Prawda

Wtorek, 15 lipca 2025 - 13:28

« Poprzedni Następny »


Chochlik buszujący w starym łbie
Z Andrzej Koraszewski 2025-07-12


Twój komentarz do artykułu

Tytuł


Tekst


Signature



Information entered below will be sent only to the newspaper editors

When submitting a comment you agree to provide your real name to the newspaper editors. The information will not be visible on the webpage, and will be treated confidentially.

Nazwisko


Telefon


E-mail



För att skydda tidningen mot skräpinlägg, m?ste du sätta ett kryss i rutan nedan.





Zawiera 2 komentarz(y) « Pokaż cały artykuł
2. Osobliwości
Z Romana Kolarzowa 2025-07-12 14:46

Zazdroszczę takiego wielokierunkowego sposobu pamiętania, który daje możliwość niemal zmaterializowania się całych klasterów przeszłości. mam przede wszystkim głosy, czasem zapachy. Pocieszam się Kawafisem, do którego też wracały przede wszystkim głosy, a obrazy w migawkach i okruchach. I o tyle, o ile były statyczne.
Ożywił mi się świat mało znany, zapośredniczony w innych opowieściach. Te wszakoż, gdy spisane, są ugłaskane i upozowane jak do studyjnego portretu. Częściej tam więcej wypożyczonych kostiumów i monideł, za którymi przepada właściwy kształt portretowanych.
Bliski mi jest taki twór, nazywany "kotami" Czy lokalnie, nie wiem, jakoś z wrodzonego i systematycznie pielęgnowanego lenistwa nie skusiłam się na sprawdzanie. Te "koty" tworzą się samoistnie - spadnie kawalątek włóczki, gdy się przyszywa do swetra obluzowany guzik, dołączy do niego parę strzępków papieru... I tak, jeśli nie odsuwa się co tydzień wszystkich mebli do odkurzania, sobie rośnie, wzbogacając się o korek od olejku, który znienacka się zapodział, o maleńką zawieszkę i o kawałek liścia, który skądś i kiedyś przywiało. Lubię; to jest dla mnie przedstawienie pamięci.
Niektórzy mówią, że nudne; zdarzają się mędrcy od literatury, chwalący się, że nie czytali. A moim ulubionym od przeszło półwiecza pisarzem jest Marcel Proust. Na pamięć prawie znany; a i tak nie ma lata, abym nie sięgnęła po ten tom, z którego najpierw w głowie odezwie się jakieś zdanie. I jest jeszcze "Malte" Rilkego - to w tym klimacie, gdzie trzeźwa precyzja miesza się ze śladami duchów znajduję to, czego mi brak.

1. Fajnie być sową
Z Romana Kolarzowa 2025-07-12 02:33

Teraz się trochę zamyśliłam, trochę pośmiałam, a pomyślę około południa.

Ogólnoświatowy konkurs
na zakup fajki
KONKURS 

Model preferowany.

Ogłaszam dwudniowy konkurs na zakup elektronicznej fajki dla starego durnia, czyli mnie. Papierosy stały się teraz jedną z trzech zmiennych zagrażających mojemu dalszemu trwaniu. Dziś spędzam dzień w klinice okulistycznej, gdzie rozstrzygnie się sprawa mojego jedynego oka. Z chwila kiedy stracę możliwość pisania wybieram spokojne odejście zgodnie z szekspirowska frazą „umrzeć, zasnąć”. Nie będę ukrywał, że nic mnie tu nie trzyma oprócz szaleństwa.

Więcej

Jak zostałem chłopskim
dziennikarzem
Andrzej Koraszewski


Mieszkamy w Dobrzyniu nad Wisłą (tym, do którego Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków). Miasteczko nie jest piękne, jest tylko kochane. Mam tu pół setki przyjaciół bliższych i dalszych, znajomych bez liku. Wybór tego miejsca był przypadkowy, okazał się wspaniały. Pierwszy raz byłem w Dobrzyniu latem 1961 roku albo o rok później. Tak czy inaczej – jeszcze z Krystyną. Zalewu Włocławskiego oczywiście nie było, pośrodku były dwie wyspy. Rozbiliśmy namiot na jednej z nich. Mieliśmy motorówkę z radzieckim silnikiem Moskwa (dość udana kopia szwedzkiego silnika; umiałem go rozbierać jak żołnierz kałacha).

Więcej

Chochlik buszujący
w starym łbie
Andrzej Koraszewski


Czytaliście może Marchołta grubego a sprośnego? Mnie go podsunęła moja nauczycielka języka polskiego, Maria Baranowska, była studentka Tadeusza Kotarbińskiego, która po wojnie mieszkała z córką Basią w Poznaniu i uczyła polskiego w technikum księgarskim. O swoim mężu nie wspominała nigdy, co — w przeciwieństwie do dzisiejszych czasów — oznaczało raczej śmierć niż rozwód. O naszej klasie mówiła, że jest „słoneczna”. Pani Maria twierdziła, że szkolne roczniki są jak wina: słoneczne i kwaśne. Kółko polonistyczne sejmikowało w jej maleńkim mieszkaniu, bez wiedzy i zgody władz szkolnych. Po każdym spotkaniu wychodziliśmy z książkami z jej biblioteki, które dobierała starannie, podług naszych duchowych potrzeb. Wspominałem już wcześniej, jak zareagowała na moją sprośną recenzję lirycznego wiersza. Zataiłem przeto późniejszą rozmowę w cztery oczy. 

Więcej

Mały problem 
z kontynuacją „Listów”
Andrzej Koraszewski

To zdjęcie zrobił kilkanaście lat temu Jerry Coyne. Byliśmy w dobrzyńskim porcie, Jerry coś oglądał czy robił jakieś zdjęcia, a my poszliśmy do przodu gadając o swoich sprawach. Jerry zrobił nam zdjęcie, obiecał, że nikomu nie pokaże, a ja je zamieściłem w informacji o autorach założonych w tym okresie \

Muszę się z Wami naradzić, Drodzy Czytelnicy. Tak, wiem, ta formuła „drodzy czytelnicy” jest okropnie staroświecka, ale ja mam 85 lat i jestem staroświecki. Jest gorzej — mam teraz obsesję nagości, potrzebuję bliskości. Ludziom, których lubię, zakazuję mówić do mnie „pan” (potrzebuję również dystansu od tych, którzy mnie drażnią). Moja obsesja nagości psychicznej przechodzi chwilami w potrzebę fizyczną — dotyku nagiej skóry, przenikania ludzkiego ciepła, nagości psychicznej i fizycznej, totalnej bliskości. Jestem ekshibicjonistą — opowiadam o sprawach najbardziej intymnych, bez cienia wstydu. Wczoraj niespodziewanie opowiedziałem młodej kobiecie o mojej inicjacji seksualnej. Opowieść była barwna, słuchaczka słuchała z zainteresowaniem historii o mnie, siedemnastoletnim.

Więcej

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie II
Andrzej Koraszewski

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie
Andrzej Koraszewski

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski

Dziesięć lat „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski 

O „Listach z naszego sadu”

Sześć lat
„Listów z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski

Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk