Prawda

Czwartek, 9 maja 2024 - 01:58

« Poprzedni Następny »


Praca doktorska Mahmouda Abbasa


Izabella Tabarovsky 2023-02-03


Pierwszego lutego 1972 r. Komitet Centralny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego wydał zarządzenie „O dalszych środkach zwalczania antyradzieckiej i antykomunistycznej działalności międzynarodowego syjonizmu”. Sekcja nauk społecznych Sowieckiej Akademii Nauk wkrótce powołała stałą komisję do koordynowania naukowej krytyki syjonizmu, która miała się mieścić w prestiżowym Instytucie Orientalistycznym (IOS) tej uczelni. Przez następne 15 lat IOS miał służyć jako ważny partner w walce państwa z wyimaginowanym globalnym spiskiem syjonistycznym, który według sowieckich służb bezpieczeństwa sabotował ZSRR na arenie międzynarodowej i w kraju. W 1982 r. IOS nadał stopień doktora niejakiemu Mahmoudowi Abbasowi, po obronie pracy doktorskiej Relacje między syjonistami a nazistami, 1933-1945.

Rozprawa Abbasa od lat cieszy się dużym zainteresowaniem. Nie jest publicznie dostępna, według wszystkich informacji jest przechowywana w specjalnym magazynie IOS, wymagającym specjalnego zezwolenia na dostęp. Ale jeśli ktoś odwiedzi Bibliotekę Narodową Izraela w Jerozolimie, z łatwością może dostać tak zwany avtoreferat palestyńskiego przywódcy— rozszerzone streszczenie pracy doktorskiej. Napisany zgodnie ze standardami radzieckiej Państwowej Komisji ds. Stopni i Tytułów Akademickich i autorstwa kandydata, 19-stronicowy dokument przedstawia znaczenie rozprawy, metodologię, główne argumenty i wyjątkowy wkład w tę dziedzinę. Zawiera również przegląd literatury i wymienia osoby i instytucje, które były zaangażowane w prowadzenie pracy aż do jej ukończenia. Dlatego daje wgląd nie tylko w osiągnięcia akademickie Mahmuda Abbasa, ale także w system, który je stworzył.


Wykorzystywanie nauk społecznych do wspierania politycznych i ideologicznych programów partii komunistycznej było w ZSRR rzeczą oczywistą. Powstały całe dyscypliny akademickie, aby nadać naukową legitymację przewodniej ideologii państwa. Na przykład „naukowy ateizm” miał za zadanie udowodnić naukowo, że Bóg nie istnieje, a religia to opium dla mas. „Naukowy komunizm” miał dostarczyć naukowych dowodów na to, że komunizm był wyższym etapem rozwoju społecznego i gospodarczego i miał zastąpić zarówno sowiecki socjalizm, jak i globalny kapitalizm. Kiedy zamiast tego kapitalizm wyparł sowiecki socjalizm, a szczodre budżety, które utrzymywały te dyscypliny, zniknęły, one również po cichu rozwiązały się.


Jako dziedzina „naukowy antysyjonizm” nigdy nie zakorzenił się w sowieckim świecie akademickim tak szeroko, jak dwa pozostałe tematy. Podobnie jak one, umarł, gdy tylko zniknął jego główny klient – państwo sowieckie. Wkrótce milion sowieckich Żydów przeniósł się do Izraela, a nowo niepodległe państwa byłego Związku Radzieckiego przywróciły stosunki dyplomatyczne z tym krajem.


Dorastałam w Akademgorodku — na przedmieściach syberyjskiego miasta Nowosybirsk, gdzie mieścił się Syberyjski Oddział Akademii Nauk. Dorośli wokół mnie żyli i oddychali nauką — prawdziwą nauką, taką jak fizyka i biologia. Powszechnie wiadomo było, że część akademii była skorumpowana przez ideologiczne programy. Antysemityzm w dziale matematyki podobnie jak i gdzie indziej był faktem. W naukach humanistycznych i społecznych w szczególności rządziły ideologiczne priorytety. Jednak rozmiar intelektualnego zepsucia, które jest widoczne w historii rozprawy Abbasa, jest zdumiewający.


Co gorsza, „naukowe” fałszerstwa wyprodukowane przez sowiecki „naukowy antysyjonizm” wciąż są wśród nas. Trwają nadal w Internecie, przekazywane w wielu językach, rozpalając antysyjonistyczne fantazje zarówno skrajnej lewicy, jak i skrajnej prawicy. Współczesna rosyjska prasa prawicowa przedrukowuje je i rozpowszechnia obok innego rosyjskiego wkładu w dorobek ludzkości, Protokołów mędrców Syjonu – niewątpliwie przyczyniając się do wniosku amerykańskiego zwolennika białej supremacji, Davida Duke’a, że Rosjanie mogą pomóc rozwiązać „kryzys, z jakim borykają się Biali w świecie”, ponieważ Rosjanie rozumieją „siłę międzynarodowego syjonizmu”.


Tymczasem duża część amerykańskiego świata akademickiego jest zajęta przyjmowaniem programu antysyjonistycznego, który opiera się na tych samych stereotypach i logice wyjaśniającej, które nasycały jej sowiecki odpowiednik. Sądząc po doskonale udokumentowanej książce Israel Denial Cary'ego Nelsona i innych pracach, dorobek tych znanych amerykańskich profesorów jest nie mniejszą profanacją nauki niż to, co stworzyli ich nieżyjący już sowieccy poprzednicy. Jednym ze sposobów, aby rzucić okiem na procesy, które wybielają prymitywną antyizraelską propagandę przepuszczając ją przez naukowy aparat, jest zbadanie avtoreferatu Mahmuda Abbasa.


„Wraz z pogłębianiem się kryzysu kapitalizmu w naszych czasach, kryzys ideologii syjonizmu i nieadekwatność jego koncepcji ideologicznych stają się coraz bardziej oczywiste”. Tak zaczyna się streszczenie rozprawy Mahmuda Abbasa. „Zdecydowana większość” Żydów na całym świecie – pisze Abbas, wyjaśniając współczesną aktualność swojej pracy - „odrzuca syjonistyczne dogmaty” o emigracji. „Naturalny i obiektywny proces asymilacji Żydów” trwa na całym świecie, zapowiadając nadchodzącą porażkę projektu syjonistycznego.


Jednak mimo tego kryzysu, ostrzega Abbas, syjonizm pozostaje „przebiegłym i niebezpiecznym wrogiem socjalizmu i ruchów narodowo-wyzwoleńczych”. Jego rola „jako jednego z oddziałów szturmowych światowej imperialistycznej reakcji nie maleje” – pisze, posługując się powszechnym sowieckim frazesem, który miał przywoływać skojarzenia z  nazistowskimi Niemcami. „Globalny imperializm ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki u steru coraz bardziej stawia na syjonizm” – czytamy dalej - zwłaszcza gdy dąży do zdominowania Bliskiego Wschodu i obalenia bloku socjalistycznego. „Reakcyjna, agresywna istota międzynarodowego syjonizmu, a przede wszystkim jego kluczowy składnik – rządzący Izraelem syjonistyczny reżim – pojawia się dzisiaj w swojej najbardziej prymitywnej, ekspansjonistycznej i rasistowskiej formie. Przemoc, terror i ekstremizm stają się głównymi metodami działania syjonistów”.


W czasach sowieckich automatycznie wyłączałam uwagę na dźwięk tej odrzucającej, drętwej sowieckiej retoryki. Dziś jednak doceniam jej pokrętną błyskotliwość. Tutaj, w kilku linijkach, są wszystkie główne modne hasła, które każdy radziecki tekst antysyjonistyczny miał zawierać i powtarzać. W tym zakątku sowieckiego akademickiego uniwersum zadaniem uczonego nie było zadawanie nowych pytań ani proponowanie nowych pomysłów, lecz przyjmowanie określonej postawy, stosowanie właściwego żargonu i dochodzenie do tych samych wniosków, co wszyscy inni. Doktorant Abbas nie tylko nie straciłby punktów za brak oryginalności; jego rozprawa nie zostałaby zaakceptowana, gdyby była napisana w jakikolwiek inny sposób.


W trzecim i ostatnim akapicie pierwszej części Abbas przedstawia czytelnikowi kolejny zestaw sowieckich frazesów. Wyprzedzając współczesnych amerykańskich postępowców o całe dziesięciolecia, zauważa, że „demaskowanie reakcyjnej ideologii i polityki syjonizmu stanowi pilne zadanie wszystkich postępowych, antyimperialistycznych sił i jest nierozerwalnie związane z obroną pokoju… demokracji i postępu społecznego”. Wszyscy uczciwi ludzie na tej planecie muszą walczyć z „nienawistną ideologią i praktykami rasizmu… przeciwko dyskryminacji rasowej i narodowej, syjonizmowi i antysemityzmowi, które są podsycane przez kapitalistyczne siły reakcyjne”.


Jak dotąd streszczenie pracy doktorskiej Abbasa czyta się jak typowy sowiecki tekst antysyjonistyczny i nasuwa pytanie: co mają wspólnego zaklęcia o kryzysie syjonizmu, kapitalizmu i imperializmu oraz ich potępienia z podanym tematem rozprawy — relacje między ruchem syjonistycznym a nazistowskimi Niemcami w latach 30. i 40. XX wieku?


Odpowiedź znajdujemy w kilku następnych akapitach. Historia przedstawiona w tej pracy, pisze Abbas, pomaga zrozumieć „źródło” izraelskiej „agresywnej i rasistowskiej polityki wobec Palestyńczyków i Arabów w innych krajach”. Zmusza także do zmierzenia się z „dość ważnym pytaniem teoretycznym” o syjonizm i faszyzm jako „pokrewne zjawiska społeczno-polityczne”, które powstają w czasach „ogólnego kryzysu kapitalizmu i imperialistycznego systemu kolonialnego”.


W żargonie sowieckim słowo faszyzm było często używane zamiennie z nazizmem. Mamy więc tutaj tezę, która stara się nakreślić paralelę między syjonizmem a nazizmem, aby wykazać, z pełnym autorytetem naukowym, że rzekoma rasistowska, agresywna i reakcyjna natura współczesnego Izraela nie jest odchyleniem, ale cechą stałą, i że brzydkie dziecko syjonizmu, państwo Izrael (rzekoma współczesna reinkarnacja nazistowskich Niemiec), jest nienaprawialne i niereformowalne.


W 2007 roku promotor rozprawy doktorskiej Abbasa, arabista Władimir Kiselew, opublikował w gazecie uniwersyteckiej „Przyjaźń Narodów”artykuł zatytułowany „Spotkania z Mahmoudem Abbasem”. W czasach sowieckich uniwersytet, znany potocznie jako uniwersytet imienia Patrice Lumumby (zamordowanego kongijskiego bojownika o niepodległość), służył jako poligon dla wschodzących elit politycznych postkolonialnego świata. Od absolwentów, kształconych w duchu późnosowieckiego marksizmu-leninizmu, oczekiwano, że ich kraje pozostaną w sowieckiej orbicie, będą wspierać sowiecką postawę w krytycznych kwestiach międzynarodowych oraz zapewnią Moskwie inne kluczowe usługi w starciach z obozem kapitalistycznym. To tutaj Abbas, obiecujący już przywódca OWP z tytułem magistra Uniwersytetu w Damaszku, rozpoczął swoją sowiecką ścieżkę edukacyjną.


Wspominając ich pierwsze spotkanie, Kiselew napisał, że temat rozprawy, który zaproponował Abbas, wprawił go w osłupienie. Kolaboracja między syjonizmem a nazizmem, tymi dwoma „biegunowymi przeciwieństwami”? Kiselew był zszokowany, że coś takiego może być w ogóle możliwe, nie mówiąc już o udowodnieniu.


Możemy śmiało założyć, że szok Kiselewa był udawany. Zanim Abbas przybył do Moskwy, sowiecka propaganda antysyjonistyczna przez prawie dwie dekady rozpowszechniała opowieści o kolaboracji syjonistów z nazistami. Wydział IOS ds. Izraela, na którego czele stanął Kiselew w 1971 r., został utworzony w wyraźnym celu kierowania nowym wysiłkiem „naukowego antysyjonizmu”. Kiselew był zatem głęboko zaznajomiony z sowiecką narracją rzekomej kolaboracji syjonistyczno-nazistowskiej, która miała ich zdaniem  przebiegać następująco: W latach trzydziestych ruch syjonistyczny w Palestynie nawiązał kontakty z kierownictwem nazistowskich Niemiec. Podczas gdy syjoniści twierdzili, że powodem kontaktów było ratowanie Żydów niemieckich przed nadchodzącą katastrofą, los Żydów niemieckich nie miał dla nich większego znaczenia. Ich prawdziwym motywem było zdobycie niemieckich żydowskich pieniędzy, by zainwestować je w ich przedsięwzięcie kolonialne w Palestynie, współprowadzone z brytyjskimi imperialistami. Naziści ze swojej strony zgodzili się na coś, co później stało się znane jako umowa transferowa, ponieważ oni również mieli imperialistyczne aspiracje w Palestynie, a w każdym razie chcieli pozbyć się Żydów z Niemiec.


Zarabianie pieniędzy na biednych masach żydowskich we współpracy z ich przyszłymi mordercami było wystarczająco złe, kontynuowała tę opowieść sowiecka propaganda, ale było tam jeszcze więcej. Poza względami taktycznymi wynikającymi ze wspólnych imperialistycznych interesów – przede wszystkim motywem zysku (określenie pejoratywne w żargonie sowieckim) – syjonistów i nazistów łączyło głębsze, wewnętrzne powiązanie. Miało to związek z ich głęboko zakorzenioną wiarą w wyższość rasową: aryjską w przypadku nazistów i żydowską w przypadku syjonistów. To właśnie ta fundamentalna wspólna wiara zmotywowała syjonistów do współpracy z nazistami w Holokauście, pisali sowieccy propagandyści, którzy następnie przedstawili historię Rudolfa Israela Kastnera.


Przedstawiona w najbardziej złowrogi sposób sowiecka interpretacja tego kontrowersyjnego i bolesnego epizodu jest znana tym, którzy śledzą obsesje współczesnej antyizraelskiej lewicy, gdzie przetrwała ona do dziś. Kastner, przywódca węgierskiej organizacji syjonistycznej Komitetu Ratunku i Pomocy, negocjował z Adolfem Eichmannem ratunek dla węgierskich Żydów. Udało mu się uratować ułamek — około 1700 osób. Pozostałych - około 425 000 Żydów - wysłano na śmierć do Auschwitz. W 1955 roku izraelski sąd uznał Kastnera, wówczas wysokiego urzędnika w rządzie izraelskiego premiera Davida Ben-Guriona, za nazistowskiego kolaboranta. Werdykt został później częściowo uchylony, ale dla Kastnera było już za późno: został zamordowany wkrótce po procesie.


Debaty na temat tego, czy Kastner był kolaborantem, czy ratującym życie Żydów, trwają do dziś. Ale złożoność i ludzki dramat tej historii zainteresowały sowieckich propagandzistów tylko w takim stopniu, w jakim można ją było wykorzystać do ich celów. Mieszając i dopasowując elementy historii do woli, wymyślili fikcję, w której Kastner nie tylko celowo współpracował z Eichmannem w mordowaniu węgierskiego żydostwa, ale robił to z pełną wiedzą i aprobatą przywódców syjonistycznych na całym świecie. Sowieci twierdzili, że ruch syjonistyczny potajemnie akceptował rzeź, ponieważ wzmacniało to jego argumenty za państwem żydowskim. Szczególnie powinni byli zniknąć starzy i chorzy, którzy nie mogli nic zrobić dla syjonistycznego przedsięwzięcia kolonialnego. Kastner, zagorzały syjonista, rzekomo dokonał tej przysługi.


Jest to monstrualne twierdzenie, sugerujące masowy i złowrogi spisek, i nie ma na to cienia dowodu. Nawet jeśli dojdziemy do wniosku, że Kastner był w rzeczywistości kolaborantem, a nie postacią tragiczną, która dokonywała katastrofalnych wyborów we wojennych warunkach, w obliczu ludobójstwa, które faktycznie uratowały Żydów od śmierci, nic nie sugeruje, że zrobił to z powodu przekonań syjonistycznych, nie mówiąc już o instrukcjach Ben-Guriona i Światowej Organizacji Syjonistycznej. Ale złożoność i humanitarne motywy nie były tym, czego szukali radzieccy propagandyści. Wykopali dokumenty, które, jak twierdzili, dowodziły ich racji, wstawili zdekontekstualizowane i zniekształcone fragmenty cytatów do swojej narracji dotyczącej współpracy, a następnie produkowali masowo narrację w wielu językach, umieszczając ją w niezliczonych książkach, broszurach i artykułach prasowych.


W streszczeniu jego rozprawy widzimy, że Abbas w swojej pracy doktorskiej starannie idzie tą samą drogą. Podobnie jak w przypadku Kastnera, potępia Porozumienie Transferowe (kolejny złożony rozdział Holokaustu, który z jednej strony wywołał oburzenie w niektórych częściach żydowskiego świata, ale z drugiej ocalił tysiące niemieckich Żydów), z najbardziej ekstremalnej, uproszczonej, czarno-białej perspektywy. Chociaż umowa zakończyła się w 1939 r., kiedy naziści odcięli żydowską emigrację, Abbas przedstawia ją jako początek kolaboracji, która trwała przez całą wojnę. „Wielu działaczy syjonistycznych, na przykład R. Kastner i J. Brand (na Węgrzech), R. Mandler i I. Reidlich (w Czechosłowacji), A. Nossig i Chaim Mordechaj Rumkowski (w Polsce)”, pisze Abbas, „zawarło, za wiedzą przywództwa syjonistycznego, tajne umowy z nazistowskimi władzami o zorganizowaniu przesiedlenia do Palestyny wybranej grupy Żydów ‘w zamian’ za to, że syjoniści zaprowadzą ‘porządek’ w obozach koncentracyjnych i przy deportowaniu setek tysięcy Żydów, którzy byli skazani na unicestwienie w obozach śmierci i komorach gazowych”.


O czym Abbas tu mówi? Kim są ci „syjoniści”, którzy dokonali tak potwornych rzeczy „z wiedzą syjonistycznego przywództwa”? Wiemy już o Kastnerze, a Joel Brand był współpracownikiem Kastnera, więc tutaj logika Abbasa jest jasna. Rumkowski i Alfred Nossig byli jednak członkami Judenratów odpowiednio w getcie łódzkim i warszawskim. (Rumkowski stał na czele łódzkiego Judenratu.) Ich działania w gettach były i nadal są postrzegane jako kontrowersyjne, ale dlaczego Abbas nazywa ich „działaczami syjonistycznymi”? Prawdopodobną odpowiedź na to pytanie można znaleźć w ich biografiach. Rumkowski był zaangażowany w politykę syjonistyczną w przedwojennej Łodzi i Nossig był jednym z pierwszych zagorzałych zwolenników ruchu syjonistycznego. Dla sowieckich propagandzistów to wystarczyło, by nazwać ich syjonistami i zasugerować, że to ich syjonistyczne przekonania kierowały podejmowaniem decyzji w gettach. Jest to bezsensowne twierdzenie, w dodatku złośliwe. Domniemanie takiego niewyobrażalnego zła przypomina klasyczne antysemickie teorie spiskowe, z których sowieccy antysyjonistyczni propagandyści całkiem hojnie czerpali.


Zasadniczo to, co Abbas mówi „postępowym, antyimperialistycznym siłom”, do których zwraca się na początku swojego streszczenia, jest tym samym, co neonaziści i negacjoniści Holokaustu mówią swoim słuchaczom od dziesięcioleci: Żydzi to zrobili. Żydzi zabili swoich własnych ludzi w Holokauście.


W tej narracji, która przetrwała do dziś w skrajnie lewicowych kręgach, jakikolwiek kontakt z nazistami, nawet w celu ratowania ludzi, był równoznaczny z kolaboracją. Pomińmy fakt, że oskarżycielami są tu Związek Radziecki, który podpisał pakt o nieagresji i handlu z nazistowskimi Niemcami, oraz przedstawiciel narodu, którego duchowy przywódca z czasów wojny, wielki mufti Jerozolimy Mohammed Amin al-Husseini, miał osobiste związki z Hitlerem. Czy było coś, co syjoniści mogli zrobić w kontekście II wojny światowej, aby zyskać aprobatę sowieckich ideologów i Abbasa? Abbas ma odpowiedź. Przywódcy syjonistyczni stanęli przed wyborem, pisze: „Albo wypowiedzieć wojnę nazizmowi i rzucić na wojnę wszystkie zasoby [ruchu] w imię ratowania setek tysięcy lub milionów istnień żydowskich, albo użyć unicestwienia ludności żydowskiej w krajach europejskich okupowanych przez nazistowskie Niemcy do realizacji syjonistycznego ideału masowej kolonizacji Palestyny i stworzenia na jej terytorium państwa żydowskiego. A przywódcy syjonistyczni wybrali to drugie”.


W tym artykule nie ma miejsca na analizę wszystkich luk logiki historycznej w tych dwóch zdaniach. Fakt, że żydowska brygada faktycznie walczyła pod syjonistyczną flagą u boku Brytyjczyków, a setki tysięcy Żydów walczyło w armiach aliantów, jest oczywiście całkowicie ignorowany. Ale nawet bez wchodzenia w szczegóły, fundamentalna myśl tego akapitu jest jasna: zbiorowe samobójstwo Żydów, które byłoby nieuniknionym skutkiem „wypowiedzenia wojny” przez syjonistów nazistom i „wrzucenia na nią wszystkich środków”, byłoby lepsze niż próba ratowania wszelkimi możliwymi środkami tych, których jeszcze można było uratować.


Jakkolwiek oceniamy ich działania, nie ma ani jednego odpowiedzialnego artykułu naukowego sugerującego, że Kastner i jego węgierscy pomocnicy lub przywódcy Judenratów w gettach działali z syjonistycznych przekonań, a tym bardziej jako część masowego syjonistycznego spisku mającego na celu ludobójstwo własnego narodu. Jednak ta obsceniczna radziecka fabrykacja wciąż żyje, również na współczesnej antyizraelskiej lewicy. Lewica przyjęła ją tak całkowicie, że obalenie dzisiejszych twierdzeń służy również obaleniu pierwotnych twierdzeń sowieckich. Zobacz na przykład obalenie twierdzenia Kena Livingstone'a o kolaboracji syjonistyczno-nazistowskiej w znakomitej książce Paula Bogdanora, Kastner’s Crime. Wiele z tych samych dokumentów, których Livingstone, były burmistrz Londynu i prominentny członek brytyjskiej Partii Pracy, użył do „udowodnienia” swoich twierdzeń, używano wcześniej w charakterze „dowodów” w sowieckiej literaturze antysyjonistycznej. Pojawiają się one w antysyjonistycznym klasyku z 1983 roku autorstwa amerykańskiego trockisty Lenniego Brennera Zionism in the Age of the Dictators, również obalone przez Bogdanora. Niektóre z nich pojawiają się również w streszczeniu rozprawy doktorskiej Abbasa.


Może wydawać się zaskakujące, że radziecka propaganda zadała sobie trud przedstawienia „dowodów” na poparcie swoich twierdzeń. Czy nie mogli po prostu powiedzieć, co tylko chcieli? Odpowiedź brzmi: tak, mogli i często to robili. Ale walka z międzynarodowym syjonizmem – zdradzieckim wrogiem z wieloma mackami – wymagała wyrafinowanego podejścia. Radzieccy ideolodzy chcieli przemawiać do wykształconych zachodnich odbiorców i opiniotwórców – dziennikarzy, pisarzy, naukowców. Wyglądające na bezpodstawne twierdzenia nie wystarczyłyby.


To pragnienie wpływania na ludzi Zachodu jest jedną z najbardziej fascynujących cech sowieckiej antysyjonistycznej „nauki” – długie listy przypisów, często z udziałem zachodnich autorów, w większości żydowskich. Te przypisy wyglądają imponująco i przekonująco – dopóki nie zacznie się ich sprawdzać. Rzućmy okiem na kilka przykładów ze streszczenia rozprawy doktorskiej Abbasa.


Kiedy Abbas omawia nielegalną żydowską imigrację do brytyjskiej Palestyny, zapewnia, że kierowała nią „izraelska organizacja wywiadowcza Mossad”. Każdy, kto jest zaznajomiony z tematem, wie, że to nie agencja szpiegowska przemycała Żydów do kraju (powstała dopiero w 1949 r.), ale raczej Mossad Aliyah Bet, oddział Hagany zajmujący się nielegalną imigracją. Szybkie sprawdzenie książki, którą Abbas podaje jako swoje źródło, pokazuje, że jej dwóch żydowskich autorów podało poprawną informację.


Kusi wyśmiewanie się z czegoś, co wydaje się być amatorskim błędem – poza tym, że Abbas nie jest jedynym, który popełnia ten sam błąd w sowieckim świecie akademickim. Jeden sowiecki „naukowy” antysyjonistyczny tekst po drugim popełnia ten sam błąd, odwołując się do tej samej książki, co prowadzi do wniosku, że sowieccy autorzy sumiennie kopiowali tę fałszywkę od siebie nawzajem, nie zadając sobie trudu sprawdzenia oryginału.


Abbas dalej cytuje tę samą książkę na poparcie swojego twierdzenia, że emisariusze syjonistyczni, którzy przybyli do nazistowskich Niemiec, aby negocjować umowę transferową z przyszłymi mordercami narodu żydowskiego, kierowali się potwornymi, zimnymi kalkulacjami. Ratowanie niemieckich Żydów, pisze, cytując teraz bezpośrednio z książki, „nie było ich zadaniem. Ich oczy były całkowicie utkwione w Palestynie. Szukali młodych mężczyzn i kobiet, którzy chcieli pojechać do Palestyny, by zostać pionierami i walczyć”.


Dwóch żydowskich autorów zdaje się potwierdzać twierdzenie Abbasa: cóż może być bardziej przekonującego niż to? Jedynym problemem jest to, że cytat nie kończy się na tym. Autorzy twierdzą, że chociaż początkowymi priorytetami emisariuszy były rzeczywiście „potrzeby Żydów w Palestynie”, „porzucili” tę postawę po Nocy Kryształowej. Od tej nocy, jak donoszą autorzy, celem emisariuszy było „ocalić, tak wielu jak się da Żydów znajdujących się w rękach niemieckich”. Ale ta część cytatu zmienia narrację, więc sowieckie książki to wykluczyły. To samo zrobił Abbas.


Tego rodzaju złośliwe zniekształcenia dowodów, często powtarzane dosłownie w pracach dziesiątków „uczonych”, są ogólną cechą sowieckiej „nauki” antysyjonistycznej. Jak to możliwe, że nikt inny nie zweryfikował pracy tych uczonych? Odpowiedź jest prosta: żadna z zagranicznych książek ani gazet cytowanych w sowieckiej literaturze antysyjonistycznej nie była dostępna dla innych sowieckich uczonych, nie mówiąc już o zwykłych obywatelach sowieckich. KGB otworzyło swoje skarbce informacyjne tylko dla małej grupy osób „z środka”, których potrzebowało do wsparcia swoich antysyjonistycznych wysiłków, wyjaśniał rosyjski historyk Giennadij Kostyrczenko. Ci wtajemniczeni mogli zatem bezkarnie fałszować swoje źródła.


„Uczonymi”, którym KGB tak całkowicie ufało, byli „syjonolodzy” – kilkudziesięciu rzekomych ekspertów ds. Żydów i syjonizmu, którzy stworzyli większość fałszywej sowieckiej literatury antysyjonistycznej. Niektóre z ich książek pojawiają się w przeglądzie literatury Abbasa, gdzie dziękuje im za pomoc w zrozumieniu „historii, ideologii i polityki syjonizmu i państwa Izrael”, a także „natury syjonizmu i faszyzmu”. Przyjrzyjmy się zatem dwóm z tych książek.


Pierwsza to sowiecki klasyk: Uwaga: syjonizm! autorstwa Jurija Iwanowa. Po raz pierwszy opublikowana w 1969 roku, książka doczekała się wielu przedruków i stała się fundamentalnym tekstem sowieckiego antysyjonizmu. Jej wyjątkowym osiągnięciem było przekształcenie tradycyjnej antysemickiej teorii spiskowej na antysyjonistyczną krytykę naukową. „Iwanowowi udało się dostarczyć mocnych podstaw teoretycznych do otwartej krytyki syjonizmu za pomocą prac Marksa i Lenina, z którymi nikt nie mógł się spierać” – wspominał jeden z jego towarzyszy broni.


Książka Uwaga: syjonizm! 
uczyniła Iwanowa niekwestionowanym liderem syjonologów, z których większość wywodziła się z luźnego, skrajnie prawicowego rosyjskiego ruchu nacjonalistycznego, który w latach 60. zdobył wpływy wśród sowieckich elit komunistycznych, aparatu bezpieczeństwa i części mediów. Trzon wewnętrznego kręgu syjonologów skupił się wokół wysokiego urzędnika KC KPZR. Komitet Centralny, jak dowiadujemy się od Kostyrczenki, rosyjskiego historyka, sam był opanowany przez etniczny szowinizm i antysemickie teorie spiskowe, więc koledzy Iwanowa musieli z pewną dozą sympatii nazywać go „głównym żydologiem Związku Radzieckiego”. 


Inna książka wyróżniona w przeglądzie literatury Abbasa, zatytułowana Ideologia i praktyka międzynarodowego syjonizmu, była współredagowana przez trzech znanych syjonologów. Jeden z tej trójki, Jewgienij Jewsiejew, był arabistą, który swoją karierę zaczynał w latach 50. w ambasadzie sowieckiej w Kairze. Po powrocie do kraju w latach 60. znalazł miejsce w Instytucie Filozofii, który wraz z IOS stał się ważnym narzędziem w sowieckich wysiłkach antysyjonistycznych. W swoich pismach Jewsiejew splagiatował antysemickie broszury publikowane przez egipską antyizraelską propagandę, którą w latach pięćdziesiątych kierował były nazista. „Zapożyczał” także z przedrewolucyjnej rosyjskiej literatury pogromowej.


Kiedy w 1972 r. ambasada radziecka w Paryżu przedrukowała jeden z artykułów Jewsiejewa w swoim francuskojęzycznym biuletynie, jego redaktor został pozwany za zniesławienie na tle rasowym. Ale incydent nie zaszkodził Jewsejewowi, który miał wysokie powiązania w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, KGB i KC, i był członkiem ważnego towarzystwa przyjaźni palestyńsko-sowieckiej. Kostyrczenko, który po śmierci Jewsiejewa zbadał jego dokumenty, znalazł w nich niepokojące pomysły, jak uwolnić Związek Sowiecki od Żydów.


Drugą redaktorką była Jelena Modrzinskaja, szefowa Jewsiejewa w Instytucie Filozofii. Modrzinskaja służyła jako oficer wywiadu NKWD pod dowództwem prawej ręki Stalina, Ławrientija Berii i stacjonowała w rezydencji sowieckiego wywiadu w Londynie. Jednym z jej wkładów w naukowy antysyjonizm była Trucizna syjonizmu, cienki tomik ilustrowany stylowymi rysunkami gwiazd Dawida połączonymi z sieciami pajęczymi i banknotami dolarowymi.


Trzecim współredaktorem był pracownik akademicki, Mark Mitin. Żyd z urodzenia, Mitin nie należał do ścisłego kręgu syjonologów, ale często był przez nich werbowany do pomocy w odpieraniu oskarżeń o antysemityzm. Zanim trafił na antysyjonistyczną żyłę złota, Mitin odegrał kluczową rolę w przekształceniu sowieckiej filozofii w służebnicę stalinizmu. W 1936 roku pisał, że podchodząc do problemów filozoficznych, „kieruję się jedną ideą: jak lepiej zrozumieć każde słowo i myśl naszego ukochanego i mądrego nauczyciela, towarzysza Stalina, i jak zastosować je do rozwiązywania problemów filozoficznych”. W tym roku niezliczona liczba jego kolegów i bezpośrednich podwładnych została aresztowana i stracona za zajęcie niewłaściwego stanowiska filozoficznego. Mitin wyszedł bez szwanku, a lata później splagiatował artykuł napisany przez jednego z nich.


„Główny żydolog Związku Radzieckiego”; zagorzały antysemita plagiatujący nazistowską, arabską i rosyjską propagandę antysemicką; szpieg NKWD; konformista, stalinowiec, pożyteczny Żyd, który ukradł pracę straconego kolegi akademickiego – oto niektórzy sowieccy „uczeni”, którzy ukształtowali sposób myślenia Abbasa o syjonizmie. Ale radzieccy naukowcy nie byli sami w tej walce. Aby pokonać widmo międzynarodowego syjonizmu, zauważa Kostyrczenko, KGB zbudowało coś w rodzaju „antysyjonistycznej międzynarodówki”. Syjonologom udzielono specjalnych zwolnień na wyjazdy za granicę w celu nawiązania kontaktów z podobnie myślącymi organizacjami – przede wszystkim „naukowo-propagandowymi instytucjami antysyjonistycznymi tych arabskich reżimów politycznych i organizacji, z którymi ZSRR nawiązał najściślejsze stosunki wojskowo-polityczne”.


W ramach tego programu Jewsiejew wygłaszał wykłady na temat niebezpieczeństwa międzynarodowego syjonizmu na sponsorowanych przez Sowietów konferencjach w Egipcie i Bagdadzie. W połowie lat 70. IOS nawiązał stosunki z Centrum Studiów Palestyńskich w Bejrucie, które zostało założone przez palestyńsko-syryjskiego intelektualistę Fajeza Sajegha i było prowadzone i finansowane przez OWP.


Centrum Studiów nad Palestyną jest ważne dla tej historii, ponieważ w 1978 roku wydało publikację, którą Abbas podkreśla w swoim przeglądzie literatury – anglojęzyczną broszurę zatytułowaną Zionist Relations with Nazi Germany. Jej autor, Faris Jahja (Glubb), był synem brytyjskiego oficera Sir Johna Bagot Glubba, lepiej znanego jako Glubb Pasza, który dowodził Transjordańskim Legionem Arabskim w latach 1939-1956 i walczył z Izraelem w 1948 roku. Faris urodził się w kontrolowanej przez Brytyjczyków Jerozolimie, przeszedł na islam i poświęcił swoje życie sprawie palestyńskiej, związując się z Palestyńskim Frontem Wyzwolenia Palestyny. W latach 70. wraz z LFWP, OWP i Centrum Badań nad Palestyną stacjonował w Bejrucie, relacjonując dla amerykańskich, brytyjskich i arabskich mediów. To tutaj musiał zetknąć się i znaleźć wspólną sprawę z sowieckimi syjonologami.


Nic w przeszłości Glubba nie sugeruje wiedzy o europejskim żydostwie, Holokauście czy II wojnie światowej. Jednak w Zionist Relations with Nazi Germany utrzymuje, że Kastner współpracował z Eichmannem, „syjonistycznymi” Judenratami i agentami wywiadu Mossadu, rzekomo nielegalnie przemycającymi Żydów do brytyjskiej Palestyny. Jego książka ma tę samą fabułę, te same cytaty, błędne cytaty i przeinaczenia, które znajdujemy w sowieckiej literaturze „naukowego antysyjonizmu” i w streszczeniu rozprawy doktorskiej Abbasa.


Rozprawa Abbasa nie oferuje niczego, czego sowiecka propaganda i jej „antysyjonistyczna międzynarodówka” nie powiedziały w ciągu poprzedzających ją 15 lat. Istnieją poważne problemy z nauką leżącą u podstaw, w tym błędy rzeczowe, błędne cytaty, selektywne podejście do dowodów i masowe zniekształcenia. Sekcja z literaturą wydaje się być klasycznym przypadkiem jaskini ech: mimo podawania wielu „niezależnych” źródeł, wiele z nich można prześledzić do jednego źródła – sowieckiego aparatu bezpieczeństwa i propagandy. Programy autorów są ukryte lub fałszywie przedstawione.


Powstaje pytanie: gdzie w tym wszystkim byli jego przełożeni naukowi? Czy przynajmniej niektórzy doradcy akademiccy zaangażowani w doktorat Abbasa nie powinni byli zwrócić uwagi na te problemy? Na okładce jego avtoreferat wymieniono trzy osoby jako oficjalnych recenzentów – starszych naukowców, których zadaniem byłoby przeczytanie rozprawy, kwestionowanie jej argumentów i przedstawienie konstruktywnych informacji zwrotnych.


Jednak wystarczy szybkie przeszukanie, aby zrozumieć, że nawet gdyby chcieli wykonywać swoje obowiązki, nie mogliby tego zrobić: po prostu nie mieli kwalifikacji. Podobnie jak doradca Abbasa, Kiselew, wszyscy trzej byli arabistami. Nie ma wśród nich ani jednego eksperta na którykolwiek temat poruszany przez Abbasa w jego dysertacji, czy to syjonizm, nazistowskie Niemcy, Izrael, Żydzi, Holokaust czy II wojna światowa. Z artykułu Kiselewa w uniwersyteckiej gazecie „Przyjaźń Narodów” dowiadujemy się, że obrona przebiegła sprawnie. Ani jedna osoba nie sprzeciwiła się nadaniu kandydatowi stopnia doktora. Następnego dnia odleciał do domu.


Dla sowieckiego świata akademickiego praca doktorska Abbasa była projektem politycznym. Zimna wojna osiągnęła swój szczyt. Moskwa była przekonana, że jej niepowodzenie w nawiązaniu dobrych stosunków roboczych z Waszyngtonem było spowodowane zakulisowymi machinacjami syjonistów. To syjoniści podsycali nastroje proemigracyjne wśród sowieckich Żydów, jednocześnie piętnując ZSRR jako państwo antysemickie i gwałcące prawa człowieka. Na kilka miesięcy przed obroną pracy Abbasa przedstawicielstwo OWP w Moskwie uzyskało status dyplomatyczny. Rozprawa Abbasa była postrzegana jako ważne narzędzie w walce. Głupie standardy akademickie nie mogły tu przeszkadzać.


Fabrykacje na temat Izraela i syjonizmu, które KGB wymyśliło z pomocą arabistów i syjonologów z akademii, miały rzeczywiste konsekwencje, które trwają do dziś. Po wypraniu przez świat akademicki mistyfikacji o przemycie Żydów do Palestyny przez Mossad w latach trzydziestych XX wieku, KGB mogło twierdzić, że Mossad stał również za żądaniem emigracji sowieckich Żydów w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Można było przedstawiać żydowskich aktywistów, takich jak Natan Szaranski, jako agentów zagranicznego wywiadu – oskarżenie, które groziło wyrokiem śmierci. Projekt „naukowego antysyjonizmu” radzieckiego świata akademickiego ułatwiał i promował sponsorowany przez państwo antysemityzm. Rozprawa Abbasa była częścią tej gry.


W 2020 roku, prawie 40 lat po uzyskaniu przez Abbasa stopnia doktora, IOS opublikował artykuł z przeglądem historii swojego wydziału studiów nad Izraelem. Autorzy nie przebierali w słowach. Zauważają, że od wczesnych lat siedemdziesiątych, kiedy „kierownictwo partii sowieckiej postawiło sobie za cel ‘walkę z ideologią syjonistyczną’”, sowieckie badania terenowe, w tym badania Bliskiego Wschodu, były „w dużej mierze kierowane i kontrolowane przez struktury państwowe”. Uczeni specjaliści ds. Izraela z IOS mieli krytykować syjonizm jako „skrajny wyraz reakcyjnej ideologii burżuazyjno-nacjonalistycznej”, podkreślać „reakcyjną istotę syjonizmu” oraz przedstawiać Izrael jako agresora i agenta amerykańskiego imperializmu realizującego „agresywny kurs polityki zagranicznej wobec krajów arabskich”. Uczeni nie mieli dostępu do literatury naukowej. Nie mogli odwiedzić Izraela. Nie było wśród nich specjalistów znających język hebrajski.


W innej poradzieckiej publikacji IOS, w której dokonano przeglądu historii stosunków radziecko-izraelskich, zauważono, że chociaż niektórzy sowieccy uczeni próbowali przedstawić bardziej szczegółowe rozumienie syjonizmu i Izraela, uznano je za zagmatwane i ocenzurowano. Literatura antysyjonistyczna „brutalnie zniekształciła wydarzenia historyczne, zmanipulowała i bezpośrednio sfałszowała fakty, które dotyczyły powstania Izraela, jego polityki wewnętrznej i zewnętrznej oraz przyczyn i natury konfliktu arabsko-izraelskiego”. W warunkach braku wolności informacji, czytelnicy często brali te manipulacje za dobrą monetę. „Obudzili uprzedzenia etniczne… i zwrócili ludzi przeciwko nie tylko państwu żydowskiemu, ale przeciwko Żydom”.


Kiedy ZSRR zakazał wszelkich kontaktów z Izraelem, zmniejszył swoją zdolność rozumienia tego kraju. Pozbawiony prawdziwej wiedzy sowiecki establishment polityczny i część świata akademickiego padły ofiarą własnych spiskowych fantazji, oddalając się coraz bardziej od rzeczywistości.


Dziś część amerykańskiego świata akademickiego, kierowana przez wydziały studiów bliskowschodnich, pada ofiarą zadziwiająco podobnych tendencji ideologicznych. Bojkoty antyizraelskie, często wyrażane w rozpoznawalnym sowieckim języku, stały się normą na amerykańskich kampusach od Harvardu do uniwersytetów stanowych. Znani amerykańscy naukowcy rutynowo łamią zasady naukowej metodologii i snują antysyjonistyczne teorie spiskowe, które pasowałyby do IOS lub Instytutu Filozoficznego z czasów sowieckich. Im więcej kampusów i stowarzyszeń akademickich popiera BDS, tym bardziej ignoranckie stają się ich społeczności i całe amerykańskie społeczeństwo.


Praca doktorska Mahmuda Abbasa może być ukryta w specjalnym magazynie IOS, ale stare sowieckie fałszerstwa, na których jego praca została oparta, nadal krążą szeroko wśród odbiorców na Bliskim Wschodzie. Praca sowieckich syjonologów jest rutynowo powielana w Internecie, w wielu językach, dostarczając pożywienia zarówno antyizraelskiej skrajnej lewicy, jak i antysemickiej skrajnej prawicy na całym Zachodzie. Czy amerykańskie instytucje akademickie, które teraz promują swoją własną, współczesną wersję „naukowego antysyjonizmu”, znajdą odwagę, by wyrzec się opartej na ideologii pseudonauki i stawić czoła konsekwencjom swoich zdeformowanych teorii spiskowych? Miejmy nadzieję. Przygnębiające jest wyobrażenie sobie, że Abbas mógłby dziś otrzymać doktorat na amerykańskim uniwersytecie na podstawie tej samej rozprawy, w oparciu o te same źródła, i to bez żadnego nacisku komunistycznej partii ZSRR.


This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.

Mahmoud Abbas Dissertation

Tablet, 18 stycznia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Izabella Tabarovsky 


Studiowała historię na Uniwersytecie Harvarda, zajmuje się badaniem historii i ekonomii Rosji i Europy Wschodniej. Obecnie kieruje rosyjskim wydziałem w Kennan Institute.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj












Rozważania o naturze
Hili: Mam naturę rysia i duszę lwa. 
Szaron: I wyobraźnię jaszczurki.

Więcej

Więcej ludzi, więcej dobrobytu:
wskaźnik obfitości Simona 
Marian L. Tupy

Zdjęcie Fas Khan w <span>Unsplash</span>

Simon Abundance Index (Indeks obfitości Simona) na rok 2024 został opublikowany dzisiaj [22 kwietnia] zbiegając się z corocznymi obchodami Dnia Ziemi. To nie był przypadek: Indeks ma na celu modyfikację empirycznego i metafizycznego znaczenia Dnia Ziemi. Kiedy po raz pierwszy obchodzono go w 1970 r., w Dzień Ziemi słusznie opłakiwano szkody wyrządzone planecie w ciągu poprzednich dwóch stuleci w wyniku masowej, choć w większości korzystnej ekspansji gospodarczej, i wzywano nasz gatunek do lepszego zarządzania planetą. 

Więcej

Hamas znowu robi durni
z ludzi Zachodu
Bassam Tawil

 Jeśli Hamas i Autonomia Palestyńska otrzymają państwo sąsiadujące z Izraelem, będą niewątpliwie nadal realizować swój cel, jakim jest zabijanie Żydów i unicestwienie Izraela. Funkcjonariusz Hamasu, Ghazi Hamad, wyraźnie powiedział, że ta grupa terrorystyczna będzie wielokrotnie powtarzać atak z 7 października, aż Izrael zostanie unicestwiony. Na zdjęciu: wywiad z Hamadem 24 października 2023 r. w telewizji LBC (Liban). (Źródło obrazu: MEMRI)

Po wymordowaniu 1200 Izraelczyków i porwaniu 240 innych 7 października 2023 r. wspierana przez Iran grupa terrorystyczna Hamas ponownie próbuje oszukać naiwnych ludzi Zachodu, w tym administrację Bidena i Unię Europejską, wmawiając im, że zaakceptowała „rozwiązanie w postaci dwóch państw”. Rozwiązanie to zakłada utworzenie obok Izraela, suwerennego i niezależnego państwa palestyńskiego, na całych ziemiach Zachodniego Brzegu [Judei i Samarii], Strefy Gazy i wschodniej Jerozolimy. Ostatnie oszustwo Hamasu miało formę oświadczeń Chalila al-Hajji, wysokiego rangą funkcjonariusza tej grupy, w wywiadzie dla Associated Press (AP).

Więcej
Blue line

Al-Dżazira służy Hamasowi
i organizacjom terrorystycznym
Z materiałów MEMRI

Bassem Barhoum (Zdjęcie: Shfanews.net)

Dziennikarz Bassem Barhoum napisał w artykule z 11 marca 2024 r. w gazecie Autonomii Palestyńskiej (AP) „Al-Hayat Al-Jadida” , że katarska Al-Dżazira to populistyczna sieć medialna, która rozpowszechnia złudzenia wśród arabskiej opinii publicznej i opisuje wydarzenia w stronniczy sposób jednocześnie umiejętnie realizując swój program islamistyczny i program ekstremistycznych organizacji terrorystycznych. 

Więcej

Profesor, który kłamie
przy pomocy statystyki
Hugh Fitzgerald


Amerykański profesor Alan J. Kuperman przedstawił "badanie", z którego wynika, że IDF w Gazie zabija więcej cywilów niż arabska milicja znana jako Dżandżawidzi zabiła czarnych afrykańskich cywilów w Darfurze w Sudanie. Informacje na temat jego twierdzeń znajdziesz tutaj: „Amerykański naukowiec w ‘Guardianie’ wypacza statystyki, aby porównać Gazę z najgorszymi niedawnymi ludobójstwami”, Rachel O'Donoghue, HonestReporting, 18 kwietnia 2024 r. Ale jego statystyki są nieprawdziwe.

Więcej
Blue line

Krzyki przed ciszą:
Zło, któremu zaprzeczają
Judean Rose


Oglądałam film Screams Before Silence* tuż przed ostatnim etapem święta Pesach. Nie wiedziałam, czy powinnam. Przecież jestem całkowicie przekonana, że moje niedawne zatrzymanie akcji serca było spowodowane przedłużającą się udręką, gdy słuchałam o okrucieństwach tej wojny, a także myśleniem o tym, co wciąż dzieje się obecnie z naszymi zakładnikami. Od miesięcy nie do zniesienia było myślenie o tym, a potem besztanie samej siebie: „Sądzisz, że ta myśl jest nie do zniesienia?”

Wtedy czujesz się winna, że wyobrażasz sobie, że w ogóle cierpisz, ale to, co jest tylko w twoim umyśle, w odróżnieniu od tego, co się wydarzyło i wciąż się z nimi dzieje.

Dyskutowałam sama ze sobą: „Nie powinnaś oglądać – już prawie czas zapalania świec. Czy naprawdę chcesz wejść w święto z taką ciemnością w umyśle i sercu?”

Więcej

Pusta mantra
Nigdy więcej?
Ruthie Blum

Śmierć i zniszczenie dokonane przez terrorystów Hamasu 7 października w kibucu Kissufim. Zdjęcie: zrobione 1 listopada 2023 r. przez Erik Marmor/Flash90.

Przed Dniem Pamięci o Holokauście szef sztabu Sił Obronnych Izraela generał broni Herzi Halevi przypomniał w oświadczeniu żołnierzom ich misję.


Nawiązując do wycia syreny, podczas której cały kraj stoi w milczeniu przez dwie minuty, aby uczcić pamięć „sześciu milionów zamordowanych w gettach i obozach zagłady, na polach śmierci i w marszach śmierci”, napisał: „Przez chwilę pochylamy głowy i łączymy się z pamięcią o naszym narodzie, który był prześladowany i mordowany tylko dlatego, że był żydowski. Potem podniesiemy głowy, dumnie kontynuując ich święte dziedzictwo i będziemy nadal podejmować działania, aby zapewnić, że narodowy dom, za którym tęsknili, ale którego nie osiągnęli, przetrwa na zawsze”.

Więcej

Alternatywny Genesis:
Boski reality show (II)
Lucjan Ferus 

Carl Sagan Pale Blue Dot (Zrzut z ekranu.)

Aniołowie jednak – nie wiedzieć czemu – miny mieli niepewne, a z ich bezradnych, pytających spojrzeń posyłanych sobie ukradkiem, Stwórca wywnioskował bez trudu, iż zapewne nie zrozumieli oni zbyt wiele z przedstawionego przezeń pomysłu. – „No i co Ja mam z nimi zrobić? To Ja się staram stanąć na wysokości zadania i wymyślić coś naprawdę ekstrawaganckiego, by maksymalnie ich usatysfakcjonować a oni jak widzę, najwyraźniej nie pojmują istoty rzeczy?! Niesamowite!... Chyba będę musiał wymyślić coś skromniejszego dla nich i bliższego ich ograniczonej wyobraźni” – postanawia Bóg po tej wewnętrznej konstatacji i jak gdyby nic się nie stało, zaczyna do nich mówić:

Więcej

Szaleństwo uniwersytetu,
żądania niedouczonych
Phyllis Chesler

Antyizraelscy protestujący założyli obozowisko na kampusie Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku 22 kwietnia 2024 r. Źródło: zrzut z ekranu wideo.

Przegraliśmy walkę z szaleństwem. Być może nigdy z tym nie walczyliśmy. Tak czy inaczej, świat oszalał.


Właśnie byłam świadkiem tego na kampusie Uniwersytetu Columbia. Młoda biała studentka, modnie ubrana w kefiję, stanęła przy mikrofonie i zażądała, by administracja zapewniła „protestującym” studentom żywność i wodę, aby nie umarli z odwodnienia lub głodu.


Tak, naprawdę to powiedziała. 
Studentka upierała się, że administracja ma „obowiązek” wobec tych studentów, którzy „zapłacili za wyżywienie”. 

Więcej

Kraju Republik
nowe twórz bajki…
Andrzej Koraszewski

Student Stanford University z przepaską Hamasu na głowie. ((Zrzut z ekranu konta X)

Kraj Republik zniknął z mapy, ale nie z rzeczywistości. Dziś powrócił do pierwotnej imperialnej nazwy. Nazywa się Rosja. Najtrwalszym wkładem literatury rosyjskiej w kulturę ludzkości pozostają Protokoły mędrców Syjonu, których wpływ nadal rośnie. Obecność mitu nie pozostawia wątpliwości, a próby kwestionowania jego podstaw wywołują ostracyzm, gniew i otwartą wrogość.      


„Przegraliśmy wojnę z obłędem. Być może nigdy jej nie wypowiedzieliśmy. Tak czy inaczej, świat znowu oszalał.” – pisze amerykańska emerytowana profesor psychologii Phyllis Chesler.    

Więcej

Trzy “wzory osobowe”
Autonomii Palestyńskiej
I. Marcus i N. J. Zilberdik

Strona z podręcznika, przy pomocy którego szkoły finansowane i prowadzone przez ONZ uczą palestyńskie dzieci terroryzmu. (Na zdjęciu Dalal Mughrabi.)

Co roku w dniu jego śmierci Autonomia Palestyńska (AP) i Fatah czczą arcyterrorystę Abu Dżihada jako wielkiego palestyńskiego przywódcę i wzór do naśladowania. Przy kilku okazjach AP z dumą przechwalała się, że Abu Dżihad był odpowiedzialny za zamordowanie co najmniej 125 Izraelczyków w atakach terrorystycznych. W tym roku popierana przez USA „zrewitalizowana” AP nie zachowuje się inaczej. 

Więcej
Blue line

Amerykańskie kampusy:
troskliwy wychów terrorystów
Bassam Tawil

<span>Podczas gdy protestujący na uniwersytetach Columbia i Yale wychwalają Hamas i jego „opór” (eufemizm oznaczający przemoc i terroryzm), Arabowie wyśmiewają „propalestyńskich” demonstrantów na kampusach amerykańskich uczelni. Dla tych Arabów, w tym niektórych Palestyńczyków, nie ma nic „propalestyńskiego” we wspieraniu sponsorowanej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas. Na zdjęciu: antyizraelski antyizraelski obóz na kampusie Columbia University w Nowym Jorku  (Zdjęcie: Olivia Reingold, twitter/X)</span>

Podczas gdy protestujący na uniwersytetach Columbia i Yale wychwalają Hamas i jego „opór” (eufemizm oznaczający przemoc i terroryzm), Arabowie wyśmiewają „propalestyńskich” demonstrantów na kampusach amerykańskich uczelni. Dla tych Arabów, w tym niektórych Palestyńczyków, nie ma nic „propalestyńskiego” we wspieraniu sponsorowanej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas, której członkowie wymordowali 1200 Izraelczyków i porwali ponad 240 innych osób 7 października 2023 r.

Więcej

Dlaczego kobiety w Ameryce
kibicują Hamasowi i Iranowi?
Phyllis Chesler

<span>Źródło: wideo NBC, zrzut z ekranu</span>

Czy zauważyliście, że młode kobiety w całej Ameryce demonstrują na rzecz Hamasu, Iranu i Palestyny? Dlaczego te uprzywilejowane i wykształcone kobiety, spadkobierczynie ruchu #MeToo oraz zachodniego feminizmu drugiej i trzeciej fali, miałyby kibicować gwałcicielom i zabójcom, prawdopodobnie najbardziej krwiożerczym i sadystycznym mizoginistom po Czyngis-chanie? Dlaczego stają po stronie islamistycznych barbarzyńców, którzy więzili, torturowali i dokonywali egzekucji na własnych kobietach za zsuniętą islamską zasłonę i którzy siłą nawracaliby swoje zachodnie wielbicielki na islam, zasłoniliby je również i zmuszali do poligamicznych małżeństw?
Czy te wykształcone córki zamożnych rodziców rozumieją, że jeśli wyrażą jakiekolwiek poglądy uważane za dysydenckie w Gazie, Teheranie lub Kabulu, albo jeśli ogłoszą, że są „queer” lub gejami (tak identyfikują się niektóre z tych aktywistek), to natychmiast zostaną zabite?

W miesiącach od 7 października 2023r., oprócz odrażającego milczenia fałszywych feministek w sprawie zbiorowych gwałtów na kobietach i mężczyznach, torturowania dzieci i całych rodzin, porwań ludności cywilnej – widzieliśmy przerażające tsunami nienawiści do Izraela, Ameryki i Żydów.

Więcej
Blue line

Rdzenna matematyka:
zasłona dymna
Jerry A. Coyne

Matematyka nie ma granic stwierdza profesor Rowena Ball z College of Science ANU, co jest świętą prawdą, ale jej twierdzenie, że zręczne sygnalizowanie dymem jest matematyką, może być przesadą. (Źródło zdjęcia: Nic Vevers/ANU) 

Kiedyś myślałem, że „dekolonizacja” STEM [nauk ścisłych] jest najsilniejsza w Nowej Zelandii i Republice Południowej Afryki, co oczywiście jest ruchem mającym na celu detronizację tak zwanej „zachodniej” nauki na rzecz nauki rdzennej. Ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy „urdzennowienie/dekolonizacja nauki” nie wkracza także w głąb Australii.Śledzę rozwój wydarzeń w Nowej Zelandii znacznie uważniej niż w innych miejscach, ponieważ często piszą do mnie tamtejsi naukowcy, którzy rozpaczają z powodu detronizacji współczesnej nauki (która od jakiegoś czasu nie jest „zachodnia”) na rzecz Mātauranga Maorysów (MM), „sposobu poznania” rdzennych Maorysów. Odwiedziłem także Nową Zelandię, uwielbiam to miejsce i byłbym zdruzgotany, gdyby nauka została rozwodniona przez przesądy, mity, legendy i moralizowanie.

Więcej

Teraz jest czas
na dokonanie wyboru
Caroline B. Glick

Premier Izraela Benjamin Netanjahu przemawia podczas konferencji prasowej w Jerozolimie, 31 marca 2024. Zdjęcie: Marc Israel Sellem/POOL.

Turyści odkryli w środę koło miasta Arad na południu Izraela pozostałości irańskiego pocisku balistycznego z nocnego ataku 13 kwietnia. Izraelski telewizyjny kanał 11 zidentyfikował to jako pocisk Khader-1. Khader-1, podobnie jak rakiety Imad, których Iran również użył w ataku, mają zdolność przeniesienia głowicy nuklearnej.


Fakt, że Iran użył dwóch rakiet balistycznych zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych, powinien wywołać wszystkie możliwe sygnały alarmowe. We wtorkowym wywiadzie dla Deutsche Welle przewodniczący Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi powiedział, że Iranowi brakuje „tygodni, a nie miesięcy” od posiadania wystarczającej ilości wzbogaconego uranu do skonstruowania bomby 
atomowej.

Więcej

Na “afrykańskim placu”
pojawiają się nowi gracze
Alberto M. Fernandez


Sześć miesięcy po wydaleniu francuskich żołnierzy z Nigru przyszła kolej na zaproszenie żołnierzy amerykańskich do opuszczenia kraju. Amerykańskie siły przebywały w Nigrze od niecałej dekady i Stany Zjednoczone wydały ponad 100 milionów dolarów na budowę bazy antyterrorystycznej w pobliżu północnego miasta Agadez. Teraz junta wojskowa rządząca krajem od lipca 2023 r. nie tylko poprosiła Amerykanów o opuszczenie kraju, ale wydaje się, że zrobiła to stanowczo. Według “Le Monde” premier Nigru Ali Lamine Zeine powiedział wysokiemu rangą pracownikowi Departamentu Stanu, Kurtowi Campbellowi, że „amerykański kontyngent nie jest już mile widziany”.

Więcej

Hamas przegrywa w Gazie,
ale wygrywa w USA
Ben-Dror Yemini

Profesor Shai Davuidai zatrzymany przed wejściem na uniwersytet, na którym jest zatrudniony. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo)

Profesor stał przed wejściem na kampus uniwersytecki wstrząśnięty antysemickimi protestami. Jego przepustka pracownicza nie zadziałała. Był w szoku. Wiedział, że uniwersytet jest wobec niego wrogi. Wiedział, że atmosfera jest napięta. Wiedział, że żydowscy studenci się boją. Słyszał antysemickie skandowanie: „Żydzi, wracajcie do Polski”. Słyszał wezwania do coraz większej liczby aktów rzezi. I był przekonany, że władze uczelni zajmą się chuliganami i rasistami, a nie tymi, którzy z nimi walczą. Ale mylił się.
Nie wydarzyło się to ani w Monachium w latach trzydziestych, ani w Berlinie. Do zdarzenia doszło w ubiegły weekend na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Profesorem jest Shai Davidai, Amerykanin izraelskiego pochodzenia, wykładowca prestiżowej uniwersyteckiej szkoły biznesu zrzeszonej w Ivy League.

Więcej

USA, Katar i Iran:
Uwolnijcie zakładników!
Michael Calvo

<span>Chociaż wśród zakładników w Gazie nadal znajdują się obywatele amerykańscy, wydaje się, że Stany Zjednoczone stanęły po stronie grup terrorystycznych Hamasu i Hezbollahu oraz wspierających tych terrorystów patronów, Kataru i Iranu. Na zdjęciu: Hersh Goldberg-Polin, obywatel Stanów Zjednoczonych i Izraela przetrzymywany jako zakładnik Hamasu w Gazie, z amputowaną lewą ręką, pojawia się w propagandowym filmie Hamasu opublikowanym 24 kwietnia 2024 r.</span>

To nie pierwszy raz, kiedy muzułmanie przeprowadzają ataki na niemuzułmanów i biorą zakładników.


Nie słyszeliśmy, by rektor kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, ani Egipt i Jordania, państwa muzułmańskie, które zawarły porozumienie pokojowe z Izraelem, potępiły Hamas za przetrzymywanie izraelskich, amerykańskich, chińskich, francuskich, niemieckich, rosyjskich, filipińskich i tajskich zakładników.


Nie mogli tego potępić: branie jeńców jest dozwolone przez Koran (9:5; 23:1-5 i 70:30-35), o ile jeńcy nie są muzułmanami. W związku z tym ISIS uzasadniało branie jazydzkich kobiet na niewolnice seksualne.

Więcej

Dlaczego USA wspierają
tych, którzy demonizują Amerykę?
Itamar Marcus i Ephraim D. Tepler

Źródło zdjęcia: Wikipedia.

Dlaczego sojusznicy Hamasu, którzy terroryzują i grożą zwolennikom Żydów i Izraela na kampusach w całych Stanach Zjednoczonych, jednocześnie krzyczą „śmierć Izraelowi” i „śmierć Ameryce”?

Odpowiedź jest taka, że podczas gdy Stany Zjednoczone są siłą napędową wywierającą nacisk na Izrael, aby zaakceptował rządy Autonomii Palestyńskiej w Gazie i podczas gdy AP przyjmuje z radością pomoc USA i cicho dziękuje jej za wsparcie ratujące życie, AP jednocześnie nieustannie demonizuje USA. AP posuwa się nawet do twierdzenia, że wojna Izraela przeciwko Hamasowi w Gazie jest w rzeczywistości antyarabską i antyislamską wojną amerykańską, w której Izrael jest jedynie amerykańskim narzędziem. 

Więcej

Co widzą ci,
którzy nie widzą?
Andrzej Koraszewski

Kadr z filmu \

Czasami pytam młodych ludzi, czy widzieli film „Kabaret”. Wśród urodzonych w tym stuleciu z tych, których o to pytałem, nikt nie słyszał o tym filmie. Kiedy wszedł na ekrany w 1972 roku był niezwykle popularny. Fenomenalna gra Lizy Minnelli i Michaela Yorka była częściej tematem dyskusji, niż fakt, że była to (i nadal jest) najwspanialsza prezentacja atmosfery Berlina w momencie, w którym nazizm stawał się religią niemieckiego narodu. Film jest dostępny za niewielką opłatą, można go również kupić na DVD. Oglądanie go dziś robi piorunujące wrażenie. Ponad pół wieku temu ten film opowiadał o odległej historii, dziś opowiada o świecie, w którym żyjemy.

Więcej

Terroryzm psychologiczny:
czy padniemy ofiarą?
Sheri Oz


To jest terroryzm psychologiczny w najbardziej wyrafinowanej formie.

Czuję się złapana w pułapkę – a to nie ja dźwigam na barkach ciężar narodu. Nie ja mam obowiązek lub władzę podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jestem zwykłą obywatelką, która próbuje przebić się przez gąszcz informacji i „informacji”, aby zrozumieć, co się teraz dzieje i gdzie stoję wśród różnych punktów widzenia.


Ale najpierw sam film. Napis po arabsku w rogu i na pełnym ekranie na końcu filmu oznacza: „Media wojskowe”.

Więcej
Blue line

Alternatywny Genesis:
Boski reality show
Lucjan Ferus

Jean Effel (szkic ołówkowy do ilustracji książki „Stworzenie świata”)

Kiedy widzę jak w telewizji powtarzany jest do znudzenia ten sam film czy serial i kiedy patrzę na postaci w nich grające, nie zdające sobie sprawy z wielokrotności swego pobytu na ekranie, nieodmiennie przychodzą mi na myśl pytania: Czy przypadkiem nie jest tak samo z naszym życiem? Skąd mamy pewność, że żyjemy tylko jeden, jedyny raz i że jest to nasze premierowe życie? A może jesteśmy w podobnej sytuacji jak ci niczego nie świadomi bohaterowie, ciągle powtarzanych filmów? Może już nie raz odgrywaliśmy tę naszą życiową rolę, myśląc, że wszystko od nas zależy, a tak naprawdę nie mogąc niczego w niej zmienić?

Więcej

Jest wielu winnych
wzrostu antysemityzmu
Howard Levitt

<span>Kto jest winien fali nienawiści do Żydów, która zalewa kanadyjskie miejsca pracy, uniwersytety, związki zawodowe, wpisy w mediach społecznościowych, a nawet nasze ulice i dzielnice? Kim są zwolennicy antysemityzmu? Na zdjęciu: Policja bada miejsce, z którego została ostrzelana żydowska szkoła w listopadzie 2023r. (Zrzut z ekranu wideo)</span>

Kanadyjscy pracodawcy od kilku lat coraz częściej zatrudniali trenerów „różnorodności, równości i włączenia” (DEI), aby uwolnić swoich pracowników od świadomego, a nawet podświadomego rasizmu. Na pierwszy rzut oka, kto może sprzeciwić się różnorodności, równości i włączeniu? To jakby sprzeciwić się Świętemu Mikołajowi.


Niestety, warsztaty te zbyt często były przejmowane przez radykalnych ideologów, którzy w efekcie podżegali do konfliktów rasowych. Nieszczęśliwa historia Richarda Bilkszto, który popełnił samobójstwo po tym, jak jeden z takich szkoleniowców uznał go za rasistę, ponieważ powiedział, że Kanadyjczycy nie są bardziej rasistowscy niż Amerykanie, była tylko nagłośnioną sprawą będącą czubkiem góry lodowej.

Więcej

Wycie wściekłości
na cywilizację
Brendan O’Neill


Bez wątpienia najgorszym podejściem do tematu "obozu solidarności z Gazą", który od zeszłego tygodnia okupuje Columbia University w Nowym Jorku, jest mówienie, że studenci zawsze robili takie rzeczy. Studenci od zawsze okupowali budynki i place, aby wyrazić swój pogląd polityczny. Studenci od dawna agitowali przeciwko wojnie. Studenci często okazują radykalną intensywność. Spójrzcie na erę Wietnamu – piszą publicyści w świecie chrześcijańskim – tak jakby obóz poparcia dla Gazy był kolejną eksplozją młodzieńczego antyimperializmu.

Więcej

Antyliberalna krucjata
w obronie antysemickiego tłumu
Jonathan S. Tobin

Studenci na Columbia University (Zrzut z ekranu wideo)

Wszelkie wątpliwości co do tego, czy władze Uniwersytetu Columbia rozumiały gniew, jaki wywołało tolerowanie rutynowej nienawiści do Żydów na ich kampusie, zostały rozwiane w tym tygodniu, dzień po zeznaniach przedstawicieli uniwersytetu przed Izbą Reprezentantów USA. To, co nastąpiło później, stanowiło rzadką próbę wyegzekwowania pewnych konsekwencji wobec antysemickiego tłumu. Ale chociaż wezwanie policji i stanowczość była pewną ulgą, przyzwolenie, jakie tacy ludzie najwyraźniej otrzymali od władz, o tyle gotowość tak wielu liberalnych ekspertów w prasie korporacyjnej do obrony tej tłuszczy jest oznaką tego, w jak niebezpiecznym momencie historii znaleźliśmy się dziś.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk