Prawda

Sobota, 27 kwietnia 2024 - 12:58

« Poprzedni Następny »


Mój racjonalny ateizm.

Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.


Lucjan Ferus 2024-01-28


„Prawdziwym ateistą nie jest ten, kto przeczy istnieniu Boga, lecz ten, dla którego problem ten w ogóle nie istnieje”, jak napisał Andre Frossard. Zatem w tym znaczeniu nie jestem prawdziwym ateistą, ponieważ dla mnie ten problem istnieje jak najbardziej. Szczególnie wtedy go odczuwam, kiedy czytam komentarze pod tekstami dotyczącymi szeroko pojętego ateizmu. Nieodmiennie po tej lekturze odnoszę wrażenie jakbym reprezentował jakąś egzotyczną formę ateizmu, całkowicie pomijaną w tych na ogół zaciętych dysputach ateistów z wierzącymi. Bo czy można odnieść inne wrażenie, jeśli nikt z broniących ateizmu nie próbuje użyć argumentów, które moim zdaniem są nie do odparcia?

Postaram się więc wyjaśnić na czym polega „oryginalność” moich areligijnych poglądów i w czym tkwi ich siła, której nie sposób odrzucić ani podważyć jakimikolwiek racjonalnymi (logicznymi) argumentami. Otóż dla mnie, najbliższym mojemu charakterowi i mojej hierarchii wartości, jest rodzaj ateizmu, który umownie nazwałem „racjonalnym ateizmem”. Składa się on w dużej mierze z kontestacji i w dużo mniejszej, z rozważań filozoficzno – teologicznych (jak choćby tomistyczne „dowody” na istnienie Boga i im podobne).

 

Ponieważ światopogląd areligijny jest pochodną racjonalizmu, przypomnę na wstępie pewną definicję, którą polecam wszystkim uważającym się za racjonalistów (co ciekawe, iż tacy trafiają się również wśród osób wierzących religijnie!). Oto ona: „Racjonalny jest wywód, który jest wierny rzeczywistości, który liczy się z rzeczywistością, nie zniekształca jej ani nie fałszuje. Racjonalność czegokolwiek nie da się określić a priori i w sposób czysto formalny, ale tylko w odniesieniu do rzeczywistości, z uwzględnieniem prawidłowości jakie rzeczywistość narzuca. Racjonalność to funkcja rzeczywistości” (Claude Tresmontand)..

 

Proszę zwrócić uwagę na to ostatnie zdanie: „Racjonalność to funkcja rzeczywistości”. Czy można mówić o rzeczywistości w kontekście religii? Tak! Należy tylko wiedzieć co można zaliczyć do religijnej fikcji, a co do religijnej rzeczywistości. Ogólnie rzecz biorąc, fikcją religijną będzie religijna idea (należąca do kanonu „prawd” wiary), natomiast religijną rzeczywistością będzie realizacja tychże idei w naszym świecie. O tym pierwszym dowiadujemy się ze świętych ksiąg, mitów religijnych, ale też z teologii, teogonii, teodycei, apologetyki i paru innych dziedzin religii. Zaś o tym drugim – z wiedzy religioznawczej, poznając dokładnie historię religii. Najlepiej będzie to widoczne na konkretnych przykładach:

                                                           ------ // ------

Idea nieśmiertelnych bogów, którzy stwarzają śmiertelnych ludzi, aktywnie przy tym włączając się w ich ziemską historię, domagając się od nich czci i wiary oraz posłuchu dla swych żądań, jest religijną fikcją; rodzajem wiary nie popartej żadnymi dowodami. Mającej natomiast uzasadnienie i potrzebę w ludzkiej psychice (najkrócej określając: człowiek musi w coś wierzyć). Natomiast historia powstawania bogów (teogonia) i ich ewoluowanie w różnych kulturach, jest wiedzą religioznawczą, z której wynika jednoznacznie, iż nie są oni nieśmiertelni („żyją” co najwyżej parę tysięcy lat, dopóki mają wyznawców).

 

W czasie długiej historii religii „przewinęło” się przez nią setki (jeśli nie tysiące) bogów i bogiń (np.w „Święcie zmarłych bogów” przedstawiłem imiona ponad 400, a było ich w istocie dużo, dużo więcej) i wyraźnie z niej wynika, że wszystkich bogów, którzy kiedykolwiek istnieli (i istnieją) w religiach – stworzyli sami ludzie swoją wyobraźnią, a nie odwrotnie, że niby to Bóg stworzył ludzi na własne podobieństwo i obraz. Tego wszystkiego można się dowiedzieć z historii religii. To, że Biblia jest natchnionym Słowem , skierowanym do ludzi przez ich Stwórcę, jest prawdą wiary dla tych osób, którzy wyznają religie oparte na Piśmie św., czyli Biblii. Wiarą nie popartą żadnymi dowodami.

 

Natomiast historia i okoliczności powstawania tej księgi są wiedzą religioznawczą, dobrze udokumentowaną i opisaną w wielu publikacjach. Idea okrutnego, despotycznego i mściwego Boga, istniejącego realnie (tzn. poza umysłami ludzi) jest religijną fikcją; należy do prawd wiary jego wyznawców, nie potwierdzonych żadnymi dowodami. Natomiast to, że istniał i istnieje tak czy inaczej zmodyfikowany jego kult stanowi wiedzę religioznawczą (będącą religijną rzeczywistością), mającą potwierdzenie w historii religii ludzkich.

                                                           ------ // ------

To samo dotyczy Jezusa Chrystusa: to, że urodził się on z dziewicy w określonym miejscu i czasie na Ziemi, że jest Bogiem istniejącym realnie, tyle, że nie na Ziemi lecz w niebie, należy do prawd wiary Jego wyznawców, nie potwierdzonej żadnymi dowodami (jest religijną fikcją). Natomiast to, że Jezus został uznany za Boga dopiero na soborze nicejskim w 325 r. (np. biskup Atanazy walczył o uznanie jego boskości przez 40 lat swego życia, uznając, iż dopiero prawdziwy Bóg, a nie jego przybrany Syn, może zbawić człowieka), a zażarte spory chrystologiczne trwały jeszcze przez parę wieków – jest wiedzą religioznawczą, mającą potwierdzenie w dokumentach historycznych. Nie ma więc znaczenia, czy Jezus jest postacią historyczną, czy nie, bo jeśli nawet istniał, to istniał jako człowiek, a chrześcijańskim Bogiem zostawał stopniowo na pierwszych siedmiu soborach powszechnych Kościoła kat.

 

Idea Boga miłosiernego i miłującego swoje stworzenia, należy do prawd wiary (czyli religijnej fikcji), na poparcie której nie ma żadnych przekonujących dowodów. Natomiast to, że w imię tej idei wyznawcy tegoż Boga wymordowali miliony ludzi (także własnej wiary), torturowali i palili na stosach tysiące odmiennie myślących osób, jak i kobiet oskarżonych o czary, wyrządzając przy tym niewyobrażalną ilości zła i niezawinionych krzywd swym bliźnim – jest historycznym faktem, dobrze udokumentowanym w licznych publikacjach religioznawczych.

 

Idea zawarta w powiedzeniu: „Jeden Bóg, jedna religia i jeden Kościół” jest religijną fikcją. Natomiast do religijnej rzeczywistości należy zaliczyć fakt, iż nigdy cała ludzkość nie miała jednego, jedynego Boga, a wręcz odwrotnie: były ich setki, a licząc różne imiona tego samego Boga, nawet wiele tysięcy, wyznawanych w tysiącach religii (samo chrześcijaństwo ma ok. setki odłamów). Idea sukcesji apostolskiej, dzięki której Jezus miał przekazać władzę swemu następcy św. Piotrowi, a ten swym następcom (papieżom), jest religijną fikcją. Natomiast religijna rzeczywistość jest taka, iż wymyślił ją biskup Lyonu Ireneusz pod koniec II w., dzięki czemu Kościół kat. uzurpował sobie władzę nad resztą chrześcijaństwa. Wbrew woli ewangelicznego Jezusa, „który  nie przyszedł aby Mu służono, lecz aby służyć” (Mt 20,18).

 

Idea prawodawstwa pochodzącego bezpośrednio od Boga (np. biblijny Dekalog) jest religijną fikcją. Natomiast do religijnej rzeczywistości należy zaliczyć „Dziesięć Przykazań Bożych”, które pomimo to, że utożsamiane są z Dekalogiem, to pozbawione są II Przykazania, zabraniającego malowania i czczenia „świętych obrazów”, a dziesiąte jest rozbite na dwa, aby się zgadzała ich ilość. Przyczyny i okoliczności wyrugowania tego przykazania są nam dobrze znane z historii katolicyzmu i dokładnie opisane w wielu publikacjach religioznawczych (korzyść dla mnichów, malujących „święte” ikony jak i z adoracji tychże obrazów).

                                                             ------ // ------   

Idea wolnej woli człowieka danej mu przez Boga jest religijną fikcją, wymyśloną po to, aby można było obciążyć go odpowiedzialnością za zło w dziele Bożym, ponieważ doskonały Stwórca nie może być przyczyną zła. Natomiast religijna rzeczywistość wyraźnie pokazuje, że Kościoły nigdy nie liczyły się z wolną wolą człowieka. Istnieje wiele encyklik papieży i wypowiedzi hierarchów, potępiających wolność sumienia i wyznania, nie będę ich tu przytaczał. Idea stałej i niezmiennej moralności danej ludziom przez Boga jest religijną fikcją.

 

Natomiast religijna rzeczywistość pokazuje, jak tę moralność zmieniały Kościoły i dopasowywały do swych potrzeb. Np. nigdy nie stosowały się do zasady „nie przeciwstawiania się złu”, propagowanej przez Jezusa, ani też do przykazania „Nie będziesz zabijał”. Wystarczy przeczytać prawa moralne ze Starego Testamentu, czy chociażby chrześcijański moralitet nazywany Kazaniem na Górze, aby stwierdzić ich daleko posuniętą anachroniczność w stosunku do ogólnie akceptowanych zwyczajów religijnych.

 

Idea krucjat mających na celu wyswobodzenie Grobu Zbawiciela z rąk innowierców była religijną fikcją. Natomiast religijną rzeczywistością było wzmocnienie władzy papieskiej, oraz wzbogacenie się na grabieżach dóbr wymordowanych Saracenów i ludności z tamtych terenów. Oraz - paradoksalnie - przyczynienie się tych wypraw zbrojnych do wzmocnienia islamu. Idea Świętej Inkwizycji, która miała dbać o czystość wierzeń i nie dopuszczać do tworzenia i szerzenia się herezji była religijną fikcją. Natomiast religijna rzeczywistość była taka, iż w majestacie religijnego prawa pozbywano się ludzi, którzy zagrażali władzy Kościoła nad swymi owieczkami. Pozbywano się w ten sposób najbardziej wartościowych myślicieli i wzmacniano panowanie Kościoła nad zastraszonymi społeczeństwami.

 

Idea Boga-Absolutu, który jest wszechmocny, wszechwiedzący, wszechobecny, idealnie sprawiedliwy i nieskończenie miłosierny, oraz doskonały pod każdym względem, jest religijną fikcją. Natomiast religijną rzeczywistością są nie tylko te religijne poglądy, które zaprzeczają tejże idei (włącznie z tymi, które zawiera samo Pismo św.), ale też tradycja Kościołów powstałych w oparciu o religie sacerdotalistyczne (tzn. takie, w których pomiędzy bóstwem a człowiekiem pośredniczą kapłani, odprawiający liturgię i rytuały, bez których pośrednictwa kontakt z bóstwem jest nieuprawniony). Jest to największa sprzeczność religii, pokazująca, jak bardzo może rozminąć się idea z rzeczywistością, w której ona funkcjonuje.

                                                           ------ // ------

Takich i podobnych im przykładów można by jeszcze przytoczyć parę stron. Myślę jednak, iż na podstawie powyższego materiału można już zorientować się wystarczająco dobrze co mam na myśli, pisząc o religijnej fikcji, która jest treścią prawd wiary i  religijnej rzeczywistości, którą możemy poznać dzięki wiedzy religioznawczej i dobrej znajomości historii religii.

                                                           ------ // ------

 Czas zatem sprecyzować na czym polega istota mojego ateizmu. Otóż obejmuje on wyłącznie historię religii ludzkich, liczącą sobie nie mniej niż 30-40 tys. lat, którą w najbardziej obiektywny sposób przedstawia religioznawstwo. Jest to owa namacalna rzeczywistość religijna, jaką widać, jaką można poznać i zbadać naszym rozumem, której różne aspekty można przeanalizować i porównać, a także prześledzić jej ewolucję na przestrzeni dziejów naszej cywilizacji. Z tej wiedzy religioznawczej zgromadzonej dzięki benedyktyńskiej pracy wielu ludzi dobrej woli (niektórzy z nich zapłacili przy tym najwyższą cenę – życie), wynika ponad wszelką wątpliwość, iż wszystkie religie, jakie kiedykolwiek istniały i istnieją, jak i wszyscy bogowie i boginie, których ludzie czcili i czczą nadal – zostali stworzeni wyobraźnią ludzką i tylko tam istnieli i istnieją: w umysłach swych wyznawców.

 

W dużym skrócie ten proces streścił Jerzy Cepik w „Jak człowiek stworzył bogów”: „Nasza cywilizacja, nasi bogowie rodzili się z nas, przez nas, na ziemi. Z naszych lęków, z naszej niewiedzy, z naszej ciekawości poznania”. Oraz: „Człowiek zawsze tworzył swoich bogów /../ pod wrażeniem, pod ciążeniem niesamowitej niezrozumiałości sił przyrody”. A także to: „W naszych obserwacjach rozwoju pojęcia Boga /../ znajdziemy wielokroć potwierdzenie tego, iż historia Boga powstała nie w wyniku zdecydowanego przełomu, a więc objawienia, lecz, że stanowi ona sumę nakładających się doświadczeń” (słowa sławnego egiptologa prof. Morenza). I jakby konkluzja powyższego: „W dziejach cywilizacji naszej planety, jedynym stwórcą i twórcą był człowiek. Nie było żadnych cudów ani działań ponadludzkich i nikt spoza ziemi do interesów naszej rodziny się nie wtrącał”.

                                                           ------ // ------

Nie mam aż tak dużych ambicji poznawczych (a poza tym uważam to za jałowe zajęcie), aby dociekać czy poza tą „religijną rzeczywistością” będącą wytworem ludzkich umysłów, oraz poza fizyczną rzeczywistością, którą doświadczamy naszymi zmysłami, istnieje jeszcze jakiś dodatkowy Bóg transcendentalny, o którym jak na razie nie wiemy nic. Według mnie, jest to dla ludzi całkowicie nieistotny problem, nie warty by się nim interesować i martwić. Bowiem największe zło jakiego doświadczyliśmy w historii naszego gatunku, nie było wyrządzane w imieniu tego nieznanego, hipotetycznego Boga, lecz w imieniu bogów, których sami sobie stworzyliśmy i nadaliśmy im konkretne imiona. Bogów, których genealogia, historia i czas zaistnienia w niej, są nam dobrze znane, jak i kultura będącą „pożywką” do ich powstania.

 

To właśnie ci nasi „bogowie” uzurpują sobie władzę nad naszymi umysłami, ustanawiając mnóstwo zakazów i nakazów skierowanych do swych wyznawców. To nasi bogowie każą nam wierzyć w siebie pod groźbą kary wieczystego piekła i oddawać sobie cześć poprzez infantylne rytuały. To w ich imieniu ludzkość przelała morze krwi swoich bliźnich, chcąc zaspokoić wszystkie roszczenia ich kapłanów. To oni (a właściwie ich idee stworzone przez kapłanów) byli i są nadal największym zagrożeniem dla szeroko pojętej wolności człowieka – a nie ten domniemany i nieznany nam Bóg, mający jakoby być Stwórcą całego Wszechświata.

                                                           ------ // ------

Nawiasem mówiąc „podziwiam” upór autorów różnych publikacji, którzy próbują powiązać początki Wszechświata odległe od nas o 13,6 mld lat, z jednym z naszych bogów, którego historia liczy sobie zaledwie parę tysięcy lat. Próżny trud i strata czasu, gdyż w międzyczasie (tzn. przez 13,6 mld lat bez 3 tys.) nie było nic, co by mogło wskazywać na jakikolwiek ślad Jego działalności w coraz lepiej poznawanej historii naszego świata.

 

Ktoś kiedyś napisał w jednym z komentarzy, iż stawiając w ten sposób ów problem, w istocie zaprzeczam istnieniu Boga, chociaż tak tego nie nazywam. Otóż nie wydaje mi się. Jestem otwarty na wiedzę dotyczącą istnienia Bytu, którego przyjęło się nazywać Bogiem i nie wykluczam całkowicie takiej ewentualności. Jednakże – przynajmniej na razie – nie mam żadnych podstaw aby traktować tę hipotezę za dowiedzioną prawdę. Wiem natomiast, że akurat ci bogowie, w których realne istnienie wierzą ludzie, istnieją tylko w ich świadomości. Jeśli ich wyznawcom wydaje się, że zaprzeczam istnieniu ich Boga, to się mylą. Ja tylko realnie widzę Jego właściwe (czy też prawdziwe) miejsce Jego istnienia: w umysłach wyznawców, a nie w realnej rzeczywistości.

 

Różnica (a zarazem ów semantyczny błąd) polega na tym, iż mówiąc o Bogu, bez podania Jego konkretnego imienia, mamy zazwyczaj na myśli tego hipotetycznego Stwórcę Wszechświata: Boga-Absolut, o którego istnieniu wbrew pozorom nic nie wiemy. Jednakże w czasie dalszej indagacji okazuje się zazwyczaj, że chodzi jednak o konkretnego Boga noszącego imię, czyli będącego jednym z historycznych bogów człowieka, powstałego w konkretnym czasie i kulturze.

 

Ja tę różnicę dostrzegam, większość ludzi niestety, nie. Jak np. autor książki „Bóg nie (przekreślone) istnieje” Anthony Flew, który przez prawie całą książkę używa określenia „Bóg”, nie precyzując bliżej jakiego Boga ma na myśli, by pod jej koniec wyjawić, że to jednak chodzi o Jezusa Chrystusa – Boga, w którego wierze wychował się od dziecka. Tym samym jego „naukowe” podejście do owego problemu całkowicie „wzięło w łeb”, że się tak wyrażę, a zwyciężyła wiara wpojona mu we wczesnym dzieciństwie. I ta naiwna próba jej racjonalizacji była wg mnie całkowicie chybiona.

                                                           ------ // ------

Śmieszą mnie więc te quasi filozoficzno-teologiczne wypowiedzi nielicznych (na szczęście) czytelników Racjonalisty, którzy z całą powagą (za to bez osobistej refleksji) powtarzają tomistyczne „dowody” na istnienie Boga, używając scholastycznych argumentów, typu: „Istnienie bytów przygodnych czyli niekoniecznych wskazuje, że musi istnieć Byt konieczny, nazywany Bogiem”. „Ciąg przyczyn sprawczych nie może być nieskończony”. „Wszystko musi mieć swoja przyczynę, lecz świat sam w sobie nie może być przyczyną swego istnienia; musi więc istnieć jego Stwórca”. „Stwarzanie czegoś z niczego jest poglądem nieracjonalnym”,.. lecz nie w przypadku Boga, który w taki sposób stworzył świat, itd., itp.

 

Nie chodzi nawet o to, iż te wszystkie „dowody” dawno już zostały obalone i wszelka związana z nimi argumentacja, nie ostała się potędze analitycznego, racjonalnego rozumu. Możemy w nieskończoność roztrząsać te abstrakcyjne problemy, które i tak nie mają żadnego związku z naszą rzeczywistością i są nie do rozstrzygnięcia, dopóki znajdujemy się wewnątrz trójwymiarowej czasoprzestrzeni. Obojętnie jakie argumenty byśmy przedstawili i ile wypowiedzieli słów – to będą tylko słowa i nic poza tym. Bardzo trafnie istotę jałowości tych dociekań przedstawił Richard Dawkins w Bogu urojonym:

 

„Odczuwałbym automatycznie głęboką podejrzliwość, wobec /../ rozumowania prowadzącego do tak istotnych wniosków, które odbywa się bez najmniejszego chociaż odniesienia do danych zaczerpniętych z zewnętrznego świata /../ Sam pomysł, że do ważnych wniosków dochodzić można przez urągające logice zabawy słowami, obraża moje poczucie estetyki”. Mojego poczucia estetyki to nie obraża, natomiast obraża moje poczucie zdrowego rozsądku (sceptycyzmu). Bowiem jeśli nawet nie możemy udowodnić nieistnienia Boga (o ile można w ogóle udowodnić jakiekolwiek nieistnienie), co jest częstym zarzutem stawianym ateistom przez wierzących, o tyle możemy udowodnić, iż wszyscy bogowie jakich dotąd czcili ludzie, mają ziemski rodowód: są wytworem naszej cywilizacji i kultury, do której należą religie.

                                                           ------ // ------

Reasumując: jest to jedyny rozsądny sposób rozważania problemów religijno-teologicznych dla osób uważających się za racjonalnie myślące i z tego powodu będące ateistami. Jeżeli pole dysput religijnych ograniczymy do rzeczywistości religijnej, której „najlepsze” świadectwo (w tym sensie, że obiektywne, a nie wysokiej jakości moralnej) wystawia sama historia religii, to prowadzona dyskusja będzie dotyczyła faktów historycznych, których wymowa jest tak druzgocząco jednoznaczna, iż nie sposób ich zanegować ani czymkolwiek usprawiedliwić. W tym właśnie tkwi siła ateizmu, o której wspomniałem na początku: w wiedzy religioznawczej ukazującej nam dokładnie czym w istocie są religie i jaką spełniają rolę w życiu jednostki, jak i społeczności wyznających je. Jeśli będziemy mieli to na uwadze, również argumenty, którymi będziemy się posługiwali, będą nie do odparcia, gdyż łatwo można je zweryfikować ze świadectwami historycznymi.

                                                           ------ // ------

Na koniec powiem tak: może i ten mój ateizm jest zachowawczy, ograniczony do wiedzy, której najbardziej jestem pewien. I gdyby nie to, iż znając te wszystkie filozoficzno-teologiczne „dowody” na istnienie Boga, które niczego nie udowodniają, mam także i od tej strony pewność co do słuszności swoich poglądów – mógłbym się bardziej uważać za kontestatora religii katolickiej, niż za typowego ateistę. Mam też o tyle gorzej od bardziej zdecydowanych ateistów, że nie potępiam jak leci idei Boga. Dostrzegam jej dobrą stronę w tym, iż pomaga ona człowiekowi łagodzić lęk przed śmiercią, a czasem nawet stawać się lepszym. I choć sam nie odczuwam takiej potrzeby, rozumiem ją i akceptuję.

 

Natomiast nie akceptuję drugiej strony tego „medalu”, mówiącej, iż musi się to odbywać poprzez Kościoły, liturgie i rytuał, oraz wszechstronną władzę kapłanów nad ludźmi. Nie akceptuję też przerażającej ceny jaką płaci ludzkość za istnienie religii monoteistycznych.

Jednakże to pozorne ograniczenie mojego ateizmu ma tę niewątpliwą zaletę, iż stanowi jednocześnie jego wielką siłę, gdyż nie sposób go podważyć ani obalić jakimikolwiek argumentami. Czy potrzeba czegoś więcej? Mnie to wystarczy i daje mi wystarczającą satysfakcję psychiczną. Zawsze bowiem pamiętam o tym, iż do przestrzegania i propagowania takiej postawy obliguje mnie – przypomnę – racjonalne myślenie. Właśnie dlatego stałem się ateistą, że przedtem byłem racjonalistą, a nie odwrotnie.

 

2013/2023 r.

Tekst o powyższym tytule został opublikowany po raz pierwszy w Racjonaliście w 2013 r. pt. „Racjonalny ateizm” i zamieszczono do niego 85 komentarzy. Obecna wersja różni się wieloma drobnymi szczegółami, nie mającymi istotnego wpływu na jego wymowę. 

           

           

 

             

             

 

              


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Jak głęboka jest nienawiść muzułmanów do niewiernych?   Koraszewski   2024-04-25
Geneza i paradoksy teizmu (IV)   Ferus   2024-04-21
„Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy”Ex-muzułmanie, teraz wiele zależy od nas.   Pandavar   2024-04-10
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Geneza i paradoksy teizmu (II)   Ferus   2024-03-31
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk