Prawda

Sobota, 19 lipca 2025 - 17:03

« Poprzedni Następny »


Opowieść o Polaku, który się prawdzie nie kłaniał


Andrzej Koraszewski 2021-01-06

Alistair Cooke, najlepszy korespondent BBC z Ameryki wszechczasów.
Alistair Cooke, najlepszy korespondent BBC z Ameryki wszechczasów.

Zapytasz oczywiście, o którym, a tu problem jak z wiersza Natana Tenenbauma, bo pretendentów liczne jest grono i należałoby rozpisać plebiscyt. O premierze nie bez racji mówią, że Pinokio, co mówią o Kurskim tego powtarzać nawet nie wypada, Prezes i Rydzyk w jednym stoją domu, nie należy się dziwić, że na tej liście honorowe miejsce ma również kardynał Dziwisz. Dlaczego zatem jako przykład wybieram „Gazetę Wyborczą” i jej zagranicznego korespondenta? Ponieważ nierzetelność i jawna nieuczciwość wśród swoich budzi większy niepokój i poczucie beznadziei. PiS pewnego dnia zniknie, czy zastąpią go inni, równie niezdolni do elementarnej uczciwości? „Wyborcza” jest z definicji „moją” gazetą. Założona przez ludzi, którzy walczyli z systemem totalitarnym, krytyczna wobec nowych autokratów, związana z opcją, na którą (jeśli dożyję) będę prawdopodobnie głosował w następnych wyborach.

Co mnie uwiera? Jakość dziennikarstwa. Jeśli robisz karykaturę z tego, co krytykujesz, uprawiasz propagandę, a nie dziennikarstwo. Jeśli krytykujesz Trumpa i nie stać cię na pokazanie ani jednego głosu człowieka wyjaśniającego, dlaczego głosował na Trumpa, to nie jest dziennikarstwo, tylko propaganda. Jeśli krytykujesz brexit i nie stać cię na znalezienie ani jednego głosu człowieka, który opowiadał się za brexitem, to nie dziennikarstwo tylko propaganda. Jeśli obawiasz się, że PiS wyprowadzi Polskę z Unii Europejskiej i dlatego przemilczasz lub wręcz przekłamujesz krytykę Unii, to uprawiasz propagandę (która przyniesie skutki odwrotne od zamierzonych, bo czytelnicy nie są idiotami i zauważają, że ich okłamujesz). Jeśli współczujesz Palestyńczykom i nie stać cię na pokazanie ani jednego palestyńskiego dysydenta pokazującego terror Palestyńczyków skierowany przeciw Palestyńczykom, to uprawiasz kłamliwą propagandę, a co gorsza prezentujesz się jako wspólnik tylko tych Palestyńczyków, którzy przysięgają, że będą zabijać Żydów do Sądnego Dnia.


Krótko mówiąc ta „moja” gazeta ma ogromne trudności ze zrozumieniem, o co chodzi z tą etyką w zawodzie dziennikarza. Czasem mam wrażenie, że jej prezentacja „przeciwników” dziwnie przypomina prezentację założycieli tej gazety w komunistycznej prasie, którą Natan Tenenbaum tak skarykaturyzował w satyrycznym wierszu „Rzecz marcowa”:


...A jeden z nich miał w domu "Dzieła wszystkie", Hłaski
A znowu Kołakowski, jak jeszcze był młody
To Stalina całował w rumiane jagody
A Stalin mu na lody dawał i na kino
I razem gryźli pestki i grali w domino
Natomiast Kisielewski, jak z prasy wynika
Jest synem naturalnym studenta Michnika,
Który do rewolucji wiernie służył carom
I miał sześcioro dzieci z carycą Dagmarą


Tacy to byli ludzie, dzieła takie, czasy
A było, jak rzekłem, bo wszystko wiem z prasy.

Natan przerysował, doskonale oddając obraz opozycji w ówczesnej prasie, który był karykaturalny. Uczciwi dziennikarze, jeśli pisali o opozycji, to w sposób tak enigmatyczny, żeby się przypadkiem cenzorzy nie połapali, więc rozumieli tylko znający tajny kod i mogący czytać między wierszami. Ów karykaturalny obraz tworzyli łajdacy, którzy uczciwością się brzydzili, a których nazwiska pamiętamy do dziś.


BBC miała przez ponad pół wieku wspaniałego korespondenta zagranicznego. Jego cotygodniowe „Listy z Ameryki” były ucztą, której nie wolno było przegapić. Alistair Cooke znał i kochał Amerykę i umiał o niej wspaniale opowiadać. Znał ją tak dobrze, że jako znawcę zapraszano go czasem do Białego Domu. Opowiadał o wydarzeniach i o ludziach, tych z ulicy i tych z najwyższych eszelonów, już to jednej, już to drugiej partii politycznej, niemal nieodmiennie szukając w nich tego, co go w nich fascynowało.


Polska Sekcja BBC przez lata korzystała z usług świetnego dziennikarza, Jacka Kalabińskiego. Spięliśmy się kiedyś, bo w jego korespondencjach zaczęło się wyczuwać nazbyt silnie obecną osobistą niechęć do Billa Clintona. Kalabiński irytował się na moją krytykę, ale najwyraźniej brał ją pod uwagę w kolejnych korespondencjach. Dotyczyło to zaledwie tonu, a nie treści, bo jedno nie ulegało wątpliwości, znał i rozumiał kraj, z którego przysyłał  swoje informacje.


Nie da się tego powiedzieć o wieloletnim korespondencie „Gazety Wyborczej” w Stanach Zjednoczonych. Część jego doniesień delikatnie mówiąc zdumiewa. Trudno się nie zastanawiać, dlaczego „Gazeta” informuje przez swojego korespondenta w USA o strefach wolnych od miłosnego dżihadu w Indiach? Niby wszyscy wiemy, że Kolumb sądził, że dopłynął do Indii, ale wiemy również, że był w błędzie. Korespondent „Wyborczej” nie ma żadnej ekspertyzy na temat Indii i konfliktów między hindusami i muzułmanami, nie tylko powtarza coś, co wyczytał w jakiejś amerykańskiej gazecie, ale nawet nie zadał sobie trudu, żeby się dowiedzieć, co też o tym pisze chociażby „Times of India”. Sprawa w żaden sposób nie związana z Ameryką, interesująca z punktu widzenia indyjskiej historii i współczesnych problemów tego kraju. Problem w tym, że korespondent „Gazety” w USA, ani nie zamierzał o niczym informować, ani tym bardziej sprawdzać jakichkolwiek faktów, ponieważ informował czytelników „Gazety Wyborczej” z Ameryki, że powinniśmy w Polsce odczuwać niechęć do prezydenta Indii.


Korespondent „Gazety Wyborczej” lubi donosić z Ameryki o tym, co powinniśmy myśleć o Izraelu. Jego ostatni wyczyn to „informacja” pod tytułem „Trump wypuścił do Izraela sławnego szpiega, który wykradł sekrety”. Sądząc po komentarzach, zamierzony przez autora (i chyba również przez redakcję) efekt został osiągnięty w stu procentach. Czytelnicy zostali okłamani, ale udało się osiągnąć kolejne podniesienie poziomu nienawiści do Trumpa i do Izraela. 


Jakże wspaniałe postradzieckie dziennikarstwo. Korespondent donosi na wstępie, że uwolniony szpieg przyleciał do Izraela samolotem miliardera, który popiera Trumpa i Netanjahu, że urodził się w Teksasie, ale jako młody człowiek odwiedził obóz koncentracyjny w Dachau i zaraził się żydowskością, że pracował jako analityk dla amerykańskiej marynarki, ale prowadził wystawny tryb życia i popadał w długi.       


Dziennikarz ze swadą opisuje jak sprawę ujawniono:

„Któregoś dnia kolega z pracy zauważył, że Pollard niesie stertę dokumentów z sygnaturami top secret. Zapytany o to szpieg tłumaczył, że wydrukował je przez pomyłkę i idzie je zniszczyć. Zamiast włożyć je do niszczarki, szpieg przekazał je czekającej na dole żonie, co nie uszło uwadze kolegi.”

Teraz korespondent „Gazety” ma już z górki. Donosi, że „Amerykanie byli w szoku, gdy zrozumieli, że Pollard pracował dla ich największego sojusznika na Bliskim Wschodzie” i natychmiast przekazuje swój domysł w klasycznym stylu radzieckiej „Prawdy”: „Możliwe, że z wykradzionych przezeń materiałów korzystali Rosjanie, którzy do pewnego stopnia spenetrowali izraelski wywiad i wojsko”. Dalej uczciwie informuje, że Pollard został zwolniony z więzienia w 2015 roku (nie dodając, że po 30 latach odbywania kary), ale pisze, że „warunkowo”, co w rzeczywistości oznaczało pięcioletni zakaz opuszczania USA, który zakończył się w listopadzie 2020. Amerykański sąd (a nie prezydent Trump, jak nieuczciwie sugeruje tytuł doniesienia), po prostu nie przedłużył zakazu wyjazdu.


To wszystko drobiazgi, bowiem korespondent „Gazety” „zapomniał” poinformować, że Pollard nigdy nie ujawnił żadnych amerykańskich sekretów. Przekazał zdobyte przez amerykański wywiad informacje dotyczące arabskich planów wobec Izraela (które Amerykanie postanowili ukryć przed swoim „największym” sojusznikiem).


Czy dziennikarz świadomie coś ukrył, czy tylko bezmyślnie przepisał coś, co wyczytał w swoim amerykańskim mieszkaniu w dostępnej online amerykańskiej gazecie, nie trudząc się sprawdzaniem czegokolwiek i autentycznie nie mając pojęcia, że osiem lat temu w grudniu 2012 roku, władze amerykańskie odtajniły dokumenty z National Security Archive dotyczące sprawy Jonathana Pollarda? Tego się nie dowiemy, ale może uczciwie wierzyć w to, co bezmyślnie przepisał. Tymczasem z tych dokumentów wynika, że Pollard nigdy nikomu nie ujawnił żadnych sekretów Stanów Zjednoczonych (a więc nie popełnił zdrady swojego kraju), a Izrael nigdy go o to nie prosił, że przekazane dokumenty dotyczyły wyłącznie krajów Bliskiego Wschodu (na temat których izraelski wywiad od zawsze dzieli się swoimi informacjami z wywiadem USA). W odtajnionych dokumentach, które możemy czytać w Dobrzyniu nad Wisłą, bez potrzeby wyjazdu do USA, czytamy m.in.:


Dokumenty dostarczały informacji na temat kwatery głównej OWP w Tunezji, zdolności tunezyjskiego i libijskiego systemu obrony przeciwlotniczej, irackich i syryjskich możliwości produkcji broni chemicznej (włącznie ze szczegółowymi zdjęciami satelitarnymi), radzieckie dostawy morskie dla Syrii i innych państw arabskich, urządzenia portów i linii komunikacyjnych w różnych krajach Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, myśliwców [radzieckich] MIG29, pakistańskiego programu nuklearnego. Jak również zawierały amerykańską ocenę izraelskich możliwości militarnych.
Dokumenty dostarczały informacji na temat kwatery głównej OWP w Tunezji, zdolności tunezyjskiego i libijskiego systemu obrony przeciwlotniczej, irackich i syryjskich możliwości produkcji broni chemicznej (włącznie ze szczegółowymi zdjęciami satelitarnymi), radzieckie dostawy morskie dla Syrii i innych państw arabskich, urządzenia portów i linii komunikacyjnych w różnych krajach Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, myśliwców [radzieckich] MIG29, pakistańskiego programu nuklearnego. Jak również zawierały amerykańską ocenę izraelskich możliwości militarnych.

Z okazji dotarcia Pollarda do Izraela w kilku amerykańskich i izraelskich źródłach widziałem przypomnienie artykułu Lee Smitha (znanego amerykańskiego dziennikarza i pisarza), który w 2012 roku obszernie omawiał te dokumenty, natychmiast po ich odtajnieniu.


Przesyłane przez korespondenta wypracowania z Ameryki nie odbiegają od linii generalnej „Gazety Wyborczej”, wyróżniają się zaledwie wiernością wobec charakteru i stylu radzieckiej propagandy z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Trudno się dziwić, przeglądając głosowania przedstawicieli Polski w ONZ w sprawie Izraela. Od rządu Tadeusza Mazowieckiego do rządu Mateusza Morawieckiego, nieodmiennie twardo popieraliśmy wszystkie rezolucje wysuwane przez najbardziej mroczne dyktatury i głosując zgodnie z tymi dyktaturami oraz europejskimi demokracjami z Niemiecką Republiką Federalną i Francją i Wielką Brytanią na czele.        


Mógłby ktoś zapytać dlaczego dziś byli antykomunistyczni dysydenci sprowadzają radziecką propagandę z Ameryki? Odpowiedź jest prosta: bo naprawdę chcą być dobrymi Europejczykami. 

Korespondent „Gazety Wyborczej” w USA prawdzie nigdy się nie kłania. Wzruszyłbym ramionami, gdyby nie platforma, z której tak często donosi.  


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. @subject Hal 2021-01-07








Hili: Całe osiedle tu wyrosło.
Ja: Tak, kochana Hili, mieszkamy tu już bardzo długo. 

Wersja angielska:

Hili: A whole settlement has grown up here.

Me: Yes, dear Hili, we've been living here for so long.

Więcej

PROCES
Adaptacja Kafki
Paul Finlayson


Adaptacja Kafki, mająca na celu ujawnienie zła biurokracji akademickiej w Kanadzie. Poznajcie parę demonów – wujka Malfaksa i jego ukochanego demonicznego siostrzeńca oraz nowego ucznia Smolderguta.

Więcej

Haniebna obrona
terroryzmu przez BBC
Redakcja World Israeli News


Dyrektor generalna BBC News właśnie stanęła w obronie Hamasu. To nie pomyłka.

Deborah Turness, najwyższa rangą osoba odpowiedzialna za wiadomości w BBC, stwierdziła w tym tygodniu, że Hamas ma „uzasadnioną rolę polityczną” — jakby była to jakaś niezrozumiana struktura rządowa, a nie ludobójcza organizacja terrorystyczna odpowiedzialna za masakrę z 7 października.

Jej komentarze pojawiły się po tym, jak BBC została zmuszona do wycofania dokumentu, którego narratorem był syn wysokiego rangą urzędnika rządu Hamasu.
Turness próbowała usprawiedliwić rolę ojca, twierdząc, że był on jedynie częścią „rządu kierowanego przez Hamas”, a nie jego skrzydła wojskowego. Jakby to coś zmieniało.

Nie ma znaczenia, że Wielka Brytania oficjalnie uznaje cały Hamas — zarówno polityczne, jak i militarne jego ramię — za organizację terrorystyczną.

Więcej
Blue line

Pewna religia
nienawidzi psów
Robert Spencer


Elity rządzące Islamską Republiką Iranu nie są znane na świecie z przyjaznego, pogodnego usposobienia; w rzeczywistości mają one długą i stale rosnącą listę znienawidzonych rzeczy – w tym Amerykę, Izrael, kobiety (przynajmniej te z odkrytą głową przebywające w miejscach publicznych) oraz najlepszego przyjaciela człowieka – psa. Rządzący irańscy ajatollahowie właśnie rozszerzyli na cały kraj zakaz, który obowiązywał już w ponad dwudziestu miastach Iranu: wyprowadzanie psa na spacer jest od teraz nielegalne. Oznacza to, że choć prywatne posiadanie psa jako zwierzęcia domowego jest teoretycznie dozwolone, to w praktyce zostało zakazane. Wamiz, francuskojęzyczny portal poświęcony wiadomościom o naszych czworonożnych przyjaciołach, poinformował we wtorek, że każdy, kto wyprowadza psa „na ulicach Iranu, ryzykuje czymś więcej niż tylko mandatem – a wszystko to z powodów głęboko religijnych.”

Więcej

Szekspir napisał
podręcznik antysemityzmu
Ruth Vanita

Źródło zdjęcia: Wikipedia

Szekspir najprawdopodobniej nigdy nie widział Żyda, ponieważ król Edward I wypędził Żydów z Anglii w 1290 roku.


Jednak, jak zauważył krytyk literacki Harold Bloom, Szekspir wie o nas wszystko.

Więcej
Blue line

Zaczarowany świat
PRL
Andrzej Koraszewski

Romantyczne bocianie gniazdo, stojące w pobliżu wymagającego drobnych remontów budynku gospodarczego.

Przed chwilą odebrałem z paczkomatu długo oczekiwany album Marka Zürna. Łączy nas bardzo wiele – musieliśmy widywać się wielokrotnie w młodości, bo Marek studiował w tym samym czasie na tym samym wydziale filozofii i socjologii UW. Mieliśmy wspólnych znajomych, ale nie znaliśmy się. Obaj jesteśmy dziś szwedzkimi obywatelami. Nie wiem, czy Marek odzyskał polskie obywatelstwo (ja tak, bo inaczej miałbym kłopoty z kupnem domu w Polsce). Nie wiem, kiedy Marek zwrócił uwagę na moje istnienie, ale od lat jest wiernym czytelnikiem prowadzonych przeze mnie i moją żonę Małgorzatę „Listów z naszego sadu”.

Nerwowo rozrywałem strasznie starannie opakowaną przesyłkę. Rzuciłem na ziemię folię i karton, żeby wreszcie mieć ten album w ręku. Rzuciłem okiem na zdjęcia z archiwum Marka, zupełnie inaczej prezentujące się na stronach o wymiarze 23,5 × 23,5 cm, na doskonałym papierze – dopieszczone technicznie arcydzieło. I co? I natychmiast przypomniał mi się czarny książę Górnej Volty.

Więcej

O podstawowej różnicy
między fajką a papierosem
Sublokator


Wydaje mi się, że nikt o tym nie pisał. To prawdopodobnie wynika z faktu, że jestem mało oczytany i durny; zarozumiały grafoman myśli, że jest taki oryginalny. Prawdopodobnie z powodu ignorancji piszę to, co ktoś inny napisał dużo lepiej. Z literatury pamiętam wiele scen z fajką, ale nie uświadamiam sobie analizy – fajka vs. papieros.

Zacznijmy najkrócej: papieros jest jak obiad w McDonaldzie albo szybki posiłek z budki z ciepłymi potrawami. Fajka to obiad w restauracji w pięciogwiazdkowym hotelu albo w knajpie pod strzechą.

Więcej

Rozmowa z arystokratą
i schodki
Andrzej Koraszewski


Jest sobota, 12 lipca 2025, niebawem minie miesiąc, odkąd fotel Małgorzaty albo jest pusty, albo leży na nim nasza kotka Hili, którą czternaście lat temu przyniosły nam Paulina i jej starsza siostra Anetka. Dawniej byłem znacznie bardziej przywiązany do Anetki, teraz Paulina jest moim „słoneczkiem”. Moja siostra Barbara kochała książkę dla dziewczynek Słoneczko, a ja wiem o jej zawartości prawdopodobnie z drugiej ręki. Wczoraj Paulina przekazała mi informację o błędach w rozdziale trzecim: otóż ona nie ma dwudziestu pięciu lat, a dwadzieścia osiem, a mieszkają z nami nie trzy czy cztery lata, a pięć. Odpowiadam od rzeczy, że te błędy są bez znaczenia, że my z Małgorzatą spędziliśmy ze sobą grubo ponad pół wieku, nie patrząc z niecierpliwością, ile to już lat mordujemy się ze sobą. O pięćdziesiątej rocznicy ślubu musiał nas poinformować pan prezydent Duda. Nie będę nic zmieniał, czytelnik zauważy późniejszą erratę.

Więcej

Interesująca groźba ataku
nuklearnego na Izrael
World Israel News


Wysoki doradca przewodniczącego parlamentu Iranu publikuje wygenerowany komputerowo obraz Izraela uderzanego przez głowice jądrowe

 miniony weekend czołowy doradca jednego z najważniejszych irańskich parlamentarzystów opublikował zawoalowaną groźbę nuklearnej wojny z Izraelem.

W sobotę Mehdi Mohammadi, doradca ds. strategicznych przewodniczącego irańskiego parlamentu, Mohammada Baghera Ghalibafa, zamieścił wygenerowany komputerowo obraz przedstawiający widok z lotu ptaka na Izrael, w momencie gdy kraj ten zostaje uderzony przez – jak się wydaje – dwie eksplozje jądrowe w postaci charakterystycznych grzybów atomowych.


Większa z dwóch eksplozji skoncentrowana jest mniej więcej w okolicach Jerozolimy – stolicy Izraela.


Pierwotny wpis został później usunięty – jak poinformowano na koncie Mohammadiego – jednak kilka godzin później opublikowano kolejny post zawierający ten sam obraz.


Mohammadi obwinił o publikację administratora strony i zdystansował się od przesłania, jakie mogło z niego wynikać, wyrażając sprzeciw wobec irańskiego programu broni jądrowej.


„Witajcie, przyjaciele – ten post został zamieszczony przez administratora mojej strony, ale po kilku minutach został usunięty,” napisał Mohammadi.


„Nie wierzę, że budowa broni jądrowej może poprawić zdolność Iranu do odstraszania. Przynajmniej w obecnej chwili sprawa ta jest bardzo złożona.”

Więcej

Ogólnoświatowy konkurs
na zakup fajki
KONKURS 

Model preferowany.

Ogłaszam dwudniowy konkurs na zakup elektronicznej fajki dla starego durnia, czyli mnie. Papierosy stały się teraz jedną z trzech zmiennych zagrażających mojemu dalszemu trwaniu. Dziś spędzam dzień w klinice okulistycznej, gdzie rozstrzygnie się sprawa mojego jedynego oka. Z chwila kiedy stracę możliwość pisania wybieram spokojne odejście zgodnie z szekspirowska frazą „umrzeć, zasnąć”. Nie będę ukrywał, że nic mnie tu nie trzyma oprócz szaleństwa.

Więcej

Cudowna podróż
autora i administratora WEIT
Jerry Coyne


Autor zamieścił na swojej stronie krótką informację dla swoich czytelników: Po pierwsze, jeśli próbujesz wysłać do mnie maila, wstrzymaj się przez około pięć dni – do czasu, aż dotrzemy na Islandię – ponieważ na statku nie mam dostępu do poczty elektronicznej. Dziś płyniemy z Svalbardu na wyspę Jan Mayen. 

Więcej
Blue line

Jak zostałem chłopskim
dziennikarzem
Andrzej Koraszewski


Mieszkamy w Dobrzyniu nad Wisłą (tym, do którego Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków). Miasteczko nie jest piękne, jest tylko kochane. Mam tu pół setki przyjaciół bliższych i dalszych, znajomych bez liku. Wybór tego miejsca był przypadkowy, okazał się wspaniały. Pierwszy raz byłem w Dobrzyniu latem 1961 roku albo o rok później. Tak czy inaczej – jeszcze z Krystyną. Zalewu Włocławskiego oczywiście nie było, pośrodku były dwie wyspy. Rozbiliśmy namiot na jednej z nich. Mieliśmy motorówkę z radzieckim silnikiem Moskwa (dość udana kopia szwedzkiego silnika; umiałem go rozbierać jak żołnierz kałacha).

Więcej

Kanadyjskie wybory
i handel strachem
Paul Finlayson


Mark Carney nie wszedł do kanadyjskiej polityki jak rutynowy konik stajenny — wpadł z impetem, jak rasowy koń wyścigowy wyrywający się w stronę bram na torze Belmont, niepotrzebnie rozdygotany, górując nad stawką, w której był już koń faworyzowany w 90 procentach.

Kiedy Carney dołączył do wyścigu, Pierre Poilievre był murowanym kandydatem — sondaże pokazywały, że niemal 90 procent społeczeństwa uważa go za pewnego zwycięzcę następnych wyborów.

Więcej
Blue line

Odpowiedź do Petera Oborne’a
i Irfana Chowdhury’ego
David Collier

David Collier

Mój list do Davida (Autora poniższego tekstu), który wyślę dopiero po publikacji:

Drogi Davidzie,

Zapewne kojarzysz nazwisko Malgorzata Koraszewska, prosiła cię o pozwolenie na tłumaczenie twoich tekstów na język polski i publikację na naszym blogu. Prawdopodobnie, (podobnie jak to stało się z kilkoma innymi zaprzyjaźnionymi autorami), wysyłała już tylko linki do polskiej wersji, informując, że tekst został opublikowany. Małgorzata zmarła 17 czerwca, a ja udaję, że to nie jest prawdą i ciągnę ten wózek dalej. Można powiedzieć, że to zabawne, albo makabryczne. Pracuję na dwóch komputerach, bo wszystkie nasze źródła przychodzą na jej komputer, więc rano siadam w fotelu, na którym umarła, przeglądam jej pocztę i wysyłam do siebie to, nad czym będę pracował. Nadal codziennie dostaję od Malgorzaty kilka, czasem kilkanaście listów. Dziś przysłała ten tekst i natychmiast go opublikowałem. Jeśli ci się to nie podoba możesz mnie pozwać. (Świetny tekst, idealnie pasuje do mojego agresywnego nastroju. )

Pieprzyć tych sukinsynów

Andrzej  

Więcej

Dramat uchodźców
wczoraj i dziś
Z archiwum "Listów"

Zaporoże (Źródło zdjęcia https://war.ukraine.ua/)

Wspomnienia Richarda Kernera o Ludwiku Lewinie skłoniły profesor Romanę Kolarzową do bardzo osobistego komentarza. W prywatnej korespondencji pojawiło się nazwisko Chaima Potoka, znakomitego amerykańskiego pisarza, który podczas wojny koreańskiej był wojskowym kapelanem (rabinem). Wymieniając to nazwisko, poruszyłem jedną strunę, odpowiedziała druga. Romana odpisała: „O, Chaim Potok, którego w Polsce nikt wydać nie był łaskaw, choć tłumaczony na tyle języków, z czeskim i włoskim włącznie. Mało czytałam, ale My Name Is Asher Lev zrobiła wrażenie. No i ciepła, a przy tym diabelnie zabawna My First 79 Years, napisana w osobliwej spółce z Izaakiem Sternem. To wtedy 'namierzyłam' Potoka – wszystko przez to, że bez opamiętania wielbiłam (do dziś wielbię) ten klezmerski Schnitt, którego Stern nie wahał się używać w najszacowniejszej klasyce. Koncert A-dur Mozarta ma z tym 'podcięciem' zupełnie niesamowity, bynajmniej nie 'turecki' charakter. Spróbuję poszukać francuskiego wydania Harfy Dawida, bo jednak powieści, zwłaszcza takie wielowarstwowe, lepiej mi się w tym języku czyta.” A duchy mnie od wczoraj srodze obsiadły, tylko w jednym Broscianum. Tyle Romana Kolarzowa, której w odpowiedzi posłałem nasz tekst z 2022 roku. „Nasz”, bo tłumaczenie książki Potoka było wspólne. Zachwyciliśmy się nią oboje. Małgorzata jęczała, że nie uniesie trudu tłumaczenia poetyckiej prozy. 

Więcej

Chochlik buszujący
w starym łbie
Andrzej Koraszewski


Czytaliście może Marchołta grubego a sprośnego? Mnie go podsunęła moja nauczycielka języka polskiego, Maria Baranowska, była studentka Tadeusza Kotarbińskiego, która po wojnie mieszkała z córką Basią w Poznaniu i uczyła polskiego w technikum księgarskim. O swoim mężu nie wspominała nigdy, co — w przeciwieństwie do dzisiejszych czasów — oznaczało raczej śmierć niż rozwód. O naszej klasie mówiła, że jest „słoneczna”. Pani Maria twierdziła, że szkolne roczniki są jak wina: słoneczne i kwaśne. Kółko polonistyczne sejmikowało w jej maleńkim mieszkaniu, bez wiedzy i zgody władz szkolnych. Po każdym spotkaniu wychodziliśmy z książkami z jej biblioteki, które dobierała starannie, podług naszych duchowych potrzeb. Wspominałem już wcześniej, jak zareagowała na moją sprośną recenzję lirycznego wiersza. Zataiłem przeto późniejszą rozmowę w cztery oczy. 

Więcej

Taliban ma wiele twarzy
na Zachodzie
Phyllis Chesler


Co zrobi z tym ONZ?
Siódmego lipca, niemal cztery lata po tym, jak Ameryka opuściła Afganistan, a władzę przejął Taliban, Organizacja Narodów Zjednoczonych „wezwała” Talibów do „zaprzestania represyjnych działań” wobec kobiet i do „zapewnienia inkluzywnego systemu rządów”.

Więcej

Świat wciąż próbuje
odbudować Gazę
Oren Kessler

Dym unosi się po ataku w Gazie. (Zdjęcie: Mohammed Ibrahim / Unsplash)

Kilka miesięcy temu opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość, że prezydent USA Donald Trump ogłosił plan wyludnienia, zrównania z ziemią i odbudowy zniszczonej wojną Strefy Gazy.

Wkrótce potem zaprezentował wygenerowane przez AI wideo, na którym popija drinka i zajada się przysmakami morza przy plaży z Elonem Muskiem i półnagim Benjaminem Netanjahu, podczas gdy dolary spadają na dzieci z Gazy. (Izraelscy twórcy klipu później wyjaśnili, że miała to być „satyra” i nie wiedzą, jak materiał trafił do Białego Domu).

Więcej

A P i propozycja
utworzenia Emiratu Hebronu
Itamar Macus

Ten palestyński szejk ma plan na pokój z Izraelem. Źródło: Times of Israel. 

PMW poinformowała o planie szejka Wadee'ego al-Jaabari'ego, który zakłada likwidację Autonomii Palestyńskiej (AP) i utworzenie rządzonych przez klany rodzinne emiratów, uznających państwo Izrael. Choć kilka dni temu AP nie wydała w tej sprawie oficjalnego oświadczenia – i nadal tego nie zrobiła – już rozpoczęła kontrkampanię: przedstawia tę koncepcję nie jako inicjatywę wpływowej rodziny Jaabari z Hebronu, lecz jako izraelski projekt.

Więcej

Mały problem 
z kontynuacją „Listów”
Andrzej Koraszewski

To zdjęcie zrobił kilkanaście lat temu Jerry Coyne. Byliśmy w dobrzyńskim porcie, Jerry coś oglądał czy robił jakieś zdjęcia, a my poszliśmy do przodu gadając o swoich sprawach. Jerry zrobił nam zdjęcie, obiecał, że nikomu nie pokaże, a ja je zamieściłem w informacji o autorach założonych w tym okresie \

Muszę się z Wami naradzić, Drodzy Czytelnicy. Tak, wiem, ta formuła „drodzy czytelnicy” jest okropnie staroświecka, ale ja mam 85 lat i jestem staroświecki. Jest gorzej — mam teraz obsesję nagości, potrzebuję bliskości. Ludziom, których lubię, zakazuję mówić do mnie „pan” (potrzebuję również dystansu od tych, którzy mnie drażnią). Moja obsesja nagości psychicznej przechodzi chwilami w potrzebę fizyczną — dotyku nagiej skóry, przenikania ludzkiego ciepła, nagości psychicznej i fizycznej, totalnej bliskości. Jestem ekshibicjonistą — opowiadam o sprawach najbardziej intymnych, bez cienia wstydu. Wczoraj niespodziewanie opowiedziałem młodej kobiecie o mojej inicjacji seksualnej. Opowieść była barwna, słuchaczka słuchała z zainteresowaniem historii o mnie, siedemnastoletnim.

Więcej

Poranny przegląd
doniesień z mediów
Uwagi Redaktora


Times of Israel informuje, że Trump pozwala decydować Netanjahu w sprawie Hamasu, ale naciska na porozumienie dotyczące zakończenia wojny.

Nie otwieram, nie mam czasu. Sprawa jest właściwie jasna. Trump i Netanjahu rozmawiali i coś powiedzieli dziennikarzom na odczepnego. (Oficjalnej konferencji prasowej po tym spotkaniu nie było, a jakby była, to informuję, że wiele razy wyjaśniałem uczniom, iż język częściej służy do ukrywania myśli niż do ich przekazywania).

Izrael kreśli nowe linie, do których IDF wycofa się w Gazie, po tym jak Hamas odmówił zaakceptowania przedstawionych wcześniej map. (Gry planszowe.)

Iran nie będzie wolny, dopóki wszystkie kobiety nie będą wolne”; ucisk kobiet w centrum irańskiego systemu. Wywiad z brytyjsko-irańskim dziennikarzem.

Notuję: do przeczytania koniecznie, natychmiast po wstępnym przeglądzie.

Więcej
Blue line

O życiu i twórczości
Ludwika Lewina
Richard (Ryszard) Kerner


Mój nieodżałowany, najbliższy przyjaciel Ludwik zmarł w klinice paryskiej ponad rok temu, 8 maja 2022 roku, po długiej i wyczerpującej chorobie. Ostatnie miesiące, spędzone na przemian w domu lub w szpitalu, były szczególnie ciężkie. Mimo to, w coraz krótszych okresach trochę lepszego samopoczucia, Ludwik nadal pisał teksty do „Słowa Żydowskiego”, z którym współpracował od wielu lat. Pisanie było dlań tak samo naturalne i konieczne jak oddychanie – od kiedy go pamiętam, a poznaliśmy się w Paryżu ponad 50 lat temu – teksty rodziły się podczas rozmów, opowiadania nabierały kształtu sprawozdań, reportaży lub esejów.

Więcej

Ostatni bastion
starożytnego chrześcijaństwa
Alberto M. Fernandez


Górska przystań


Azja jest najludniejszym kontynentem, ale jednocześnie tym, na którym chrześcijanie stanowią najmniejszy odsetek ludności. Oczywiście, żyje tu ponad dwieście milionów chrześcijan, rozciągających się od Bliskiego Wschodu po Daleki Wschód. Dwa azjatyckie państwa mają większość chrześcijańską – Timor Wschodni i Filipiny. Wyspa Flores w Indonezji jest w większości katolicka, a trzy z 28 stanów Indii – Nagaland, Mizoram i Meghalaya – mają większość chrześcijańską. Wszystkie te wspólnoty są efektem działalności misjonarskiej krajów zachodnich – od XVI do XX wieku – zarówno katolickiej Portugalii i Hiszpanii, jak i anglo-amerykańskich protestantów.

Więcej

Historyczne ostrzeżenie
od Franklina
Bob Goldberg

<strong data-start=\

Benjamin Franklin, pisząc w 1788 roku w obronie Konstytucji Stanów Zjednoczonych, posłużył się mocną analogią zaczerpniętą z Tory i Talmudu. Ostrzegał, że cnota publiczna może zostać przejęta przez ludzi udających obrońców wolności, którzy w rzeczywistości dążą do władzy. Jako przykład przywołał bunt Koracha przeciwko Mojżeszowi:


„U Józefa Flawiusza i w Talmudzie znajdujemy szczegóły, których nie przedstawiono w pełni w Piśmie Świętym… Korach oskarżył Mojżesza o to, że rozmaitymi podstępami i oszustwami zdobył władzę i odebrał ludowi wolność.”
„Uchodził za gorliwego orędownika wolności i równych praw, wzywał do ustanowienia wolnej konstytucji… Ludzie byli skłonni go słuchać; niektórzy proponowali nawet, by został królem.”
„Skutki były straszliwe… a 250 ich przywódców… pochłonął ogień wychodzący z sanktuarium.”
„Czytając ten opis, można odnieść wrażenie, że to współczesny świat. Sceny są takie same, a natura ludzka najwyraźniej niewiele się zmieniła.”
„Konstytucja zatem nie będzie ani bezpieczna, ani trwała, jeśli ludzie nie będą dostatecznie oświeceni i cnotliwi, by odróżniać fałszywych przyjaciół wolności od prawdziwych.”


Słowa Franklina powinny być ostrzeżeniem również dla naszych czasów. Nie każdy krzyk „wyzwolenia” jest sprawiedliwy. Nie każdy ruch odwołujący się do praw człowieka jest moralny. I nie każda instytucja, która głosi inkluzywność, ma na myśli Żydów.

Więcej

Nieświęty sojusz marksizmu
i radykalnego islamizmu
Paul Finlayson 


Osobliwe zjawisko „nigdy bym ich razem nie połączył” — jak Liberace i Torquemada, albo Freud i burka — mamy teraz do czynienia z groteską tak ostrą, że Orwell wyplułby whisky do najbliższej popielniczki i przeładowałby pióro: mowa o nienaturalnym, bluźnierczym sojuszu marksizmu i radykalnego islamizmu.
To nie jest koalicja — to czołowe zderzenie dwóch ideologicznych pijaków, pędzących w przeciwnych kierunkach tą samą jednokierunkową ulicą, dzieląc się piersiówką z napisem „Śmierć Zachodowi”. Wyobraźcie sobie, jeśli zdołacie to znieść, ślub z przymusu między Che Guevarą a ajatollahem, udzielany przez zapłakanego biurokratę z ONZ, mruczącego uznania dla rdzennych ludów w dwunastu językach.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Niezwykła propozycja
Palestyńczyków
Andrzej Koraszewski 

Chiny zbroją Huti, a Huti
zawierają pakt z Al-Szabab
Christine Douglass-Williams

Gwałt, wcale tak bardzo
nie posunęliśmy się do przodu!
Phyllis Chesler

Jak zła terapia przejęła
kontrolę nad szkołami
Coleman Hughes

Sprawozdanie
"Pana Nie wiem”
Andrzej Koraszewski

To jest
antyfaszysta
Brendan O'Neill

Bitwa
o "Palestynę"
Ivan Bassov

Media odmawiają publikacji
fikcyjnego „rysunku Mahometa”
Elder of Ziyon

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie II
Andrzej Koraszewski

Jak zmieniono Izrael
w krynicę zła
Daniel Ben-Ami

Empatia to piękna rzecz
– póki nie zbrzydnie
Lucy Tabrizi

Irlandia wprowadza ustawę
'nie kupuj u Żyda'
Hank Berrien

Antysemityzm
i syjonofobia
Ivan Bassov

Wyciek informacji z CNN
to negacjonizm
Bob Goldberg

Prawdziwa
historia syjonizmu
Cheryl E. 

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk