Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 05:11

« Poprzedni Następny »


Retoryczne pytanie: „Gdzie był Bóg?”


Lucjan Ferus 2022-03-13


Moskiewskiemu patriarsze Cyrylowi, wiernemu zwolennikowi Władimira Putina, wojna oferuje możliwość „przywrócenia jedności”, co dla moskiewskiego patriarchatu znaczyłoby zakończenie niezależnego statusu ukraińskiego Kościoła. Patriarcha nie tylko nie potępia tej wojny, przeciwnie, chwali ją. Na ukraińskie miasta spadają bomby, giną niewinni ludzie, giną również wysłani na front rosyjscy żołnierze. Gdzie jest Bóg? Przypominam z drobnymi zmianami tekst pisany w 2012 roku.

------ // -----

Niniejszym chciałbym się odnieść do artykułu/eseju pt. „Gdzie był Bóg?", Jarosława Makowskiego (filozofa i teologa), zamieszczonego w „Polityce" sprzed paru lat. Podtytuł tekstu zdradza nam jego treść: „Był Katyń. Była Kołyma. Był Auschwitz. Dlaczego rodzima teologia unika konfrontacji ze złem naszych czasów, którego symbolem są te miejsca zagłady? Chyba tylko zmarły w czerwcu 2000r. ks. prof. Józef Tischner wyczuwał, że należy zmierzyć się z tym problemem".  Zobaczmy zatem jak ksiądz profesor, ale i autor artykułu w „Polityce”zmierzali się z tym bolesnym problemem.


Artykuł zaczyna się od oceny źródła polskiego „intelektualnego milczenia", dokonanej przez ks. Tischnera tuż po wyborze kard. Wojtyły na papieża. Dalej jego autor tak pisze: „Tischner jakby intuicyjnie wyczuwał, że polska religijność i rodzima teologia powinny się zmierzyć z kataklizmem Kołymy — ale także Auschwitz. Zarazem miał świadomość, że brak odwagi spojrzenia na krajobraz ludzkich cierpień prowadzi do braku odwagi myślenia. Tym bardziej warto prześledzić, jak Tischner mocował się z krzykiem ofiar i milczeniem Boga".


Wniosek, jaki Tischner wyciąga z  takiego myślenia religijnego wobec zła: /../ „Jeśli religia albo dokładniej teologia danej religii, „radzi" sobie ze złem w ten sposób, że na przykład stwierdza, iż zło to brak dobra, staje się nieczuła. Jeśli zaś, co gorsza, dowodzi, że zło to kara Boska za grzechy człowieka, a widzimy, że cierpi sprawiedliwy, przeradza się w okrucieństwo.  Takie m.in. nieporadne próby tłumaczenia przez teologię chrześcijańską Auschwitz pomnażały szeregi ateistów. To pokazuje, że nie każda teologia prowadzi do Boga. Rodzaj ateizmu jaki zrodził się po Auschwitz, Tischner nazywa zrezygnowanym. Sprowadza się on do przekonania, że Bóg naprawdę milczał. A skoro milczał, znaczy to, że był nieobecny".


Konkluzja jest taka: "Na placu boju ze złem człowiek pozostał sam. Ziemię spowija smutek. Człowiek nie jest już na obraz i podobieństwo Boga. Stał się zwierzęciem. Tyle, że zwierzę zabija kiedy jest głodne lub przerażone. W Auschwitz człowiek zabijał, choć nie musiał. Zabijał, bo chciał zabijać. Czyż więc gdzieś na dnie duszy człowieka, każdego człowieka, nie drzemie natura oprawcy? „Bóg – jak wyraził to średniowieczny filozof żydowski Majmonides – potrafi niekiedy zmienić bieg natury, ale nigdy natury człowieka”. Ale można też, zdaniem Tischnera, znaleźć radykalnie inną reakcję na Auschwitz. Nie ateizm, ale naiwne pocieszenie. Brzmi ono tak:


"Oświęcim to nie my, to ludzie, którzy odrzucili Boga; oto do czego dochodzi świat, gdy człowiek wyrzeknie się Boga. Czyż analogicznie /../ nie przemawiał Benedykt XVI, kiedy jako niemiecki papież przyjechał do Auschwitz? Przekonując, że to władze III Rzeszy chciały wyniszczyć naród żydowski wybrany przez Boga, by w ten sposób zabić Boga, aby panować mógł człowiek /../ Cóż zatem musimy zrobić, by nie powtórzył się Auschwitz? Trzeba uwierzyć w Boga. „Bo jeśli Boga nie ma, to wszystko wolno" (F. Dostojewski). Jeśli zaś Bóg jest, a człowiek przez wiarę potwierdza jego istnienie, to nie wszystko jest dozwolone. Sęk w tym – jak pisze Tischner – nie jest to odpowiedź na pytanie, czy w Auschwitz Bóg milczał?".


W drugiej części artykułu, jego autor pisze: „Powróćmy zatem do zasadniczego pytania: gdzie wtedy, gdy kominy krematoriów pracowały pełną parą, był Bóg? /../ Jakiej zatem udzielić odpowiedzi, nie ocierając się o bezduszność czy naiwność, na pytanie czy Bóg w Auschwitz milczał? Czy Tischner da radę udzielić sensownej odpowiedzi na to groźne pytanie, które sam postawił? ". Bóg nie milczał – pisze Tischner. – Przemówił głosem umęczonych i zabijanych. Zachodzi głębokie pokrewieństwo między twarzami ofiar naszych czasów, a twarzą Ukrzyżowanego". I dalej  /../ : „Etosem Kościoła jest: działać poprzez boleść. Być wrażliwym na boleść i postępować wedle jej imperatywu".


Dalej autor pisze: „Wiem, wiem... Odpowiedź Tischnera na to "bluźniercze" pytanie nie jest zadowalająca. Powie ktoś: wierzący filozof, ksiądz katolicki, musiał ostatecznie napisać, że Bóg nie milczał, że był w tym jądrze ciemności z tymi, którzy tam cierpieli. Ale czy stwierdzenie, że Bóg w Auschwitz umarł wraz z milionami niewinnych ofiar, cokolwiek rozwiązuje? Jednak nie dla Jana Pawła II. I nie dla Tischnera /../ Cóż zatem ma czynić cierpiący, by żyć dalej ze swoim cierpieniem? Jak smutek cierpienia przemienić w pieśń chwały? Budząc nadzieję, nie dając się rozpaczy. To zadanie, jakie stawiał przed sobą jako filozofem i jako księdzem, Tischner".


Tu powołuje się autor na „słynne zdanie Jana Pawła II z Redemptor hominis, które pokazuje źródła wielkości człowieka: „Jakąż wartość musi mieć w oczach Stwórcy człowiek, skoro zasłużył na takiego Odkupiciela, skoro Bóg "Syna swego Jednorodzonego dał", ażeby on, człowiek, „nie zginął, ale miał życie wieczne". Artykuł ów, autor kończy stwierdzeniem, iż apologia człowieka w pismach Tischnera jest „kryzysem nadziei", a taką strategię da się obronić. Dokładniej: „dało się obronić". Gdyż „dziś nic nie usprawiedliwia milczenia teologii wobec Auschwitz". Na koniec tak pisze:


„Przyszedł czas, by — kiedy nadzieja została już ocalona — mieć odwagę spojrzeć na nasz rodzimy krajobraz, który utkany jest z krzyku i bólu niewinnie zamordowanych. Bo ani dyplomacją, ani kuglarstwem, ani kabalistyką nie zagłuszymy głosów pomordowanych w Auschwitz. Nad umarłymi przecież już nikt nie ma władzy".  Koniec cytatów i artykułu (pozwoliłem sobie nieco go skrócić, lecz mam nadzieję, że udało mi się zachować jego sens i przesłanie).

                                              ------ // ------   

Dlaczego ten artykuł mnie zainteresował? Ponieważ stanowi on klasyczny przykład religijnego zakłamania i dowód na to, iż ludzie Kościoła (nazywani też duszpasterzami) nie powinni udzielać odpowiedzi na pewne pytania, na które z góry wiadomo, że i tak nie udzielą jej zgodnej z prawdą. Bo jak można właściwie odpowiedzieć na tego rodzaju pytanie (przypomnę: „Gdzie był Bóg podczas tragedii Holokaustu?”), skoro religie zgodnie przyjęły ogólną zasadę, iż „Stwórca nie ponosi odpowiedzialności za swe dzieło, mimo tego, iż jest w nim wszechobecny, wszechmocny i wszechwiedzący”. Każda próba odpowiedzi przestrzegająca tę absurdalną zasadę, musi być fałszywa, co najlepiej udowadnia ów artykuł. Jak to jest przedstawione?


Wpierw zwraca się uwagę na ważność tego problemu(„Nie można zamykać oczu i odwracać oczu od zła, gdyż jest ono największym skandalem i przeszkodą na drodze człowieka do pojednania się z Bogiem"), następnie delikatnie krytykuje się te nieco bardziej naiwne tłumaczenia tego problemu (np. kara boska za grzechy człowieka, za wyrzeczenie się Boga, próba zabicia Boga poprzez wyniszczenie jego narodu wybranego, zło to brak dobra, itp.), potem następuje konkluzja, iż taka teologia nie prowadzi do Boga, a wręcz przeciwnie: niewłaściwe zrozumienie tego bolesnego problemu rodzi niepotrzebny ateizm. Jak więc można zaradzić temu złu, aby nie powtórzyła się więcej podobna do tej historia? (Auschwitz). Należy – a nawet trzeba – uwierzyć w Boga (tak jakby wcześniej nie wierzyło się w niego?!).


Jak w obliczu takiego niewyobrażalnego nieszczęścia i niezawinionego cierpienia milionów ludzi, nie stracić bezcennej wiary i nadziei? I na to nasi troskliwi i światli duszpasterze udzielają rzeczowej odpowiedzi: „Nie należy naiwnie mniemać, iż w tym najstraszliwszym czasie i okolicznościach, Bóg nic nie robił, przyglądając się bezczynnie, cierpieniom palonych w krematoriach ofiar. Bynajmniej! Bowiem Bóg przemawiał wtedy głosem umęczonych i zabijanych. Wskazane jest dostrzeżenie głębokiegopokrewieństwaowej tragicznej sytuacji do męczeńskiej ofiary ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa”.


To wyjaśnienie sprowadza się do konkluzji, która powinna zadowolić każdego wątpiącego w miłość Boga do swego stworzenia: „Człowiek musi mieć dla Boga niewyobrażalną wartość,skoro zasłużył sobie na tak wspaniałego Odkupiciela, bez którego ofiary na krzyżu ludzkość nie mogłaby być zbawiona”. To rozumowanie „z pewnością” ocalawiarę i nadzieję każdego wierzącego,likwidując tym samym jego "kryzys nadziei" i przywraca go z powrotem na łono Kościoła. I dopiero teraz można już sobie rozpatrywać do woli ten bolesny problem, gdyż największe zło (odejście od wiary w Boga) już zostało zażegnane. W taki oto przewrotny sposób została w tym eseju udzielona „odpowiedź" na tytułowe pytanie: „Gdzie był Bóg?".


Wbrew pozorom nie chodziło w nim o to, by na tyle mądrze wytłumaczyć Boga dlaczego pozwolił na ten ogrom zła, aby nawet sceptyk przyznał, iż to ma sens i jest wiarygodne. Lecz o to, aby broń Boże nikt nie wyciągnął zbyt daleko idących wniosków z „błędnych" odpowiedzi na te „bluźniercze", groźne pytania i nie zaczął ich szukać na własną rękę. Dlatego ten tekst jest w tak wielu miejscach zakłamany, sprzeczny z logiką, a nawet z Biblią (o rozumie nawet nie wspomnę). Postaram się te zarzuty uzasadnić. Ponieważ ów tekst dotyczy ZABIJANIA chcę się w nim odnieść wyłącznie do tego problemu, pomijając  inne jego aspekty (np. boże atrybuty). 
                                             ------ // -----

Zacznę od fragmentu, w którym autor artykułu pisze: „Na placu boju ze złem człowiek pozostał sam. Ziemię spowija smutek. Człowiek nie jest już na obraz i podobieństwo Boga. Stał się zwierzęciem. Tyle, że zwierzę zabija, kiedy jest głodne lub przerażone. W Auschwitz człowiek zabijał, choć nie musiał. Zabijał, bo chciał zabijać". Ależ mylisz się drogi autorze! (teolog, który nie zna Pisma Św.?!). Przecież z Biblii wyraźnie wynika, iż człowiek zabijając z własnej woli jest jak najbardziej podobny do swego Stwórcy. Tak, tak! Oto jej fragmenty, które to potwierdzają:


„Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: "Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi /../ bo żal mi, że ich stworzyłem". /../ Gdy Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie, rzekł do Noego: „Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią" (Rdz 6, 5-8, 12,13). Można więc przyjąć, że swoje dzieło Bóg zaczął bez mała od wielkiej zagładywszystkiego co żyło wtedy na Ziemi: „..spuszczę na ziemię deszcz, który będzie padał czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aby wyniszczyć wszystko, co istnieje na powierzchni ziemi — cokolwiek stworzyłem" (Rdz 7, 4).


Potem też nie było lepiej, a motyw zabijaniaswych stworzeń przez Boga powtarza się często: „Zgotuję zagładę wszystkim narodom, między którymi cię rozproszyłem". Albo: „Gdy Pan, Bóg twój wytępi narody, których ziemię ci daje /../ wszystkich mężczyzn wytniesz ostrzem miecza /../ niczego nie pozostawisz przy życiu" (Pwt 19,1,16).  Lub słowa skierowane przeciwko poganom: „Ukarzę Ja świat za jego zło i niegodziwców za ich grzechy /../ Każdy odszukany będzie przebity, każdy złapany polegnie od miecza, dzieci ich będą roztrzaskane w ich oczach, ich domy będą splądrowane, a żony zgwałcone /../ wszyscy chłopcy będą roztrzaskani, dziewczynki zmiażdżone, nad noworodkami się nie ulitują, ich oko nie przepuści także niemowlętom" (Iz 13,11-18).


Lub to:  „To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: /../ Sprawię, że padną od miecza przed swoimi wrogami, z ręki tych co nastają na ich życie. Ciała ich wydam na pożarcie ptakom /../ I uczynię z tego miasta przedmiot zgrozy i pośmiewiska /../ Sprawię, że będą jedli ciało swych synów i córek, jeden będzie jadł ciało drugiego /../ Tak samo zniszczę ten naród i to miasto.." (Jr 19,7-11). „Tak mówi Pan Zastępów: /../ Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko, co jest jego własnością; nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i dzieci, woły, owce, wielbłądy i osły" (1 Sm 15,2,3).  Itd., itp. Podobne przykłady można by mnożyć.


W Biblii jest ich mnóstwo, jakby jej autorzy szczycili się tym barbarzyńskim sposobem rozwiązywania problemów społecznych. Czy można więc mieć za złe stworzeniu, które bierze przykład ze swego Stwórcy, dla którego jest On wzorem do naśladowania? Zatem autor artykułu (przypomnę: teolog i filozof) rozmija się z prawdą eufemistycznie pisząc, iż człowiek zabijając „bo chciał zabijać" nie jest już podobny do swego Stwórcy. Prawda jest zupełnie inna: człowiek zabijając z własnej woli jest jak najbardziej podobieństwem i obrazem swego Boga, który też zabijał choć nie musiał (jest wszechmocny). Stary Testament w wielu księgach spływa krwią wielu tysięcy ofiar, które były przeszkodą na drodze realizacji bożych planów.


Łatwo teraz sobie uświadomić na czym polega wyrafinowana obłuda stosowanej w tym artykule argumentacji. Otóż w zależności od potrzeb, teolodzy, kapłani i apologeci przedstawiają różny wizerunek Boga;raz jako Absolut, który wszystko może i wszystko wie o swym dziele, mając przez to nad nim absolutną władzę.Boga, "który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli"(Ef 1,11), Boga, którego plany realizowane są w naszym świecie z żelazną konsekwencją: „Jeśli kto do niewoli jest przeznaczony, idzie do niewoli. Jeśli kto na zabicie mieczem — musi być mieczem zabity" (Ap 13,10). A raz jako Boga miłującego swe grzeszne stworzenia tak bardzo, iż gotów był poświęcić dla nich swojego jedynego Syna. Jednak nie mogącego nic dla nich uczynić,.. gdyż za bardzo szanuje wolną wolę ludzi, by ingerować w ich doczesną rzeczywistość.


Ponieważ ten pierwszy wizerunek Boga w tym przypadku (tragedia ludobójstwa) nie sprawdziłby się — wina leżałaby po stronie Stwórcy tego dzieła – zastosowano argumentację opartą na drugim wizerunku, co daje opisany efekt: nasz Bóg w obliczu tej wielkiej ludzkiej tragedii, mógł tylko identyfikować się z jej ofiarami „przemawiając głosem umęczonych i zabijanych". Nic to, że od Stwórcy, który posiada nieskończone możliwości działania i który wiedział o tym wszystkim nieskończenie wcześniej, można by oczekiwać czegoś więcej jak tylko litościwą bierność,przejawiającą się jedynie w obłudnym współczuciu ofiarom ich okrutnego losu. Ważne, iż wg teologów i niektórych filozofów, ta argumentacja wystarczająco dobrze tłumaczy Boga. Na tyle dobrze, by można było w obliczu tej tragedii zachować wiarę i nadzieję,czyli zostać osobnikiem wierzącym, nie popadając broń Boże w zgubny ateizm.


Na mnie jednak takie tłumaczenia nie robią  wrażenia. Jestem świadomy ich infantylności, ale przede wszystkim obłudy posuniętej do granic absurdu; nie wierzę bowiem, aby ci uczeni i utytułowani mężowie, nie zdawali sobie sprawy z tego, że wypisują bzdury sprzeczne nie tylko z rozumem i logiką, ale także z samym Pismem Św., które chyba powinno być im doskonale znane. Jednakże zawsze górę bierze w takich przypadkach ich zapobiegliwość o swoje „być albo nie być". Dlatego i w tym przypadku (jak i w każdym podobnym) przesłanie jakie jest zawarte w tym artykule musibyć tego rodzaju: Boga należy tłumaczyć w taki sposób, aby nie naruszać istniejącego status quo (czyli w/wym.  zasady: Bóg chce Dobra dla człowieka, a co złe, to nie On).


Poza tym, grzeszny człowiek jest dla Boga tak cennym stworzeniem, iż samo już uświadomienie sobie tego radosnego faktu, powinno zrekompensować mu wszelkie niewygody życia i usunąć z jego grzesznych myśli jakiekolwiek roszczenia pod adresem swego Stwórcy. W czym oczywiście pomogą mu (nie bezinteresownie) sami kapłani, powodowani troską o stan jego ducha. Można to odczytać prościej? A jakże! Wystarczy tylko w miejsce Boga wstawić jego prawdziwych twórców i stwórców — kapłanów, a wymowa będzie jeszcze bardziej oczywista:


Religie od zawsze żyły z grzechui na „walce" z nim stworzyły swoją potęgę i swoje uzasadnienie (usprawiedliwienie). Dlatego ten nasz bóg „robił co mógł" aby naprawićswe ułomne stworzenia, oprócz tego koniecznego co powinien: nie pozwolić aby rodzaj ludzki rozmnażał się z ułomnych protoplastów, albo (jeśli już do tego doszło) zmienić naturę człowiekowizaraz na początku jego historii. Bowiem wszystko co robił potem jakoby dla dobra ludzi, jest bezsensowne i nielogiczne w obliczu powyższego „zaniedbania". Ponieważ kapłani nie byli w stanie zmienić człowiekowi grzesznej natury, wymyślili „boga”, który miał ważne powody, aby również tego nie robić. I wszystko (na pozór) jest w porządku, gdyż wiernych całkowicie satysfakcjonuje taka prawda,a nawet podobno czują się dzięki niej „wyzwoleni”.


Tylko co jakiś czas (jak np. w przypadku Holocaustu i innych podobnych tragedii) „budzą się z ręką w nocniku" i udając, że podejmują ten „drażliwy" temat (problem istnienia zła w dziele bożym), przytaczają argumenty, które chyba tylko zadowalają osobników nie używających rozumu zgodnie z przeznaczeniem. Więc może byłoby rozsądniej, aby owi teolodzy i apologeci zaniechali obłudnych prób odpowiedzi, na takie (i podobne mu) jak tytułowe pytanie artykułu: „Gdzie był Bóg?”.                           ------ // -----


Można jednak zupełnie inaczej zrozumieć przesłanie tego eseju, patrząc na przedstawiony w nim problem teologiczny z szerszej niż proponowanej tam perspektywy. Jeśli mamy zamiar naprawdędotrzeć do przyczyn zła (w kontekście religijnym oczywiście), którego tyle skumulowało się w tragedii Holocaustu, to powinniśmy podążyć za tropem wiodącym nas dzięki owemu pytaniu „Gdzie był Bóg?". Myślę, iż jest ono właściwym kluczem do zrozumienia tego bolesnego problemu, wyrażonego jednak nie jako obrona Boga,lecz jako jego oskarżenie.Skoro już padło to trafne pytanie (nb. bezsensowne wg teologii mówiącej, iż Bóg jest wszechobecny), to skorzystajmy z tej okazji i pochylmy się nad historią naszej cywilizacji. Spytajmy podobnie, jak autor artykułu:


Gdzie był Bóg, kiedy w imię Ewangelii wymordowano wiele tysięcy niewinnych ludzi?! Sam fanatyczny Torquemada posłał na śmierć ok. 9 tys. osób! Zaś owoce działania „świętej" inkwizycji są przerażające! Gdzie był Bóg, kiedy z pobudek religijnych wytępiono katarów, albigensów, waldensów, husytów, hugonotów i wiele innych odłamów chrześcijaństwa? Paląc na stosach (a przedtem torturując) wielu wybitnych myślicieli, jako heretyków czy też kacerzy. Gdzie był Bóg,kiedy „konkwista ze znakiem krzyża odbywała się tak brutalnie, że liczba ludności w Ameryce Południowej i Środkowej spadła z 60 mln na pocz. XVI w. do 19 mln w końcu XVIII w. Przed podbojem hiszpańskim Meksyk liczył 25 mln, a w latach 70-tych XVI w.  4,5 mln ludności".


Gdzie był Bóg,kiedy „papież Urban II ogłosił pierwszą krucjatę przeciwko poganom (pod hasłem "Bóg tak chce!"), nazywając ją „Chrystusowym wyzwaniem" i obiecując jej uczestnikom — mocą otrzymaną ponoć od św. Piotra — udzielić odpustu zupełnego"?. Gdzie był Bóg,kiedy „podczas dziewięciu krucjat (w tym dwie tzw. "krucjaty dziecięce", w których zginęło ok. 50 tys. dzieci), wymordowano setki tysięcy innowierców i wyrządzono niewyobrażalną wręcz ilość zła? Gdzie był Bógw milionach podobnych przypadków, kiedy w jego imieniu czyniono zło, a Ziemia spływała krwią niewinnych ofiar, których „wina" polegała np. na tym, że urodzili się w czasach popularnych „polowań na czarownice”, lub mieli inne poglądy niż ich duchowi przywódcy?!


„Przyjrzyjmy się świadectwom historii: miliony trupów na wszystkich kontynentach, miliony mordowanych przez długie stulecia w imię Boga. Siepacze z Biblią w jednej i mieczem w drugiej ręce. Inkwizycja, tortury, sąd Boży. Krucjaty, masakry, rabunki, gwałty, szafoty, eksterminacje. Handel niewolnikami, poniżenia, wyzysk, pańszczyzna, sprzedawanie mężczyzn, kobiet i dzieci. Ludobójstwa, mordy etniczne chrześcijańskich konkwistadorów /../ Wspieranie wszystkich dwudziestowiecznych systemów faszystowskich /../ Miliony ofiar miłości bliźniego". **


Nasuwa się nieodparte pytanie: GDZIE BYŁ WTEDY BÓG, kiedy to wszystko się działo? A także wiele innych potworności, cierpienia, psychicznego terroru i niezawinionych krzywd, których nie sposób wyliczyć w krótkim tekście. Czy możemy teraz odpowiedzieć za ks. Tischnerem, że Bóg w tych wszystkich przypadkach nie milczał, lecz przemawiał głosem mordowanych, palonych żywcem i zamęczonych na śmierć ofiar? Oj, chyba nie! Bowiem przyjęło się uważać, że to Kościół reprezentuje Boga, który kieruje nim poprzez Ducha Św. Zatem Bóg nie może jednocześnie stać po stronie ofiar jak i ich oprawców (logicznie biorąc), prawda? Jak więc wytłumaczyć ten teologiczny, bolesny problem nie popadając w schizofrenię umysłową?


Oczywiście jest na to rozsądna odpowiedź, tyle, że z racji tej rozsądności musi wykraczać ona poza ramy religijne. Prawda dotycząca tego problemu, wygląda bowiem tak: My ludzie — jesteśmy stworzeniami, które od zawsze zabijały przedstawicieli własnego gatunku i to nierzadko na masową skalę. Było i jest to czynione z różnych powodów; z konieczności (obrona przed agresorem), ale też dla własnych korzyści (aneksje, eksterminacje itp.). Ponieważ jednym z tych powodów (kto wie czy nie najczęstszym) są pobudki religijne, nasi Bogowie są w dużym stopniu podobni do nas: z jednej strony zabraniają nam zabijać się wzajemnie, lecz z drugiej strony, dokładnie nas instruują w jakich okolicznościach i z jakich przyczyn powinniśmy to robić. Także sami dają najlepsze przykłady w swoich „Pismach Świętych”, jak powinno zabijać się ich wrogów, oraz wszystkich tych, którzy w nich nie wierzą. Jednym słowem; są oni najwyższym usprawiedliwieniem zabijania z powodów przez nich akceptowanych, a nawet nakazanych!


Zatem prawda w tym aspekcie będzie „nieco" inna, niż przedstawiają to nasi duszpasterze (że ponoć Bóg przemawiał głosem mordowanych ofiar). Biorąc pod uwagę historię naszych religii, można wyciągnąć wniosek, że nasi Bogowie stoją zawsze po stronie oprawców, ciemiężycieli i katów! Taki jest też i nasz Bóg, bo tacy są ludzie którzy tworzyli jego wizerunek (innych bogów także). Więc jeśli już poruszamy taki temat jak ten (problem zła w dziele bożym) i mieszamy do tego „naszego Boga”, to miejmy odwagę (jeśli nie mamy jej, by za istniejące zło obciążyć winą Stwórcę tego dzieła), spojrzeć na ten problem z właściwej perspektywy: prawdziwej, historycznej rzeczywistości, a nie tej fikcyjnej — religijnej. I wtedy możemy powiedzieć za autorem słów:


„Heroiczne kłamstwo jest tchórzostwem. Jeden jest tylko heroizm na świecie: widzieć świat, jakim jest i kochać go". Romain Rolland.

                                                             ----- //-----

Dziś wiernym Kościoła Prawosławnego jego patriarcha w Moskwie mówi: „Niech Bóg broni, by obecna sytuacja polityczna w braterskiej Ukrainie tak blisko nas miała być skierowana na uczynienie, by złe siły, które zawsze walczyły przeciwko jedności Kościoła Rusi i Rosji, zdobyły przewagę”. Tłumacząc to na bardziej zrozumiały język patriarcha mówi, że Bóg jest po stronie rosyjskich żołnierzy, którzy zabijają Ukraińców i że powinni to robić szybciej i sprawniej.  


** Pozycje z których przytaczałem cytaty: Biblia Tysiąclecia. Opus diaboli, K. Deschner. Zbrodnie w imieniu Chrystusa, R. A. Haasler. Książęta Kościoła, H. Hermann. Traktat ateologiczny, M. Onfray. Religie wschodu i zachodu, K. Bank. W kręgu religii i historii. Oblicza religii chrześcijańskiej, E. Lewandowski.


Marzec 2022r.                             ----- KONIEC -----


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 898 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk