Oczywiście używam tutaj hiperboli, ale rzeczywistość jest taka, że administracja Bidena faktycznie domaga się obecnie śledztwa w sprawie, która najwyraźniej była zwykłym wypadkiem drogowym z udziałem izraelskiego kierowcy i dwóch palestyńskich Arabów.
W ostatnią sobotę (17 grudnia) wieczorem dwóch braci, Mohammed i Muhannad Muteir, zatrzymało swój samochód na poboczu drogi 60, która przecina Judeę i Samarię („Zachodni Brzeg”). Należy zauważyć, że według doniesień izraelskich mediów ta autostrada jest „jedną z najbardziej śmiercionośnych w kraju”, ponieważ „niektóre odcinki nie były remontowane od lat”.
(Jest również niebezpieczna dla kierowców samochodów z izraelskimi tablicami rejestracyjnymi, ponieważ Palestyńczycy często do nich strzelają. Pasażerowie autobusów jadących trasą 60 są przynajmniej chronieni kuloodpornymi szybami. Wiem, jechałem tam niejeden raz.)
Izraelski kierowca w średnim wieku zderzył się z pojazdem Muteirów, zabijając braci i raniąc kierowcę. W żaden sposób nie umniejszam ani nie bagatelizuję ofiar śmiertelnych. Oczywiście każda strata niewinnego życia ludzkiego jest tragedią. Ale to, że administracja Bidena próbuje obrócić to, co według wszelkich wskazań było wypadkiem drogowym, w jakiś rodzaj żydowskiego ataku terrorystycznego, jest obsceniczne.
Pomyśl o okolicznościach. Do zdarzenia doszło późną nocą, na niebezpiecznej, źle utrzymanej autostradzie. Samochód Izraelczyka najwyraźniej jechał z dużą prędkością. (Trasa 60 wydaje się zachęcać Izraelczyków i Arabów do takiej jazdy.) Kierowca nie mógł z góry wiedzieć, że samochód Muteirów zaraz się zepsuje. Oznacza to więc, że ten mężczyzna w średnim wieku, (niezupełnie o profilu typowego terrorysty), był tak przekonanym, zdeprawowanym potworem, że dosłownie jeździł po autostradzie z dużą prędkością tam i z powrotem, mając nadzieję na jedną na milion szansę, że natknie się na zepsuty arabski samochód z pasażerami obok niego, który mógłby następnie staranować, spodziewając się, że sam zginie w wypadku.
Jakby powiedziałby prezydent Biden: „Daj spokój, człowieku!”
Okoliczności zdarzenia są takie, że żadnemu rozsądnemu człowiekowi nie przyszłoby do głowy, że był to umyślny atak terrorystyczny. Jednak Autonomia Palestyńska nie składa się z rozsądnych ludzi. Tak więc „umiarkowany” premier AP, Mohammed Sztajjyeh, natychmiast ogłosił, że w rzeczywistości był to „celowy atak taranującym samochodem”, będący częścią spisku „okupacyjnych żołnierzy i osadników” w celu przeprowadzanie „pozasądowych egzekucji na drogach”.
Nawiasem mówiąc – nie żeby to cokolwiek zmieniło – nic w doniesieniach medialnych o tym incydencie nie sugeruje, że izraelski kierowca był albo żołnierzem, albo „osadnikiem”. Ale od kiedy fakty mają znaczenie dla AP?
Proszę pamiętać: to ta sama AP, która wielokrotnie twierdziła – między innymi – że Holocaust jest mistyfikacją; że Izrael wywołał trzęsienia ziemi, aby podważyć fundamenty meczetu al-Aksa; że izraelskie samoloty zrzucają zatrute cukierki w pobliżu palestyńskich szkół arabskich w celu sterylizacji dzieci, które je zjadają; i że były sekretarz stanu USA Henry Kissinger zaplanował ataki z 11 września.
Więc dlaczego, u licha, ktokolwiek miałby wierzyć w cokolwiek, co mówi AP, czy to o tym wypadku drogowym, czy o czymkolwiek innym?
Odpowiedź jest taka, że nikt nie uwierzyłby AP – to znaczy nikt poza tymi, którzy mają w tym jakiś cel polityczny.
Właśnie przed tym wielu z nas ostrzegało, kiedy administracja Bidena ogłosiła niedawno, że utworzyła „Amerykańskie Biuro ds. Palestyńskich” w ambasadzie amerykańskiej w Izraelu i wyznaczyła Hady'ego Amra na stanowisko Specjalnego Przedstawiciela ds. Palestyńskich.
Wkrótce po ogłoszeniu wiadomości o tym wypadku Amr użył Twittera i w imieniu amerykańskiego Biura ds. Palestyńskich wezwał do „dokładnego śledztwa policyjnego”. Dziwne – nie przypominam sobie, żebym widział jakiekolwiek tweety Amra żądające od AP zbadania któregokolwiek z niedawnych arabskich ataków terrorystycznych na Izraelczyków, które były autentycznymi atakami, a nie wypadkami drogowymi.
Amr jest doświadczonym pro-palestyńskim działaczem. Na początku XXI wieku był koordynatorem amerykańskiej antyizraelskiej grupy o nazwie Middle East Justice Network. W artykule z 2002 roku Amr napisał: „Zainspirowała mnie palestyńska intifada”. Ktoś, kto twierdzi, że był „zainspirowany” masową przemocą palestyńskich Arabów wobec Izraelczyków, zwykle nie kończy w rządzie USA na wysokim stanowisku związanym ze sprawami izraelsko-palestyńskimi. Wydaje się, że administracja Bidena ma osobliwe pojęcie o tym, co składa się na odpowiednie kwalifikacje na takie stanowisko.
Jak na ironię, jednym z pierwszych ataków tej „inspirującej” intifady był atak bombą zapalającą na konsulat USA w Jerozolimie 13 grudnia 1987 roku. Gdyby atak przebiegł zgodnie z zamierzeniami tych terrorystów, amerykańscy dyplomaci wewnątrz budynku zostaliby spaleni żywcem. Tak więc człowiek „zainspirowany” przemocą, która obejmowała próbę wymordowania amerykańskich dyplomatów, stał się teraz jednym z tych dyplomatów. Bądź tu mądry!
Ale problem wykracza daleko poza pojedynczego urzędnika. Problemem jest administracja USA, która coraz bardziej wydaje się szukać sposobów, aby pokazać Izrael w złym świetle. Zaczęło się od żądań zbadania przypadkowej śmierci dziennikarki Al Jazeery. Teraz domaga się śledztwa w sprawie wypadku drogowego. Jaki kolejny pretekst znajdzie administracja do nękania Izraelczyków?
Nie czekajmy na odpowiedź na to pytanie. Nie czekajmy, aż w tytule pojawi się coś w rodzaju „Palestyńczyk uderza się w palec, USA żądają dochodzenia”. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy, aby wyjaśnić administracji Bidena, że tego rodzaju groteskowe wykorzystywanie wypadków drogowych w celu zdobycia punktów politycznych jest niedopuszczalne.
Palestinian stubs toe, U.S. demands investigation
Arutz Sheva, 20 grudnia 2022
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
*Stephen Flatow
Amerykański prawnik, który zainicjował szereg procesów przeciwko Islamskiej Republice Iranu w związku ze sponsorowaniem terroryzmu przez to państwo. Jego córka zginęła w zamachu terrorystycznym w 1995 roku. Wielokrotnie pomagał rządowi USA zidentyfikować organizacje, które pośredniczyły w nielegalnym przekazywaniu pieniędzy do Iranu.