Prawda

Niedziela, 26 maja 2024 - 22:06

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Człowiek staje przed Bogiem?


Lucjan Ferus 2015-05-03


To było 1 kwietnia, wyjątkowo wcześnie włączyłem telewizor, chcąc się dowiedzieć jakich i gdzie dokonała zniszczeń nocna wichura, która u nas na szczęście poobłamywała tylko suche konary z dużych drzew i nic poza tym. Czekając na te informacje „przeleciałem” pilotem po innych kanałach i oto na jednym z nich wypowiadało się parę osób, pośród których był także ksiądz, a tematem wiodącym była „Noc konfesjonałów”. Ponieważ nie rajcują mnie tego typu problemy, przełączyłem po chwili na inny kanał. Jednak w ostatnim momencie usłyszałem fragment wypowiedzi owego kapłana: „Człowiek staje przed Bogiem i..”

Na początku pomyślałem nawet, iż jest to żart primaaprilisowy z tą „nocą konfesjonałów” (dopiero następnego dnia okazało się, że jednak nie), dlatego nie wróciłem na ten kanał. Po namyśle doszedłem do przekonania, iż u nas nikt nie odważyłby się na tego rodzaju żarty, a ów ksiądz prawdopodobnie uzasadniał potrzebę takich akcji tym, że ludzie w każdej chwili powinni być przygotowani na spotkanie ze swym stwórcą. A według duszpasterzy najlepszym przygotowaniem do tego jedynego w swoim rodzaju wydarzenia jest oczywiście spowiedź i pokuta za grzechy.

 

Może niezbyt dokładnie odczytałem intencje, które w tym fragmencie wypowiedzi chciał zawrzeć ów kapłan, może chodziło mu o coś zgoła innego. Faktem jest jednak, iż to niedokończone zdanie zainspirowało mnie do napisania niniejszego tekstu, bowiem już na samym wstępie uświadomiłem sobie jego zakłamanie. Przecież według naszej religii, to nie człowiek staje przed Bogiem, lecz jego niematerialna dusza, będąca bytem (zakładając, że w ogóle istnieje) tak różnym od naszego cielesnego, iż nie sposób przenosić na nią (i vice versa) ludzkich odczuć i zachowań, na zasadzie takich prymitywnych analogii.

 

A tak w ogóle, to po co człowiek miałby „stawać” przed Bogiem po swojej śmierci? Kapłani zapewne powiedzą, że po to, aby Bóg go osądził i według tego skierował do nieba lub piekła. (W katolicyzmie jest jeszcze do dyspozycji czyściec, bowiem na soborze we Florencji w 1439 r. uzgodniono, iż kto „umrze w miłości Boga”, ale nie zdąży „godnymi owocami pokuty zadośćuczynić za winy”, jego dusza po śmierci będzie oczyszczana karami czyśćcowymi). Ten pogląd – jak i wiele innych religijnych poglądów – także jest wewnętrznie sprzeczny. Nie będę jednak teraz tłumaczył na czym owa sprzeczność polega (pisałem już na ten temat nie raz), ponieważ przyszedł mi do głowy inny pomysł (może to wpływ tej daty?).  

 

Postanowiłem bowiem napisać coś w rodzaju instrukcji dla osób, które niebawem pożegnają się z tym „padołem łez” (wg pesymistów), czy też „najlepszym ze światów” (wg optymistów) i mają nadzieję stanąć „oko w oko” przed swym Bogiem. Myślę, iż taka „instrukcja postępowania lub zachowania się” w tak ważnym momencie naszego życia (pozagrobowego), niejednemu może się przydać. Próżno bowiem szukać jakichkolwiek porad w tej kwestii w „Katechizmie” „Książeczce do nabożeństwa”, czy nawet w „Piśmie Świętym”. Tak, jakby ten istotny problem w ogóle nie interesował teologów lub ogólnie biorąc – duszpasterzy.

 

WPROWADZENIE

 

Każdy żyjący człowiek prędzej czy później musi umrzeć. Najbardziej prawdopodobnym zakończeniem ludzkiej egzystencjijest to, które sugeruje nauka, a przed czym każdy się wzbrania, odrzucając w myślach taką możliwość – definitywny koniec i nieistnienie. Jednak ludzkie ego, a także religie, które je wspierają i zaspokajają jego potrzeby, upierają się przy nieśmiertelnej duszy, Bogu sądzącym nas na końcu dziejów i nagrodzie lub karze, która sprawiedliwie będzie nam wymierzona. Co gorsze, iż nie można nawet tych religijnych obietnic i gróźb sprawdzić pod kątem prawdziwości, dopóki samemu się tego nie doświadczy. „Z królestwa zmarłych – powiada Vanini – nikt, nigdy jeszcze do nas nie powrócił, a przecież gdyby dusza była nieśmiertelna, to chociaż jedną kiedyś Bóg by wypuścił, żeby potępić ateizm” (Andrzej Nowicki Vanini).

 

Niezależnie więc od światopoglądu i wyznawanych poglądów, nie zaszkodzi jak człowiek będzie przygotowany na inną okoliczność, niż zakładany pośmiertny niebyt. Zatem coś w rodzaju „Zakładu” Pascala: jeśli okaże się to prawdą (że człowiek po śmierci staje przed Bogiem), możesz wiele zyskać, jeśli na to zasłużyłeś w oczach Boga. Jeśli natomiast nie okaże się prawdą – nic nie tracisz, bo i tak nie będziesz niczego świadomy. Zatem zwykły rozsądek nam podpowiada, iż warto przygotować się do tego spotkania, obojętnie czy do niego dojdzie, czy też nie.

 

INSTRUKCJA DLA WIERZĄCYCH

 

Każda religia zapewnia swych wiernych, że tylko ona jedyna jest Prawdą objawioną przez samego Boga, a wszystkie inne są fałszywe i nic nie warte. Dlatego ich wyznawcy są przygotowywani na spotkanie z takim Bogiem, jakiego propagują ich religie i Kościoły, które nie przewidują innej możliwości, jeśli chodzi o jego wizerunek. Kiedy zatem zorientujemy się, że istniejemy na powrót (pomimo pamiętania okoliczności zgonu) i stoimy przed Bogiem, jak tego chcą religie, nie musimy się przedstawiać czy też recytować swoje CV, ponieważ Bóg jest zazwyczaj wszechwiedzący i wie o nas wszystko, czyli o wiele więcej niż my sami.

 

Dobrze jest natomiast zorientować się czy stoimy przed tym Bogiem, na którego spotkanie przygotowywali nas od małego dziecka duszpasterze. Jest to o tyle ważne, że stawanie wyznawcy jakiejś religii przed Bogiem innego wyznania może mieć dla owego wyznawcy opłakane skutki. Na przykład: dla biblijnego Boga Jahwe najważniejszą sprawą zapewne będzie nasze obrzezane przyrodzenie i w przypadku braku tego „znaku przymierza” (choć nie potrafię wyobrazić sobie jak to przenosi się na niematerialną duszę), nie zagrzejemy długo miejsca w niebie pod jego panowaniem. Nawet przyjętym w niemowlęctwie chrztem, temu Bogu nie zaimponujemy.

 

Albo umieramy z powodu jakiegoś banalnego nowotworu, czy też guza mózgu, a przez pomyłkę stajemy przed Allachem. I co się okazuje? Życie wieczne i rajskie rozkosze przechodzą nam koło nosa, mimo to, iż prowadziliśmy się w życiu moralnie. Skąd zatem ta niesprawiedliwość? Stąd, iż Bóg islamu nagradza życiem wiecznym tylko tych, którzy zginęli w walce z wrogami tej religii i to najlepiej śmiercią męczeńską. Zatem jeśli nie wysadziliśmy się w powietrze, zabijając przy okazji jak najwięcej niewiernych, to nie mamy co liczyć na obiecane 72 dziewice i igraszki z nimi w rajskim ogrodzie (chociaż panuje też opinia, iż jest to błędny przekład, a tak naprawdę chodzi o „jasne winogrona o wielkiej piękności”).

 

Dlatego tak ważne jest właściwe zidentyfikowanie Boga, przed którym przyszło nam stanąć. Nie liczyłbym też na rozpoznanie go po wyglądzie, już chociażby dlatego, że Boga nikt, nigdy nie widział (choć z Biblii wynika, iż widziały go przynajmniej 74 osoby, tyle, że nie zachował się żaden jego opis). A po drugie: to tylko nam się tak wydaje, że znamy wygląd np. Jezusa Chrystusa, którego wizerunek powielany jest na niezliczonej ilości obrazach i figurach. To bardzo mylny pogląd, bo prawdę mówiąc nie wiemy nic pewnego o jego wyglądzie (nawet tego, czy w ogóle istniał). Poza tym, będąc w niebie u boku swego Ojca, wcale nie musi przybierać  ludzkiej postaci. Tam może być sobą, czyli nie wiadomo kim i czym.

 

Następny punkt: zakładając, iż tak się rzeczy mają, jak przekonują nas religie, to rozum nam podpowiada, że najbardziej tego bezpośredniego kontaktu ze Stwórcą powinni bać się właśnie wierzący w niego, a najmniej – niewierzący. Dlaczego? Już tłumaczę ten pozorny paradoks. Otóż wygląda na to, iż najbardziej przechlapane na Sądzie Ostatecznym będą mieli chrześcijanie, a w szczególności katolicy. Czyż nie modlą się oni do Boga słowami: „.. i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”?

 

Biorąc pod uwagę ułomną naturę ludzką (co szczególnie jest zauważalne u osób „głęboko wierzących”, skrajnie prawicowych) , można założyć, że jeśli Bóg będzie im odpuszczał ich winy i grzechy w podobny sposób, jak oni „odpuszczają” swoim winowajcom, to piekło z wiecznymi mękami mają jak w banku! A dlaczego katolicy? Z powodu permanentnego nieprzestrzegania najważniejszych przykazań Dekalogu. Przykazania drugiego, które kapłani  wyrugowali dla korzyści płynących z malowania „świętych” obrazów i handlowania nimi, jak i oddawania im czci przez pielgrzymujących do „cudownych” miejsc.

 

A także szóstego, zakazującego zabijania, czego katolicyzm nigdy nie przestrzegał podczas krwawej i pełnej przemocy „ewangelizacji” świata. Ogólnie zaś biorąc z tego powodu, iż Bóg zakazuje człowiekowi akurat takich rzeczy i zachowań, które przy jego ułomnej naturze są niemożliwe do przestrzegania. To, co człowiekowi sprawia największą przyjemność i nadaje sens jego życiu, okazuje się zazwyczaj grzeszne i niemiłe Bogu, za co będziemy ukarani. Tak, jak byśmy np. w przypadku prokreacji mieli jeszcze jakąś alternatywę, oprócz tej „grzesznej”, (wg Kościoła katolickiego). Nawiasem mówiąc, to była boża koncepcja, aby wywieść rodzaj ludzki z protoplastów o skażonej grzechem naturze. Czemu więc ma być za to karany człowiek?

 

Patrząc jednak na ten problem z innej strony, nie powinniśmy zbytnio narzekać; porównując się z naszymi „starszymi braćmi w wierze”, którzy oprócz Dekalogu dostali od Boga Jahwe dodatkowe 613 zakazów i nakazów do przestrzegania, jesteśmy w iście komfortowej sytuacji. Już chociażby dlatego, że to do nich, a nie do nas ów Bóg skierował następujące słowa: „Jedynie was znałem ze wszystkich narodów na ziemi, dlatego was nawiedzę karą za wszystkie wasze winy” (Am 3,2). Ciekawa koncepcja, prawda? Okazuje się, że bycie „narodem wybranym” przez Boga, nie tylko nie faworyzuje jego członków, a wręcz przeciwnie; jest wystarczającym powodem do wymierzenia surowej kary.

 

Biorąc pod uwagę bardzo ambitne plany Boga, chcącego za wszelką cenę udowodnić, iż Kant (być może krytykujący jego koncepcję wywiedzenia rodzaju ludzkiego z ułomnej pary protoplastów o skażonej grzechem naturze) nie miał racji mówiąc: „Z krzywego pnia człowieczeństwa, nic prostego nie da się wyciosać”. Dlatego karanie swych niesfornych stworzeń stało się dla Boga sprawą priorytetową, a kto wie czy nie ambicjonalną. O czym może chociażby świadczyć poniższy fragment z Biblii (jeden z wielu o podobnej wymowie):

 

„Ja jestem Pan, Bóg wasz /../ Jeżeli zaś nie będziecie mnie słuchać i nie będziecie wykonywać tych wszystkich nakazów /../ to i ja obejdę się z wami odpowiednio: ześlę na was przerażenie, wycieńczenie i gorączkę, które prowadzą do ślepoty i rujnują zdrowie /../ Jeżeli nadal będziecie postępować Mnie na przekór i nie zechcecie Mnie słuchać, ześlę na was siedmiokrotne kary za wasze grzechy: ześlę na was dzikie zwierzęta, które pożrą wasze dzieci /../ Jeżeli i wtedy nie będziecie Mi posłuszni i będziecie postępować Mi na przekór, to i Ja z gniewem wystąpię przeciwko wam /../ Będziecie jedli ciało synów i córek waszych /../ rzucę wasze trupy na trupy waszych bożków, będę brzydzić się wami”. (Kpł 26,14-33). Itd., itp.

 

Jakby na to nie patrzyć – z perspektywy religijnej, czy areligijnej – osobnicy wierzący w Boga mogą mieć uzasadnione obawy, co do pośmiertnego i osobistego kontaktu z nim. Nie mam na myśli jednostkowych przykładów, które w oczywisty sposób mogłyby przeczyć tej opinii lecz chodzi mi o ogólną ocenę ludzkiej kondycji moralnej, którą dobrze przedstawił Philip Vandenberg w Spisku sykstyńskim: „Największe okrucieństwa w historii nie były dziełem szatana, ale dokonywały się w imieniu światopoglądów rzekomo dobrych ludzi”. Lub to: „Dobrzy ludzie będą czynili dobre rzeczy, źli ludzie będą czynili złe rzeczy. Ale do tego, by dobrzy ludzie czynili złe rzeczy, potrzebna jest religia” (Steven Weinberg, 2003 r.).

 

A jeszcze dobitniej ujął to Bertrand Russell: „Największe i najstraszniejsze zło jakie człowiek wyrządza człowiekowi, bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań /../”. Oraz to: „Religia jest oparta przede wszystkim i głównie na strachu. /../ Strach rodzi okrucieństwo, nic więc dziwnego, że okrucieństwo i religia szły zawsze ręka w rękę. Lęk jest podstawą ich obu. /../ W tzw. wiekach wiary, gdy ludzie rzeczywiście wierzyli we wszystkie twierdzenia religii chrześcijańskiej /../ nie było okrucieństwa, którego by się nie dopuszczono /../ w imię religii”.

 

Czy nie mam zatem racji uważając, iż wierni (przynajmniej) tej religii mają się czego obawiać w przypadku, jeśli kiedyś dojdzie do przewidywanego przez jej duszpasterzy bezpośredniego kontaktu stworzenia z jego Stwórcą? Tym bardziej, że niektórzy jej hierarchowie malują wręcz przerażającą wizję bożej „miłości i sprawiedliwości”, jak chociażby kard. John Henry Newman, tymi słowami: „Nawet najmniejszy grzech powszedni jest w oczach Boga większym złem, niż zniszczenie całego świata i śmierć w mękach wszystkich jego mieszkańców”. Urocza wizja, nieprawdaż? Ten to musiał być dopiero nieskazitelny!

 

INSTRUKCJA DLA NIEWIERZĄCYCH.

   

A jak się przedstawia powyższy problem w przypadku dajmy na to, ateistów? Czy osoby niewierzące w istnienie Boga, mają się czego obawiać w sytuacji, gdyby się okazało, iż nie mają racji w tej kwestii, a Bóg jednak istnieje? Większość religii stara się przekonać swych wiernych, że w takiej sytuacji jest się czego bać. Wmawiają im, iż największym z możliwych grzechów człowieka jest odrzucenie swego Boga, czyli niewiara w jego istnienie. I że za taki ciężki grzech czeka wszystkich ateistów (a nawet sceptyków) surowa kara, którą np. Kościół katolicki w ten sposób widzi:

 

Katechizm rzymski ustalony przez sobór trydencki /../ uprzedza w mocnych słowach, że „bezbożni są w piekle wiecznie, pozbawieni światłości boskiego obrazu”, że zostaną wrzuceni „w ogień wieczny” i cierpią ból, „jak przy biciu albo biczowaniu, albo też przy innego rodzaju karach cielesnych, spośród których bez wątpienia największy ból sprawia udręka ognia”, tym bardziej, że „trwać będzie po wsze czasy” i potępieni „nigdy nie zdołają się uwolnić od towarzystwa najniegodziwszych diabłów”! /../ ów katechizm podkreśla jednoznacznie: „Oto co duszpasterze powinni bardzo często uświadamiać wiernym”.

 

Tak ten teologiczny problem wygląda od strony Kościoła (a raczej należałoby powiedzieć: tak według niego powinien wyglądać). Tyle, że to wcale nie musi być prawdą, z uwagi na to, kto i dlaczego wymyślił taki, a nie inny wizerunek Boga. Ponieważ wszelkich bogów, jacy kiedykolwiek byli czczeni przez ludzi stworzyli kapłani z różnych czasów i kultur, nie ma się więc co dziwić, że nie tolerują oni (ci nasi bogowie) niewierzących w nich osobników. Dla każdego, kto poznał bliżej historię religii, jest to fakt oczywisty i bezdyskusyjny. O czym najlepiej świadczą wypowiedzi niektórych wielkich ludzi:  

 

„Odrzuć wszelkie lęki niewolniczych i służalczych przesądów, które słabsze umysły utrzymują na klęczkach. Osadź rozum mocno na jego siedzisku i pod jego osąd oddawaj każdy fakt, każdą opinię. Śmiało kwestionuj nawet istnienie Boga, albowiem, jeśli jakikolwiek Bóg istnieje, bardziej cenić sobie musi hołd rozumu niż ślepego lęku” (z listu Thomasa Jeffersona do Carra, wg Bóg urojony Richarda Dawkinsa).

 

Otóż to! „Jeśli jakikolwiek Bóg istnieje, bardziej cenić sobie musi hołd rozumu niż ślepego lęku”. Czyż w Biblii nie potwierdzono tego, tymi oto słowami?: „Pan spogląda z nieba na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga” (Psalm XIV). A św. Augustyn stwierdził: „Bardzo kochaj myślenie. Jeśli bowiem samego Pisma Świętego /../ nie pojmiemy prawidłowo, pozostanie dla nas bezużyteczne”. Skoro wyjaśniliśmy to sobie, proponuję zapoznać się jeszcze z paroma mądrymi wypowiedziami ludzi nieprzeciętnych:

 

„Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych. Krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości. Ani też nie wierzę w przeżycie przez jednostkę śmierci jej ciała, chociaż słabe dusze żywią takie myśli z powodu strachu lub absurdalnego egotyzmu” (Albert Einstein).

„Nie mogę uwierzyć w Boga, który przez cały czas chce być chwalony” (F.Nietzsche).

„Ateistą jestem z powodów moralnych. Uważam, że twórcę rozpoznajemy poprzez jego dzieło. Uważam, iż świat jest skonstruowany tak fatalnie, że wolę wierzyć, iż nikt go nie stworzył” (Stanisław Lem).

 

Bardzo ciekawie, a zarazem utrafiając w sedno tego złożonego problemu, napisał Michael Schmidt-Salomon w doskonałej książce Poza dobrem i złem:

 

„Pomyślmy tylko, że Słońce wokół którego krążymy i na którego życiodajną energię  jesteśmy zdani, to jedynie skromna gwiazda położona na skraju Drogi Mlecznej w jednym z jej mało znaczących ramion. Tylko w naszej rodzimej Galaktyce krąży jeszcze od stu do dwustu miliardów innych gwiazd. Galaktyka Andromedy, która porusza się w stronę Drogi Mlecznej z prędkością 120 km/s i za jakieś dwa miliardy lat zderzy się z nią, zawiera kolejny bilion gwiazd.

 

Już same te liczby przekraczają możliwości naszej wyobraźni, a przecież w obserwowanym przez nas kosmosie obok Drogi Mlecznej i Andromedy istnieje około stu miliardów innych galaktyk, z których każda zawiera średnio do stu miliardów gwiazd. Daje to w sumie tak niewyobrażalnie wielką liczbę gwiazd, że gdyby taką samą liczbą szklanych kuleczek pokryć powierzchnię ziemi, powstałaby warstwa o grubości sięgającej wierzchołka Mount Everestu. Ale to nie wszystko: niewykluczone, że nasz gigantyczny wszechświat jest tylko częścią jeszcze potężniejszego uniwersum, zawierającego nieskończenie wiele kosmosów”. Dalej:

 

„Wystarczy uświadomić sobie tę monstrualną dymensję, by zrozumieć, że w rzeczywistości nasza planeta nie jest niczym więcej jak małym pyłkiem w kosmosie. Cóż zatem w obliczu takich rozpoznań myśleć o tym, że małpopodobna forma życia, która powstała przypadkowo na tymże pyłku, gatunek, którego przed prawie dwoma miliardami lat jeszcze nie było, a za dwa miliardy już dawno nie będzie, zmyśla sobie historie mówiące o tym, że w sumie cały kosmos został stworzony tylko dla niego?

 

Czyż nie jest to wyraz największej megalomanii, kiedy owe suchonose małpy zawdzięczające swoją egzystencję temu, że prassaki wielkości szczurów przetrwały przypadkowo katastrofę wywołaną uderzeniem dziesięciokilometrowej asteroidy, wmawiają sobie istnienie wyimaginowanego stwórcy kosmosu (Boga), który nie ma nic lepszego do roboty, jak właśnie pod postacią tej małpy pojawiać się na ziemi (u chrześcijan) lub też argusowym okiem pilnować, czy ta przejściowa forma życia nie spożywa przypadkiem na swej małej planetce golonki (w judaizmie i islamie)?”

 

Otóż wystarczy spojrzeć na ten problem z perspektywy proponowanej przez naukę, aby stało się oczywiste jak infantylny wizerunek Boga wykreowały religie. Na miarę ograniczonych umysłów ówczesnych kapłanów i wiernych, oraz niewielkich możliwości poznawczych człowieka tamtych odległych czasów. Ten ciekawy paradoks dostrzegł Carl Sagan, pisząc w Błękitnej kropce:

 

„Dlaczegóż żadna z wielkich religii, patrząc na naukę, nie doszła do wniosku: „Jest lepiej niż mogliśmy przypuszczać. Wszechświat okazał się znacznie większy niż przewidywali nasi prorocy, wspanialszy, bardziej skomplikowany, bardziej elegancki. Zatem Bóg musi być wiele potężniejszy, niż nam się wydawało”? Zamiast tego wołają: „Nie, nie, nie! Nasz Bóg jest malutkim Bogiem i chcemy, by tak już na zawsze zostało”. Religia stara lub nowa, doceniająca wspaniałość Wszechświata ukazywaną przez współczesną naukę, potrafiłaby wzbudzić uczucia czci i wiary, których nie poruszają tradycyjne religie” (wg Bóg urojony Richarda Dawkinsa).

 

ZAKOŃCZENIE.

 

Reasumując: religia czy też idea bogów „od zawsze” była (i jest nadal) wykorzystywana jako narzędzie władzy człowieka nad człowiekiem. Dobrze to ujął Henri Beyle Stendhal, pisząc: „Wszelkie religie bazują na lękach wielu i na sprycie nielicznych”. Dlatego wizerunki ich bogów są tak pomyślane, aby u wiernych wzbudzać przede wszystkim strach, jako rękojmię bogobojności, a u niewiernych przerażenie z powodu kary, jaka ich czeka za trwanie w tej bluźnierczej postawie względem Stwórcy. „ .. czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy” (Pwt 10,12).

 

I o ile w przypadku wiernych każdej w zasadzie religii, czy też wierzących w danego boga, ta metoda „wychowawcza” (kija i marchewki) sprawdza się od wielu wieków, to już w przypadku osób niewierzących zawodzi na całej linii. I to z bardzo prostego powodu: dostrzegają oni z łatwością daleko idący infantylizm religijnych doktryn, wewnętrzne sprzeczności w atrybutach Boga i niezmierzone pokłady zakłamania w religijnych „prawdach objawionych”. Co powoduje, iż siłą rzeczy stają się one niewiarygodne dla nich, a co za tym idzie raczej śmieszne niż straszne, raczej żałośnie prymitywne niż wzruszające i mądre. Już dawno temu na to zwrócił uwagę sam wielki Goethe:

 

„Jest wiele głupoty w prawach Kościoła. Ale chce on panować i do tego musi mieć ograniczone masy, które się korzą i które się nadają, by nad nimi panować. Wysokie, bogato dotowane duchowieństwo nie boi się niczego bardziej niż oświecenia dołów”.

 

Osobiście uważam, iż nie ma nic lepszego w religii, co mogłoby bardziej przyczynić się do owego „oświecenia dołów”, niż koncepcja piekła z wiecznymi mękami dla tych wszystkich, którzy są przeciwnikami religii lub w jakikolwiek sposób jej nie sprzyjają. Czy Bogu, który chciałby „zachęcić” ludzi do wiary w siebie – szanując jednocześnie ich wolną wolę – nie wystarczyłaby nagroda w postaci życia wiecznego, przeznaczona dla wierzących w niego? Musiał jeszcze wymyślić karę dla niepokornych i nieposłusznych sobie, której okrucieństwo jest wręcz nie do wyobrażenia (nie mówiąc już o zaakceptowaniu)?!   

 

Doskonale ten problem scharakteryzował Christopher Hitchens w książce bóg nie jest wielki: „Tertulian, jeden z ojców Kościoła /../ obiecywał, że jedną z największych rozkoszy oraz przyjemności życia w niebie, będzie nieskończona kontemplacja wynikająca z tortur, jakimi poddani będą potępieni. Poświadczył tym samym w sposób bardziej prawdziwy, niż zdawał sobie sprawę, że wiara jest w istocie dziełem człowieka”. Natomiast św. Tomasz z Akwinu nauczał, że „jeśli potępieni są skazani na wieczną karę, to muszą wiedzieć, że jest ona wieczna, ponieważ świadomość ta jest z konieczności częścią ich kary”.

 

Zgadzam się z Hitchensem, iż chyba żadna inna „prawda” religijna nie pokazuje w tak dobitny sposób, że religie są wymysłem kapłanów (i to nad wyraz mściwych i bezlitosnych). Widać w niej wyraźnie, jak drastycznie daleko posunęli się oni w potrzebie nastraszenia swych owieczek, tylko po to, by mieć nad nimi nieograniczoną władzę i czerpać z niej wymierne korzyści. To naprawdę wymagało sadystycznego geniuszu, ale też nieludzkiej perfidii i hipokryzji. Jak mówi wielki inkwizytor w Braciach Karamazow Dostojewskiego: „Za grobem nie znajdą niczego oprócz śmierci. Ale powinniśmy trzymać to w tajemnicy i dla ich własnego dobra łudzić ich nagrodą niebios i życiem wiecznym”.     

 

Gdyby więc miało kiedyś dojść do sytuacji, którą sugeruje tytuł tego tekstu, to spotkania ze Stwórcą Wszechświata powinni bać się przede wszystkim ci wszyscy, którym religie zdeformowały umysł wpajając mentalność niewolnika („Kto się boi jest niewolnikiem” Seneka). Muszą oni bowiem mieć swego Pana, który będzie za nich myślał („Rezygnujemy z intelektu w imię Boga” Ignacy Loyola), decydował co jest dla nich dobre, a co złe i który stworzył im iluzję pośmiertnego szczęścia, wolności i sensu życia. Uważam, iż zasłużyli oni sobie w pełni na takiego „boga”, jakiego wykreowali im ich troskliwi duszpasterze dla ich „własnego dobra”, bo przecież człowiek musi w coś wierzyć, jak się popularnie uważa.

 

Natomiast ci wszyscy, którzy odrzucili te infantylne i wewnętrznie sprzeczne wizerunki „bogów” (włącznie z całą ideą boga) i uczynili to z pobudek rozumowych, nie powinni mieć z tego tytułu powodu do strachu ani żadnych wyrzutów sumienia. „Gdyby Bóg rzeczywiście chciał uwolnić ludzi od takich myśli, powinien był poświęcić więcej uwagi w trakcie dzieła stworzenia i wynaleźć inny gatunek” (jak ujął to Hitchens w bóg nie jest wielki).

 

Nie twierdzę, że są przez to szczęśliwsi, ale na pewno coraz bardziej świadomi otaczającej nas rzeczywistości. Każdy rodzaj wolności ma jakąś cenę, zawsze jest coś za coś. Pozostaje tylko indywidualną kwestią, czy warto było ją zapłacić. Bo jak ujął to Abraham Lincoln: „Czasem można oszukać wszystkich ludzi, a niektórych można oszukiwać przez cały czas, ale nie można oszukiwać wszystkich ludzi przez cały czas”. Oby miał rację!        

 

                                                           ----- // -----

 

„W epoce mroku i ciemnoty religia jest najlepszym przewodnikiem ludzi, tak jak w noc ciemną choć oko wykol najlepszym przewodnikiem będzie ślepiec. On zna wszystkie drogi i ścieżki lepiej aniżeli człek, który widzi. Kiedy jednak nastaje dzień, głupotą jest posługiwać się starymi ślepcami w roli tego, który idzie na przedzie”.

                                               Heinrich Heine, Gedanken und Einfalle

 

Maj 2015 r.

Lucjan Ferus

 

Wieloletni publicysta portalu „Racjonalista”, pasjonat religioznawstwa, artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
4. błąd m 2015-11-01
3. Odpowiedź Markowi C (Negev) Lucjan Ferus 2015-05-04
2. siła religijnej indoktrynacji mieczysławski 2015-05-03
1. Prima Aprilis Marek C (Negev) 2015-05-03








Walka
Ja: Co się stało?
Hili: Nic, walczę z diabłem.

Więcej

Anielska lekcja
religii
Lucjan Ferus

Biblia Gutenberga. Zdjęcie: Wikipedia.

Pewnego razu Bóg przechodząc korytarzem, usytuowanej w niebie Wyższej Akademii Wychowania Anielskiego (w skrócie WAWA), usłyszał głośny śmiech dobiegający z za niedomkniętych drzwi pobliskiej klasy. Pokręcił w zdumieniu głową i już miał iść dalej, kiedy ponownie śmiech wybuchnął ze zdwojoną siłą. Nie wytrzymał. Podszedł bliżej i przyłożył oko do szpary. Przy profesorskim stole siedział Satanael (pierwszy anioł Boga, późniejszy Szatan, nazywany też przez Boga Luciferusem), z nogami opartymi o blat stołu i czytał z jakiejś grubej księgi, a zgromadzeni w klasie aniołowie dosłownie zarykiwali się ze śmiechu. W tym momencie niedbałym gestem uciszył rozbawiona brać aniołów i rzekł:

Więcej

Czego sowieckie życie
nauczyło mnie o cenzurze 
Izabella Tabarovsky

Sowieckie artefakty w Unsplash.

Po kilku latach mojego amerykańskiego życia wzięłam udział w zajęciach z myśli zachodniej. Jedynym znanym mi filozofem w programie nauczania był Karol Marks i nie był to powód, dla którego zapisałam się na ten kurs: miałam go pod dostatkiem w ZSRR. Przez następne dwa semestry czytałam Adama Smitha i Fredericka Douglassa, Friedricha Nietzschego i Zygmunta Freuda, Marcela Prousta i Arthura Koestlera. Czytałam amerykańskie feministki, z których sowiecka propaganda bezlitośnie kpiła, i czarnych pisarzy, których całkowicie ignorowała. Któregoś dnia, wychodząc z zajęć, bogatsza o kolejną porcję pouczającej wiedzy, przyłapałam się na myśleniu: jak oni śmieli to wszystko przede mną ukrywać! 

Więcej
Blue line

Jesteśmy pewni bliskiego
i decydującego zwycięstwa
Z materiałów MEMRI

Flaga LFWP na proteście na University of Minnesota (Instagram, 29 kwietnia 2024)

Czternastego maja 2024 r. na brytyjskiej stronie Workers.org opublikowano przemówienie zastępcy sekretarza generalnego Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny (LFWP) Dżamila Mezhera, wygłoszone 10 maja podczas sesji otwierającej palestyńską sesję Rady Forum Społecznego Maghrebu-Maszreku w Tunisie w Tunezji. [1] W wydarzeniu uczestniczyli także przywódcy Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu (PIJ).

LFWP, od 1997 r. uznany przez USA za zagraniczną organizację terrorystyczną, jest wspierany podczas propalestyńskich protestów w USA.

Więcej

Armie zachodnie też miały
trudności z zapewnieniem pomocy
Elder of Ziyon 

Amerykańskie oddziały głodzą Irakijczyków – stwierdza ONZ. Badający przestrzeganie praw człowieka przedstawiciel ONZ oskarżył amerykańskie i brytyjskie siły o naruszanie prawa międzynarodowego, przez pozbawianie cywilów żywności i wody w oblężonych miastach. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wpisu na X z 14 października 2005r)

Czy nie jest interesujące, że chociaż wszyscy wiedzą, że Hamas zabiera dostarczaną pomoc, nikt nie wydaje się zaniepokojony tym, że narusza to sankcje wobec Hamasu. Ale w przypadku Al Szabab spowodowało to, że Stany Zjednoczone, a nawet Światowy Program Żywnościowy zaprzestały wysyłania pomocy – a ta decyzja pomogła skazać tysiące lub dziesiątki tysięcy.

Globes opisuje zarzuty prokuratora MTK stawiane premierowi i ministrowi obrony Izraela:


"Prokurator twierdzi, że istnieją dowody na to, że premier i minister obrony dopuścili się przestępstw umyślnego kierowania atakami na ludność cywilną, głodzenia ludności cywilnej jako metody prowadzenia wojny, eksterminacji i/lub morderstw, w tym w kontekście zgonów spowodowanych przez śmierć głodową i umyślne powodowanie wielkich cierpień lub poważnych obrażeń ciała lub zdrowia, co stanowi zbrodnię w rozumieniu Statutu Rzymskiego, który ustanowił Międzynarodowy Trybunał Karny."

Więcej
Blue line

Palestyńczycy grożą atakiem
na wojska amerykańskie
Bassam Tawil

<span>Palestyńskie grupy terrorystyczne w Strefie Gazy grożą atakiem na żołnierzy amerykańskich stacjonujących na pływającym porcie zbudowanym przez rząd USA na wybrzeżu Gazy. Na zdjęciu: Tymczasowy port zbudowany u brzegu Gazy (Źródło zdjęcia: Wikipedia)</span>

Administracja Bidena wydała ponad 300 milionów dolarów na budowę tymczasowego portu na wybrzeżu Strefy Gazy, aby pomóc miejscowej ludności palestyńskiej. Zamiast wyrazić wdzięczność Stanom Zjednoczonym, Palestyńczycy publicznie potępili administrację Bidena i ostrzegli Arabów i Palestyńczyków, aby nie współpracowali przy projekcie.


Wydaje się, że są pewni, że skoro administracja Bidena nagradza ich za złowrogie zachowanie, to najwyraźniej przynosi to skutek, więc dlaczego by nie kontynuować tej polityki?


Palestyńczycy mają nadzieję wystraszyć Amerykanów i uniemożliwić im współpracę z Izraelem w sprawie przyszłości Strefy Gazy po wojnie.

Więcej

Nowa marionetka Iranu:
amerykańskie uniwersytety
Robert Williams

Iran może się jedynie radować z upadku moralnego i edukacyjnego, do którego przyczynił się na kampusach amerykańskich uniwersytetów, wychowując przyszłych amerykańskich nauczycieli, sędziów i przywódców politycznych. Teraz jednak wydaje się, że te kampusy są inkubatorami przyszłych amerykańskich terrorystów i stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Na zdjęciu: zwolennicy Hamasu i antyizraelscy protestujący przed Uniwersytetem Columbia, w Nowym Jorku. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo.)

„Iranie, napawasz nas dumą” i „Jemen, Jemen napełnij nas dumą, zawróć kolejny statek” – to przykład haseł skandowanych przez studentów popierających Hamas i przez opłacanych działaczy, którzy organizowali demonstracje na kampusach w USA. Ogłosili „intifadę studencką”, przeprowadzili inspirowany przez Hamas „Dzień gniewu”, kłaniali się Allahowi i wzywali do „śmierci Izraela” i „śmierci Ameryki”.

Tymczasem Iran i rzecznicy jego islamistycznego reżimu obserwowali to ze szczególną uwagą. Według profesora Uniwersytetu w Teheranie, Foada Izadiego, który ma amerykańskie wykształcenie i jest uważany za jednego z głównych irańskich amerykanistów i rzecznika irańskiego reżimu.

Więcej

Dziękujemy wielkiemu
“Potopowi Studenckiemu”
Z materiałów MEMRI


Przywódca Hamasu za granicą, Chaled Maszal, powiedział 18 maja 2024 r. na konferencji „Potop Wolnych” zorganizowanej przez Bractwo Muzułmańskie w Stambule w Turcji, że wojna Potop Al-Aksa jest dobra dla ludzkości, dla muzułmanów i Arabów, ich krajów oraz ich bezpieczeństwa i stabilności. Podziękował „wielkiemu Potopowi Studenckiemu” wyłaniającemu się na uniwersytetach amerykańskich, europejskich i zachodnich. Maszal wezwał do „Potopu Finansowego” dostarczającego Palestyńczykom żywność i inne zapasy, a także broń dla mudżahedinów. Wezwał do „Potopu Medialnego” szerzącego narrację palestyńską i „Potopu Prawnego”, na przykład przed sądami międzynarodowymi w Hadze. Maszal powiedział: „Powinniśmy ścigać zbrodniczych zabójców”. Dodał, że oddalenie od Palestyny nie zwalnia muzułmanów od dżihadu i oporu, i wezwał do „Potopu Dżihadu”.

Przemówienie Chaleda Maszala zostało opublikowane na Facebooku Światowej Koalicji na rzecz Kuds [Jerozolimy] i Palestyny. 

Więcej

UNRWA styka się
z hiszpańską inkwizycją
Ben Cohen

Portret ślubny królowej Izabeli I Kastylii i króla Ferdynanda II Aragonii, XV-wiecznych władców Hiszpanii. Źródło: Wikipedia.

Współpraca między UNRWA, agencją ONZ zajmującą się wyłącznie uchodźcami palestyńskimi i ich potomkami, a hamasowskimi władcami w Gazie nie słabnie.


Dwa wydarzenia z ostatniego tygodnia potwierdzają tę tezę. 14 maja izraelskie odrzutowce przeprowadziły precyzyjny atak na centrum dowodzenia Hamasu i skład broni ukryte pod szkołą UNRWA w Nuseirat. W ataku zginęło piętnastu terrorystów, w tym 10 członków elitarnych sił Nuchba Hamasu. Tymczasem trzy dni wcześniej Izraelczycy opublikowali  materiał filmowy z obserwacji lotniczej przedstawiający uzbrojonych Palestyńczyków w ośrodku UNRWA w południowym mieście Rafah, gdzie IDF walczy z czterema batalionami Hamasu. Film pokazał uzbrojonych Palestyńczyków kłębiących się wewnątrz kompleksu, skąd przypuścili ataki na gromadzące się siły izraelskie.

Więcej

Bidenus Obamastulus
czyli kres Pax Americana
Andrzej Koraszewski 

Jan Świderski jako Romulus Wielki (Źródło: Encyklopedia Teatru Polskiego: https://encyklopediateatru.pl/przedstawienie/17248/romulus-wielki )

Rzymskie imperium umierało powoli. Konstantyn Wielki nie tylko zakończył prześladowania chrześcijan, ale otworzył drogę do chrześcijańskiego średniowiecza przecierając klerowi drogę do władzy nad państwem. Jego chrzest tuż przed śmiercią wskazuje, że był pod silnym wpływem swojej matki, ale również na to, że dwór cesarski był już solidnie obsadzony przez biskupów, więc jego pogrzeb był ukoronowaniem związków tronu i ołtarza.

Więcej

Po 76 latach niepodległości
Żydzi nadal muszą być syjonistami
Jonathan S. Tobin

Izraelska flaga. Zdjęcie: Ri-Ya/Pixabay.

Podczas obchodów 50. urodzin Izraela w 1998 r. zaczęto mówić o wejściu państwa żydowskiego w erę postsyjonistyczną. Wielu Izraelczykom, a także Żydom w diasporze, idea syjonizmu lub identyfikowanie się jako syjonista wydawała się nieistotna w kontekście kraju, który pomimo wszystkich swoich wyzwań był mocno ugruntowaną rzeczywistością. Samo to określenie zdawało się przywoływać miniony okres, kiedy opowiadanie się za prawem Żydów do suwerenności w ich starożytnej ojczyźnie było bohaterską walką wbrew wszelkim przeciwnościom.

Podczas obchodów 50. urodzin Izraela w 1998 r. zaczęto mówić o wejściu państwa żydowskiego w erę postsyjonistyczną. Wielu Izraelczykom, a także Żydom w diasporze, idea syjonizmu lub identyfikowanie się jako syjonista wydawała się nieistotna w kontekście kraju, który pomimo wszystkich swoich wyzwań był mocno ugruntowaną rzeczywistością. 

Więcej
Blue line

Dwulicowość Egiptu,
milczenie świata
Bassam Tawil

<span> Gdyby Egipcjanom rzeczywiście zależało na Palestyńczykach, zamiast blokować napływ pomocy do Strefy Gazy, mogliby z łatwością koordynować działania z Izraelem poprzez alternatywne przejścia graniczne. Najwyraźniej Egipcjanie wolą, żeby Gazańczycy głodowali; wówczas społeczność międzynarodowa, jak zwykle, obarczy odpowiedzialnością wyłącznie Izrael. Na zdjęciu: przejście w Rafah, (Źródło zdjęcia: </span>Wikipedia<span>)</span>

Dwunastego maja Egipt ogłosił, że poprze sprawę Republiki Południowej Afryki przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości (MTS), w której Izrael jest oskarżony o „ludobójstwo” za obronę swoich obywateli przed mordercami i gwałcicielami Hamasu, którzy 7 października 2023 r. najechali społeczności izraelskie.

Oświadczenie to było odpowiedzią na trwającą izraelską operację wojskową przeciwko terrorystom i bazom Hamasu, zwłaszcza w mieście Rafah w południowej Strefie Gazy.

Więcej

Eurowizja
i wyżyny Golan
Bruce Bawer

Eden Golan, Wikipedia.  

Pokrętne myślenie skłoniło do zorganizowania tegorocznego Konkursu Eurowizji w Malmö w Szwecji. Dziś, kiedy cała histeria wokół konkursu dotyczy nienawiści do Żydów i wsparcia dla terroryzmu dżihadystów. W całej Europie żaden kraj nie jest bardziej niż Szwecja niesławny z powodu zmasowanej i bezładnej imigracji muzułmańskiej, która spowodowała  dużą liczbę gwałtów dokonanych przez muzułmanów oraz innych przestępstw dżihadystów, a w całej Szwecji nie ma żadnego miasta, które jest bardziej niesławne ze względu na stopień islamizacji niż Malmö.

Więcej
Blue line

Kiedy profesorowie są całkowicie
jawnymi antysemitami 
Andrew Pessin

Connecticut College (Wikipedia) 

Drugiego maja 2024 r. duża grupa wykładowców i personelu Connecticut College opublikowała „Oświadczenie o solidarności z protestującymi studentami”, w którym poparła łamiące zasady i często nielegalne obozowiska zwolenników Hamasu, które rozpleniły się na ponad 100 kampusach, a niedawno zaczęto je (wreszcie) likwidować. Oświadczenie było szokujące pod wieloma względami, zwłaszcza ze względu na beztroskie oskarżenie Izraela i Żydów o „żydowską supremację”. Błagałem wcześniej wykładowców, którzy rozsyłali to do podpisów, by nie robili tego, ale zdecydowali się działać dalej. 

Więcej

Czy wysłałbyś swoje dziecko
na obóz letni UNRWA?
David Bedein

Zrzut z ekranu wideo: https://vimeo.com/942006538/232e71cf64

Przez ostatnie 15 lat, jako organizator społeczny, a potem reporter śledczy, zajmowałem się prowadzeniem jedynej agencji dokumentującej obozy letnie UNRWA. Wspierany przez trzech dziennikarzy arabskich i trzech dziennikarzy żydowskich, dobrze rozumiejących kulturę arabską, moim zadaniem było pokazywanie niepokojącej rzeczywistości, której byłem świadkiem od czasu, gdy po raz pierwszy relacjonowałem o działaniach agencji UNRWA w 1987 roku.

Każdego lata obozy UNRWA przeprowadzają symulacje przedstawiające przemoc, która ich zdaniem jest konieczna do walki i „powrotu do Palestyny”. Tak zwane „zabawne gry” skupiają się na przygotowaniach do ostatecznej wojny mającej na celu „wyzwolenie Palestyny”.

Więcej

Wierzenia jako
kulturowy pasożyt
Lucjan Ferus


Rada Epikura na lęk przed śmiercią: „Staraj się oswoić z myślą, że śmierć jest dla nas niczym, albowiem wszelkie dobro i zło wiąże się z czuciem; a śmierć jest niczym innym, jak właśnie całkowitym pozbawieniem czucia.”  Źródło zdjęcia Wikipedia.

Czuję się od jakiegoś czasu  jakby coraz bardziej obco w naszej rzeczywistości. Częściej zadaję sobie pytanie: czy to ja zgłupiałem do tego stopnia, iż przestaję rozumieć postrzegany świat? Czy to świat tak „odjechał”, że w wielu aspektach stał się dla mnie wręcz niepojęty? Na przykład ta niewyobrażalna ilość przemocy serwowanej przez telewizję każdego dnia, niezależnie czy jest to dzień powszedni, niedziela, czy  święta! Większość emitowanych filmów epatuje przemocą i żaden z seriali nie może się obejść bez wątku, w którym pokazywana byłaby przemoc w różnorakiej formie. A potem dziwimy się skąd w ludziach bierze się tyle agresji, złości i tłumionych frustracji, które domagają się rozładowania?

Więcej

Zbrodnie Hamasu,
które zauważają Arabowie
Andrzej Koraszewski


Ciekawa sprawa. W dniu 16 maja „prezydent” państwa Palestyna wystąpił na szczycie Ligi Arabskiej przedstawiając stanowczą krytykę Hamasu. Przywódcy państw arabskich dowiedzieli się, że przed 7 października 2023r. żydowscy okupanci pracowali nad oddzieleniem Gazy od Autonomii Palestyńskiej, aby zapobiec utworzeniu palestyńskiego państwa. Hamas wysługiwał się Izraelowi odmawiając współdziałania z Autonomią, co sprzyjało planom Izraela. 7 października Hamas, zdaniem Abbasa, dostarczył Izraelowi pretekstu do zabijania i niszczenia.

Więcej

Najnowszy palestyński
sondaż
Elder of Ziyon

Z okładki raportu PCPSR

Ostatni sondaż PCPSR ukazał się w połowie kwietnia. W dużej mierze jest on podobny do poprzedniego sondażu przeprowadzonego trzy miesiące wcześniej, ale o niektórych postawach Palestyńczyków, które warto zrozumieć, zachodnie media w zasadzie nadal milczją. 

71% Palestyńczyków nadal wierzy, że Hamas miał rację rozpoczynając wojnę w październiku, co niezmiennie pokazują wyniki sondaży zarówno w Gazie, jak i na Zachodnim Brzegu.

W Gazie 70% osób przebywających w schroniskach prowadzonych przez UNRWA twierdzi, że organizatorzy rozdzielają pomoc w sposób nieuczciwy w oparciu o względy polityczne.  

Tylko 7% Palestyńczyków twierdzi, że Hamas jest odpowiedzialny za cierpienia w Gazie.  

Zdolność Palestyńczyków do oszukiwania samych siebie jest najwyraźniej nieograniczona. Chociaż w grudniu 78% zgodziło się, że mordowanie cywilów w ich domach jest zbrodnią wojenną, tylko 5% uważa, że Hamas dopuścił się tych zbrodni wojennych. Większość nie widziała filmów przedstawiających okrucieństwa z 7 października, ale nawet wśród tych, którzy je widzieli, tylko 17% uważa, że Hamas popełnił morderstwa, które sami widzieli na filmach. To spadek z 31% w grudniu.  

Więcej

Hamas jest winny izraelskiej
operacji w Rafah
Bassem Eid

https://twitter.com/LindseyGrahamSC/status/1788390216652218649

Jako palestyński działacz na rzecz praw człowieka czuję się w obowiązku zabrania głosu w sprawie trwającej operacji wojskowej w Rafah, która często jest błędnie przedstawiana w różnych kręgach. Operacja ta, dowodzona przez Siły Obronne Izraela (IDF), to nie tylko odpowiedź na agresję, ale kluczowa misja ratunkowa mająca na celu uwolnienie zakładników, w tym obywateli USA. Odpowiedzialność za tę eskalację ponosi w całości grupa terrorystyczna Hamas, która nieustannie odrzucała liczne propozycje zawieszenia broni i eskalowała przemoc wobec ludności cywilnej.

Więcej

Nie chcemy zawieszenia broni,
ale dalszej wojny
Z materiałów MEMRI

Logo Al-Watan

„Palestyna jest państwem, kontynuujmy opór”, palestyński dziennikarz Samir Al-Barghouti napisał w artykule z 12 maja 2024 r. w katarskiej gazecie „Al-Watan”, że atak na Izrael z 7 października zwiększył światową świadomość sprawy palestyńskiej, jak wynika z rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 10 maja 2024 r., która podniosła status Palestyny w tym organie i zaleciła Radzie Bezpieczeństwa rozważenie przyznania jej pełnego członkostwa w ONZ. Al-Barghouti wezwał do kontynuowania oporu „nawet jeśli Palestyna poświęci miliony męczenników i rannych” i dodał: „Nie chcemy zawieszenia broni, chcemy, by wojna trwała”, ponieważ „wróg rozumie jedynie język siły”.  

Poniżej podajemy przetłumaczone fragmenty jego artykułu.

Więcej

Condorcet ozdobiony
kefiją
Amir Taheri

<span>Dzisiejsi protestujący niewiele wiedzą o tym, przeciwko czemu się buntują, i przynajmniej z naszego doświadczenia, jakie wynika z rozmów z niektórymi z nich w Paryżu oraz czytania i/lub słuchania, co mówią ich odpowiednicy na amerykańskich kampusach, nawet nie chcą wiedzieć. Na zdjęciu: antyizraelscy protestujący przed paryskim Instytutem Studiów Politycznych (Sciences Po), 26 kwietnia 2024 r. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo.)</span>

Dla tych z nas, którzy są na tyle dorośli, że pamiętają dobre (lub złe) dni buntu studentów na zachodnich uniwersytetach w latach 60., obecne zamieszki na wielu europejskich i amerykańskich uniwersytetach wydają się kiepskim remakiem kontrowersyjnego oryginału.


Obecne zaburzenia mają znacznie mniejszą skalę.


W USA dotknęły one kilka uniwersytetów i przyciągnęły kilka tysięcy studentów z łącznej liczby ponad 15 milionów studentów.

Więcej
Blue line

Czerwone skarby czyli
opowieść o truskawkach
Athayde Tonhasca Júnior

Fragment Ogrodu Rozkoszy Ziemskich © Museo del rado, Wikimedia Commons.

Holenderski malarz Hiëronymus Bosch (ok. 1450–1516), mistrz koszmarnych krajobrazów i dziwacznych stworzeń, najwyraźniej miał słabość do poziomek: owoc ten został przedstawiony trzykrotnie w jego słynnym Ogrodzie rozkoszy ziemskich. Od dawna toczą się dyskusje na temat symboliki obrazu i roli poziomek. Roślina może być alegorią grzechu i pokusy, ponieważ rośnie, pełzając nisko po ziemi, niczym wąż z ogrodu Eden. 

Więcej

Kobiety, Hamas
i luksusowe wierzenia
Andrzej Koraszewski 

Źródło: zrzut z ekranu wideo: UCLA protest: groups address overnight violence at pro-Palestinian encampment (youtube.com)

Rewolucja jest kobietą, najpierw pisze pełne współczucia listy do skazanych za masowe morderstwa, a potem proponuje im małżeństwo. Heather Mac Donald, redaktor naczelna amerykańskiego magazynu „City Journal”, zastanawia się nad pytaniem, dlaczego wśród protestujących na uniwersytetach dominują kobiety? Autorka nie dysponuje dokładnymi danymi statystycznymi, ale osobista obserwacja, materiały zdjęciowe i filmy nie pozostawiają wiele miejsca na wątpliwości, amerykańskie studentki kochają Hamas i sprawiedliwość.

Więcej

Państwo palestyńskie
doprowadzi do kolejnych masakr
Bassam Tawil 

<span>Podobnie jak większość Arabów, Saudyjczykom nie zależy na państwie palestyńskim i w tajemnicy mogą woleć w ogóle go nie mieć. Bez wątpienia zdają sobie sprawę, że największą przeszkodą w utworzeniu własnego państwa są sami Palestyńczycy. Na zdjęciu: Sekretarz stanu USA Antony Blinken spotyka się z saudyjskim księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem w Rijadzie, 7 czerwca 2023r. (Zdjęcie: Wikipedia)</span>

Sekretarz stanu USA Antony Blinken wielokrotnie od czasu ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r.  mówił o potrzebie "drogi” do utworzenia państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu [tj. Judei i Samarii], w Strefie Gazy i we wschodniej Jerozolimie. Według Blinkena państwo palestyńskie miałoby dwa pozytywne skutki: po pierwsze, utorowałoby drogę do normalizacji stosunków między Izraelem a Arabią Saudyjską, a po drugie, „izolowałoby” Iran i jego terrorystycznych pełnomocników, w tym Hamas i Hezbollah.

Więcej

Uchodźcy z Rafah: dlaczego
Egipt ich nie wpuszcza
Judean Rose


Zdjęcia uchodźców z Rafah uciekających, jak mogą – samochodem, pieszo, wozami zaprzężonymi w osły – były wczoraj wszędzie, a sezonowy deszcz dodał przejmującego akcentu do ich trudnej sytuacji. Rodzice mieli ponure wyrazy twarzy, natomiast dzieci wydawały się dość pogodne i uśmiechały się. Opuszczali Rafah. To była przygoda.
Długo oczekiwana operacja IDF w Rafah już się rozpoczęła, jeśli liczyć ewakuację około 100 tysięcy cywilów w Rafah do nowej strefy humanitarnej stworzonej specjalnie dla nich. 

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Przesłanie Bidena
do terrorystów i dyktatorów
Elder of Ziyon 

Palestyńczyk odwiedza
Auschwitz 
Hugh Fitzgterald

Jak zawiodła edukacja
o Holokauście 
Jonathan S. Tobin

Do skandującego
chłopca w kefiji 
Paul Finlayson

Alternatywny Genesis:
Boski reality show” (III)
Lucjan Ferus

Dialog z głuchymi
i głodnymi
Andrzej Koraszewski

“Lancet” wychwala
wiedzę rdzennych ludów
Jerry A. Coyne

Instytucjonalne ułatwianie
ludobójstwa 
Ben Poser

Pakt Biden – Sinwar
– Chamenei
Andrzej Koraszewski 

NATO opisało
strategię Hamasu
Elder of Ziyon

Od Kolumbii po Columbię
– nieustanna wojna z Izraelem
Ben Cohen

Uwagi o prohamasowskiej lewicy
i jej poprzednikach
Jeffrey Herf 

Więcej ludzi, więcej dobrobytu:
wskaźnik obfitości Simona 
Marian L. Tupy

Hamas znowu robi durni
z ludzi Zachodu
Bassam Tawil

Al-Dżazira służy Hamasowi
i organizacjom terrorystycznym
Z materiałów MEMRI

Blue line
Polecane
artykuły

Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk