Prawda

Wtorek, 24 czerwca 2025 - 19:16

« Poprzedni Następny »


Religia doskonała


Lucjan Ferus 2014-09-25


Najlepszym dowodem na to, iż religie są dziełem samych ludzi i nie mają nic wspólnego z tak zwanymi  „prawdami objawionymi” jest fakt, że żadna z nich nie jest religią doskonałą. Z ich długiej krwawej, pełnej przemocy i hipokryzji historii wynika ponad wszelką wątpliwość, iż wszystkie są w większym lub mniejszym stopniu – eufemistycznie mówiąc – ułomne. Dlatego cena, jaką zapłaciła – i płaci nadal – ludzkość za istnienie tych wielce niedoskonałych idei jest niewyobrażalnie wielka i rosnąca z każdym upływającym rokiem.

Motto: „Pan spogląda z nieba na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich
rozumny, który szukałby Boga”.
Biblia Tysiąclecia, Psalm XIV


Zatem nieprawdą jest, iż ateiści są przeciwni Bogu i religii z czystej złośliwości, nienawiści, złej woli czy też braku zrozumienia religijnych prawd. Co do tego ostatniego jest akurat odwrotnie; ateistyczna postawa na ogół wynika z wrodzonego sceptycyzmu i nieporównywalnie większej wiedzy o religiach, oraz lepszego zrozumienia praw nimi rządzących. Jednym słowem: ta immanentna ułomność w religijnych doktrynach powoduje, że ateiści nie traktują ich jako „Prawdy objawionej”,do której powinni podchodzić na kolanach, lecz uważają je za jeden z wielu wytworów ludzkiej wyobraźni.

 

Aby udowodnić, iż mam rację w tej kwestii, postaram się przedstawić wzorzec religii doskonałej, co do której nie miałbym żadnych zastrzeżeń, pomimo areligijnego światopoglądu. Obawiam się jednak, że aby zaprezentować tę religijną doskonałość, będę musiał posłużyć się tylko ideą Boga, oraz atrybutami Boga-Absolutu, a resztę wymyślić samemu, ponieważ żadna ze znanych mi religii nie nadaje się do tego celu. Dlaczego tak jest, okaże się w dalszej części tekstu.

 

Wyjściem do rozważań nad jej doktryną niech będzie pewne zdanie, napisane przez naszego myśliciela, filozofa i ateistę Tadeusza Kotarbińskiego, a będące fragmentem eseju pt. „Przykład indywidualny kształtowania się postawy wolnomyślicielskiej”. Pozwolę sobie go zacytować:

 

„Wielkie to szczęście wierzyć w istnienie Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i Ziemi, i w ład moralny przezeń ustanowiony w ogromie wszechbytu, i w Jego opiekę stałą i pomoc, i mieć w Nim realny wzór doskonałości, i być przeświadczonym, że prawa rzeczywistości mają sens etyczny, i że przyroda po to istnieje, by człowiek mógł z niej korzystać dla podtrzymania swych sił w pochodzie wzwyż, ku szczytom sublimacji, i że jest od kogo dowiedzieć się o tym na pewno, gdyż Bóg objawił ludziom prawdy o sprawach najważniejszych, i że nasi najbliżsi, nasi ukochani nie poumierają nigdy naprawdę i nie utracimy ich naprawdę, lecz – jeśli zasłużymy na to – spotkamy się z nimi w życiu przyszłym, wspaniałym, radosnym i nieskończonym”.

 

Od razu uprzedzę bezzasadne spekulacje, iż wbrew pozorom nie jest to deklaracja wiary napisana w chwili słabości tego wielkiego myśliciela, lecz porównanie infantylnego światopoglądu młodego człowieka z dojrzałą umysłowością dorosłego. O czym zresztą świadczy dalszy ciąg tego wywodu:

           

„Pamiętam, dobrze pamiętam jedną z chwil uświadomienia sobie takiego szczęścia. Miałem wtedy pewno jakie dwanaście lat. Było lato. Rozmyślałem sobie wśród ciszy leśnej i stało mi się jasne to właśnie /../ jak bardzo muszą być nieszczęśliwi ci, którzy nie wierzą”.

 

Jest więc w tym jednym zdaniu wszystko czego potrzeba człowiekowi wierzącemu, aby dać mu upragnioną nadzieję na życie wieczne, oraz zapewnić mu spokój ducha i nadać sens jego życiu.


Dlaczego zatem swoich rozważań nad religią doskonałą nie zacząłem od przytoczenia stosownych fragmentów którejś ze świętych ksiąg,.. na przykład Biblii, która dla chrześcijan jest Słowem Bożym? Odpowiedź jest prosta: według tej księgi nie da się wyprowadzić/stworzyć doskonałej religii. Dlaczego? Ponieważ przedstawiony w niej wizerunek Boga jest daleki od doskonałości. Bardzo trafnie ten problem ujął Michael Schmidt-Salomon w książce pt. Humanizm ewolucyjny:

 

„Bóg Żydów, chrześcijan i muzułmanów z pewnością nie nadaje się do roli moralnego wzorca naszych czasów. Wręcz przeciwnie – gdyby Biblia była rzeczywiście „słowem Bożym”, należałoby opisanemu w niej boskiemu tyranowi postawić wielokrotny zarzut popełnienia straszliwych zbrodni przeciwko ludzkości. Żaden, nawet najbardziej zdegenerowany osobnik naszego gatunku, nie popełnił nigdy tak fatalnych w skutkach przestępstw, jakie Biblia przypisuje Bogu!” (wytłuszczenia moje).

 

To prawda, bowiem lektura Biblii ukazuje nam wizerunek Boga, który zapragnął dowartościować się poprzez swoje stworzenia – ludzi, dlatego im się objawił, aktywnie włączając się w ich ziemską historię. Domagając się od nich  bezgranicznej wiary w siebie i bezwzględnego posłuszeństwa, oraz bojaźni i miłości.Od owej wiary religijnej uzależnił zbawienie lub potępienie ludzkich dusz, które albo będą cieszyć się wiecznym życiem w niebie, albo cierpieć wieczne męki w piekle, które Bóg specjalnie w tym celu stworzył.

 

Boga, nie umiejącego przewidzieć skutków swoich poczynań, dlatego musiał często karać swoje stworzenia, nie potrafiąc zapobiec wydarzeniom, które w jego oczach były obrzydliwe i karygodne. Popełniając jednocześnie kardynalne błędy w czasie realizacji swego dzieła, oraz planu opatrznościowego względem ludzi.Chorobliwie przy tym dbając, aby nikt nie zagroził ani nie uszczuplił jego władzy nad ludźmi, karzącich bezlitośnie za najdrobniejszy nawet przejaw nieposłuszeństwa (krnąbrności, jak to było określane).

 

Boga, który wymyślił dziwną koncepcję religijności, czyli oddawania sobie czci przez swoje stworzenia. Polega ona na specjalnym rytuale, liturgii i obrzędach, które tylko wtedy są miłe Bogu (i ważne), kiedy są odprawiane (lub bardziej dostojnie: celebrowane) przez jego kapłanów wystrojonych w paradne kolorowe szaty, w jemu poświęconych świątyniach, nazywanych także domami bożymi. Inne formy pobożności nie są przez Boga (ani jego kapłanów) tolerowane.

 

Jakież więc są podstawowe wady/błędy tej religii, które całkowicie ją dyskwalifikują do miana religii doskonałej? Przede wszystkim; natchnieni autorzy Biblii wykreowali bardzo infantylny, a przez to całkowicie niewiarygodny wizerunek Boga, wyłaniający się z kart Pisma Świętego, którego osobowość ma wszystkie najgorsze cechy człowieka. Jest on:

 

„Zapalczywy, porywczy, okrutny, krwawy, niesprawiedliwy, małostkowy, karzący za byle przewinienia, wręcz lubujący się w karaniu oraz rzucaniu wyszukanych  przekleństw, gniewny, bezlitosny, obłudny, zawistny, zazdrosny, mściwy, zmienny, apodyktyczny, stronniczy, materialny. Poza tym czyniący cuda na pokaz, lubiący woń spalanej ofiary, oraz przechadzki po rajskim ogrodzie w czasie powiewu wiatru, itd.”.

Wizerunek jego syna Jezusa Chrystusa posiada nieco lepsze cechy, choć i jemu dużo brakuje nawet do ideału człowieczeństwa. Według Nowego Testamentu jest on:

 

„Nie znający przyszłości, czyli także jak jego Ojciec nie wszechwiedzący, materialny, nie wszechmocny, czasem miłosierny, a czasem mściwy, czasem mówiący o miłości a czasem płonący nienawiścią, czasem mówiący o potrzebie tolerancji a czasem nietolerancyjny, porywczy i gniewny, czyniący cuda (prymitywne jak na Boga), poza miejscowością, z której pochodził (bo tam go znali i nie wychodził mu żaden cud), dobry, wyrozumiały i litościwy, lecz nie dla wszystkich, itd.” (wg Credo sceptyka).

 

Konsekwencją tych cech (atrybutów) są późniejsze zachowania Boga Jahwe w stosunku do ludzi, które są przedstawione w biblijnej historii o początkach rodzaju ludzkiego i historii Zbawienia, będącej kanwą Nowego Testamentu. Wyliczmy po kolei te błędy:

 

Bóg, który cały Wszechświat stworzył za pomocą słownych poleceń/rozkazów typu: „Niech się stanie.. Niechaj powstaną..” itd., kiedy dochodzi do stwarzania ludzi, mających być „koroną stworzenia” – nagle przechodzi na „rękodzielnictwo”: mężczyznę lepi z prochu ziemi, a niewiastę wytwarza z jego żebra, usypiając wpierw dawcę tego organu.

 

Następnie umieszcza ich w rajskim ogrodzie wraz z podstępnym i przebiegłym wężem, który był również stworzeniem bożym, na dodatek obdarzonym umiejętnością mowy ludzkiej. Potem Bóg zabrania człowiekowi dostępu do tego, co powinien dostać od niego w prezencie: wiedzę o istocie dobra i zła. Bez tej wiedzy nie było możliwe realizowanie wolnej woli, którą stworzenia boże po to dostały, aby samodzielnie dokonywać właściwych wyborów w życiu.

 

Z uwagi na perfidię argumentu, który wąż zastosował podczas kuszenia ludzi: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,4), nasi protoplaści nie mieli żadnych szans aby sprostać tej próbie: który człowiek, nie chciałby być bardziej podobny do swego Stwórcy? Tym bardziej, że dopiero po zjedzeniu zakazanego owocu otworzyły się im oczy i zdali sobie sprawę z konsekwencji czynu, jaki popełnili w nieświadomości. Nosi on nazwę upadku pierwszych ludzi w raju, który stał się przyczyną grzechu pierworodnego człowieka. Od tego momentu wszyscy ludzie są śmiertelni i grzeszni z natury.

 

Mimo tej ewidentnej wady, dyskwalifikującej pierwszą parę ludzi jako przyszłych protoplastów ludzkości, Bóg zdecydował się rodzaj ludzki wywieść z tej właśnie pary i nakazał im (jako jeden z elementów kary) rozmnażać się z grzeszną naturą, skłonną do czynienia zła i nieprawości. W ten sposób grzech ów zaczął przenosić się na następne ich pokolenia, czego pierwszą ofiarą był Abel zabity przez swego brata Kaina, który był zazdrosny o to, że Bóg „patrzył łaskawym okiem na niego i jego ofiarę”.

 

Co w tej sytuacji powinien uczynić Bóg, który ponoć tak bardzo umiłował człowieka, że chciałby mu „nieba przychylić”? Otóż nie powinien w żadnym wypadku pozwolić aby rodzaj ludzki został zapoczątkowany z osobników ułomnych, o naturach skażonych grzechem. Zamiast ich karać, powinien przebaczyć im ten nieświadomy występek i stworzyć drugą parę ludzi bardziej doskonałych, która nadawałaby się tym samym na właściwych protoplastów ludzkości. Wiadome mu przecież było, iż „z krzywego pnia człowieczeństwa nic prostego nie może wyrosnąć” (Immanuel Kant).

 

Zamiast tego biblijny Bóg odczekał 2212 lat (wyliczenie według autorów apokryfu Zstąpienie do otchłani), nim doszedł do wniosku, iż rozwój rodzaju ludzkiego z protoplastów o grzesznej naturze, idzie jednak w złym kierunku. W Biblii tak to opisano (w skrócie):

 

Ziemia została skażona w oczach Boga. Gdy Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie, rzekł do Noego: „Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią” (Rdz 6,11-13).

Bóg żałując w tej sytuacji, że stworzył ludzi, postanowił ich wszystkich potopić wraz ze stworzeniami. Z ogólnoświatowego potopu postanowił uratować tylko Noego z najbliższą rodziną, oraz po parze zwierząt z każdego gatunku żyjącego na ziemi, aby z nich odrodzić popotopową ludzkość oraz świat zwierzęcy. I to był następny błąd Boga, bo dzięki własnemu prawu dziedziczności cech, „odrodzona” po potopie ludzkość (i zwierzęta), była także skażona grzechem pierworodnym, więc jej kondycja moralna po potopie w niczym się nie różniła od tej sprzed potopu.   

 

Następny błąd biblijnego Boga polegał na tym, iż wybrał sobie jeden naród i nad nim wyłącznie postanowił sprawować opiekę, nie dbając wcale o resztę ludzi będących także jego dziećmi. Ta „boża opieka” polegała na tym, iż prowadził ich od wojny do wojny z pobliskimi plemionami, nakazując im bezlitośnie mordować wszystkich bez wyjątku; mężczyzn, kobiety, dzieci, a nawet zwierzęta. Także rabować ich dobytek i zasiedlać ich urodzajną ziemię. Jego naród wybrany przelał morze krwi przy jego aprobacie i z jego nakazu.

 

Po wielu, wielu wiekach „użerania się” ze swym narodem wybranym, Bóg Jahwe zmienił zdanie i postanowił pomóc w zbawieniu innych ludzi. Przeznaczył do tego swojego Syna, którego spłodził przy pomocy Ducha Świętego z wybraną Ziemianką i w którego wcielił się on sam, jako swój Syn. Po uzyskaniu dorosłości miał on zostać zamęczony w bestialski i poniżający sposób (śmierć na krzyżu) przez ludzi i dzięki tej jego krwawej ofierze, miał odkupić grzechy tych, którzy w niego uwierzą i zbawić ich dusze przed ogniem piekielnym.

 

Natomiast tych wszystkich ludzi, którzy żyli wcześniej nim pojawił się jego Syn na ziemi, oraz tych, którzy o nim nie słyszeli jak i tych, którzy w niego nie uwierzyli – czekały wieczne męczarnie w czeluściach piekła, gdzie będzie „płacz i zgrzytanie zębów”, jak to obrazowo opisywał Syn Boży. Paradoks teologiczny jaki przy tej okazji zaistniał jest następujący:  tę krwawą ofiarę ze swego Syna, będącego nim samym, Bóg złożył samemu sobie, po to, by przebłagać/przekupić nią siebie za swe nieudane stworzenie – człowieka.

 

Reasumując: można by uznać, iż zawinił u Boga Jahwe brak przewidywalności (co jest bardzo dziwne, gdyż jest on ponoć wszechwiedzący). Nie przewidział, że pierwsi ludzie w raju będą kuszeni przez jego stworzenie: mówiącego, podstępnego węża, który dziwnym trafem tam się znalazł i skusił ich do czynu, na który być może sami nie odważyliby się.

 

Nie przewidział, iż ukaranie ich (między innymi) nakazem rozmnażania się z grzeszną naturą, da w konsekwencji taki żałosny rezultat, że będzie musiał w końcu zniszczyć swoje nieudane dzieło, będące totalną kompromitację Opatrzności Bożej. Nie przewidział też, że próbując odrodzić popotopową ludzkość z osobników mających grzeszną naturę, skazuje ją na powtórzenie tego samego błędu: dzięki dziedziczeniu cech, ludzkość po potopie (jak i świat zwierzęcy) nie będzie w niczym lepsza od tej sprzedtego kataklizmu.

 

Gdyby to wszystko Bóg potrafił przewidzieć, nie musiałby naprawiać zakłóconego ładu w swym dziele. Przeznaczając do tej misji swojego Syna, którego zadaniem było zbawić ludzi od grzechów, których by nie popełnili, gdyby nie skłaniała ich do tego wrodzona grzeszna natura, skłonna do czynienia zła i nieprawości. Cała krwawa historia ludzkiej cywilizacji i kultury, pełna zbrodni, przemocy, cierpienia i krzywd, jakie wyrządzają sobie ludzie w imieniu religijnych idei, świadczy dobitnie o tym, że nasz Bóg i religie, które go wyznają, są na przeciwległym biegunie doskonałości moralnej. Od samego początku, aż do dzisiaj.

 

„Jeżeli jakaś praca pozostała od początku źle zrobiona, wszelkie próby jej poprawienia jeszcze ją pogorszą” (prawo Finaglesa). Zadziwiająco to się zgadza z powyższym.

 

Jakie zatem cechy powinna posiadać religia, aby można ją było uznać za doskonałą?


Przede wszystkim powinna posługiwać się doskonałym wizerunkiem Boga-Absolutu. Nie muszę nawet wymyślać jego atrybutów, bowiem już dawno najwięksi myśliciele chrześcijaństwa, nazywani Doktorami i Ojcami Kościoła odkryli w Bogu Jahwe cechy, o jakich chyba jemu samemu się nie śniło i w związku z tym, trudno byłoby znaleźć ich potwierdzenia na stronach Pisma Świętego. Otóż według nich, jest on:

 

„Wszechmogący, wszechwiedzący, wszechobecny, nieskończony w czasie i przestrzeni (czyli bez początku i bez końca), jedyny, nieskończenie miłosierny, transcendentalny, idealnie sprawiedliwy sędzia, niematerialny, niezmierzony, stworzyciel wszystkiego; nawet praw rządzących Wszechświatem, jest Prawdą i Mądrością, niezmienny sprawca zmian, najwyższe dobro, nieomylny, absolutna inteligencja, jest Miłością, z siebie i w sobie najszczęśliwszy, ocean spokoju, jest światłością wiekuistą, władcą moralności.


Poza tym, jest on początkiem, trwaniem i końcem wszystkiego, życiem prawa i sprawiedliwości, istotą najwyższą i jedyną, podobną do siebie, niepodobną do wszystkich rzeczy pozostających poza nim, które są tylko Jego stworzeniami, istotą samoistną, absolutnie nieskończoną, która zawsze była i zawsze będzie, dla której nie ma nic przeszłego, ani nic przyszłego (jest zawsze „teraz”), istotą niepojętą, która jest wszelką doskonałością pod każdym możliwym względem – jednym słowem: Bóg-Ideał-Absolut”.

(wg Logika wiary, kard. J.H.Newman, oraz 100 dowodów na istnienie Boga, ks. bp. dr Z.J.Kraszewski).

 

Jak się okazuje, już od dobrych kilkuset lat funkcjonuje w katolicyzmie wizerunek Boga o powyższych cechach. Tyle, że nie przenosi się to w żaden sposób na religię, która powinna być wypadkową owych atrybutów bożych. Jak zatem mogłaby wyglądać religia, która będzie  uwzględniała te boskie cechy i czym winna się charakteryzować? Przede wszystkim nie powinna być religią sacerdotalistyczną. W interesującej książce pt. Biblia w ręku ateisty,autorstwa Heleny Eilstein, w rozdziale Biblia kłamców, pisze ona:

 

„Religią sacerdotalistyczną nazywamy taką, w której uznaje się, że kontakt z bóstwem uzyskanie jego łask w tej czy innej sprawie /../ zyskanie przebaczenia, zapewnienie sobie jego ogólnej przychylności przez odpowiednio wyrażoną adorację, odbywać się może wyłącznie za pośrednictwem upoważnionych do tego osób, które przy tym są takimi nie ze względu na jakieś uznane przez kogoś /../ cechy osobiste, jak charyzmat czy cnota /../, ale ze względu na przynależność do stanu kapłańskiego.

 

W świetle sacerdotalizmu akty religijne dokonywane przez nieuprawnione do tego osoby są nieskuteczne; bóstwo nie wysłuchuje tak zaniesionych próśb, nie przekazuje uświęcających sakramentów. Co więcej: dokonanie przez nieupoważnioną do tego osobę aktu zastrzeżonego dla osób ze stanu kapłańskiego jest /.../ zuchwalstwem, świętokradztwem, obrazą bóstwa. /../ Religie sacerdotalistyczne są przeto zarazem rytualistyczne: aby akt religijny był miły bóstwu i skuteczny, musi być dokonany według ustanowionego rytuału, w którego wypełnieniu wyszkolony jest kapłan”.

 

Dlaczego tak powszechny we wszystkich religiach sacerdotalizm uważam za cechę niegodną religii doskonałej? Jednym z powodów na przykład jest logika: jeśli Bóg jest wszechobecny w swoim dziele, to nie ma żadnej ku temu potrzeby, aby wydzielać w nim miejsca (obiekty) bardziej „święte” od reszty stworzenia. Ta boża cecha powoduje, iż całe boże dzieło jest w jednakowym stopniu uświęcone przez jego stałą w nim obecność i podział na sacrum i profanum jest w tej sytuacji sztuczny i niczym nie uzasadniony.

 

Poza tym trudno sobie wyobrazić większy teologiczny paradoks niż ten, że Stwórca całego niewyobrażalnie wielkiego Wszechświata, zawierającego miliardy miliardów gwiazd, gustuje w rytualnych obrzędach swoich stworzeń na jednym z milionów światów i potrzebuje w ten infantylny sposób (rytuał, liturgia i obrzędowość) okazywanej czci i hołdów przez kapłanów i swoich wyznawców. A, że nie tylko ja na to wpadłem, można dowiedzieć się z samej Biblii:

 

„Tak mówi Pan: „Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła i do Mnie należy to wszystko – wyrocznia Pana” (Iz 66,1,2). 

 

„Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech i wszystko. /../ Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,24,25,28).                      

 

Następnym teologicznym paradoksem jest obowiązkowa dla wyznawców wiara w Boga. Jest ona koniecznym warunkiem, by wierny mógł zasłużyć sobie na zbawienie, lub w przypadku jej braku na potępienie boże, które jest równoznaczne z wieczystą karą piekła. Trudno sobie wyobrazić bardziej nonsensowny wymóg ze strony Boga wszechwiedzącego. („Ja znam myśli wszystkich zanim jeszcze zostaną one sformułowane”).

 

Dlaczego nieskończonemu Bytowi, o niczym nie ograniczonych możliwościach miałoby jeszcze zależeć na potwierdzeniu swego istnienia, przez własne, prymitywne stworzenia? Tym bardziej, że według katolickiej definicji wiary, ów problem wygląda w ten sposób, że wiarę w Boga możemy mieć tylko dzięki niemu samemu; bożej łasce, która jest nieodzowna do tego, aby nasz rozum mógł przyjąć nadnaturalną prawdę:

 

„Jest to cnota nadprzyrodzona, dzięki której, za łaską Boga, który daje natchnienie i pomaga, wierzymy w to, co objawił /../ Akt wiary jest to przyjęcie prawdy nadnaturalnej przez rozum, pod nakazem woli, pod wpływem łaski, ze względu na powagę Boga objawiającego” (Sobór Watykański I).

 

Jednym z większych religijnych zakłamań jest przeświadczenie, iż to człowiek jest winien istnieniu zła w dziele bożym. Biorąc pod uwagę choćby niektóre boskie atrybuty, widać ponad wszelką wątpliwość, że w relacji ze Stwórcą o takich cechach, człowiek jako jego stworzenie w żadnym wypadku nie może być za cokolwiek odpowiedzialny.

 

Bóg będąc wszechwiedzącym, wiedział już nieskończenie wcześniej, iż w taki właśnie sposób potoczą się wydarzenia w rajskim ogrodzie. Będąc wszechmogącym, mógł z łatwością do nich nie dopuścić, tym bardziej, że będąc wszechobecnym w swoim dziele, także współuczestniczył w tym „rajskim epizodzie” człowieka. Będąc zaś idealnie sprawiedliwym, nie powinien karać ludzi za czyn popełniony w stanie ograniczonej świadomości, przy wydatnej „pomocy” jego własnego stworzenia. I wreszcie; będąc nieskończenie miłosierny, powinien choćby dlatego przebaczyć ludziom.

 

Rozum i logika podpowiadają, iż po Stwórcy o powyższych cechach powinniśmy się spodziewać zupełnie innego zachowania, mianowicie takiego, do jakiego doszedł drogą rozumową włoski filozof i ateista Cesare Vanini:

 

„Świat jest taki, jakim go Bóg zamierzył. Jeśliby chciał aby był lepszy – byłby lepszy. Jeśli istnieje grzech, widać, że Bóg tak chce. Napisano bowiem, że wszystko czego chce – może zrobić. Jeśli zaś nie chce, a grzech mimo to istnieje, należy go nazwać albo nieprzewidującym, albo bezsilnym, albo okrutnym; skoro czy to nie był świadom swej woli, czy nie mógł jej wykonać, czy też jej poniechał”.

 

Podsumowując można dojść do następujących wniosków: religia doskonała byłaby taką religią, która uznając za podstawę istnienie Boga-Absolutu (według mojej oceny jest to jedyny wizerunek Boga, godny tego miana, spośród wielu innych, funkcjonujących w religiach), odrzucałaby obowiązkowe od zawsze pośrednictwo kapłanów i nie korzystała z żadnych świątyń, lub jakichkolwiek innych „miejsc świętych”.

 

Z tego samego powodu religia ta powinna odrzucić także – jako sprzeczne z cechami tego Boga – wszystkie poniższe „prawdy” religijne  (będące jednak nieodzownym składnikiem tradycji Kościoła katolickiego):

 Sukcesję apostolską. Ustanowienie namiestnika bożego na ziemi – papieża, będącego zwierzchnikiem wszystkich katolików. Pogląd, iż każda władza pochodzi od Boga, jak i ten, że poza Kościołem nie ma zbawienia. Instytucję Kościoła z hierarchią kapłanów. Uzasadnianie wszelkiego rodzaju zbrodni stwierdzeniem: „Bóg tak chce!”. Chrzest niemowląt. Pielgrzymki do „cudownych obrazów” i „świętych” miejsc. Kult relikwii. Handel odpustami i błogosławieństwami. Kult obrazów i posągów.

 

Poza tym: Spowiedź. Pokutę. Koncepcję czyśćca. Eucharystię. Msze za zmarłych. Gigantyczny panteon świętych. Kult męczenników za wiarę. Zbiorowe modły w różnych intencjach. Kult ofiary przebłagalnej. Objawienia/epifanie. Egzorcyzmy i egzorcyści. Cuda. Sakramenty. Różne święcenia i poświęcania. Potrzebę istnienia kapłanów i kapelanów. Intronizacje bóstw. Katechezę od wieku przedszkolnego. Itp.

 

Czy w tej sytuacji uprawnione jest używanie określenia religia, w stosunku do tak bardzo zmienionej idei? To zależy jak pojmujemy słowa religijność, pobożność i bogobojność. Według religii tzw. objawionych, właściwa i jedyna do przyjęcia religijność i pobożność u wiernych, powinna polegać na w miarę częstym uczestnictwie na mszach świętych, indywidualnych i zbiorowych modlitwach, wypełnianiu określonych rytuałów, oraz braniu udziału w religijnych obrzędach, odbywających się zazwyczaj na terenie kościołów/świątyń.

 

Zatem główny nacisk położony jest na przestrzeganie zewnętrznych form religijności, które nierzadko przeradzają się w dewocję lub religianckość. To samo dotyczy dziwnie pojmowanej  przez wierzących „bogobojności”: historia opisuje wiele przypadków, kiedy wierni (jakiejkolwiek religii) w imieniu swego Boga, lub w obronie swej wiary popełniają najcięższe zbrodnie i zamiast bać się kary boskiej, są święcie przekonani, iż otrzymają za to w niebie błogosławieństwo boże, bo tak ich nauczają duszpasterze.

 

Jednym słowem: doskonała religia to taka idea, za istnienie której ludzkość nie musiałaby płacić tak niewyobrażalnie wielkiej ceny, jaką płaci za istnienie religii monoteistycznych, zinstytucjonalizowanych. W tym aspekcie upatrywałbym głównie jej doskonałości, a nie w szukaniu „dowodów”, która z religii jest „naprawdę objawiona”, a która nie.

 

„Człowiek nigdy nie czyni zła tak starannie i tak chętnie, jak wtedy, gdy działa

z pobudek religijnych”

(Blaise Pascal).


„Największe i najstraszliwsze zło, jakie człowiek wyrządza człowiekowi, bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań”

(Bertrand Russell).

 

W religii doskonałej wszystkie zewnętrzne (rytualne) oznaki tej infantylnie pojmowanej religijności i pobożności są całkowicie niepotrzebne, ponieważ ta religia zupełnie inaczej rozumie i ten problem. W przypadku Boga-Absolutu można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, iż wpisał on swym stworzeniom głęboko w ich naturę takie prawa, na których przestrzeganiu mu zależało. Gdyby to odnieść do Biblii, pasowałyby do tej sytuacji te oto słowa Boga Jahwe:

 

„Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu /../ I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: „Poznajcie Pana!”. Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie” (Jr 31,33,34).

          A w przypisie do tych wersetów napisano:

„Wszyscy uczestnicy Nowego Przymierza otrzymają wewnętrzny dar oświecenia”.         

          Tyle, że jak na razie jest to jedna z wielu niespełnionych obietnic bożych.

 

Logicznie jest więc uzasadnione założenie, iż Bóg mający nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości, oraz absolutną władzę nad swymi stworzeniami, raczej nie będzie się do nich zwracał poprzez „natchnione słowa boże”, które kapłani i tak w dowolny sposób interpretują, cenzurują i fałszują. A nawet czasem zakazują czytać pod groźbą kary śmierci.

 

Dlatego w przypadku tego Boga religijnością, pobożnością i bogobojnością jest po prostu przestrzeganie przez ludzi praw ich natury, które Stwórca wpisał głęboko w ich jestestwa. Jest to zarazem przejaw właściwie pojmowanego człowieczeństwa: życie w zgodzie ze swą naturą, niezależnie w jaki sposób ją otrzymaliśmy; przez przypadek czy przez świadomy zamysł jakiegoś Stwórcy.

   

Gdyż jak na razie religia do tego stopnia zafałszowały wizerunek człowieczeństwa, że to, co jest całkowicie sprzeczne z naszą naturą, uznawane jest za ideał wznoszący człowieka ku świętości i godny naśladowania. Natomiast to, co jest z nią zgodne i naturalne, jest moralnie potępione jako grzeszne i wstydliwe. Coś, co powinno być zakazane raz na zawsze z racji na niezgodność z „Prawdą objawioną” i na szkodliwość, jaką czyni w umysłach wiernych.

 

Wystarczy więc być dobrym człowiekiem (w szerokim pojęciu tego określenia) dla innych ludzi, wrażliwym na czyjąś krzywdę, chętnym do niesienia pomocy bliźnim, lubiącym dawać, a nie tylko brać – aby (w powyższym kontekście) zasłużyć sobie na miano osoby religijnej i pobożnej, za którą nie musi się wstydzić jej Stwórca. Do tego, aby takim być, nie potrzebne są ani kościoły, ani systemy religijne ze swoją zakłamaną hierarchią wartości, ani kapłani, choćby najbardziej nawet charyzmatyczni.

 

Wystarczy nam własny choć często zawodny rozum i wyobraźnia, logiczne i racjonalne myślenie, etyka zamiast anachronicznej moralności, no i dużo, dużo wiedzy o świecie i o nas samych. Także wiara we własne siły i niespożyty potencjał, który już mamy w sobie. Kiedyś dostałem mailem taki tekścik, który pozwolę sobie tu zacytować (niestety nie znam Autora):

 

„Często słyszę, że ludzie potrzebują boga w życiu, ponieważ dzięki niemu znajdują siłę by przezwyciężać trudy codzienności. Najwspanialszą rzeczą jest, gdy akceptując, że tak naprawdę nie ma żadnego boga, dostrzega się, że ta siła, rzekomo odnajdywana w jego obecności, była dostępna w samym człowieku przez cały czas. Że można odnaleźć uzdrawiającą siłę nadziei, determinacji i wewnętrznego optymizmu w samym sobie – jedyne co potrzeba, to odrzucić zbędny ciężar religii i w pełni się cieszyć życiem”.

 

                                                              ------ /// ------

 

Tak, jestem świadomy, iż powyższy tekst jest utopią. Za dobrze znam skomplikowaną i bardzo niedoskonałą naturę ludzką, oraz mechanizmy rządzące religiami, aby wierzyć, że to, o czym tu napisałem mogłoby naprawdę zaistnieć w rzeczywistości. Jednakże nie mogę się powstrzymać, aby od czasu do czasu nie napisać czegoś mniej niedorzecznego, niż wszechobecna fikcja uznawana przez większość za autentyczną prawdę. Widocznie ma to jakieś terapeutyczno – uspokajające działanie na mój umysł.

 

                                                         ------ /// ------

 

„Kiedyś ciekawość kazała nam iść za granice horyzontu. Niech zadziała jeszcze raz i podniesie nas z kolan”.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
5. probabilistyka Mieczysławski 2014-09-26
4. kule ~filozof 2014-09-26
3. Prośba od autora. Lucjan Ferus 2014-09-26
2. Polecam NNMW 2014-09-26
1. iluzja doskonałości Mieczysławski 2014-09-25





Decyzja
Hili: Wracamy do domu.
Ja: Dlaczego, przecież to ty chciałaś wyjść?
Hili: Tak, ale teraz muszę sprawdzić, czy ktoś nie wyjadł karmy z mojej miseczki.

Więcej

Od wtorku do wtorku
minął tydzień
Andrzej Koraszewski 


Nieznośna lekkość dalszego bytu. Informuję szanownych czytelników o chwilowej (lub trwałej) impotencji twórczej. Podobnie jak z pszczołami (tymi od Kubusia Puchatka), z impotencją nigdy nic nie wiadomo. Mój mózg chodzi na zwolnionych obrotach, a nie chciałbym zabierać ludziom czasu ględzeniem.


Zbyt dużo palę. Siedzę na schodkach werandy, gdzie siedzieliśmy 40 minut przed śmiercią Małgorzaty, a ona silnym i ożywionym głosem referowała ostatnie wiadomości. Zawsze lubiliśmy siedzieć na tych schodkach, czasem dziwiliśmy się, że tak pięknie urządziliśmy sobie to nasze ostatnie gniazdko. Tak wyszło — dziewięćdziesiąt procent zasługi to wiele przypadków, dziesięć procent to wysiłki, żeby przypadkowym zdarzeniom nadać jakiś sens.

Więcej

„Filozof Putina”
to antysemita
Elder of Ziyon


Aleksandr Dugin, rosyjski ultranacjonalista często nazywany „filozofem Putina”, to nie tylko niebezpieczny ideolog. To także antysemita opętany teoriami spiskowymi na punkcie Izraela, a jego majaki odzwierciedlają powracającą prawdę: że Żydzi i państwo żydowskie postrzegani są jako egzystencjalne zagrożenie dla totalitarnych ideologii – właśnie dlatego, że wartości żydowskie pozostają z nimi w moralnej opozycji.

The New York Times przedstawił Dugina swoim czytelnikom w 2022 roku, opisując go jako „filozofa Putina”, który był jednym z głównych orędowników inwazji na Ukrainę.
Jego myśl opiera się na idei „eurazjatyzmu” – przekonaniu, że Rosja to odrębna cywilizacja, która powinna stworzyć państwo obejmujące cały kontynent, wzorowane na dawnym imperium, ale bez komunistycznej ideologii Związku Radzieckiego. 

Więcej
Blue line

Iran jest z Ameryką
w stanie wojny od 46 lat
Daniel Greenfield


„Ameryka nie może nam nic zrobić” – przechwalał się ajatollah Chomeini, przetrzymując naszych zakładników. Administracja Cartera osłabiła rządy szacha na korzyść islamistów, którzy przejęli władzę, a następnie uniemożliwili żołnierzom piechoty morskiej obronę amerykańskiej ambasady i ludzi w niej przebywających przed muzułmańskimi grupami „studenckimi”, które twierdziły, że przybywają z pokojową intencją. „Pokojowi” działacze studenccy przejęli amerykańską ambasadę i wzięli jej pracowników jako zakładników.
Najwyższy Przywódca Ali Chamenei drwił z prezydenta Trumpa w tym samym przekonaniu, że „Ameryka nie może nam nic zrobić” — w czerwcu, po tym jak zaproponowano mu porzucenie irańskiego programu produkcji broni jądrowej. Najwyższy Przywódca powiedział: „Nasza odpowiedź na amerykańskie bzdury jest jasna: nie mogą nic zrobić w tej sprawie”.

Więcej

Kolejne
„Boskie zwycięstwo”
Hussain Abdul-Hussain


Wygląda na to, że Chamenei powtórzy błędy Saddama i Nasrallaha: bombastyczne przemówienia, nierealne obietnice zniszczenia Izraela i machina wojenna zdziesiątkowana przez państwo żydowskie. Niezależnie od wyniku wojny między Iranem a Izraelem, Teheran ogłosi zwycięstwo. Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei już zacytował werset Koranu „zwycięstwo od Boga i nieuchronny podbój”. Obserwatorzy Bliskiego Wschodu widzieli ten film wiele razy i zawsze kończy się tak samo: dzięki swojej potędze militarnej Izrael zwycięża — podczas gdy pobity Iran i jego sojusznicy pokazują znak zwycięstwa na gruzach, które kiedyś nazywali domem. Zwycięstwo militarne nigdy nie zdarza się przez czysty przypadek. Jest to jedynie wierzchołek góry lodowej — wynik zbudowany na sukcesie w innych dziedzinach, w tym wolności, dobrych rządach, rządach prawa, wzroście gospodarczym i postępie naukowym.

Więcej
Blue line

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski


Dostaję pytania, co dalej z „Listami”. Nie umiem jeszcze odpowiedzieć. Chwilowo wyjmowałem ze spiżarni teksty przełożone przez Małgorzatę, ale to się skończyło. Wózek zaprojektowany na dwa konie trzeba będzie przerobić. Małgorzata poświęcała sześć godzin dziennie na przeglądy źródeł — jedne referowała ustnie, inne z adnotacją „przeczytaj koniecznie”, jeszcze inne „zobacz, czy to dla nas”.


Czy jest szansa, żeby ciągnąć te „Listy” bez obniżenia ich poziomu? Rozważam różne koncepcje: ograniczenie publikacji do pięciu dni w tygodniu albo do jednego tekstu dziennie. Nie wiem, być może będę trochę eksperymentował, sprawdzał, ile potrafię. Pewnie będzie nieco więcej moich tekstów, mniej tłumaczeń. (Czasu potrzebnego na śledzenie tego, co ważne, nie można nadmiernie redukować.)

Więcej

Niech przemówi mój
podziw dla Żydów
Paul Finlayson


Zacznijmy od szczerej obserwacji: naród żydowski, stanowiący zaledwie 0,2% populacji świata, nie tylko przetrwał, ale wręcz rozkwitł, uderzając tak mocno, że równie dobrze mogliby boksować w wadze ciężkiej.

Tymczasem ich przeciwnicy — szczególnie w świecie arabskim — tkwią w bagnie, które sami stworzyli, miotając się w lamentach, podczas gdy ich gospodarki i społeczeństwa są w rozpadzie. Teza jest prosta: Żydzi wygrywają, ich wrogowie  obsesyjnie myślą o Izraelu i jego mieszkańcach, być może nadszedł czas, aby nienawistnicy spojrzeli w lustro i zajęli się swoją katastrofalną impotencją.

Więcej

Rewolucja już jest,
ale jaka to rewolucja?
Alberto M. Fernandez


Co zrobiłbyś, aby powstrzymać to, co uważasz za ostateczne zło? Jeśli jesteś naprawdę szczery, prawdopodobną odpowiedzią jest, że zrobiłbyś wszystko, co konieczne. „Ludobójstwo”, żarzące się, podżegające słowo, często używane w dzisiejszych czasach, wydaje się być częścią tego, co wielu uważa za zło.  Ale w dzisiejszych czasach podżeganie, jeśli chodzi o retorykę publiczną, jest używane niemal wyłącznie w odniesieniu do państwa Izrael, Żydów i głównego zwolennika Izraela, Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Więcej

Granice nieposłuszeństwa
obywatelskiego
Patrycja Walter


Współczesny dyskurs na temat antysyjonizmu, antysemityzmu oraz odpowiedzialności cywilnej ujawnia głębokie napięcia między prawem do protestu a moralnymi i prawnymi granicami demokratycznego sporu. Coraz częściej akty sprzeciwu przybierają radykalne formy, a język solidarności wykorzystywany jest do usprawiedliwiania przemocy zarówno symbolicznej, jak i fizycznej.

Więcej

Myśli o dziennikarstwie
zależnym
Andrzej Koraszewski


Co to takiego dziennikarz niezależny, zastanawia się mój przyjaciel i mogłem mu to wyjaśnić na przykładzie „Listów z naszego sadu.” Mam doświadczenie pracy w BBC, bardzo poważnie traktuję to, co BBC pisze w swoich poradnikach dla swoich pracowników. Nasza strona jest utrzymywana przez BBC, bo pewnie bez mojej emerytury z tej firmy mielibyśmy trudności. 

Więcej

Antysemityzm  gorszy niż
twojej babci
Avi Herbatschek


Oprogramowanie moralne, którego używamy do wykrywania antysemityzmu, nie było aktualizowane od lat. Nie rozpoznaje już nowych odmian nienawiści do Żydów. Dlatego właśnie jest tak niebezpieczne.


Kilka tygodni temu mój paryski przyjaciel zapytał mnie, czy sądzę, że po ośmiu latach spędzonych za granicą wrócę kiedyś do Francji.


Powiedziałem mu, że jestem zadowolony z życia, jakie zbudowałem za granicą, i nie jest to kwestia, która zaprząta mi myśli. Myślałem, że ta odpowiedź go zadowoliła. Ale po chwili przerwy dodałem: „Poza tym nie jestem pewien, czy jest w Europie przyszłość dla Żydów”.

Więcej
Blue line

Wojna Izraela z Iranem
jest przysługą dla ludzkości
Z materiałów MEMRI 


 Na saudyjskiej stronie internetowej Elaph w artykule zatytułowanym „Izraelskie Siły Obronne – Obrona Ludzkości przed Siłami Ciemności” Muhmmad Sa'd Chairallah, egipski pisarz i politolog mieszkający w Szwecji, wyraził bezwarunkowe poparcie dla izraelskiej operacji wojskowej przeciwko Iranowi i jego obiektom nuklearnym oraz skrytykował wszystkich w świecie arabskim, którzy potępiają tę operację. Twierdził, że występując przeciwko reżimowi irańskiemu, który jest odpowiedzialny za ogromny rozlew krwi w wielu krajach arabskich i za poważne zbrodnie przeciwko samym Irańczykom, Izrael oddaje wielką przysługę regionowi i całemu światu. Ponadto, powiedział, atakując irańskie obiekty nuklearne, Izrael uwalnia ludzkość od egzystencjalnego zagrożenia. „Izrael nie tylko broni siebie, ale prowadzi kampanię w imieniu [całego] wolnego świata przeciwko siłom ciemności kierowanym przez Iran”.

Więcej

Izrael musi powiedzieć
kim jest wróg
Yonatan Daon


To nie jest po prostu wojna z Hamasem. To jest wojna z "Palestyną".

Pamiętam popularny w izraelskich wiadomościach klip z 2017 r., z kolejnej izraelskiej operacji militarnej będącej odpowiedzią na ataki Hamasu z Gazy. (Straciłem rachubę, ile ich było).


W panelu zasiadł Moshe Feiglin, były poseł Knesetu, i Giora Inbar, były generał brygady w IDF. Feiglin zadał proste pytanie: „Kto jest wrogiem: Hamas czy tunele?”


Inbar nie wahał się. „Tunele” – powiedział.


I to była informacja: cały wysiłek wojenny sprowadzony do problemu infrastruktury. Nie wróg, nie ideologia, nawet nie ludzie — ale beton i pręty zbrojeniowe. Najwyraźniej nie byliśmy w stanie wojny z Gazą. Byliśmy w stanie wojny z projektem budowlanym.

Więcej
Blue line

Komiczny upadek
kultu kefiji
Brendan O’Neill


Od statku Grety po Globalny Marsz w Strefie Gazy, biali zbawcy grupy „pro-palestyńskiej” nigdy nie byli tacy zdziwieni
Czy nie narasta w tobie nienawiść, kiedy ludzie z ciemną skórą odrzucają twoje białe zbawicielstwo? Jakież to chamskie! Taka brzydka niewdzięczność powitała w zeszłym tygodniu Globalny Marsz do Gazy. Ta garstka dzielnych ludzi ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Irlandii i innych miejsc planowała wyprawę do Rafah w Gazie, żeby ratować biednych, głodnych Palestyńczyków przed Złym Izraelem. 

Więcej

Świat pogrążył się
w moralnej otchłani
David Collier

Świat chciał żeby to było żydowskie ludobójstwo, a zginęli tylko terrorytści.

Dlaczego nikt oprócz Izraela i USA nie zażądał, aby cywile z Gazy mogli opuścić to miejsce? I wstrzymaj się na chwilę z odpowiedzią na to pytanie.


Chcę tu porozmawiać o cywilach z Gazy – społeczność międzynarodowa 
uważa większość z nich  za uchodźców (ponad 70%, choć ja osobiście kwestionuję ten status). I zamierzam zrobić coś, co niewielu innych wydaje się robić w tej kwestii – zamierzam mówić jasno, uczciwie i moralnie.

Więcej

Powinniśmy poważnie traktować
hasło „Śmierć Ameryce”
Daniel Greenfield


Najwyższy przywódca ajatollah Chamenei powiedział w zeszłym miesiącu rozwścieczonemu tłumowi islamistów, że wypowiedzi prezydenta Trumpa „nie są nawet warte odpowiedzi”.


Gdy tłum skandował „Śmierć Ameryce”, przywódca Iranu nazwał Trumpa kłamcą i ostrzegł, że „Ameryka powinna opuścić region i tak się stanie”. Następnie wezwał do zniszczenia państwa żydowskiego, podczas gdy tłum skandował „Śmierć Izraelowi”.


Jedyne pytanie brzmiało, czy Ameryka i Izrael potraktują groźby reżimu poważnie.

Więcej

Antysemityzm bywa wyrokiem
śmierci
Joshua Hoffman


Przez całą historię potężne imperia popełniały ten sam fatalny błąd: wierzyły, że mogą wymazać naród żydowski. Republika Islamska jest następna na długiej liście tych, którzy nienawidzą Żydów, a którzy zniknęli.

Trzy tysiące lat temu, w dolinie na zachód od Jerozolimy, młody pasterz zmienił równanie.

Stało się to w Dolinie Elah, strategicznej linii podziału między nadmorskimi twierdzami Filistynów a górskimi miastami starożytnego Izraela — Jerozolimą, Hebronem i Betlejem. Filistyni przybyli, aby podzielić Izrael na pół. Król Saul odpowiedział, sprowadzając swoją armię z wyżyn. Ale obie strony znalazły się w impasie. Szarża oznaczała śmierć.

Więcej

Izrael wykonuje
brudną robotę za innych
Elder of Ziyon


Można było przewidzieć reakcje społeczności międzynarodowej na błyskotliwy i zuchwały atak Izraela na irański program nuklearny.

 

Francuski minister spraw zagranicznych powiedział: „Wzywamy wszystkie strony do zachowania powściągliwości i unikania eskalacji, która mogłaby zagrozić stabilności regionu”.

 

Keir Starmer, premier Wielkiej Brytanii, powiedział: „Eskalacja nie służy nikomu w regionie. Stabilność na Bliskim Wschodzie musi być priorytetem i wzywamy partnerów do deeskalacji. Teraz nadszedł czas na powściągliwość, spokój i powrót do dyplomacji”.

Więcej

Chirurgiczny atak
na tyranię islamistyczną
Brendan O’Neill


Odważny atak Izraela na Iran zadał druzgocący cios barbarzyńskiemu, wojowniczemu reżimowi.
Świat obudził się do wiadomości o dekapitacji. W piątek wczesnym rankiem, czasu izraelskiego, siły powietrzne państwa żydowskiego uderzyły ze zdumiewającą precyzją w tyranów i infrastrukturę reżimu irańskiego. Najważniejsi przywódcy republiki islamskiej zostali wyeliminowani. Jej obiekty nuklearne zostały zredukowane do spopielonych ruin. Nikt nie może sobie pozwolić na luksus politycznej obojętności w tej chwili, a tym bardziej na moralne tchórzostwo, które maskuje się jako pacyfizm. Stawka jest zbyt wysoka. Wydarzenia zmuszają nas do wyrwania się z beztroski i opowiedzenia się po którejś stronie.

Więcej

Tak wygląda
„Nigdy więcej”
Joshua Hoffman


Przez dziesięciolecia Zachód grał w ciuciubabkę z Iranem, mając nadzieję, że dyplomacja, sankcje lub układy mogą powstrzymać zagrożenie. Ale Izrael żyje w prawdziwym świecie, a nie w międzynarodowych salach konferencyjnych.
Przez pewien czas świat uważał, że Izrael utracił swój pazur. Po szoku i zniszczeniach, jakie miały miejsce 7 października — kiedy Hamas i inni terroryści wkroczyli do izraelskich społeczności, mordując 1200 osób i porywając ponad 250 w ciągu jednego dnia — wielu zastanawiało się, czy państwo żydowskie jest już tak osłabione, że nie da się go już naprawić.

Więcej

Skorumpowana sprawa
sądowa przecuiw Netanjahu
David Isaac

Premier Beniamin Netanjahu przybywa na rozprawę w swoim procesie w Sądzie Okręgowym w Tel Awiwie, 16 grudnia 2024 r. Zdjęcie: Yossi Zeliger/POOL.

Trzeciego czerwca 2025 r. w piątym już roku procesu rozpoczęło się przesłuchanie krzyżowe premiera Izraela, Benjamina Netanjahu, przed Sądem Okręgowym w Tel Awiwie.


Podczas gdy proces trwa, eksperci prawni mówią JNS, że sprawa upadła z powodu braku  dowodów. Netanjahu miał rację mówiąc, sprawa jest motywowana politycznie i coraz więcej Izraelczyków zaczyna to rozumieć.

Więcej
Blue line

Wczoraj był piątek
trzynastego
Andrzej Koraszewski


Napięcie rosło od kilku dni, w czwartek prasa bębniła, że Witkoff ostrzega przed uderzeniem, bo reakcja Iranu będzie straszliwa. Prawdą jest, że maleńki Izrael muzułmanie mogliby zarzucić turbanami, ale mogą z tym mieć problemy techniczne. Ostrzeżenia ostrzeżeniami, wiedzieliśmy, że coś się zbliża, a jednak to było niesamowite zaskoczenie i już wiemy, że ta data weszła do historii. Oczywiście w najbliższych dniach bardzo wiele może się wydarzyć, jednak to, co stało się wczoraj, wydaje się już przerastać sukces z czerwca 1967 roku.

Więcej

Dwadzieścia lat
amerykańskiej głupoty
Jonathan S. Tobin 

W piątek nad ranem niektóre apartamentowce w Teheranie zostały uszkodzone. Czasem zniszczeniu ulegało mieszkanie generała, a czasem uczonego. Szczególnie ucierpiała dzielnica Halati, co mieszkańców innych dzielnic irańskiej stolicy dziwnie ucieszyło.

Bush bagatelizował, Obama i Biden ugłaskiwali, Trump w drugiej kadencji grał na korzyść Teheranu, opóźniając decyzję bezskutecznymi działaniami dyplomatycznymi, nie pozostawiając Netanjahu innego wyboru, jak tylko działać. Konflikt między Izraelem a Iranem nie musiał się wydarzyć. 

Więcej

Logika i uprzedzenia:
od starożytności do BBC
Noru Tsalic


Międzynarodowe media znów huczą od doniesień o izraelskich okrucieństwach. Podobno po zorganizowaniu dostaw żywności przy pomocy amerykańskiej organizacji o nazwie Gaza Humanitarian Foundation (GHF) i intensywnym jej promowaniu jako alternatywy dla ONZ i innych organizacji, Izraelczycy przystąpili do zabijania niewinnych cywilów próbujących dotrzeć do punktów rozdzielania żywności GHF. I – również oczywiście rzekomo – nie była to nawet jednorazowa pomyłka, ale to samo działo się przez 3 dni z rzędu. Takie oskarżenia, jeśli są prawdziwe, budzą podejrzenie, że popełniono przestępstwo.

Więcej

Dlaczego administracja Trumpa
sprzedaje broń Katarowi?
Robert Williams

Najwyższy czas, aby Stany Zjednoczone uwolniły się od wywrotowych sił, które próbują je zniszczyć od wewnątrz, zwłaszcza jeśli Ameryka ma pozostać symbolem wolności na świecie, nie mówiąc już o „ponownym uczynieniu jej wielką”. Dobrym początkiem byłoby nie sprzedawanie broni Katarowi i nie udawanie, że jest on przyjaznym sojusznikiem. Na zdjęciu: Katarski F-150A (Zrzut z ekranu wideo)

Administracja Trumpa podobno sprzeda Katarowi duży pakiet broni, w tym osiem dronów dalekiego zasięgu do obserwacji morskiej oraz setki pocisków i bomb o wartości około 2 miliardów dolarów. Dokument Defense Security Cooperation Agency, informujący Kongres o pierwotnie zatwierdzonej sprzedaży, stwierdzał:

„Proponowana sprzedaż wesprze politykę zagraniczną i cele bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych, pomagając poprawić bezpieczeństwo zaprzyjaźnionego kraju, który w dalszym ciągu jest ważną siłą zapewniającą stabilność polityczną i postęp gospodarczy na Bliskim Wschodzie.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Gaza – Palestyna
- kalifat
Andrzej Koraszewski

Prawdziwym kryzysem
klimatycznym jest antysemityzm
Ruthie Blum

Krzyż na drogę
jachtowi głupków
Brendan O’Neill

Palestyńczycy
zabierają głos
Khaled Abu Toameh

Mem o „głodujących
dzieciach” w Strefie Gazy
Elder of Ziyon

Toksyczne środowisko
przeciwko Izraelowi
Liat Collins

Bractwo Muzułmańskie
i jego podżeganie do terroru
Z materiałów MEMRI

Podwójna niewidzialność
Hamasu i odwrócona moralność
Adam Louis-Klein

Nie wszyscy terroryści
noszą opaskę dżihadu
GlobalDisconnect

Golda Meir
- Żelazna Dama Izraela
Patrycja Walter

Nikt ich nie przekona,
że białe jest białe
Andrzej Koraszewski

Antyizraelska prawica
łączy się z proirańską lewicą
Lee Smith

Rzadki proizraelski
artykuł Egipcjanina
Elder of Ziyon

To Amerykanie zmienią
stanowisko, a nie Iran
Z materiałów MEMRI

Zachód zwraca się
ku faszyzmowi 
Brendan O’Neill

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk