Prawda

Sobota, 27 kwietnia 2024 - 11:56

« Poprzedni Następny »


Niewiarygodna idea bogów/Boga III.


Lucjan Ferus 2023-12-10

Motto: „Rzeczywistość jest prawdziwa, natomiast idee są wymyślone,

Dlatego powinniśmy dbać o to, aby były zgodne z rzeczywistością”.

                                                           (ks. Krzysztof Charamsa).

 

Tę część zacznę od odniesienia się do znamiennego cytatu, który wykorzystuję do motta tego cyklu i który przybliża ów aspekt argumentacji, jaki chciałbym zaprezentować w tym tekście. Z okoliczności towarzyszących tej wypowiedzi, można wnioskować, i iż była ona skierowana do duchowieństwa, czyli do duszpasterzy tej samej religii. A już szczególnie jej druga część: „Dlatego powinniśmy dbać o to aby były zgodne (owe idee) z rzeczywistością”. Czy to jest ważne? Moim zdaniem jest bardzo ważne, bowiem historia religii potwierdza… odwrotny „trend” w tej kwestii: „dbałość” kapłanów, by tworzyć idee niezgodne z rzeczywistością!.


Teolodzy, apologeci, hierarchowie Kościoła kat. (włącznie z papieżami), jak i kapłani, którzy wymyślali te religijne idee, nigdy nie dbali o to, by były one zgodne z rzeczywistością. Raczej starali się naginać rzeczywistość do swoich wyobrażeń o świecie i człowieku, jakie wydawały im się bardziej sensowne i bliższe „prawdy” w którą wierzyli. Jakie były realne efekty takiej postawy? Zacytuję klasyka: „Idea, że nadnaturalne to coś powyżej i ponad naturalnym, jest zabójcza. /../ właśnie ona uczyniła z tego świata coś na kształt pustyni /../, w której ludzie żyli życiem nieautentycznym (nieprawdziwym), nigdy nie robiąc tego, czego naprawdę chcieli, bo „prawa nadnaturalne” żądały od nich, by żyli zgodnie ze wskazaniami ich duchownych. Na tej „pustyni” ludzie realizują cele nie będące w istocie ich własnymi celami, lecz czymś, co im narzucono jako nieubłagane prawa. To było zabójcze”. (wg „Potęga mitu” J. Campbell).      

                                                           ------ // ------

Dlaczego przypominam o tym niechlubnym aspekcie religijnych wierzeń, na który zwrócił uwagę ten wybitny i wieloletni badacz mitów, antropolog i religioznawca? Bowiem w tej części cyklu chciałbym przedstawić, jak kapłani wszechczasów (tak ogólnie nazywam duszpasterzy z różnych czasów i religii), przejmowali się i odczuwali „powinność dbania o to, aby idee (religijne), jakie propagowali i głosili wiernym, były zgodne z rzeczywistością”. A zacznę od podstawowego pytania: na jaki aspekt rzeczywistości, religie wywarły największy (i najbardziej tragiczny) wpływ? Oczywiście na życie ludzi! I jakby tego było mało, religie swym „duchowym” zasięgiem objęły też śmierć, a raczej powszechne zjawisko śmiertelności.    

                                                          

W książce „Śmierć wieczności. Przyszłość ludzkiego umysłu”, jej autor, biolog Darryl Reanney tak ujął ów problem: „Tylko człowiek, jedyny spośród stworzeń, wie, że nigdy nie uniknie śmierci. /../ Tworząc bogów i obdarzając ich nieśmiertelnością, człowiek /../ nie zdołał uniknąć śmierci, ale mógł podjąć działania nastawione na cel: rytuały,które zgodnie z tradycją miały mu zapewnić życie po śmierci /../. Na tym polega ironia ludzkiego losu; /../ Jeśli człowiek zaakceptuje śmierć, jego wola przeżycia osłabnie, a jeśli się z nią nie pogodzi, zatraci poczucie rzeczywistości. /../. Fikcja życia pozagrobowego stała się koniecznością. Obietnica nieśmiertelności /../ złagodziła stres związany ze śmiercią. Dlatego w każdej kulturze, od zarania dziejów aż po dzień dzisiejszy, znane jest pojęcie zaświatów”.

                                                           ------ // ------

Zastanawia mnie w powyższym rozumowaniu, skąd bierze się popularne przeświadczenie, że człowiek mając świadomość własnej śmiertelności, nie będzie w stanie żyć pełnią życia (czyli cieszyć się nim i mieć poczucie jego sensu)? Że musi on być przez religie oszukiwany przez całe życie (dla jego dobra, oczywiście!) obietnicą pośmiertnego życia wiecznego w niebie, gdyż w przeciwnym przypadku „odszedłby od zmysłów”, albo zrobiłby sobie jeszcze coś gorszego? Skąd religie mają taką pewność w tym względzie? Czy były przeprowadzane jakieś badania na dużej grupie osobników reprezentujących społeczeństwa? Czy jest to tylko przyjęte przez religie a priori założenie, nie mające rzeczywistego potwierdzenia?

 

Być może jest to efekt następującego rozumowania: idea bogów/Boga jest potrzebna ludziom, bowiem jako jedyne istoty na Ziemi, jesteśmy świadomi własnej śmiertelności. Nauka uważa podobnie, twórcy psychoanalizy Freud i Jung twierdzą, że wiara w życie pozagrobowe jest podstawowym elementem życia duchowego człowieka. Freud uważał, że wiara ta jest najstarszym, najsilniejszym i najbardziej uporczywym marzeniem ludzkości, a Carl Jung twierdził, że wiara w zmartwychwstanie jest podstawową cechą ludzkiej psychiki, dlatego idea życia pozagrobowego znana jest na całym świecie. Od tego czasu przyjęło się uważać ten pogląd za zgodny z dokonaniami psychologii (a przynajmniej psychoanalizy).

 

Dlatego pytam o to, gdyż na tym bardzo popularnym poglądzie, oparta jest cała odwieczna działalność wszystkich religii człowieka i ich niewyobrażalna władza nad umysłami ludzkimi: idea bogów/Boga i wywodzące się z niej religie są potrzebne ich wyznawcom, gdyż bez ich pomocy ludzie nie potrafiliby odnaleźć sensu życia! Załóżmy, że to jest prawdą (na pewno w odniesieniu do wielu ludzi, tak jest w istocie), wróćmy jednak do meritum tego rozumowania. Z powyższej argumentacji można wnosić, iż prawdziwą przyczyną z powodu której powstały religie, jest niezgoda człowieka (jako gatunku istot rozumnych) na jeden z aspektów naszej rzeczywistości. Jak zatem przedstawia się rzeczywistość w aspekcie ludzkiego życia?

                                              

Po pierwsze: każdy kto się urodził, z pewnością musi kiedyś umrzeć. Po drugie: każdy człowiek ma wrodzony (czyli instynktowny) lęk przed śmiercią, za co odpowiedzialne jest jego ego, które boi się śmierci i nieistnienia. Co doskonale zostało scharakteryzowane w tym twierdzeniu: „Życie raz do bytu powołane, nie może się już oswoić z myślą o nieistnieniu” (J.Gołuchowski). Pytanie, jakie się narzuca w związku z powyższym jest następujące: W jaki sposób można pomóc człowiekowi (ludziom) w rozwiązaniu tego problemu? Istnieją dwie możliwości: religijna i poza religijna. Ponieważ ta druga jest o wiele prostsza, od niej zacznę. 

                                                           ------ // ------

Z przedstawionego tu rozumowania wynika jednoznacznie, iż boimy się śmierci dlatego, gdyż tak nakazuje nam ego: śmierć to nieistnienie, a ego boi się panicznie nieistnienia. I w tym właśni tkwi podstawowy paradoks: nieistnienie wydaje się straszne tylko z pozycji żyjącej osoby, która potrafi uświadomić sobie i wyobrazić ten problem. Od razu jednak on znika, gdy odniesiemy go do nieistniejących osób (czyli do niebytu). Czy przeraża kogoś fakt (i czy w ogóle ktoś zastanawiał się nad tym), iż nie istniał od początku Wszechświata, do dnia swoich urodzin? Czym istotnym będzie się różniło jego pośmiertne nieistnienie od nieistnienia poprzedzającego jego narodziny? Absolutnie niczym! Dlaczego więc boimy się tego?

 

Drugi powód, by nie bać się śmierci jest natury logicznej. Jaki sens jest bać się czegoś, na co nie mamy żadnego wpływu, czemu w żaden sposób nie możemy zapobiec ani przeciwstawić się? Natomiast bać się możemy tego, na co mamy jakiś wpływ, np. chorób, które skracają nam życie, które jednak można wyleczyć dzięki przemożnej chęci istnienia, motywującej nas do podejmowania działań ochraniających nasze zdrowie i nasze samopoczucie. Zaliczyłbym również do tego dbałość o zdrowy styl życia, czego wartość już doceniali starożytni Grecy, ujmując to słowami: „W zdrowym ciele, zdrowy duch”. Logiczne, prawda?

 

Jakie wnioski nasuwają się z powyższej argumentacji? Myślę, iż człowiek rozumny, który  zaakceptował swój los, zgodzi się z taką oto konstatacją: „Nasz los jest wyraźnie określony: wyłaniamy się z niebytu naznaczeni tożsamością, trafiamy do królestwa czasu i według niepojętej miary istniejemy, a potem znowu odchodzimy w niebyt” (E. Lewandowski). Skoro więc tak się sprawy mają, nie powinniśmy bać się śmierci i traktować jej jako osobistej tragedii, lecz jako nieuchronną konsekwencję naszej egzystencji, bez której życie nie byłoby możliwe (przynajmniej w takiej formie, w jakiej wyewoluowało na Ziemi). Dziś już wiemy z pewnością, iż śmierć jest ceną za złożoność naszych (i nie tylko naszych) organizmów.

 

Zatem stosunek człowieka do własnej śmiertelności można uznać za rodzaj „miary wartości’ jego świadomego człowieczeństwa. Można przez całe życie poniżać się, korzyć i zabiegać u „naszych bogów” o łaskawe wejrzenie w swój marny los, byleby tylko obiecali nam życie wieczne w niebie, po śmierci na tym „padole łez”. Można także umierać w instynktownym strachu, nie potrafiąc go opanować, gdyż jest on immanentny naszej ułomnej naturze. Ale można też odrzucić religijne iluzje, dość dobrze „kojące” nasze ego, odważnie spojrzeć rzeczywistości w „twarz” i mimo wszystko czuć się wolnym, gdyż prawdziwa wolność jest stanem umysłu. Bo jak słusznie zauważył Seneka: „Kto się boi, jest niewolnikiem”.

                                                           ------ // ------                                                  

Każdemu więc, kto skłania się ku tej opcji, polecałbym przemyśleniaEpikura, sprzed 2300 lat: „Staraj się oswoić z myślą, że śmierć jest dla nas niczym, albowiem wszelkie dobro i zło wiąże się z czuciem; a śmierć jest niczym innym, jak właśnie całkowitym pozbawieniem czucia. Przeto owo niezbite przeświadczenie, że śmierć jest niczym, sprawia, że lepiej doceniamy śmiertelny żywot, a przy tym nie dodaje bezkresnego czasu, lecz wybija nam z głowy pragnienie nieśmiertelności. /../ A zatem śmierć, najstraszniejsze z nieszczęść, wcale nas nie dotyczy, bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas nie ma. Wobec tego śmierć nie ma żadnego związku ani z żywymi, ani z umarłymi; tamtych nie dotyczy, a ci już nie istnieją”.

 

No cóż, jest to sposób dość ryzykowny jeśli chodzi o jego skuteczność, bowiem odwołuje się on do naszego rozumu, a nie do emocji, co jest o wiele bardziej skuteczne (o czym dobrze wiedzą nasi duszpasterze i wszelkiej maści politycy). Bo przecież to „Instynkt ma zawsze rację” (E.M.Remarque), a nie rozum, logicznie i racjonalnie myślący, nieprawdaż? Prawdaż! Dlatego ów epikurejski sposób radzenia sobie z problemem pozbycia się lęku przed śmiercią, nie „porwał” tłumów naśladowców tego starożytnego myśliciela. Dzisiaj mało kto o nim słyszał i mało kto wie, o co chodziło w tej prostej idei radzenia sobie z tym nieubłaganym i bezlitosnym prawem natury: śmiertelnością wszelkich żyjących stworzeń.

 

Można powiedzieć w tym przypadku, iż rozum ludzki przegrał z naturą ludzką i nie jest to wcale literacka przenośnia. Zanim przejdę do następnego wątku, warto byłoby zastanowić się dlaczego ten prosty sposób radzenia sobie z wrodzonym lękiem przed śmiercią nie przyjął się wśród ludzi? Nie jestem do końca pewien, ale być może dlatego, iż jednym z powodów tego stanu rzeczy mogła być przyczyna, że osoby, które zaakceptowałyby go i zastosowały w życiu, nie potrzebowałyby żadnych „pomocników duchowych” (czyli jakiegoś odpowiednika naszych „duszpasterzy), ponieważ sami dla siebie byliby wystarczalni w tym aspekcie życia. A przy okazji też i wolni od tego problemu, bez „fachowego wybawiania” ich z tej „życiowej opresji”. Być może to był główny powód braku szerszego zainteresowania tym pomysłem?

                                                           ------ // ------                                                  

Przyjrzyjmy się teraz temu odwiecznemu, religijnemu sposobowi radzenia sobie z  instynktownym lękiem przed śmiercią, przez wiernych różnych religii, jaki został dawno temu wymyślony i doprowadzony do perfekcji przez kapłanów wszechczasów (popularnie nazywanych „duszpasterzami”). Z oczywistych powodów (ale głównie dla przejrzystości i prostoty wywodu), muszę ten problem zawęzić do naszej „rodzimej” religii – katolicyzmu. A co za tym idzie, do tego „jedynego” Boga, który jest opisany w Biblii. Do rzeczy zatem.

                                                           ------ // ------

Ponieważ człowiek styka się z religijnymi „prawdami” już od wczesnego dzieciństwa, nie uświadamia sobie (najczęściej do końca życia) tego, iż ma do czynienia z fikcyjnymi „wydarzeniami”, fikcyjną „historią”, a nawet z fikcyjną „rzeczywistością”, jaką wykreowały religie (właściwie ich kapłani) na użytek swych wiernych wyznawców, ponoć w trosce o ich samopoczucie psychiczne. Bowiem bez „opiekuńczych skrzydeł” religii, dających wiernym nieustające i „najlepsze z możliwych” pocieszenie w ich życiowej sytuacji na ziemi (chodzi o świadomość własnej śmiertelności), człowiek rozumny (homo sapiens) nie mógłby ponoć mieć poczucia bezpieczeństwa, radości z życia, a mówiąc ogólnie: poczucia sensu życia.

 

Jak więc wg religii wygląda ta nasza „duchowa rzeczywistość”, której co prawda nie można dostrzec naszym niedoskonałym wzrokiem, ani potwierdzić niedoskonałym zmysłem dotyku, czy też innymi naszymi niedoskonałymi receptorami? Przyjrzyjmy się idei bogów/Boga z pozycji „nie na kolanach” i zobaczmy jakie będą tego efekty. Otóż ten „nasz Bóg”, zanim stał się (właściwie stawał się od soboru Nicejskiego w 325 r. n. e.) pierwszą osobą Trójcy Świętej – Bogiem Ojcem, wpierw nazywał się Jestem Który Jestem, potem Jahwe i był Bogiem narodu wybranego, czyli Izraelitów a Jego religia nazywała się judaizmem.

 

W Biblii (a już szczególnie w ST) można znaleźć mnóstwo opisów krwawych i pełnych przemocy wydarzeń „jeżących włosy na głowie” współczesnych czytelników, jakie w apologetycznych publikacjach m.in. tak są tłumaczone: „Za Bogiem tylko przebaczającym i miłosiernym nie poszedłby naród wybrany. Z ówczesną umysłowością musiał się liczyć sam Jahwe /../”. (wg „Najtrudniejsze stronice Biblii” Zenon Ziółkowski). No i jak ludzie mieli nie czynić zła, skoro sam „ówczesny Bóg” musiał się dostosować do grzesznych uwarunkowań ułomnej natury ludzkiej? Po prostu „nie dało się inaczej” i tyle! (wg religii, oczywiście).

                                                           ------ // ------

Jak zaś powstała idea Bożego Syna Jezusa Chrystusa, Odkupiciela i Zbawiciela ludzkości? Otóż przysłużyła się temu klęska pewnego żydowskiego proroctwa, według którego „ Bóg Jahwe miał zesłać na ziemię wszelkie zastępy niebieskie, by dokonały wielkiej rzezi pośród pogańskich najeźdźców, co miało pozwolić narodowi wybranemu odbudować starożytne królestwo Dawida”. Jednakże Jahwe nie zastosował się do tego religijnego „proroctwa”, co poskutkowało klęską tej idei i religii, która ją forsowała”. Jest to pouczający przykład, kiedy to bierze się religijną fikcję za prawdę i według niej próbuje się kształtować rzeczywistość.

 

„I tu na scenie historii pojawia się Paweł z Tarsu z własną teologią, która w synkretyczny sposób łączyła wierzenia żydowskie z wierzeniami pogan. /../np. grecki mit o bogu, który przybrał ludzką postać, który cierpi i umiera, składając siebie samego w ofierze za zbawienie ludzkości. Podobnie jak w przypadku takich bogów, jak Dionizos, Herakles, Attis, Mitra i wielu innych. /../ Tak powstała idea mistycznego Chrystusa, zapożyczona z misteryjnych religii pogańskich” (Leo Zen „Tak wymyślono chrześcijaństwo”). Jest to ewidentny przykład „przeflancowania” idei Boga Zbawcy z religii pogańskich do powstającego chrześcijaństwa.

 

To jeszcze nie koniec historii powstawania idei „naszego” Boga. W w/wym. publikacji jest jeszcze taki znamienny fragment: „Tym sposobem Jezus, na wzór pogańskich bogów z Bliskiego Wschodu /../ w wyniku głosowania zręcznie sterowanego przez Cesarza Konstantyna, został ogłoszony narodzonym z dziewicy Bogiem, który przybrał ludzka postać, dokładnie tak, jak egipski Bóg Słońca Horus, syn dziewicy Izydy, i tak jak Adonis, perski Bóg Słońca, syn dziewicy Astarte. W ten sposób Chrystus przestał być na zawsze Pomazańcem Jahwe i stał się po wsze czasy równym Bogu w naturze i substancji (homouzja). Stracił więc wszelkie odniesienia do Mesjasza z proroctw biblijnych”. 

                                                           ------ // ------

Oczywiście na tym się nie skończyło i spory chrystologiczne trwały jeszcze przez wiele wieków, aż Jezus Chrystus, Syn Boga Ojca, stał się „pełnoprawnym Bogiem. (Np.biskup Atanazy walczył przez 40 lat o uznanie Jego boskości, uważając, że tylko prawdziwy Bóg może zbawić człowieka). W jakiej atmosferze przebiegały te spory, mogą świadczyć zapiski np. soboru we Florencji: „Wiarę naszą sprzedaliśmy za pieniądze, religię naszą zamieniliśmy na bezbożność”. /../ Spomiędzy arcybiskupów zaś niektórzy, gdy mieli podpisywać, mówili: „Jeśli nie dostarczycie nam pieniędzy w odpowiedniej ilości, nigdy nie podpiszemy”. Skoro im te pieniądze wyliczono, zmaczawszy na miejscu pióro w atramencie, podpisywali” (wg „Religie Wschodu i Zachodu” Praca zbiorowa pod redakcją Kazimierza Banka).     

 

Jakie były późniejsze, historyczne konsekwencje tej idei? Leo Zen tak pisze w w/wym. książce: „To wraz z /../ Pawłem narodziła się idea rozpowszechniania Dobrej Nowiny na całym świecie /../, aby przygotować go na powrót Chrystusa z niebios, co miało nastąpić w niedalekiej przyszłości. Kościół /../ wyznaczył sobie za cel nawrócenie pogańskiego świata z wykorzystaniem wszelkich środków. /../ „Ewangelizacja” była prowadzona za pomocą tortur, ludobójstwa i /../ rzezi. Ile rzek łez i krwi przelano w imię Boga, którego prześladowcy /../ nazywali „miłościwym, litościwym Bogiem”!? Biorąc to wszystko pod uwagę należy powiedzieć, że prozelityzm (przymusowe nawracanie innych na swoją wiarę) /../ jest zbrodnią zarówno na tle kulturowym, /../ zmierzającą do podporządkowania politycznego, religijnego i ekonomicznego miejscowej kultury, a w konsekwencji do jej systematycznego niszczenia”.

 

                                                           ------ CDN. ------  

                                                            


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Jak głęboka jest nienawiść muzułmanów do niewiernych?   Koraszewski   2024-04-25
Geneza i paradoksy teizmu (IV)   Ferus   2024-04-21
„Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy”Ex-muzułmanie, teraz wiele zależy od nas.   Pandavar   2024-04-10
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Geneza i paradoksy teizmu (II)   Ferus   2024-03-31
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk