranu wideo Al Dżaziry)


"Palestyńczycy są dorośli". Ze wszystkich pomysłów, które przez lata omawiałam, w książkach, esejach, rozmowach i na spotkaniach, odkryłam, że ta jedna idea reprezentuje mentalną barierę, którą niewielu jest w stanie przekroczyć. Lewicowi czy prawicowi, amerykańscy, europejscy, izraelscy rozmówcy myślą podobnie – w jakiś sposób idea, że Palestyńczycy są dorośli, że mogą mówić za siebie, że wiedzą, o co walczą, że mają jasno wyartykułowane cele, do których dążą z wytrwałością, wydaje się być o krok za daleko.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

Co znaczy „żelazne”
wsparcie USA dla Izraela”
Elder of Ziyon

Irański atak
na Izrael
Andrzej Koraszewski

“GUARDIAN” podburza
antysemicką tłuszczę
Adam Levick

Palestyński plan „dwóch państw”:
oszukiwanie Zachodu
Richard Landes

Być może Izrael
jest bardziej etyczny?
Elder of Ziyon

Outsourcing: Zachód
nagradza zabijanie Żydów
Andrzej Koraszewski

Przeciwni Hamasowi
Gazańczycy
Sheri Oz

Dlaczego nauka powinna
być neutralna?
Jerry A. Coyne

Dlaczego tak wielu
wierzy w kłamstwa Hamasu?
Brendan O'Neill

„Rewitalizowana” Autonomia
Palestyńska 
Itamar Marcus

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk