Prawda

Wtorek, 1 lipca 2025 - 16:59

« Poprzedni Następny »


Mała rzecz o brzydocie łajdactwa


Andrzej Koraszewski 2014-01-15

Nie zamierzałem pisać o śmierci Ariela Szarona. Ariel Szaron zmarł osiem lat temu, zaś obecne zakończenie podtrzymywania życia w jego ciele mogło by być powodem do artykułu o dobrodziejstwach eutanazji i okrucieństwie pseudomoralistów, zmuszających nas do wykorzystywania nowoczesnej medycyny nie dla ratowania życia, a do wydłużania cierpienia.

Innym powodem artykułu o tej śmierci po ośmiu latach wegetacji w charakterze rośliny są sępy. Jak donosiła Yolande Knell z BBC, stada dziennikarzy koczowały od tygodni w izraelskim szpitalu oczekując na wiadomość, że Ariel Szaron przestał oddychać.

 

Te stada świetnie opłacanych dziennikarzy, których nie interesują dziesiątki tysięcy śmierci w  pobliskiej Syrii, ani w żadnym innym miejscu na świecie, miały swoje artykuły gotowe od wielu dni, oczekiwały tylko na komunikat, że już wolno je przesłać do redakcji.

 

Inni pisali swoje wspomnienia o izraelskim żołnierzu, generale i polityku w zaciszu swoich redakcji i również czekali tylko na wiadomość od izraelskich lekarzy o ostatecznej śmierci zmarłego osiem lat temu premiera.

 

Daruję sobie opisy nekrologów w głównych światowych mediach, jeśli idzie o media muzułmańskie, to znakomitą próbką był wywiad szwedzkiego radia z rzecznikiem meczetu w Örebro, który napisał na swojej stronie FB, że Szaron używał dziecięcej krwi do robienia puddingu.   



W rozmowie z dziennikarzem lokalnej gazety pobożny muzułmanin wyjaśniał, że mu to opowiedziano i że być może nie użył właściwych słów. Uciekając od dosłowności tradycyjnej opowieści o żydowskim zabijaniu dzieci na macę, zakończył stwierdzeniem, że tak czy inaczej Ariel Szaron „był odpowiedzialny za wiele masakr”.      

 

Wiadomość o tym, że Ariel Szaron przestał oddychać była również okazją do obszernego artykułu Pawła Smoleńskiego w „Gazecie Wyborczej”.

 

Tak się dziwnie składa, że w ostatnich dniach dyskutowaliśmy ze sobą elektronicznie o dziennikarstwie i języku w jakim przekazywane są informacje.  Była to rozmowa kulturalna, z wzajemnym szacunkiem, a nawet zrozumieniem. Przypominałem w niej nasze analizy języka prasy moczarowskiej, problem przymiotników, tytułów i śródtytułów, kwestię kolejności prezentowania faktów, czyli tego wszystkiego, co stanowi samą esencję manipulacji dziennikarskiej.

 

Zgadzaliśmy się w większości spraw, przy różnym spojrzeniu na politykę izraelskiego rządu i jej obecnego premiera i przy odmiennym spojrzeniu na to, ile izraelskich ustępstw mogłoby skłonić palestyńskich „przywódców” do tego, żeby doszli do wniosku, że Izrael ma prawo do  istnienia, a Żydzi prawo do życia.    

 

Była to rozmowa na tyle przyjazna, że Smoleński nawet zaproponował spotkanie, żeby sobie na spokojnie nawymyślać.   Oczekiwany od dawna komunikat o tym, że Szaron przestał oddychać, gwałtownie popsuł koleżeńską atmosferę tej rozmowy.      

 

Artykuł Smoleńskiego to ociekające obrzydlistwo w formie i w treści. Już w tytule mamy przymiotnik „bezwzględny wojskowy”. Jak zdefiniować bezwzględnego wojskowego?

 

Zdaniem innych był świetnym żołnierzem i doskonałym dowódcą, jednym z tych, dzięki którym tak upragnione przez wielu dokończenie Holocaustu stało się niemożliwe wbrew wysiłkom połączonych armii arabskich, wbrew pomocy nazistowskich oficerów zbiegłych do Egiptu i Syrii, wbrew logistycznej i militarnej pomocy Wielkiej Brytanii dla armii jordańskiej, wbrew późniejszej astronomicznej pomocy Związku Radzieckiego dla Egiptu i Syrii, wbrew nakładom szejków na zbrojenie terrorystów, wbrew miliardowym nakładom Iranu. Dla powtarzającego do znudzenia opowieści o swojej sympatii dla Izraela Smoleńskiego Szaron to był „bezwzględny wojskowy”.

 

Muszę przyznać, że jeden z śródtytułów jego artykułu wydawał się być szczególnie jaskrawą ilustracją  naszej wcześniejszej dyskusji, wytłuszczony śródtytuł krzyczał: „Rzeźnik Bejrutu”. Zapytałem Pawła Smoleńskiego, czym tłumaczy ten śródtytuł?

 

Odpowiedź brzmiała:

 

„Niczym. W gazecie, mam nadzieję, tego nie będzie. Nie musiał do nich strzelać. Ari Folman, który był wówczas na froncie libańskim pod Szatila, opowiadał mi, że mu i jego kolegom z wojska zabroniono!!!!!! nie przepuszczać Arabów do Arabów. A - mówił mi - gdyby po prostu stanęli przed wejściem do obozu, nie byłoby sprawy. Może nie ma racji.”

 

Ponieważ była to rozmowa o dziennikarskiej uczciwości, w moim kolejnym liście miałem zamiar opowiedzieć pewną bardzo starą historię. Otóż na długo przed śmiercią Stalina młody filozof Leszek Kołakowski napisał obrzydliwy artykuł o Tadeuszu Kotarbińskim. Profesor Maria Ossowska poprosiła go o rozmowę i powiedziała mu coś, co przez resztę życia wiele razy wspominał i co spowodowało, że nigdy więcej niczego podobnego o nikim nie napisał. Nie mamy żadnej informacji, ile razy Maria Ossowska miała takie rozmowy z innymi młodymi ludźmi, którzy wyglądali na tyle przyzwoicie, że uznawała, iż warto spróbować. Domyślam się, że było tych rozmów sporo, a przynajmniej kilka. Jednak tylko jeden człowiek nie tylko zmienił swoje zachowanie, nie tylko pamiętał tę rozmowę, ale uważał za rzecz ważną, by opowiadać o niej innym.

 

Nasza wymiana zdań z Pawłem Smoleńskim gwałtownie zmieniła ton i nie było już szansy na spekulacje o liczbie podobnych rozmów Marii Ossowskiej z innymi potencjalnie przyzwoitymi  ludźmi, którzy jednak uznali, że łajdactwo jest dla nich korzystniejsze.

 

W kolejnym mailu Smoleński szybko dodał: „Rzeźnika Bejrutu nie ja wymyśliłem. Tak krzyczano na Placu Królów. Setki tysięcy!”

 

Cytowanie prywatnej korespondencji jest w złym tonie i jestem świadom, że łamię tu dobre obyczaje, mam nadzieję, Panie Pawle, że mi Pan to jednak wybaczy, bo to wszystko jest zbyt ważne, a ja nie straciłem nadziei na porozumienie.

 

Tysiące Pakistańczyków krzyczało niedawno, że trzeba zabić bluźnierczynię (którą była mała chrześcijańska dziewczynka, która rzekomo sprofanowała Koran), czy krzyczące tłumy to dla Smoleńskiego wystarczający powód do pisania bzdur?

 

Pytałem dalej: „I czym tłumaczy Pan powtórzenie fałszywej informacji o tym, że wizyta Szarona na Wzgórzu Świątynnym, była powodem II intifady? Czy doprawdy nie widział Pan wideo z wypowiedziami oficjeli palestyńskich i Suhy Arafat, opowiadających, jak Arafat przygotowywał II intifadę podczas rozmów w Oslo i czekał tylko na odpowiedni pretekst? (wysłał nawet Suhę z córką za granicę, żeby im się przypadkiem coś złego nie stało podczas walk). Samo powiedzenie, że istnieje ‘taki pogląd’ zdecydowanie nie wystarcza. To nie jest ‘pogląd’ (któremu na koniec oddaje Pan maleńki ukłon). To jest udokumentowany fakt”.     


I znów dostałem wykrętną odpowiedź:


„Nie powtarzam fałszywej informacji. Piszę, że wizyta była pretekstem, choć intifada już się tliła; o czym też piszę. bo niestety była prowokacyjna, ze względu na osobę Szarona. I była czysto polityczna; Szaron nie był miłośnikiem architektury sakralnej meczetów, ale nie różniła się od turystycznej.”


No cóż, Wzgórze Świątynne nie jest wyłącznie muzułmańskie i całe to rozumowanie jest głęboko ułomne, bo świadczy wyłącznie, że obowiązkiem wszystkich jest chodzenie na paluszkach koło osób, które mogą się nagle zdenerwować i w imieniu jakiegoś boga pomordować wszystkich w polu widzenia.     


Po tych dziwacznych i wykrętnych opowieściach o wizycie Szarona na Wzgórzu Świątynnym przechodzi Smoleński do problemu Gazy, którą Szaron, a nie kto inny oddał Palestyńczykom:


„Rakiety na Izrael to nie wina Szarona. Ale pomylił się - mówią to nawet jego ówcześni krytycy, opieprzający Szarona, że za mało daje. bo powinien udawać, że nie oddaje za darmo.
Piszę za to, że Hamas i Palestyńczycy zmarnowali jego gest dobrej woli.”


Naprawdę? Coś trudno się tego doczytać, nawet przy bardzo uważnym czytaniu.


W dalszej naszej korespondencji emocje po obydwu stronach poszły w górę.  


Zapytałem czy Szaron miał strzelać do maronitów w Bejrucie.


Odpowiedź:

 

„A propos strzelania do maronitów w Bejrucie. Tak - uważam, że miał siłę, żeby im nie pozwolić na mordowanie w Sabrze i Szatilii. i powinien strzelać do nich jak do kaczek, z przeproszeniem kaczek.  A przynajmniej - moi koledzy i ówcześni frontowi żołnierze spod Bejrutu tak uważają. [...]

Przepraszam, ale jestem po prostu zły.”

 

Czy miałem rację odpowiadając, że „mam ponurą pewność, że gdyby Szaron strzelał wówczas do maronitów ‘jak do kaczek’, Paweł Smoleński pisałby dzisiaj o ‘rzeźniku’ Szaronie, który strzelał do swoich sojuszników ‘jak do kaczek’, i nie posiadałby się  z oburzenia”? Cóż to tylko domysły budowane na opowieściach, że jednostronne oddanie Gazy w całkowity samorząd Palestyńczyków było błędem, bo Szaron nie postawił warunków. Jakoś nie starczyło Panu Smoleńskiemu odwagi (bo wiedzę posiada), żeby przypomnieć zamach stanu Hamasu, wymordowanie ponad 500 palestyńskich sojuszników z Fatahu, do których strzelali jak do kaczek, ani deklaracji islamistów, że nigdy nie uznają prawa Izraela do istnienia.

 

Zamiast tego dodał w kolejnym  mailu:

 

„Akurat koledzy byli tam, gdzie Pana nie było, co i dla Pana lepsze i wygodniejsze o wiele. Więc może przynajmniej tym razem Pan odpuści, bo akurat o froncie libańskim, w porównaniu do ludzi, których lubię, i moich kolegów nie ma Pan zielonego pojęcia.
Jakoś Pana tam zabrakło.”

 

Nie, Panie Pawle, obecność na miejscu nie świadczy ani o pełnej wiedzy, ani o uczciwości i dlatego gardzę dziennikarzami, którzy byli na miejscu, koczując w izraelskim szpitalu i czekając na ostatni oddech Szarona. Pisząc o tych, którzy byli na froncie libańskim, ani słowem nie wspomina Pan powodów nienawiści maronitów do OWP, ani nawet o powodach wkroczenia izraelskiej armii do Libanu.

 

Nie, nie było mnie w Izraelu od wielu lat, nie mam już sił na podróże, ale uważnie obserwuję tych którzy Bliski Wschód odwiedzają:



Nie będę męczył czytelników naszą dalszą wymianą zdań, ale oczywiście może jej Pan, Panie Pawle, używać do woli. Nasza rozmowa  o Pańskim obrzydliwym  nekrologu Ariela Szarona zakończyła się z mojej strony słowami: „Gratuluję pozycji tenora w chórze łajdaków”, a z Pańskiej: „Z Bogiem, Panie Andrzeju. Niech Pan się trzyma i pielęgnuje dobre samopoczucie”.

 

Wiele dałbym za to, żeby poznać całą treść rozmowy Marii Ossowskiej z Leszkiem Kołakowskim, zastanawiam się, czy powiedziała mu wówczas, że słowa ludzi prawie uczciwych przydają wiarygodności prawdziwym łajdakom? Tenor w chórze łajdaków nie musi być sam łajdakiem, wystarczy,  żeby miał dobre samopoczucie. Leszek Kołakowski po tamtej rozmowie miał z pewnością paskudne samopoczucie, tak paskudne, że odczuwał do Marii Ossowskiej wdzięczność za uświadomienie mu brzydoty łajdactwa.       

 

Wiele lat temu, kiedy Paweł Smoleński odwiedził londyńską redakcję Polskiej Sekcji BBC, mówiliśmy do siebie po imieniu. Miałem wrażenie, że spotykam wspaniałego człowieka i dobrego dziennikarza. Chciałbym kiedyś to wrażenie odzyskać.

 

Obiecywałem na początku tego artykułu, że nie będę referował nekrologów Ariela Szarona zamieszczonych w prasie światowej. Masakra w obozach Sabra i Szatila wstrząsnęła nami wszystkimi i to właśnie ta masakra jest w tych nekrologach wspominana najczęściej.

 

Zamordowano ponad 700 osób, w tym kobiety i dzieci. Bestialski mord i, wbrew temu co pisze Smoleński, doskonale rozumiem i podziwiam żołnierzy izraelskich wściekłych, że byli obok i nie zapobiegli temu, co się stało, rozumiem również ich pretensje do swojego dowódcy, że nie przewidział morderczych zamiarów Falangistów.

 

BBC po śmierci Szarona informowało: “W 1982 roku będąc urzędującym ministrem obrony pozwolił chrześcijańskim Falangistom na wejście do palestyńskich obozów Sabra i Szatila, gdzie zamordowano 700 mężczyzn, kobiet i dzieci. Izraelskie dochodzenie rządowe stwierdziło, że Szaron ponosi osobistą odpowiedzialność za ten incydent.”

 

Tak, Panie Pawle, to jest cały Izrael. To jest kraj, w którym arabski sędzia Sądu Najwyższego pakuje żydowskiego prezydenta do więzienia za gwałt, a rządowa komisja potępia ministra obrony za to, że nie przewidział jak zachowają się arabscy chrześcijanie. A Pan jako polski dziennikarz wziął udział w sabacie czarownic.

 

Dodajmy, że sam Szaron w poczuciu winy ustąpił ze stanowiska, wrócił na swoją farmę i usiadł za kierownicą traktora.

 

Nie kończę tego artykułu okrzykiem :”Z bogiem, Panie Pawle”. W boga nie wierzę, wierzę w ludzi i ich zdolność dostrzegania brzydoty łajdactwa.

 

P. S. Epitafium Ariela Szarona napisał on sam w 1989 roku:

 

“Wychodzę z podstawowego przekonania, że Żydzi i Arabowie mogą żyć razem. Powtarzam to przy każdej okoliczności, nie dla dziennikarzy i nie dla poklasku, ale dlatego, że nigdy nie wierzyłem ani nie myślałem inaczej, od wczesnego dzieciństwa i nadal… Wiem, że wszyscy jesteśmy mieszkańcami tej ziemi i chociaż państwo jest żydowskie, nie znaczy to, że Arabowie nie mają być w nim pełnymi obywatelami w każdym sensie tego słowa”.  

 


Tipsa en vn Wydrukuj







Natura

Hili: Nigdy nie mówimy wszystkiego.

Ja: I to dobrze, bo piekło byłoby jeszcze większe niż jest.

Więcej

Empatia to piękna rzecz
– póki nie zbrzydnie
Lucy Tabrizi


Na Zachodzie zbudowaliśmy cały nasz moralny system wartości wokół empatii. Wychwalamy ją. Nagłaśniamy. Czcimy. Ale gdzieś po drodze empatia przestała być cnotą, a stała się słabością – podatną na przejęcie i wykorzystanie przeciwko nam.


Znam empatię. Żyłam nią. Wywodzę się z kręgów obrońców praw zwierząt; moje dawne konto nosiło nazwę „compassionate living” (współczujące życie), jeśli to cokolwiek mówi. Spędzałam godziny oglądając nagrania z rzeźni, przyglądając się cierpieniu, od którego większość ludzi odwraca wzrok. Stałam kiedyś po kolana w zakrwawionej wodzie morskiej, filmując ciężarną wielorybicę w agonii. Zginęła. Zostały mi po tym objawy PTSD.

Jestem też matką. Sama myśl o cierpieniu moich dzieci jest nie do zniesienia. 

Więcej

Irlandia wprowadza ustawę
'nie kupuj u Żyda'
Hank Berrien


Po raz pierwszy od klęski nazistowskich Niemiec jakikolwiek europejski rząd promuje prawo, które wprost nawołuje do bojkotu towarów produkowanych przez Żydów.

Więcej
Blue line

Antysemityzm
i syjonofobia
Ivan Bassov


Od supersesjonizmu do wymazywania: jak teologia zastępstwa napędza nienawiść wobec Żydów i ich państwa.

Często słyszymy: „Nie jestem antysemitą, jestem tylko antysyjonistą”. To rozróżnienie – regularnie wykorzystywane jako retoryczna zasłona dymna – dziś się rozpada. Współczesna wrogość wobec Żydów coraz częściej wyraża się nie przez dawne obelgi, lecz poprzez obsesyjny sprzeciw wobec ich państwa. Dlatego potrzebujemy nowego języka, który odzwierciedla tę zmianę. Wiele osób twierdzących, że sprzeciwia się „tylko Izraelowi”, przejawia tak głęboką, nieproporcjonalną wrogość, że zasługuje ona na własną nazwę: syjonofobia.

Więcej

Wyciek informacji z CNN
to negacjonizm
Bob Goldberg

Irańska instalacja nuklearna, przed jej zniszczeniem.

Podczas gdy izraelska i amerykańska precyzja w działaniu niszczyły infrastrukturę Iranu, prasa spieszyła się, by naprawić reputację teokracji.

Media wykonały swoją robotę dobrze — dla Teheranu.

Udało im się przedstawić niszczycielski, precyzyjny atak na irańską infrastrukturę nuklearną i system dowodzenia jako kosztowną stratę czasu. Na podstawie jednej wstępnej, wywiadowczej oceny szkód w irańskich operacjach nuklearnych, udostępnionej wszystkim czołowym mediom jednocześnie, dziennikarze sumiennie przekazali komunikat: ataki Izraela i USA opóźniły Iran zaledwie o kilka miesięcy.

Więcej
Blue line

Prawdziwa
historia syjonizmu
Cheryl E. 


Wszyscy słyszeliśmy, jak ignoranci opowiadali, że pewnego dnia w 1897 roku grupa żydowskich syjonistów z Europy Wschodniej obudziła się i postanowiła rozpocząć ruch mający na celu zmuszenie i zmanipulowanie całego świata, by „ukradł” arabską ziemię – tylko dlatego, że ci źli żydowscy syjoniści chcieli odzyskać ziemię, na której żyli ich przodkowie i z której zostali wygnani niemal 1800 lat wcześniej.

Więcej

Aktywiści pro-palestyńscy
dali się nabrać
Ahmed Fouad Alkhatib


Islamska Republika Iranu nigdy nie zaprzestanie mieszania się w sprawę palestyńską, ponieważ Teheran potrzebuje tego konfliktu, by zasilać swoją machinę propagandową. W rzeczywistości bezpieczna, stabilna i niezależna Palestyna pozostanie odległą możliwością, dopóki Islamska Republika istnieje w swojej obecnej formie i może utrzymywać pozory poparcia dla Palestyńczyków. Tylko poprzez napiętnowanie tego złowrogiego reżimu i zdystansowanie się od niego ruch pro-palestyński ma szansę stać się skuteczny.

Więcej

Przeczytaj konstytucję
Iranu i rozbij reżim
I. Marcus i B. Siegel


Chociaż niedawna porażka sojuszniczych ugrupowań Iranu — Hamasu, Hezbollahu i Syrii Asada — przyniosła ulgę wielu osobom, zwłaszcza w Izraelu, to świętowanie jest nadal przedwczesne.
Cele Iranu nie zmieniły się tylko z powodu upadku jego pełnomocników. Prawdziwe zagrożenie, jakie Islamska Republika nadal stwarza dla całej ludzkości, leży na stole w jej podstawowym dokumencie — konstytucji. Przyjęta w 1979 r. i zmieniona w 1989 r. Konstytucja Islamskiej Republiki Iranu stanowi jasną artykulację przyszłego porządku świata, który Iran uważa za swój cel: najpierw narzucić go światu islamskiemu, a następnie całej ludzkości.

Więcej

Nienawiść do Żydów
w tureckich mediach
Elder of Ziyon



Po raz kolejny tureckie media wyprzedziły inne kraje i zostały światowym mistrzem w kwestii antysemityzmu.


Mają go więcej niż Iran. Więcej niż Jordania. Więcej niż Jemen.


Oto kilka ostatnich tureckich wyczynów.


A tu prawdziwa ilustracja 
artykułu w gazecie Aydinlik na temat tego, jak żydowscy miliarderzy rzekomo finansują Izrael:

Więcej

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie
Andrzej Koraszewski


Dawno, dawno temu był sobie w Polsce komunizm. To nie był ruski komunizm, to nie był afrykański komunizm, ani jugosłowiański komunizm. To był nasz polski komunizm. Komunistów w Polsce nie widziałem. Byli oportuniści, mnóstwo łajdaków, byli marzyciele tacy jak Jacek Kuroń, urzeczeni utopią i chcący budować utopię, byli durnie tacy jak ja, którzy dali się nabrać na pomysł rewizjonizmu, czyli rozmiękczania tego od środka. (O tej mojej przygodzie z rewizjonizmem może będzie kiedyś osobno.)

Więcej

Reakcje ONZ na ataki
Iranu na izraelskich cywilów
UN Watch


Trzynastego czerwca 2025 r. Izrael rozpoczął operację Wstający Lew, prewencyjny atak militarny na irański program broni jądrowej, kilka godzin po tym, jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ONZ (MAEA) po raz pierwszy od 20 lat ogłosiła, że Iran naruszył porozumienie. Precyzyjne ataki zostały przeprowadzone przeciwko dowódcom wojskowym Iranu i naukowcom zajmującym się energią jądrową, a także przeciwko krytycznej infrastrukturze wojskowej, w tym irańskim systemom obrony powietrznej, obiektom do przechowywania i produkcji pocisków balistycznych oraz obiektom jądrowym. Premier Netanjahu uzasadniał te ataki jako konieczny akt samoobrony. „Gdyby tego nie powstrzymano, Iran mógłby wyprodukować broń jądrową w bardzo krótkim czasie — może to być rok lub kilka miesięcy” — powiedział.

Więcej
Blue line

Wyobraź sobie,
że Hitler pozostał nietknięty
Joshua Hoffman


Pozwolić najwyższemu przywódcy Iranu, Alemu Chameneiemu, wyjść z tej wojny bez szwanku to jak pozwolić Hitlerowi wycofać się do Berlina w 1944 roku — z poturbowaną armią, ale z nietkniętą ideologią.


Czy potrafisz wyobrazić sobie świat, w którym architekci ludobójstwa mogą działać dalej bezkarnie — nadal trzymają się władzy i wciąż wierzą, że mieli rację?


To nie jest alternatywna historia. To ostrzeżenie.

Bo po 12-dniowej wojnie między Izraelem a Iranem właśnie z takim scenariuszem flirtuje dziś świat. Najwyższy Przywódca Iranu, Ali Chamenei, przeżył. Jego reżim nadal jest chroniony. Jego machina propagandowa nadaje. Jego Gwardia Rewolucyjna nadal maszeruje. Jego rakiety mogą być osłabione, jego zastępcze siły zdezorientowane, jego program nuklearny cofnięty — ale on sam pozostaje nietknięty.

Więcej

Kurdowie:
zapomniany naród
Paul Finlayson


Niedawno znalazłem się na spotkaniu zorganizowanym przez godną podziwu, nieco donkiszotowską organizację Tafsik — grupę, której misją jest zszywanie postrzępionych nitek ludzkiej wspólnoty w epoce dudnienia plemiennych werbli. To było wspaniałe wydarzenie, kalejdoskop sprzeciwu wobec ponurych obrazów współczesnego świata.

Więcej
Blue line

Ataki Trumpa na Iran
były sygnałem dla Chin
Daniel; Greenfield


Ameryka właśnie stała się nieprzewidywalna.
Jedną z największych słabości amerykańskiej polityki zagranicznej była nasza przewidywalność. Nasi przeciwnicy potrafili dokładnie określić, co zrobimy, a czego nie.


Jednym z największych atutów prezydenta Trumpa jest jego nieprzewidywalność. W sprawie ataków na Iran nie tylko trzymał wszystkich w niepewności do ostatniej chwili, ale też zastosował wyrafinowane środki, by zmylić obserwatorów. Dan Caldwell, znajomy Tuckera Carlsona, został usunięty z Pentagonu z powodu zarzutów o przecieki. Podobny los spotkał kilku innych. Kiedy ataki faktycznie zostały przeprowadzone, nie pojawiły się wcześniej żadne przecieki – mimo że niektóre media twierdziły, iż mają informacje od anonimowych „urzędników”. Wszyscy nauczyli się milczeć w sprawach naprawdę istotnych.

Więcej

Czas, którego nigdy
nie zapomnimy
Phyllis Chesler

Karykatura zamieszczona przez egipskiego liberała.

Mamy przywilej żyć w tych czasach – czasach, których nigdy nie zapomnimy, w których ważą się losy narodów.


Izrael wykonał całą ciężką pracę, tę brudną robotę – w imię własnego przetrwania, w imię Zachodu, w imię całej ludzkości. Niezwykłe osiągnięcie militarne państwa żydowskiego, w połączeniu z sukcesem zadziwiającej operacji psychologicznej – zdawałoby się, że skoordynowanej ze Stanami Zjednoczonymi – doprowadziło do unicestwienia niemal już gotowej zdolności Iranu do zniszczenia Izraela – chas we’szalom (Boże uchowaj!).

Więcej

Od wtorku do wtorku
minął tydzień
Andrzej Koraszewski 


Nieznośna lekkość dalszego bytu. Informuję szanownych czytelników o chwilowej (lub trwałej) impotencji twórczej. Podobnie jak z pszczołami (tymi od Kubusia Puchatka), z impotencją nigdy nic nie wiadomo. Mój mózg chodzi na zwolnionych obrotach, a nie chciałbym zabierać ludziom czasu ględzeniem.


Zbyt dużo palę. Siedzę na schodkach werandy, gdzie siedzieliśmy 40 minut przed śmiercią Małgorzaty, a ona silnym i ożywionym głosem referowała ostatnie wiadomości. Zawsze lubiliśmy siedzieć na tych schodkach, czasem dziwiliśmy się, że tak pięknie urządziliśmy sobie to nasze ostatnie gniazdko. Tak wyszło — dziewięćdziesiąt procent zasługi to wiele przypadków, dziesięć procent to wysiłki, żeby przypadkowym zdarzeniom nadać jakiś sens.

Więcej

„Filozof Putina”
to antysemita
Elder of Ziyon


Aleksandr Dugin, rosyjski ultranacjonalista często nazywany „filozofem Putina”, to nie tylko niebezpieczny ideolog. To także antysemita opętany teoriami spiskowymi na punkcie Izraela, a jego majaki odzwierciedlają powracającą prawdę: że Żydzi i państwo żydowskie postrzegani są jako egzystencjalne zagrożenie dla totalitarnych ideologii – właśnie dlatego, że wartości żydowskie pozostają z nimi w moralnej opozycji.

The New York Times przedstawił Dugina swoim czytelnikom w 2022 roku, opisując go jako „filozofa Putina”, który był jednym z głównych orędowników inwazji na Ukrainę.
Jego myśl opiera się na idei „eurazjatyzmu” – przekonaniu, że Rosja to odrębna cywilizacja, która powinna stworzyć państwo obejmujące cały kontynent, wzorowane na dawnym imperium, ale bez komunistycznej ideologii Związku Radzieckiego. 

Więcej

Iran jest z Ameryką
w stanie wojny od 46 lat
Daniel Greenfield


„Ameryka nie może nam nic zrobić” – przechwalał się ajatollah Chomeini, przetrzymując naszych zakładników. Administracja Cartera osłabiła rządy szacha na korzyść islamistów, którzy przejęli władzę, a następnie uniemożliwili żołnierzom piechoty morskiej obronę amerykańskiej ambasady i ludzi w niej przebywających przed muzułmańskimi grupami „studenckimi”, które twierdziły, że przybywają z pokojową intencją. „Pokojowi” działacze studenccy przejęli amerykańską ambasadę i wzięli jej pracowników jako zakładników.
Najwyższy Przywódca Ali Chamenei drwił z prezydenta Trumpa w tym samym przekonaniu, że „Ameryka nie może nam nic zrobić” — w czerwcu, po tym jak zaproponowano mu porzucenie irańskiego programu produkcji broni jądrowej. Najwyższy Przywódca powiedział: „Nasza odpowiedź na amerykańskie bzdury jest jasna: nie mogą nic zrobić w tej sprawie”.

Więcej

Kolejne
„Boskie zwycięstwo”
Hussain Abdul-Hussain


Wygląda na to, że Chamenei powtórzy błędy Saddama i Nasrallaha: bombastyczne przemówienia, nierealne obietnice zniszczenia Izraela i machina wojenna zdziesiątkowana przez państwo żydowskie. Niezależnie od wyniku wojny między Iranem a Izraelem, Teheran ogłosi zwycięstwo. Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei już zacytował werset Koranu „zwycięstwo od Boga i nieuchronny podbój”. Obserwatorzy Bliskiego Wschodu widzieli ten film wiele razy i zawsze kończy się tak samo: dzięki swojej potędze militarnej Izrael zwycięża — podczas gdy pobity Iran i jego sojusznicy pokazują znak zwycięstwa na gruzach, które kiedyś nazywali domem. Zwycięstwo militarne nigdy nie zdarza się przez czysty przypadek. Jest to jedynie wierzchołek góry lodowej — wynik zbudowany na sukcesie w innych dziedzinach, w tym wolności, dobrych rządach, rządach prawa, wzroście gospodarczym i postępie naukowym.

Więcej

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski


Dostaję pytania, co dalej z „Listami”. Nie umiem jeszcze odpowiedzieć. Chwilowo wyjmowałem ze spiżarni teksty przełożone przez Małgorzatę, ale to się skończyło. Wózek zaprojektowany na dwa konie trzeba będzie przerobić. Małgorzata poświęcała sześć godzin dziennie na przeglądy źródeł — jedne referowała ustnie, inne z adnotacją „przeczytaj koniecznie”, jeszcze inne „zobacz, czy to dla nas”.


Czy jest szansa, żeby ciągnąć te „Listy” bez obniżenia ich poziomu? Rozważam różne koncepcje: ograniczenie publikacji do pięciu dni w tygodniu albo do jednego tekstu dziennie. Nie wiem, być może będę trochę eksperymentował, sprawdzał, ile potrafię. Pewnie będzie nieco więcej moich tekstów, mniej tłumaczeń. (Czasu potrzebnego na śledzenie tego, co ważne, nie można nadmiernie redukować.)

Więcej

Niech przemówi mój
podziw dla Żydów
Paul Finlayson


Zacznijmy od szczerej obserwacji: naród żydowski, stanowiący zaledwie 0,2% populacji świata, nie tylko przetrwał, ale wręcz rozkwitł, uderzając tak mocno, że równie dobrze mogliby boksować w wadze ciężkiej.

Tymczasem ich przeciwnicy — szczególnie w świecie arabskim — tkwią w bagnie, które sami stworzyli, miotając się w lamentach, podczas gdy ich gospodarki i społeczeństwa są w rozpadzie. Teza jest prosta: Żydzi wygrywają, ich wrogowie  obsesyjnie myślą o Izraelu i jego mieszkańcach, być może nadszedł czas, aby nienawistnicy spojrzeli w lustro i zajęli się swoją katastrofalną impotencją.

Więcej
Blue line

Rewolucja już jest,
ale jaka to rewolucja?
Alberto M. Fernandez


Co zrobiłbyś, aby powstrzymać to, co uważasz za ostateczne zło? Jeśli jesteś naprawdę szczery, prawdopodobną odpowiedzią jest, że zrobiłbyś wszystko, co konieczne. „Ludobójstwo”, żarzące się, podżegające słowo, często używane w dzisiejszych czasach, wydaje się być częścią tego, co wielu uważa za zło.  Ale w dzisiejszych czasach podżeganie, jeśli chodzi o retorykę publiczną, jest używane niemal wyłącznie w odniesieniu do państwa Izrael, Żydów i głównego zwolennika Izraela, Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Więcej

Granice nieposłuszeństwa
obywatelskiego
Patrycja Walter


Współczesny dyskurs na temat antysyjonizmu, antysemityzmu oraz odpowiedzialności cywilnej ujawnia głębokie napięcia między prawem do protestu a moralnymi i prawnymi granicami demokratycznego sporu. Coraz częściej akty sprzeciwu przybierają radykalne formy, a język solidarności wykorzystywany jest do usprawiedliwiania przemocy zarówno symbolicznej, jak i fizycznej.

Więcej

Myśli o dziennikarstwie
zależnym
Andrzej Koraszewski


Co to takiego dziennikarz niezależny, zastanawia się mój przyjaciel i mogłem mu to wyjaśnić na przykładzie „Listów z naszego sadu.” Mam doświadczenie pracy w BBC, bardzo poważnie traktuję to, co BBC pisze w swoich poradnikach dla swoich pracowników. Nasza strona jest utrzymywana przez BBC, bo pewnie bez mojej emerytury z tej firmy mielibyśmy trudności. 

Więcej

Antysemityzm  gorszy niż
twojej babci
Avi Herbatschek


Oprogramowanie moralne, którego używamy do wykrywania antysemityzmu, nie było aktualizowane od lat. Nie rozpoznaje już nowych odmian nienawiści do Żydów. Dlatego właśnie jest tak niebezpieczne.


Kilka tygodni temu mój paryski przyjaciel zapytał mnie, czy sądzę, że po ośmiu latach spędzonych za granicą wrócę kiedyś do Francji.


Powiedziałem mu, że jestem zadowolony z życia, jakie zbudowałem za granicą, i nie jest to kwestia, która zaprząta mi myśli. Myślałem, że ta odpowiedź go zadowoliła. Ale po chwili przerwy dodałem: „Poza tym nie jestem pewien, czy jest w Europie przyszłość dla Żydów”.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Wojna Izraela z Iranem
jest przysługą dla ludzkości
Z materiałów MEMRI 

Izrael musi powiedzieć
kim jest wróg
Yonatan Daon

Komiczny upadek
kultu kefiji
Brendan O’Neill

Świat pogrążył się
w moralnej otchłani
David Collier

Powinniśmy poważnie traktować
hasło „Śmierć Ameryce”
Daniel Greenfield

Antysemityzm bywa wyrokiem
śmierci
Joshua Hoffman

Izrael wykonuje
brudną robotę za innych
Elder of Ziyon

Chirurgiczny atak
na tyranię islamistyczną
Brendan O’Neill

Tak wygląda
„Nigdy więcej”
Joshua Hoffman

Skorumpowana sprawa
sądowa przecuiw Netanjahu
David Isaac

Wczoraj był piątek
trzynastego
Andrzej Koraszewski

Dwadzieścia lat
amerykańskiej głupoty
Jonathan S. Tobin 

Logika i uprzedzenia:
od starożytności do BBC
Noru Tsalic

Dlaczego administracja Trumpa
sprzedaje broń Katarowi?
Robert Williams

Gaza – Palestyna
- kalifat
Andrzej Koraszewski

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk