|
|
|
List do Pana Boga
Twój komentarz do artykułu
Jakoś mnie takie tłumaczenie zawsze mierziło - nawet na poziomie żartu, który wydawaje mi się jakimś rodzajem manipulacji - ni to żart ni to próba wyjaśnienia - taka "nowa" apologetyka. Dusza bardziej skomplikowana? Dusza, która jest niemożliwa do zbadania, niewidzialna, nienamacalna i w kontekście dzisiejszej wiedzy o świecie wypada dodać: nieistniejąca. Jakim cudem (zapewne to Wielka Tajemnica Wiary) twór, jakim jest dusza, o której przecież można powiedzieć dosłownie wszystko (i o której nie trzeba mówić nic), miałaby być bardziej skomplikowana - jakim cudem dla stwórcy wszechmogącego (a przynajmniej tak się tytułującego) cokolwiek może mieć jakikolwiek stopień trudności. Teolodzy zapewne cieszą się, że udało im się znaleźć "nowe" wytłumaczenie, ale tylko do czasu, gdy ktokolwiek posługujący się elementarną logiką powie "sprawdzam". Wówczas po raz kolejny okaże się, że "król jest nagi". Ja bym już teologom nie pomagał i zostawił im wolną rękę w (cytując za Barmanką z "Jesus and Mo") "thinking up excuses for believing in bullshit".
Słabe to Pańskie wytłumaczenie. Sugeruje Pan, że aby ta boska część-niematerialna dusza mogła egzystować w człowieku, potrzebna była Bogu jego gliniana powłoka, ręcznie wykonana? A on -wszechmocny Stwórca - tylko w takim nośniku i w ten sposób wykonanym, mógł ją umieścić? Doprawdy,gratuluję poczucia humoru i pozdrawiam.
1. Nigdy mnie to jakoś nie zastanowiło, że Bóg stworzył cały wszechświat za pomocą jedynie słów, a na człowieka musiał przejść na sterowanie manualne. Można jednak to tłumaczyć tym, że człowiek jest o wiele bardziej skomplikowany niż cały wszechświat. Nie, nie, nie chodzi o stopień skomplikowania biologicznego. Z tym Stwórca zapewne poradziłby sobie słowem. Chodzi o duszę, o tę część boską w człowieku - no i proszę, jest wytłumaczenie? Jest! Teolodzy górą! 2. Nie wiem jednak, jak można by wytłumaczyć drugą sprzeczność, którą Amelka zauważyła chociaż nie uwypukliła jej dostatecznie. Niedorzecznym wydaje się obdarowywanie pierwszych ludzi wolną wolą bez znajomości dobra i zła. Jedno nie ma sensu bez drugiego. Mieli wolną wolę, ale nie wiedzieli co jest złe a co dobre przed zjedzeniem zakazanego owocu. Skąd mieli wiedzieć, że sprzeciwianie się boskiej woli jest złe? Dalsze wnioski Amelki są już oczywiste - jeśli Bóg stworzył człowieka wiedząc, że ten zgrzeszy BO NIE MIAŁ INNEGO WYJŚCIA i za to zostanie ukarany on i całe jego potomstwo to Bóg jest największym okrutnikiem wszech czasów. Żadne męki piekielne (o których rzeczywiście nie ma słowa w oryginalnym tj biblijnym judaizmie)nie równają się temu co Bóg świadomie zgotował swemu stworzeniu.
W większości szkół nie ma lekcji etyki (nie znam statystyki, to tylko ogólnik), co powoduje, że wiele dzieci ateistów chodzi na lekcje religii. List do Pana Boga, to przemyślenia dorosłego ateisty, dzieci najczęściej nie mają takich pytań, wątpliwości, umysł dziecka wchłania jak gąbka różne fantastyczne opowieści, dorośli często czytają dzieciom bajki, oczywiście jest preambuła, za siedmioma morzami, za siedmioma górami itp. była kraina krasnoludków i innych mitycznych stworzeń. Zabawki też są jak żywe istoty, rozmawiamy z nimi, tak jak pluszowy miś, który wysłucha nasze problemy, którego możemy przytulać, który daje poczucie bezpieczeństwa. Dla dzieci jest w internecie wielki świat fantastycznych gier, mistycznych postaci, które obdarzamy uczuciem jak prawdziwych ludzi. Fani Gwiezdnych wojen utworzyli związek wyznaniowy Rycerzy Jedi http://www.macierz.org.pl/artykuly/spoleczenstwo/rycerze_i_mistrzowie_jedi_czy_jedizm_zostanie_nowa_religia_ludzkosci.html Podobnych przykładów jest wiele. Dorosły ateista postrzega biblię jako opowieść fantastyczną. Jeżeli dziecko powie, że nie wierzy w św. Mikołaja i inne mistyczne postacie, to oznacza, że umysł dziecka rozwija się i dostrzega, że postacie z bajek to fikcja, to traktujemy to jako wyjście z dzieciństwa. W państwie świeckim możemy krytykować religie, mówić że bogowie to mityczne postacie i nie posyłać dzieci na lekcje religii. List do Pana Boga może być przykładem, jak młody ateista mógłby rozmawiać z księdzem.
A to ciekawe! Pewna miła pani, Świadek Jehowy, przekonywała mnie, że absolutnie człowiek nie idzie do piekła i nawet słowa nie ma o tym w Biblii. Powiedziała, że człowiek niewierny umiera i już, nic się z nim nie dzieje, a wybrańcy zostaną nagrodzeni. Jednak zaznaczyła, że przygotuje się i jeszcze mnie odwiedzi, więc wydrukowałem dla niej kilka cytatów z Biblii o ogniu piekielnym. Nie ma mnie Pan za co przepraszać! Pańskie eseje dostarczają mi wiele radości i jestem pełen uznania :) Z Doradztwa religijnego dowiedziałem się ile razy w Biblii można znaleźć wzmianki o piekle i pozwoliłem sobie wydrukować Pański tekst dla miłej pani, która przekonywała mnie o nieistnieniu piekła w tekście Biblii. Życzę wytrwałości :)
Dziękuję za uznanie i przepraszam za ten melancholijny nastrój w jaki Pana wprawiłem od samego rana. Co do pytania; nie sądzę aby tym cytatem Świadkowie Jehowy posługiwali się jako argumentem na zaprzeczenie istnienia kary piekła. Po pierwsze nic on nie mówi o pośmiertnej karze, lecz o fiasku kary, która nic nie dała, skoro ludzkość "odrodziła" się z osobników o grzesznej naturze. Innymi słowy, Bóg przyznaje się do błędu, że tego nie przewidział. Po drugie; kiedyś, kiedy prowadziłem ze Świadkami długie (i jałowe) dysputy, dowiedziałem się, że oni jak najbardziej wierzą w istnienie piekła (jest to zbyt wyraźnie napisane w Biblii, aby mogli to inaczej interpretować) i co więcej, nie widzą w tym nic złego, że 4 mln. Świadków Jehowy ocaleje z tej Apokalipsy, a reszta ludzi (czyli już teraz dobrze ponad 6 mld.)trafi do piekła. Dla nich jest to powód do dumy i radości. Pozdrawiam.
Zaparzyłem sobie poranną kawę, otwieram Listy z Naszego Sadu i ucieszyłem się na tekst podpisany imieniem i nazwiskiem - Lucjan Ferus - przeczuwałem, że czeka mnie fajna lektura z rana i się nie pomyliłem. Jednak dopadła mnie melancholia, ponieważ spodziewałem się innej dyskusji z Pańską wnuczką. Ludzie tacy jak Pan, są nadzieją ludzkości i w Pańskich potomkach widzę wyzwolenie z obskurantyzmu i indoktrynacji. Pańska elokwencja i wiedza, nie stawiła czoła wyzwaniu i w dialogu wyczułem zakłopotanie, czy próbować wytłumaczyć dziecku, czy może nie psuć atmosfery i "iść dalej" Postępowałem pod dyktando religijnej rodziny i znam to smutne uczucie, gdy człowiek postępuje wbrew sobie, czuje się paskudnie, ale próbuje się pocieszać, że to dla celów wyższych, jakim jest uniknięcie lamentu ze strony rodziców. Moje dziecko widzi zakłamanie religii i dogadujemy się świetnie, jednak widok dzieci, którzy są fanatykami religijnymi (znam takich osobiście) wywodzących się z ateistycznych rodzin napawa mnie smutkiem ...kto jeśli nie my, ma wyzwolić nasze pociechy z religijnego zakłamania i stworzyć lepsze jutro? Dlatego należy powiedzieć Stop dla prania mózgów i poszanowania uczuć religijnych, w innym razie zaszczują nas jeszcze bardziej. ___________________________ „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego co żyje, jak to uczyniłem” (Rdz 8,21)." Powyższy cytat, nie jest argumentem Świadków Jehowy, na zaprzeczenie istnienia kary (piekła) po śmierci? Pozdrawiam serdecznie :)
Znalezionych 907 artykuły. |
|
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
