Z powyższego artykułu: "Czy nauka czyni wiarę w Boga zbędną? Tak". Mam nieco inne zdanie w tej kwestii. Nauka nie czyni zbędnej wiary w Boga, gdyż nauka nie daje podstaw aby człowiek przestał bać się śmierci. A to jest głównym powodem wiary w Boga/bogów i jednocześnie siłą religii. Myślę, że ludzie chcą być nawet oszukiwani w kwestii życia pośmiertnego, gdyż tego domaga się niejako ich EGO bojące się końca swego istnienia. Aby sugerowana w artykule odpowiedź była moim zdaniem właściwa, owo pytanie powinno brzmieć: "Czy nauka czyni zasadną niewiarę w Boga?". Tak, gdyż dzięki religioznawstwu udowadnia, że wszystkich naszych bogów stworzyli sami ludzie (kapłani) własną wyobraźnią i własnym rozumem. Tak widzę ten problem,.. chyba, że ktoś mi udowodni, że się mylę w tym względzie.
Odpowiedź
Inny punkt wyjścia. Stenger wychodzi od naszej potrzeby poznania prapoczątku. Wszystkie religie mają jakieś mity o stworzeniu, formułowały jakieś hipotezy wyjaśniające skąd się to wszystko wzięło. Astrofizyk odpowiada, te spekulacje są już zbędne, mamy odpowiedzi może niekompletne, ale oparte na solidniejszej podstawie.Więc przy tych ograniczających wyjściowych założeniach autora, oczywiście ma rację. Victor Stenger o religii pisał dużo, dotykając czasem tych filozoficznych aspektów, o których Pan pisze, ale zazwyczaj trzymał się tego, co było mu najbliższe, fizyki i kosmologii.