Jak można usłyszeć kogoś w hałasie? Jak można brać pod uwagę czyjś głos i wdawać się z nim dyskusję, skoro rozdzierające uszy, wstrząsające ziemią bębny, gwizdki, megafony i nieprzerwanie skandowane krzyki zagłuszają wszystko oprócz chaotycznego, przerażającego hałasu?
O to właśnie chodzi. Ci, którzy demonstrują w ten sposób, nie chcą słyszeć – i nie chcą, aby ktokolwiek inny słyszał cokolwiek prócz ich własnego wrzasku. Z powodu nieustannego hałasu nie można nawet usłyszeć wywiadów z tymi demonstrantami. Ten hałas można wręcz zakwalifikować jako formę tortur. Jest intensywnie, głośno, wściekle, balistycznie, militarystycznie. Czas rozmów już dawno minął. Nadszedł czas wojny.
Moglibyśmy nazwać to „kulturą anulowania” w stylu młodzieżowym, z wrzaskiem, chamstwem, w imię demokracji.