Oczywiście, ma Pan rację, iż to jest główna przyczyna "trwałości" religii. Jak napisano w jednej z książek (bodajże Hitchensa): "Musisz zrozumieć, gdyby religie nie indoktrynowały małych dzieci, szybko przestałyby istnieć" (cyt. z pamięci). W cytowanym przez Pana fragmencie chciałem pokazać ten problem od strony idei bogów/Boga. Jedno nie wyklucza drugiego.
"religie są gigantyczną mistyfikacją, opartą na obietnicy życia wiecznego po śmierci, którą to „prawdę” od tysięcy lat wierni „kupują” bez namysłu i bez opamiętania." - to nie jakaś obietnica życia wiecznego skłania ludzi do TEJ religii, tylko indoktrynacja od 4 roku życia. Jak ktoś zdrowy to dopiero po 40-50-tce staje się dewotem i myśli o śmierci.