Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 05:42

« Poprzedni Następny »


Credo sceptyka. Część V.


Lucjan Ferus 2023-05-21


Gdyby to ludzie złożyli Bogu w ofierze, jednego ze swych naj­lepszych synów - Jezusa - byłoby to działanie logicznie nie sprzeczne z ówczesnymi poglądami, choć moralnie naganne, bo człowiek tamtych czasów miał już dawno za sobą (choć nie wszędzie), okres ofiary zwany „życie za życie”. Natomiast w omawianym przypadku, ta logika rozumowa­nia jest całkowicie zachwiana i przez to sens tej ofiary staje się całkiem niezrozumiały (przynajmniej dla mnie, ale być może źle to sobie tłumaczę). Oto sam Bóg składa w ofierze (komu, bo chyba nie ludziom?) swego jedynego, ukochanego Syna, by tą ofiarą odkupić grzech pierworodny człowieka, jak i grzechy wszystkich ludzi. Tym samym ich zbawić: „On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”.

Ale nie automatycznie, a jedynie tych, którzy w to wydarzenie uwierzą (co też jest dość dziwne: nie liczy się sam akt ofiary, lecz wiara w niego!)  Czy to oznacza, iż Bóg czuje się winnym w stosunku do swego stworzenia – człowieka? Być może, bo fakt, iż ludzie mają grzeszną naturę, obciążoną skłonnościami do czynienia zła i nie­prawości, jest przecież „zasługą” Boga i tylko Boga! (Tak to wynika z analizy grzechu pierworodnego w kontekście bożych atrybutów). Dlaczego Bóg nie zmienił po prostu człowiekowi tej skażonej grzechem natury, tylko jego „naprawę” wymyślił w taki dziwny, barbarzyński i okrutny sposób?

 

Czy nie wiedział On, że dzięki tej ofierze z Jego Syna zginą miliony ludzi, mordowanych podczas krucjat, torturowanych przez oprawców Świętej Inkwizycji, palonych na stosach, zabijanych w rzeziach i pogromach religijnych, w aneksjach i eks­terminacjach całych kultur, zwanych eufemistycznie „ewangelizacjami”, czyli głoszeniem Dobrej Nowiny? Naprawdę nie wiedział? Aż nie chce mi się wierzyć?! Jeśli Bóg tak „umiłował” człowieka, dlaczego nie przebaczył mu tej wielkiej „zniewagi”, jaką było zjedzenie owocu zakazanego w raju, zaraz na samym początku?! Dlaczego zmusił go, aby rozmnażał się tak długo z tą grzeszną naturą?! Czy tylko po to, aby Jego Syn zaistniał w dziejach ludzi jako ich Zbawiciel?!

 

Niemożliwe?! Możliwe, możliwe, a potwierdza to sama Biblia, we fragmencie dotyczącym Jezusa: „On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na nas” (1P 1,20). O czym to świadczy? Otóż Syn Boży (jak się okazuje) był przewidziany na Odkupiciela i Zbawiciela grzesznej ludzkości, zanim ta ludzkość zaistniała, zanim nawet świat został stworzony. Lecz co najważniejsze, zanim pierwsi ludzie „przeciwstawili” się Bogu w raju i dostąpili upadku! Nasuwa się tu istotne pytanie: czy wobec tego, nasi prarodzice w raju mogli nie dać skusić się wężowi?! Mogło nie dojść do zaistnienia tzw. grzechu pierworodnego człowieka? Otóż nie mogło, gdyż Bóg miał inne plany względem ludzi i względem swego Syna, o czym warto pamiętać! 

                                                           ------ // ------

Co więc ta nieludzka i okrutna ofiara załatwiła, prócz powstania nowej religii i nowej kasty kapłanów, oraz niemożliwego do udowodnienia zbawienia duszy ludzkiej (notabene już z natury nieśmiertelnej)? Otóż nic! Czy była ona cezurą, o której można by rzec: -„Oto do tego znamiennego momentu w czasie, człowiek był zły, okrutny i podły. Oszukiwał, kłamał, kradł i grabił. Mordował i zabijał skrycie oraz jawnie. Prowadził niekończące się wojny, rzezie i pogromy religijne wzniecane przez fundamentalistów i fanatyków swej wiary, a także czynił każdą podłość jaką mógł wyrządzić drugiemu człowiekowi, każdą zbrodnię i niegodziwość. Wystarczyło, iż miał z tego jakąś korzyść lub satysfakcję, albo po prostu czynił to z głupoty i łatwowierności . Taki był człowiek, póki Jezus nie oddal za niego życia na krzyżu.

 

A potem patrzcie: to już nie jest ten sam człowiek! Po męczeńskiej i odkupicielskiej śmierci Syna Bożego, zmienił się całkowicie: „Jest dobry, miły, grzeczny, tolerancyjny, wyrozumiały, kocha­jący swych wrogów, szczery i opiekuńczy dla bliźnich, uczynny, a nade wszystko uczciwy i prawdomówny. Walk, bitew ani rzezi ­- niegdyś tak ulubionych jego rozrywek - nie uświadczysz. Nie mówiąc już o wojnach! W ogóle brzydzi się przemocą i nie przeciw­stawia się złu. Dobrami materialnymi i bogactwem pogardza, władzę i przywileje z nią związane lekceważy i nie pożąda ich. Nie osądza i nie potępia, nie przysięga ani nie krzywoprzysięga. Nie grzeszy, modli się w odosobnieniu za swoich nieprzyjaciół, nie kradnie, nie cudzołoży, nadstawia drugi policzek, jest bogobojny nad podziw! Bowiem ten człowiek należy do ludu Bożego, zbawionego przez Jego Syna – Jezusa Chrystusa.

 

Niestety, ofiara z Syna Bożego nie była taką cezurą, bo ludzie jak byli, tak są nadal grzeszni. Bóg nie zmienił natury choćby tym, co uwierzyli w jego Syna. Nad ludźmi nadal panuje przekleństwo grzechu pierworodnego i zło nadal triumfuje nad rodzajem ludzkim. Za to mamy obiecane przez Boga pośmiertne zbawienie naszych dusz i wieczne życie w niebie! Jest jeszcze jeden aspekt tej ofiary, także całkowicie dla mnie niezrozumiały. Nasza religia mówi, iż Syn Boży przez swe cier­pienie na krzyżu wziął na siebie całe cierpienie ludzkości. Czy także tych, którzy cierpieli potem dzięki religii, którą On zapoczątkował? Czy jego cierpienie np., było większe niż 6.472 niewolników, który zostali ukrzyżowani za udział w powstaniu Spartakusa w 73 r. p.n.e., i którzy przez 4 dni konali w upale, wysuszającym ich zwłoki niczym wędzone na słońcu mięso?

 

Czy cierpienie stworzenia, ma w oczach jego Boga jakąś szczególną wartość? Wygląda na to, że tak, skoro przez to cierpienie Jezus odkupił grzechy wszystkich ludzi. Lecz chyba tylko symbolicznie wziął On to cierpienie wszystkich ludzi na siebie, bo ludzie jak cierpieli, tak cierpią nadal, i jak byli grzeszni tak są nadal. Chyba nie uda mi się zrozumieć właściwie tego teologiczno-soteriologicznego problemu. I nawet stwierdzenie św. Ambrożego, iż „Nie dialektyką podobało się Bogu zbawić swój naród”, wcale mnie jakoś nie przekonuje.

                                                           ------ // ------

I jeszcze coś mi nie daje spokoju jeśli chodzi o ten problem. Jeśli już sytuacja na Ziemi już dojrzała do tego, iż Bóg uznał, że potrze­bna jest interwencja jego Syna (zakładając, że to się odbywa w taki prymitywny – jak na Boga – sposób), to dlaczego po złożeniu do grobu, i potem kiedy ukazał się On swoim uczniom - przekonując ich o swym zmartwychwstaniu - nie został na Ziemi dłużej, aby swoją - jak naj­bardziej żywą - osobą, przekonać niedowiarków i przeciwników o fakcie zmartwychwstania? Przecież On ukazał się tylko tym, którzy i tak w Niego wierzyli, najbliższym ze swego otoczenia. Dlaczego nie ukazał się swoim największym oponentom i wrogom: Sanhedrynowi, arcykapłanom i Wysokiej Radzie, najwyższemu kapłanowi Kajfaszowi i uczonym w Piśmie, a także namiestnikowi Piłatowi i jego świcie? Także ludowi, który Go lżył podczas egzekucji?

 

Biorąc „na zdrowy rozum”, to im przede wszystkim winien ukazać się zmartwychwstały Jezus, aby przekonać tych, którzy skazali Go na śmierć, uznawszy, iż jest fałszywym prorokiem i uwodzicielem ludu. To ich świadectwo (tego faktu) miałoby nie­podważalną moc dla niedowiarków. A jakie to było ważne, można przeczytać w Ewangelii Marka: „Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, po­grążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwóm z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym jedenastu, gdy siedzieli za stołem i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie uwierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego” (Mk 16,9-11).

 

Otóż to! Wynika z tego jasno, iż nawet najbliżsi Mu nie uwierzyli w Jego zmartwychwstanie, nie będąc jego świadkami. Ten „fakt” (opisany w Ewangelii), powinien chyba, coś dać do myślenia Jezusowi, prawda? Skoro nie uwierzyli Jego uczniowie, którzy nie byli naocznymi świadkami tego wydarzenia, jak można przypuszczać, iż uwierzą inni: oponenci i wrogowie?

Gdyby Jezus po zmartwychwstaniu poszedł i stanął przed Sanhedrynem, przed Piłatem i rzekł: -„Oto jestem żywy, choć wy skazaliście Mnie i zamęczyliście na śmierć! Kto z was teraz ośmieli się powiedzieć, iż jestem fałszywym prorokiem, fałszywym Mesjaszem?! Kto z was ośmieli się teraz, za­rzucić fałsz Dobrej Nowinie, którą głoszę?! Ile razy jeszcze muszę umrzeć i zmartwychwstać, abyście w końcu uwierzyli, iż jestem Synem Bożym, który wcielił się w człowieka, aby dać świadectwo Prawdzie?!”.

                                                           ------ // ------

Ciekawe, czy gdyby Jezus zachował się w ten sposób, chrześcijaństwo od zaraznie miałoby z tego, o wiele większych korzyści jako religia nowa, przez Rzymian traktowana jako sekta uprawiająca zgubny zabobon, a przez prawowiernych Żydów - jako bluźnierstwo przeciwko jedynemu Bogu Jahwe? Może nie doszłoby do prześladowań chrześcijan za czasów Nerona, Dioklecjana i Juliana Apostaty? Dlaczego Jezus w ogóle nie został na Ziemi - skoro Bóg tak ukochał ludzi - by osobiście głosić im Dobrą Nowinę i aby swoją osobą zaświadczać prawdzie zmartwychwstania, by wszyscy ludzie małej wiary (a takich jest zawsze większość), uwierzyli, mając tak nieodparty dowód prawdy?!

 

Dlaczego wolał misję zbawienia świata, przekazać w ręce zwykłych ludzi (nazwano to „sukcesją apostolską”, którą wymyślił biskup Lionu w II w. n.e.), zamiast samemu, zostając na Ziemi, poświęcić się dla człowieka? Czyżby ofiara krzyża byłałatwiejsza niż ofiara pozostania, pośród ludzi i nauczania ich Prawdy? Czyżby Bóg nie wiedział, iż to co zapoczątkował Jego Syn, po paru wiekach zaledwie przerodzi się w instytucję o scentralizowanej i silnie zhierarchizowanej władzy, instytucję o cechach totalitarnych: katolicyzm pod panowaniem papieży? Że ci wszyscy cisi i osta­tni, staną się pierwszymi: do władzy, do przywilejów, do bogactw! Że prześladowani i gnębieni staną się prześladowcami, ofiary - katami, a uciskani zechcą panować nad całym światem?!

 

Czyżby Bóg nie wiedział, iż z powodu Jego Syna, na Ziemi zginą miliony niewinnych ludzi, torturowanych, palonych żywcem i mordowanych na wszelkie sposoby?! (choć może to tylko nam się wydaje takie istotne?). Czy Bogu chodziło o to, aby zaistniała instytucja papiestwa, centrum pychy, obłudy i walki o władzę nad całym światem?! Czy chodziło Mu o to, aby były krucjaty, Święta Inkwizycja, palenie ludzi na stosach, pogromy religijne, rzezie innowierców, religijny terror i prześladowania odmiennie myślących i wierzących, oraz na­rzucanie wiary religijnej przemocą, podstępem, ogniem i mieczem?! Trudno w to uwierzyć...

 

Czy nie można by tego wszystkiego uniknąć, gdyby dowód Prawdy chodził osobiście po Ziemi, głosząc Dobrą Nowinę? Dowód, którego nie można by odrzucić, ani zniszczyć, ponieważ powracałby zawsze na trzeci dzień, aby świadczyć przeciwko tym, którzy wątpili, albo w swej pysze nie chcieli przejrzeć na oczy? Jako ciągle żywy wyrzut sumienia, dla niewierzących i potwierdzenie słuszności wiary dla prawowiernych? Po cóż wtedy byłoby przekonywanie siłą niedowiarków?! Po cóż byłoby stosować środki bogate, prawa religijne - objawione ponoć – obwarowywać doczesnymi karami wymierzanymi przez władzę świecką?

 

Czyż On jeden - ciągle żywy, pomimo ludzkich starań, aby Go usunąć z tego świata - nie starczyłby za wszystek przymus do wiary, jaki stosowali kapłani katoliccy (i nie tylko), wzmocnieni ramieniem świeckiej władzy? Zaprawdę, chyba nigdy nie uda mi się właściwie zrozumieć tych religijnych prawd! I jeszcze związane z tym dwa pytania: „D1aczego to Królestwo Boże, zapowiadane przez Jezusa, które miało nadejść za życia tamtego pokolenia ludzi, nie nadeszło do dnia dzisiejszego? Czyżby Jezus kłamał mówiąc: -„Zaprawdę powiadam wam: niektórzy z tych, co tu stoją nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w Królestwie swoim”?

 

Jest jeszcze wiele innych fragmentów Pisma Św. świadczących o tym, iż miało ono nadejść w tamtych dniach, dlaczego więc nie nadeszło do dnia dzisiejszego?” I drugie pytanie: -„Jak można pogodzić oczekiwanie w rychłe nadejście Królestwa Bożego na ziemi z tworzącą się instytucją Kościoła katolickiego i tworzeniem zrębów jego doktryny w pierwszych wiekach chrześcijaństwa? Czy można pogodzić to drugie, wierząc w to pierwsze?”.

 

Przyznaję, iż jakby na ten problem nie patrzeć - od strony Boga czy od strony człowieka – nie potrafię go zrozumieć, nie po­padając w konflikt z własnym umysłem, kierującym się logiką przede wszystkim (o sumieniu nie wspomnę nawet). Jeszcze mniej jest ten dogmat zrozumiały, jeśli się odrzuci całą tę otoczkę kulturowo-folklorystyczną, która tylko przysłania nam prawdziwy sens bożego zamysłu względem człowieka. Wyłoni się wtedy ze Słowa Bożego, taki oto obraz (możliwie w jak największym skrócie):

                                                           ------ // ------

„Bóg stworzył świat i ludzi, ale ludzie obrazili Boga, przeciw­stawiając Mu się. Popełnili czyn zwany upadkiem pierwszych ludzi lub grzechem pierworodnym. Bóg karze ludzi a jednym z elementów tej kary jest Jego decyzja, iż człowiek ma się rozmnażać na Ziemi z grzeszną naturą, skażoną skłonnościami do czynienia zła i nieprawości. Ludzie roz­mnażają się z tą grzeszną naturą, aż na ich niegodziwości Bóg nie może już patrzeć i postanawia zgładzić z powierzchni Ziemi wszystko co żywe, zostawiając tylko rodzinę Noego, który jako jedyny pośród ówczesnej ludzkości, zasłużył sobie na litość Boga (nie miał Bóg wtedy, jak widać, zbyt dużego poparcia wśród swych rozumnych stworzeń – ludzi?).

 

Następnie Bóg organizuje spektakularny potop, w którym topi wszelkie życie na Ziemi, oszczędzając tylko tych, którzy schronili się w arce. Po potopie zawiera przymierze z pozostałymi przy życiu ludźmi, konstatując przy okazji, iż ten potop i tak niczego nie załatwił, bo „natura ludzka jest zła od młodości”, a poza tym istnieje przecież gatunkowa dziedziczność cech. Natura ludzi ocalałych z potopu, jak była, tak jest nadal skażona grzechem pierworodnym, a mimo to zostają oni protoplastami „odrodzonej” ludzkości.

 

Potem z ich potomkami Bóg zawiera następne przymierze,...potem następne,... a ponieważ są oni Jego ludem wybranym, karze ich surowo za każdy przejaw niesubordynacji. Potem jest mnóstwo trupów i morze przelanej krwi, bo Bóg uparł się, iż Jego naród wybrany nie spocznie, póki nie położy trupem wszystkich swoich wrogów bliższych i dalszych, teraz i w przyszłości. I tak na, ciągłym straszeniu, rzucaniu i przekleństw i karaniu swego ludu, jak i na poddawaniu moralnie dwuznacznym próbom niektórych jego członków, a także na nieustannych rzeziach, bitwach i wojnach - schodzą Bogu setki lat, potem tysiące.

 

Aż pewnego razu Bóg postanawia przebaczyć ludziom grzechy, ale tylko pod warunkiem, że Jego własny ukochany Syn, całkowicie niewinny zostanie przez tychże ludzi zamęczony na śmierć na krzyżu. Aby zasłużyć na Boża łaskę, ludzie muszą tylko jeszcze uwierzyć, iż ten Jego ukrzyżowany Syn, był naprawdę Jego Synem i że tylko ta okrutna ofiara mogła do tego stopnia zadowolić Boga (usatysfakcjonować), iż zgodził się On wspaniałomyślnie przebaczyć ludziom wszystkie grzechy, włącznie z pierworodnym i zbawić tych, którzy w to uwierzą”. Tak to wygląda w dość znacznym skrócie. A gdyby tak jeszcze spróbować skrócić powyższą historię, odrzucając mniej istotne szcze­góły?

                                                           ------ // ------

-„Bóg stwarza człowieka, lecz człowiek przeciwstawiając Mu się upada, więc za karę Bóg nakazuje mu rozmnażać się z naturą skażaną grzechem i skłonnościami do czynienia zła. Po dłuższym czasie, kiedy na Ziemi żyją już setki milionów ludzi z tą grzeszną naturą, Bóg decyduje się przebaczyć im tę wielką winę, pod warunkiem, iż zamęczą oni na śmierć Jego jedynego, ukochanego Syna – Jezusa Chrystusa. Ci wszyscy, którzy uwierzą. w Niego, jak i w Jego ofiarę – zostaną zbawieni”.Czy można to jeszcze skrócić dla jasności obrazu?

 

„Kiedy ludzie zjadają owoc zakazany, Bóg tak bardzo się na nich obraża, iż wygania ich z raju, przez co są zmuszeni do rozmnażania się przez tysiąclecia ze skażoną grzechem naturą, skłonną do czynienia wszelkiego zła i podłości. A kiedy w okrutny i bestialski sposób mordują oni Jego jedynego i ukochanego Syna, tak bardzo Go to cieszy i zadowala, że przebacza im wszystkie grzechy (włącznie z pierworodnym) i nagradza jeszcze zbawieniem pośmiertnym ich dusz”. I teraz, po uwzględnieniu dogmatu o Trójcy Św. (pkt.2 „Z Ojca jest i był zawsze Syn”) podsumowanie powyższego:

 

„Wygląda więc na, to, iż Bóg składa ofiarę z siebie (jako Syna), przed samym sobą (jako Ojcem), po to by przebłagać siebie (jako Stwórcę), za swe nieudane dzieło – człowieka”.

A człowiek? Człowiek jaki jest każdy widzi...Tak właśnie wygląda sens planu Opatrznościowego względem człowieka, jeśli odrzuci się wszystkie niepotrzebne ozdobniki.

 

                                                           ------ cdn. ------


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 898 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk