Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 10:00

« Poprzedni Następny »


Zbłąkane dzieci Matki Natury (II)


Lucjan Ferus 2022-10-02


Pewnego razu, umówiwszy się wpierw między sobą, zebrały się owe istoty i wyruszyły na poszukiwanie swego Prawdziwego Ojca. Wierzyły bowiem gorąco, że musi On istnieć i że w końcu znajdą Go i poznają. Trzeba przyznać, iż Matka Natura zachowała się wtedy z godnością. Nie błagała ich, aby tego nie robiły, nie czyniła im wyrzutów, iż ją opuszczają. Po prostu, w milczeniu pozwoliła im na ten ryzykowny krok, choć zapewne musiała wiedzieć, iż te poszukiwania skończą się fiaskiem i prędzej, czy później marnotrawne dzieci powrócą do niej, błagając o przebaczenie. Któż wie jednak co wtedy naprawdę czuła?

I tak zaczęła się ich wędrówka, pełna niesamowitych przygód, pomyłek, a przede wszystkim pełna złudzeń i nadziei. Ileż to istot poznali na tej drodze, które podawały się za ich Ojców, a w najgorszym razie za opiekunów? Iluż fałszywym Ojcom służyli w przekonaniu o ich autentyczności i wyjątkowości?... Aby to opisać trzeba by poświęcić wiele, wiele miejsca i czasu. Faktem jest, iż ten cenny czas mijał nieubłaganie, a oni wciąż i wciąż szukali swego prawdziwego Ojca, nie tracąc przy tym nadziei, iż znajdą Go wreszcie.

 

 Aż po długim czasie bezowocnych poszukiwań, po wielu trudach i porażkach, po wielu rozczarowaniach i zawodach, po przejściu długiej drogi poznawania świata – znaleźli w końcu (tak przynajmniej im się wydawało), swego prawdziwego Ojca: byt, który jak utrzymywał był nie z tego świata, ale który stworzył ten świat i te istoty. Byt, który nie tylko dał im życie, ale też jego sens: mieli oni zaludniać ziemię, czynić ją sobie poddaną i panować nad zwierzętami. No i oczywiście musieli mu służyć z oddaniem i poświęceniem, co było dla nich tak oczywiste, iż nie było nawet o czym mówić. Stworzenie musi służyć Stwórcy.

 

Radość ludzi była nie do opisania, a zadowolenie nie miało granic, chociaż jak się potem okazało przedwcześnie się cieszyli, biedacy. Bowiem Ojciec ich okazał się tyranem i despotą, był bardzo apodyktyczny i zazdrosny. Kiedy mu powiedzieli, iż na swej drodze spotkali wielu fałszywych ojców i że przez jakiś czas służyli im, nieświadomi prawdy – wpadł w szał i chciał ich wszystkich ukarać surowo za cześć jaką im oddawali. Z trudem udało im się przekonać go, aby ich nie karał, gdyż zostali zwiedzeni i omamieni podstępnie. Miotał się w gniewie jeszcze długo. A w ogóle, to był bardzo przewrażliwiony na punkcie swej wielkości.

 

O ich Matce nie chciał nawet słuchać, wyrażał się o niej lekceważąco i z pogardą, wyłącznie sobie przypisując zasługę ich powstania. W związku z tym nakazywał czcić i adorować tylko siebie, a także sobie służyć i składać przeróżne ofiary. Najlepiej widziane przez niego były ofiary całopalne ze zwierząt, których miła woń łaskotała jego nozdrza i wprawiała w doskonały nastrój. Te barbarzyńskie praktyki coś im przypominały ze znajomości z poprzednimi ojcami, tymi fałszywymi. Więc zaczęli powątpiewać, czy jest on aby tym prawdziwym Rodzicem, lecz on szybko i skutecznie, siłą wybił im te wątpliwości.

 

Odtąd strach nie pozwalał im wątpić w prawdziwość jego słów. Później często im przypominał: - Pamiętajcie com uczynił niewierzącym we mnie?! – pytał ich złowieszczym tonem. – Baczcie zatem, aby was to samo nie spotkało, gdy mój gniew się rozpali do końca! Na potwierdzenie swej władzy a ich uległości, dostali od niego DEKALOG, którego prawa musieli przestrzegać pod groźbą śmierci. Zawierał on jednak inne przykazania niż te, które wpisała im Matka w ich natury. Ze zdziwieniem przeczytali, że pierwsze przykazania, te najważniejsze, zabezpieczają interes ich Ojca, a nie ich własny. Brzmiały one następująco:

 

1.„Ja jestem waszym prawdziwym Ojcem”. I lepiej będzie dla was, jeżeli w to uwierzycie bez zastrzeżeń i wątpliwości.

2. „Nie będziesz miał innego Ojca prócz mnie i nie będziesz Go już więcej poszukiwał”. Tylko mnie będziesz czcił i adorował, a także jedynie mi będziesz służył. Będziesz mi wierny do końca swych dni. Jeżeli by ci się zdarzyło komu innemu złożyć pokłon i mu służyć, ukarzę ciebie i twoje dzieci do czwartego pokolenia włącznie. Ale jeśli będziesz mnie miłował i przestrzegał moich przykazań, okażę łaskę tobie i twoim potomkom, aż do tysiącznego pokolenia. Twój Ojciec jest bardzo zazdrosny i nie ścierpi żadnego rywala!

 

3. „Będziesz szanował moje imię i czcił je zawsze”. Także walczył w jego obronie z narażeniem swego życia. Nikt nie może mu ubliżać, gdyż nie ujdzie mu to bezkarnie.

4. „Pamiętaj, iż daję ci święto w czasie którego masz czcić Ojca swego”. A także adorować go, składać mu hołdy i ofiary. Nie wolno ci wtedy pracować (pod karą śmierci) ani twoim bliźnim. Ten dzień masz poświęcić wyłącznie mnie. Obraziłbym się gdybyś go zbezcześcił.

 

Czytali te przykazania, kręcąc głowami z niedowierzaniem, w milczeniu. Jedynie ich myśli pełne były wątpliwości i pytań:

- Czy to aby naprawdę jest nasz Ojciec? Czy to możliwe, abyśmy go kochali, bojąc się go jednocześnie? Czy jego wielkie ambicje nie są przypadkiem chorobliwe? – i wiele innych, ale nie mogąc powiedzieć tego na głos, porozumiewali się tylko wzrokiem. Czytali dalej z nie mniejszym zdumieniem. W następnych przykazaniach ich Ojciec zaprzeczał sam sobie, np. „Nie będziesz zabijał” w kontekście dalszych praw i postanowień, należało rozumieć:

 

„Nie będziesz zabijał... ale jeśli chodzi o ochronę moich interesów – udzielam ci na to zgody i powiem ci jeszcze jak masz to robić najskuteczniej: najlepiej przez kamienowanie. Pozwalam ci także mordować swoich wrogów, bo są także moimi. Wyrzynaj ich wszystkich jak leci, nie oszczędzaj nikogo: ani mężczyzn, ani kobiet, ani dzieci (kobiety zresztą zostawiam do twego uznania). Zabijaj zatem dla mej chwały, a ja udzielam ci na to mojego błogosławieństwa”. Dał przykazanie: „Nie kradnij” – ale wcześniej sam doradzał jak najlepiej złupić współbraci i sam w tym zgodził się pomóc. I nawet tak szlachetne przykazanie jak „Czcij ojca twego i matkę twoją” potrafił zepsuć, dodając do niego wyjaśnienie: „Abyś długo żył na ziemi, którą ja dam tobie”, tak jakby nie zasługiwali oni na cześć za swą miłość i poświęcenie dla dzieci.

                                                                                 

Zapoznawali się z tymi przykazaniami i coraz większa gorycz przepełniała ich serca, a ich oblicza coraz głębszy pokrywał smutek. Powoli docierała do nich okrutna prawda: teraz już jest za późno na odwrót – zbyt mocno mu ufali i wierzyli w niego, a on wykorzystał ten czas by zapanować nad nimi całkowicie. Zatem muszą się pogodzić z faktem, iż ich Ojciec ma jeszcze więcej wad od ich Matki. Cóż, skoro Ojca się nie wybiera, muszą zaakceptować go takim, jaki jest: okrutny i bezlitosny, niesprawiedliwy i obłudny, zazdrosny i zawistny, zapalczywy i gniewny – ale czyż nie jest ich Ojcem? Czyż nie robi tego wszystkiego dla ich własnego dobra? (jak to często podkreślał zresztą).

 

Postanowili zatem zawrzeć z nim przymierze, podporządkować mu się całkowicie, służyć mu i słuchać go we wszystkim. Chociaż w przyszłości nie raz przyszło im żałować tej decyzji, ponieważ Ojciec ich okazał się nadzwyczaj trudny we współżyciu. Jego chore ambicje do panowania nad całym światem, powodowały, iż prowadził swoje dzieci od wojny do wojny. Przelali morze krwi by zaspokoić jego potrzebę władzy, a jemu wciąż było mało i mało. Nakazywał im mnożyć się bez opamiętania, czemu wiele praw moralnych było podporządkowanych: płodzić potomków – najlepiej mężczyzn, bo ginęli często w wojnach – ile się tylko da, od wczesnych lat młodości, aż do starości niemalże.

 

Jego obsesją było panowanie nad całym światem, a do tego potrzebna była armia ludzi. Dzieje ich życia, to było jedno pasmo wojen, bitew, walk, grabieży, mordów i gwałtów; Podczas wędrówki do Ziemi Obiecanej, podczas jej zasiedlania, podczas zdobywania nowych terytoriów mających zaspokoić nieposkromiony apetyt ich Ojca. Taak..wielu, wielu ich współbraci musiało zginąć, aby go zadowolić. Morze ich krwi wsiąkało w ziemię, a jemu wciąż było mało i mało. Zdarzały się również okresy wieloletnich niewoli, ale dziwnym trafem pomijano je milczeniem w ich świętych księgach. A wszystko to działo się w imię chwały ich Ojca i z jego błogosławieństwem. Oni dawno mieli już dość tych niekończących się wojen, ale Ojciec ciągle prowadził ich do nowych bezlitosnych rzezi.

 

- Czyż nie obiecałem wam panowania nad światem? – mawiał. – Dopiero wtedy spoczniecie, gdy położę wam pod stopy wszystkich waszych wrogów, nie wcześniej! - I musieli godzić się z jego wolą, pomagając w budowaniu imperium  podporządkowane władzy ich Ojca, służąc mu za podnóżek do osiągnięcia potęgi i chwały. Takie życie jednak całkowicie im obrzydło, więc buntowali się przeciw niemu nie raz i nie dziesięć. Wtedy wpadał w szał, miotał się i krzyczał, rzucając na nich najbardziej wyszukane przekleństwa. Groził, że ześle na nich wycieńczenie i gorączkę, a także ślepotę, wrzody, parchy i trąd! Gdy nie posłuchają go, ukarze ich siedmiokrotnie więcej: ześle na nich dzikie zwierzęta, które pożrą ich dzieci, zniszczą bydło i stratują zasiewy.

 

Jeśli nadal go nie posłuchają, ukarze ich jeszcze po siedmiokroć więcej: zniszczy ich wyżyny słoneczne, rozbije ich ołtarze, a ich trupy rzuci na pożarcie hienom i krukom. Rozproszy ich pomiędzy narodami, a tym co zostaną ześle lękliwość do serc, tak, że szmer opadającego liścia będzie budził w nich przerażenie, będą uciekać pomimo tego, iż nikt nie będzie ich ścigał. Bali się spełnienia tych gróźb, więc w końcu ulegli, poddając się na powrót jego woli. Cóż innego im pozostało? I tak upływał czas na tej niełatwej służbie u swego Ojca. Mijały lata, dekady, stulecia,.. aż pewnego razu jakby zaświtała dla nich nadzieja.

                                                           ------ // ------

Dowiedzieli się, iż podobno jakaś istota głosi, że jest wysłana od ich prawdziwego Ojca i jest jego jedynym Synem, który ma ogłosić im dobrą Nowinę, a ich Ojciec w niebie jest zupełnie inny od tego, któremu oni służą, iż ten, którego oni czczą uzurpuje sobie tylko władzę nad nimi, nic więcej. Byli bardzo zaniepokojeni i zdziwieni: - Jak to?! Czyżby znów ulegli pomyłce? Niemożliwe! – orzekli zgodnie. – Nasz Ojciec ma jakiegoś Jedynego Syna?... przecież my wszyscy jesteśmy jego synami! Ale zaraz przypomniało im się, że kiedyś, dawno temu, zdarzyło się już coś podobnego.

 

Ich Ojciec miał już raz Jedynego Syna Aszimtę, spłodzonego z boginią Anat. Teraz wypierał się tego związku i tego Syna, ale oni pamiętali dobrze tamten niechlubny okres jego życia. Czyżby teraz miała powtórzyć się podobna historia? To było wręcz nie do pomyślenia! Lecz ta niepokojąca myśl zakiełkowała już w ich umysłach i nie dawała spokoju. – A może jednak? – ale zaraz odpędzali ją ze strachem, nie chcąc słuchać bulwersujących plotek. Postanowili czekać na rozwój wydarzeń. A wydarzenia potoczyły się nadspodziewanie szybko. Wpierw powodowani ciekawością udali się w miejsce gdzie miał pojawić się ów tajemniczy przybysz z Dobrą Nowiną od ich Ojca, jak sam mówił.

 

I rzeczywiście, to co usłyszeli zapierało im dech w piersiach. Mówił tak pięknie, tak przekonująco i takie rzeczy jakie chcieli usłyszeć: - Słyszeliście, że powiedziano „Oko za oko, ząb za ząb” – a ja wam powiadam: nie stawiajcie oporu złemu; daj temu, kto cię prosi i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.

        

Zewsząd rozległ się pomruk zadowolenia, a on mówił dalej: - Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził” – a ja wam powiadam: - Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują: tak będziecie synami Ojca swego, który jest w niebie – Zewsząd rozległy się okrzyki aprobaty, a on uniósłszy w górę dłoń, mówił dalej: - Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Ojcu swej przysięgi” – a ja wam powiadam: - Wcale nie przysięgajcie – ani na niebo, ani na ziemię. Niech wasza mowa będzie: tak, tak – nie, nie. A co nadto jest, od złego pochodzi.

 

Znów okrzyki aprobaty nie pozwoliły mu mówić dalej. Poczekał więc chwilę patrząc na nich swym jasnym rozbrajającym wzrokiem, a gdy się uciszyło nieco, mówił dalej: -Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli, inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bowiem takim sądem jakim sądzicie i was osądzą i jaką miarą ich mierzycie i wam odmierzą. Wszystko więc co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie!... Albowiem na tym polega prawo i prorocy. Takiego zachowania oczekuje od was Ojciec wasz, który jest w niebie. Bądźcie więc doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski.  

 

Po tych słowach okrzyki i brawa nie miały końca. Wszyscy przepychali się ku przybyszowi, każdy chciał go dotknąć, uścisnąć mu dłoń i spojrzeć mu w oczy. Tak, to było piękne! Całkiem odmienne od wymagań ich dotychczasowego Ojca. Bez wątpienia ten przybysz musiał mieć innego Ojca na myśli. Tylko zakończenie tej przemowy trochę ich zaniepokoiło:

-„Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie!” – ale nie zwrócili na to zbytniej uwagi w ogólnej euforii. Myśleli teraz o czym innym: czyżby znów się pomylili?

           

Musieli naradzić się, gdyż sprawa była poważna. Jedni uważali, iż ten nieznajomy jest fałszywym prorokiem i nie warto zawracać sobie nim głowy: pogada, pogada i odejdzie w nieznane. Drudzy wprost przeciwnie: też uważali, iż jest on fałszywym prorokiem, dlatego trzeba go ukamienować. Na poparcie słuszności swego poglądu cytowali odnośne przepisy Sanhedrynu, jak na przykład ten: „Uwodziciel ludu i fałszywy prorok musi umrzeć, aby jego działalność się nie rozszerzała. Trzeba usunąć szkodnika, by gniew Ojca nie skierował się przeciwko całemu narodowi”! Takich była większość i ta większość zdecydowała, iż musi on zginąć, gdyż jego nauki są zbyt niebezpieczne dla władzy duchowej jak i dla politycznej.

 

 Zatem zdradzono go, pojmano, wytoczono mu proces, osądzono i stracono przez ukrzyżowanie. Jednak tajemniczy przybysz w jakiś cudowny sposób zmartwychwstał trzeciego dnia i ukazał się swym najbliższym uczniom. Teraz dopiero ogarnęła ich prawdziwa radość, gdyż mieli namacalny dowód, iż czuwała nad nim jakaś wyższa i potężniejsza istota, niż ta, którą znali. Wielu wtedy uwierzyło mu i gotowi byli pójść za nim, służyć mu i słuchać jego nauk. Byli też tacy, którzy pogubili się całkowicie i postanowili odtąd żyć bez żadnego Ojca, skoro nie mają pewności.

 

Zatem rozdzielili się. Jedni przeklinając drugich za niewierność i odstępstwo od wiary przodków, a ci drudzy tych pierwszych za zakłamanie, ślepotę umysłową i uparte trwanie przy bezsensownej tradycji i bzdurnym rytuale. A wszyscy razem tych, którzy postanowili żyć bez Ojców w ogóle. W tym miejscu ich drogi rozeszły się: ludzie, którzy zostawili swego dotychczasowego Ojca, teraz podążyli za nowym przewodnikiem Nauczycielem, który miał im wskazać drogę do ich prawdziwego, tym razem, Rodzica. Wyruszyli w tę drogę pełni ufności i wiary, a przyłączało się do nich coraz więcej współbraci. Ich serca przepełniało gorące uczucie miłości do siebie, braterskiej więzi w tworzącej się nowej wspólnocie. Patrzyli z nadzieją w przyszłość. Ale przyszłość zaczęła im płatać figle.

 

Wpierw ze zdumieniem spostrzegli, iż ten przewodnik, który miał ich zaprowadzić do Ojca, nie zamierza tego czynić bezpośrednio, ale wyznaczył do tego celu swego zastępcę na Ziemi, który zostaje wyłoniony dzięki tzw. Sukcesji Apostolskiej. Na jej podstawie, jego ziemscy słudzy mieli prowadzić ich do prawdziwego – tym razem – Ojca. Trochę zdziwiło ich to i zaniepokoiło, jednak wytłumaczono im, że jest to szczególny dowód uznania i zaufania do nich ze strony ich Ojca. Rzeczywiście, przez krótki czas nie mieli podstaw aby ich obawy przerodziły się w coś gorszego. Ale niebawem to się zmieniło i to tak bardzo, iż z czasem zaczęli zadawać sobie pytanie, czy aby znów nie padli ofiarą jakiejś mistyfikacji.

 

A zaczęło się to wszystko od tego, że ten ziemski personel pomocników obwołał ich nowym Ojcem, tego przybysza, który miał ich zaprowadzić do Ojca. Tego, który uważał się jedynie za jego Syna. On to właśnie został ich nowym i jedynie prawdziwym Ojcem. – Jak to możliwe? – pytali siebie zdumieni. – Przecież on dotąd mówił, iż Ojciec nasz jest w niebie, a on tylko spełnia jego wolę. Sam przecież modlił się do niego i to nie raz!.. Jak mamy to przeistoczenie rozumieć? – rozważali skonsternowani. Wielu tego nie mogło pojąć i odeszło. Znów nie obyło się bez kłótni i zażartych sporów, które trwały jeszcze przez parę wieków.

 

----- cdn.----

                                                                                                                                

 

                                                                                                                                             

                                                                                                                                                                                                                                                                                                         


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 898 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk