Prawda

Piątek, 17 maja 2024 - 09:11

« Poprzedni Następny »


Potęga mitów: Ziemia Obiecana
Z Lucjan Ferus 2016-02-14


Twój komentarz do artykułu

Tytuł


Tekst


Signature



Information entered below will be sent only to the newspaper editors

When submitting a comment you agree to provide your real name to the newspaper editors. The information will not be visible on the webpage, and will be treated confidentially.

Nazwisko


Telefon


E-mail



För att skydda tidningen mot skräpinlägg, m?ste du sätta ett kryss i rutan nedan.





Zawiera 13 komentarz(y) « Pokaż cały artykuł
13. Jeszcze raz Markowi C (Negev).
Z Lucjan Ferus 2016-02-17 19:23


Uważa Pan moje spojrzenie na religie za niewłaściwe i poniekąd ma Pan rację. Bierze się ono z tego, iż oceniam religie „za całokształt”, a nie w kontekście wyjątkowych wydarzeń, czy ustanowienia przez nie jakichś „dobrych” norm moralnych. A poza tym chyba zbyt wiele wymagam od tej wielce ułomnej idei Boga. Wystarczyłoby aby religie były inne, a od razu zyskałyby w moich oczach. W „Traktacie ateologicznym Michela Onfraya znalazłem taki fragment, który bardzo dobrze oddaje moje oczekiwania co do religii. Oto on:
„Gdyby położono nacisk na starotestamentowy – absolutny, uniwersalny, nie znający wyjątków – zakaz zabijania, gdyby ewangeliczną miłość bliźniego stosowano w praktyce i brano sobie rzeczywiście do serca koraniczną surę, iż zabicie człowieka jest równe unicestwieniu całej ludzkości, wówczas religie księgi naprawdę zasługiwałyby na szacunek.
Gdyby rabini ogłosili, że nie można być Żydem i masakrować, kolonizować, deportować ludzi w imię religii, gdyby księża potępiali każdego, kto dopuszcza się mordu; gdyby papież, pierwszy pośród chrześcijan, trzymał zawsze stronę ofiar, biednych, upośledzonych, wykluczonych, wyzutych z praw, słowem: potomków pierwszych wyznawców Chrystusa; gdyby kalifowie, imamowie, ajatollahowie, mułłowie i inni muzułmańscy dygnitarze rzucali klątwy na furiatów, którzy mieczem wojują, zabijają Żydów, mordują chrześcijan, wysadzają w powietrze niewiernych, gdyby wszyscy przedstawiciele Boga Jedynego opowiedzieli się za pokojem, miłością, tolerancją – wtenczas należałoby uznać pożyteczność religii, a najbardziej zacietrzewionym krytykom nie pozostałoby nic innego, jak potępić niegodziwców, którzy czynią z niej zły użytek. Kapłani opowiadają się jednak w praktyce za innym systemem wartości: usprawiedliwiają zło. Jeśli pominąć doprawdy nieliczne wyjątki, zawsze stawali po stronie przywódców wojskowych, siepaczy, oprawców, gwałcicieli, rabusiów, ludobójców, dyktatorów (z wyjątkiem komunistycznych rzecz jasna)”.
Proszę powiedzieć tak szczerze: czy moje wymagania i oczekiwania w stosunku do religii (choćby tylko takie, jak powyższe), są Pana zdaniem NIEWŁAŚCIWE lub NAIWNE?
12. MKrausowi raz jeszcze
Z Marek C (Negev) 2016-02-17 16:51

Rozumiem pańską konsternację w kwestii legend ociekających krwią wybijanych w pień ludów Kananu. Rozumiał to także wspomniany przez mnie Raszi, który próbował je wyjaśnić w jakiś bardziej humanitarny sposób, ale wg mnie nie udało mu się to. Są w Torze historie, które jeśli niosą w sobie jakieś moralne przesłanie to jego autorem musiał być jakiś nienasycony psychopata odurzony zapachem krwi i zionący nienawiścią do całego świata. Zgadzam się z tym! To jest jeszcze jeden dowód na to, że Tora nie jest dziełem boskim. Jest jak najbardziej ludzkim wytworem, podobnie jak sami bogowie. Nigdy temu nie zaprzeczałem. Ani nie jest to dla mnie jedyny argument na rzecz ateizmu. Mam jednak ogromy szacunek do setek pokoleń analizujących biblijne teksty i wyprowadzających z nich prawa, które o dziwo przystają do dzisiejszych kanonów moralności. Nie, proszę mnie nie łapać za słówka i nie przytaczać przykładów obrzezania, koszeru czy rozdzielenia miejsc do siedzenia w autobusach w Bnei Braku. Nie o nie mi chodzi. Chodzi mi o to, że istnieje w judaizmie, którego fundamentem jest Tora i Talmud, pewna głęboko humanistyczna zasada, że ludzkie życie jest najważniejsze, że od jakiegoś mglistego "przyszłego" ważniejsze jest to aktualne, tu na ziemi, że celem ludzkiego istnienia jest naprawa świata (heb. tikun olam). Teraźniejszego świata, tego, który widzimy i czujemy na własnej skórze. W judaizmie nie ma, lub jest bardzo mało (w porównaniu do religii z niego powstałych) bełkotu o wiecznej szczęśliwości lub karze w przyszłym życiu, o królestwie niebieskim, grzechu pierworodnym czy odkupieniu. Obawiam się, że zasada owa jest dla Pana i dla Pana Lucjana niemałym zaskoczeniem, bowiem nie pasuje do sposobu w jaki mają Panowie (Pan prawdopodobnie, a Pan Lucjan na pewno - o czym wnioskuję z jego artykułów) zwyczaj patrzenia na religię.
11. Do: Marka C(Negev)
Z MKraus 2016-02-17 14:39

1.
(...)
Dlaczego jednak kontekst i komentarze są tu istotne? Otóż, okazuje się, że to okrutne (w dzisiejszych czasach) prawo, będące przecież "nakazem Boga Żywego" nie było sumienne przestrzegane. Dziwne, prawda? Biblia została napisana PRZEZ ŻYDÓW DLA ŻYDÓW, i jeśli ktoś chce oceniać jej wpływ NA ŻYDÓW to musi go najpierw poznać, n'est ce pas?

Odnośnie Pan pierwszego wyjaśnienia - przytoczę fragment z artykułu Pana Ferusa:

"Oceniając Stary Testament oraz przedstawioną tam moralność według chrześcijańskich wzorców moralności, widać wyraźnie, iż jest on jednym wielkim bagnem zepsucia, jak i zła. Ciekawe, że starotestamentowy Bóg, który na samym początku próbował walczyć z tym złem (potop, wieża Babel, Sodoma i Gomora), potem sam daje przykłady jak oszukiwać, kraść, grabić, mordować i zabijać ludzi. Osobiście zresztą bierze w tym udział, nakłania i nakazuje, czego dowiadujemy się z Biblii, która w bardzo wielu miejscach relacjonuje te „wydarzenia”."

Czy jest tu mowa o wpływie pism na Żydów lub oskarżenie rzeczywistych Żydów? Mowa jest tu tylko o postaciach czy też narodzie opisanym w Biblii. Chodzi o mit i jego funkcjonowanie dla uzasadniania boskiego (a raczej kapłańskiego) widzi-mi-się. Chodzi o uzasadnienie pewnych (normalnie uznawanych za zbrodnie) zachowań boskim nakazem. Czy i w jakim stopniu był przestrzegany to już zupełnie nie ma znaczenia. Dlaczego? Bo katolicki dekalog również nie jest przestrzegany ani przez wierzących, ani przez kapłanów - tzn. jest przestrzegany w zależności od potrzeb i wynikających z tego korzyści.

2.
"Po pierwsze to nie ja tak tłumaczyłem tylko Pan Lucjan. W swojej wypowiedzi przypisał mi tłumaczenie, którego nigdy nie podałem. "
"Rzeczone przykazanie odnosi się do wszystkich: do żydów i gojów. Tzw dekalog obowiązuje Żydów. Siedem Praw potomków Noego wszystkie inne ludy. W obu tych zestawach nie ma przykazania "nie zabijaj" tylko "nie morduj". Różnica jest bardzo istotna."

Być może pomyliłem Pańskie tłumaczenie z cudzym, które czytałem w komentarzach do jednego z artykułów Pana Ferusa, gdzie ostateczny wydźwięk był zbliżony do przedstawionego przeze mnie. Jeśli się pomyliłem to z góry przepraszam.
To drugiej strony przytoczone przez Pana wyjaśnienie jednak mnie zastanowiło. Jak Siedem Praw potomków Noego z zakazem "Nie Morduj" ma się do innego boskiego nakazu podbicia i wyrżnięcia w pień mieszkańców jakiegoś kraju. Jakie znaczenie miałoby mieć dla mnie, że zostanę zabity ale nie zamordowany? - próbuję wyobrazić sobie różnicę ale chyba przekracza to moje możliwości. Wydaje mi się jednak, że nie tylko ja dostrzegam pewną sprzeczność w boskich zakazach i nakazach.
10. Do Lucjana Ferusa
Z MKraus 2016-02-17 13:41

Bardzo dziękuję za miłe słowa.
W moim rozumieniu zarzuty kierowane w Pana stronę są nie tyle naciągane co wręcz absurdalne.
Pamiętam, że już nie raz tłumaczył Pan dlaczego pisze Pan głównie o katolicyzmie i Biblii. Nawet ja (a różnie z tym bywa) rozumiem, że odwołuje się Pan do Izraelitów i wydarzeń oraz mitów opisywanych w Biblii przyjmując roboczo założenie, że znaczna populacja Ziemi uważa te wydarzenia za prawdziwe, a spisane nakazy i zakazy uznaje za dyktowane przez jedynego, prawdziwego boga. Większość ludzi, którzy powołują się na te wydarzenia (sądzę, że również znaczna ilość księży) raczej nie zdaje sobie sprawy z zawiłości faktograficznych dotyczących opisywanych wydarzeń, ani bibliograficznych dotyczących dokumentów i sposobu, w jaki te wydarzenia zostały opisane - wyławiają z nich tylko "kluczowe" wątki, które nadają się do wykorzystania w danym momencie - najczęściej jak często Pan opisywał do zdobywania władzy i bogactw oraz gnębienia kobiet, niewiernych, innowierców i każdorazowo "starszych braci w wierze". W tym kontekście, tym bardziej kuriozalne wydaje mi się doszukiwanie antysemityzmu w pańskich wypowiedziach dotyczących wydarzeń opisywanych w Biblii (niezależnie od niedoskonałości użytego tłumaczenia)
Jako (niedoskonały, co prawda) przykład takiej interpretacji podam, że w kwestii dekalogu słyszałem tłumaczenia podobne do tłumaczeń pana Marka ale ze strony osób, które mógłbym określić jako fundamentaliści katoliccy - w ich przypadku wyjaśniali dlaczego można zabijać ludzi innych wyznań (albo raczej dlaczego przykazanie "nie zabijaj" tych "innych" nie dotyczy), którzy to innowiercy wcale nie są bliźnimi - była do tego zrobiona jakaś zawiła, sofistyczna interpretacja, ale szczegółów już nie pamiętam i nie przytoczę.
Być może dzisiaj, biorąc pod uwagę wiedzę jaką posiadamy na temat powstania Pism Świętych można zastanowić się nad opatrzeniem odpowiednim komentarzem znacznych fragmentów Biblii (i innych Pism) w szczególności tych, które stanowiły i niestety wciąż stanowią inspirację dla rasizmu, nacjonalizmu, uprzedzeń i zapędów totalitarnych, ale przede wszystkim (Taka mnie refleksja naszła - raczej z gatunku tych fantastyczno-nierealnych) powinno się przestać tytułować Biblię pismem pisanym pod natchnieniem boga - o ile dobrze z historii kojarzę jedynym "boskim uwierzytelnieniem" tych pism był fakt, że osoby je (uwierzytelnienie) kwestionujące zapadały na gwałtowną, nierzadko brutalną i bardzo śmiertelną "karę boską" (niezmiennie z ręki ludzkiej).

I tak na koniec. Uważam, że w większości przypadków po prostu nie można milczeć. Kiedyś (za sprawą Listów) zaglądałem na blog Orient Expres i prawie zawsze próbowałem słownie przeciwstawiać się wylewowi antysemityzmu, który jest tam obecny. Przyznaję, że wciąż to robię, chociaż moje komentarze bardzo rzadko przechodzą moderację (i nie ze względu na ich niecenzuralność - najwidoczniej nie mieszczą się w linii programowej bloga, a żeby wiedzieć jaka to linia wystarczy poczytać stałych, publikowanych, komentatorów: Leonida, zza kałuży, Falicza, itp. (Pan Koraszewski wymyślił, m.in. dla nich, trafne określenie: Stowarzyszenie Dzieci Eichmanna). Teraz ograniczam się już głównie do minusowania. Z tych też wspomnianych powodów jest już coraz mnie stron, na które zaglądam. Listy odwiedzam głównie za dobór tematów i autorów. Jest to wyjątkowa, moim zdaniem, strona, ponieważ jest pisana przez Polaka i otwarcie staje w obronie Izraela, a doświadczenie pokazuje, że publicystykę (niestety również polską, ale chyba jest to nasza rodzima tradycja) i polityków częściej cechuje stawanie po drugiej stronie ławy oskarżycielskiej.
9. MKrausowi w odpowiedzi
Z Marek C (Negev) 2016-02-17 10:05

Odniosę się tylko do dwóch poruszonych przez Pana kwestii.
1.
Pyta Pan retorycznie: "Czy w jakimś tłumaczeniu napisano by nie kamieniować nieposłusznych dzieci albo nie zabijać homoseksualistów. Czy jest tłumaczenie, w którym cudzołożnicom zamiast kamienować, wybacza się?"
Odpowiadam: nie, wszystkie jakie znam są zgodne z oryginałem.
Dlaczego jednak kontekst i komentarze są tu istotne? Otóż, okazuje się, że to okrutne (w dzisiejszych czasach) prawo, będące przecież "nakazem Boga Żywego" nie było sumienne przestrzegane. Dziwne, prawda? Prawo do ferowania kary śmierci miał tylko Sanhedryn, a jak czytamy w Misznie (Makot 7a)"Sanhedryn, który skazuje na karę śmierci jednego człowieka w ciągu siedmiu lat, uważany jest za tyrański. Rabi Eleazar ben Azarja mówi: jedna osoba w ciągu siedemdziesięciu lat. Rabi Tarfon i rabi Akiwa mówią, że gdyby oni zasiadali w Sanhedrynie, nikt nie byłby skazany na śmierć"
Rabini, którzy chcieli być w zgodzie z biblijnym nakazem "Jeżeli ktoś popełni zabójstwo, skazuje się go na śmierć na podstawie zeznań świadków; jednak zeznanie jednego świadka nie wystarczy do wydania wyroku śmierci" wprowadzili miedzy innymi następujące obostrzenia:
- Musiało być co najmniej dwóch świadków, którzy widzieli dokonanie morderstwa.
- Musiał istnieć dowód, że morderca miał pełną świadomość, iż za jego czyn grozi mu kara śmierci. To sprowadzało się do wymogu stawienia się w sądzie świadka, który mógł zapewnić, że osobiście ostrzegał mordercę.
- Każda wątpliwość w sprawie dotyczącej kary śmierci musiała być rozpatrywana na korzyść oskarżonego (Bawa Batra 50b).
- Jeżeli wyrok skazujący na śmierć był jednomyślny, to nie był wykonywany, ponieważ zachodziła obawa, że jest on tendencyjny; wyrok musiał jednocześnie zapadać przewagą co najmniej dwu głosów, jeden nie wystarczał.
To tylko drobny przykład jak Słowo Boże i nakazy Najwyższego traktowane i stosowane były przez żydów, czyli rzekomo jego największych beneficjentów.
Jeszcze zanim chrześcijanie z imieniem bożym na ustach wyrzynali w pień muzułmanów w Jerozolimie, zanim zgodnie z poleceniem "zabić wszystkich , Bóg pozna swego" wymordowano Walensów, rabin Raszi komentując rzeź Joszuego w Jerycho sprzed dwóch tysięcy lat, głowił się jak uniknąć niewątpliwego niesmaku i zażenowania, wręcz zgrozy, którą budziła biblijna legenda. Jego komentarze są traktowane przez żydów niemalże jak część Tory, i bardzo często zamieszcza się je wraz z właściwym tekstem. Stały się jej częścią. Jak w ogóle można czytać Biblię i bagatelizować jej historyczny kontekst? Jak można ją oceniać bez analizy implementacji zawartych w niej praw na przestrzeni dziejów? Biblia została napisana PRZEZ ŻYDÓW DLA ŻYDÓW, i jeśli ktoś chce oceniać jej wpływ NA ŻYDÓW to musi go najpierw poznać, n'est ce pas?

2. Pisze Pan: "Jeśli chodzi o przykazanie dekalogu "Nie zabijaj" to tłumaczenie Pana Marka wskazuje ni mniej ni więcej, że "dobry" Bóg pozwolił (a czasami nakazywał) zabijać, ale tylko obcych - nie-Żydów i wówczas żadnej sprzeczności ani hipokryzji Pism Świętych nie ma."
Po pierwsze to nie ja tak tłumaczyłem tylko Pan Lucjan. W swojej wypowiedzi przypisał mi tłumaczenie, którego nigdy nie podałem. Rzeczone przykazanie odnosi się do wszystkich: do żydów i gojów. Tzw dekalog obowiązuje Żydów. Siedem Praw potomków Noego wszystkie inne ludy. W obu tych zestawach nie ma przykazania "nie zabijaj" tylko "nie morduj". Różnica jest bardzo istotna.

8. Do MKrausa
Z Lucjan Ferus 2016-02-16 18:21


Bardzo Panu dziękuję za tę szczegółową i wnikliwą obronę mojego punktu widzenia na religie. Gdyby Sokrates miał takiego obrońcę (i gdyby chciał się bronić) bez wątpienia nie zostałby skazany na śmierć. Jednak mnie nie obrażają takie insynuacje o antysemityzm jak ta, bo przeciwko temu posądzeniu najlepiej świadczyć mogą moje teksty. Wystarczy je tylko przeczytać (i oczywiście zrozumieć), aby się zorientować, że taki zarzut w stosunku do mnie jest nieuzasadniony. Skoro więc nie dotyczy on mnie osobiście, to dlaczego miałoby mnie to obrażać? Mimo wszystko jednak, wdzięczny jestem Panu nawet nie tyle za trud napisania tak dużej ilości słów, co za CHĘĆ i POTRZEBĘ wyrażenia swojego zdania w tej kwestii. Dziękuję i pozdrawiam
7. Komentarz na marginesie
Z MKraus 2016-02-16 12:44

Trochę jestem zaskoczony oskarżaniem pana Ferusa o antysemityzm.
Z drugiej strony oskarżenia są tak naciągane, że przypominają trochę te dotyczące uprzedzeń w stosunku do drugiego, późniejszego narodu wybranego, a prościej mówiąc - przypominają oskarżenia o islamofobię.
Pan Ferus omawiał zapisy "słów i zaleceń bożych" z Biblii Tysiąclecia wielokrotnie i z tego co udało mi się wywnioskować nigdy nie chodziło o to, jaki naród był ich twórcą. Sam Pan Ferus często również podkreślał ile zła wyrządziła ta bajka, kiedy traktowano ją zbyt serio, lub wręcz jako drogowskaz moralny i częściej robił to w sposób narażający go na określenie mianem antykatolika.

Tłumaczenie, że mimo tego iż Bóg kazał zamordować wszystko co się rusza, ale jednak jakieś plemiona przeżyły nie wskazuje wcale na odmowę rozkazu tylko na jego trudność lub niemożliwość realizacji - zapewne ze względu na posiadane wówczas "narzędzia". Nikt przy zdrowych zmysłach (o już czuję jak zaraz będę posądzony o antysemityzm, trudno) nie powie dzisiaj, że Niemcy odmawiali realizacji planów Holocaustu bo przecież siedemdziesiąt lat później jacyś Żydzi, Polacy - Słowianie, Cyganie żyją i mają się względnie dobrze.
Kolejna kwestia: Ciągle słyszę o jakiś brakach w oczytaniu w pismach, niewłaściwych tłumaczeniach, niezbyt dogłębnej analizie, braku kontekstu - zupełnie jakbym czytał jednego z apologetów katolickich (jego nick został chyba wymazany z mojej pamięci przez podświadomość), z którym swojego czasu dyskutował Pan Ferus na łamach Racjonalisty.
Czy w jakimś tłumaczeniu Biblii lub pięcioksięgu jest może napisane coś zupełnie odmiennego w kwestii polecenia boskiego o tym jak należało postąpić z narodami Kanaanu? Czy w jakimś tłumaczeniu jest napisane, że mają nawiązać kontakty dyplomatyczne i traktować ich jak bliźnich, a nie złupić i nie oszczędzić nikogo - ni starca, ni dziecka, ni kobiety, nie wołu itp.? Czy w jakimś tłumaczeniu napisano by nie kamieniować nieposłusznych dzieci albo nie zabijać homoseksualistów. Czy jest tłumaczenie, w którym cudzołożnicom zamiast kamienować, wybacza się? Czy gdzieś napisano, że czarownic nie ma i żeby komuś nie przyszło do głowy czasem określać tak kobiety ani tym bardziej je zabijać?
O tym moim zdaniem pisze Pan Ferus. O tym, że właśnie taka, a nie inna (ujęta w odpowiednim kontekście historycznym i z odpowiednimi przypisami) interpretacja Biblii kreowała zbrodnicze ideologie. Usprawiedliwianie morderstw, nienawiści, niewolnictwa, niesprawiedliwości i mizoginii boskim "widzi-mi-się". No i przepraszam bardzo, ale kto jest twórcą boskiego "widzi-mi-się". Zawsze byłem przekonany, że to kapłani wymyślili i spisali pisma święte. Chyba, że naprawdę ktoś wierzy, że te prymitywne bajania to dzieło samego Boga - twórcy wszechświata i jego syna Chrystusa - króla wszechświata (o którym to fakcie informuje nas szkaradny posąg w Świebodzinie). Oczywiście kapłańskie zapędy zostały z czasem i w niektórych miejscach mocno utemperowane, ale nigdy nie działo się to z woli kapłanów i ich chęci złagodzenia obyczajów. Zwykle były to trudne i orbitujące w krwawe ofiary kompromisy. Dzisiejsi rabini nie przypominają pewnie kapłanów Sanhedrynu, podobnie jak dzisiejszy Papież nie przypomina w niczym paradującego z mieczem i w zbroi wojowniczego Juliusza II lub słynącego z innych dokonań Rodrigo Borgii. To, że dzisiejszy papież jest względnie łagodny nie znaczy, że zawsze tak było.
Tłumaczenie tych okrucieństw - bo takie były czasy (lub w wersji uwspółcześnionej: "sorry, taki mamy klimat") jest nieporozumieniem i to nie dlatego, że z dzisiejszego punktu widzenia te zachowania są niemoralne i barbarzyńskie ale dlatego, że podpierane były nakazem dobrego sprawiedliwego i miłosiernego boga (i to jest główny zarzut Pana Ferusa) i żeby było ciekawiej, bez bardziej widocznych zasadniczych zmian nadal się je tym nakazem podpiera. Teraz, co prawda, wytłumaczenie boga z niektórych zbrodni opisanych na łamach "jego" książki wymaga karkołomnych wygibasów i zbrodni na logice i nauce (nazywanej dla niepoznaki niegroźnymi określeniami: teologią i apologetyką).

Jeśli chodzi o przykazanie dekalogu "Nie zabijaj" to tłumaczenie Pana Marka wskazuje ni mniej ni więcej, że "dobry" Bóg pozwolił (a czasami nakazywał) zabijać, ale tylko obcych - nie-Żydów i wówczas żadnej sprzeczności ani hipokryzji Pism Świętych nie ma. No może pozostaje drobna wątpliwość dlaczego takiego Boga należy jeszcze nazywać miłosiernym, dobrym i sprawiedliwym ale kto by sobie takimi drobiazgami głowę zawracał. W każdym razie dla "swoich" bóg jest dobry i miłosierny (no chyba, że robią się rozpustni, źli i trzeba ich podtopić albo spopielić kulami ognia, albo szatan przyjdzie z niewinną propozycją drobnego zakładu) a innym, cóż... "na pohybel".
Chyba na szczęście dla ludzkości pojawili się jacyś "powaleni" duchowni, którzy zupełnie opacznie zrozumieli te słowa i stwierdzili, że temu bogu to chyba jednak chodziło o ogólny zakaz zabijania co doprowadziło ich do humanistycznych zasad współistnienia, w którym wszyscy ludzie są równi i wszystkim (a nie tylko "swoim") należą się równe prawa, w tym prawo do życia. Ileż to czasami dobra potrafi wyniknąć z niewłaściwej interpretacji pierwotnie spisanej boskiej woli (ciekawe czy bóg nie miał nic przeciwko).

Taka drobna uwaga. Dzisiaj nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie oskarżał dzisiejszych Izraelitów o jakieś zbrodnie sprzed tysięcy lat nawet jeśli rzeczywiście miały miejsce. Nie powinno być, moim zdaniem, problemu z uznaniem tych historii, a nie bronienia ich za wszelką cenę jakimiś wygibasami. Przypomina to polską "obrażalskość" i zasłanianie się honorem na wspomnienie o tym, że byli Polacy, którzy współpracowali z nazistami lub z czystej rodzimej antysemickiej nienawiści samodzielnie i lokalnie mordowali mniejszości żydowskie, "bo przecież było mnóstwo Polaków, którzy Żydów ratowali" - tak, byli też tacy, ale istnienie jednych nie zaprzecza istnieniu drugich. Idąc dalej nikt również nie powinien obwiniać jakieś grupy Żydów za to, że być może gdzieś, kiedyś skazali na ukrzyżowanie jakiegoś zbuntowanego rabina, którą to historię opisuje pewna bardzo stara książka.
A jednak... ktoś w prawdziwość tych książek wierzy, bo ktoś prawdziwość tych bajek szerzy. Ktoś na podstawie tych opowieści wyciąga często absurdalne wnioski i próbuje dostosować świat, prawa i życie społeczne do jakiejś wersji archaicznych zasad, zupełnie nieprzystających do teraźniejszości, spisanych wiele stuleci temu przez jednych kapłanów i przepisywanych oraz zmienianych przez późniejszych kapłanów nadających kolejnym narodom miano "wybranego".

I myślę, że właśnie o tym problemie pisze Pan Ferus. O problemie istnienia "świętych, dyktowanych przez bogów" ksiąg; o problemie indoktrynacji religijnej od dziecka; o problemie narzucania autorytetu kapłana - boskiego przedstawiciela i głosiciela boskiej woli; o problemie prawa "boskiego" ponad prawami ludzi, które to "boskie" prawo zmienia się w zależności od potrzeb i interpretujących (w oparciu o objawienia, nowe pisma, kontekst historyczny, nowo-odkryte tłumaczenie starożytnego bajania i "nóż na gardle").
Ten problem dzisiaj w większym stopniu (ale nie tylko) dotyczy krajów i grup Islamu, gdzie indoktrynacja religijna jest bardziej rygorystyczna, gdzie nienawiść, niechęć lub co najmniej nieufność, a jednocześnie poczucie wyższości względem innych wyznań są wpajane od dziecka.

Nie mam złudzeń, że katolicyzm jest lepszy, lub stanowi jakąkolwiek alternatywę. Wierni katolicy podczas manifestacji, przewodzeni i sterowani przez księży pokroju Maximiliana Kolbego (podobno jego krytykowanie dzisiaj nie przystoi, ale sądzę, że Żydzi z Poznania pierwszej połowy XXw, którzy byli ofiarami jego pisadeł w Rycerzu Niepokalanej, nie mieliby problemu z krytyczną oceną - Pan Baruch Bergman bez zbędnej kurtuazji określił go mianem "żydożercy") lub dzisiejszego Jacka Międlara wiedzą kto jest wrogiem - "ciapaty", "pejsaty", "pedał" i "lewak (z kontekstu ich wypowiedzi wyławiam, że "lewak" to ogólne określenie osób o nie-skrajnie-prawicowych poglądach, ateistów, liberałów, humanistów, pacyfistów i generalnie tych kierujących się w życiu innymi kategoriami niż "bóghonorojczyna")". Gdyby nie odmienne kolory flag ciężko byłoby ich odróżnić od manifestantów z drugiej strony religijnej barykady.

Cóż tak właśnie działa religia. Sankcjonuje boskim nakazem i wstawiennictwem stare prymitywne małpie, plemienne podziały i reguły współistnienia. I jakoś tak to zawsze wychodzi, że największy interes w głoszeniu religijnych prawd mieli kapłani i Ci którzy poszukiwali boskiego uzasadnienia swojej władzy - nieodmiennie prawdziwa jest symbioza kapłanów i władców niezależnie od czasów i miejsca (jednak zwykle do czasu, gdy jedni nie staną się zbyt silni, i gdy jednocześnie drudzy nie zaczynają za bardzo kombinować). Dokładnie to co napisał Pan Ferus w ostatnich zdaniach odpowiedzi do Pana Marka - poczawszy od słów: "I już na koniec" (moją odpowiedź zacząłem pisać wcześniej lecz mimo to postanowiłem i tak zdecydowałem się ją opublikować)
6. Proszę zwrócić uwagę na datę.
Z Lucjan Ferus 2016-02-15 18:50

Określenia "aneksja i eksterminacja" są użyte przeze mnie w mini opowiadanku z 1991 r., dołączonym teraz do owego tekstu. Zatem są sprzed ćwierć wieku. Schlebia mi Pan myśląc,iż już wtedy miałem tak duży dar przewidywania, "aby celowo stworzyć analogię ideologiczną między podbojem Kanaanu i Palestyny". Niestety, muszę Pana rozczarować: ani wtedy, ani tym bardziej teraz polityka mnie nie interesuje. Zawsze uważałem, iż jest nudna "jak flaki z olejem" i dobra dla osobników o nadętym ego i chorych ambicjach. Na szczęście natura nie obciążyła mnie tymi wadami, więc moje zainteresowania dotyczą innych dziedzin ludzkiej działalności.
5. Aneksja? czego do czego?
Z MEF 2016-02-15 16:52

Cieszę się że ktoś się ze mną nie zgadza. Sądzę że oboje panowie się mylicie. "Aneksja i eksterminacja" to ciężkie słowa stosowane dzisiaj przez Palestyńczyków w odniesieniu do ich wojny z Żydami. Autor używa je celowo aby stworzyć analogię ideologiczny między podbojem Kanaanu i Palestyny. Co obraca jego felieton z niewinnej dyskusji teologicznej w zaangażowaną polemikę polityczną, która neguje prawa Żydów do tej ziemi z powodów wymienionych w artykule. Akurat z innej strony barykady niż pan Redaktor.

Redakcja

Tu akurat muszę stanąć w obronie naszego autora. Przypisuje Pan intencje, których w tym tekście nie było, a jeśli zostało to tak odczytane, to z pewnością nie tego chciał.
4. Markowi C (Negev).
Z Lucjan Ferus 2016-02-15 15:47

Dziękuję za tę wyczerpującą obronę przed zarzutami pana MEF-a, niestety przeczytałem ją już po wysłaniu swojej wersji obrony. Zatem tamte zarzuty pominę, lecz chciałbym odnieść się do niektórych pańskich wypowiedzi. Wydaje mi się, że reagowałem na większość Pana wpisów, jak i na ten, że biblijne „Nie będziesz zabijał”, należy rozumieć tak, iż Żydzi nie powinni zabijać innych Żydów. Co do innowierców, Jahwe nie miał żadnych przeciwwskazań, a wręcz nakazywał ich zabijać swym wyznawcom. Powtarzałem Panu kilkakrotnie, iż jestem tego świadomy i sądziłem, że w końcu dotarło to do Pana.
Wyjaśniałem też nie raz, dlaczego korzystam z „koszmarnego wręcz przekładu” Biblii Tysiąclecia. Otóż tutaj w pewnym sensie podzielam stanowisko osób wierzących: dostają oni Biblię z zapewnieniem (i autografem prymasa Wyszyńskiego), iż jest to autentyczne Słowo Boże i nie ma w niej nigdzie uwagi, iż jej przekład „nieco” się różni od innych i starszych wersji. Więc albo jest to Słowo Boże, zatem nie trzeba się posługiwać przy jego lekturze żadnymi dodatkowymi tekstami, by je właściwie zrozumieć. Albo nie jest i wtedy wszystko jest dozwolone; cenzurowanie go, fałszowanie, dopisywanie fragmentów, niejasna egzegeza, mylna interpretacja itp. To, że korzystam z Biblii w taki sposób, jakby była autentycznym Pismem Świętym, jest moim sposobem (może nieco infantylnym) na zwrócenie uwagi Czytelników na to odwieczne zakłamanie w tej kwestii.
Istotnie, zaniechałem tego ważnego kroku (wgłębiania się w różne dokumenty rozszerzające biblijną wiedzę) z powodu, o którym też nie raz pisałem. Otóż jestem przekonany, iż obojętnie ile przeczytałbym różnych świadectw dotyczących historii religii, ilu szczegółów dowiedziałbym się z życia narodów biorących udział w wydarzeniach opisanych w Biblii, to i tak ta cała wiedza nie wpłynie w żaden sposób na zmianę mojego poglądu, iż religie wraz z ich licznymi bogami są WYTWOREM samych ludzi, w bardzo długim procesie kulturotwórczym. Jeśli uważa Pan, iż nie mam racji w tej kwestii, to proszę o podesłanie mi jakichś znaczących materiałów, które mogłyby zachwiać mnie w tym przekonaniu.
I już na koniec: jasne, że rabini nie mieli takiej władzy, jak np. papieże, którzy posiadali swoje wojska, sprawny i rozbudowany aparat nacisku (Inkwizycję) i starannie pielęgnowany sojusz OŁTARZA Z TRONEM. Jednakże rabini (podobnie jak muzułmańscy imamowie), musieli mieć wielką władzę nad UMYSŁAMI wiernych tejże religii, skoro przez tyle wieków potrafili utrzymać ich w niezłomnym przekonaniu, iż te naiwne biblijne mity, oraz ten bezlitosny, zazdrosny, żądny krwi i pochlebstw Bóg Jahwe, jest REALNYM BYTEM, a wszystkie opisane tam wydarzenia są PRAWDZIWE. Czy ten rodzaj władzy nad ludźmi, która potrafi wmówić wiernym, że warto oddać życie (i odebrać innym) w imieniu swego Boga, nie jest większa i bardziej przerażająca od władzy politycznej?

Redakcja

W tym ostatnim punkcie mam poważny problem. Zna Pan moją tezę o tym, że humaniści przychodzą z różnych stron. Nasz humanizm byłby tragicznie okaleczony bez wierzących humanistów, bez Erazma, naszego Frycza-Modrzewskiego i tysięcy innych. Ci wierzący humaniści często byli duchownymi. Proporcjonalnie do duchowieństwa kościołów chrześcijańskich (o islamie nawet nie wspominając), tych fascynujących humanistów wśród żydowskich rabinów było nieporównanie więcej. Jest również wśród rabinów wielu okropnych fundamentalistów, ale dla mnie istotna jest sprawa podatności na reformę, zmiany kultury religijnej, a to warto zauważać.
3. Do MEF.
Z Lucjan Ferus 2016-02-15 13:23


Dziękuję za tę wnikliwą krytykę, ale zaszło chyba małe nieporozumienie. Uzasadnia Pan błędność mojego wnioskowania, przytaczając argumenty historyczne z dziejów Izraela. Nie zwrócił Pan zapewne uwagi na fakt, że ten cykl jest poświęcony MITOM BIBLIJNYM. Ja nie odnoszę się w nim do historii, nie oceniam w nim narodu wybranego, ani konkretnych ludzi. Głównym źródłem moich rozważań jest Biblia Tysiąclecia, w tym przypadku Stary Testament. A ewentualne zarzuty kieruję pod adresem TWÓRCÓW tych mitów, którzy wykreowali taki, a nie inny wizerunek swego Boga i w taki, a nie inny sposób skonstruowali te opowieści, które mają konkretny wydźwięk moralny. Bardziej interesuje mnie IDEA, jej ewoluowanie w czasie i wpływ na ludzi, którzy byli (i są) jej niewolnikami. Pozwolę więc nie zgodzić się z Pańskim podsumowaniem: ten tekst nie jest poświęcony krytyce religii monoteistycznej, lecz lepszemu zrozumieniu roli i potęgi mitów religijnych, na których opierają się religie monoteistyczne. Uprzedzenia rasowe są mi obce, tak samo jak antysemityzm. Trudno zresztą nie być o niego posądzonym, jeśli bierze się „na warsztat” mity, będące podstawą judaizmu i chrześcijaństwa. To tyle tytułem wyjaśnienia.
2. Do MEF o rzekomym antysemityzmie autora.
Z Marek C (Negev) 2016-02-15 11:29

Przesadza Pan. Czytałem zbyt wiele artykułów Lucjana Ferusa by dać posłuch pańskim argumentom. Nie, to w żadnym razie nie jest antysemityzm. To jest bezkompromisowa niechęć do religii, którą zresztą z Autorem dzielę, a Pan zbyt szybko sięga po broń. Jak już wspomniałem, jestem dość wiernym czytelnikiem Ferusa i zgadzam się z Panem, że popełnia on błędy. Ale któż z nas jest od nich wolny?! Moim zdaniem podstawowym błędem, na który i Pan zwrócił uwagę, jest opieranie się na Biblii Tysiąclecia. To nie jest dobry przekład. Łatwo znaleźć lepsze w sieci (i nie mam tu na myśli przekładu Nowego Świata). Bardzo ciekawy jest przekład pod redakcją rabina Sachy Pecarica:
http://pardes.pl/sklep/talmud-tora/tora-pardes-lauder-ksiegi-i-v.html
Niewątpliwą jego zaletą jest to, że zawiera bardzo obszerne komentarze, zarówno te stare - Rasziego (także przetłumaczone), jak i nowsze - innych rabinów, w tym samego Pecarica. Okazuje się, że żydowscy myśliciele, bez mała dwa tysiące lat szukali odpowiedzi na "zarzuty" pana Lucjana i na setki innych pytań narzucających się przy lekturze Tory. Przestałem o tym dyskutować bowiem, autor zdaje się w ogóle nie reagować na moje komentarze. Kilkakrotnie zwracałem na przykład uwagę, że Bóg nigdy nie zakazał zabijania. Owo przykazanie brzmi inaczej w sposób bardzo istotny. Odpowiedzi w stylu "posługiwałem się Biblią Tysiąclecia", lub "przytaczam tu opinię autora, którego bardzo cenię" (mowa była bodajże o Hitchensie) nie są żadnymi argumentami. Albo raczej są tzw argumentami "z autorytetu", które co prawda mają swoją wagę, ale tylko w określonych sytuacjach. Na każdy argument "z autorytetu" można znaleźć dziesięć mu przeciwnych, równie autorytatywnych.
Wracając do komentarzy zawartych w przekładzie Pecarica, można się z nich dowiedzieć, że już na setki lat przed erą politycznej poprawności żydzi próbowali wyjaśnić ogrom przemocy i okrucieństwa na stronach Tory. Robili to z różnym efektem. Można z nimi dyskutować, ale żeby to robić należy wprzódy poznać ich stanowisko. Zdaje się, że pan Lucjan, tego ważnego kroku zaniechał, preferując lekturę autorów reprezentujących tylko Jego punkt widzenia.
Reasumując: można Ferusowi postawić wiele zarzutów, ale ostatnim z nich jest uprzedzenie rasowe. Można dowodzić braku obiektywizmu lub doszukiwać się zaniedbań, które nie przystoją religioznawcy, ale nie da się oskarżyć go, o nazwałbym ją programową niechęć do żydów. Jeśli już o uprzedzenie do jakiejś nacji to raczej do kapłanów, i to niezależnie od reprezentowanego wyznania.
Na koniec, jeśli już mowa o kapłanach i używaniu przez nich religii do sprawowania władzy, o co pan Lucjan wielokrotnie ich oskarżał, to w przypadku judaizmu ten zarzut jest nieco chybiony. W ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat, czyli całego okresu istnienia chrześcijaństwa, żydowskich kapłanów po prostu nie było, a rabini (czyli nauczyciele) jeśli mieli władzę, to była ona bardzo ograniczona.


Redakcja


Całkowicie się zgadzam, zarówno w kwestii chybionego zarzutu antysemityzmu, jak i w kwestii koszmarnego wręcz przekładu "Biblii Tysiąclecia". Ja dorzuciłbym jeszcze jeden argument. Zapisane w Starym Testamencie okrucieństwo było naonczas powszechne, na nieszczęście Żydzi byli piśmienni i nie tylko te całkowicie amoralne z punktu widzenia dzisiejszego człowieka poglądy zapisali, ale je wpakowali w usta samego Boga i to religii, która stała się religią matką dwóch innych, praktykujących prozelityzm (czyli dżihad).

1. Nie było rzezi i nie było dobrowolnej emigracji
Z MEF 2016-02-14 17:34

Autor wyciąga w artykule kilka fałszywych i tendencyjnych wniosków z tekstów biblijnych przez niego przytaczanych. Przedyskutuję tu tylko dwa. Bazą mojej analizy są Księga Wyjścia, Księga Prawa i Księga Jozuego, wersja oryginalna, bo wersje polskie są różne, przeróżne i tendencyjne nie mniej niż autor. Dodajmy do tego "The Jewish Wars" by Joseph ben Matityahu
1. Rzeź niewiniątek w Kanaanie:
Według autora Izraelici byli bandą krwiożerczych barbarzyńców którzy wymordowali narody Kanaanu ślepo słuchając nakazu boskiego. W rzeczywistości Księga Jozuego jest świadectwem odmowy rozkazu. Przykładem jest tutaj oszczędzenie Gibeonitów i brak świadectwa systematycznego ludobójstwa, po podboju i zniszczeniu miast. Od razu potem , w Księdze Sędziów spotykamy tą samą galerię narodów kananejskich, w dobrym zdrowiu. Amelekici, Edomici i Moabici żyją w Biblii dobrych kilkaset lat później, aż do ostatnich proroków i ostatnich namiestników rzymskich w Judei. Wiele innych narodów jest też wspomnianych przynajmniej raz. Wniosek: Wbrew tezie autora Izraelici zlekceważyli boskie wskazówki i nie wymordowali narodów Kanaanu.
2. Chytry Żyd wędrownik:
Autor twierdzi że Izraelici a potem Żydzi z łatwością opuszczali ojczyznę za lepszym życiem. Trudno zrozumieć skąd on wziął tą tezę, bo na pewno nie z Biblii. Według Biblii Izraelici i potem Żydzi opuścili ojczyznę dwa razy i w obu wypadkach wrócili: Pierwszy raz do Egiptu, w wyniku ciężkiej posuchy. Takie migracje były wtedy na porządku dziennym między ludami koczowniczymi. Tam popadli w niewolę ale po okołu 400 latach wrócili do ojczyzny. Drugi raz zostali wygnali, prawie 1000 lat po powrocie z Egiptu. Większość narodu rozproszyła się w starożytnych imperiach Azji, ale reszta wróciła przy pierwszej okazji do ojczyzny, po 50 latach. Trzeci raz nie jest już zapisany w Biblii, ale w dokumentach świeckich. Po zburzeniu 2 świątynni i rzezi ludności resztka Żydów została sprzedana w niewolę w Rzymie i w prowincjach. Ale ta tragedia nie zatarła pamięci. Nawet panu autorowi wiadomo że potomkowie tych niewolników wrócili do domu po prawie 2000 latach. Podsumowując związek Żydów z ich ojczyzną można śmiało powiedzieć że w niczym nie przypomina wizerunku sugerowanego przez autora. Tezy autora można natomiast dopasować całkiem nieźle do jego narodu. Jest na to kilka przykładów w jego historii.
Sumując cały artykuł:
Artykuł który jest pozornie poświęcony krytyce religii monoteistycznej, skupia się wyłącznie na krytyce charakteru narodowego pierwszych udokumentowanych jej wyznawców. W czym podpada pod definicję uprzedzenia rasowego, albo prościej mówiąc antysemityzmu.
Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Alternatywny Genesis: Boski reality show” III.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-05-12
Alternatywny Genesis: Boski reality show II.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-05-05
Alternatywny Genesis: Boski reality show.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-04-28
Jak głęboka jest nienawiść muzułmanów do niewiernych?   Koraszewski   2024-04-25
Geneza i paradoksy teizmu (IV)   Ferus   2024-04-21
„Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy”Ex-muzułmanie, teraz wiele zależy od nas.   Pandavar   2024-04-10
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Geneza i paradoksy teizmu (II)   Ferus   2024-03-31
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk