Prawda

Niedziela, 29 czerwca 2025 - 07:35

« Poprzedni Następny »


Spustoszenie i zaprzeczenie: Kambodża i akademicka lewica


Matthew Blackwell 2018-07-28


Patrząc w 2016 r. na pomalowane na żółto, kanciaste budynki centrum Phnom Penh wyobrażałem sobie sceny jakie działy się tutaj w 1975 r., widziałem rozradowane i wiwatujące tłumy wiosną tamtego roku, które nie były wtajemniczone w to, co je czeka, i witały Czerwonych Khmerów, w stolicy Kambodży po miesiącach oblężenia.

Rano 17 kwietnia 1975 przyszła wiadomość, że Czerwoni Khmerzy zdobyli ostatni, oblegany bastion militarny rządu na przedmieściach miasta. Premier Long Boret nie mógł uwierzyć w tę wiadomośc. Zażądał, by go zawieziono na brzeg rzeki, żeby zobaczyć to na własne oczy. Kiedy przybył tam, na ulicach porządek już się załamał i ludzie w czarnych koszulach Czerwonych Khmerów otoczyli jego małą świtę i zażądali od jego ochrony, by złożyli broń.   Boretowi udało się uciec w zamieszaniu, wrócił do budynku rządowego, gdzie ministrowie zebrali się w ministerstwie obrony i oznajmił, że wróg już jest na ulicach. Rozpoczął się pęd, by ewakuować członków rządu z kraju każdym jeszcze dostępnym w panującej anarchii helikopterem rządowym. Gdyby Boret zaczął działać, mógł uciec z żoną i dziećmi w zarezerwowanym dla niego helikopterze, ale zwlekał, próbując znaleźć wystarczająco duży helikopter, by zabrać dalszych członków rodziny. 


Głowa państwa, prezydent Lon Nol, uciekł już dwa tygodnie wcześniej, ale jako głowa rządu Boret pozostał na te ostatnie tygodnie, próbując wypracować porozumienie pokojowe z rewolucjonistami. To opóźnienie i jego próby znalezienia helikoptera okazały się fatalne. Kiedy kolumny żołnierzy rewolucji maszerowały ulicami Phnom Penh, premier został bez szans ucieczki. Ostatni zachodni dziennikarze, którzy szukali schronienia w ambasadzie francuskiej, pamiętają, że widzieli Boreta, jak stał na zewnątrz, na ulicy, z zapuchniętymi, czerwonymi oczyma i trzęsącymi się nogami. Uścisnęli mu rękę i podziękowali, że pozostał w stolicy w tych ostatnich kilku tygodniach, kiedy inni uciekli. Ze wzrokiem utkwionym w ziemię, próbował wymamrotać nieskładne zdanie, ale nie mógł mówić. Wiedział, że będzie martwy przed wieczorem.


I. Spustoszenie


Loung Ung, autorka i działaczka praw człowieka
Loung Ung, autorka i działaczka praw człowieka

W książce First They Killed My Father (obecnie rozdzierający serce film Angeliny Jolie), Loung Ung wspomina dzień, kiedy upadł Phnom Penh, miała wtedy zaledwie pięć lat. Opisuje radość obywateli, którzy cieszyli się z zakończenia oblężenia i oklaskiwali uśmiechających się żołnierzy Czerwonych Khmerów. To świętowanie trwało tylko kilka godzin, do chwili, kiedy Czerwoni Khmerzy zarządzili natychmiastową ewakuację na tereny wiejskie dwóch milionów mieszkańców Phnom Penh. Niektórzy nie potraktowali tego rozkazu poważnie, szczególnie ludzie starsi, którzy nie mogli maszerować. Ale powaga tego rozkazu i surowość Czerwonych Khmerów wkrótce stała się widoczna. Loung pamięta pogłoski krążące wśród dorosłych, maszerujących z miasta:”Tych, którzy odmówili, zabito na progu ich domów”. Jak informował jeden ze świadków, także pacjentów szpitali wygnano z miasta:

Nigdy nie zapomnę kaleki, który nie miał ani rąk, ani stóp, jak czołgał się po ziemi jak przecięty robak, albo płaczącego ojca, który niósł swoją dziesięcioletnią córkę zawiniętą w prześcieradło i zawieszoną na jego szyi jak temblak, albo mężczyznę ze stopą wiszącą na końcu jego nogi i przyczepioną do nogi tylko skórą1.

Kiedy Loung i jej rodzina maszerowali po wyjściu z miasta, zatrzymali się przy świątyni, ale słysząc ze środka strzały, poszli dalej. Po czterech dniach doszli do posterunku, gdzie żołnierze Czerwonych Khmerów kazali byłym pracownikom rządowym wystąpić i zapisać się do „natychmiastowej pracy”. Chociaż ojciec Loung był wysokim urzędnikiem w rządzie Boreta, powiedział żołnierzom, że zajmował się pakowaniem towarów w portach. Loung pamięta, że następnego dnia jej starszy brat powiedział rodzicom: „Ten hałas zeszłej nocy to byli żołnierze Czerwonych Khmerów strzelający do ludzi, którzy zapisali się do pracy. Zabili wszystkich”.  


Nowy rezim próbował wyeliminować wszystkie ślady starych rządów – a wszystkie ślady społeczeństwa, które uważali za groźbę, obejmowały ludzi, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa, ale nosili okulary. Ludzi zmuszono do noszenia narodowego munduru – czarnego – i absolutnego dostosowania się do ideologii Czerwonych Khmerów. Według przywódców Czerwonych Khmerów Kambodża długo była zwodzona na manowce przez świat zachodni, jego pieniądze, jego zyski i jego fachowców. Teraz, kiedy miasta zostały ewakuowane i opustoszone, a ludność jest na wsiach, Kambodża pójdzie inną drogą – agrarnego bractwa poświęconego pracy na ziemi. Kambodża wróci do „Roku zero” i odzyska dawną chwałę, usunięta z nowoczesnego świata i uwolniona od niepotrzebnego zepsucia z powodu jego wpływów. W celu umożliwienia zlikwidowania kapitalizmu wysadzono w powietrze Bank Narodowy i zakazano wszelkich form pieniędzy. Małżeństwa były teraz aranżowane przez państwo, dzieci uczone posłuszeństwa wobec rządu, nie zaś wobec rodziców i wszelkie ślady indywidualności wymazano z życia ludzi. Dla przypieczętowania transformacji przemianowano nazwę kraju na Kampuczę.


Loung i jej rodzinę wraz z całą resztą populacji zmuszono do życia w obozach pracy na roli, które służyły również jako ośrodki skrajnej indoktrynacji. Siostra Loung, Keav, zmarła z powodu zatrucia pokarmowego. Pewnego dnia do szałasu Loung przyszło dwóch żołnierzy i poprosiło jej ojca, by pomógł w uwolnieniu pojazdu, który ugrzązł. Nigdy więcej go nie zobaczyła. Przerażona zniknięciem męża i krzykami rozlegającymi się po nocach matka Loung kazała jej i pozostałemu przy życiu rodzeństwu, by rozdzielili się i udawali, że są sierotami. Bała się, że Czerwoni Khmerzy zabiją ich także, tak samo jak zabijali rodziny straconych „zdrajców”.  


W tym okresie Kambodżą rządziła tajna grupa dygnitarzy partyjnych Czerwonych Khmerów, znana tylko jako „Organizacja”, czyli Angkar. W najwcześniejszych latach jej władzy Angkar nie ujawniała tożsamości sekretarza generalnego partii. Nawet ci, którzy znali przywódcę, nie mieli pojęcia o jego oficjalnym stanowisku. Okazało się, że był to farmer z plantacji gumy o nazwisku Saloth Sâr, lub, jak go znamy teraz, Pol Pot. Dopiero w 1978  r. publicznie ujawniono, że Pol Pot jest przywódcą Angkar. Po dwóch latach przymusowej pracy i indoktrynacji Loung zauważyła, że ideologia zaczęła przesuwać się z partii na Pol Pota:

Co wieczór nasze wieczorne wykłady stawały się dłuższe. Wydawało się, że Pol Pot zastąpił Angkar jako źródło władzy. Nie wiem jak i dlaczego to się stało… Od kiedy Czerwoni Khmerzy zajęli Phnom Penh, słyszałam o Pol Pocie, ale nigdy nie wiedziałam dokładnie, jakie jest jego stanowisko w Angkar. Teraz wydawło się, że to Angkar pracuje dla niego i że my wszyscy pracujemy dla niego. Z dnia na dzień coraz częściej wykrzykiwaliśmy jego nazwisko zamiast Angkar.

W maju 1978 r. starania o stworzenie komunistycznego systemu rolnictwa ostatecznie zawiodły i ludność głodowała. Chociaż była siedmiolatką wychudzoną do skóry i kości, Loung musiała pracować 12 godzin dziennie w polu razem z resztą ludności. “W południe, podczas przerwy śniadaniowej, wysiłek wyciągania pijawek z moich palców u nóg wymagał więcej energii niż miałam. Zmęczona pozwalałam pijawkom pożywiać się na mnie i wyciągałam je dopiero pod koniec dnia”. Ci, którzy byli zbyt słabi i których całe rodziny zginęły, nie widzieli powodu, by żyć dalej. Marnieli i leżeli we własnych odchodach i moczu, całkowicie porzuceni. Przez cały ten czas miasto Phnom Penh było miastem wymarłym, pamiątką straconej cywilizacji biznesu i handlu.  

*     *     *

Kiedy idę zbudowanymi specjalnie ścieżkami, które wiją się między odkopywanymi masowymi grobami na przedmieściach Phnom Penh, staram się identyfikować szczątki ludzkie leżące in situ wokół wypełnionych wodą wykopalisk Choeung Ek, gdzie Angkar zakopała dziesiątki tysięcy ludzi. Obok wykopanego dołu leży coś, co wygląda na szczyt ludzkiej czaszki, a obok innego znajduję kość piszczelową. Na innym skrzyżowaniu ścieżek bystre oko może dostrzec ludzką szczękę wystającą z ziemi.

 

Brama do Choeung Ek zawiera upamiętniającą wieżę, wypełnioną setkami tysięcy kawałków ludzkich szkieletów, pozostałości ekshumowanych w tym miejscu. Napis po angielsku informuje: „Uprzejmie prosimy o okazanie szacunku wielu milionom ludzi, którzy zostali zabici przez ludobójczy reżim Pol Pota”. To najbliższe stolicy pole śmierci jest jednym z 20 tysięcy rozrzuconych po całym kraju, dokąd Angkar zapędzała  niezliczone ilości mężczyzn kobiety i dzieci i wszystkich zabijała łopatami i innymi narzędziami. Znaki na polu wskazują, gdzie dokonywały się potworności. Jeden oznacza drzewo, o które rozbijano czaszki dzieci. Inny oznacza drzewo, na którym wisiały głośniki z grającą muzyką, żeby zagłuszała przejmujące krzyki ofiar bitych na śmierć.


To prawda, nie reaguję specjalnie na czaszki. Praca antropologa znieczuliła mnie na szkielety ludzkie. Tym jednak, co mną wstrząsało, były ubrania. Ubrania odrywające się od rozkładających się resztek ich zmasakrowanych właścicieli nadal unoszą się dzisiaj na tych wodnistych bagnach. W odróżnieniu od szkieletów z przeszłości jest coś aż nazbyt ludzkiego i nazbyt realnego w tych kawałkach ubrań. Nie stoję w bezcielesnym muzeum, patrząc na artefakty, które dawno przeszły formalny proces przetwarzania przez ekspertów; to jest jakbym natknął się na scenę makabrycznej zbrodni i czekał na jakieś odpowiednie władze, by przybyły i szybko usunęły dowody z widoku publicznego. Ale rany po reżimie Pol Pota leżą otwarte; kraj nie kryje swojej przeszłości, jak gdyby mówił odwiedzającym: „Po wszystkim, przez co przeszliśmy, jeśli nie możesz na to patrzeć, to po co jesteś tutaj?”


W samym sercu centrum Phnom Penh leży więzienie Tuol Sleng, kompleks budynków liceum, które Czerwoni Khmerzy zamienili na niesławne miejsce tortur S-21 . Odkryto je po upadku Pol Pota w 1979 r. Wietnamscy żołnierze, próbując zlokalizować miejsce smrodu w mieście, odkryli ten kompleks i pozostałości rozkładających się zwłok przywiązanych do łóżek. Podczas czystek partyjnych w późniejszych, paranoicznych latach Pol Pota także przywódcy partyjni z najwyższych stanowisk byli tutaj torturowani. Tysiące zdjęć ozdabia ściany, pokazując twarze ofiar zabitych w tych murach. 


Napis na frontowej bramie zawiera tłumaczenia reguł więzienia na angielski: „Kiedy otrzymujesz baty lub szoki elektryczne, nie wolno ci krzyczeć”. „Musisz natychmiast odpowiadać na moje pytania, nie marnując czasu na zastanawianie się”. Druty kolczaste otaczają balkony na jednym z budynków, późniejszy dodatek, którego celem było zatrzymanie więźniów, którzy wyskakiwali, by się zabić. W tych murach torturowano więźniów politycznych przez miesiące, aż „przyznawali się” do spisków, by obalić Pol Pota.    S-21 służyło także jako miejsce eksperymentów medycznych i bank krwi dla reżimu, gdzie spuszczano więźniom całą krew, aż umierali. Zamknąłem drewniane drzwi do jednej z cel i usiadłem na kafelkowej podłodze, próbując wyobrazić sobie, co mogły czuć setki ludzi, którzy siedzieli w tym miejscu, kiedy czekali na otwarcie drzwi i wyprowadzenie na pewną śmierć.  


II. Zaprzeczenie

 

Zdumiewające, kiedy Kambodża wpadła w ręce komunistycznych zbrodniarzy, Czerwoni Khmerzy odnosili korzyści z niezamówionej przez nich apologetyki intelektualistów z czcigodnych uniwersytetów Zachodu. Tak samo jak Mao, Stalin i Hitler cieszyli się ogromną popularnością wśród studentów i kadry uniwersyteckiej, tak Pol Pot i jego obietnica komunistycznej utopii w Południowowschodniej Azji wywołał zaciekłą obronę wielu radykalnych akademików zachodnich. Pojawiło się coś, co znane jest jako „The Standard Total Academic View on Cambodia”, ruch w ramach którego ci profesorowie bagatelizowali doniesienia o potwornościach dokonywanych w Kambodży przez Czerwonych Khmerów i publikowali brutalne ataki na każdego, kto się z nimi nie zgadzał.   


Na przykład, doniesienia o miastach opróżnionych przez przymusowe marsze tłumaczyli jako niezbędny krok, by zapobiec klęsce głodowej w kraju. “To, co przedstawiano jako destrukcyjną, wsteczną politykę motywowaną doktrynerską nienawiścią, było w rzeczywistości racjonalnie wymyśloną strategią do radzenia sobie z palącymi problemami, przed jakimi stała Kambodża po wojnie” – pisali Gareth Porter i George Hilderbrand w książce z 1977 r. Cambodia: Starvation and Revolution. “Kambodża jest tylko najnowszą ofiarą narzucania ideologii, która żąda, by wszystkie rewolucje społeczne przedstawiać tak negatywnie, jak to możliwe, zamiast jako reakcję na realne potrzeby ludzkie, których istniejąca struktura społeczna i ekonomiczna nie jest w stanie zaspokoić”. Autorzy nie mieli danych o poziomie dostępnej w Kambodży żywności, niezbędnych do stawiania takiego twierdzenia. Ani też nie byli w stanie ocenić warunków w terenie, ponieważ reżim wydalił wszystkich zachodnich obserwatorów, prowadząc politykę jeszcze ostrzejszą niż Korea Północna dzisiaj.

 

Kiedy uchodźcy, którym udało się uciec od Czerwonych Khmerów zaczęli przelewać się przez granicę z Tajlandią, radykalna inteligencja Zachodu odrzuciła ich przerażające świadectwa o koszmarze przymusowej pracy, o głodzie i masowym zabijaniu. W sposób przypominający protekcjonalnego socjologa, jeden z akademików pisał: „To, co mieszczuchy uważają za ‘ciężką’ pracę, może nie być karą ani służbą społeczną powyżej wytrzymałości… Takie skojarzenia pomijają historyczny i kulturowy kontekst tego, co dzieje się w Kambodży”2.

 

Prowadzący wywiady z kambodżańskimi uchodźcami francuski ksiądz François Ponchaud powiedział: “Jak wielu z tych, którzy całkowicie popierają rewolucję Khmerów, zgodziłoby się wytrzymać jedną setną z obecnych cierpień ludności Kambodży?” W książce z 1977 r. Cambodge Année Zéro Ponchaud pisał o tym, że świadectwa uchodźców mówią o powadze kryzysu w Kambodży. John Barron i Anthony Paul doszli do podobnych wniosków w książce z 1977 r. Murder Of A Gentle Land: “Wierzymy, że dokumentacja pokazuje ponad wszelką wątpliwość, że w Kambodży dzieją się katastrofalne wydarzenia i że fakt ich dziania się nie podlega kwestii. Mamy nadzieję, że po zapoznaniu się z tymi wydarzeniami ludzie ze wszystkich części świata zaczną działać, by powstrzymać unicestwienie narodu Kambodży…”


Noam Chomsky w 1977 r.
Noam Chomsky w 1977 r.

Dla akademickiej lewicy na Zachodzie książka Ponchauda była niewygodna i nie mogli ścierpieć jej wniosków. Noam Chomsky, największy chyba symbol lewicowej inteligencji, nazwał tę książkę “trzeciorzędną rozprawą propagandową”3.  Chomsky argumentował, że nie można odrzucić świadectw uchodźców, ale nie można im ufać. „Uchodźcy – pisał – są przestraszeni i bezbronni, na łasce obcych sił. Naturalnie mówią to, co sądzą, że ich rozmówcy chcą usłyszeć”4.

 

Wielu innych zachodnich intelektualistów z miejsca odrzuciło wniosek Barrona i Paula o „monstrualnej mrocznej epoce, która ogarnęła ludność Kambodży”. Wspomniany wyżej Gareth Porter nazwał świadectwa uchodźców „najmniej wiarygodnym rodzajem dokumentacji” i szydził z samych uchodźców jako członków bogatej elity kambodżańskiego społeczeństwa, która straciła na procesie kolektywizacji. Kiedy Porter świadczył przed Kongresem USA, powiedział: „Nie mogę zaakceptować założenia … że milion ludzi zostało systematycznie zamordowanychch lub że rząd Kambodży systematycznie masakruje swoją ludność ”5.

 

W odpowiedzi na taką krytykę François Ponchaud kontrował, że przeprowadzał wywiady z uciekinierami z niższych klas, którzy nie umieli czytać, pisać ani mówić po francusku. Arogancja zachodnich intelektualistów zdumiewała go:

Po badaniu tego rodzaju zaskakuje, że „eksperci”, którzy rozmawiali z kilkoma, jeśli w ogóle jakimiś [kambodżańskimi] uchodźcami, odrzucają ich bardzo ważne miejsce w jakimkolwiek badaniu współczesnej Kambodży. Ci eksperci wolą opierać swoje argumenty na rozumowaniu: jeśli coś wydaje się niemożliwe według ich osobistej logiki, to nie istnieje6.

Nie wszyscy jednak lewicowi zwolennicy Czerwonych Khmerów pozostali niewzruszeni. W  1978 r. Jean Lacoutre, pierwotnie żarliwy zwolennik Czerwonych Khmerów, napisał Cambodians Survive! Po przeczytaniu ksiązki Ponchauda, Lacoutre próbował umyć ręce od swojego poprzedniego poparcia dla reżimu:

Sam wstyd uzasadniałby napisanie tej książki – która przede wszystkim jest krzykiem przerażenia. Wstyd przyczynienia się, choćby w niewielkim stopniu, przez wpływ jaki  wywierali na środki masowego przekazu, do ustanowienia jednego z najbardziej ciemiężących systemów władzy, jaki historia kiedykolwiek zaznała.

Lacoutre myślał o Chomskym, który wcześniej krytykował Lacoutre’a za recenzję z książki Ponchauda: “Kambodża i Kambodżanie są na drodze do etnicznego wymarcia… Jeśli Noam Chomsky i jego przyjaciele wątpią w to, powinni studiować dokumenty, kultury i fakty”.  

***

Jeden z kolegów Chomsky’ego, marksista dr Malcolm Caldwell, narzekał w latach 1970., że „najbogatsze kraje świata są dzisiaj nadal oszpecone biedą i wielkimi nierównościami”. Dla Caldwella najnowsze komunistyczny eksperyment w Kambodży reprezentowały „obietnicę lepszej przyszłości dla nas wszystkich”7. Podobnie jak jego koledzy Caldwell zbywał opowieści uchodźców, które świadczyły o horrorach dziejących się w Kambodży, jako lamenty bogatych zmuszonych do pracy: “Nie powinno wywoływać naszego zdziwienia, że początkowo wymagali ścisłego nadzoru, kiedy zostali postawieni do pracy kopania ziemi i zbierania kamieni; powinniśmy o tym pamiętać, kiedy oceniamy relacje uchodźców, szczególnie te, które odnoszą się do okresu bezpośrednio po wyzwoleniu”8. W sprawie relacji o masowym zabijaniu, Caldwell jako swój główny dowód przytaczał zaprzeczenia ministra informacji Czerwonych Khmerów, Hu Nim. Nie wiedział, że w czasie, kiedy cytował ministra, sam Hu Nim był torturowany, a potem zabity w więzieniu Tuol Sleng podczas czystki partyjnej.

 

W grudniu 1978 r. Pol Pot zaprosił Caldwella i dwoje innych zachodnich dziennikarzy na objazd Kambodży z przewodnikiem. Caldwell ochoczo skorzystał z tego, co uznał za okazję swojego życia. Objazd okazał się jednak niezmiernie ograniczony. Dziennikarzom nie pozwolono jechać tam, gdzie chcieli i mieli zakaz rozmawiania z obywatelami Kambodży. Podobno nawet Caldwell dowcipkował ze swoimi zachodnimi towarzyszami podróży na temat żenujących, zainscenizowanych sytuacji, które kazano im podziwiać. Po dwóch tygodniach objeżdżania kraju Pol Pot wezwał Caldwella na rozmowę. Kilka godzin po tej rozmowie żołnierze Pol Pota zabili go w jego pokoju hotelowym. Jedni spekulowali, że zamordowano go, ponieważ przeciwstawił się Pol Potowi, mówiąc o tym, co widział w kraju. Inni sugerowali, że zabili go zbuntowani żołnierze, którzy nie chcieli, by wrócił na Zachód i pisał rzeczy popierające ten brutalny reżim, jak to robił w przeszłości. Elizabeth Becker, dziennikarka towarzysząca mu w tej podróży, ukryła się w łazience hotelowej, kiedy usłyszała strzały. Później powiedziała, że „Śmierć Caldwella było spowodowane szaleństwem reżimu, który otwarcie podziwiał”9.

*     *     *

Wydaje się, że celem zaproszenia dziennikarzy do Kambodży była próba zdobycia zachodniego poparcia w czasie, kiedy reżim czuł się zagrożony przez bliższego wroga. Trzy dni po zamordowaniu Caldwella Wietnam najechał na Kambodżę i obalił Pol Pota. To, co działo się przez te okrutne lata, wreszcie zostało pokazane światu. Nie tylko potwierdzono relacje uchodźców o głodzeniu i masakrach, ale ujawniono, że horror był straszniejszy niż ktokolwiek mógł to sobie wyobrazić. To, czego bronili akademiccy apologeci Pol Pota, było prawdopodobnie największą masakrą w historii, licząc per capita. W ciągu trzech lat terroru Czerwonych Khmerów co czwarty Kambodżanin zniknął w ziemi, a braki żywności były tak olbrzymie, że ONZ oceniała, że co drugi człowiek zmarłby z głodu w najbliższej przyszłości bez bardzo szybkiej pomocy żywnościowej.


Romatyczna wizja Kambodży zachodniego środowiska akademickiego zawaliła się z hukiem. Wiekszość obrońców reżimu więcej się na ten temat nie wypowiadała. Kilku natychmiast zdecydowało się na odwołanie swoich poglądów i przeproszenie. Inni spędzili dziesięciolecia na rozmyślaniach, zanim przedstawili publiczne przeproszenie. W 2010 r. Gareth Porter przyznał: „Od wielu lat jestem świadomy tego, że byłem winny intelektualnej arogancji10 . Inni zdecydowali się na całkowite zaprzeczenie. Israel Shamir, później związany w Wikileaks, napisał:

Pol Pot, którego pamiętają Kambodżanie, nie był tyranem, ale wielkim patriotą i nacjonalistą, miłośnikiem rdzennej kultury i rdzennego sposobu życia […] Nowa Kambodża (lub Kampucza, jak była nazywana) za Pol Pota i jego towarzyszy była koszmarem dla uprzywilejowanych, dla bogatych i ich sługusów; ale biedni ludzie mieli dosyć żywności i uczono ich czytać i pisać. Jeśli chodzi o masowe zabijanie, to są to tylko opowiastki horroru,jak zapewniali moi kambodżańscy rozmówcy11.

Nie potrafię powiedzieć, gdzie Shamir znalazł Kambodżan chętnych do dostarczenia mu uniewinniających świadectw. Sam jednak nie znalazłem takiej miłości do Pol Pota ani zaprzeczeń brutalności Czerwonych Khmerów wśród ludzi, których spotkałem w Kambodży, a niezwykle wysokie odsetki ludzi cierpiących na zespół stresu pourazowego w Kambodży wydaje się wskazywać na dewastujące skutki tych lat12.

 

Jako ojciec chrzestny intelektualnej lewicy Noam Chomsky ostrożnie unikał jawnego zaprzeczenia ludobójstwa, ale był zbyt dumny, by przyznać się do jakiegokolwiek błędu w ocenie. Strategicznie był wystarczająco ostrożny, by pisać wszystko, co publikował w tej sprawie, z precyzją prawnika. Jak wskazywał później, nigdy i nigdzie nie powiedział, że reżim nie był winny masowych morderstw, a tylko argumentował, że ci, którzy mówili o tym, nie byli przekonujący lub powtarzali sfabrykowane dowody. Chomsky twierdził później, że w owym czasie najlepiej było ufać amerykańskim źródłom wywiadowczym, które utrzymywały, że w Kambodży zginęło tylko kilka tysięcy ludzi:

Nie przedstawiliśmy własnego wniosku o liczbach, w rzeczywistości powiedzieliśmy, że być może liczba dwóch milionów okaże się poprawna, nawet jeśli jest całkowicie sfabrykowana. Ale wstępnie założyliśmy, że prawdopodobnie rację ma amerykański wywiad.

Jednak pełne uników manewry Chomsky’ego zupełnie nie przedstawiają jego ówczesnego stanowiska ani nie wyjaśniają pogardy, jaką wylewał kubłami na tych, których oskarżał o panikarstwo. Oceniając dramatyczne twierdzenia Ponchaud’a o liczbie ofiar, Chomsky pisał wówczas: „Szczerze mówiąc, zastanawiamy się, czy Ponchaud naprawdę sam wierzy w te liczby”13.

 

W książce z 1979 r. After the Cataclysm, napisanej wspólnie z Edwardem S. Hermanem, Chomsky zaprasza nas do rozważenia hipotezy historyka Bena Kiernana, że przywódcy Czerwonych Khmerów nigdy nie zaprowadzili porządnej dyscypliny wśród niezdyscyplinowanych żołnierzy: „[Kiernan] zauważa, że większość historii o potwornościach pochodzi z obszarów, na których Czerwoni Khmerzy mieli niewielką siłę, gdzie mszczący się żołnierze, często pochodzący spośród najbiedniejszych chłopów, nie posłuchali rozkazów o zatrzymaniu kroków odwetowych”14. Według tej teorii potworności były głównie dokonywane przez niezorganizowanych chłopów, nie motywowanych partyjną ideologią.

 

Kiernan przyznał się później, że reagował tak samo letargicznie na Czerwonych Khmerów jak inni intelektualiści. Obecnie Kiernan, który jest dyrektorem Genocide Study Program na Yale University, całkowicie odrzuca własne, wcześniejsze wyjaśnienie: „Mimo nierozwiniętej gospodarki reżim prawdopodobnie miał więcej władzy nad obywatelami niż jakiekolwiek inne państwo w historii. Kontrolował i kierował ich życiem publicznym bardziej ściśle niż to kiedykolwiek zrobił jakiś inny rząd”15.

 

W 1955 r. Raymond Aron opublikował The Opium of the Intellectuals, gdzie opisał, jak francuscy intelektualiści zachwycili się stalinizmem po II Wojnie Światowej. Grupa inteligentnych erudytów była „gotowa tolerować najgorsze zbrodnie, jak długo popełniano je w imię właściwych doktryn”. Według Arona, te właściwe doktryny – równość, bezklasowość, altruistyczne poświęcenie – były czasami jak obrazki w książce dla dzieci; powabne obrazy, które uwiodły ludzi obdarzonych najbujniejszą wyobraźnią – naszych intelektualistów.  

 

Pol Pot ukończył studia na uniwersytecie w Paryżu w 1953 r., zaledwie dwa lata zanim Aron opublikował swoją książkę. Tam zakochał się w pracach Marksa, Rousseau, Stalina i Mao. Wielu przyszłych przywódców Czerwonych Khmerów również kończyło francuskie uniwersytety w owym czasie i założyli klub, który nazwali Kołem Marksistowskim. Zrób własny sondaż wśród robotników fizycznych i kadry uniwersyteckiej, a wkrótce stanie się oczywiste, że marksizm jest ruchem intelektualistów. Jednak w imię chłopów i robotników ich doktryny wyszły z sal uniwersyteckich i wkroczyły na pola śmierci w Kambodży.  


III. Epilog

 

Pol Pot najechał na Wietnam pod koniec 1979 r. i zabił 30 tysięcy wieśniaków, zanim przybyła armia wietnamska i rozpoczęła kontrofensywę na Kambodżę. W ciągu dwóch tygodni wietnamscy żołnierze dotarli do Phnom Penh i Pol Pot wraz z Czerwonymi Khmerami uciekli do dżungli przy granicy tajlandzkiej, gdzie żyli przez kolejnych dwadzieścia lat, aż rozwiązali się w 1998 r. Tak samo, jak słyszymy, że każdy upadły reżim komunistyczny w ubiegłym wieku nie był prawdziwym komunizmem, Pol Pot utrzymywał uparcie, że wszystkie mordy dokonane za rządów Czerwonych Khmerów były dziełem ludzi, którzy nie byli prawdziwymi komunistami.  Być może to ciepły uśmiech Pol Pota, spokojny głos i łagodne wygląd umożliwiły mu zostanie tak potężną i manipulującą postacią.

 

 

W 1985 r. Wietnam usadowił byłego żołnierza Czerwonych Khmerów, Hun Sena, jako władcę kraju, które to stanowisko sprawuje do dzisiaj w tym skorumpowanym i totalitarnym państwie. Podobnie jak autokratyczne państwo Singapur ten kraj zwrócił się jednak do systemu opartego na rynku i czas pokazał odporność kambodżańskiego narodu. Od zwrotu ku systemowi opartemu na rynku, szybki wzrost ekonomiczny dał jedną z największych na świecie redukcji biedy. Gdyby ekonomicznym reformom Kambodży dorównywały reformy polityczne, mogłyby zapoczątkować renesans Imperium Khmerów sprzed 1000 lat. Czerwoni Khmerzy łudzili się wiarą, że to potrafią osiągnąć.

Featured pic by David Dennis


References:

1 Ponchaud, F. (1977). Cambodia: Year Zero, p. 22.
2 Summers, L. (1976). “Defining the Revolutionary State in Cambodia,” Current History, p. 215.
3 Chomsky, N. and Herman, E. S. “Distortions at Fourth Hand” The Nation, June 6, 1977.
4 Chomksy, N. and Herman, E. “Distortions at Fourth Hand” The Nation, June 6, 1977.
5 Hearing Before the Subcommittee on International Organizations of the Committee on International Relations, House of Representatives, 95th Congress, First Session, on: Human Rights in Cambodia, May 3, 1977.
6 Ponchaud, F. Cambodia: Year Zero (Introduction to the British Edition, 1978, Henry Holt & Co).
7 Caldwell, M. (1975) Kampuchea: Rationale of a Rural Policy, Janata Prachuranalu, p. 45.
8 Caldwell, M. (1975) Kampuchea: Rationale of a Rural Policy, Janata Prachuranalu, p. 46.
9 Andrew Anthony, ‘Malcolm Caldwell, Pol Pot Revisited’, The Guardian.
10 Brinkley, Joel (2011). Cambodia’s Curse: The Modern History of a Troubled Land, Public Affairs.
11 Shamir, Israel. 2012. “Pol Pot Revisited,” CounterPunch.
12 Agger I. Calming the mind: Healing after mass atrocity in Cambodia. Transcultural Psychiatry. 2015;52(4):543-560.
13 Chomsky, N. and Herman, E. S. (1979). After the Cataclysm, South End Press. p. 290
14 Chomsky, N., Herman, E. S. (1979).  After the Cataclysm. South End Press, 226-227
15 Kiernan, Ben. 1996. The Pol Pot Regime, Yale University Press. p. 464.

 

Devastation and Denial: Cambodia –and the Academic Left

Quillette, 15 lipca 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matthew Blackwell


Student na wydziale ekonomii i antropologii na University of Queensland.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj











Samolot

Hili: Patrz, samolot.

Ja: Widzę.

Hili: Ale my nie wiemy dokąd leci.

Ja: Tak i jesteśmy świadomi naszej ignorancji.

Więcej

Prawdziwa
historia syjonizmu
Cheryl E. 


Wszyscy słyszeliśmy, jak ignoranci opowiadali, że pewnego dnia w 1897 roku grupa żydowskich syjonistów z Europy Wschodniej obudziła się i postanowiła rozpocząć ruch mający na celu zmuszenie i zmanipulowanie całego świata, by „ukradł” arabską ziemię – tylko dlatego, że ci źli żydowscy syjoniści chcieli odzyskać ziemię, na której żyli ich przodkowie i z której zostali wygnani niemal 1800 lat wcześniej.

Więcej

Aktywiści pro-palestyńscy
dali się nabrać
Ahmed Fouad Alkhatib


Islamska Republika Iranu nigdy nie zaprzestanie mieszania się w sprawę palestyńską, ponieważ Teheran potrzebuje tego konfliktu, by zasilać swoją machinę propagandową. W rzeczywistości bezpieczna, stabilna i niezależna Palestyna pozostanie odległą możliwością, dopóki Islamska Republika istnieje w swojej obecnej formie i może utrzymywać pozory poparcia dla Palestyńczyków. Tylko poprzez napiętnowanie tego złowrogiego reżimu i zdystansowanie się od niego ruch pro-palestyński ma szansę stać się skuteczny.

Więcej
Blue line

Przeczytaj konstytucję
Iranu i rozbij reżim
I. Marcus i B. Siegel


Chociaż niedawna porażka sojuszniczych ugrupowań Iranu — Hamasu, Hezbollahu i Syrii Asada — przyniosła ulgę wielu osobom, zwłaszcza w Izraelu, to świętowanie jest nadal przedwczesne.
Cele Iranu nie zmieniły się tylko z powodu upadku jego pełnomocników. Prawdziwe zagrożenie, jakie Islamska Republika nadal stwarza dla całej ludzkości, leży na stole w jej podstawowym dokumencie — konstytucji. Przyjęta w 1979 r. i zmieniona w 1989 r. Konstytucja Islamskiej Republiki Iranu stanowi jasną artykulację przyszłego porządku świata, który Iran uważa za swój cel: najpierw narzucić go światu islamskiemu, a następnie całej ludzkości.

Więcej

Nienawiść do Żydów
w tureckich mediach
Elder of Ziyon



Po raz kolejny tureckie media wyprzedziły inne kraje i zostały światowym mistrzem w kwestii antysemityzmu.


Mają go więcej niż Iran. Więcej niż Jordania. Więcej niż Jemen.


Oto kilka ostatnich tureckich wyczynów.


A tu prawdziwa ilustracja 
artykułu w gazecie Aydinlik na temat tego, jak żydowscy miliarderzy rzekomo finansują Izrael:

Więcej
Blue line

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie
Andrzej Koraszewski


Dawno, dawno temu był sobie w Polsce komunizm. To nie był ruski komunizm, to nie był afrykański komunizm, ani jugosłowiański komunizm. To był nasz polski komunizm. Komunistów w Polsce nie widziałem. Byli oportuniści, mnóstwo łajdaków, byli marzyciele tacy jak Jacek Kuroń, urzeczeni utopią i chcący budować utopię, byli durnie tacy jak ja, którzy dali się nabrać na pomysł rewizjonizmu, czyli rozmiękczania tego od środka. (O tej mojej przygodzie z rewizjonizmem może będzie kiedyś osobno.)

Więcej

Reakcje ONZ na ataki
Iranu na izraelskich cywilów
UN Watch


Trzynastego czerwca 2025 r. Izrael rozpoczął operację Wstający Lew, prewencyjny atak militarny na irański program broni jądrowej, kilka godzin po tym, jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ONZ (MAEA) po raz pierwszy od 20 lat ogłosiła, że Iran naruszył porozumienie. Precyzyjne ataki zostały przeprowadzone przeciwko dowódcom wojskowym Iranu i naukowcom zajmującym się energią jądrową, a także przeciwko krytycznej infrastrukturze wojskowej, w tym irańskim systemom obrony powietrznej, obiektom do przechowywania i produkcji pocisków balistycznych oraz obiektom jądrowym. Premier Netanjahu uzasadniał te ataki jako konieczny akt samoobrony. „Gdyby tego nie powstrzymano, Iran mógłby wyprodukować broń jądrową w bardzo krótkim czasie — może to być rok lub kilka miesięcy” — powiedział.

Więcej

Wyobraź sobie,
że Hitler pozostał nietknięty
Joshua Hoffman


Pozwolić najwyższemu przywódcy Iranu, Alemu Chameneiemu, wyjść z tej wojny bez szwanku to jak pozwolić Hitlerowi wycofać się do Berlina w 1944 roku — z poturbowaną armią, ale z nietkniętą ideologią.


Czy potrafisz wyobrazić sobie świat, w którym architekci ludobójstwa mogą działać dalej bezkarnie — nadal trzymają się władzy i wciąż wierzą, że mieli rację?


To nie jest alternatywna historia. To ostrzeżenie.

Bo po 12-dniowej wojnie między Izraelem a Iranem właśnie z takim scenariuszem flirtuje dziś świat. Najwyższy Przywódca Iranu, Ali Chamenei, przeżył. Jego reżim nadal jest chroniony. Jego machina propagandowa nadaje. Jego Gwardia Rewolucyjna nadal maszeruje. Jego rakiety mogą być osłabione, jego zastępcze siły zdezorientowane, jego program nuklearny cofnięty — ale on sam pozostaje nietknięty.

Więcej

Kurdowie:
zapomniany naród
Paul Finlayson


Niedawno znalazłem się na spotkaniu zorganizowanym przez godną podziwu, nieco donkiszotowską organizację Tafsik — grupę, której misją jest zszywanie postrzępionych nitek ludzkiej wspólnoty w epoce dudnienia plemiennych werbli. To było wspaniałe wydarzenie, kalejdoskop sprzeciwu wobec ponurych obrazów współczesnego świata.

Więcej

Ataki Trumpa na Iran
były sygnałem dla Chin
Daniel; Greenfield


Ameryka właśnie stała się nieprzewidywalna.
Jedną z największych słabości amerykańskiej polityki zagranicznej była nasza przewidywalność. Nasi przeciwnicy potrafili dokładnie określić, co zrobimy, a czego nie.


Jednym z największych atutów prezydenta Trumpa jest jego nieprzewidywalność. W sprawie ataków na Iran nie tylko trzymał wszystkich w niepewności do ostatniej chwili, ale też zastosował wyrafinowane środki, by zmylić obserwatorów. Dan Caldwell, znajomy Tuckera Carlsona, został usunięty z Pentagonu z powodu zarzutów o przecieki. Podobny los spotkał kilku innych. Kiedy ataki faktycznie zostały przeprowadzone, nie pojawiły się wcześniej żadne przecieki – mimo że niektóre media twierdziły, iż mają informacje od anonimowych „urzędników”. Wszyscy nauczyli się milczeć w sprawach naprawdę istotnych.

Więcej

Czas, którego nigdy
nie zapomnimy
Phyllis Chesler

Karykatura zamieszczona przez egipskiego liberała.

Mamy przywilej żyć w tych czasach – czasach, których nigdy nie zapomnimy, w których ważą się losy narodów.


Izrael wykonał całą ciężką pracę, tę brudną robotę – w imię własnego przetrwania, w imię Zachodu, w imię całej ludzkości. Niezwykłe osiągnięcie militarne państwa żydowskiego, w połączeniu z sukcesem zadziwiającej operacji psychologicznej – zdawałoby się, że skoordynowanej ze Stanami Zjednoczonymi – doprowadziło do unicestwienia niemal już gotowej zdolności Iranu do zniszczenia Izraela – chas we’szalom (Boże uchowaj!).

Więcej
Blue line

Od wtorku do wtorku
minął tydzień
Andrzej Koraszewski 


Nieznośna lekkość dalszego bytu. Informuję szanownych czytelników o chwilowej (lub trwałej) impotencji twórczej. Podobnie jak z pszczołami (tymi od Kubusia Puchatka), z impotencją nigdy nic nie wiadomo. Mój mózg chodzi na zwolnionych obrotach, a nie chciałbym zabierać ludziom czasu ględzeniem.


Zbyt dużo palę. Siedzę na schodkach werandy, gdzie siedzieliśmy 40 minut przed śmiercią Małgorzaty, a ona silnym i ożywionym głosem referowała ostatnie wiadomości. Zawsze lubiliśmy siedzieć na tych schodkach, czasem dziwiliśmy się, że tak pięknie urządziliśmy sobie to nasze ostatnie gniazdko. Tak wyszło — dziewięćdziesiąt procent zasługi to wiele przypadków, dziesięć procent to wysiłki, żeby przypadkowym zdarzeniom nadać jakiś sens.

Więcej

„Filozof Putina”
to antysemita
Elder of Ziyon


Aleksandr Dugin, rosyjski ultranacjonalista często nazywany „filozofem Putina”, to nie tylko niebezpieczny ideolog. To także antysemita opętany teoriami spiskowymi na punkcie Izraela, a jego majaki odzwierciedlają powracającą prawdę: że Żydzi i państwo żydowskie postrzegani są jako egzystencjalne zagrożenie dla totalitarnych ideologii – właśnie dlatego, że wartości żydowskie pozostają z nimi w moralnej opozycji.

The New York Times przedstawił Dugina swoim czytelnikom w 2022 roku, opisując go jako „filozofa Putina”, który był jednym z głównych orędowników inwazji na Ukrainę.
Jego myśl opiera się na idei „eurazjatyzmu” – przekonaniu, że Rosja to odrębna cywilizacja, która powinna stworzyć państwo obejmujące cały kontynent, wzorowane na dawnym imperium, ale bez komunistycznej ideologii Związku Radzieckiego. 

Więcej
Blue line

Iran jest z Ameryką
w stanie wojny od 46 lat
Daniel Greenfield


„Ameryka nie może nam nic zrobić” – przechwalał się ajatollah Chomeini, przetrzymując naszych zakładników. Administracja Cartera osłabiła rządy szacha na korzyść islamistów, którzy przejęli władzę, a następnie uniemożliwili żołnierzom piechoty morskiej obronę amerykańskiej ambasady i ludzi w niej przebywających przed muzułmańskimi grupami „studenckimi”, które twierdziły, że przybywają z pokojową intencją. „Pokojowi” działacze studenccy przejęli amerykańską ambasadę i wzięli jej pracowników jako zakładników.
Najwyższy Przywódca Ali Chamenei drwił z prezydenta Trumpa w tym samym przekonaniu, że „Ameryka nie może nam nic zrobić” — w czerwcu, po tym jak zaproponowano mu porzucenie irańskiego programu produkcji broni jądrowej. Najwyższy Przywódca powiedział: „Nasza odpowiedź na amerykańskie bzdury jest jasna: nie mogą nic zrobić w tej sprawie”.

Więcej

Kolejne
„Boskie zwycięstwo”
Hussain Abdul-Hussain


Wygląda na to, że Chamenei powtórzy błędy Saddama i Nasrallaha: bombastyczne przemówienia, nierealne obietnice zniszczenia Izraela i machina wojenna zdziesiątkowana przez państwo żydowskie. Niezależnie od wyniku wojny między Iranem a Izraelem, Teheran ogłosi zwycięstwo. Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei już zacytował werset Koranu „zwycięstwo od Boga i nieuchronny podbój”. Obserwatorzy Bliskiego Wschodu widzieli ten film wiele razy i zawsze kończy się tak samo: dzięki swojej potędze militarnej Izrael zwycięża — podczas gdy pobity Iran i jego sojusznicy pokazują znak zwycięstwa na gruzach, które kiedyś nazywali domem. Zwycięstwo militarne nigdy nie zdarza się przez czysty przypadek. Jest to jedynie wierzchołek góry lodowej — wynik zbudowany na sukcesie w innych dziedzinach, w tym wolności, dobrych rządach, rządach prawa, wzroście gospodarczym i postępie naukowym.

Więcej

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski


Dostaję pytania, co dalej z „Listami”. Nie umiem jeszcze odpowiedzieć. Chwilowo wyjmowałem ze spiżarni teksty przełożone przez Małgorzatę, ale to się skończyło. Wózek zaprojektowany na dwa konie trzeba będzie przerobić. Małgorzata poświęcała sześć godzin dziennie na przeglądy źródeł — jedne referowała ustnie, inne z adnotacją „przeczytaj koniecznie”, jeszcze inne „zobacz, czy to dla nas”.


Czy jest szansa, żeby ciągnąć te „Listy” bez obniżenia ich poziomu? Rozważam różne koncepcje: ograniczenie publikacji do pięciu dni w tygodniu albo do jednego tekstu dziennie. Nie wiem, być może będę trochę eksperymentował, sprawdzał, ile potrafię. Pewnie będzie nieco więcej moich tekstów, mniej tłumaczeń. (Czasu potrzebnego na śledzenie tego, co ważne, nie można nadmiernie redukować.)

Więcej

Niech przemówi mój
podziw dla Żydów
Paul Finlayson


Zacznijmy od szczerej obserwacji: naród żydowski, stanowiący zaledwie 0,2% populacji świata, nie tylko przetrwał, ale wręcz rozkwitł, uderzając tak mocno, że równie dobrze mogliby boksować w wadze ciężkiej.

Tymczasem ich przeciwnicy — szczególnie w świecie arabskim — tkwią w bagnie, które sami stworzyli, miotając się w lamentach, podczas gdy ich gospodarki i społeczeństwa są w rozpadzie. Teza jest prosta: Żydzi wygrywają, ich wrogowie  obsesyjnie myślą o Izraelu i jego mieszkańcach, być może nadszedł czas, aby nienawistnicy spojrzeli w lustro i zajęli się swoją katastrofalną impotencją.

Więcej

Rewolucja już jest,
ale jaka to rewolucja?
Alberto M. Fernandez


Co zrobiłbyś, aby powstrzymać to, co uważasz za ostateczne zło? Jeśli jesteś naprawdę szczery, prawdopodobną odpowiedzią jest, że zrobiłbyś wszystko, co konieczne. „Ludobójstwo”, żarzące się, podżegające słowo, często używane w dzisiejszych czasach, wydaje się być częścią tego, co wielu uważa za zło.  Ale w dzisiejszych czasach podżeganie, jeśli chodzi o retorykę publiczną, jest używane niemal wyłącznie w odniesieniu do państwa Izrael, Żydów i głównego zwolennika Izraela, Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Więcej

Granice nieposłuszeństwa
obywatelskiego
Patrycja Walter


Współczesny dyskurs na temat antysyjonizmu, antysemityzmu oraz odpowiedzialności cywilnej ujawnia głębokie napięcia między prawem do protestu a moralnymi i prawnymi granicami demokratycznego sporu. Coraz częściej akty sprzeciwu przybierają radykalne formy, a język solidarności wykorzystywany jest do usprawiedliwiania przemocy zarówno symbolicznej, jak i fizycznej.

Więcej

Myśli o dziennikarstwie
zależnym
Andrzej Koraszewski


Co to takiego dziennikarz niezależny, zastanawia się mój przyjaciel i mogłem mu to wyjaśnić na przykładzie „Listów z naszego sadu.” Mam doświadczenie pracy w BBC, bardzo poważnie traktuję to, co BBC pisze w swoich poradnikach dla swoich pracowników. Nasza strona jest utrzymywana przez BBC, bo pewnie bez mojej emerytury z tej firmy mielibyśmy trudności. 

Więcej

Antysemityzm  gorszy niż
twojej babci
Avi Herbatschek


Oprogramowanie moralne, którego używamy do wykrywania antysemityzmu, nie było aktualizowane od lat. Nie rozpoznaje już nowych odmian nienawiści do Żydów. Dlatego właśnie jest tak niebezpieczne.


Kilka tygodni temu mój paryski przyjaciel zapytał mnie, czy sądzę, że po ośmiu latach spędzonych za granicą wrócę kiedyś do Francji.


Powiedziałem mu, że jestem zadowolony z życia, jakie zbudowałem za granicą, i nie jest to kwestia, która zaprząta mi myśli. Myślałem, że ta odpowiedź go zadowoliła. Ale po chwili przerwy dodałem: „Poza tym nie jestem pewien, czy jest w Europie przyszłość dla Żydów”.

Więcej
Blue line

Wojna Izraela z Iranem
jest przysługą dla ludzkości
Z materiałów MEMRI 


 Na saudyjskiej stronie internetowej Elaph w artykule zatytułowanym „Izraelskie Siły Obronne – Obrona Ludzkości przed Siłami Ciemności” Muhmmad Sa'd Chairallah, egipski pisarz i politolog mieszkający w Szwecji, wyraził bezwarunkowe poparcie dla izraelskiej operacji wojskowej przeciwko Iranowi i jego obiektom nuklearnym oraz skrytykował wszystkich w świecie arabskim, którzy potępiają tę operację. Twierdził, że występując przeciwko reżimowi irańskiemu, który jest odpowiedzialny za ogromny rozlew krwi w wielu krajach arabskich i za poważne zbrodnie przeciwko samym Irańczykom, Izrael oddaje wielką przysługę regionowi i całemu światu. Ponadto, powiedział, atakując irańskie obiekty nuklearne, Izrael uwalnia ludzkość od egzystencjalnego zagrożenia. „Izrael nie tylko broni siebie, ale prowadzi kampanię w imieniu [całego] wolnego świata przeciwko siłom ciemności kierowanym przez Iran”.

Więcej

Izrael musi powiedzieć
kim jest wróg
Yonatan Daon


To nie jest po prostu wojna z Hamasem. To jest wojna z "Palestyną".

Pamiętam popularny w izraelskich wiadomościach klip z 2017 r., z kolejnej izraelskiej operacji militarnej będącej odpowiedzią na ataki Hamasu z Gazy. (Straciłem rachubę, ile ich było).


W panelu zasiadł Moshe Feiglin, były poseł Knesetu, i Giora Inbar, były generał brygady w IDF. Feiglin zadał proste pytanie: „Kto jest wrogiem: Hamas czy tunele?”


Inbar nie wahał się. „Tunele” – powiedział.


I to była informacja: cały wysiłek wojenny sprowadzony do problemu infrastruktury. Nie wróg, nie ideologia, nawet nie ludzie — ale beton i pręty zbrojeniowe. Najwyraźniej nie byliśmy w stanie wojny z Gazą. Byliśmy w stanie wojny z projektem budowlanym.

Więcej

Komiczny upadek
kultu kefiji
Brendan O’Neill


Od statku Grety po Globalny Marsz w Strefie Gazy, biali zbawcy grupy „pro-palestyńskiej” nigdy nie byli tacy zdziwieni
Czy nie narasta w tobie nienawiść, kiedy ludzie z ciemną skórą odrzucają twoje białe zbawicielstwo? Jakież to chamskie! Taka brzydka niewdzięczność powitała w zeszłym tygodniu Globalny Marsz do Gazy. Ta garstka dzielnych ludzi ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Irlandii i innych miejsc planowała wyprawę do Rafah w Gazie, żeby ratować biednych, głodnych Palestyńczyków przed Złym Izraelem. 

Więcej

Świat pogrążył się
w moralnej otchłani
David Collier

Świat chciał żeby to było żydowskie ludobójstwo, a zginęli tylko terrorytści.

Dlaczego nikt oprócz Izraela i USA nie zażądał, aby cywile z Gazy mogli opuścić to miejsce? I wstrzymaj się na chwilę z odpowiedzią na to pytanie.


Chcę tu porozmawiać o cywilach z Gazy – społeczność międzynarodowa 
uważa większość z nich  za uchodźców (ponad 70%, choć ja osobiście kwestionuję ten status). I zamierzam zrobić coś, co niewielu innych wydaje się robić w tej kwestii – zamierzam mówić jasno, uczciwie i moralnie.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Powinniśmy poważnie traktować
hasło „Śmierć Ameryce”
Daniel Greenfield

Antysemityzm bywa wyrokiem
śmierci
Joshua Hoffman

Izrael wykonuje
brudną robotę za innych
Elder of Ziyon

Chirurgiczny atak
na tyranię islamistyczną
Brendan O’Neill

Tak wygląda
„Nigdy więcej”
Joshua Hoffman

Skorumpowana sprawa
sądowa przecuiw Netanjahu
David Isaac

Wczoraj był piątek
trzynastego
Andrzej Koraszewski

Dwadzieścia lat
amerykańskiej głupoty
Jonathan S. Tobin 

Logika i uprzedzenia:
od starożytności do BBC
Noru Tsalic

Dlaczego administracja Trumpa
sprzedaje broń Katarowi?
Robert Williams

Gaza – Palestyna
- kalifat
Andrzej Koraszewski

Prawdziwym kryzysem
klimatycznym jest antysemityzm
Ruthie Blum

Krzyż na drogę
jachtowi głupków
Brendan O’Neill

Palestyńczycy
zabierają głos
Khaled Abu Toameh

Mem o „głodujących
dzieciach” w Strefie Gazy
Elder of Ziyon

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk