Prawda

Piątek, 24 maja 2024 - 15:42

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Wolność słowa i technika


Andrzej Koraszewski 2015-02-05


Nie można wykluczyć, że wynalazek wolnego słowa jest znacznie starszy od koła, ale korzystano z niego pokątnie i częściej anonimowo niż publicznie.

 

Podniesienie wolnego słowa do zasady ustrojowej przypisujemy Grekom. „W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności”, mówił Perykles w swojej słynnej mowie zapisanej przez Tukidydesa. Oczywiście nie jesteśmy całkowicie pewni, czy tę słynną mowę Tukidydes zapisał, czy napisał, pewni jesteśmy jednak, że podniesienie wolności, również wolności słowa, do zasady ustrojowej zawdzięczamy Atenom i podejmowaliśmy w Europie próby powrotu do tej zasady w czasach Renesansu, Reformacji, Oświecenia i demokracji parlamentarnej, znajdując, że wolność słowa jest dobrodziejstwem, z którego należy korzystać z umiarem, gdyż grozi ptasim radiem lub, jak to od stuleci mówią Szwedzi, „polskim sejmem”.



 

W czasach Renesansu, odkąd wynalazek Gutenberga umożliwił obrzucanie się wolnym słowem bez podnoszenia przyłbicy, ideałem był pamflet in quarto. Osiem stron tekstu (nie mniej i nie więcej), co można było wydrukować dwustronnie na jednym arkuszu papieru składanego na czworo i rozcinanego od góry puginałem. Z ekonomicznego punktu widzenia był to wówczas ideał, pozwalał na maksymalną oszczędność kosztownego papieru i docieranie z wolnym słowem nawet na jarmarki. Te pamflety były zazwyczaj anonimowe i zawierały czasem treści, za które autor mógł głowę stracić. Tezy Lutra pozostałyby nic nie znaczącym epizodem, gdyby nie prasy drukarskie i duży popyt na obrazoburczy i niedrogi pamflet, który rozchodził się jak ciepłe bułeczki.

 

Korzystających z możliwości anonimowego druku wolnego słowa było wielu, jako że zarówno szlachta, jak i mieszczanie coraz lepiej rozpoznawali kształt liter, skutecznie przełamując wcześniejszy monopol duchownych na słowo pisane. Od SMS i twittera klientów pierwszych drukarzy dzieliło jeszcze ponad pół millenium, więc formuła ośmiu stron druku była z wielu względów ideałem.     

 

Kontrreformatorzy zamykali drukarnie i ścigali drukarzy, kładąc kres rozbuchanej wolności słowa i innowacjom technicznym, które jej sprzyjały. Powrót do punku wyjścia nie był jednak możliwy, a w podzielonej Europie to i owo dawało się wydrukować u sąsiadów i przeszmuglować do kraju.

 

Wolne słowo prześladowane było wszędzie, ale nie wszędzie tak samo. Protestanci oczekiwali powszechnego czytania Biblii, a tym samym powszechnej umiejętności czytania i pisania. Siłą rzeczy mieli więcej drukarń i dużo więcej wolnego słowa, które bocznymi furtkami w cenzurze wkradało się do przestrzeni publicznej. (Było tu również ciekawe sprzężenie zwrotne – im więcej słowa drukowanego krążyło w społeczeństwie, tym bardziej przyspieszała innowacyjność. Osobiście obserwowałem to na przykładzie rolniczych kalendarzy pojawiających się obok książeczek do nabożeństwa.)

 

Wolne słowo wolało pozostać anonimowe nie tylko ze względu na państwową i kościelną cenzurę. Jak pamiętamy „Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego” pierwotnie nie nosiły nazwiska jakiegoś mieszczanina o nazwisku Stanisław Staszic, bo szlachta nie zniżałaby się do czytania rozważań kogoś tak nisko urodzonego. Wolne słowo musiało się sposobem wkręcić w łaski czytelników.

 

Ani “Uwagi” ani “Przestrogi” Polski nie uchroniły i zapewne na tym etapie uchronić nie mogły; kiedy były pisane, Szwedzi od lat o bezładnej paplaninie mówili „polski sejm”, uważając że wolność słowa wymaga również pewnego porządku, w szczególności tam, gdzie wolność słowa jest również zasadą ustrojową.

 

Wraz z utratą suwerenności kwestia sposobu korzystania z wolnego słowa stała się w pewnym sensie bezprzedmiotowa. Nocne Polaków rozmowy nie wymagały porządku, punktów do dyskusji, ani protokołów. Troską było szerzenie idei, a więc dostęp do drukarń, które w zaborze rosyjskim pilnowane były staranniej, ale granice miedzy zaborami nie były murami i dawało się drukować, czy to w innych zaborach, czy w innych krajach, jednak ze względów bezpieczeństwa wolne słowo pozostawało anonimowe lub ukryte za znanym tylko przyjaciołom pseudonimem.

 

Parlamentarna demokracja miała być szkołą parlamentarnych sporów. Wolni obywatele mieli wolność słowa, ale ze sporów miał się wyłaniać porządek, co wymagało unikania „polskiego sejmu” i tłumienia tumultu w zarodku. W parlamentach wolne słowo wpływało do laski marszałka, ten udzielał głosu i głos odbierał, gdy spory zmieniały się w warcholstwo lub jałowe pieprzenie kotka przy pomocy młotka. Nowymi Atenami był Londyn, ale nie należało tego mówić głośno w Paryżu, bo w pysk mógł człowiek oberwać.

 

Wraz ze stopniowym zanikaniem struktury stanowej idea parlamentarnych sporów przenikała do społeczeństwa. Przenikała z oporami, bo chociaż od wieków szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie, ale co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie. Chłop zaś po staremu miał czapkę w rękach miętosić i do kolan się panu kłaniać a nie mędrkować o wolności słowa.  Chłopskie wolne słowo było pokątne i nieparlamentarne. Buraki uczyły się parlamentarnych dyskusji budując zręby spółdzielczości z pomocą rzadkich jak szlachetny kruszec Lemańskich, bo masy inteligenckie darzyły demokrację miłością platoniczną, zakorzenioną w tradycji „polskiego sejmu”. (Szlachta nasza, tracąc majątki, przedzierzgała się w inteligencję obiecującą chłopom, że robotnikom będzie lepiej.)  

 

Miało być o technice i o wolnym słowie. Na rubieże cywilizacji parlamentarnej dotarł komunizm, a komunizm głosił wolność nie znosząc sprzeciwu. Nazbyt wolne słowo pociągało za sobą nakaz milczenia, karę więzienia, obozu pracy lub rozstrzelania.

 

Wcześniej już pożary wolnego słowa gaszono płomieniami stosów, teraz sprawę kończył strzał w potylicę, ale z tortur nie zrezygnowano, chociaż zmieniły się techniki. Poeta Osip Mandelsztam, czytając napisaną zapewne przez filozofa i podpisaną przez Stalina pochwałę wolności, dziwił się w liście przeszmuglowanym z łagru do żony: „nie wiedziałem, że dostaliśmy się w łapy humanistów”. Wielu dowiedziało się o tym zbyt późno, by cofnąć swoje poparcie. W radzieckiej strefie wpływów wolne słowo obudziło się z letargu po śmierci Stalina, w czasach odwilży. Jak pisał pisarz, „szuflady były puste”. Nie było to cała prawda, ale zapiski z łagrów musiały jeszcze pewien czas poczekać.

 

Jak się wydaje, najmłodsze pokolenie rzadko dziś wraca do lektury takich pisarzy jak Pasternak, Sołżenicyn i inni, większości te nazwiska nic już nie mówią. Dla nas w tamtych czasach źródłem wolnego słowa było radio. Wolne słowo było zagłuszane, ale upór pozwalał wyłapać to i owo, dać poczucie kontaktu z wolnym słowem i dzielić się nim z tymi, których darzyliśmy zaufaniem.

 

Po odwilży wróciły przymrozki, w Związku Radzieckim pojawiło się pokolenie młodszych pisarzy, gotowych szmuglować swoje książki na Zachód, by wracały do kraju drogą radiową. Wyłapywano ich sprawnie i wysyłano na zsyłkę, czasem deportując lub wymieniając na złapanych radzieckich agentów. U nas było inaczej, nieco bardziej swobodnie, nie tylko radio było źródłem wolnego słowa, ale docierały czasem wydawane na Zachodzie książki, również oficjalna wolność słowa była inaczej limitowana dla ludu, inaczej dla wybranych. W warszawskich kabaretach można było usłyszeć żarty, za które w Szczecinie można było słono zapłacić.  Błazeńska czapka od wieków pozwalała na nieco więcej wolności słowa (pod warunkiem, że błazen harcował pod bokiem względnie oświeconego władcy, gotowego powstrzymać nie znających się na żartach strażników granic wolnego słowa).  

 

Ciekawe, Orwell pisząc „Rok 1984” przesunął zegar tylko o 36 lat. Zabieg podobny do znanego w księgowości mechanizmu tak zwanego czeskiego błędu (czort wie skąd ta nazwa), przestawiając cyfry w 1948 napisał 1984. Oglądając pierwsze programy telewizyjne, przewidywał że rozwój techniki uszczelni granice wolnego słowa. Stało się dokładnie odwrotnie. Najzabawniejsze, że rewolucja zaczęła się niewinnie, od konieczności przyzwolenia na masowy dostęp do rzeczy tak prymitywnej jak maszyna do pisania. Musiały być w biurach i urzędach, trzeba było przyzwolić na ich dostępność dla osób prywatnych. Na maszynie do pisania można było sporządzić tekst w trzech, a nawet w czterech kopiach.

 

Słowo „samizdat” (wydanie własne), to teksty powielane i rozprowadzane bez pozwolenia. W końcu lat 60. ubiegłego wieku opowiadano w Moskwie dowcip o sekretarce, którą koleżanka chce zaprosić na imieniny, ale ona odmawia i tłumaczy, że przepisuje „Cichy Don”, bo to obowiązkowa lektura w szkole, a córka czyta tylko książki w maszynopisie. (Dziś trzeba wyjaśniać, że „Cichy Don” to powieść o objętości wszystkich tomów Harry Pottera, bo ani tytuł, ani autor, który prawdopodobnie nie był autorem tylko pospolitym złodziejem manuskryptu, nic nikomu z młodszej generacji nie mówią). Tak czy inaczej, powszechność maszyn do pisania, cofnęła tę część świata do czasów pierwszych drukarni i dla wolnego słowa był to pewien postęp. Kolejną rewolucją był magnetofon i kopiarka. Magnetofon okazał się ważniejszy, bo śpiewane wolne słowo było płomienne jak pamflet in quarto. Magnetofon wybił cenzurze zęby, chociaż strażnicy wolnego słowa nie spodziewali się, że jest groźniejszy od książek i filozoficznych esejów. Śpiewane wolne słowo docierało do najbardziej niespodziewanych miejsc, budziło bunt, nie ucząc jednak parlamentarnej dyskusji, docierania do wniosków w warunkach swobody słowa. O swobodzie słowa nie wiedzieliśmy nic, zachłystywaliśmy się wolnym słowem pod nosami strażników granic wolnego słowa, popijając wódkę i marząc o państwie, w którym wolność będzie zasadą ustrojową.  

 

Samizdat przerodził się w wolną podziemną prasę. Mieszkałem już na Zachodzie i byłem szmuglerem, wysyłałem całe transporty książek, wysyłaliśmy również powielacze. Zbuntowani pisarze pisali książki, które drukowane były w podziemnych drukarniach, w podziemiu drukowano również książki przeszmuglowane z Zachodu. Cenzura okazała się bezsilna wobec techniki na długo przed pojawieniem się Internetu. Czy rzeczywiście? Rzeczywiście, chociaż zasięg wolnego słowa był dość skromny, a przekazywane szeptem wolne słowo nie uczyło sztuki korzystania z wolności. Wolne słowo podsycało bunt, budziło pragnienie wolności, nie informowało, że wolność może być trudna, że wymaga opanowania sztuki tworzenia ładu opartego na swobodnym słowie.

 

Komunizm runął i nad Wisłą spierano się zażarcie, czy obaliła go „Solidarność”, czy Papież (przegrana wojna w Afganistanie, gwiezdne wojny, Reagan, Gorbaczow, to były ciekawostki, których nad Wisła nie traktowano poważnie). Nie można wykluczyć, że nadmierna duma z powodu sukcesu naszego wolnego słowa mogła również utrudniać pojawienie się świadomości, że swobody słowa trzeba się uczyć. Polski Sejm w wolnej Polsce dziwnie przypominał „polski sejm” z szwedzkiego idiomu. Było gorzej, nikt nie odważył się głośno powiedzieć, że nie znamy sztuki posługiwania się wolnym słowem.

 

My, którzy wcześniej przekazywaliśmy wolne słowo drogą radiową, przestaliśmy szczęśliwie być potrzebni, chociaż niektórzy z nas sądzili, że mogliby jeszcze trochę pomóc w uczeniu sztuki posługiwania się wolnym słowem w wolnym kraju. (Czasem przypominam zabawną opowieść jak młody człowiek, a nawet podwładny, z szatańskim śmiechem zbył moją prośbę o analizę partyjnych programów, informując mnie z wyżyn weterana bojów o wolne słowo, że przecież  w Polsce tych partyjnych programów nikt nie czyta i czytać nie zamierza.)

 

Uczciwie mówiąc, nadzieja była nie w polskim Sejmie, bo tam był „polski sejm”, i nie w szkole, bo tam nie miał kto uczyć sztuki posługiwania się wolnym słowem, nie w mediach, bo media były teraz szkołą monologów i nie w Kościele, bo ten o ładzie opartym na wolnym słowie wiedzieć nic nie mógł z natury rzeczy.

 

Transformacja na początek pospiesznie likwidowała spółdzielczość, bo awangarda pluratelarizmu nie miała pojęcia, że to spółdzielczość była szkołą wolności słowa i parlamentarnych sporów u samych podstaw. Prywatna przedsiębiorczość nie była tym samym, ale mogła powoli zwiększać obszar wolnego słowa jako źródła ładu. „Polski sejm” w przedsiębiorstwie prowadzi do porażki. Wybór jest między tyranią szefów, a uporządkowaną wolnością słowa, ta pierwsza hamuje innowacyjność, ta druga wyzwala potencjał intelektualny zatrudnionych, więc teoretycznie, niewidzialna ręka rynku powinna wskazywać, że (przynajmniej w gospodarce) wolne słowo czyni cuda. Dowody potwierdzające tę tezę znajdujemy w innych krajach. Nie widać ich w Polsce, nie mogę wykluczyć, że mam zbyt mało informacji.

 

Ćwierć wieku wolności nie zmieniło jakości polskich zebrań, ani jakości obrad polskiego Sejmu, jedne i drugie sprawiają wrażenie „polskiego sejmu”.  

 

Tymczasem wolne słowo zdobyło nowe medium – Internet. Samizdat wymagał trudu, łączył się z ryzykiem, nikt nie chciał ryzykować z błahych powodów. Inaczej z samoklikiem, samoklik pozwala wrócić do czasów przed Gutenbergiem, do wolnego słowa na jarmarku i w knajpie. Samoklik uczynił „polski sejm” zjawiskiem światowym.   

 

Zanim wyjaśnię opowiem historię rodzinną - w końcu lat 20. ubiegłego wieku brat mojej matki, Zbigniew Jasiński, zbudował kryształkowe radio, kiedy wszystko działało włożył urządzenie do porcelanowej wazy na zupę i zaprosił domowników na pokaz cudu nowej techniki. Z wazy popłynęła muzyka, która rozmarzyła mojego dziadka – orzekł, że teraz kultura i nauka trafią wreszcie pod strzechy. W kilka lat później zmienił zdanie słuchając przez radio przemówienia Hitlera. Radio dostarczało pod strzechy inne słowa i inną muzykę niż mu się marzyło kiedy po raz pierwszy patrzył na wynalazek dający nowe możliwości przekazywania dźwięków.

 

Internet i samoklik, kolejna rewolucja otwierająca bramy dla wolnego słowa. Dopiero Internet pokazuje naprawdę jak bardzo chybiony był pesymizm Orwella. Wielki Brat zmalał do rozmiarów bezsilnego karła, bo już nie tylko książki, ale same drukarnie trafiły pod strzechy. Publikuje kto chce, zaś Wielki Brat pospiesznie szuka możliwości wyłapania przynajmniej tych, którzy nawołują do mordów. Dyktatorzy próbują różnych sztuczek, domyślając się, że żadne tamy nie będą skuteczne i tak czy inaczej wolne słowo będzie grasować w przestrzeni publicznej. Jeśli dodamy do tego cyfrowy aparat fotograficzny i telefon komórkowy, można poniekąd ogłosić zwycięstwo. Czyje? Aten, Peryklesa czy „polskiego sejmu”?

 

Pesymiści i optymiści zbierają się osobno, a z ich narzekań i festynów radości wynika mało. Internet otworzył świat i w miasteczku, które do niedawna było zabitą dechami dziurą, mogę słuchać wykładów olimpijczyków nauki, korzystać z książnicy mającej ponad dwa miliony książek, rozmawiać z przyjaciółmi w Chicago, w Indiach, czy w Australii, jakby byli w pokoju obok. Na stacji benzynowej sprzedawca przegląda gazetę na tablecie, a dzieciaki w gimnazjum częstują się na smartfonach zakazanymi filmikami (nie tylko o seksie). Nauczyciel w klasie pokazuje na dużym ekranie tajemnice mikro i makrokosmosu.

 

Internet otworzył świat, przekreślił granice, ale (poprawcie mnie jeśli jestem w błędzie), wygasił potrzebę uczenia się sztuki posługiwania się wolnym słowem tak, by tworzyło parlamentarny porządek i mogło prowadzić do uporządkowanych dyskusji.


Samoklik w Internecie jest jak liberum veto, byle dureń może zerwać obrady i zamienić ważne wirtualne spotkanie w symfonię bełkotu. Działy komentarzy zmieniają się w forum dla warcholstwa, a nawet gorzej dla propagowania treści jadowicie sprzecznych z tekstami, pod którymi te komentarze są umieszczane. Często sprawia to wrażenie połączenia wodociągu z systemem ścieków. Im większe forum, im ciekawsze nazwisko, im ważniejszy temat dyskusji, tym silniejszy magnes dla piewców nienawiści i miłośników paplania od rzeczy.   

 

W redakcjach drukowanych gazet 99 procent listów do redakcji lądowało w koszu na śmieci. Teraz samoklik pozwala obwieścić światu to wszystko, co niedawno kończyło karierę na drzwiach toalety.


Internet jest królestwem wolnego słowa, ale nie jest miejscem parlamentarnych sporów, jeśli jest moderator, to raczej jako przyzwoitka niż prowadzący obrady. Ta sztuka nie rozkwitła i nie  dlatego, że nowa technika przekazywania słowa na to nie pozwala. „Polski sejm” nie wywołuje buntu, pomysł prowadzącego obrady nie przychodzi do głowy. W najbardziej kulturalnym towarzystwie wolne słowo jest zaledwie obecne jak na modlitewnych spotkaniach kwakrów – nabożną ciszę przerywa wypowiedź, po której powraca cisza lub ktoś zabiera głos na inny temat. Żadna technika nie otworzy nam drogi do tego, by wolne słowo stało się metodą tworzenia społecznego ładu.

 

Wnoszę wniosek do laski o podjęcie obrad nad kwestią stopniowej likwidacji „polskiego sejmu” na obszarach forów, na które mamy wpływy, i nad rozpoczęciem poszukiwań drogi do lokalnych programów małego parlamentaryzmu. Przewidywana odpowiedź zatroskanego erudyty: „Internet jest jak gra półsłówek – sra półgłówek.”


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. iluzja wolności mieczysławski 2015-02-05






Pamięć
Szaron: Długo się zastanawiałem, czy ci o tym powiedzieć.
Hili: O czym?
Szaron: Zdążyłem zapomnieć, co ci chciałem powiedzieć.

Więcej

Palestyńczycy grożą atakiem
na wojska amerykańskie
Bassam Tawil

<span>Palestyńskie grupy terrorystyczne w Strefie Gazy grożą atakiem na żołnierzy amerykańskich stacjonujących na pływającym porcie zbudowanym przez rząd USA na wybrzeżu Gazy. Na zdjęciu: Tymczasowy port zbudowany u brzegu Gazy (Źródło zdjęcia: Wikipedia)</span>

Administracja Bidena wydała ponad 300 milionów dolarów na budowę tymczasowego portu na wybrzeżu Strefy Gazy, aby pomóc miejscowej ludności palestyńskiej. Zamiast wyrazić wdzięczność Stanom Zjednoczonym, Palestyńczycy publicznie potępili administrację Bidena i ostrzegli Arabów i Palestyńczyków, aby nie współpracowali przy projekcie.


Wydaje się, że są pewni, że skoro administracja Bidena nagradza ich za złowrogie zachowanie, to najwyraźniej przynosi to skutek, więc dlaczego by nie kontynuować tej polityki?


Palestyńczycy mają nadzieję wystraszyć Amerykanów i uniemożliwić im współpracę z Izraelem w sprawie przyszłości Strefy Gazy po wojnie.

Więcej

Nowa marionetka Iranu:
amerykańskie uniwersytety
Robert Williams

Iran może się jedynie radować z upadku moralnego i edukacyjnego, do którego przyczynił się na kampusach amerykańskich uniwersytetów, wychowując przyszłych amerykańskich nauczycieli, sędziów i przywódców politycznych. Teraz jednak wydaje się, że te kampusy są inkubatorami przyszłych amerykańskich terrorystów i stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Na zdjęciu: zwolennicy Hamasu i antyizraelscy protestujący przed Uniwersytetem Columbia, w Nowym Jorku. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo.)

„Iranie, napawasz nas dumą” i „Jemen, Jemen napełnij nas dumą, zawróć kolejny statek” – to przykład haseł skandowanych przez studentów popierających Hamas i przez opłacanych działaczy, którzy organizowali demonstracje na kampusach w USA. Ogłosili „intifadę studencką”, przeprowadzili inspirowany przez Hamas „Dzień gniewu”, kłaniali się Allahowi i wzywali do „śmierci Izraela” i „śmierci Ameryki”.

Tymczasem Iran i rzecznicy jego islamistycznego reżimu obserwowali to ze szczególną uwagą. Według profesora Uniwersytetu w Teheranie, Foada Izadiego, który ma amerykańskie wykształcenie i jest uważany za jednego z głównych irańskich amerykanistów i rzecznika irańskiego reżimu.

Więcej
Blue line

Dziękujemy wielkiemu
“Potopowi Studenckiemu”
Z materiałów MEMRI


Przywódca Hamasu za granicą, Chaled Maszal, powiedział 18 maja 2024 r. na konferencji „Potop Wolnych” zorganizowanej przez Bractwo Muzułmańskie w Stambule w Turcji, że wojna Potop Al-Aksa jest dobra dla ludzkości, dla muzułmanów i Arabów, ich krajów oraz ich bezpieczeństwa i stabilności. Podziękował „wielkiemu Potopowi Studenckiemu” wyłaniającemu się na uniwersytetach amerykańskich, europejskich i zachodnich. Maszal wezwał do „Potopu Finansowego” dostarczającego Palestyńczykom żywność i inne zapasy, a także broń dla mudżahedinów. Wezwał do „Potopu Medialnego” szerzącego narrację palestyńską i „Potopu Prawnego”, na przykład przed sądami międzynarodowymi w Hadze. Maszal powiedział: „Powinniśmy ścigać zbrodniczych zabójców”. Dodał, że oddalenie od Palestyny nie zwalnia muzułmanów od dżihadu i oporu, i wezwał do „Potopu Dżihadu”.

Przemówienie Chaleda Maszala zostało opublikowane na Facebooku Światowej Koalicji na rzecz Kuds [Jerozolimy] i Palestyny. 

Więcej

UNRWA styka się
z hiszpańską inkwizycją
Ben Cohen

Portret ślubny królowej Izabeli I Kastylii i króla Ferdynanda II Aragonii, XV-wiecznych władców Hiszpanii. Źródło: Wikipedia.

Współpraca między UNRWA, agencją ONZ zajmującą się wyłącznie uchodźcami palestyńskimi i ich potomkami, a hamasowskimi władcami w Gazie nie słabnie.


Dwa wydarzenia z ostatniego tygodnia potwierdzają tę tezę. 14 maja izraelskie odrzutowce przeprowadziły precyzyjny atak na centrum dowodzenia Hamasu i skład broni ukryte pod szkołą UNRWA w Nuseirat. W ataku zginęło piętnastu terrorystów, w tym 10 członków elitarnych sił Nuchba Hamasu. Tymczasem trzy dni wcześniej Izraelczycy opublikowali  materiał filmowy z obserwacji lotniczej przedstawiający uzbrojonych Palestyńczyków w ośrodku UNRWA w południowym mieście Rafah, gdzie IDF walczy z czterema batalionami Hamasu. Film pokazał uzbrojonych Palestyńczyków kłębiących się wewnątrz kompleksu, skąd przypuścili ataki na gromadzące się siły izraelskie.

Więcej
Blue line

Bidenus Obamastulus
czyli kres Pax Americana
Andrzej Koraszewski 

Jan Świderski jako Romulus Wielki (Źródło: Encyklopedia Teatru Polskiego: https://encyklopediateatru.pl/przedstawienie/17248/romulus-wielki )

Rzymskie imperium umierało powoli. Konstantyn Wielki nie tylko zakończył prześladowania chrześcijan, ale otworzył drogę do chrześcijańskiego średniowiecza przecierając klerowi drogę do władzy nad państwem. Jego chrzest tuż przed śmiercią wskazuje, że był pod silnym wpływem swojej matki, ale również na to, że dwór cesarski był już solidnie obsadzony przez biskupów, więc jego pogrzeb był ukoronowaniem związków tronu i ołtarza.

Więcej

Po 76 latach niepodległości
Żydzi nadal muszą być syjonistami
Jonathan S. Tobin

Izraelska flaga. Zdjęcie: Ri-Ya/Pixabay.

Podczas obchodów 50. urodzin Izraela w 1998 r. zaczęto mówić o wejściu państwa żydowskiego w erę postsyjonistyczną. Wielu Izraelczykom, a także Żydom w diasporze, idea syjonizmu lub identyfikowanie się jako syjonista wydawała się nieistotna w kontekście kraju, który pomimo wszystkich swoich wyzwań był mocno ugruntowaną rzeczywistością. Samo to określenie zdawało się przywoływać miniony okres, kiedy opowiadanie się za prawem Żydów do suwerenności w ich starożytnej ojczyźnie było bohaterską walką wbrew wszelkim przeciwnościom.

Podczas obchodów 50. urodzin Izraela w 1998 r. zaczęto mówić o wejściu państwa żydowskiego w erę postsyjonistyczną. Wielu Izraelczykom, a także Żydom w diasporze, idea syjonizmu lub identyfikowanie się jako syjonista wydawała się nieistotna w kontekście kraju, który pomimo wszystkich swoich wyzwań był mocno ugruntowaną rzeczywistością. 

Więcej

Dwulicowość Egiptu,
milczenie świata
Bassam Tawil

<span> Gdyby Egipcjanom rzeczywiście zależało na Palestyńczykach, zamiast blokować napływ pomocy do Strefy Gazy, mogliby z łatwością koordynować działania z Izraelem poprzez alternatywne przejścia graniczne. Najwyraźniej Egipcjanie wolą, żeby Gazańczycy głodowali; wówczas społeczność międzynarodowa, jak zwykle, obarczy odpowiedzialnością wyłącznie Izrael. Na zdjęciu: przejście w Rafah, (Źródło zdjęcia: </span>Wikipedia<span>)</span>

Dwunastego maja Egipt ogłosił, że poprze sprawę Republiki Południowej Afryki przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości (MTS), w której Izrael jest oskarżony o „ludobójstwo” za obronę swoich obywateli przed mordercami i gwałcicielami Hamasu, którzy 7 października 2023 r. najechali społeczności izraelskie.

Oświadczenie to było odpowiedzią na trwającą izraelską operację wojskową przeciwko terrorystom i bazom Hamasu, zwłaszcza w mieście Rafah w południowej Strefie Gazy.

Więcej

Eurowizja
i wyżyny Golan
Bruce Bawer

Eden Golan, Wikipedia.  

Pokrętne myślenie skłoniło do zorganizowania tegorocznego Konkursu Eurowizji w Malmö w Szwecji. Dziś, kiedy cała histeria wokół konkursu dotyczy nienawiści do Żydów i wsparcia dla terroryzmu dżihadystów. W całej Europie żaden kraj nie jest bardziej niż Szwecja niesławny z powodu zmasowanej i bezładnej imigracji muzułmańskiej, która spowodowała  dużą liczbę gwałtów dokonanych przez muzułmanów oraz innych przestępstw dżihadystów, a w całej Szwecji nie ma żadnego miasta, które jest bardziej niesławne ze względu na stopień islamizacji niż Malmö.

Więcej

Kiedy profesorowie są całkowicie
jawnymi antysemitami 
Andrew Pessin

Connecticut College (Wikipedia) 

Drugiego maja 2024 r. duża grupa wykładowców i personelu Connecticut College opublikowała „Oświadczenie o solidarności z protestującymi studentami”, w którym poparła łamiące zasady i często nielegalne obozowiska zwolenników Hamasu, które rozpleniły się na ponad 100 kampusach, a niedawno zaczęto je (wreszcie) likwidować. Oświadczenie było szokujące pod wieloma względami, zwłaszcza ze względu na beztroskie oskarżenie Izraela i Żydów o „żydowską supremację”. Błagałem wcześniej wykładowców, którzy rozsyłali to do podpisów, by nie robili tego, ale zdecydowali się działać dalej. 

Więcej

Czy wysłałbyś swoje dziecko
na obóz letni UNRWA?
David Bedein

Zrzut z ekranu wideo: https://vimeo.com/942006538/232e71cf64

Przez ostatnie 15 lat, jako organizator społeczny, a potem reporter śledczy, zajmowałem się prowadzeniem jedynej agencji dokumentującej obozy letnie UNRWA. Wspierany przez trzech dziennikarzy arabskich i trzech dziennikarzy żydowskich, dobrze rozumiejących kulturę arabską, moim zadaniem było pokazywanie niepokojącej rzeczywistości, której byłem świadkiem od czasu, gdy po raz pierwszy relacjonowałem o działaniach agencji UNRWA w 1987 roku.

Każdego lata obozy UNRWA przeprowadzają symulacje przedstawiające przemoc, która ich zdaniem jest konieczna do walki i „powrotu do Palestyny”. Tak zwane „zabawne gry” skupiają się na przygotowaniach do ostatecznej wojny mającej na celu „wyzwolenie Palestyny”.

Więcej
Blue line

Wierzenia jako
kulturowy pasożyt
Lucjan Ferus

Rada Epikura na lęk przed śmiercią: „Staraj się oswoić z myślą, że śmierć jest dla nas niczym, albowiem wszelkie dobro i zło wiąże się z czuciem; a śmierć jest niczym innym, jak właśnie całkowitym pozbawieniem czucia.”  Źródło zdjęcia Wikipedia.

Czuję się od jakiegoś czasu  jakby coraz bardziej obco w naszej rzeczywistości. Częściej zadaję sobie pytanie: czy to ja zgłupiałem do tego stopnia, iż przestaję rozumieć postrzegany świat? Czy to świat tak „odjechał”, że w wielu aspektach stał się dla mnie wręcz niepojęty? Na przykład ta niewyobrażalna ilość przemocy serwowanej przez telewizję każdego dnia, niezależnie czy jest to dzień powszedni, niedziela, czy  święta! Większość emitowanych filmów epatuje przemocą i żaden z seriali nie może się obejść bez wątku, w którym pokazywana byłaby przemoc w różnorakiej formie. A potem dziwimy się skąd w ludziach bierze się tyle agresji, złości i tłumionych frustracji, które domagają się rozładowania?

Więcej

Zbrodnie Hamasu,
które zauważają Arabowie
Andrzej Koraszewski


Ciekawa sprawa. W dniu 16 maja „prezydent” państwa Palestyna wystąpił na szczycie Ligi Arabskiej przedstawiając stanowczą krytykę Hamasu. Przywódcy państw arabskich dowiedzieli się, że przed 7 października 2023r. żydowscy okupanci pracowali nad oddzieleniem Gazy od Autonomii Palestyńskiej, aby zapobiec utworzeniu palestyńskiego państwa. Hamas wysługiwał się Izraelowi odmawiając współdziałania z Autonomią, co sprzyjało planom Izraela. 7 października Hamas, zdaniem Abbasa, dostarczył Izraelowi pretekstu do zabijania i niszczenia.

Więcej
Blue line

Najnowszy palestyński
sondaż
Elder of Ziyon

Z okładki raportu PCPSR

Ostatni sondaż PCPSR ukazał się w połowie kwietnia. W dużej mierze jest on podobny do poprzedniego sondażu przeprowadzonego trzy miesiące wcześniej, ale o niektórych postawach Palestyńczyków, które warto zrozumieć, zachodnie media w zasadzie nadal milczją. 

71% Palestyńczyków nadal wierzy, że Hamas miał rację rozpoczynając wojnę w październiku, co niezmiennie pokazują wyniki sondaży zarówno w Gazie, jak i na Zachodnim Brzegu.

W Gazie 70% osób przebywających w schroniskach prowadzonych przez UNRWA twierdzi, że organizatorzy rozdzielają pomoc w sposób nieuczciwy w oparciu o względy polityczne.  

Tylko 7% Palestyńczyków twierdzi, że Hamas jest odpowiedzialny za cierpienia w Gazie.  

Zdolność Palestyńczyków do oszukiwania samych siebie jest najwyraźniej nieograniczona. Chociaż w grudniu 78% zgodziło się, że mordowanie cywilów w ich domach jest zbrodnią wojenną, tylko 5% uważa, że Hamas dopuścił się tych zbrodni wojennych. Większość nie widziała filmów przedstawiających okrucieństwa z 7 października, ale nawet wśród tych, którzy je widzieli, tylko 17% uważa, że Hamas popełnił morderstwa, które sami widzieli na filmach. To spadek z 31% w grudniu.  

Więcej

Hamas jest winny izraelskiej
operacji w Rafah
Bassem Eid

https://twitter.com/LindseyGrahamSC/status/1788390216652218649

Jako palestyński działacz na rzecz praw człowieka czuję się w obowiązku zabrania głosu w sprawie trwającej operacji wojskowej w Rafah, która często jest błędnie przedstawiana w różnych kręgach. Operacja ta, dowodzona przez Siły Obronne Izraela (IDF), to nie tylko odpowiedź na agresję, ale kluczowa misja ratunkowa mająca na celu uwolnienie zakładników, w tym obywateli USA. Odpowiedzialność za tę eskalację ponosi w całości grupa terrorystyczna Hamas, która nieustannie odrzucała liczne propozycje zawieszenia broni i eskalowała przemoc wobec ludności cywilnej.

Więcej

Nie chcemy zawieszenia broni,
ale dalszej wojny
Z materiałów MEMRI

Logo Al-Watan

„Palestyna jest państwem, kontynuujmy opór”, palestyński dziennikarz Samir Al-Barghouti napisał w artykule z 12 maja 2024 r. w katarskiej gazecie „Al-Watan”, że atak na Izrael z 7 października zwiększył światową świadomość sprawy palestyńskiej, jak wynika z rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 10 maja 2024 r., która podniosła status Palestyny w tym organie i zaleciła Radzie Bezpieczeństwa rozważenie przyznania jej pełnego członkostwa w ONZ. Al-Barghouti wezwał do kontynuowania oporu „nawet jeśli Palestyna poświęci miliony męczenników i rannych” i dodał: „Nie chcemy zawieszenia broni, chcemy, by wojna trwała”, ponieważ „wróg rozumie jedynie język siły”.  

Poniżej podajemy przetłumaczone fragmenty jego artykułu.

Więcej

Condorcet ozdobiony
kefiją
Amir Taheri

<span>Dzisiejsi protestujący niewiele wiedzą o tym, przeciwko czemu się buntują, i przynajmniej z naszego doświadczenia, jakie wynika z rozmów z niektórymi z nich w Paryżu oraz czytania i/lub słuchania, co mówią ich odpowiednicy na amerykańskich kampusach, nawet nie chcą wiedzieć. Na zdjęciu: antyizraelscy protestujący przed paryskim Instytutem Studiów Politycznych (Sciences Po), 26 kwietnia 2024 r. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo.)</span>

Dla tych z nas, którzy są na tyle dorośli, że pamiętają dobre (lub złe) dni buntu studentów na zachodnich uniwersytetach w latach 60., obecne zamieszki na wielu europejskich i amerykańskich uniwersytetach wydają się kiepskim remakiem kontrowersyjnego oryginału.


Obecne zaburzenia mają znacznie mniejszą skalę.


W USA dotknęły one kilka uniwersytetów i przyciągnęły kilka tysięcy studentów z łącznej liczby ponad 15 milionów studentów.

Więcej

Czerwone skarby czyli
opowieść o truskawkach
Athayde Tonhasca Júnior

Fragment Ogrodu Rozkoszy Ziemskich © Museo del rado, Wikimedia Commons.

Holenderski malarz Hiëronymus Bosch (ok. 1450–1516), mistrz koszmarnych krajobrazów i dziwacznych stworzeń, najwyraźniej miał słabość do poziomek: owoc ten został przedstawiony trzykrotnie w jego słynnym Ogrodzie rozkoszy ziemskich. Od dawna toczą się dyskusje na temat symboliki obrazu i roli poziomek. Roślina może być alegorią grzechu i pokusy, ponieważ rośnie, pełzając nisko po ziemi, niczym wąż z ogrodu Eden. 

Więcej

Kobiety, Hamas
i luksusowe wierzenia
Andrzej Koraszewski 

Źródło: zrzut z ekranu wideo: UCLA protest: groups address overnight violence at pro-Palestinian encampment (youtube.com)

Rewolucja jest kobietą, najpierw pisze pełne współczucia listy do skazanych za masowe morderstwa, a potem proponuje im małżeństwo. Heather Mac Donald, redaktor naczelna amerykańskiego magazynu „City Journal”, zastanawia się nad pytaniem, dlaczego wśród protestujących na uniwersytetach dominują kobiety? Autorka nie dysponuje dokładnymi danymi statystycznymi, ale osobista obserwacja, materiały zdjęciowe i filmy nie pozostawiają wiele miejsca na wątpliwości, amerykańskie studentki kochają Hamas i sprawiedliwość.

Więcej

Państwo palestyńskie
doprowadzi do kolejnych masakr
Bassam Tawil 

<span>Podobnie jak większość Arabów, Saudyjczykom nie zależy na państwie palestyńskim i w tajemnicy mogą woleć w ogóle go nie mieć. Bez wątpienia zdają sobie sprawę, że największą przeszkodą w utworzeniu własnego państwa są sami Palestyńczycy. Na zdjęciu: Sekretarz stanu USA Antony Blinken spotyka się z saudyjskim księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem w Rijadzie, 7 czerwca 2023r. (Zdjęcie: Wikipedia)</span>

Sekretarz stanu USA Antony Blinken wielokrotnie od czasu ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r.  mówił o potrzebie "drogi” do utworzenia państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu [tj. Judei i Samarii], w Strefie Gazy i we wschodniej Jerozolimie. Według Blinkena państwo palestyńskie miałoby dwa pozytywne skutki: po pierwsze, utorowałoby drogę do normalizacji stosunków między Izraelem a Arabią Saudyjską, a po drugie, „izolowałoby” Iran i jego terrorystycznych pełnomocników, w tym Hamas i Hezbollah.

Więcej

Uchodźcy z Rafah: dlaczego
Egipt ich nie wpuszcza
Judean Rose


Zdjęcia uchodźców z Rafah uciekających, jak mogą – samochodem, pieszo, wozami zaprzężonymi w osły – były wczoraj wszędzie, a sezonowy deszcz dodał przejmującego akcentu do ich trudnej sytuacji. Rodzice mieli ponure wyrazy twarzy, natomiast dzieci wydawały się dość pogodne i uśmiechały się. Opuszczali Rafah. To była przygoda.
Długo oczekiwana operacja IDF w Rafah już się rozpoczęła, jeśli liczyć ewakuację około 100 tysięcy cywilów w Rafah do nowej strefy humanitarnej stworzonej specjalnie dla nich. 

Więcej
Blue line

Przesłanie Bidena
do terrorystów i dyktatorów
Elder of Ziyon 


CNN:

Prezydent Joe Biden powiedział w środę po raz pierwszy, że jeśli premier Benjamin Netanjahu zarządzi poważną inwazję na miasto Rafah, to on wstrzyma część dostaw amerykańskiej broni do Izraela – która, jak powiedział, była używana do zabijania cywilów w Gazie.
„W Gazie giną cywile w wyniku tych bomb i innych form ataku na skupiska ludności” – powiedział Biden Erin Burnett z CNN w ekskluzywnym wywiadzie dla „Erin Burnett OutFront”, mówiąc o bombach o masie 2000 funtów, których transport Biden wstrzymał w zeszłym tygodniu.

„Wyjaśniłem, że jeśli wejdą do Rafah – jeszcze nie dotarli do Rafah – jeśli wejdą do Rafah, nie dostarczę broni, której w przeszłości używano do rozprawienia się z Rafah, do rozprawienia się z miastami – która rozwiązuje ten problem” – powiedział Biden.

Więcej

Palestyńczyk odwiedza
Auschwitz 
Hugh Fitzgterald


Pierwszym Palestyńczykiem, który odwiedził nazistowski obóz koncentracyjny, był wielki mufti Jerozolimy Hadż Amin al Husseini, przywódca palestyńskich Arabów od lat dwudziestych do czterdziestych XX wieku, który lata wojny spędził w Berlinie. Odbył miłą pogawędkę z Hitlerem 28 listopada 1941 r., uwiecznioną na słynnej fotografii. Al-Husseini wyraził Hitlerowi swój entuzjazm dla ostatecznego rozwiązania. Zaprzyjaźnił się z Heinrichem Himmlerem i istnieją pewne, ale nie rozstrzygające, dowody na to, że Mufti mógł zostać zabrany do Auschwitz właśnie przez Himmlera lub być może przez inną osobę, z którą się zaprzyjaźnił, Adolfa Eichmanna, aby zobaczyć, jak gładko sprawy tam przebiegają. Jest pewne, że Mufti odwiedził obóz koncentracyjny w Trebbin, ponieważ istnieje wiele zdjęć przedstawiających go w tym miejscu wraz z wysokimi urzędnikami nazistowskimi.

Więcej

Jak zawiodła edukacja
o Holokauście 
Jonathan S. Tobin

Płonąca świeca na tle flagi izraelskiej w Jom Haszoah, Dniu Pamięci o Holokauście. Zdjęcie: Melnikov Dmitriy/Shutterstock.

Przez dziesięciolecia amerykańskie żydostwo obchodziło Jom Haszoah – Dzień Pamięci o Holokauście – tymi samymi rytuałami i retoryką. Słuchali ocalałych, których liczba stale maleje i którzy opowiadali o swoich przerażających doświadczeniach. Słuchali także opinii uczonych, którzy byli częścią rozwijającego się przemysłu skupiającego się na studiach nad Holokaustem, co dla wielu Żydów i nie-Żydów stało się sumą ich wiedzy o historii narodu żydowskiego. Słuchali także polityków i przywódców społecznych, którzy bez przerwy wypowiadali puste słowa o  niedopuszczeniu „nigdy więcej” do tak okropnej rzeczy. Było to konieczne, ponieważ nie bez powodu Żydzi obawiali się, że bez ceremonii, pomników i muzeów, które rozrosły się w ciągu ostatnich kilku dekad, pamięć o zagładzie europejskiego żydostwa przez niemieckich nazistów i ich kolaborantów zostanie utracona lub wymazana.

Więcej

Do skandującego
chłopca w kefiji 
Paul Finlayson


Ludzkość jest niesamowita. Podróżowaliśmy na Księżyc i zwiedziliśmy głębiny oceanów. Być może nie pokonaliśmy śmierci, ale walczymy z nią, opóźniamy ją i podbiliśmy znaczną część natury. Żyjemy w komforcie w ekstremalnych warunkach zimy. Podbiliśmy gorące krainy, tak wilgotne, pełne malarii i komarów, tak pełne śmierci, i pozwoliliśmy ludziom żyć tam w komforcie i spokoju. Sprawiliśmy, że pustynia zakwitła.


A mimo to walczymy; być może pokonaliśmy bakterie, ale nie pokonaliśmy próżności naszych złudzeń.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Alternatywny Genesis:
Boski reality show” (III)
Lucjan Ferus

Dialog z głuchymi
i głodnymi
Andrzej Koraszewski

“Lancet” wychwala
wiedzę rdzennych ludów
Jerry A. Coyne

Instytucjonalne ułatwianie
ludobójstwa 
Ben Poser

Pakt Biden – Sinwar
– Chamenei
Andrzej Koraszewski 

NATO opisało
strategię Hamasu
Elder of Ziyon

Od Kolumbii po Columbię
– nieustanna wojna z Izraelem
Ben Cohen

Uwagi o prohamasowskiej lewicy
i jej poprzednikach
Jeffrey Herf 

Więcej ludzi, więcej dobrobytu:
wskaźnik obfitości Simona 
Marian L. Tupy

Hamas znowu robi durni
z ludzi Zachodu
Bassam Tawil

Al-Dżazira służy Hamasowi
i organizacjom terrorystycznym
Z materiałów MEMRI

Profesor, który kłamie
przy pomocy statystyki
Hugh Fitzgerald

Krzyki przed ciszą:
Zło, któremu zaprzeczają
Judean Rose

Pusta mantra
Nigdy więcej?
Ruthie Blum

Alternatywny Genesis:
Boski reality show (II)
Lucjan Ferus 

Blue line
Polecane
artykuły

Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk