Prawda

Niedziela, 5 maja 2024 - 22:24

« Poprzedni Następny »


Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. II


Lucjan Ferus 2020-05-24


Przez te wszystkie lata interesowania się religiami i religioznawstwem byłem całkowicie przekonany, iż jedyną właściwą drogą rozumu, którą powinien podążać człowiek uważający się za myślącego osobnika, jest droga prawdy. I jako uzasadnienie tego (oczywistego jakby się wydawało) założenia, przytaczałem słowa Stanisława Lema: „Najwyższą wartością naszej kultury jest prawda. Jest ona wartością naczelną, bez względu na to, czy jest to prawda deprymująca czy ekscytująca i prawdzie powinniśmy wszyscy służyć”. Wydawało mi się, że jest to najlepsze „usprawiedliwienie” mojego wyboru poznawczej drogi rzeczywistości.

Kiedy jednak zacząłem zapoznawać się z treścią książki Yuvala Noaha Harari 21 lekcji na XXI wiek, pojąłem, że i ten problem poznawczy nie jest tak jednoznacznie oczywisty jak widział go mistrz Lem i także (jak wszystko inne) zależny jest od perspektywy z jakiej go widzimy i opisujemy. I tak np. rozdział pt. „Kłamstwo zawsze będzie prawdą”, Autor zaczyna słowami: „Nie tylko starożytne religie wykorzystywały fikcję, by zacieśniać współpracę między ludźmi. W bliższych nam czasach byliśmy świadkami, jak każdy naród tworzył własną mitologię”. Dalej cytuje słowa Josepha Goebbelsa i Adolfa Hitlera:

„Kłamstwo powiedziane raz pozostaje kłamstwem, ale kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. W Mein Kampf  Hitler pisał z kolei: „Skuteczna propaganda musi się ograniczać do niewielu punktów, które z kolei muszą być lansowane w formie sloganów tak długo, aż każdy zrozumie, co przez slogan chce się powiedzieć”. Czy którykolwiek ze współczesnych handlarzy fake newsów potrafi to przebić?”.

W swoich materiałach znalazłem jeszcze jedno twierdzenie Hitlera mówiące o kłamstwie, a wręcz gloryfikujące je: „W wielkim kłamstwie zawsze jest pewna moc wiarygodności. Rażąco bezczelne kłamstwo zawsze pozostawia ślady, nawet kiedy zostanie przygwożdżone, który to fakt znają wszyscy wytrawni kłamcy na całym świecie i wszyscy, którzy spiskują razem w sztuce kłamania”. Od razu i jakoś tak mimowolnie (chyba na hasło: „wytrawni kłamcy, spiskujący razem w sztuce kłamania”) przypomniały mi się poniższe fragmenty:

„Największe donacje znane z historii Kościoła były fałszerstwami. /../ Fałszerstwo wyszło wprawdzie w XVI w. na jaw, ale /../ te zasady zapuściły korzenie w glebie Kościoła tak głęboko, że odkryte oszustwa nie zachwiały systemem. /../ Oszustwa kościelne były dobrze zakamuflowane. /../ Służyły nie tylko do kantowania cesarza i królów. /../ na oszukańczych fundamentach arcypasterzom dobrze się żyło. /../ nie słychać o powodach, dla których Kościół miałby zrezygnować z niesprawiedliwie zdobytych dóbr.” (Horst Herrmann Książęta Kościoła).

To taka mała dygresja, niejako na marginesie omawianego problemu. Nie odbiegajmy jednak od meritum. Dalej w/wym. na wstępie książce izraelskiego historyka i pisarza, czytamy:   

„Rzecz w tym, że prawda nigdy nie znajdowała się zbyt wysoko na liście priorytetów homo sapiens. Wielu ludzi zakłada, że jeśli jakaś konkretna religia albo ideologia wypacza rzeczywistość, to jej wyznawcy wcześniej czy później muszą się o tym przekonać, ponieważ nie będą w stanie konkurować z obdarzonymi większą przenikliwością rywalami. Cóż, to po prostu kolejny podnoszący na duchu mit. W praktyce siła ludzkiej współpracy zależy od delikatnej równowagi między prawdą a fikcją. Jeśli za bardzo zniekształci się rzeczywistość, faktycznie może to człowieka osłabić, przez co będzie postępował w sposób irracjonalny”.

Ciekawe, jak Autor rozumie tę „delikatną równowagę” w sytuacji, kiedy religijna fikcja jest wpajana w dziecięce umysły przy pomocy wczesnej indoktrynacji (tzw. wczesne wpajanie), natomiast prawdę o fizycznej rzeczywistości zazwyczaj poznajemy dużo później. Faktem jest też, że nadmiar religijnej fikcji zniekształca na tyle obraz rzeczywistości, przez co osobnik wierzący może zachowywać się w sposób irracjonalny. Tylko czy którakolwiek z osób wierzących zdaje sobie sprawę z tego, że modląc się do bogów, odprawiając rytuały i obrzędy w świątyniach, chodząc na pielgrzymki, adorując obrazy itp. – zachowuje się irracjonalnie? Być może moje przemyślenia zbyt daleko odbiegają od meritum przedstawianego problemu.

 

Autor książki bowiem miał na myśli inny przypadek owego „irracjonalnego osłabienia”,  opisując przykład nieudanego powstania w 1905 r. w Niemieckiej Wschodniej Afryce. Otóż pewien miejscowy wizjoner Kinjikitile ogłosił mieszkańcom tej kolonii rewolucyjne przesłanie: „Zjednoczcie się i wypędźcie Niemców!”. Aby uatrakcyjnić swe orędzie miał podawać swym wyznawcom magiczny lek, który ponoć miał zamieniać niemieckie kule w wodę (w języku suahili: maji). W ten sposób rozpoczęło się powstanie Maji-Maji. Jednakże buntownicy ponieśli klęskę, ponieważ niemieckie kule nie zamieniały się w wodę, a zamiast tego bezlitośnie raziły słabo uzbrojonych tubylców. I teraz następuje bardzo ciekawa (i dobrze mi znana z lektury książki Leo Zena) konkluzja dotycząca tego wydarzenia:

„Dwa tysiące lat wcześniej wojna żydowska przeciwko Rzymianom zrodziła się z podobnie żarliwej wiary, że to Bóg będzie walczył po stronie Żydów i pomoże im pokonać na pozór niezwyciężone cesarstwo rzymskie. Również to powstanie upadło, a jego konsekwencją było zburzenie Jerozolimy i wypędzenie Żydów z ich kraju. Ale też faktem jest, że nie da się skutecznie zorganizować mas bez oparcia w jakiejś mitologii. Jeśli będziemy odwoływali się do czystej, twardej rzeczywistości, mało kto posłucha naszych wezwań. Bez mitów niemożliwe byłoby przeprowadzenie nie tylko takich operacji, jak nieudany bunt Maji-Maji i przegrana wojna żydowska, lecz również dużo bardziej udanych powstań Mahdiego i Machabeuszy”.

I dalej następuje intrygująco zadziwiające (przynajmniej dla mnie) wyjaśnienie tego (nawet nie wiem jak go nazwać) fenomenu:

„Nieprawdziwe opowieści mają w rzeczywistości wrodzoną przewagę nad prawdą, jeśli chodzi o moc jednoczenia ludzi. Dla kogoś, kto chce ocenić lojalność jakiejś grupy, dużo lepszym jej sprawdzianem będzie poproszenie ludzi, by uwierzyli w coś niedorzecznego, niż oczekiwanie od nich, by uwierzyli w prawdę. Jeśli jakiś wielki wódz mówi: „Słońce wschodzi na wschodzie, a zachodzi na zachodzie”, nikt nie musi być wobec niego lojalny, by przyklasnąć jego słowom. Ale gdy wódz mówi: „Słońce wschodzi na zachodzie, a zachodzi na wschodzie”, jedynie prawdziwi lojaliści będą bili brawo. Podobnie jeśli wszyscy sąsiedzi wierzą w tę samą szokującą bujdę, można na nich liczyć, że w kryzysowej sytuacji będą trzymać się razem. A jeśli są skłonni wierzyć tylko w uznane fakty, to czego to dowodzi?”.  

Zadziwiające, a mimo to logiczne! Ta argumentacja ma jednak pewną wadę: ów sposób jednoczenia ludzi będzie się sprawdzał w sytuacji, kiedy ten „wielki wódz” zechce upewnić się czy podległa mu grupa osobników jest lojalna i zechce podporządkować się jego rozkazom. Ów sprawdzian lojalności potwierdza bowiem, że spośród jej uczestników nikt nie jest na tyle mądry, aby móc zaprzeczyć oczywistej nieprawdzie i na tyle silny, by otwarcie przeciwstawić się wielkiemu wodzowi. Jeśli więc w taki sposób doszło do wykorzystania fikcji jako kulturowego sprawdzianu (takiego „papierka lakmusowego”) lojalności grupowej, która jednocześnie świadczyła o sile danej społeczności, to nie ma się co dziwić, iż idee religijne ze swoją ewidentną fikcyjnością najlepiej się do tego celu nadają.

 

W tym kontekście: „Credo quia absurdum” – „Wierzę, bo to jest niedorzeczne” Tertuliana, ma sens, choć dotąd go nie dostrzegałem. Im bardziej bowiem jakaś religijna „prawda” jest niedorzeczna (absurdalna), tym trzeba większego samozaparcia, aby w nią uwierzyć. I taki osobnik, który potrafi tego dokonać jest o wiele bardziej cenny dla danej religii i Kościoła, niż ktoś, kto z łatwością uwierzy w cokolwiek. A już szczególnie taki, który uwierzy tylko w to co widzi, słyszy i czuje, czyli to, co potwierdzają jego zmysły i akceptuje jego rozum. Taki łatwowierny osobnik, łatwo uwierzy i równie łatwo może stracić wiarę. Jednakże o czym to równocześnie świadczy? Że dla ludzi ważniejsza jest władza, niż prawda? Dalej czytamy: 

„Prawda i władza mogą iść ręka w rękę tylko w ograniczonym zakresie. Wcześniej czy później się rozchodzą. Kto dąży do władzy w pewnym momencie będzie musiał szerzyć fikcje. Kto dąży do prawdy o świecie, w pewnym momencie będzie musiał się wyrzec władzy. Będzie musiał potwierdzić istnienie rzeczy i spraw (np. dotyczących źródeł jego własnej władzy), które zrażą do niego sprzymierzeńców i zwolenników albo podkopią społeczna harmonię. Ta przepaść dzieląca prawdę i władzę nie ma w sobie niczego mistycznego. /../

 

W ciągu długich dziejów ludzkości uczeni wielokrotnie stawali wobec tego dylematu. Komu służą: władzy czy prawdzie? Czy ich celem powinno być jednoczenie ludzi przez dbanie o to, by wszyscy wierzyli w jedną opowieść, czy pozwalać ludziom poznawać prawdę nawet za cenę rozłamu? /../ Ludzie jako gatunek wolą władzę od prawdy. Wkładamy o wiele więcej wysiłku w próby zyskania wpływu na świat i poświęcamy im znacznie więcej czasu, niż próbom jego zrozumienia – a nawet gdy staramy się go pojąć, zazwyczaj robimy to w nadziei, że dzięki zrozumieniu świata łatwiej nam będzie sprawować nad nim kontrolę. Jeśli zaś marzymy o społeczeństwie, w którym prawda panuje niepodzielnie, a mity się ignoruje, to nie spodziewajcie się za wiele po homo sapiens. Spróbujcie lepiej z szympansami”.

No cóż, wymowa tych konstatacji niezbyt pochlebnie świadczy o gatunku istot, które same siebie nazwały „koroną stworzenia” i zawsze widziały się ulubieńcem Boga, który nie tylko cały świat stworzył dla nich, ale też poświęcił życie swego Syna, aby człowiek mógł czuć się bezpiecznie na tym „łez padole” i mieć złudne poczucie także pośmiertnej egzystencji. Jednak to wszystko jest prawdą: człowiek (jako gatunek), możliwość posiadania władzy (dziedzictwo po zwierzęcych przodkach: wrodzona potrzeba przewodzenia w stadzie) stawia na pierwszym miejscu i dla osiągnięcia tego celu uczyniłby wszystko: każdą podłość i każdą zbrodnię. A wszelkie oszustwa i kłamstwa przybliżające mu ów cel, są dla niego niewielką ceną.

 

Znamienny jest ów dylemat: „Komu służyć: władzy czy prawdzie?”. Już dawno zetknąłem się z tym problemem, tylko inaczej sformułowanym: „Musi być bardzo ciężko tym, którzy wzięli autorytet za prawdę, zamiast prawdę za autorytet” (egiptolog G.Massey). Przede wszystkim nie zgadzam się z przedstawionym tu założeniem, wg mnie jest dokładnie odwrotnie: bardzo lekko musi być tym, którzy biorą autorytet za prawdę, gdyż podobnie myślących osobników (a raczej wierzących) widzą wokół siebie mnóstwo. Od tych, co znajdują się na samym dole „drabiny” społecznej, aż po najwyższe władze, które zawsze siedzą w pierwszych rzędach świątyń i najżarliwiej się modlą. Nie mówiąc już o hierarchii kościelnej z papieżem na czele.

 

Czy świadomość powszechności wyznawanych poglądów (chodzi o religijne fikcje) nie dodaje ich wyznawcom pewności siebie i przeświadczenia (wyrażonego już dawno temu przez św.Tomasza z Akwinu), że „Niemożliwością jest, aby było nieprawdą to, w co wierzą wszyscy”? Na tym właśnie fałszywym założeniu oparta jest wielkość Kościoła i religii, która m.in. dzięki temu ma tak wielki autorytet u swych wiernych wyznawców. Dopóki więc tkwią oni wewnątrz tej Wielkiej Iluzji czy też Mistyfikacji, będą się czuli lekko na „duszy”, mając nadzieję, że są po właściwej stronie: Dobra, a nie Zła i za to czeka ich nagroda w niebie.

 

Tak się złożyło, iż jestem urodzonym pacyfistą i wszelkie rodzaje władzy mam „w głębokim poważaniu” (eufemistycznie mówiąc), a już w szczególności ową zakłamaną do granic możliwości władzę „duchową”. Nie znoszę przemocy, a oglądając filmy (choć unikam tzw. „filmów akcji”, których fabuła jest tylko pretekstem do pokazywania i propagowania przemocy), raczej identyfikuję się z ofiarą, a nie z oprawcą. Dlatego mogę tylko ubolewać nad ludzką naturą, która wyewoluowała w tak niebezpiecznym i wrogim sobie środowisku, że najważniejsza jest dla nas możliwość posiadania władzy nad innymi. Natomiast z ulubionych  przyjemności, najczęściej wybieramy oglądanie przeróżnych odmian przemocy.

 

Cenię natomiast prawdę o rzeczywistości, bo jakoś tak (po staroświecku?) wewnętrznie czuję, że bezsensownie byłoby przeżyć to jedno jedyne życie jakie los nam podarował, pod kloszem religijnych iluzji, które obiecują nam pokonanie tego, czego się boimy i realizację tego czego pragniemy – nie wiedząc w jakiej naprawdę żyliśmy rzeczywistości. Czy po to dostaliśmy od natury rozum i wyobraźnię, aby chroniły nas przed prawdą o rzeczywistości? Bardzo w to wątpię, podobnie jak Autor tej publikacji: „Kto w swym dążeniu do prawdy nie zadowala się cząstkowymi odpowiedziami, ostatecznie zda sobie sprawę, że opowieść o Adamie i Ewie to mit. Jak często jednak dążymy do prawdy ostatecznej?”.

 

Chyba raczej rzadko, a jeśli już, to zazwyczaj jej nie akceptujemy, bliższe są nam religijne fikcje. Czy to jest jednak wyłącznie nasza wina? Otóż nie, jak zwykle winna temu jest nasza ułomna natura, bo jak to kiedyś gdzieś czytałem: „Rozum nie został nam dany do poznawania świata, lecz do walki o byt, tak jak kły i pazury. Dlatego za prawdę uważamy jedynie to, co jest dla nas korzyścią” (cytowałem z pamięci). Zatem odnosząc się do owej konstatacji G.Masseya, raczej powinno być ciężej tym, którzy biorą prawdę za autorytet, ponieważ oni są bardziej świadomi w jakim niesprzyjającym dla prawdy żyją świecie. A mimo to, wolę żyć z tą świadomością, niż ją wypierać religijnymi (i innymi) fikcjami.

 

Maj 2020 r.                                        ------ cdn.-----   

 

     

           

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 907 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Ekumeniczne spotkanie apostatów   Koraszewski   2021-06-29
Czy wolno krytykować muzułmanów?   Pandavar   2021-06-28
Targniecie się na życie wieczne?   Ferus   2021-06-27
Dwa różne Dekalogi   Ferus   2021-06-20
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Jest człowieczeństwo i jest muzułmańskie człowieczeństwo   Pandavar   2021-06-03
Żałoba bez złudzeń   Igwe   2021-05-26
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Obraza uczuć religijnych. Czyli co obraża osoby wierzące, a co nie, choć może powinno?   Ferus   2021-05-09
„Szczepionkowa” hipoteza powstania religii   Ferus   2021-05-02
Książka Lucjana Ferusa   Koraszewski   2021-04-26
Kłamiemy, gdyż taką mamy naturę? Czyli „względna równowaga między prawdą a fikcją”.   Ferus   2021-04-25
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Poświąteczna refleksja. Kiedy mity traktowane są jako rzeczywistość.   Ferus   2021-04-11
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Miecz czy Rozum? Czyli jak uczy historia religii: na jedno wychodzi!   Ferus   2021-03-28
Diabelskie zwierciadło jest winne złu?   Ferus   2021-03-21
Dziewuchy dziewuchom tu i tam   Koraszewski   2021-03-16
Irracjonalne „objawienia boże” (II)   Ferus   2021-03-14
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Groza umiarkowanego islamizmu   Chesler   2021-03-04
Hartowanie ciała i hart ducha   Ferus   2021-02-28
Bezbożne „Ranczo”.Czyli nie jest dobrze, iż wierni mało wiedzą o religii, czy raczej bardzo dobrze?   Ferus   2021-02-21
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (IV)   Ferus   2021-02-14
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (II)   Ferus   2021-01-31
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości   Ferus   2021-01-24
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Opatrzność Boża, a szczepienia na COVID-19   Ferus   2021-01-03
W Gazie Hamas jest Grinchem, który ukradł Boże Narodzenie   Fitzgerald   2020-12-31
Episkopat Polski w sprawie szczepionek zaleca: róbta co chceta   Koraszewski   2020-12-30
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Islam nakazuje kochać Mahometa i Dżihad bardziej niż własne rodziny     2020-12-14
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (II)   Ferus   2020-12-13
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Dylemat moralny czy prosty wybór?   Ferus   2020-11-15
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet” II.   Ferus   2020-11-08
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Nasze zacofanie jest najgorszą obrazą Proroka   Montaser   2020-10-31
USA to jedyny kraj, który rozlicza mułłów   Rafizadeh   2020-10-27
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Dziecinne pytanie: Po co ludzie stworzyli bogów?   Ferus   2020-10-18
Dziecinne pytanie: Po co Bóg stworzył ludzi?   Ferus   2020-10-11
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Zamordowanie amerykańskiego “bluźniercy” w Pakistanie   Ibrahim   2020-09-16
Czy istnieją „głęboko niewierzący”?   Ferus   2020-09-06
Ludzie są grzeszni, ale Kościół (na pokaz) jest święty   Kruk   2020-09-03
Kogo bije dzban?   Koraszewski   2020-08-31
Refleksje sprzed lat: „Łaska boska” i inne   Ferus   2020-08-30
Ignorowane ludobójstwo chrześcijan w Nigerii    Ibrahim   2020-08-25
Egocentryzm religijny   Ferus   2020-08-23
Quo vadis religio?   Ferus   2020-08-16
Palestyńczycy: Priorytety muzułmańskich “uczonych” podczas COVID-19   Toameh   2020-08-04
Ituriel – elektroniczny bóg. Czyli książka, której nie napisałem.   Ferus   2020-08-02
Porwanie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-08
Dlaczego nauki i religii nie można ze sobą pogodzić   Koraszewski   2020-07-05
Palestyńczycy: Nieislamskie prawo o ochronie rodziny   Toameh   2020-07-02
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-01
Pochwała parlamentarnego ateizmu   Koraszewski   2020-06-28
Palestyńczycy: Czy rzeczywiście chodzi o “aneksję”?   Toameh   2020-06-26
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i KnesetCzęść 5: Wbijanie noża   Pandavar   2020-06-24
Przerażająca prawda o dziewicach z raju   Koraszewski   2020-06-24
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (VI)   Ferus   2020-06-21
Turcja: Uczniowie czytają Koran i porzucają islam   Bulut   2020-06-19
Wiara, nauka i umiłowanie bzdury   Koraszewski   2020-06-17
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-06-17
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. V   Ferus   2020-06-14
Dżihadystyczne narracje i islamskie fobie w Nigerii   Igwe   2020-06-11
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu (3)   Pandavar   2020-06-10
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. IV   Ferus   2020-06-07
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu   Pandavar   2020-06-03
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (III)   Ferus   2020-05-31
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Knesset.   Pandavar   2020-05-27
Męczeństwo w obronie niezmiernej głupoty   Koraszewski   2020-05-25
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. II   Ferus   2020-05-24
Nie ma boga nad Boga   Koraszewski   2020-05-18
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości - fikcja   Ferus   2020-05-17
Naprawdę świat chce być oszukiwany?   Ferus   2020-05-10
Usunięcie „Izraela” z duńskiej Biblii   Jacoby   2020-05-05
Fikcja uznawana za Prawdę (VIII)   Ferus   2020-05-03
Fikcja uznawana za Prawdę (VII)   Ferus   2020-04-26
Fikcja uznawana za Prawdę (VI)   Ferus   2020-04-19
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Fikcja uznawana za Prawdę (IV)   Ferus   2020-04-05
Oderwanie charedim   Rosenthal   2020-04-01
Fikcja uznawana za Prawdę (III)   Ferus   2020-03-29
Pandemia i muzułmańskie priorytety   Pandavar   2020-03-26
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Fikcja uznawana za Prawdę   Ferus   2020-03-15
Uciekłaś od wojny, a oni przyjęli cię      2020-03-13
Najdłużej trwająca mistyfikacja. Podsumowanie.   Ferus   2020-03-08
Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk