Prawda

Czwartek, 28 marca 2024 - 19:21

« Poprzedni Następny »


Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”


Lucjan Ferus 2021-07-11


Czyli o owieczce, która nie dała się zamknąć w fikcyjnym „ogrodzeniu” z religijnych dogmatów i tzw. „prawd objawionych”.

 

Była sobie pewna owieczka, która nie dość, że wyróżniała się spośród reszty stada ciemniejszym odcieniem swego runa (jednak, by nazwać ją „czarną owcą”, należało być wyjątkowo złośliwym. No, chyba że w ciemności!), to na dodatek potrafiła dopatrzeć się czegoś niewłaściwego w swojej sytuacji życiowej. Otóż zastanowił ją pewien paradoks, na który zwróciła uwagę. Dlaczego jej stado wypasa się na terenie ogrodzonym drewnianym płotem, podczas gdy wokół rozciągają się bezkresne łąki, pełne soczystej trawy i przeróżnych ziół, wzbogacających niepomiernie bukiet smaków tego rosnącego „na dziko” pożywienia?


Nie mogła pojąć, po co ktoś zadał sobie tyle trudu, budując to ogrodzenie, skoro wokoło gdzie tylko spojrzeć, pod dostatkiem jest świeżego pokarmu i to najwyższej klasy? Uznała więc to za jakieś trudne do zrozumienia dziwactwo i postanowiła wyjaśnić ten stan rzeczy. Pewnej nocy wypatrzyła w ogrodzeniu ruchomą sztachetę, którą dało się odsunąć na bok, by zrobić na tyle dużą dziurę, że udało się jej przecisnąć na zewnątrz. Potem wystarczyło zasunąć deskę na swoje miejsce i nikt nie zauważy zapewne jej ucieczki. Księżyc oświetlał łąkę srebrzystym blaskiem, a upojona wolnością owieczka biegła przez bujną trawę nie oglądając się za siebie. Wreszcie była wolna!

 

Lato spędzane na wolności, minęło jej zadziwiająco szybko, najpiękniejsze lato w jej krótkim życiu. Gdzież ona nie była w tym czasie? Poznała wszystkie okoliczne łąki z bujną, soczystą trawą i wonnymi ziołami, którymi objadała się do woli, przybywając znacznie na wadze. Powynajdowała liczne kryjówki, w których czuła się w nocy bezpiecznie i w których chowała się w dzień przed zbyt gorącymi promieniami słońca. Weszła na każde wzniesienie (nawet te najwyższe), z których miała doskonały widok na całą okolicę, aż po odległy horyzont. Cieszyła się swoją wolnością „jak głupia”, nie myśląc wcale, że może kiedyś ją utracić.

 

Aż pewnego razu przydarzyła się jej bardzo niemiła przygoda, całkowicie dla niej niezrozumiała i co gorsze, że nieprzewidywana. Napotkała bowiem na swej drodze niewielkie stadko baranów, ale jakichś takich innych, jakby należeli do innego gatunku owiec. Wszyscy jak jeden nosili powłóczyste, kolorowe, wyszywane złotem i srebrem szaty, a ów strój „nie z tej ziemi” dopełniały bardzo wysokie i śmieszne nakrycia głowy. Aby nie wybuchnąć gromkim śmiechem na ich widok, odruchowo zawołała do nich: „Cześć chłopaki! Jak się macie?! Chyba jesteście nietutejsi, co?! Bierzecie udział w jakimś przedstawieniu?!”.

 

Spojrzeli w jej stronę, a ten w najwyższym nakryciu głowy i ze złotym łańcuchem na karku, odezwał się do swych towarzyszy: - Popatrzcie no, kogo my tu mamy! Przecież to jest nasza zagubiona jakiś czas temu owieczka, czyż nie mam racji? I jak pięknie odpasiona, no, no!

- Ale ja wcale nie czuję się zagubiona! Przeciwnie! Po prostu korzystałam z wolności i tyle!

- Ty możesz się nie czuć zagubiona, bo jesteś tego nieświadoma. Ale to my jesteśmy od tego, by ci wyjaśnić, co powinnaś czuć i w jakich okolicznościach. A co do korzystania z wolności, to na taką fanaberię mogą sobie tylko pozwolić dzikie zwierzęta. Ty natomiast jesteś owcą z naszej hodowli owieczek i należysz do naszego wielkiego stada, czy to dla ciebie jasne?!

 

Dalsze wydarzenia przybrały nieoczekiwany obrót, bowiem ci dziwacznie ubrani „pasterze” otoczyli ją szczelnym kołem (chyba dlatego, by nie mogła im uciec) i zaczęli jej stawiać, jeden przez drugiego, jakieś dziwne pytania i zarzuty, nie dając jej nawet czasu do namysłu i odpowiedzi. Dowiedziała się wtedy takich rzeczy o sobie, o innych owcach, jak i o swych pasterzach (bo to ich właśnie napotkała na swej drodze), że w najśmielszych porywach swego owczego rozumu, nie udałoby się jej wymyślić takiej historii, która miała okazać się realną rzeczywistością, w jakiej ponoć żyją i egzystują wszystkie hodowlane owce na świecie. To niespodziewane przesłuchanie (jak można inaczej to nazwać?), wyglądało mniej więcej tak:

 

- Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, jak nieodpowiedzialnie zachowałaś się, bez powodu i pozwolenia opuszczając swoje stado?! Czy wiesz chociaż, jak bardzo obraziłaś swym karygodnym zachowaniem naszego umiłowanego Najwyższego Pasterza w niebie?! Przecież On oddał swe życie za takie, jak ty istoty, by mogły one istnieć na tym świecie, pomimo swej grzesznej natury, skłonnej do czynienia zła i nieprawości, która tylko dzięki jego łasce nie jest w stanie ściągnąć was całkowicie i bez reszty na drogę grzechu! Jak można być tak niegodziwą, by tego nie doceniać i nie wyrażać wdzięczności przez całe swoje życie?!

 

- Pomyślałaś nad tym, w jakiej niezręcznej sytuacji stawiasz nas, swych duchowych pasterzy? Przecież to my odpowiadamy przed Najwyższym Pasterzem za jakość twojego duchowego życia i  za przestrzeganie przykazań jakie nam wszystkim pozostawił! Od tego wszak zależy czy po śmierci twoja dusza dostanie się do nieba, by żyć tam wiecznie w nigdy nieustającej szczęśliwości, czy raczej zostanie skazana na wieczne męki w ogniu piekielnym? Pomyślałaś o tym?! Co cię podkusiło, by narażać tak piękną obietnicę pośmiertnego życia, dla jakiejś iluzorycznej, chwilowej i bardzo ograniczonej oraz grzesznej „wolności”?!

 

- Czy warto tracić perspektywę wiecznego życia po śmierci, dla tak błahych i krótkotrwałych „przyjemności” ziemskich? Diabeł cię podkusił, czy co?! Tak chyba musiało być, bo aż się nie chce wierzyć, aby zdrowa na umyśle istota w taki beznadziejnie głupi sposób zechciała zamienić uroki nieba, na pośmiertne wieczne męki w piekle?! Wolności się jej zachciało, też coś! Jedyna „wolność” jaka jest przeznaczona dla takich jak ty, owieczek, to bezwzględne posłuszeństwo wobec nakazów i zakazów wydawanych przez nas – twoich duchowych pasterzy, którzy właśnie po to zostali powołani do tej zaszczytnej służby swemu Panu, by takim jak ty – niesfornym i grzesznym istotom – pomagać w dostaniu się do nieba!

 

- Czy to jest dla ciebie wystarczająco zrozumiałe, czy chcesz nas zmusić do tego, by dla twojego własnego dobra, wyciągnąć w stosunku do ciebie jakieś bardziej dokuczliwe konsekwencje?! Ewentualnie podjąć bardziej drastyczne środki dla przywołania cię do porządku, by twój destrukcyjny przykład „czarnej owcy” w porządnie prowadzącym się stadzie, nie zaszkodził innym, bardziej odpowiedzialnym owieczkom?! Zapamiętaj sobie dobrze tę nadrzędną prawdę: nie jesteś dziką owcą, która może robić ze swym życiem, co jej się żywnie podoba. Jesteś natomiast naszą własnością, owcą hodowaną w konkretnym i z góry określonym celu, której życie jest podporządkowane wymogom jej właściciela i tylko dzięki temu żyjesz. Pojęłaś wreszcie jakie jest twoje przeznaczenie?!

                                                           ------ // ------

I kiedy wydawało się, że już nic nie może jej uratować przed surową karą ze strony owych „duchowych pasterzy”, jak widać, mocno rozeźlonych tą niecodzienną sytuacją, nagle rozległ się przeraźliwy okrzyk: „Wilki! Wilki atakują!”. Przerażeni pasterze w pośpiechu odstąpili od swej ofiary, próbując ratować własną skórę, rozglądając się w panice wokoło, lecz wilków ani śladu. Za to podbiegł do nich wyjątkowo potężny pies pasterski i z obnażonymi kłami zaczął warczeć na tych dziwnych „przebierańców”, którzy natychmiast odsunęli się na bezpieczną odległość od „zagubionej owieczki” i stłoczyli się w ciasną grupę, trzęsąc się ze strachu.

 

Wtedy ów pies ukrył pokaźne kły i przyjaźnie merdając ogonem podszedł do wystraszonej owcy i zaczął ją lizać po nosie i policzkach, a ona – o dziwo – wcale się go nie bała! Okazało się bowiem, że był to dobrze jej znany przyjaciel o przewrotnym imieniu „Kruszynka” (choć kiedy tak go nazwano, musiał być małą, puszystą kuleczką), który miał dość pilnowania niesfornych owiec i także „zagubił się” swoim ludzkim pasterzom, wybierając wolność. W ten właśnie sposób poznał ową „zagubioną owieczkę” i odtąd byli nierozłączni, spędzając czas na wspólnych zabawach, a ona przy nim czuła się bezpiecznie na wolności.

 

Kiedy więc w jednej chwili, sytuacja zmieniła się diametralnie na korzyść niedoszłej ofiary owych „troskliwych, duchowych pasterzy”, ta (przyznajmy to: bardzo nietypowa) owieczka postanowiła wykorzystać ten „cudowny” zbieg okoliczności i ściszonym głosem, coś powiedziała do swego psiego przyjaciela. Ten energicznie zamachał ogonem, dając znak, że zrozumiał polecenie i podbiegł w paru wielkich skokach do stłoczonych w jednym miejscu „pasterzy” i warcząc na nich, zagnał ich w to samo miejsce, z którego osądzali swoją ofiarę. Potem usiadł obok, pilnując, by żaden z nich nie oddalił się.

 

Tymczasem „zagubiona” (i chyba niepotrzebnie odnaleziona) owieczka weszła na górujące nad resztą terenu wzniesienie i patrząc z wysoka na barwną grupę wystraszonych „pasterzy”, zaczęła mówić w owczym języku: - No i co chłopaki?! Nasza sytuacja diametralnie się zmieniła, prawda? Nie spodziewaliście się zapewne takiego obrotu sprawy, mam rację?!  Ponieważ żaden z nich nie odważył się zabrać głosu, zerkając ukradkiem na siedzącego obok psa, kontynuowała swoje „kazanie na wzgórzu”, teraz skierowane wyłącznie do pasterzy.

                                                          

- No cóż,.. osądziliście mnie wg wyznawanej przez siebie zakłamanej moralności i zasad postępowania z tzw. „zagubionymi owieczkami”. Czy można mieć za to do was pretensje, znając krwawą, pełną przemocy i hipokryzji historię waszej organizacji „pasterskiej”? Nie można, gdyż dawniej w podobnej sytuacji już płonęłabym na stosie, bo „moja wina” jest ewidentna: uciekłam świadomie od swych „duchowych pasterzy” bagatelizując ich „wielką rolę w grzesznym życiu” każdej owcy ze stada, a to jest niewybaczalne! Jednak los zrządził, że teraz ja was osądzę i powiem otwarcie, co myślę o podobnych wam osobnikach i o waszym „świętym powołaniu” z czego jesteście tak bardzo dumni,.. choć nie powinniście.

                                                           ------ // ------

- Powiedzieliście, że swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem bardzo obraziłam naszego Najwyższego Pasterza w niebie, tak? A czy któryś z was widział na własne oczy owego „Najwyższego Pasterza” i ma na to niepodważalny dowód?! No, mówcie, słucham was!

„Duchowi pasterze” spoglądali po sobie pytającym wzrokiem, ale żaden z nich wyraźnie nie miał ochoty zabrać głosu i bronić ich zawodowej „szczerości i prawdomówności”. Milcząc, pospuszczali głowy, nie odezwawszy się ani jednym słowem. Zatem owieczka mówiła dalej:

 

- A więc nikt z was nie widział go na własne oczy, ale jesteście święcie przekonani, że on istnieje i mieszka w niebie, tak?! I jesteście tego tak pewni, że gotowi bylibyście w jego imieniu zabijać tych, którzy by w tę waszą „prawdę” wątpili lub się jej sprzeciwiali, tak? A istnienie samego nieba możecie udowodnić?! Też nie?! A przyjętą przez was „objawioną prawdę”, że oddał on życie za takie jak ja owieczki, by dzięki jego łasce mogły cieszyć się życiem ziemskim – możecie potwierdzić jakimiś przekonującymi dowodami? Co, też nie?! To jak możecie zarzucać mi niegodziwość, że nie doceniam czegoś, czego nikt nigdy nie widział i nie jestem wdzięczna za coś, czego istnienia nie sposób udowodnić?!

 

- Kto tu jest bardziej niegodziwy?! Ja, że nie mogę uwierzyć w wasze niewiarygodne „prawdy objawione”? Czy wy, nasi ponoć „duchowi pasterze”, że w podstępny i perfidnie cwany sposób wykorzystujecie naiwność i łatwowierność takich jak ja, niezliczonych stad owieczek, by czerpać z tego odwiecznego „świętego procederu” jak najwięcej różnorakich korzyści (głównie materialnych!), z pogardzanego przez was świata doczesnego i piętnowanej przez was „kultury śmierci”?! Nie uwierają was sumienia?! – popatrzyła na nich z litością, a oni w milczeniu pospuszczali głowy. Mówiła więc dalej:

 

- Powiedzieliście, że postawiłam was w kłopotliwej sytuacji, bo to wy, „duchowi pasterze”, jesteście odpowiedzialni przed Najwyższym Pasterzem za wychowywanie moralne swych owieczek w taki sposób, by zasłużyły sobie one na zbawienie, czyli pośmiertne życie wieczne w niebie, tak? A macie jakiś dokument od Najwyższego, potwierdzający tę „hodowlaną” koncepcję wychowywania przez was „swoich owieczek”? Nie?! A przecież takie bajki może każdy opowiadać, kto ma potrzebę rządzenia innymi! Za czym przemawiałby bardzo ważny argument: ta koncepcja jest niezgodna z waszą „świętą księgą”!

 

- Wyraźnie w niej stoi, że na zbawienie czyli życie wieczne po śmierci, żadna owca nie może sobie niczym zasłużyć, bowiem jest ono przejawem łaski Najwyższego Pasterza, a na jego łaskę nie można sobie zasłużyć ani dobrymi uczynkami, ani moralnym życiem, ani niczym innym (np. częstym bywaniem w świątyni, spowiadaniem się i odprawianiem wielu innych rytuałów), bowiem nie byłaby to już łaska Najwyższego, lecz zasługa samych owiec. Zatem łaska wyklucza zasługę, a zasługa wyklucza łaskę! Pojmujecie perfidię waszego cwanego i obrzydliwego oszustwa?! Pewno, że pojmujecie, głupio pytam! W przeciwnym wypadku bali byście się pośmiertnej kary za swe podłe uczynki, a wy się wcale jej nie boicie! Dziwne, nie?

 

- A poza tym – jeśli już o tym wspomnieliście – to nie ja was postawiłam w kłopotliwej sytuacji, lecz wy sami postawiliście się w niej, mianując się samowolnie naszymi „pasterzami duchowymi”, bez pomocy których, rzekomo całe nasze bezwolne stado szybko „zeszłoby na psy”! (sorry Kruszynko, ale nie ja to wymyśliłam). I pomyśleć, że my moglibyśmy sobie żyć bez waszej wymuszonej „pomocy i opieki” i cieszyć się urokami życia doczesnego, gdyż ono przynajmniej jest pewne i rzeczywiste. Ale wtedy wasze „święte usługi” nikomu i do niczego nie byłyby potrzebne, prawda? Należało więc wymyślić tę fałszywą „duchową rzeczywistość” i straszyć nas w perfidny sposób „wiecznymi mękami w piekle”, gdyż przez strach najłatwiej jest panować nad łatwowiernymi owcami, dla których jesteście autorytetami, niestety.

 

- Powinniście się wstydzić swej niewyobrażalnej hipokryzji i odrażającej perfidii, które cechują te wasze rzekome „powołania”! A nie obnosić się ze swoją pychą i fałszywą „świętością”, która chyba tylko „rajcuje” takich jak wy osobników z chorymi ambicjami i niezdrowymi skłonnościami do rządzenia bliźnimi za wszelką cenę, wg wymyślonej przez was samych zasady: „Cel uświęca środki!”. Co sugeruje jednoznacznie, iż nie cofniecie się nigdy przed największą nawet zbrodnią, przestępstwem czy podłością, byleby tylko osiągnąć swój cel! No, co? Nie mam racji?! Albo zbyt surowo was oceniłam? Dobrze wiecie, że nie!

 

- Dlatego uważacie się za ważniejszych od nas, bo żyjecie ponoć na wyższym poziomie życia „duchowego”. A jakiż to jest ten „wyższy poziom duchowości” wg was? Taki, że nauczacie bezwolne owce fałszywych wartości i odprawiania mnóstwa rytuałów i obrzędów, w których odgrywacie przewodnią rolę „uświęconego pośrednika” między owcami, a Najwyższym Pasterzem?! No i to wielkie, odwieczne oszustwo, które owieczkom wpajacie od maleńkości, że one ponoć chcą być przez was oszukiwane w kwestii śmiertelności – ma usprawiedliwiać was i czynić automatycznie „świętymi”, a proceder przez was uprawiany - „uświęconym”?!

 

- Wstyd powinniście odczuwać, patrząc na podobnych sobie „duchowych pasterzy”, a nie wyższość i pychę! Niestety, to jest także (a może przede wszystkim?) i nasza wina, bo gdyby owce nie były takie bezmyślne i łatwowierne ze swej natury – tacy cwani oszuści jak wy i wam podobni – nie mieliby najmniejszych szans prowadzenia swego „świętego procederu”. A tak, skoro jest na coś popyt (np. na eksploatowaną przez was do granic możliwości „obietnicę życia wiecznego po śmierci” i inne jej podobne obietnice pośmiertne), tam prędzej czy później wytworzy się podaż, której zadaniem będzie zadowolić „duchowo” obie strony.

 

- Pokrzywdzone przez zły los owieczki, szukające i potrzebujące nieustannego pocieszania, że wbrew prawu natury będą żyły wiecznie w niebie. Oraz „ubogaconych duchowo” pasterzy, którzy całkowicie i w imię wyższego celu, „poświęcą się” temu „świętemu” zapotrzebowaniu, rezygnując (prawie) całkowicie z przyziemnych uciech życia doczesnego. Tak to wygląda z mojej subiektywnej perspektywy: jesteście wyrafinowanymi pasożytami w swej perfidnej i pozbawionej skrupułów grze, żerującymi na naszej naiwności i łatwowierności. Mogłabym wam to wybaczyć, bo nie jestem mściwa, ale tego, że wasi „duchowi” poprzednicy spalili na stosach tysiące moich niewinnych sióstr i braci – tego wam nigdy nie wybaczę! Tak bym w dużym skrócie scharakteryzowała wasze wymuszone na nas „pasterzowanie duchowe”.

 

- A skoro już tyle wiemy o sobie, nie pozostaje nam nic innego, jak pożegnać się na zawsze (przynajmniej z mojej strony), bo nie chciałabym zostać waszą „świętą męczenniczką” za „słuszną sprawę”. Na koniec parę słów skieruję do moich sióstr i braci: nasi „duchowi pasterze” nauczają, iż ziemskie życie jest zbyt krótkie, bezwartościowe i jest tylko „przejściem” do prawdziwego życia wiecznego w niebie po naszej śmierci na ziemi. A ja wam powiadam: owszem, życie jest zbyt krótkie i zbyt cenne, aby marnować je na różne „obietnice życia wiecznego po śmierci”, na które trzeba sobie „zasługiwać” przez całe doczesne życie, wyrzekając się tego, co jest dla nas najprzyjemniejsze i najmilsze! A przy tym utrzymywać w dobrobycie naszych „pasterzy duchowych”, którzy zawsze z oddaniem i poświęceniem, będą  prowadzić was przez życie (nie za darmo!) ku obiecanemu „zbawieniu”.

                                                           ------ // ------        

I to wszystko! Zgodnie z zasadą kończenia bajek, powinienem teraz napisać: „I żyli długo i szczęśliwie i mieli dużo dzieci”, itd. itp. Ale ponieważ jest to bardzo nietypowa bajka (nie wspominając o bardzo nietypowej krzyżówce tychże dzieci, o jakiej nawet biologom się nie śniło), zakończę ją adekwatnym fragmentem z pewnej mądrej książki, by każdy Czytelnik mógł się zorientować ile w tej „bajce” jest bajki, a ile prawdy o naszych religiach, niestety!?

                                                           ------ // ------

„Od najsubtelniejszego wieku dziecięcego chrześcijanin jest świadomie urabiany na owieczkę: ma się uczyć, patrzeć jak w obrazek w swego pasterza, który obiecuje jedynie prawdziwy pogląd i najpewniejszą ochronę. Ma się czuć dobrze tylko w stadzie, które składa się z podobnie wytresowanych ludzkich owieczek i jest kierowane przez samozwańczego, wszystkowiedzącego pasterza. /../ Od wczesnej młodości jest obecny w życiu wiernego pouczający palec, wskazujący na wszystko, co ważne, możne i wielkie – i pokazujący ciągle to samo: reprezentantów religii (Boga, papieża, biskupa), ich postacie, ich słowa. Po paru latach takiego wychowania, człowiek jest już przysposobiony na bożą owieczkę. Zna hierarchię ważności jak paciorek” (Horst Hermann Książęta Kościoła).

 

Czerwiec 2021 r.                    ------ KONIEC------

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk