Przez kilka dni Kennedy School of Government na Uniwersytecie Harvarda zachowywała się tak, jakby była instytucją z kompasem moralnym. Ale dziekan Douglas Elmendorf szybko zdał sobie sprawę, że przeciwstawianie się antysemityzmowi wbrew „przebudzonej” intelektualnej modzie, nie jest dobrym wyborem zawodowym.
W obliczu burzy krytyki ze strony wykładowców, studentów i liberalnych mediów korporacyjnych, takich jak "Boston Globe", oraz wpływowych skrajnie lewicowych szmat, takich jak "The Nation", Elmendorf odwołał swoją decyzję o odmowie przyjęcia na stanowisko nauczyciela akademickiego Kennetha Rotha, byłego szefa Human Rights Watch.
Podobnie jak „wróg klasowy” postawiony przed „sądem ludowym” komunistycznej Czerwonej Gwardii podczas chińskiej rewolucji kulturalnej, list Elmendorfa z przeprosinami był, jak można było przewidzieć, tchórzliwy. Elmendorf napisał, że od czasu podjęcia decyzji „konsultował się” z wykładowcami, a teraz przyznał się do „błędu”, dodając, że prosi Rotha, aby mimo wszystko przyjechał na Harvard. Roth entuzjastycznie odpowiedział na Twitterze, przyjmując ofertę i wyrażając wdzięczność znacznym siłom, które zmusiły Elmendorfa do poddania się.