Prawda

Piątek, 4 lipca 2025 - 08:11

« Poprzedni Następny »


Praca doktorska Mahmouda Abbasa


Izabella Tabarovsky 2023-02-03


Pierwszego lutego 1972 r. Komitet Centralny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego wydał zarządzenie „O dalszych środkach zwalczania antyradzieckiej i antykomunistycznej działalności międzynarodowego syjonizmu”. Sekcja nauk społecznych Sowieckiej Akademii Nauk wkrótce powołała stałą komisję do koordynowania naukowej krytyki syjonizmu, która miała się mieścić w prestiżowym Instytucie Orientalistycznym (IOS) tej uczelni. Przez następne 15 lat IOS miał służyć jako ważny partner w walce państwa z wyimaginowanym globalnym spiskiem syjonistycznym, który według sowieckich służb bezpieczeństwa sabotował ZSRR na arenie międzynarodowej i w kraju. W 1982 r. IOS nadał stopień doktora niejakiemu Mahmoudowi Abbasowi, po obronie pracy doktorskiej Relacje między syjonistami a nazistami, 1933-1945.

Rozprawa Abbasa od lat cieszy się dużym zainteresowaniem. Nie jest publicznie dostępna, według wszystkich informacji jest przechowywana w specjalnym magazynie IOS, wymagającym specjalnego zezwolenia na dostęp. Ale jeśli ktoś odwiedzi Bibliotekę Narodową Izraela w Jerozolimie, z łatwością może dostać tak zwany avtoreferat palestyńskiego przywódcy— rozszerzone streszczenie pracy doktorskiej. Napisany zgodnie ze standardami radzieckiej Państwowej Komisji ds. Stopni i Tytułów Akademickich i autorstwa kandydata, 19-stronicowy dokument przedstawia znaczenie rozprawy, metodologię, główne argumenty i wyjątkowy wkład w tę dziedzinę. Zawiera również przegląd literatury i wymienia osoby i instytucje, które były zaangażowane w prowadzenie pracy aż do jej ukończenia. Dlatego daje wgląd nie tylko w osiągnięcia akademickie Mahmuda Abbasa, ale także w system, który je stworzył.


Wykorzystywanie nauk społecznych do wspierania politycznych i ideologicznych programów partii komunistycznej było w ZSRR rzeczą oczywistą. Powstały całe dyscypliny akademickie, aby nadać naukową legitymację przewodniej ideologii państwa. Na przykład „naukowy ateizm” miał za zadanie udowodnić naukowo, że Bóg nie istnieje, a religia to opium dla mas. „Naukowy komunizm” miał dostarczyć naukowych dowodów na to, że komunizm był wyższym etapem rozwoju społecznego i gospodarczego i miał zastąpić zarówno sowiecki socjalizm, jak i globalny kapitalizm. Kiedy zamiast tego kapitalizm wyparł sowiecki socjalizm, a szczodre budżety, które utrzymywały te dyscypliny, zniknęły, one również po cichu rozwiązały się.


Jako dziedzina „naukowy antysyjonizm” nigdy nie zakorzenił się w sowieckim świecie akademickim tak szeroko, jak dwa pozostałe tematy. Podobnie jak one, umarł, gdy tylko zniknął jego główny klient – państwo sowieckie. Wkrótce milion sowieckich Żydów przeniósł się do Izraela, a nowo niepodległe państwa byłego Związku Radzieckiego przywróciły stosunki dyplomatyczne z tym krajem.


Dorastałam w Akademgorodku — na przedmieściach syberyjskiego miasta Nowosybirsk, gdzie mieścił się Syberyjski Oddział Akademii Nauk. Dorośli wokół mnie żyli i oddychali nauką — prawdziwą nauką, taką jak fizyka i biologia. Powszechnie wiadomo było, że część akademii była skorumpowana przez ideologiczne programy. Antysemityzm w dziale matematyki podobnie jak i gdzie indziej był faktem. W naukach humanistycznych i społecznych w szczególności rządziły ideologiczne priorytety. Jednak rozmiar intelektualnego zepsucia, które jest widoczne w historii rozprawy Abbasa, jest zdumiewający.


Co gorsza, „naukowe” fałszerstwa wyprodukowane przez sowiecki „naukowy antysyjonizm” wciąż są wśród nas. Trwają nadal w Internecie, przekazywane w wielu językach, rozpalając antysyjonistyczne fantazje zarówno skrajnej lewicy, jak i skrajnej prawicy. Współczesna rosyjska prasa prawicowa przedrukowuje je i rozpowszechnia obok innego rosyjskiego wkładu w dorobek ludzkości, Protokołów mędrców Syjonu – niewątpliwie przyczyniając się do wniosku amerykańskiego zwolennika białej supremacji, Davida Duke’a, że Rosjanie mogą pomóc rozwiązać „kryzys, z jakim borykają się Biali w świecie”, ponieważ Rosjanie rozumieją „siłę międzynarodowego syjonizmu”.


Tymczasem duża część amerykańskiego świata akademickiego jest zajęta przyjmowaniem programu antysyjonistycznego, który opiera się na tych samych stereotypach i logice wyjaśniającej, które nasycały jej sowiecki odpowiednik. Sądząc po doskonale udokumentowanej książce Israel Denial Cary'ego Nelsona i innych pracach, dorobek tych znanych amerykańskich profesorów jest nie mniejszą profanacją nauki niż to, co stworzyli ich nieżyjący już sowieccy poprzednicy. Jednym ze sposobów, aby rzucić okiem na procesy, które wybielają prymitywną antyizraelską propagandę przepuszczając ją przez naukowy aparat, jest zbadanie avtoreferatu Mahmuda Abbasa.


„Wraz z pogłębianiem się kryzysu kapitalizmu w naszych czasach, kryzys ideologii syjonizmu i nieadekwatność jego koncepcji ideologicznych stają się coraz bardziej oczywiste”. Tak zaczyna się streszczenie rozprawy Mahmuda Abbasa. „Zdecydowana większość” Żydów na całym świecie – pisze Abbas, wyjaśniając współczesną aktualność swojej pracy - „odrzuca syjonistyczne dogmaty” o emigracji. „Naturalny i obiektywny proces asymilacji Żydów” trwa na całym świecie, zapowiadając nadchodzącą porażkę projektu syjonistycznego.


Jednak mimo tego kryzysu, ostrzega Abbas, syjonizm pozostaje „przebiegłym i niebezpiecznym wrogiem socjalizmu i ruchów narodowo-wyzwoleńczych”. Jego rola „jako jednego z oddziałów szturmowych światowej imperialistycznej reakcji nie maleje” – pisze, posługując się powszechnym sowieckim frazesem, który miał przywoływać skojarzenia z  nazistowskimi Niemcami. „Globalny imperializm ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki u steru coraz bardziej stawia na syjonizm” – czytamy dalej - zwłaszcza gdy dąży do zdominowania Bliskiego Wschodu i obalenia bloku socjalistycznego. „Reakcyjna, agresywna istota międzynarodowego syjonizmu, a przede wszystkim jego kluczowy składnik – rządzący Izraelem syjonistyczny reżim – pojawia się dzisiaj w swojej najbardziej prymitywnej, ekspansjonistycznej i rasistowskiej formie. Przemoc, terror i ekstremizm stają się głównymi metodami działania syjonistów”.


W czasach sowieckich automatycznie wyłączałam uwagę na dźwięk tej odrzucającej, drętwej sowieckiej retoryki. Dziś jednak doceniam jej pokrętną błyskotliwość. Tutaj, w kilku linijkach, są wszystkie główne modne hasła, które każdy radziecki tekst antysyjonistyczny miał zawierać i powtarzać. W tym zakątku sowieckiego akademickiego uniwersum zadaniem uczonego nie było zadawanie nowych pytań ani proponowanie nowych pomysłów, lecz przyjmowanie określonej postawy, stosowanie właściwego żargonu i dochodzenie do tych samych wniosków, co wszyscy inni. Doktorant Abbas nie tylko nie straciłby punktów za brak oryginalności; jego rozprawa nie zostałaby zaakceptowana, gdyby była napisana w jakikolwiek inny sposób.


W trzecim i ostatnim akapicie pierwszej części Abbas przedstawia czytelnikowi kolejny zestaw sowieckich frazesów. Wyprzedzając współczesnych amerykańskich postępowców o całe dziesięciolecia, zauważa, że „demaskowanie reakcyjnej ideologii i polityki syjonizmu stanowi pilne zadanie wszystkich postępowych, antyimperialistycznych sił i jest nierozerwalnie związane z obroną pokoju… demokracji i postępu społecznego”. Wszyscy uczciwi ludzie na tej planecie muszą walczyć z „nienawistną ideologią i praktykami rasizmu… przeciwko dyskryminacji rasowej i narodowej, syjonizmowi i antysemityzmowi, które są podsycane przez kapitalistyczne siły reakcyjne”.


Jak dotąd streszczenie pracy doktorskiej Abbasa czyta się jak typowy sowiecki tekst antysyjonistyczny i nasuwa pytanie: co mają wspólnego zaklęcia o kryzysie syjonizmu, kapitalizmu i imperializmu oraz ich potępienia z podanym tematem rozprawy — relacje między ruchem syjonistycznym a nazistowskimi Niemcami w latach 30. i 40. XX wieku?


Odpowiedź znajdujemy w kilku następnych akapitach. Historia przedstawiona w tej pracy, pisze Abbas, pomaga zrozumieć „źródło” izraelskiej „agresywnej i rasistowskiej polityki wobec Palestyńczyków i Arabów w innych krajach”. Zmusza także do zmierzenia się z „dość ważnym pytaniem teoretycznym” o syjonizm i faszyzm jako „pokrewne zjawiska społeczno-polityczne”, które powstają w czasach „ogólnego kryzysu kapitalizmu i imperialistycznego systemu kolonialnego”.


W żargonie sowieckim słowo faszyzm było często używane zamiennie z nazizmem. Mamy więc tutaj tezę, która stara się nakreślić paralelę między syjonizmem a nazizmem, aby wykazać, z pełnym autorytetem naukowym, że rzekoma rasistowska, agresywna i reakcyjna natura współczesnego Izraela nie jest odchyleniem, ale cechą stałą, i że brzydkie dziecko syjonizmu, państwo Izrael (rzekoma współczesna reinkarnacja nazistowskich Niemiec), jest nienaprawialne i niereformowalne.


W 2007 roku promotor rozprawy doktorskiej Abbasa, arabista Władimir Kiselew, opublikował w gazecie uniwersyteckiej „Przyjaźń Narodów”artykuł zatytułowany „Spotkania z Mahmoudem Abbasem”. W czasach sowieckich uniwersytet, znany potocznie jako uniwersytet imienia Patrice Lumumby (zamordowanego kongijskiego bojownika o niepodległość), służył jako poligon dla wschodzących elit politycznych postkolonialnego świata. Od absolwentów, kształconych w duchu późnosowieckiego marksizmu-leninizmu, oczekiwano, że ich kraje pozostaną w sowieckiej orbicie, będą wspierać sowiecką postawę w krytycznych kwestiach międzynarodowych oraz zapewnią Moskwie inne kluczowe usługi w starciach z obozem kapitalistycznym. To tutaj Abbas, obiecujący już przywódca OWP z tytułem magistra Uniwersytetu w Damaszku, rozpoczął swoją sowiecką ścieżkę edukacyjną.


Wspominając ich pierwsze spotkanie, Kiselew napisał, że temat rozprawy, który zaproponował Abbas, wprawił go w osłupienie. Kolaboracja między syjonizmem a nazizmem, tymi dwoma „biegunowymi przeciwieństwami”? Kiselew był zszokowany, że coś takiego może być w ogóle możliwe, nie mówiąc już o udowodnieniu.


Możemy śmiało założyć, że szok Kiselewa był udawany. Zanim Abbas przybył do Moskwy, sowiecka propaganda antysyjonistyczna przez prawie dwie dekady rozpowszechniała opowieści o kolaboracji syjonistów z nazistami. Wydział IOS ds. Izraela, na którego czele stanął Kiselew w 1971 r., został utworzony w wyraźnym celu kierowania nowym wysiłkiem „naukowego antysyjonizmu”. Kiselew był zatem głęboko zaznajomiony z sowiecką narracją rzekomej kolaboracji syjonistyczno-nazistowskiej, która miała ich zdaniem  przebiegać następująco: W latach trzydziestych ruch syjonistyczny w Palestynie nawiązał kontakty z kierownictwem nazistowskich Niemiec. Podczas gdy syjoniści twierdzili, że powodem kontaktów było ratowanie Żydów niemieckich przed nadchodzącą katastrofą, los Żydów niemieckich nie miał dla nich większego znaczenia. Ich prawdziwym motywem było zdobycie niemieckich żydowskich pieniędzy, by zainwestować je w ich przedsięwzięcie kolonialne w Palestynie, współprowadzone z brytyjskimi imperialistami. Naziści ze swojej strony zgodzili się na coś, co później stało się znane jako umowa transferowa, ponieważ oni również mieli imperialistyczne aspiracje w Palestynie, a w każdym razie chcieli pozbyć się Żydów z Niemiec.


Zarabianie pieniędzy na biednych masach żydowskich we współpracy z ich przyszłymi mordercami było wystarczająco złe, kontynuowała tę opowieść sowiecka propaganda, ale było tam jeszcze więcej. Poza względami taktycznymi wynikającymi ze wspólnych imperialistycznych interesów – przede wszystkim motywem zysku (określenie pejoratywne w żargonie sowieckim) – syjonistów i nazistów łączyło głębsze, wewnętrzne powiązanie. Miało to związek z ich głęboko zakorzenioną wiarą w wyższość rasową: aryjską w przypadku nazistów i żydowską w przypadku syjonistów. To właśnie ta fundamentalna wspólna wiara zmotywowała syjonistów do współpracy z nazistami w Holokauście, pisali sowieccy propagandyści, którzy następnie przedstawili historię Rudolfa Israela Kastnera.


Przedstawiona w najbardziej złowrogi sposób sowiecka interpretacja tego kontrowersyjnego i bolesnego epizodu jest znana tym, którzy śledzą obsesje współczesnej antyizraelskiej lewicy, gdzie przetrwała ona do dziś. Kastner, przywódca węgierskiej organizacji syjonistycznej Komitetu Ratunku i Pomocy, negocjował z Adolfem Eichmannem ratunek dla węgierskich Żydów. Udało mu się uratować ułamek — około 1700 osób. Pozostałych - około 425 000 Żydów - wysłano na śmierć do Auschwitz. W 1955 roku izraelski sąd uznał Kastnera, wówczas wysokiego urzędnika w rządzie izraelskiego premiera Davida Ben-Guriona, za nazistowskiego kolaboranta. Werdykt został później częściowo uchylony, ale dla Kastnera było już za późno: został zamordowany wkrótce po procesie.


Debaty na temat tego, czy Kastner był kolaborantem, czy ratującym życie Żydów, trwają do dziś. Ale złożoność i ludzki dramat tej historii zainteresowały sowieckich propagandzistów tylko w takim stopniu, w jakim można ją było wykorzystać do ich celów. Mieszając i dopasowując elementy historii do woli, wymyślili fikcję, w której Kastner nie tylko celowo współpracował z Eichmannem w mordowaniu węgierskiego żydostwa, ale robił to z pełną wiedzą i aprobatą przywódców syjonistycznych na całym świecie. Sowieci twierdzili, że ruch syjonistyczny potajemnie akceptował rzeź, ponieważ wzmacniało to jego argumenty za państwem żydowskim. Szczególnie powinni byli zniknąć starzy i chorzy, którzy nie mogli nic zrobić dla syjonistycznego przedsięwzięcia kolonialnego. Kastner, zagorzały syjonista, rzekomo dokonał tej przysługi.


Jest to monstrualne twierdzenie, sugerujące masowy i złowrogi spisek, i nie ma na to cienia dowodu. Nawet jeśli dojdziemy do wniosku, że Kastner był w rzeczywistości kolaborantem, a nie postacią tragiczną, która dokonywała katastrofalnych wyborów we wojennych warunkach, w obliczu ludobójstwa, które faktycznie uratowały Żydów od śmierci, nic nie sugeruje, że zrobił to z powodu przekonań syjonistycznych, nie mówiąc już o instrukcjach Ben-Guriona i Światowej Organizacji Syjonistycznej. Ale złożoność i humanitarne motywy nie były tym, czego szukali radzieccy propagandyści. Wykopali dokumenty, które, jak twierdzili, dowodziły ich racji, wstawili zdekontekstualizowane i zniekształcone fragmenty cytatów do swojej narracji dotyczącej współpracy, a następnie produkowali masowo narrację w wielu językach, umieszczając ją w niezliczonych książkach, broszurach i artykułach prasowych.


W streszczeniu jego rozprawy widzimy, że Abbas w swojej pracy doktorskiej starannie idzie tą samą drogą. Podobnie jak w przypadku Kastnera, potępia Porozumienie Transferowe (kolejny złożony rozdział Holokaustu, który z jednej strony wywołał oburzenie w niektórych częściach żydowskiego świata, ale z drugiej ocalił tysiące niemieckich Żydów), z najbardziej ekstremalnej, uproszczonej, czarno-białej perspektywy. Chociaż umowa zakończyła się w 1939 r., kiedy naziści odcięli żydowską emigrację, Abbas przedstawia ją jako początek kolaboracji, która trwała przez całą wojnę. „Wielu działaczy syjonistycznych, na przykład R. Kastner i J. Brand (na Węgrzech), R. Mandler i I. Reidlich (w Czechosłowacji), A. Nossig i Chaim Mordechaj Rumkowski (w Polsce)”, pisze Abbas, „zawarło, za wiedzą przywództwa syjonistycznego, tajne umowy z nazistowskimi władzami o zorganizowaniu przesiedlenia do Palestyny wybranej grupy Żydów ‘w zamian’ za to, że syjoniści zaprowadzą ‘porządek’ w obozach koncentracyjnych i przy deportowaniu setek tysięcy Żydów, którzy byli skazani na unicestwienie w obozach śmierci i komorach gazowych”.


O czym Abbas tu mówi? Kim są ci „syjoniści”, którzy dokonali tak potwornych rzeczy „z wiedzą syjonistycznego przywództwa”? Wiemy już o Kastnerze, a Joel Brand był współpracownikiem Kastnera, więc tutaj logika Abbasa jest jasna. Rumkowski i Alfred Nossig byli jednak członkami Judenratów odpowiednio w getcie łódzkim i warszawskim. (Rumkowski stał na czele łódzkiego Judenratu.) Ich działania w gettach były i nadal są postrzegane jako kontrowersyjne, ale dlaczego Abbas nazywa ich „działaczami syjonistycznymi”? Prawdopodobną odpowiedź na to pytanie można znaleźć w ich biografiach. Rumkowski był zaangażowany w politykę syjonistyczną w przedwojennej Łodzi i Nossig był jednym z pierwszych zagorzałych zwolenników ruchu syjonistycznego. Dla sowieckich propagandzistów to wystarczyło, by nazwać ich syjonistami i zasugerować, że to ich syjonistyczne przekonania kierowały podejmowaniem decyzji w gettach. Jest to bezsensowne twierdzenie, w dodatku złośliwe. Domniemanie takiego niewyobrażalnego zła przypomina klasyczne antysemickie teorie spiskowe, z których sowieccy antysyjonistyczni propagandyści całkiem hojnie czerpali.


Zasadniczo to, co Abbas mówi „postępowym, antyimperialistycznym siłom”, do których zwraca się na początku swojego streszczenia, jest tym samym, co neonaziści i negacjoniści Holokaustu mówią swoim słuchaczom od dziesięcioleci: Żydzi to zrobili. Żydzi zabili swoich własnych ludzi w Holokauście.


W tej narracji, która przetrwała do dziś w skrajnie lewicowych kręgach, jakikolwiek kontakt z nazistami, nawet w celu ratowania ludzi, był równoznaczny z kolaboracją. Pomińmy fakt, że oskarżycielami są tu Związek Radziecki, który podpisał pakt o nieagresji i handlu z nazistowskimi Niemcami, oraz przedstawiciel narodu, którego duchowy przywódca z czasów wojny, wielki mufti Jerozolimy Mohammed Amin al-Husseini, miał osobiste związki z Hitlerem. Czy było coś, co syjoniści mogli zrobić w kontekście II wojny światowej, aby zyskać aprobatę sowieckich ideologów i Abbasa? Abbas ma odpowiedź. Przywódcy syjonistyczni stanęli przed wyborem, pisze: „Albo wypowiedzieć wojnę nazizmowi i rzucić na wojnę wszystkie zasoby [ruchu] w imię ratowania setek tysięcy lub milionów istnień żydowskich, albo użyć unicestwienia ludności żydowskiej w krajach europejskich okupowanych przez nazistowskie Niemcy do realizacji syjonistycznego ideału masowej kolonizacji Palestyny i stworzenia na jej terytorium państwa żydowskiego. A przywódcy syjonistyczni wybrali to drugie”.


W tym artykule nie ma miejsca na analizę wszystkich luk logiki historycznej w tych dwóch zdaniach. Fakt, że żydowska brygada faktycznie walczyła pod syjonistyczną flagą u boku Brytyjczyków, a setki tysięcy Żydów walczyło w armiach aliantów, jest oczywiście całkowicie ignorowany. Ale nawet bez wchodzenia w szczegóły, fundamentalna myśl tego akapitu jest jasna: zbiorowe samobójstwo Żydów, które byłoby nieuniknionym skutkiem „wypowiedzenia wojny” przez syjonistów nazistom i „wrzucenia na nią wszystkich środków”, byłoby lepsze niż próba ratowania wszelkimi możliwymi środkami tych, których jeszcze można było uratować.


Jakkolwiek oceniamy ich działania, nie ma ani jednego odpowiedzialnego artykułu naukowego sugerującego, że Kastner i jego węgierscy pomocnicy lub przywódcy Judenratów w gettach działali z syjonistycznych przekonań, a tym bardziej jako część masowego syjonistycznego spisku mającego na celu ludobójstwo własnego narodu. Jednak ta obsceniczna radziecka fabrykacja wciąż żyje, również na współczesnej antyizraelskiej lewicy. Lewica przyjęła ją tak całkowicie, że obalenie dzisiejszych twierdzeń służy również obaleniu pierwotnych twierdzeń sowieckich. Zobacz na przykład obalenie twierdzenia Kena Livingstone'a o kolaboracji syjonistyczno-nazistowskiej w znakomitej książce Paula Bogdanora, Kastner’s Crime. Wiele z tych samych dokumentów, których Livingstone, były burmistrz Londynu i prominentny członek brytyjskiej Partii Pracy, użył do „udowodnienia” swoich twierdzeń, używano wcześniej w charakterze „dowodów” w sowieckiej literaturze antysyjonistycznej. Pojawiają się one w antysyjonistycznym klasyku z 1983 roku autorstwa amerykańskiego trockisty Lenniego Brennera Zionism in the Age of the Dictators, również obalone przez Bogdanora. Niektóre z nich pojawiają się również w streszczeniu rozprawy doktorskiej Abbasa.


Może wydawać się zaskakujące, że radziecka propaganda zadała sobie trud przedstawienia „dowodów” na poparcie swoich twierdzeń. Czy nie mogli po prostu powiedzieć, co tylko chcieli? Odpowiedź brzmi: tak, mogli i często to robili. Ale walka z międzynarodowym syjonizmem – zdradzieckim wrogiem z wieloma mackami – wymagała wyrafinowanego podejścia. Radzieccy ideolodzy chcieli przemawiać do wykształconych zachodnich odbiorców i opiniotwórców – dziennikarzy, pisarzy, naukowców. Wyglądające na bezpodstawne twierdzenia nie wystarczyłyby.


To pragnienie wpływania na ludzi Zachodu jest jedną z najbardziej fascynujących cech sowieckiej antysyjonistycznej „nauki” – długie listy przypisów, często z udziałem zachodnich autorów, w większości żydowskich. Te przypisy wyglądają imponująco i przekonująco – dopóki nie zacznie się ich sprawdzać. Rzućmy okiem na kilka przykładów ze streszczenia rozprawy doktorskiej Abbasa.


Kiedy Abbas omawia nielegalną żydowską imigrację do brytyjskiej Palestyny, zapewnia, że kierowała nią „izraelska organizacja wywiadowcza Mossad”. Każdy, kto jest zaznajomiony z tematem, wie, że to nie agencja szpiegowska przemycała Żydów do kraju (powstała dopiero w 1949 r.), ale raczej Mossad Aliyah Bet, oddział Hagany zajmujący się nielegalną imigracją. Szybkie sprawdzenie książki, którą Abbas podaje jako swoje źródło, pokazuje, że jej dwóch żydowskich autorów podało poprawną informację.


Kusi wyśmiewanie się z czegoś, co wydaje się być amatorskim błędem – poza tym, że Abbas nie jest jedynym, który popełnia ten sam błąd w sowieckim świecie akademickim. Jeden sowiecki „naukowy” antysyjonistyczny tekst po drugim popełnia ten sam błąd, odwołując się do tej samej książki, co prowadzi do wniosku, że sowieccy autorzy sumiennie kopiowali tę fałszywkę od siebie nawzajem, nie zadając sobie trudu sprawdzenia oryginału.


Abbas dalej cytuje tę samą książkę na poparcie swojego twierdzenia, że emisariusze syjonistyczni, którzy przybyli do nazistowskich Niemiec, aby negocjować umowę transferową z przyszłymi mordercami narodu żydowskiego, kierowali się potwornymi, zimnymi kalkulacjami. Ratowanie niemieckich Żydów, pisze, cytując teraz bezpośrednio z książki, „nie było ich zadaniem. Ich oczy były całkowicie utkwione w Palestynie. Szukali młodych mężczyzn i kobiet, którzy chcieli pojechać do Palestyny, by zostać pionierami i walczyć”.


Dwóch żydowskich autorów zdaje się potwierdzać twierdzenie Abbasa: cóż może być bardziej przekonującego niż to? Jedynym problemem jest to, że cytat nie kończy się na tym. Autorzy twierdzą, że chociaż początkowymi priorytetami emisariuszy były rzeczywiście „potrzeby Żydów w Palestynie”, „porzucili” tę postawę po Nocy Kryształowej. Od tej nocy, jak donoszą autorzy, celem emisariuszy było „ocalić, tak wielu jak się da Żydów znajdujących się w rękach niemieckich”. Ale ta część cytatu zmienia narrację, więc sowieckie książki to wykluczyły. To samo zrobił Abbas.


Tego rodzaju złośliwe zniekształcenia dowodów, często powtarzane dosłownie w pracach dziesiątków „uczonych”, są ogólną cechą sowieckiej „nauki” antysyjonistycznej. Jak to możliwe, że nikt inny nie zweryfikował pracy tych uczonych? Odpowiedź jest prosta: żadna z zagranicznych książek ani gazet cytowanych w sowieckiej literaturze antysyjonistycznej nie była dostępna dla innych sowieckich uczonych, nie mówiąc już o zwykłych obywatelach sowieckich. KGB otworzyło swoje skarbce informacyjne tylko dla małej grupy osób „z środka”, których potrzebowało do wsparcia swoich antysyjonistycznych wysiłków, wyjaśniał rosyjski historyk Giennadij Kostyrczenko. Ci wtajemniczeni mogli zatem bezkarnie fałszować swoje źródła.


„Uczonymi”, którym KGB tak całkowicie ufało, byli „syjonolodzy” – kilkudziesięciu rzekomych ekspertów ds. Żydów i syjonizmu, którzy stworzyli większość fałszywej sowieckiej literatury antysyjonistycznej. Niektóre z ich książek pojawiają się w przeglądzie literatury Abbasa, gdzie dziękuje im za pomoc w zrozumieniu „historii, ideologii i polityki syjonizmu i państwa Izrael”, a także „natury syjonizmu i faszyzmu”. Przyjrzyjmy się zatem dwóm z tych książek.


Pierwsza to sowiecki klasyk: Uwaga: syjonizm! autorstwa Jurija Iwanowa. Po raz pierwszy opublikowana w 1969 roku, książka doczekała się wielu przedruków i stała się fundamentalnym tekstem sowieckiego antysyjonizmu. Jej wyjątkowym osiągnięciem było przekształcenie tradycyjnej antysemickiej teorii spiskowej na antysyjonistyczną krytykę naukową. „Iwanowowi udało się dostarczyć mocnych podstaw teoretycznych do otwartej krytyki syjonizmu za pomocą prac Marksa i Lenina, z którymi nikt nie mógł się spierać” – wspominał jeden z jego towarzyszy broni.


Książka Uwaga: syjonizm! 
uczyniła Iwanowa niekwestionowanym liderem syjonologów, z których większość wywodziła się z luźnego, skrajnie prawicowego rosyjskiego ruchu nacjonalistycznego, który w latach 60. zdobył wpływy wśród sowieckich elit komunistycznych, aparatu bezpieczeństwa i części mediów. Trzon wewnętrznego kręgu syjonologów skupił się wokół wysokiego urzędnika KC KPZR. Komitet Centralny, jak dowiadujemy się od Kostyrczenki, rosyjskiego historyka, sam był opanowany przez etniczny szowinizm i antysemickie teorie spiskowe, więc koledzy Iwanowa musieli z pewną dozą sympatii nazywać go „głównym żydologiem Związku Radzieckiego”. 


Inna książka wyróżniona w przeglądzie literatury Abbasa, zatytułowana Ideologia i praktyka międzynarodowego syjonizmu, była współredagowana przez trzech znanych syjonologów. Jeden z tej trójki, Jewgienij Jewsiejew, był arabistą, który swoją karierę zaczynał w latach 50. w ambasadzie sowieckiej w Kairze. Po powrocie do kraju w latach 60. znalazł miejsce w Instytucie Filozofii, który wraz z IOS stał się ważnym narzędziem w sowieckich wysiłkach antysyjonistycznych. W swoich pismach Jewsiejew splagiatował antysemickie broszury publikowane przez egipską antyizraelską propagandę, którą w latach pięćdziesiątych kierował były nazista. „Zapożyczał” także z przedrewolucyjnej rosyjskiej literatury pogromowej.


Kiedy w 1972 r. ambasada radziecka w Paryżu przedrukowała jeden z artykułów Jewsiejewa w swoim francuskojęzycznym biuletynie, jego redaktor został pozwany za zniesławienie na tle rasowym. Ale incydent nie zaszkodził Jewsejewowi, który miał wysokie powiązania w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, KGB i KC, i był członkiem ważnego towarzystwa przyjaźni palestyńsko-sowieckiej. Kostyrczenko, który po śmierci Jewsiejewa zbadał jego dokumenty, znalazł w nich niepokojące pomysły, jak uwolnić Związek Sowiecki od Żydów.


Drugą redaktorką była Jelena Modrzinskaja, szefowa Jewsiejewa w Instytucie Filozofii. Modrzinskaja służyła jako oficer wywiadu NKWD pod dowództwem prawej ręki Stalina, Ławrientija Berii i stacjonowała w rezydencji sowieckiego wywiadu w Londynie. Jednym z jej wkładów w naukowy antysyjonizm była Trucizna syjonizmu, cienki tomik ilustrowany stylowymi rysunkami gwiazd Dawida połączonymi z sieciami pajęczymi i banknotami dolarowymi.


Trzecim współredaktorem był pracownik akademicki, Mark Mitin. Żyd z urodzenia, Mitin nie należał do ścisłego kręgu syjonologów, ale często był przez nich werbowany do pomocy w odpieraniu oskarżeń o antysemityzm. Zanim trafił na antysyjonistyczną żyłę złota, Mitin odegrał kluczową rolę w przekształceniu sowieckiej filozofii w służebnicę stalinizmu. W 1936 roku pisał, że podchodząc do problemów filozoficznych, „kieruję się jedną ideą: jak lepiej zrozumieć każde słowo i myśl naszego ukochanego i mądrego nauczyciela, towarzysza Stalina, i jak zastosować je do rozwiązywania problemów filozoficznych”. W tym roku niezliczona liczba jego kolegów i bezpośrednich podwładnych została aresztowana i stracona za zajęcie niewłaściwego stanowiska filozoficznego. Mitin wyszedł bez szwanku, a lata później splagiatował artykuł napisany przez jednego z nich.


„Główny żydolog Związku Radzieckiego”; zagorzały antysemita plagiatujący nazistowską, arabską i rosyjską propagandę antysemicką; szpieg NKWD; konformista, stalinowiec, pożyteczny Żyd, który ukradł pracę straconego kolegi akademickiego – oto niektórzy sowieccy „uczeni”, którzy ukształtowali sposób myślenia Abbasa o syjonizmie. Ale radzieccy naukowcy nie byli sami w tej walce. Aby pokonać widmo międzynarodowego syjonizmu, zauważa Kostyrczenko, KGB zbudowało coś w rodzaju „antysyjonistycznej międzynarodówki”. Syjonologom udzielono specjalnych zwolnień na wyjazdy za granicę w celu nawiązania kontaktów z podobnie myślącymi organizacjami – przede wszystkim „naukowo-propagandowymi instytucjami antysyjonistycznymi tych arabskich reżimów politycznych i organizacji, z którymi ZSRR nawiązał najściślejsze stosunki wojskowo-polityczne”.


W ramach tego programu Jewsiejew wygłaszał wykłady na temat niebezpieczeństwa międzynarodowego syjonizmu na sponsorowanych przez Sowietów konferencjach w Egipcie i Bagdadzie. W połowie lat 70. IOS nawiązał stosunki z Centrum Studiów Palestyńskich w Bejrucie, które zostało założone przez palestyńsko-syryjskiego intelektualistę Fajeza Sajegha i było prowadzone i finansowane przez OWP.


Centrum Studiów nad Palestyną jest ważne dla tej historii, ponieważ w 1978 roku wydało publikację, którą Abbas podkreśla w swoim przeglądzie literatury – anglojęzyczną broszurę zatytułowaną Zionist Relations with Nazi Germany. Jej autor, Faris Jahja (Glubb), był synem brytyjskiego oficera Sir Johna Bagot Glubba, lepiej znanego jako Glubb Pasza, który dowodził Transjordańskim Legionem Arabskim w latach 1939-1956 i walczył z Izraelem w 1948 roku. Faris urodził się w kontrolowanej przez Brytyjczyków Jerozolimie, przeszedł na islam i poświęcił swoje życie sprawie palestyńskiej, związując się z Palestyńskim Frontem Wyzwolenia Palestyny. W latach 70. wraz z LFWP, OWP i Centrum Badań nad Palestyną stacjonował w Bejrucie, relacjonując dla amerykańskich, brytyjskich i arabskich mediów. To tutaj musiał zetknąć się i znaleźć wspólną sprawę z sowieckimi syjonologami.


Nic w przeszłości Glubba nie sugeruje wiedzy o europejskim żydostwie, Holokauście czy II wojnie światowej. Jednak w Zionist Relations with Nazi Germany utrzymuje, że Kastner współpracował z Eichmannem, „syjonistycznymi” Judenratami i agentami wywiadu Mossadu, rzekomo nielegalnie przemycającymi Żydów do brytyjskiej Palestyny. Jego książka ma tę samą fabułę, te same cytaty, błędne cytaty i przeinaczenia, które znajdujemy w sowieckiej literaturze „naukowego antysyjonizmu” i w streszczeniu rozprawy doktorskiej Abbasa.


Rozprawa Abbasa nie oferuje niczego, czego sowiecka propaganda i jej „antysyjonistyczna międzynarodówka” nie powiedziały w ciągu poprzedzających ją 15 lat. Istnieją poważne problemy z nauką leżącą u podstaw, w tym błędy rzeczowe, błędne cytaty, selektywne podejście do dowodów i masowe zniekształcenia. Sekcja z literaturą wydaje się być klasycznym przypadkiem jaskini ech: mimo podawania wielu „niezależnych” źródeł, wiele z nich można prześledzić do jednego źródła – sowieckiego aparatu bezpieczeństwa i propagandy. Programy autorów są ukryte lub fałszywie przedstawione.


Powstaje pytanie: gdzie w tym wszystkim byli jego przełożeni naukowi? Czy przynajmniej niektórzy doradcy akademiccy zaangażowani w doktorat Abbasa nie powinni byli zwrócić uwagi na te problemy? Na okładce jego avtoreferat wymieniono trzy osoby jako oficjalnych recenzentów – starszych naukowców, których zadaniem byłoby przeczytanie rozprawy, kwestionowanie jej argumentów i przedstawienie konstruktywnych informacji zwrotnych.


Jednak wystarczy szybkie przeszukanie, aby zrozumieć, że nawet gdyby chcieli wykonywać swoje obowiązki, nie mogliby tego zrobić: po prostu nie mieli kwalifikacji. Podobnie jak doradca Abbasa, Kiselew, wszyscy trzej byli arabistami. Nie ma wśród nich ani jednego eksperta na którykolwiek temat poruszany przez Abbasa w jego dysertacji, czy to syjonizm, nazistowskie Niemcy, Izrael, Żydzi, Holokaust czy II wojna światowa. Z artykułu Kiselewa w uniwersyteckiej gazecie „Przyjaźń Narodów” dowiadujemy się, że obrona przebiegła sprawnie. Ani jedna osoba nie sprzeciwiła się nadaniu kandydatowi stopnia doktora. Następnego dnia odleciał do domu.


Dla sowieckiego świata akademickiego praca doktorska Abbasa była projektem politycznym. Zimna wojna osiągnęła swój szczyt. Moskwa była przekonana, że jej niepowodzenie w nawiązaniu dobrych stosunków roboczych z Waszyngtonem było spowodowane zakulisowymi machinacjami syjonistów. To syjoniści podsycali nastroje proemigracyjne wśród sowieckich Żydów, jednocześnie piętnując ZSRR jako państwo antysemickie i gwałcące prawa człowieka. Na kilka miesięcy przed obroną pracy Abbasa przedstawicielstwo OWP w Moskwie uzyskało status dyplomatyczny. Rozprawa Abbasa była postrzegana jako ważne narzędzie w walce. Głupie standardy akademickie nie mogły tu przeszkadzać.


Fabrykacje na temat Izraela i syjonizmu, które KGB wymyśliło z pomocą arabistów i syjonologów z akademii, miały rzeczywiste konsekwencje, które trwają do dziś. Po wypraniu przez świat akademicki mistyfikacji o przemycie Żydów do Palestyny przez Mossad w latach trzydziestych XX wieku, KGB mogło twierdzić, że Mossad stał również za żądaniem emigracji sowieckich Żydów w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Można było przedstawiać żydowskich aktywistów, takich jak Natan Szaranski, jako agentów zagranicznego wywiadu – oskarżenie, które groziło wyrokiem śmierci. Projekt „naukowego antysyjonizmu” radzieckiego świata akademickiego ułatwiał i promował sponsorowany przez państwo antysemityzm. Rozprawa Abbasa była częścią tej gry.


W 2020 roku, prawie 40 lat po uzyskaniu przez Abbasa stopnia doktora, IOS opublikował artykuł z przeglądem historii swojego wydziału studiów nad Izraelem. Autorzy nie przebierali w słowach. Zauważają, że od wczesnych lat siedemdziesiątych, kiedy „kierownictwo partii sowieckiej postawiło sobie za cel ‘walkę z ideologią syjonistyczną’”, sowieckie badania terenowe, w tym badania Bliskiego Wschodu, były „w dużej mierze kierowane i kontrolowane przez struktury państwowe”. Uczeni specjaliści ds. Izraela z IOS mieli krytykować syjonizm jako „skrajny wyraz reakcyjnej ideologii burżuazyjno-nacjonalistycznej”, podkreślać „reakcyjną istotę syjonizmu” oraz przedstawiać Izrael jako agresora i agenta amerykańskiego imperializmu realizującego „agresywny kurs polityki zagranicznej wobec krajów arabskich”. Uczeni nie mieli dostępu do literatury naukowej. Nie mogli odwiedzić Izraela. Nie było wśród nich specjalistów znających język hebrajski.


W innej poradzieckiej publikacji IOS, w której dokonano przeglądu historii stosunków radziecko-izraelskich, zauważono, że chociaż niektórzy sowieccy uczeni próbowali przedstawić bardziej szczegółowe rozumienie syjonizmu i Izraela, uznano je za zagmatwane i ocenzurowano. Literatura antysyjonistyczna „brutalnie zniekształciła wydarzenia historyczne, zmanipulowała i bezpośrednio sfałszowała fakty, które dotyczyły powstania Izraela, jego polityki wewnętrznej i zewnętrznej oraz przyczyn i natury konfliktu arabsko-izraelskiego”. W warunkach braku wolności informacji, czytelnicy często brali te manipulacje za dobrą monetę. „Obudzili uprzedzenia etniczne… i zwrócili ludzi przeciwko nie tylko państwu żydowskiemu, ale przeciwko Żydom”.


Kiedy ZSRR zakazał wszelkich kontaktów z Izraelem, zmniejszył swoją zdolność rozumienia tego kraju. Pozbawiony prawdziwej wiedzy sowiecki establishment polityczny i część świata akademickiego padły ofiarą własnych spiskowych fantazji, oddalając się coraz bardziej od rzeczywistości.


Dziś część amerykańskiego świata akademickiego, kierowana przez wydziały studiów bliskowschodnich, pada ofiarą zadziwiająco podobnych tendencji ideologicznych. Bojkoty antyizraelskie, często wyrażane w rozpoznawalnym sowieckim języku, stały się normą na amerykańskich kampusach od Harvardu do uniwersytetów stanowych. Znani amerykańscy naukowcy rutynowo łamią zasady naukowej metodologii i snują antysyjonistyczne teorie spiskowe, które pasowałyby do IOS lub Instytutu Filozoficznego z czasów sowieckich. Im więcej kampusów i stowarzyszeń akademickich popiera BDS, tym bardziej ignoranckie stają się ich społeczności i całe amerykańskie społeczeństwo.


Praca doktorska Mahmuda Abbasa może być ukryta w specjalnym magazynie IOS, ale stare sowieckie fałszerstwa, na których jego praca została oparta, nadal krążą szeroko wśród odbiorców na Bliskim Wschodzie. Praca sowieckich syjonologów jest rutynowo powielana w Internecie, w wielu językach, dostarczając pożywienia zarówno antyizraelskiej skrajnej lewicy, jak i antysemickiej skrajnej prawicy na całym Zachodzie. Czy amerykańskie instytucje akademickie, które teraz promują swoją własną, współczesną wersję „naukowego antysyjonizmu”, znajdą odwagę, by wyrzec się opartej na ideologii pseudonauki i stawić czoła konsekwencjom swoich zdeformowanych teorii spiskowych? Miejmy nadzieję. Przygnębiające jest wyobrażenie sobie, że Abbas mógłby dziś otrzymać doktorat na amerykańskim uniwersytecie na podstawie tej samej rozprawy, w oparciu o te same źródła, i to bez żadnego nacisku komunistycznej partii ZSRR.


This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.

Mahmoud Abbas Dissertation

Tablet, 18 stycznia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Izabella Tabarovsky 


Studiowała historię na Uniwersytecie Harvarda, zajmuje się badaniem historii i ekonomii Rosji i Europy Wschodniej. Obecnie kieruje rosyjskim wydziałem w Kennan Institute.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj












Pochwała

Hili: To był spokojny dzień.

Ja: Nie chwal dnia przed wieczorem.

Więcej

Sprawozdanie
"Pana Nie wiem”
Andrzej Koraszewski


Pozwólcie, że wyjaśnię. Jak wyjaśnić siedmioletniemu chłopcu, kim jestem? Z jednej strony siwy obcy staruch, z drugiej – inteligentny siedmiolatek, syn cudownej przyjaciółki, która na upartego mogłaby być moją wnuczką. Jego matkę znam od czasu, kiedy miała czternaście lat, a nasze gęby rozjaśniały się zawsze przy każdym spotkaniu. Wczoraj wpadła, a raczej – kazałem jej przyjść do mnie, bo spotkanie na ulicy czy w sklepie groziło cyrkiem wspólnego, publicznego płaczu. Samotnie wychowuje syna i gadała o nim bez końca. Rozstaliśmy się jej stanowczym stwierdzeniem: „Następne spotkanie u mnie, będzie prawdziwa kawa, a nie to twoje rozpuszczalne świństwo”. Wróciłem do roboty, a gdzieś z tyłu głowy pytanie: jak też ja się przedstawię młodemu człowiekowi, który niedawno stracił dziadka i prawdopodobnie ma ograniczoną ochotę na rozmowę ze starym obcym dziadem? Trzeba się będzie jakoś przedstawić, ale jak?

Więcej

To jest
antyfaszysta
Brendan O'Neill


Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwego antyfaszystę, zapomnij o pozerach i nienawistnikach z Glastonbury – spójrz raczej na krótkie, odważne życie Yisraela Natana Rosenfelda. Gdy „antyfaszyzm” dla ospałych narcyzów z zachodniej lewicy oznacza jedynie wycie „Fuck Farage” i jedzenie wegańskich lodów na festiwalu muzycznym, dla Natana oznaczał wstąpienie do wojska i walkę przeciw ludziom, którzy dokonali największej rzezi Żydów od czasu Holocaustu. W obliczu rasistowskich kłamstw naszych elit, które oczerniają IDF jako ludobójczych demonów, Natan – ten współczesny Machabeusz – walczył za swój naród i swój lud przeciw ich faszystowskim prześladowcom. Jego niezwykła odwaga okrywa hańbą nikczemników z Glastonbury, którzy życzyli mu śmierci.]


Nazwisko, które powinniśmy zapamiętać z tego weekendu, to nie Bob Vylan. Ani Pascal Robinson-Foster – tak naprawdę nazywa się ów punk nienawidzący Izraela, który wzbudził takie oburzenie na Glastonbury. 

Więcej
Blue line

Bitwa
o "Palestynę"
Ivan Bassov


Jak niezrozumiana nazwa stała się bronią — i dlaczego Żydzi powinni ją odzyskać


Nazwa „Palestyna” stała się w żydowskim dyskursie głęboko polaryzującym terminem. U części Żydów samo jej wypowiedzenie wywołuje dyskomfort, a nawet wrogość. Reakcja ta wynika często z jej skojarzenia z retoryką antysyjonistyczną lub antysemicką — zwłaszcza w kontekście współczesnych ruchów politycznych. Termin ten bywa postrzegany jako zakwestionowanie legalności istnienia Izraela — a nawet samej żydowskiej tożsamości narodowej.


Jednak ta reakcja nie ma wyłącznie charakteru politycznego. Jest również emocjonalna, historyczna i głęboko symboliczna.

Więcej

Media odmawiają publikacji
fikcyjnego „rysunku Mahometa”
Elder of Ziyon


BBC: "Czterech pracowników satyrycznego magazynu w Turcji zostało aresztowanych za opublikowanie rysunku, który rzekomo przedstawia proroka Mahometa – postać świętą w islamie, którego wizerunek jest kwestią głęboko kontrowersyjną. Turecki minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya potępił rysunek opublikowany przez magazyn LeMan, nazywając go 'bezczelnym' i ogłosił, że zatrzymano redaktora naczelnego, grafika, dyrektora instytucjonalnego oraz rysownika."

Więcej
Blue line

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie II
Andrzej Koraszewski


Wojna sześciodniowa na Bliskim Wschodzie spowodowała długotrwałe turbulencje w Europie Wschodniej. Zamieszkaliśmy w mieszkaniu cioci Mani na Pięknej. Pokój, kuchnia, łazienka i my we dwoje. Ciocia Mania to osobny rozdział. Małgorzata nie darzyła jej sympatią. Żydo-komuna w całej krasie. Powojenne życie spędziła w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Komunistką była przed wojną (światową), podczas wojny była w ZSRR, gdzie towarzysz Stalin uleczył ją z komunizmu. Małgorzata nie chciała się nawet interesować, dlaczego polazła do bezpieki, a Anna tylko się krzywiła. Tak czy inaczej, ciocia Mania wzięła przedwczesną emeryturę i pojechała turystycznie do Izraela. Małgorzata miała opiekować się mieszkaniem, więc przynajmniej chwilowo objęliśmy mienie pobezpieczniackie.

Więcej

Jak zmieniono Izrael
w krynicę zła
Daniel Ben-Ami


Od 7 października i początku wojny Izraela z Hamasem zachodni „postępowcy” zwrócili się przeciwko państwu żydowskiemu. Na ulicach i w mediach natężenie i gwałtowność nienawiści wobec Izraela – a nierzadko także wobec Żydów – bywały wręcz przytłaczające.


Czasem wręcz trudno pojąć naturę współczesnej nienawiści do Żydów. Jest tak powszechna i wszechogarniająca. Niemniej wciąż możliwe jest wyodrębnienie głównych elementów „postępowej” krytyki Izraela – a ściślej tego, co gdzie indziej nazywam „woke'owym antysemityzmem”.

U jego podstaw leży przekonanie, że Izrael jest ucieleśnieniem zła. Że jest państwem skrajnie nikczemnym. Widać to w sposobie, w jaki przeciwnicy Izraela już nie krytykują go według jakichkolwiek normalnych standardów. Nie ograniczają się do potępienia rządu Izraela, jego polityki czy działań w Gazie. Nie krytykują Izraela tak, jak krytykowane bywają inne państwa. Nie – krytycy Izraela przedstawiają go jako źródło całego zła tego świata. Widać to choćby na diagramie, który krążył w zeszłe lato w środowiskach antyizraelskich. „Palestyna to klucz” – głosił tytuł, sugerując, że to właśnie ten temat „łączy wszystko”.

Więcej

Empatia to piękna rzecz
– póki nie zbrzydnie
Lucy Tabrizi


Na Zachodzie zbudowaliśmy cały nasz moralny system wartości wokół empatii. Wychwalamy ją. Nagłaśniamy. Czcimy. Ale gdzieś po drodze empatia przestała być cnotą, a stała się słabością – podatną na przejęcie i wykorzystanie przeciwko nam.


Znam empatię. Żyłam nią. Wywodzę się z kręgów obrońców praw zwierząt; moje dawne konto nosiło nazwę „compassionate living” (współczujące życie), jeśli to cokolwiek mówi. Spędzałam godziny oglądając nagrania z rzeźni, przyglądając się cierpieniu, od którego większość ludzi odwraca wzrok. Stałam kiedyś po kolana w zakrwawionej wodzie morskiej, filmując ciężarną wielorybicę w agonii. Zginęła. Zostały mi po tym objawy PTSD.

Jestem też matką. Sama myśl o cierpieniu moich dzieci jest nie do zniesienia. 

Więcej

Irlandia wprowadza ustawę
'nie kupuj u Żyda'
Hank Berrien


Po raz pierwszy od klęski nazistowskich Niemiec jakikolwiek europejski rząd promuje prawo, które wprost nawołuje do bojkotu towarów produkowanych przez Żydów.

Więcej

Antysemityzm
i syjonofobia
Ivan Bassov


Od supersesjonizmu do wymazywania: jak teologia zastępstwa napędza nienawiść wobec Żydów i ich państwa.

Często słyszymy: „Nie jestem antysemitą, jestem tylko antysyjonistą”. To rozróżnienie – regularnie wykorzystywane jako retoryczna zasłona dymna – dziś się rozpada. Współczesna wrogość wobec Żydów coraz częściej wyraża się nie przez dawne obelgi, lecz poprzez obsesyjny sprzeciw wobec ich państwa. Dlatego potrzebujemy nowego języka, który odzwierciedla tę zmianę. Wiele osób twierdzących, że sprzeciwia się „tylko Izraelowi”, przejawia tak głęboką, nieproporcjonalną wrogość, że zasługuje ona na własną nazwę: syjonofobia.

Więcej

Wyciek informacji z CNN
to negacjonizm
Bob Goldberg

Irańska instalacja nuklearna, przed jej zniszczeniem.

Podczas gdy izraelska i amerykańska precyzja w działaniu niszczyły infrastrukturę Iranu, prasa spieszyła się, by naprawić reputację teokracji.

Media wykonały swoją robotę dobrze — dla Teheranu.

Udało im się przedstawić niszczycielski, precyzyjny atak na irańską infrastrukturę nuklearną i system dowodzenia jako kosztowną stratę czasu. Na podstawie jednej wstępnej, wywiadowczej oceny szkód w irańskich operacjach nuklearnych, udostępnionej wszystkim czołowym mediom jednocześnie, dziennikarze sumiennie przekazali komunikat: ataki Izraela i USA opóźniły Iran zaledwie o kilka miesięcy.

Więcej
Blue line

Prawdziwa
historia syjonizmu
Cheryl E. 


Wszyscy słyszeliśmy, jak ignoranci opowiadali, że pewnego dnia w 1897 roku grupa żydowskich syjonistów z Europy Wschodniej obudziła się i postanowiła rozpocząć ruch mający na celu zmuszenie i zmanipulowanie całego świata, by „ukradł” arabską ziemię – tylko dlatego, że ci źli żydowscy syjoniści chcieli odzyskać ziemię, na której żyli ich przodkowie i z której zostali wygnani niemal 1800 lat wcześniej.

Więcej

Aktywiści pro-palestyńscy
dali się nabrać
Ahmed Fouad Alkhatib


Islamska Republika Iranu nigdy nie zaprzestanie mieszania się w sprawę palestyńską, ponieważ Teheran potrzebuje tego konfliktu, by zasilać swoją machinę propagandową. W rzeczywistości bezpieczna, stabilna i niezależna Palestyna pozostanie odległą możliwością, dopóki Islamska Republika istnieje w swojej obecnej formie i może utrzymywać pozory poparcia dla Palestyńczyków. Tylko poprzez napiętnowanie tego złowrogiego reżimu i zdystansowanie się od niego ruch pro-palestyński ma szansę stać się skuteczny.

Więcej
Blue line

Przeczytaj konstytucję
Iranu i rozbij reżim
I. Marcus i B. Siegel


Chociaż niedawna porażka sojuszniczych ugrupowań Iranu — Hamasu, Hezbollahu i Syrii Asada — przyniosła ulgę wielu osobom, zwłaszcza w Izraelu, to świętowanie jest nadal przedwczesne.
Cele Iranu nie zmieniły się tylko z powodu upadku jego pełnomocników. Prawdziwe zagrożenie, jakie Islamska Republika nadal stwarza dla całej ludzkości, leży na stole w jej podstawowym dokumencie — konstytucji. Przyjęta w 1979 r. i zmieniona w 1989 r. Konstytucja Islamskiej Republiki Iranu stanowi jasną artykulację przyszłego porządku świata, który Iran uważa za swój cel: najpierw narzucić go światu islamskiemu, a następnie całej ludzkości.

Więcej

Nienawiść do Żydów
w tureckich mediach
Elder of Ziyon



Po raz kolejny tureckie media wyprzedziły inne kraje i zostały światowym mistrzem w kwestii antysemityzmu.


Mają go więcej niż Iran. Więcej niż Jordania. Więcej niż Jemen.


Oto kilka ostatnich tureckich wyczynów.


A tu prawdziwa ilustracja 
artykułu w gazecie Aydinlik na temat tego, jak żydowscy miliarderzy rzekomo finansują Izrael:

Więcej

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie
Andrzej Koraszewski


Dawno, dawno temu był sobie w Polsce komunizm. To nie był ruski komunizm, to nie był afrykański komunizm, ani jugosłowiański komunizm. To był nasz polski komunizm. Komunistów w Polsce nie widziałem. Byli oportuniści, mnóstwo łajdaków, byli marzyciele tacy jak Jacek Kuroń, urzeczeni utopią i chcący budować utopię, byli durnie tacy jak ja, którzy dali się nabrać na pomysł rewizjonizmu, czyli rozmiękczania tego od środka. (O tej mojej przygodzie z rewizjonizmem może będzie kiedyś osobno.)

Więcej

Reakcje ONZ na ataki
Iranu na izraelskich cywilów
UN Watch


Trzynastego czerwca 2025 r. Izrael rozpoczął operację Wstający Lew, prewencyjny atak militarny na irański program broni jądrowej, kilka godzin po tym, jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ONZ (MAEA) po raz pierwszy od 20 lat ogłosiła, że Iran naruszył porozumienie. Precyzyjne ataki zostały przeprowadzone przeciwko dowódcom wojskowym Iranu i naukowcom zajmującym się energią jądrową, a także przeciwko krytycznej infrastrukturze wojskowej, w tym irańskim systemom obrony powietrznej, obiektom do przechowywania i produkcji pocisków balistycznych oraz obiektom jądrowym. Premier Netanjahu uzasadniał te ataki jako konieczny akt samoobrony. „Gdyby tego nie powstrzymano, Iran mógłby wyprodukować broń jądrową w bardzo krótkim czasie — może to być rok lub kilka miesięcy” — powiedział.

Więcej

Wyobraź sobie,
że Hitler pozostał nietknięty
Joshua Hoffman


Pozwolić najwyższemu przywódcy Iranu, Alemu Chameneiemu, wyjść z tej wojny bez szwanku to jak pozwolić Hitlerowi wycofać się do Berlina w 1944 roku — z poturbowaną armią, ale z nietkniętą ideologią.


Czy potrafisz wyobrazić sobie świat, w którym architekci ludobójstwa mogą działać dalej bezkarnie — nadal trzymają się władzy i wciąż wierzą, że mieli rację?


To nie jest alternatywna historia. To ostrzeżenie.

Bo po 12-dniowej wojnie między Izraelem a Iranem właśnie z takim scenariuszem flirtuje dziś świat. Najwyższy Przywódca Iranu, Ali Chamenei, przeżył. Jego reżim nadal jest chroniony. Jego machina propagandowa nadaje. Jego Gwardia Rewolucyjna nadal maszeruje. Jego rakiety mogą być osłabione, jego zastępcze siły zdezorientowane, jego program nuklearny cofnięty — ale on sam pozostaje nietknięty.

Więcej

Kurdowie:
zapomniany naród
Paul Finlayson


Niedawno znalazłem się na spotkaniu zorganizowanym przez godną podziwu, nieco donkiszotowską organizację Tafsik — grupę, której misją jest zszywanie postrzępionych nitek ludzkiej wspólnoty w epoce dudnienia plemiennych werbli. To było wspaniałe wydarzenie, kalejdoskop sprzeciwu wobec ponurych obrazów współczesnego świata.

Więcej

Ataki Trumpa na Iran
były sygnałem dla Chin
Daniel; Greenfield


Ameryka właśnie stała się nieprzewidywalna.
Jedną z największych słabości amerykańskiej polityki zagranicznej była nasza przewidywalność. Nasi przeciwnicy potrafili dokładnie określić, co zrobimy, a czego nie.


Jednym z największych atutów prezydenta Trumpa jest jego nieprzewidywalność. W sprawie ataków na Iran nie tylko trzymał wszystkich w niepewności do ostatniej chwili, ale też zastosował wyrafinowane środki, by zmylić obserwatorów. Dan Caldwell, znajomy Tuckera Carlsona, został usunięty z Pentagonu z powodu zarzutów o przecieki. Podobny los spotkał kilku innych. Kiedy ataki faktycznie zostały przeprowadzone, nie pojawiły się wcześniej żadne przecieki – mimo że niektóre media twierdziły, iż mają informacje od anonimowych „urzędników”. Wszyscy nauczyli się milczeć w sprawach naprawdę istotnych.

Więcej

Czas, którego nigdy
nie zapomnimy
Phyllis Chesler

Karykatura zamieszczona przez egipskiego liberała.

Mamy przywilej żyć w tych czasach – czasach, których nigdy nie zapomnimy, w których ważą się losy narodów.


Izrael wykonał całą ciężką pracę, tę brudną robotę – w imię własnego przetrwania, w imię Zachodu, w imię całej ludzkości. Niezwykłe osiągnięcie militarne państwa żydowskiego, w połączeniu z sukcesem zadziwiającej operacji psychologicznej – zdawałoby się, że skoordynowanej ze Stanami Zjednoczonymi – doprowadziło do unicestwienia niemal już gotowej zdolności Iranu do zniszczenia Izraela – chas we’szalom (Boże uchowaj!).

Więcej
Blue line

Od wtorku do wtorku
minął tydzień
Andrzej Koraszewski 


Nieznośna lekkość dalszego bytu. Informuję szanownych czytelników o chwilowej (lub trwałej) impotencji twórczej. Podobnie jak z pszczołami (tymi od Kubusia Puchatka), z impotencją nigdy nic nie wiadomo. Mój mózg chodzi na zwolnionych obrotach, a nie chciałbym zabierać ludziom czasu ględzeniem.


Zbyt dużo palę. Siedzę na schodkach werandy, gdzie siedzieliśmy 40 minut przed śmiercią Małgorzaty, a ona silnym i ożywionym głosem referowała ostatnie wiadomości. Zawsze lubiliśmy siedzieć na tych schodkach, czasem dziwiliśmy się, że tak pięknie urządziliśmy sobie to nasze ostatnie gniazdko. Tak wyszło — dziewięćdziesiąt procent zasługi to wiele przypadków, dziesięć procent to wysiłki, żeby przypadkowym zdarzeniom nadać jakiś sens.

Więcej

„Filozof Putina”
to antysemita
Elder of Ziyon


Aleksandr Dugin, rosyjski ultranacjonalista często nazywany „filozofem Putina”, to nie tylko niebezpieczny ideolog. To także antysemita opętany teoriami spiskowymi na punkcie Izraela, a jego majaki odzwierciedlają powracającą prawdę: że Żydzi i państwo żydowskie postrzegani są jako egzystencjalne zagrożenie dla totalitarnych ideologii – właśnie dlatego, że wartości żydowskie pozostają z nimi w moralnej opozycji.

The New York Times przedstawił Dugina swoim czytelnikom w 2022 roku, opisując go jako „filozofa Putina”, który był jednym z głównych orędowników inwazji na Ukrainę.
Jego myśl opiera się na idei „eurazjatyzmu” – przekonaniu, że Rosja to odrębna cywilizacja, która powinna stworzyć państwo obejmujące cały kontynent, wzorowane na dawnym imperium, ale bez komunistycznej ideologii Związku Radzieckiego. 

Więcej

Iran jest z Ameryką
w stanie wojny od 46 lat
Daniel Greenfield


„Ameryka nie może nam nic zrobić” – przechwalał się ajatollah Chomeini, przetrzymując naszych zakładników. Administracja Cartera osłabiła rządy szacha na korzyść islamistów, którzy przejęli władzę, a następnie uniemożliwili żołnierzom piechoty morskiej obronę amerykańskiej ambasady i ludzi w niej przebywających przed muzułmańskimi grupami „studenckimi”, które twierdziły, że przybywają z pokojową intencją. „Pokojowi” działacze studenccy przejęli amerykańską ambasadę i wzięli jej pracowników jako zakładników.
Najwyższy Przywódca Ali Chamenei drwił z prezydenta Trumpa w tym samym przekonaniu, że „Ameryka nie może nam nic zrobić” — w czerwcu, po tym jak zaproponowano mu porzucenie irańskiego programu produkcji broni jądrowej. Najwyższy Przywódca powiedział: „Nasza odpowiedź na amerykańskie bzdury jest jasna: nie mogą nic zrobić w tej sprawie”.

Więcej

Kolejne
„Boskie zwycięstwo”
Hussain Abdul-Hussain


Wygląda na to, że Chamenei powtórzy błędy Saddama i Nasrallaha: bombastyczne przemówienia, nierealne obietnice zniszczenia Izraela i machina wojenna zdziesiątkowana przez państwo żydowskie. Niezależnie od wyniku wojny między Iranem a Izraelem, Teheran ogłosi zwycięstwo. Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei już zacytował werset Koranu „zwycięstwo od Boga i nieuchronny podbój”. Obserwatorzy Bliskiego Wschodu widzieli ten film wiele razy i zawsze kończy się tak samo: dzięki swojej potędze militarnej Izrael zwycięża — podczas gdy pobity Iran i jego sojusznicy pokazują znak zwycięstwa na gruzach, które kiedyś nazywali domem. Zwycięstwo militarne nigdy nie zdarza się przez czysty przypadek. Jest to jedynie wierzchołek góry lodowej — wynik zbudowany na sukcesie w innych dziedzinach, w tym wolności, dobrych rządach, rządach prawa, wzroście gospodarczym i postępie naukowym.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski

Niech przemówi mój
podziw dla Żydów
Paul Finlayson

Rewolucja już jest,
ale jaka to rewolucja?
Alberto M. Fernandez

Granice nieposłuszeństwa
obywatelskiego
Patrycja Walter

Myśli o dziennikarstwie
zależnym
Andrzej Koraszewski

Antysemityzm  gorszy niż
twojej babci
Avi Herbatschek

Wojna Izraela z Iranem
jest przysługą dla ludzkości
Z materiałów MEMRI 

Izrael musi powiedzieć
kim jest wróg
Yonatan Daon

Komiczny upadek
kultu kefiji
Brendan O’Neill

Świat pogrążył się
w moralnej otchłani
David Collier

Powinniśmy poważnie traktować
hasło „Śmierć Ameryce”
Daniel Greenfield

Antysemityzm bywa wyrokiem
śmierci
Joshua Hoffman

Izrael wykonuje
brudną robotę za innych
Elder of Ziyon

Chirurgiczny atak
na tyranię islamistyczną
Brendan O’Neill

Tak wygląda
„Nigdy więcej”
Joshua Hoffman

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk