Prawda

Sobota, 27 kwietnia 2024 - 12:34

« Poprzedni Następny »


Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.


Lucjan Ferus 2023-12-31


                                                                   Motto: „Wierzę aby zrozumieć” (św. Augustyn).

                                                                   „Aby uwierzyć, wpierw muszę zrozumieć”.

                                                                                                                      Lucjan Ferus.

 

Niniejszy tekst po raz pierwszy został opublikowany w ówczesnym „Racjonaliście” w 2012 r. i miał 69 komentarzy. Obecna wersja różni się drobnymi szczegółami, nie mającymi wpływu na jego ogólną wymowę.


„Moja racjonalna wiara religijna” - kto by pomyślał, że jeszcze wrócę do tego tematu? Etap racjonalizacji swoich wierzeń przeszedłem ponad dwadzieścia lat temu i związane z nim problemy intelektualne dawno już pozostawiłem „za sobą”, na drodze rozwoju świadomości. Postanowiłem jednak zabrać głos w tej sprawie, gdyż okazuje się, że dla wielu czytelników tego portalu, problem „wiary i rozumu” jest ciągle aktualny i budzi spore emocje. Z czego to – między innymi – może wynikać?

 

Okazuje się, że do „Racjonalisty” zaglądają również osobnicy o poglądach religijnych, uważający się na dodatek za rozumnie (racjonalnie) wierzących. I nie byłoby zapewne niczego dziwnego w tych nieśmiałych próbach „polizania owocu zakazanego” jakim dla wierzących jest wiedza religioznawcza, gdyby nie dość dziwne w tej sytuacji zachowania owych nietypowych czytelników. Potrafią oni czasem w bardzo „kulturalny” i bezpośredni sposób dać do zrozumienia, iż nie zadowala ich poziom intelektualny ateistycznych tekstów. Np.: „Nie interesują mnie ogólniki, dość mam dyskusji z ateistycznymi szczekaczami o ciemnogrodzie i naukowej prawdzie /../ Ateizm jest to głupia ideologia /../ Jeśli jesteś ateistą, to jesteś dla mnie głupcem”. Albo: „/../ uważacie się za takich logicznych. Myślicie, że wystarczy napisać „bóg” z małej litery i już się jest wielkim ateistą” itd., itp.

 

Pomyślałem więc sobie, że mógłbym spróbować zrobić coś pożytecznego dla tych wyjątkowych czytelników, wymagających specjalnej troski w doborze tematów jak i argumentów. Skoro ateiści są dla nich z założenia głupcami, a sam ateizm głupią ideologią niemożliwą do zaakceptowania, to może powinno się im przedstawić coś bliższego ich światopoglądowi? Mianowicie pokazać, że wiara nie równa się wierze: jedna może być infantylna, wynikająca z łatwowierności, a druga rozumna i sensowna. Chętnie przypomnę sobie (i innym) w czym tkwi istota tego problemu i w jaki sposób starałem się go rozwiązać.

                                                           ------ // ------

A problem jest „stary jak świat” i wyraźnie widać jak wielkie i od jak dawna istniejące jest zapotrzebowanie na połączenie w jedno tych – wydawałoby się odwiecznych – antagonistów: „wiary i rozumu”. I tak oto już w samej Biblii czytamy: „Pan spogląda z nieba na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga” (Psalm XIV). Jednak rozumny, a nie wierzący,.. ciekawe! Zaś w średniowieczu dużą popularnością cieszyły się maksymy: „Rozum oświecony przez wiarę” („Ratio fide illustratia”), oraz „Wiara poszukująca rozumu” („Fides quarenes intelektum”). Biorąc pod uwagę historię katolicyzmu, powinno raczej być: „Rozum zaślepiony wiarą” oraz „Wiara walcząca z rozumem” (znający łacinę mogą to sobie przetłumaczyć). Natomiast Sobór Wat. I, orzekł: „Nie tylko wiara i rozum między sobą nie są sprzeczne – lecz przeciwnie: niosą sobie wzajemną pomoc”.

 

Zastanawiałem się wtedy, jaki mógłby być efekt, gdyby rzeczywiście wierze religijnej udało się znaleźć ten rozum? (oczywiście w umownym znaczeniu tych pojęć: wiara jako ogół prawd religijnych i rozum jako zdolność logicznego, racjonalnego myślenia). Po dłuższych rozważaniach wyszło mi, że z tego połączenia powinien pojawić się fenomen wierzącego mądrze osobnika. Czym różniłaby się taka mądra wiara od tej tradycyjnie pojmowanej? (czyli tej, jaką nam wpajają kapłani i katecheci od najmłodszych lat). Przede wszystkim powinna być oparta na przesłankach rozumowych, zatem powinna respektować prawa logiki.

 

Odwrotnie niż u scholastyka Dunsa Szkota i jego: „Credo quia absurdum” - „Wierzę, bo to jest niedorzeczne”. Ja kieruję się inną zasadą: „Wierzę, gdyż to jest prawdopodobne”. Z tego samego powodu odrzucam tzw. paradoks Tertuliana: „To jest pewne - ponieważ jest niemożliwe”. A że mogę mieć rację w tym względzie, potwierdza sam Michał Heller, pisząc w jednej ze swoich ciekawych książek:

 

„Wierzenia w życiu codziennym są niezbędne /../ idzie o to, żeby wierzenia były rozumne (racjonalne). Pierwszym, narzucającym się warunkiem rozumności wierzeń jest ich spójność”. Na poparcie powyższego, przytacza on wypowiedź Bernarda Mayo: „Po pierwsze, to w co się wierzy może być prawdziwe, albo fałszywe /../ Sam fakt, że w coś się wierzy, nie nadaje przedmiotowi wiary waloru prawdy. Stąd płyną oczywiste wnioski: jest rzeczą złą wierzyć w fałsz, a dobrą – wierzyć w prawdę /../ Im ktoś jest bardziej rozumny, tym ma mniejszą swobodę przyjmowania czegoś „na wiarę”, tym bardziej zniewalająco działają na niego racje rozumowe”.

                                                           ------ // ------

Niektórzy uważają, iż racjonalność wiary w Boga polega na przeświadczeniu, że skoro bardziej opłaca się wierzyć niż nie wierzyć (słynny „Zakład” Blaise Pascala), to byłoby głupotą w  tej sytuacji być niedowiarkiem. Jest to bardziej wyrachowanie niż racjonalność i chyba nie o to Bogu chodziło (dlatego Kościół mimo wszystko wyklął tego filozofa). Z powyższego wynika, że pod „lupę racjonalności” winny być raczej wzięte prawdy religijne z naciskiem na ich wewnętrzną spójność, czyli brak sprzeczności między nimi, a nie sam fenomen wiary jako psychicznej potrzeby człowieka.

 

Czy możliwa jest zatem taka „rozumowa osobliwość”? Owszem, jest możliwa choć nie z racjonalnego punktu widzenia, który preferuje wiedzę a nie wiarę. Skoro jednak „człowiek musi w coś wierzyć”, to już lepiej aby ta wiara była sensowna i nie sprzeczna z logiką. Pod warunkiem jednak, że zmieni się interpretację większości „prawd” religijnych, czyli dopuści się ich inne rozumienie jak i logiczne konsekwencje z nich wynikające, oraz inną hierarchię wartości. A zatem – w pewnym sensie – stworzy się jakby nową odmianę religii, tyle że lepiej dopasowaną do wymogów współczesnego rozumu, bogatszej wyobraźni, innej moralności i niewspółmiernie większej wiedzy o świecie i człowieku.

 

Podstawowy błąd jaki popełniają wierzący (wg mojej oceny) to ten, że starają się dopasować swój umysł do wymogów religijnych doktryn i dogmatów, uznając je za niepodważalne i niezmienne (historia religii uczy, iż tak nie jest). A ewentualne wątpliwości rozwiewane są w pokrętny sposób: umysł ludzki jest zbyt prymitywny, aby mógł pojąć boży zamysł, leży to ponad naszymi ograniczonymi możliwościami i jest niepojętą tajemnicą wiary. Ponieważ dla mnie takie tłumaczenia są niedorzeczne (gdyby tak miało być, teologia nie miałaby podstaw), uczyniłem odwrotnie: do wymogów i potrzeb swego umysłu dopasowałem „prawdy” religijne w taki sposób, aby się stały dla mnie bardziej wiarygodne i możliwe do przyjęcia. A odbyło się to mniej więcej tak:

                                                           ------ // ------

Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zacząłem zapisywać swoje przemyślenia i pomysły, już od kilkunastu lat zaczytywałem się literaturą popularno – naukową (w tym liczne pozycje religioznawcze i religijne), więc sporo już o religiach wiedziałem. Jednakże patrząc z dzisiejszego poziomu swojej świadomości na ówczesną moją – za przeproszeniem – twórczość, może wydawać się ona „nieco” dziwna z racjonalnego punktu widzenia: Np. nie negowałem w niej istnienia Boga, jak i potrzeby istnienia religii i Kościołów. Nie przytaczałem żadnych argumentów na niekorzyść tychże, ani nie wytykałem ich niechlubnej przeszłości i ogromu zła, jakie wyrządziły one ludzkości. 

 

Zamiast tego wszystkiego skupiłem swoją uwagę na poprawieniu religijnych mitów na tyle, aby można je było zaakceptować przeciętnym, współczesnym umysłem. Wydawało mi się w mojej naiwności, że chyba każdy wierzący musi mieć podobne problemy ze swoją religijną wiarą (dziś mogę przyznać, że była to jedna z moich większych pomyłek, dotycząca kondycji intelektualnej wyznawców tejże religii).

 

Brałem więc po kolei (ale nie chronologicznie) poszczególne prawdy religijne, czy też inaczej mówiąc: religijne mity i przerabiałem je tak, aby były zgodne z logiką, współczesną moralnością, oraz były pozbawione wewnętrznych sprzeczności. Czyli innymi słowami: poprawiałem swego Boga, pokazywałem jak powinno wyglądać Jego zachowanie w stosunku do swego dzieła i swego stworzenia – człowieka, aby mógł on w Niego wierzyć nie powodowany strachem przed wiecznymi mękami piekielnymi i nie musząc się „ogłupiać” (jak to trafnie ujął autor „Zakładu”). Czyli nie rezygnując z największego od Niego daru – rozumu, nie wspominając o wolnej woli danej ludziom.

 

Moje zachowanie tylko z pozoru mogło wydawać się obrazoburcze. Wielu wierzących także „poprawia” swego Boga; wybiórczo przestrzega Jego nakazów i po swojemu interpretuje Jego Słowo,.. tylko nie zdaje sobie z tego sprawy. Np., wtedy, kiedy niedzielę a nie sobotę uznaje za dzień święty, albo kiedy uczestniczy w pielgrzymkach do „cudownego obrazu lub posągu”, albo w jakikolwiek inny sposób oddaje im cześć. Czy też tytułując papieża „ojcem świętym” lub adorując jego wizerunki i pomniki, itd., itp. W tych i w wielu innych aspektach naszej religii, wierzący zachowują się wbrew bożym nakazom i przykazaniom, nie mając o tym najmniejszego pojęcia. (To tylko mała dygresja, wracajmy do tematu).   

                                                           ------ // ------

Zatem wszystkie moje opowiadania z tamtego okresu dotyczą jak najbardziej religii, ale takiej jaka wg mnie powinna ona być: oparta na rozumie, a nie jemu przeciwna. Nie znajdując w religijnych historiach tej rozumowej prawdy sam zacząłem ją tworzyć w taki sposób, aby mogła zaspokoić moje intelektualne potrzeby jak i pragnienia. Najwięcej miałem wątpliwości odnośnie „upadku” pierwszych ludzi w raju i wynikającego z niego „grzechu pierworodnego” człowieka, oraz zbawienia ludzkości poprzez ofiarę odkupienia złożoną na krzyżu przez Syna Bożego. Nie mogło mi się „pomieścić w głowie”, aby Bóg naprawdę mógł zachować się w sposób przedstawiony w Biblii:

 

Kiedy ludzie skuszeni przez węża zjadają zakazany owoc, Bóg karze ich surowo, a potem  wygania z raju, czym niejako skazuje ich na rozmnażanie się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami. Ludzie od tego momentu są śmiertelni, a ich grzeszna natura skłaniać ich zawsze będzie do czynienia zła i nieprawości. Dlaczego Bóg – będąc wszechmocny, wszechwiedzący, wszechobecny, absolutnie sprawiedliwy i nieskończenie miłosierny – miałby zachowywać się w taki dziwny sposób, w kontekście swoich atrybutów? Musiał przecież wiedzieć wcześniej w jaki sposób potoczą się te wydarzenia (także wszystkie inne), zatem mogąc temu zapobiec nie musiał wcale ludzi karać (i to wszystkich ludzi jacy kiedykolwiek i gdziekolwiek się narodzą), prawda? Chyba, że,.. chciał aby tak właśnie się stało i zrobił wszystko, aby efekt był zgodny z Jego wolą:  

 

Zwrócił ich uwagę na drzewo wiedzy, sprawił, że jego owoce wyglądały na jadalne i smaczne, stworzył podstępnego i mówiącego węża, umieszczając go w tym miejscu i czasie, umożliwił mu owo kuszenie. Karząc ludzi nie wziął pod uwagę, że popełnili ten występek w nieświadomości, że przyczynił się do tego Jego własny stwór i ani temu nie zapobiegł chociaż mógł, ani im nie przebaczył chociaż powinien, na dodatek obarczył ich winą za zaistnienie zła w Jego dziele. Więc w kilkunastu opowiadaniach przedstawiłem swoje różne wersje tego „rajskiego epizodu” w religijnych dziejach ludzkości, jak i przyczyny, które same się narzucają podczas logicznej analizy tychże biblijnych „wydarzeń”. Przez co stały się one bardziej wiarygodne (przynajmniej dla mnie).

                                                           ------ //------

Następnie ofiara odkupicielska i zbawienie ludzkości. W skrócie wygląda to tak: Ponieważ człowiek sam nie był w stanie się zbawić, Bóg w swej nieskończonej dobroci postanowił mu pomóc: posłał swego jedynego, ukochanego Syna na ofiarę przebłagalną za grzechy ludzkości, by dzięki niej zbawił wszystkich tych, którzy w Niego uwierzą. Wystarczyło tylko, aby ludzie zamęczyli Go na śmierć w okrutny i poniżający sposób, by ta krwawa ofiara zadowoliła Boskiego Rodzica i dzięki temu wybaczył ludziom grzechy (w tym pierworodny). Ponieważ w kontekście bożych atrybutów (które sami wierzący uważają za prawdziwe) nie da się tej biblijnej historii uzasadnić logicznie w sposób, w jaki tłumaczą ją kapłani naszej religii, dlatego także napisałem kilkanaście swoich wersji, opisując w nich różne punkty widzenia.

 

Najbardziej radykalny (a zarazem najbardziej logiczny i rozsądny) jest ten, który opisałem w „Zbawicielu”: Syn boży powodowany litością i miłością do ludzi – ale też zapewne wyjątkowym, bo boskim rozumem – zbawia ludzkość zanim ta zdążyła wejść na drogę grzechu. Po prostu poświęcając się, sam zjada zakazany owoc, zabijając węża kusiciela i nie pozwalając zerwać go niewieście, nieświadomej zagrożenia. Nie wie czy teraz On sam nie będzie grzeszny i upadły, mimo to szczęśliwy jest, że mógł w ten radykalny sposób wybawić ludzkość przed tragiczną przyszłością. Intuicja mówi Mu, iż przysłużył się najlepiej jak mógł bożemu stworzeniu,.. które nawet nie będzie tego świadome. Tak wg mnie powinno wyglądać właściwe rozwiązanie tego problemu.

 

Inną wersję tego samego „wydarzenia” przedstawiłem w opowiadaniu „Ofiara mająca zbawić ludzkość”: Bóg wzywa do siebie swego Syna i przedstawia Mu pomysł na zbawienie ludzi: wyśle Go na ziemię, aby ogłosił im, że chce złożyć Go ludziom w krwawej ofierze, by odkupić nią ich wszystkie grzechy (włącznie z tym najważniejszym: pierworodnym) i winy i dać im życie wieczne (po śmierci, oczywiście). Przyznaje Mu się, iż ma nadzieję, że ludzie powodowani miłością do swego Boga, nie przyjmą od Niego tak wspaniałomyślnej a jednocześnie bolesnej ofiary, nie będąc w stanie czymkolwiek Mu odpłacić. Wtedy On – mając najlepszy dowód, że człowiek zasłużył sobie na tę nagrodę, którą chce go obdarzyć – zbawi ludzi, ustanawiając na Ziemi swoje wieczne i sprawiedliwe królestwo.

 

Jednakże Syn boży – tak z ciekawości, a może i przezorności – chciał wiedzieć co by się stało, gdyby jednak ludzie przyjęli tę ofiarę z Niego złożoną? Odpowiedź jaką Bóg udzielił Synowi na tyle Go przeraziła, iż zaproponował Mu poprawkę do tej bożej wersji ofiary: gdyby tak się stało, Bóg nie ukarze srogo ludzkości jak zamierzał. Zostanie On w niebie na krzyżu dotąd, aż ludzie opamiętają się i zrozumieją, że obrali złą drogę, prowadzącą do fałszywej pobożności i bałwochwalstwa, a ich religie miast pomagać im stawać się lepszymi, robią wszystko aby posiadać nad nimi władzę i w niecny sposób z niej korzystać.

 

Skutek był taki, że Bóg do dziś nie może sobie darować, iż zgodził się na tę „niewinną” poprawkę do Jego soteriologicznego planu, odwiedzając co jakiś czas swego Syna w ustronnym miejscu nieba, zgodnie ze swoją wolą, wiszącego na krzyżu i czekającego na ludzkie opamiętanie. Chociaż wiele jeszcze opowiadań poświęciłem tym dwóm teologicznym problemom, poprzestanę na powyższych przykładach.

                                                           ------ // ------                                                  

W ten prosty sposób poprawiałem każdą religijną historię, która wydawała mi się nielogiczna lub sprzeczna z konsekwencjami, jakie niosą ze sobą atrybuty Boga. I tak np.: Napisałem swoją wersję potopu pt.: „Operacja: Potop i arka”, w której Noe starał się bezskutecznie wytłumaczyć swemu Bogu jaki niewybaczalny błąd popełnia, przeznaczając na protoplastów po potopowej ludzkości osobników o skażonych grzechem naturach (to samo dotyczy świata zwierzęcego). Dzięki prawu dziedziczności przekażą oni te ułomne natury swojemu potomstwu i w krótkim czasie sytuacja na Ziemi będzie podobna do tej sprzed potopu. Więc Bóg albo powinien zrezygnować z tego niedorzecznego pomysłu, albo potopić wszystkie swoje nieudane stworzenia i zacząć swe dzieło od nowa, tym razem mądrzej: protoplaści rodzaju ludzkiego powinni być doskonali, a jeśli tacy nie są – nie powinni nimi zostawać.

 

Natomiast w „Ofierze Abrahama” tytułowy bohater – nie bez trudu, ale jednak – zdołał przekonać Boga, że ten pomysł ze złożeniem w ofierze całopalnej jego jedynego, ukochanego syna Izaaka, gwałci najświętsze prawo jakie Bóg sam wpisał głęboko w serce człowieka: miłość do własnego potomstwa i dbałość o jego bezpieczeństwo. Uświadomił Mu przy okazji jakim egotyzmem i egoizmem kierował się Bóg, stawiając swemu stworzeniu takie okrutne i bezlitosne zadanie. Skończyło się na tym, że Stwórca ugiął się pod naporem mądrej argumentacji człowieka i zawstydzony swoim zachowaniem, odstąpił od tego zamiaru. Zatem moja wersja jest bardziej logiczna i co najważniejsze wewnętrznie spójna (czyli nie sprzeczna z bożymi atrybutami).

 

2012/2023 r.                                       ------ CDN. ------

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Jak głęboka jest nienawiść muzułmanów do niewiernych?   Koraszewski   2024-04-25
Geneza i paradoksy teizmu (IV)   Ferus   2024-04-21
„Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy”Ex-muzułmanie, teraz wiele zależy od nas.   Pandavar   2024-04-10
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Geneza i paradoksy teizmu (II)   Ferus   2024-03-31
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk