Podczas swojej pierwszej wizyty w nazistowskim obozie zagłady Auschwitz w Polsce miliarder-przedsiębiorca Elon Musk powiedział, że wolność słowa zapobiegłaby popełnianym tam morderstwom.
„Gdyby istniały media społecznościowe, myślę, że nie dałoby się tego ukryć –powiedział Musk o morderstwach popełnionych w Auschwitz. - Gdyby istniała także wolność słowa”. Musk opowiadał Shapiro o swojej wizycie. Musk powiedział też, że „głęboko smutne i tragiczne jest to, że ludzie mogli zrobić to innym ludziom”.
Media społecznościowe niewiele różnią się od źródeł informacji dostępnych na świecie w latach 40. XX wieku. Polscy bojownicy i Żydzi w Europie zdołali rozesłać wiadomości o Holokauście i innej działaniach nazistów.
I o to właśnie chodzi. Szczegóły dotyczące gazowania i krematoriów mogły być niejasne, ale ogólny zarys był znany niedługo po konferencji w Wannsee. Mówiono o tym, ostrzegano, a Żydzi zamartwiali się o swoich bliskich.
To nie była żadna tajemnica.
Ale media nie umieściły tego na pierwszych stronach.
Media społecznościowe by tego nie zmieniły. Wręcz przeciwnie: naziści (i ich sympatycy na całym świecie) korzystaliby z mediów społecznościowych w taki sam sposób, w jaki robią to dzisiaj antysemici.
W latach czterdziestych istniały odpowiedniki mediów społecznościowych: broszury i ulotki, audycje radiowe na falach krótkich, przemówienia, rozmowy na przyjęciach, gazety etniczne. Niezupełnie takie same jak Facebook, ale służyły temu samemu celowi i mogły albo szerzyć propagandę, albo prawdę.
W ostatnich miesiącach widzieliśmy, jak media społecznościowe są wykorzystywane do zaprzeczania okrucieństwom wobec Żydów w równym stopniu jak do ich nagłaśniania.
To samo robiły nazistowskie Niemcy.
Pomimo publicznej transmisji i publikacji ogólnych oświadczeń o celu wyeliminowania „Żydów”, reżim praktykował propagandę oszustwa, ukrywając konkretne szczegóły dotyczące „ostatecznego rozwiązania”, a kontrole prasy uniemożliwiały Niemcom czytanie wypowiedzi przywódców alianckich i sowieckich potępiając zbrodnie niemieckie.
Jednocześnie w ramach planowanego oszustwa fabrykowano pozytywne historie. Jedna z broszur wydrukowanych w 1941 r. z entuzjazmem donosiła, że w okupowanej Polsce władze niemieckie zatrudniały Żydów do pracy, budowały czyste szpitale, zakładały jadłodajnie dla Żydów, zapewniały im gazety i szkolenie zawodowe. Plakaty i artykuły nieustannie przypominały społeczeństwu niemieckiemu, aby nie zapominało o opowieściach o okrucieństwach, jakie propaganda aliancka rozpowszechniała na temat Niemców podczas I wojny światowej, takich jak fałszywe oskarżenie, że Niemcy obcinali ręce belgijskim dzieciom.
Widzimy tę samą dynamikę ze strony sympatyków Hamasu i irańskich sojuszników. Zaprzecza się okrucieństwom z 7 października, w oczywisty sposób sfałszowane filmy przedstawia się jako prawdę, a filmy z zakładnikami, którym grożono bronią, by zachowywali się we właściwy sposób, są przedstawiane jako „dowód”, że Hamas dobrze ich traktuje.
To dżihadystyczna wersja Theresienstadtu. A Czerwony Krzyż zrobił wtedy to samo, co robi dzisiaj, nie chroniąc Żydów.
Wtedy, tak jak teraz, negacjoniści okrucieństwa opierali się na prostym fakcie: na świecie jest wielu ludzi, którzy nienawidzą Żydów. Uwierzą we wszystko złe o Żydach i nie uwierzą w nic, co mówią Żydzi. Media społecznościowe nie osłabiają ich wpływów – one je pomnażają.
Wyobraź sobie, co by się stało, gdyby w latach czterdziestych XX wieku istniały media społecznościowe, a politycy w Wielkiej Brytanii i USA oskarżali Niemcy o zbrodnie wojenne. Sympatycy nazizmu stanowczo zaprzeczyliby temu, publikowali filmy przedstawiające szczęśliwe żydowskie dzieci i oskarżali Żydów o wzajemne mordowanie się. Wiele osób, które nie poświęcają czasu na własne badania, przekonałyby się do prohitlerowskich przekazów. Obrońcy nazizmu wygrzebywali brudy na temat uczciwych polityków – lub zmyślali – i oskarżali ich o bycie prawdziwymi ludobójcami. Codzienne protesty miałyby miejsce natychmiast przed domami któregokolwiek z tych polityków, co nieuchronnie skłoniłoby innych do wyciszenia własnej krytyki nazistowskiej machiny śmierci w obawie o życie swoich rodzin.
Wiemy, że tak się by było, ponieważ widzimy to dzisiaj w odpowiedzi na masową eksterminację w stylu nazistowskim 7 października.
Im więcej badasz techniki propagandowe stosowane przez nazistów i ich akolitów na Zachodzie, tym bardziej odczuwasz déjà vu w związku z tym, co mówią dzisiaj ludzie.
Jaka jest właściwie różnica między dzisiejszymi antysemitami a antysemitami z lat czterdziestych XX wieku?
Poza używaniem terminologii „syjoniści” żadna.
Link do oryginału: https://elderofziyon.blogspot.com/2024/01/would-holocaust-have-happened-if.html
Elder of Ziyon, 25 stycznia 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska