Prawda

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 - 03:26

« Poprzedni Następny »


Potęga mitów
Gwiazda betlejemska


Lucjan Ferus 2015-12-20

Zdjęcie zrobione telefonem (na poczcie)
Zdjęcie zrobione telefonem (na poczcie)

Zawsze z okazji świąt czytam takie same lub podobne artykuły w różnych gazetach, których zadaniem jest „naukowa” podbudowa bożonarodzeniowych legend. Stałym i co roku ponawianym tematem jest owa „gwiazda betlejemska”, prowadząca Trzech Króli do miejsca urodzin dzieciątka Jezus. Jak zatem wygląda „uwiarygodnienie naukowe” tego tajemniczego zjawiska? (Zresztą wbrew samej Biblii, gdzie w przypisach wyraźnie napisano: „Ewangelista ma na myśli nadzwyczajne jakieś zjawisko, dlatego daremne są wszystkie próby naturalnego wytłumaczenia”.)



 

Pierwsze i zarazem najbardziej popularne wytłumaczenie, to kometa, chociaż żadna z tych bardziej znanych, których czas pojawienia się w pobliżu Ziemi można już dokładnie obliczyć. A więc nie kometa. Drugie wytłumaczenie, to koniunkcja: zbliżenie do siebie (oczywiście tylko wizualne, z perspektywy ziemskiego obserwatora) dwóch albo i trzech planet, które to koniunkcje także czasowo nie bardzo zgadzają się z hipotetyczną datą urodzin przyszłego Mesjasza. No i nie przemieszczają się dość szybko po niebie, zatem też raczej nie. Jakie więc astronomiczne zjawisko miał na myśli ewangelista Mateusz?

 

Ci wszyscy „uczeni w Piśmie” (czyli jak dzisiaj powiedzielibyśmy: bibliści i historycy starożytności), którzy od dawna rozpisują się na ten temat (albo są cytowani), chyba musieli nie czytać prof. Krawczuka, który już wiele lat temu stwierdził, iż nie było „specjalnej” gwiazdy na niebie, chyba, że… w wyobraźni ludzkiej. Bowiem świadomość ludzi tamtych czasów (wygląda na to, że obecnych też), domagała się cudownego znaku z nieba, potwierdzającego nadprzyrodzoność jakiejś wybranej postaci, w tym przypadku Jezusa. Inaczej mówiąc; niebo musiało uwiarygodnić jakimś czytelnym znakiem, że ta postać jest tym za kogo się podaje (a raczej za kogo się ją bierze). I tylko tyle!     

 

Wystarczy bowiem uważnie wczytać się w zapis z ewangelii, dotyczący tego tajemniczego zjawiska: „A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię” (Mt 2,9), aby stwierdzić, iż jest ono produktem bogatej wyobraźni ludzkiej. Czy słyszał ktoś o gwieździe (komecie, koniunkcji), która poruszałaby się na niebie z szybkością karawany, by potem zatrzymać się nad miejscem urodzin dzieciątka Jezus? Jeszcze lepiej bajkowość tej opowieści widać w Apokryfach Nowego Testamentu, gdzie w „Ewangelii gruzińskiej” tak to przedstawiono:

 

„A w tym samym dniu ukazała się w Indiach gwiazda, podobna do księżyca w pełni, zaś na księżycu tym siedziała czternastoletnia panna podobna do słońca i trzymała na rękach chłopczyka mającego jeden dzień życia. Gwiazda ta była widoczna w ciągu dnia i nocy, lecz poza Indiami nigdy nikt jej nie widział”.

 

Zaiste, bardzo ciekawe! Gwiazda o wyglądzie i wielkości księżyca w pełni, to musiało być bardzo, bardzo rzadkie zjawisko. A jeszcze ta siedząca na niej panna czternastoletnia z jednodniowym dziecięciem na rękach. Jakaż musiała być imponująca ostrość tego obrazu, skoro można było określić nie tylko wiek owej panny, ale też jej dziecięcia?! Niesłychane! Szkoda tylko, że tego nadprzyrodzonego zjawiska nie oglądał nikt i nigdy poza Indiami.

 

Potem w tejże „Ewangelii gruzińskiej” jest opis, jak to każdy z trzech królów zebrał po 4 000 księży i po 4 000 ludu i wyruszył, by oddać hołd dzieciątku Jezus „gwiazda zaś wskazywała im drogę /../ wreszcie dotarli trzej ci królowie wraz z 12 000 ludu do Jerozolimy (a gdzie się podziało 12 000 księży? Pytanie moje), spędziwszy w podróży 7 i pół miesiąca. Tam się zatrzymali; gwiazda zaś schowała się przed nimi, gdyż Chrystus się jeszcze nie narodził”.

 

Ta przymusowa przerwa w podróży trwała „dopóty, dopóki nie ukazała im się gwiazda, która przedtem była niewidzialna. Wtedy oni udali się w drogę, a gwiazda szła naprzód”. Tak było do czasu, aż „gwiazda, która prowadziła królów zatrzymała się nad skałą, gdzie znajdowało się dziecię, wtedy poznali oni, że tam właśnie narodził się Chrystus”. No, proszę; oprócz przewodnictwa nawet czasowe „zgranie się” im zapewniała. Co za precyzja przestrzenno-czasowa! Choć może nie do końca, skoro półtora miesiąca przybyliby przed czasem, gdyby się im owa gwiazda celowo nie schowała!  

 

Powracając zaś do głównego wątku; jak wyjaśnić realność gwiazdy (to pytanie do tych, którzy starają się tłumaczyć te legendy, naturalnymi zjawiskami; przyrodniczymi czy jak w tym przypadku, astronomicznymi), która idzie przed karawaną, potem znika na jakiś czas, by potem znów się pojawić i kontynuować swą wędrówkę, abywreszcie zatrzymać się na nieboskłonie nad konkretnym miejscem na Ziemi i to na tyle nisko, aby nie było żadnych wątpliwości, iż to właśnie o to, a nie o inne miejsce chodzi?

 

Zastanawia mnie, na jakiej ona musiałaby być wysokości, by wskazać konkretny budynek lub skałę?  (bo są dwie wersje dotyczące miejsca narodzin Jezusa). Nawiasem mówiąc, ze zjawisk astronomicznych tylko meteoryt może dokładnie „wskazać” konkretne miejsce na ziemi, spadając z wysokości z impetem na nie. Jednak meteoryt widać na niebie (właściwie ślad po nim w atmosferze) nawet nie 9 sekund, a z pewnością nie 9 miesięcy! To tylko mała dygresja.

 

Wracając do pytania: na jakiej wysokości powinna zatrzymać się ta gwiazda, by precyzyjnie wskazać miejsce na ziemi o powierzchni kilkunastu/kilkudziesięciu metrów kwadratowych? Czy ktoś potrafi wyobrazić sobie właściwą skalę tego zjawiska? Biorąc pod uwagę, jak wielu dorosłych wierzy w te dziecinne bajki, można przypuszczać, iż tylko nieliczni są do tego zdolni. Proponuję więc swoisty „test wyobraźni”: załóżmy więc, iż nie jest to kometa, ani koniunkcja, lecz jak to napisano w Biblii, jest to gwiazda.

 

Wyglądałoby to mniej więcej tak: wyobraźmy wpierw sobie Układ Słoneczny w skali jeden do miliarda. Jego centralne miejsce zajmuje ognista kula Słońca, o średnicy ok. 1,4 m. W odległości 60 m od niego krąży Merkury wielkości ziarenka grochu. Nieco ponad 100 m od Słońca znajduje się Wenus, wielkości małej wisienki, a 50 m dalej krąży błękitno-zielona kuleczka Ziemi, wielkości nieco większej wiśni, z oblatującym ją w odległości 3,8 m groszkiem Księżyca.

 

240 m od centrum tego układu jest Mars – duże ziarno grochu – potem pas asteroid, a w odległości ¾ km majestatycznie płynie Jowisz wielkości dużej pomarańczy, z plejadą własnych księżyców, wyglądającą jak miniaturowy układ planetarny. Dalej nie będę wyliczał, bo to i tak nie ma znaczenia dla tego porównawczego zadania. I teraz do tego słonecznego układu w miarę stabilnego od miliardów lat, zbliża się z głębi Kosmosu gwiazda kierowana niezawodną ręką Boga (tak przynajmniej wynika z doktryny religijnej), wielkości naszego Słońca, które w skali kosmicznej jest całkiem przeciętną gwiazdą.

 

Mogłaby zbliżać się do nas w płaszczyźnie ekliptyki, siejąc zamieszanie pośród planet olbrzymów, albo prostopadle do niej zmierzając od razu w okolice Ziemi. Choć skutki tych odwiedzin byłyby zapewne takie same (mógłby ktoś pokusić się o stworzenie symulacji komputerowej tego zjawiska), przyjmijmy jako prostszą tę drugą wersję wydarzeń. Zatem do Ziemi wielkości wiśni zbliża się gorejąca kula ognia (ok. miliona stopni Celsjusza w koronie i 6 000 stopni na powierzchni) o średnicy ok. 1,5 m. Spora różnica wielkości, prawda?

 

Pytanie, które mnie frapuje jest następujące (uwzględniając właściwą proporcję tych dwóch ciał niebieskich): na jaką odległość powinna się zbliżyć owa półtorametrowa gwiazda do ziemi-wisienki, aby „wskazać” konkretne miejsce na jej powierzchni? Wypadałoby w tej skali, że na 1/1 000 mm, czyż nie? Już to widzę oczyma wyobraźni: nad kuleczką wielkości wisienki, stykając się z nią nieomal, wisi ogromna (w porównaniu z ziemią) gorejąca kula gwiazdy, strzelając wokoło gejzerami płomieni, długości ok. 10 cm (w tej skali oczywiście).

 

Przypuszczam, że w rzeczywistości już dużo wcześniej Ziemia pomknęłaby na jej spotkanie po spiralnym torze, aby wyparować w jej koronie, a opalone resztki utopić w bezdennym oceanie ognia (około miliona globów ziemskich mogłoby zmieścić się w kuli o średnicy Słońca). Ale to tak gwoli ścisłości. Powtórzę zatem pytanie: na jaką odległość powinna się zbliżyć owa gwiazda do Ziemi, aby „wskazać” na niej konkretne i bardzo niewielkie miejsce? A jednocześnie nie spalić żywcem całego życia na Ziemi i nie zniszczyć przy okazji całego Układu Słonecznego?

 

Bowiem te dwa słońca stałyby się zapewne gwiazdą podwójną, krążącą wokół wspólnego środka grawitacji, a planety powciągałyby w siebie, przynajmniej do Marsa włącznie. Wizualny efekt tego zbliżenia byłby taki, że prawie wszyscy mieszkańcy Ziemi (zakładając, że jakimś cudem przeżyliby to pandemonium), widzieliby nad sobą, w bliższej i dalszej odległości, gorejącą powierzchnię gwiazdy, wyrzucającą gejzery atomowego ognia z jej wnętrza, spalające wszystko na swojej drodze, topiąc i wyparowując w mgnieniu oka nawet skały. Do czego można by to porównać? Do ciągłego wybuchu bomb termojądrowych rozmieszczonych niedaleko siebie na całej powierzchni Ziemi? Jeśli nie czegoś znacznie bardziej apokaliptycznego.

 

Przerażeni tą piekielną wizją zapewne stwierdzą, że jednak musiała to być kometa, która nie narobiłaby takich niewyobrażalnie wielkich szkód na Ziemi. Niechby to była i kometka nawet (a są to miliony, jeśli nie miliardy ton lodu i odłamków skał), to przy takim zbliżeniu do Ziemi, musiałaby w nią uderzyć, bez dwóch zdań! A więc nie dane byłoby pasterzom, a przy okazji 90% gatunkom zwierząt, komukolwiek głosić Dobrej Nowiny o narodzinach Pana, bo wyparowaliby w ułamku sekundy razem ze swymi stadami, dzieciątkiem Jezus i jego świętą rodziną, jak i przybyłymi doń trzema królami. Tak mniej więcej musiałoby to wyglądać. Tym bardziej, że komety zazwyczaj też nie stają na nieboskłonie w miejscu na zawołanie, nawet w tak ważnych dla ludzi okolicznościach.

 

Ach ten „nasz Bóg”! Zamiast robić tyle zamieszania tym niewiarygodnym cudem (bo musiał to być cud na miarę zatrzymania Słońca na swej orbicie, aby przedłużyć dzień na Ziemi), mógł po prostu zaopatrzyć trzech króli w dokładne mapy tamtego regionu, które byłyby dzisiaj jedną z najcenniejszych relikwii chrześcijaństwa… i byłoby po kłopocie. A tak śmiech tylko bierze, kiedy człowiek to czyta i uświadamia sobie jak wielka jest łatwowierność ludzka, iż bierze się takie bajki za prawdę i nawet próbuje się je podbudowywać „naukowo”, w dwadzieścia wieków później!

 

Bo niezależnie od tego w jaki sposób chcielibyśmy uwiarygodniać tę religijną legendę bożonarodzeniową, to nie da się niestety wskazać piłką mikroskopijnego miejsca na ziarnku maku, obojętnie w jaki sposób by ją do niego zbliżać i przykładać. A taka jest właśnie proporcja wielkości Ziemi do niewielkiej nawet gwiazdy. Tyle, że kiedyś ludzie nie zdawali sobie z tego sprawy, jak i z wielu innych aspektów naszej rzeczywistości. Któż z ówczesnych ludzi mógł wtedy przypuszczać, że te maleńkie świecące punkciki na nocnym niebie, są w istocie gigantycznymi kulami ognia, miliony razy większe od naszej Ziemi – skoro nie był nawet tego świadomy „nasz Bóg”, który w jednej z ewangelii, takimi słowami straszył swoich bliźnich: „Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte” (Mt 24,29).

 

A wtórowali mu „natchnieni” autorzy Apokalipsy św.Jana: „I gwiazdy spadły z nieba na ziemię /../ i spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia /../ i ujrzałem gwiazdę, która spadła z nieba na ziemię” (Ap 6,13. 8,10. 9,1). Dlatego dzisiaj ten rodzaj twórczości można śmiało „między bajki włożyć”, jako budujące przykłady ludzkiej nieposkromionej wyobraźni, nie popartej odpowiednią wiedzą astronomiczną.

 

 

Grudzień 2015 r.

 

*Tekst jest uzupełnioną i poprawioną wersją artykułu publikowanego kilka lat temu na łamach byłego „Racjonalisty”.                                      

 

  


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. wiele razy widziałem drugie Słońce Robert Ś. 2015-12-31
1. wychowanie autorytarne mieczysławski 2015-12-20


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09
Zbłąkane dzieci Matki Natury (II)   Ferus   2022-10-02
Co się właściwie stało?   Kalwas   2022-10-01
Kilka poważnych powodów do śmiechu   Koraszewski   2022-09-26
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Marnotrawny Syn Boży   Ferus   2022-09-18
Niepojęta miłość Boga Ojca   Ferus   2022-09-11
Fałszywka Boga: wygnanie ludzi z raju   Ferus   2022-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (V)   Ferus   2022-08-28
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. IV.   Ferus   2022-08-21
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy.   Ferus   2022-07-31
Śmierć dla “bluźnierców” w Pakistanie   Ibrahim   2022-07-27
Podstępne kuszenie Jezusa (IV)   Ferus   2022-07-24
Podstępne kuszenie Jezusa (III)   Ferus   2022-07-17
Podstępne kuszenie Jezusa (II)   Ferus   2022-07-10
Podstępne kuszenie Jezusa   Ferus   2022-07-03
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Z jakiej gliny ulepiłeś swojego boga?   Koraszewski   2022-06-23
Nowy ateizm umarł, niech żyje nowy ateizm   Koraszewski   2022-06-20
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Czarne życie, które nie ma znaczenia: 50 chrześcijan zamordowanych w ich kościele   Ibrahim   2022-06-16
Niezamierzony przez Stwórcę byt   Ferus   2022-06-12
Nowy Ład w dziele bożym   Ferus   2022-06-05
Kreacjonizm i owce Labana   Ferus   2022-05-29
Pacyfizm i papieska omylność   Stewart   2022-05-27
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop” (III)   Ferus   2022-05-22
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop” (II)   Ferus   2022-05-15
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Marzenie o bezbożnym państwie   Koraszewski   2022-05-04
Moje (po)wielkanocne refleksje   Ferus   2022-05-01
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Słabość ateizmu czy religii?   Ferus   2022-03-27
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Retoryczne pytanie: „Gdzie był Bóg?”   Ferus   2022-03-13
Wojna pod znakiem krzyża     2022-03-11
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Niewiarygodna „prawdziwość” religii   Ferus   2022-02-20
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Deizm antytezą teizmu?   Ferus   2022-01-30
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Pierwszy krytyk bożego dzieła (VI)   Ferus   2022-01-16
Pierwszy krytyk dzieła bożego (V)   Ferus   2022-01-09
Hashtag „też odchodzę”   Koraszewski   2022-01-03
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Tradycja powinna się zmieniać pod wpływem praw człowieka   Igwe   2021-12-30
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
(Nie)zwykła opowieść wigilijna. Czyli moja nocna, niedokończona rozmowa z psem.   Ferus   2021-12-26
Jacek Tabisz o nowym humanizmie    Tabisz   2021-12-21
Pierwszy krytyk bożego dzieła (IV)   Ferus   2021-12-19
Pierwszy krytyk bożego dzieła (III)   Ferus   2021-12-12
Pierwszy krytyk bożego dzieła (II)   Ferus   2021-12-05
Pierwszy krytyk bożego dzieła   Ferus   2021-11-28
Paradoksalne „Dzięki Bogu” (II)   Ferus   2021-11-21
Paradoksalne „Dzięki Bogu”.   Ferus   2021-11-14
Absurdalna awersja wierzących do ateizmu   Ferus   2021-11-07
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Pytanie bez odpowiedzi   Łukaszewski   2021-10-18
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Nasila się dżihadystyczne ludobójstwo chrześcijan w Nigerii   Ibrahim   2021-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Idea, która wyprowadziła rozum na manowce   Ferus   2021-10-03
"Time Magazine” i zachodnie podejście do islamizmu   Mahmoud   2021-10-02
Powolne odrzucanie religijnego mitu   Koraszewski   2021-09-27
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Kościół zdeprawowany i mamoną silny   Koraszewski   2021-09-22
Turecki ateista zamordowany 31 lat temu   Bulut   2021-09-18
Naturalne czy sztucznie wykreowane religie?   Ferus   2021-09-12
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Ojciec święty, święty Paweł i teologia zastąpienia    Koraszewski   2021-08-30
(Nie)Fachowe pośrednictwo religijne.Czyli nieudana próba połączenia sprzecznych ze sobą zachowań.   Ferus   2021-08-29
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
W oparach ateizmu z czasu przeszłego   Koraszewski   2021-08-19
Islam – religia pokoju   Koraszewski   2021-08-16
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Kult jednostki i bunt umysłu zniewolonego   Pandavar   2021-08-10
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Bezduszna duchowość ateistów   Koraszewski   2021-08-03
Most nad przepaścią (III)   Ferus   2021-08-01
Most nad przepaścią (II)   Ferus   2021-07-25
Most nad przepaścią   Ferus   2021-07-18
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Czy ateizm może być nauczany jako religia?   Koraszewski   2021-07-12
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk