Prawda

Niedziela, 28 kwietnia 2024 - 02:52

« Poprzedni Następny »


Quo vadis religio?


Lucjan Ferus 2020-08-16


Czyli egzamin z samodzielnego myślenia.           


Pomysł na niniejszy tekst zawdzięczam jednej z gazet, w której swojego czasu ukazała się niewielka wzmianka: „Podczas egzaminów dla ósmoklasistów pojawił się temat z Quo vadis. Wielu z nas zapewne zadaje sobie pytanie dokąd zmierzamy”. Być może wielu zadaje sobie to pytanie, ciekawe jednak jakiej udziela na nie odpowiedzi? Bowiem samo pytanie „dokąd zmierzamy?” jest dość enigmatyczne, by można było na nie rzeczowo odpowiedzieć. Dlatego tytuł tego tekstu nie pozostawia wątpliwości, iż chodzi w nim o kontekst religijny.


Podobny zresztą do kontekstu pytania, które stało się tytułem znanej książki, a jej autorowi Henrykowi Sienkiewiczowi zapewniło nagrodę Nobla. Co na ten temat pisze Władysław Kopaliński w swoim „Słowniku mitów i tradycji kultury” pod hasłem „Quo vadis, Domine? łac. „Dokąd idziesz, Panie?”: „Najwcześniejsza wersja tej anegdoty ewangelicznej znajduje się we wczesnych Dziejach Piotra, apokryfie Nowego Testamentu, a powtarza ją Złota Legenda (czyli wydane po polsku w XV wieku, bardzo popularne Żywoty świętych).

 

Za namową swych towarzyszy-chrześcijan św.Piotr opuszcza Rzym w szczytowym okresie prześladowań chrześcijan przez Nerona. Na Via Appia ukazuje mu się wizja Chrystusa idącego naprzeciw. Piotr woła: „Dokąd idziesz, Panie?” i otrzymuje odpowiedź: „Do Rzymu, aby zostać powtórnie ukrzyżowany”. Piotr tę odpowiedź rozumie jako polecenie dla niego, aby powrócił do Rzymu i przygotował się do męczeńskiej śmierci”. Tyle w tej kwestii ów słownik. Niestety, nie mogę porównać tego z w/wym. apokryfem, kiedyś z innymi książkami oddałem do biblioteki też Apokryfy Nowego Testamentu. Jednakże skoro ma to być anegdota ewangeliczna, zobaczmy co na ten temat znajdziemy w Biblii Tysiąclecia.

 

Próżno by jednak szukać w Ewangeliach lub w Listach tej „ewangelicznej anegdoty”. Nie ma jej tam, co nie powinno zresztą dziwić, bowiem św.Piotr nigdy nie był w Rzymie. W książce Tak wymyślono chrześcijaństwo, Leo Zen ów problem tak przedstawia: „Pobyt w Rzymie i papieska katedra Piotra należą do grupy najefektowniejszych kłamstw dokonanych przez Kościół, w celu uzasadnienia dogmatu o uniwersalnej posłudze biskupa Rzymu. Piotr nie był ani pierwszym biskupem domniemanej „sukcesji apostolskiej”, ani tym bardziej pierwszym papieżem”. Dodam tylko, ową „sukcesję” wymyślił w II w, biskup Lyonu Ireneusz. Czy to znaczy, iż w Biblii nie ma opisu takiego wydarzenia?

 

Owszem jest dość podobny, tyle że przydarza się ono św.Pawłowi. W Dziejach apostolskich możemy przeczytać taką historię: „Szaweł ciągle jeszcze siał grozę /../ Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”. „Kto jesteś, Panie?” – powiedział. A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą co masz czynić”. Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo” (Dz 9,1-7).

 

Tam oczywiście sam Pan przemówił do Ananiasza: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli” /../ Wtedy Ananiasz poszedł /../ i powiedział: „Szawle, bracie, Pan Jezus , co ukazał ci się na drodze /../ przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym”. Natychmiast jakby łuski spadły mu z oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go nakarmiono, odzyskał siły” (Dz 9, 11-19). Nie wydaje się dziwne, że w religiach całkiem poważnie traktowane są „wydarzenia nadprzyrodzone”, których nawet nie mogą potwierdzić postronni i ponoć „naoczni” świadkowie?

 

Wątpię jednak czy ktoś z wiernych zastanawia się nad tym, jak i nad owymi ewidentnymi sprzecznościami związanymi z tytułowym pytaniem. Chciałbym zatem przedstawić w tym tekście główne (moim zdaniem) zakłamania religii chrześcijańskiej w wydaniu katolickim, które tak  idealnie „wtopiły się” w religijną doktrynę, iż stały się całkowicie niedostrzegalne dla znakomitej większości wiernych, jeśli nie dla wszystkich. A przecież to właśnie takie sprzeczności  powodują, że owe religijne „prawdy” stają się niewiarygodne dla tych, którzy chcieliby swoją wiarę weryfikować (chyba zdarzają się tacy?) własnym rozumem.

 

I nie chodzi mi o jakieś drobne zakłamania, których jest mnóstwo we wszystkich religiach, ale o te „największego kalibru”, świadczące jednoznacznie o tym, że zakłamana jest cała koncepcja tej religii, czyli główna idea chrześcijaństwa. W czym rzecz zatem? Pierwsze w „chronologii” religijnych wydarzeń (a zarazem największe z zakłamań), zawarte jest w micie biblijnym o rzekomych protoplastach ludzkości – Adamie i Ewie. Wg niego wszechmogący Bóg stworzył ludzi na własne podobieństwo i obraz, a mimo to ludzie zgrzeszyli w raju (a pomógł im w tym przebiegły i mówiący ludzkim językiem wąż), zjadając zakazany owoc.

 

Ten grzech (nazywany pierworodnym) ma przechodzić na wszystkie następne pokolenia „drogą rozrodu” i podlega mu cała ludzkość w każdych czasach. Aby „zmyć piętno” tego grzechu, Bóg posłał na Ziemię swego Syna (4 tys. lat później wg wyliczeń egzegetów), by ten poprzez męczeńską ofiarę na krzyżu odpokutował ów grzech, stając się Zbawicielem całej ludzkości. Tak wygląda ów teologiczno-soteriologiczny problem w dużym skrócie i taka jest wg religii rzeczywista historia powstania naszego gatunku. Co w tej religijnej koncepcji jest nielogiczne, czyli sprzeczne z rozumem?

 

A choćby to, że Bóg ponoć stworzył ludzi doskonałych, na własne podobieństwo i obraz. Gdyby tak miało być, ludzie powinni znać dobro i zło niejako „z natury”, gdyż taki właśnie jest Bóg, co wyraźnie wynika ze słów węża, którymi kusi on Ewę: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,4,5). Dlaczego Bóg nie chciał, aby ludzie znali istotę dobra i zła? (tego właśnie uczą wszystkie religie, czy to znaczy, iż czynią to wbrew woli bożej?). Z przypisów wynika, iż nie chciał, by człowiek samemu decydując co jest dla niego dobre lub złe, mógł sam stanowić o swym losie (zapewne bez pośredników – kapłanów).

 

Następne zakłamanie tkwi w Bożej koncepcji „zmycia piętna grzechu pierworodnego” poprzez „odpokutowanie” tego grzechu przez męczeńską, zbawicielską ofiarę Jezusa na krzyżu. Podstawowe pytanie w tej kwestii brzmi: czy wszechmogący Bóg nie miał innej możliwości rozwiązania tego problemu? Wszechmoc ma to do siebie, iż posiadający ją Byt może uczynić wszystko czego zapragnie, a w połączeniu z wszechwiedzą ma absolutne i niczym nie ograniczone możliwości. Wystarczyło więc, by wypowiedział słowo czy też je pomyślał, aby ludzkość została zbawiona w jednym momencie. Dlaczego tego nie uczynił?

 

Teologia tłumaczy to pokrętnie i po swojemu, że Bóg tak bardzo umiłował człowieka, iż poświęcił nawet swojego Syna, by ten zbawił go, składając swe życie w ofierze odkupującej grzechy ludzkości. Tylko po co było tyle bólu i cierpienia, skoro można było rozwiązać ten problem w o wiele prostszy sposób? Ba! Biorąc pod uwagę Bożą wszechwiedzę, można było nie dopuścić do tego wszystkiego, skoro Bóg zna ze szczegółami przyszłość swego dzieła. Dlatego sens tej religijnej koncepcji „zbawienia” człowieka w ogóle mnie nie przekonuje.

 

Gdyby Bóg naprawdę kochał te swoje rozumne stworzenia, ludzi, nie czekałby z ich zbawieniem cztery tysiące lat, lecz gdy tylko zorientował się w raju, że zgrzeszyli zjadając zakazany owoc, powinien natychmiast stworzyć nowych protoplastów ludzkości, tym razem doskonalszych. Albo cofnąć czas i w następnym „podejściu” wyeliminować podstępnego węża, który (niespodziewanie?!) znalazł się wtedy w rajskim ogrodzie, w perfidny sposób psując doskonałe ponoć Boże dzieło. Jedno jest pewne: Bóg wszechmocny i wszechwiedzący ma mnóstwo możliwości, by zrealizować swoją wolę zgodnie ze swym zamysłem. 

 

I w żadnym wypadku nie było potrzeby (a tym bardziej konieczności), aby wywodzić rodzaj ludzki z ułomnych protoplastów, mających naturę skażoną grzesznymi skłonnościami, które drogą płciową przenoszą się na wszystkie następne pokolenia. No, chyba że chodziło Bogu tylko o to, aby ludzkość była grzeszna i śmiertelna z natury i w związku z tym potrzebny byłby jej Zbawca „odkupujący” jej winy. Zatem dzięki temu „nieszczęśliwemu” wydarzeniu w raju, mógł zaistnieć nowy Bóg ludzi (przypadkowo Syn Boży), który widocznie nie miałby szansy zostać jednym z Bogów człowieka, gdyby ludzie nie byli śmiertelni i grzeszni.

 

Inaczej mówiąc: Bóg poświęcił szczęście doskonałej ludzkości w imię miłości do swego Syna a nie, że poświęcił swego Syna z miłości do człowieka. Tak należy widzieć ów teologiczno-soteriologiczny problem w kontekście w/wym. atrybutów Boga. Jednakże te rozważania i wyciągnięte z nich logiczne wnioski są niewiele warte, jeśliby chcieć oceniać je z pozycji religioznawczych. Bowiem – jak wiadomo jest zainteresowanym tą dziedziną – taki naiwny i wewnętrznie sprzeczny wizerunek bogów/Boga wymyślili sami ludzie (kapłani, teolodzy, apologeci itd.) podczas bardzo długiej i nad wyraz burzliwej historii naszych religii.

 

Ujmując to wprost: w rzeczywistości ludzkość nie pochodzi od dwojga protoplastów – Adama i Ewy, nie było żadnego „upadku” człowieka w raju, nie istnieje żaden „grzech pierworodny”, który „drogą rozrodu” przechodzi nie tylko na wszystkie pokolenia człowieka, ale „przeszedł” także na wszelakie boże stworzenia istniejące na Ziemi. Nie było też potopu ogólnoświatowego, a współcześni ludzie nie są potomkami Noego, Chama, Sema i Jafeta. W związku z tym nie potrzebne jest ludzkości „zbawienie od grzechów” (które też są wymysłem religii) przez mitycznego Syna Bożego, jak i jego „odkupicielska ofiara na krzyżu”.

 

To wszystko (i wiele więcej, jak np. niebo pełne aniołów i piekło z diabłami, czyściec, Bóg wysłuchujący i reagujący na modlitwy wiernych, Matka Boska, wielki panteon świętych itd. itp.) należy traktować jako religijne fikcje czy mistyfikacje. Religie w ten sposób (dzięki naszej bogatej wyobraźni) „uprawomocniły” swoje istnienie i uzyskały wielką władzę nad umysłami wiernych, uzależniając ich od wymyślonych przez siebie „prawd o rzeczywistości”. Nie mogłoby do tego dojąć, gdyby nie „pomogła” w tym sama ludzka natura, obdarzając na drodze ewolucji nasze mózgi pewnymi predyspozycjami i ograniczeniami.        

 

Praktycznie rzecz biorąc, można by było „odpuścić” sobie te wszystkie fikcyjne elementy religijnej idei (ciekawe, co by wtedy zostało?) i skupić się na rzeczywistych aspektach religii, czyli na rytuałach, liturgii i obrzędowości. Tyle, że ten „rzeczywisty” aspekt religii wywodzi się z tego fikcyjnego wizerunku, a nawet jest ściśle z nim powiązany i zależny jeden od drugiego. Bowiem wszystkie religie poszły zakłamaną drogą rozwoju (choć wierni tego nie są świadomi) preferując sacerdotalizm, czyli uświęcone pośrednictwo kapłanów między Bogiem a wyznawcami. Jakie są dla wiernych skutki obrania tego kierunku przez religie? Poniżej przedstawię wypowiedzi dwóch wielkich pisarzy – Fiodora Dostojewskiego i Lwa Tołstoja.

      

Fiodor Dostojewski twierdził, iż „Kościół rzymskokatolicki /../ zdradził Chrystusa i uległ pokusom szatana. Zamiast – wzorem Jezusa – odrzucić bogactwo i władzę, wybrał je. Dla Kościoła najważniejszą kwestią jest posiadanie władzy nad światem:„Papież zagarnął ziemię, tron ziemski i ujął miecz w rękę /../ do miecza dodano kłamstwo, oszustwo, przesądy i łotrostwo /../ wszystko, wszystko sprzedano za pieniądze, za podłą władzę świecką. Czyż to nie jest nauka Antychrysta?! Zamiast dać ludziom wolność /../ Kościół zniewolił ich za pomocą cudu, tajemnicy, autorytetu i sięgnął do przemocy fizycznej. Dlatego katolicyzm jest zaprzeczeniem chrześcijaństwa. Jest nawet gorszy od ateizmu /../”.

 

Natomiast „Lew Tołstoj zakwestionował podstawowe dogmaty kościelne. /../ Za niepoważne i podważające ludzką godność uznał pisarz idee łaski boskiej, zmartwychwstania, odkupienia, nieba i piekła./../ Myśl o Odkupieniu stanowiła dla Tołstoja „jeden z najbardziej mylnych i szkodliwych dogmatów kościelnych. /../ Tołstoj wykpił jednoznacznie ceremoniał mszalny. /../ Istotą prawdziwej religii jest etyka, zaś wszystkie fałszywe wyznania koncentrują uwagę wiernych na dogmatach i obrzędach”.

 

Napisał, że „nikomu z uczestników mszy nie przyszło do głowy, iż Jezus Chrystus zabronił właśnie tego wszystkiego, co tutaj czyniono, zabronił nie tylko takiego bezmyślnego gadulstwa i bluźnierczego odprawiania czarów z chlebem i winem przez kapłanów /../ zabronił odprawiania modłów w świątyniach, kazał modlić się każdemu w samotności”. /../ wszystko co tutaj robiono, było największym bluźnierstwem i naigrywaniem się z tego właśnie Chrystusa, w imię którego wszystko to się działo”. /../

 

Tołstoj nazwał prymitywnym czarownictwem sakramenty chrztu i namaszczenia, a także kult obrazów i relikwii, potępił kapłaństwo i przystępowanie do komunii. Dalej  podkreślił, że „nauka Chrystusa polega nie na owych czarnoksięstwach, modlitwach, mszach, świecach, obrazach, lecz na tym, by ludzie miłowali się wzajem, nie odpłacali złem za zło, nie osądzali i nie zabijali wzajemnie”. /../ Kościół chrześcijański stopniowo przyjął to wszystko, co Jezus Chrystus zdecydowanie odrzucił: bogactwo, władzę i sławę. Biskupi i papieże stali się wielkimi panami /../” (wg Oblicza religii chrześcijańskiej Edmunda Lewandowskiego).

                                                           ------ // ------

W związku z powyższym narzucają mi się następujące pytania: Co powinno mieć dla Boga większą wartość? Czy to, aby ludzie byli dla siebie dobrzy: nie zabijali się wzajemnie, nie stosowali wobec siebie przemocy, aby szanowali się, byli wrażliwi na niedolę i krzywdę bliźnich i gotowi byli nieść im swoją pomoc? Czy raczej ważniejsze jest dla Boga, by ludzie byli „pobożni i bogobojni”, by regularnie chodzili do kościołów i odprawiali wraz z księżmi religijne rytuały, liturgię i obrzędy i aby brali udział w licznych uroczystościach religijnych, które stały się już odwieczną tradycją dla wielu wyznań, religii i Kościołów?

 

Co ma dla Boga większe znaczenie? Logicznie biorąc wydawałoby się, iż ważniejsza dla Boga powinna być ta druga opcja, prawda? A jednak tak nie jest! Bowiem chyba wszystkie religie przekonują swych wiernych, iż dla ich Boga ważniejsze są religijne rytuały, liturgia, „święte msze” i obrzędowość, czyli ów przebogaty religijny „teatr”, który na co dzień jest odprawiany przez kler dla wiernych w milionach świątyń („domach bożych”) na świecie. W książce Andrzeja Nowickiego pt. Zarys dziejów religii. Starożytność, czytamy:

„Prawie wszystkie religie uczą, że „miłe bogom są rozmaite czynności nie mające bezpośredniego związku z moralnością, takie jak odmawianie modlitw, składanie ofiar, udział w procesjach i pielgrzymkach, noszenie krzyżyków i szkaplerzyków. Wykonywanie takich czynności jest o wiele łatwiejsze od stałego i konsekwentnego trzymania się uczciwego trybu życia. Jeżeli zaś bogom można się przypodobać nie tylko moralnym postępowaniem, ale także spełnianiem obrzędów religijnych, to pobożność musi wpływać negatywnie na moralność, skłaniając do wyboru łatwiejszej drogi uzyskania łaski bożej, do – choćby częściowego – zastępowania moralności czynnościami kultowymi”.

Należy też dodać, że skoro kapłani są prawdziwymi twórcami religii i bogów, to nie dziwne, że ich koncepcja Boga musi współgrać z ich interesami, czyli musi zapewniać im nieustające korzyści z nauczania religii. W związku z tym powtarzane są często te słowa z NT: „Jeżeli więc my zasialiśmy wam dobra duchowe, to cóż wielkiego, że uczestniczymy w żniwie waszych dóbr doczesnych? Jeżeli inni mają udział w waszej majętności, to czemu raczej nie my? /../ Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię” (1Kor 8,11-14). Oraz: „Ten, kto pobiera naukę wiary, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza” (Ga 5,6).

 

Natomiast marginalizowane są słowa Jezusa, który powiedział: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota, ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,8,9). Nie wspominając już o bardzo niewygodnym fragmencie z Dziejów Apostolskich: „Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech i wszystko” (Dz 17,24,25).

 

Otóż to! Jak w tym kontekście rozumieć zasadność owej odwiecznej „uświęconej posługi kapłańskiej”, czy też nazywanie świątyń (kościołów) „domami bożymi”, w których, jak na ironię Bóg nie mieszka, chociaż jest wszechobecny? Czy można się temu zresztą dziwić, skoro w Biblii (czyli Słowie Bożym) znajdziemy takie oto słowa: „Tak mówi Pan: „Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakie miejsce dać Mi na mieszkanie?” (Iz 66,1). Widać wyraźnie, iż najpopularniejszy wzorzec „pobożności i bogobojności” jaki preferują kapłani wszelkich religii jest mocno zakłamany.

 

Biorąc bowiem pod uwagę tylko niektóre atrybuty Boga (np. wszechmoc i wszechwiedza), jedyną właściwą konkluzję jaka powinna się narzucać wierzącym w niego ludziom, jest ta, do której doszedł włoski filozof i ateista, Cesare Vanini, zanim został spalony na stosie przez Świętą Inkwizycję w 1619 r.: „Świat jest taki, jakim go Bóg zamierzył. Jeśliby chciał aby był lepszy – byłby lepszy. Jeśli istnieje grzech, widać że Bóg tak chce. Napisano bowiem, że wszystko czego chce, może zrobić. Jeśli zaś nie chce, a grzech mimo to istnieje, należy go nazwać albo nieprzewidującym, albo bezsilnym, albo okrutnym; skoro czy to nie był świadom swej woli, czy nie mógł jej wykonać, czy też jej poniechał”.

 

Jaki z tego wynika morał? Otóż taki, iż w świecie stworzonym przez Boga o w/wym. atrybutach niepotrzebni są „naprawiacze bożego dzieła” (np. Odkupiciele grzechów, Zbawiciele, rzekome cuda i objawienia, prorocy, kapłani wszelkiej maści itp.), bowiem to wszystko świadczy przeciw doskonałości Stwórcy. Powinniśmy więc przyjąć takie założenie: albo jest prawdą, iż  Bóg jest wszechmogący i stworzył cały Wszechświat słowami: „Niechaj się stanie!”, albo jest jednym z licznych „bogów” wymyślonych przez ludzi, dlatego może funkcjonować jedynie w fikcyjnej „rzeczywistości”, uzasadnianej fikcyjnymi „prawdami” i nie może się obejść bez kapłanów podtrzymujących nieustająco jego legendę i „wielkość”.

 

Sierpień 2020 r.                                  ----- KONIEC-----   

 

    

 

 

 

 

  

 

  


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Dopasowały się do psychicznych potrzeb ludzi. Lucjan Ferus 2020-08-19
1. Dlaczego religie nie umierają ? Rafał Potempa 2020-08-18


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Czy wolno krytykować muzułmanów?   Pandavar   2021-06-28
Targniecie się na życie wieczne?   Ferus   2021-06-27
Dwa różne Dekalogi   Ferus   2021-06-20
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Jest człowieczeństwo i jest muzułmańskie człowieczeństwo   Pandavar   2021-06-03
Żałoba bez złudzeń   Igwe   2021-05-26
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Obraza uczuć religijnych. Czyli co obraża osoby wierzące, a co nie, choć może powinno?   Ferus   2021-05-09
„Szczepionkowa” hipoteza powstania religii   Ferus   2021-05-02
Książka Lucjana Ferusa   Koraszewski   2021-04-26
Kłamiemy, gdyż taką mamy naturę? Czyli „względna równowaga między prawdą a fikcją”.   Ferus   2021-04-25
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Poświąteczna refleksja. Kiedy mity traktowane są jako rzeczywistość.   Ferus   2021-04-11
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Miecz czy Rozum? Czyli jak uczy historia religii: na jedno wychodzi!   Ferus   2021-03-28
Diabelskie zwierciadło jest winne złu?   Ferus   2021-03-21
Dziewuchy dziewuchom tu i tam   Koraszewski   2021-03-16
Irracjonalne „objawienia boże” (II)   Ferus   2021-03-14
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Groza umiarkowanego islamizmu   Chesler   2021-03-04
Hartowanie ciała i hart ducha   Ferus   2021-02-28
Bezbożne „Ranczo”.Czyli nie jest dobrze, iż wierni mało wiedzą o religii, czy raczej bardzo dobrze?   Ferus   2021-02-21
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (IV)   Ferus   2021-02-14
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (II)   Ferus   2021-01-31
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości   Ferus   2021-01-24
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Opatrzność Boża, a szczepienia na COVID-19   Ferus   2021-01-03
W Gazie Hamas jest Grinchem, który ukradł Boże Narodzenie   Fitzgerald   2020-12-31
Episkopat Polski w sprawie szczepionek zaleca: róbta co chceta   Koraszewski   2020-12-30
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Islam nakazuje kochać Mahometa i Dżihad bardziej niż własne rodziny     2020-12-14
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (II)   Ferus   2020-12-13
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Dylemat moralny czy prosty wybór?   Ferus   2020-11-15
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet” II.   Ferus   2020-11-08
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Nasze zacofanie jest najgorszą obrazą Proroka   Montaser   2020-10-31
USA to jedyny kraj, który rozlicza mułłów   Rafizadeh   2020-10-27
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Dziecinne pytanie: Po co ludzie stworzyli bogów?   Ferus   2020-10-18
Dziecinne pytanie: Po co Bóg stworzył ludzi?   Ferus   2020-10-11
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Zamordowanie amerykańskiego “bluźniercy” w Pakistanie   Ibrahim   2020-09-16
Czy istnieją „głęboko niewierzący”?   Ferus   2020-09-06
Ludzie są grzeszni, ale Kościół (na pokaz) jest święty   Kruk   2020-09-03
Kogo bije dzban?   Koraszewski   2020-08-31
Refleksje sprzed lat: „Łaska boska” i inne   Ferus   2020-08-30
Ignorowane ludobójstwo chrześcijan w Nigerii    Ibrahim   2020-08-25
Egocentryzm religijny   Ferus   2020-08-23
Quo vadis religio?   Ferus   2020-08-16
Palestyńczycy: Priorytety muzułmańskich “uczonych” podczas COVID-19   Toameh   2020-08-04
Ituriel – elektroniczny bóg. Czyli książka, której nie napisałem.   Ferus   2020-08-02
Porwanie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-08
Dlaczego nauki i religii nie można ze sobą pogodzić   Koraszewski   2020-07-05
Palestyńczycy: Nieislamskie prawo o ochronie rodziny   Toameh   2020-07-02
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-01
Pochwała parlamentarnego ateizmu   Koraszewski   2020-06-28
Palestyńczycy: Czy rzeczywiście chodzi o “aneksję”?   Toameh   2020-06-26
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i KnesetCzęść 5: Wbijanie noża   Pandavar   2020-06-24
Przerażająca prawda o dziewicach z raju   Koraszewski   2020-06-24
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (VI)   Ferus   2020-06-21
Turcja: Uczniowie czytają Koran i porzucają islam   Bulut   2020-06-19
Wiara, nauka i umiłowanie bzdury   Koraszewski   2020-06-17
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-06-17
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. V   Ferus   2020-06-14
Dżihadystyczne narracje i islamskie fobie w Nigerii   Igwe   2020-06-11
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu (3)   Pandavar   2020-06-10
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. IV   Ferus   2020-06-07
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu   Pandavar   2020-06-03
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (III)   Ferus   2020-05-31
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Knesset.   Pandavar   2020-05-27
Męczeństwo w obronie niezmiernej głupoty   Koraszewski   2020-05-25
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. II   Ferus   2020-05-24
Nie ma boga nad Boga   Koraszewski   2020-05-18
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości - fikcja   Ferus   2020-05-17
Naprawdę świat chce być oszukiwany?   Ferus   2020-05-10
Usunięcie „Izraela” z duńskiej Biblii   Jacoby   2020-05-05
Fikcja uznawana za Prawdę (VIII)   Ferus   2020-05-03
Fikcja uznawana za Prawdę (VII)   Ferus   2020-04-26
Fikcja uznawana za Prawdę (VI)   Ferus   2020-04-19
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Fikcja uznawana za Prawdę (IV)   Ferus   2020-04-05
Oderwanie charedim   Rosenthal   2020-04-01
Fikcja uznawana za Prawdę (III)   Ferus   2020-03-29
Pandemia i muzułmańskie priorytety   Pandavar   2020-03-26
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Fikcja uznawana za Prawdę   Ferus   2020-03-15
Uciekłaś od wojny, a oni przyjęli cię      2020-03-13
Najdłużej trwająca mistyfikacja. Podsumowanie.   Ferus   2020-03-08
Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IX)   Ferus   2020-03-01

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk