Prawda

Piątek, 17 maja 2024 - 01:12

« Poprzedni Następny »


Beczka dziegciu i łyżka miodu


Lucjan Ferus 2020-09-27


Motto: „Dobro nigdy nie powołuje się na zło jako na swoją rację, lecz zło zawsze podaje za swą rację jakieś dobro” (Stanisław Lem).

Od razu wyjaśnię, iż to nie jest pomyłka, choć w popularnym kiedyś porzekadle jest mowa o beczce miodu i łyżce dziegciu. Niedawno zastanawiałem się do czego można by porównać religie, aby owa analogia dobrze oddawała ich istotę. Przypomniało mi się wtedy przysłowie o beczce miodu i łyżce dziegciu psującej jej zawartość. Tak, to jest obrazowe porównanie, chociaż dla każdego, kto choć trochę zna krwawą, pełną przemocy i hipokryzji historię religii będzie oczywiste, że aby ono oddawało istotę rzeczy należy odwrócić te proporcje.


Dopiero tytuł „Beczka dziegciu i łyżka miodu” oddaje właściwą analogię tego, co w religiach można utożsamiać z „dziegciem” (mazidło, smoła drzewna o nieprzyjemnym, intensywnym zapachu) i tego co z „miodem” (bardzo słodki, naturalny produkt pszczeli). Co wiec można by uznać za odpowiednik „dziegciu” psującego smak „miodu”? Wszystkie zakłamania i sprzeczności w doktrynach religijnych, które „psują smak” (czyli wiarygodność) religijnych prawd i dogmatów. Także zakłamaną działalność „sług bożych”, która zawsze sprowadza religie na manowce rytuałów i obrzędów, zamiast wewnętrznego przeżywania wiary.

 

Co natomiast byłoby odpowiednikiem owej „łyżki miodu”? Otóż to, co w religii jest dla jej wiernych najważniejsze: obietnica zmartwychwstania na końcu dziejów ludzkości i obietnica zbawienia ludzkich dusz, po pomyślnym zweryfikowaniu przez Sąd Ostateczny. To właśnie jest ideowa „marchewka” dla lojalnych wyznawców tej religii i tego Boga, mająca wynagrodzić ów ideowy „kij”, czyli wieczne męki w piekle dla grzeszników.

 

Zatem (o czym nie raz już pisałem), najbardziej w religiach irytuje mnie hipokryzja, której tak wiele nagromadziło się podczas ich historii, że nawet trudno to sobie wyobrazić. Aby nie być gołosłownym, przedstawię przykłady takiego zakłamania, jakie związane jest w różny sposób z naszą „świętą” religią (katolicką). Zacznę od aktualnych wydarzeń z rodzimego (religijno-kulturowego) „podwórka”, które niedawno miały miejsce w naszym kraju. Chodzi mi o włączenie się naszego Episkopatu do działań skierowanych przeciwko ruchowi LGBT.

 

Myślę, iż w sytuacji nasilającego się konfliktu z tą „ideologią” (jak długo można słuchać bredni o „pedofilskiej tęczy”, o „skazie in vitro”, czy podobnych bzdur?), najmądrzejszą rzecz jaką powinni uczynić duszpasterze, to wytłumaczyć społeczeństwu, że symbolika tęczy powinna przede wszystkim kojarzyć się wiernym z Bogiem i z jego przymierzem zawartym z ludźmi po potopie, o czym mówi ów fragment Biblii: „Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. /../ „To jest znak przymierza, które zawarłem między Mną a wszystkimi istotami, jakie są na ziemi” (Rdz 9,13-17).

 

Zatem wg naszej religii, tęcza to symbol przymierza między Bogiem, a ludźmi. Czy nie może być też symbolem przymierza między ludźmi o różnej orientacji seksualnej? A jeśli już o tym mowa: czy preferencje seksualne osób określanych tym skrótem, nie są przypadkiem (wg religii) dane im od Boga? Przecież to nie jest ich wina, że tacy właśnie się urodzili, prawda? Człowiek nie może sobie wybrać ani charakteru, ani tym bardziej rodzaju seksualności. Czyżby wiernym nie był znany ten fragment Pisma Świętego?: „Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakże by coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał?” ( Mdr 11,24,25).

   

Retoryczne pytanie, nad którym warto się zastanowić. Czy nie tego właśnie m.in. powinni nauczać wiernych duszpasterze, zamiast podjudzać ich przeciwko sobie? Wygląda jednak na to, że hierarchowie (szczególnie biskupi) od dawna są politykami w sutannach, zaciekle rywalizującymi o władzę i przywileje z politykami. A wierni jakby poszli w ich ślady, gdyż religijne zachowania ograniczają się dla nich do uczestnictwa w licznych obrzędach i bezmyślnym odprawianiu rytuałów. Na moralność/etykę to się nie przenosi, niestety.

 

Niedawno z doniesień medialnych można było wywnioskować, że jakiś odłam naszej patriotycznie i bogobojnie wychowanej młodzieży postanowił aktywnie włączyć się do obrony naszej tożsamości narodowej (odpowiadając na apel Episkopatu) przed „zalewem” ideologii LGBT, i zainicjować formację o nazwie „Żołnierze Chrystusa”. Otóż dobrze byłoby aby ci młodzi ludzie, pełni „świętego zapału” do czynienia świata lepszym, wpierw dokładnie i ze zrozumieniem przeczytali Ewangelie.

 

Bo wydaje mi się, że jest im całkowicie obca ta lektura, gdyby bowiem było inaczej, nie podejmowaliby takich absurdalnych działań. Dlaczego tak uważam? Otóż dlatego, że nauki i zachowanie ewangelicznego Jezusa są tak odległe od tego, co reprezentuje sobą tego rodzaju formacja „pseudo-religijna”, jak np. Bóg od Szatana, czy Chrystus od Antychrysta lub Dobro od Zła. Są to po prostu przeciwieństwa ideowe. Czego zatem nauczał Jezus w Ewangeliach? Czy może nauczał sposobów walczenia ze złem? Otóż nie! Nauczał natomiast m.in. tego:

„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. /../ Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. /../ Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! /../ Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5, 7-12, 39, 44). „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski” (Mt 6, 14). 

Jak się mają te nauki (i wiele innych w podobnym tonie) do powszechnie rozumianej  działalności żołnierskiej, polegającej głównie na używaniu przemocy, której konsekwencją jest nierzadko przelewanie krwi „niewiernych”, czyli ludzi inaczej myślących i wierzących? Abstrahując już od paradoksalnego założenia, iż Bogu wszechmogącemu (który nb. cały Wszechświat stworzył słowami: „Niechaj się stanie!”), potrzebna jest pomoc ze strony jego ułomnych stworzeń w postaci jakichś „żołnierzy”, czy też jakiejś „armii” złożonej z ludzi!? Czyżby duszpasterze nie cytowali im Pisma: „Oto Ja jestem Pan, Bóg wszelkiego ciała; czy jest może dla Mnie coś niemożliwego? (Jr 32,27). No, właśnie!

 

Powiedzmy więc to wyraźnie: w kontekście Boga wszechmogącego, wszechwiedzącego i wszechobecnego w swym dziele (każdy teolog potwierdzi, że taki właśnie jest nasz Bóg), jakiekolwiek działania ludzi czynione w jego imieniu i mające mu ponoć „pomagać” w jego planach opatrznościowych, są całkowicie bezzasadne, a wręcz żenująco naiwne. Sprawdźmy zatem czy ów Kościół, który go rzekomo „reprezentuje” na Ziemi, jest wart tego, by ludzie łatwowierni „służyli” mu bez zastanowienia i wiedzy o jego przeszłości. Może dobrze byłoby wiedzieć czym w istocie jest ta organizacja „prowadzona” ponoć przez Ducha Świętego?

                                                           ------ // ------    

 

Już św.Augustyna był pomysłodawcą tzw. „wojny sprawiedliwej”: ci, którzy zabijają bliźnich w imię Boga, są moralnie usprawiedliwieni bowiem działają w wyższej sprawie, powodowani miłością, więc są po stronie Dobra. Natomiast ci, którzy są po stronie przeciwnej, nie mają racji, gdyż są powodowani nienawiścią i co za tym idzie stoją po stronie przeciwników Boga, czyli reprezentują Zło. A potem było już tylko gorzej: wielki religijny myśliciel, św.Tomasz z Akwinu, „logicznie i racjonalnie” uzasadnił konieczność stosowania przemocy i zabijania heretyków, a konkretnie palenia ich na stosach. I tak to rozumowanie podsumował:

„Oczywiste, iż karanie heretyków śmiercią jest słuszne i zbawienne. W świetle płonącego stosu tym jaśniej ukazuje się Prawda, a gorejący heretyk mając nadal drogę do zbawienia otwartą, samym sobą zaświadcza, że ci, którzy mu ten stos zgotowali, tak wielką miłość ku niemu żywią, iż zmuszeni byli poświęcić jego ciało, byle mu duszę od zatracenia uratować. Heretycy słusznie mogą być skazywani przez władze świeckie na śmierć, nawet gdy nie gorszą innych, ponieważ są bluźniercami przeciwko Bogu, jako wyznawcy fałszywej wiary” 

I w taki oto „rozumowy” sposób przykazanie z Dekalogu „Nie będziesz zabijał” zostało zamienione na: „Będziesz zabijał na chwałę Kościoła, jeśli on ci na to przyzwoli”. Za co  docenił go i pochwalił publicznie inny święty tegoż Kościoła – papież Jan Paweł II. Nic to, że w imię Ewangelii wymordowano niezliczone miliony niewinnych ludzi. Niewielka to cena zapewne (wg religii) za ewangelizację półtora miliarda wiernych. Ta pełna fałszywej logiki argumentacja uzyskała w Kościele katolickim wielkie uznanie, a jej zakłamany sposób „dowodzenia” racji wykorzystywany był w innych dokumentach kościelnych i przetrwał bez mała do naszych czasów. Np.:

„W stosunku do heretyków, którzy błąd swój z uporem i ze szkodą innych dusz wbrew wyjaśnieniom Kościoła szerzą, sprawiedliwość wymagałaby najsurowszych kar. Ich grzech jest taką winą, która zasługuje nie tylko na wyłączenie z obcowania wiernych przez wyklęcie, ale na osądzenie jak inne zbrodnie przeciw bliźniemu i przeciw porządkowi publicznemu. Bo większą zbrodnią jest zatruwanie źródeł wiary i narażanie dusz ludzkich na chorobę i śmierć, aniżeli zatruwanie studni, z których woda niesie śmierć dla ciał tych, co z niej korzystają i z tego tytułu kara śmierci najzupełniej byłaby sprawiedliwa” (Teologia, czyli nauka o Bogu i rzeczach bożych, ks. Kazimierz Lutosławski, wyd. Moskwa 1916 r.)

W książce tej jest także mowa o tym, że „państwo jest zobowiązane krzewić prawdziwą wiarę i tępić wszelką herezję, bo gdy tego nie czyni, staje się wspólnikiem zbrodni odstępstwa od wiary”. Jest tam także mowa o tym, iż „Kościół dla dobra wiernych może wobec władzy, której przedstawiciele odstąpili od wiary, zwolnić wiernych od obowiązku posłuszeństwa i nawet od przysięgi nie tylko w charakterze kary dla odstępców, lecz także dla zabezpieczenia wiernych przed ich wpływem”. Jak widać z powyższego w miejsce nauk Jezusa, Kościół kat. od swych początków propagował własne nauki, całkowicie zaprzeczające Ewangeliom. Np., taka oto „instrukcja” Ojca Świętego Marcina V, skierowana do króla Jagiełły:

„A jeśliby trwali uporczywie w swoich błędach, nadaję ci wolność i władzę napadania zbrojno w Naszym i Kościoła imieniu na ich miasta, miasteczka, wsie i włości, zabierania ich w niewolę i wedle brzmienia ustaw kanonicznych prześladowania aż do zagłady. W każdej sprawie, gdzie idzie o utrzymanie wiary świętej godzi się i należy działać i występować nie tylko przeciw umowom i obietnicom, ale nawet przeciw prawom przyrodzonym, krewnemu, bratu, ojcu i synowi; ani może nazwać się zbrodnią, cokolwiek jest podjęte w obronie wiary katolickiej.”

Próżno by w niej szukać choćby najmniejszego śladu Nauk Jezusa z Ewangelii, nieprawdaż? Właśnie do takich i im podobnych działań i zachowań ludzkich (a właściwie nieludzkich!), jest zawsze potrzebna Kościołowi pomoc jego łatwowiernych owieczek. Niezgodna z literą Ewangelii, ale za to bardzo przydatna do utrzymywania władzy (siłą) nad masami wiernych. Tak było od zawsze i – jak widać – tak jest nadal, o czy najlepiej świadczą te zachowania naszych hierarchów. Można się tylko pocieszyć tym, że to niewyobrażalne zło, do jakiego dopuszczał się ten Kościół i ta religia, jest nieporównywalne z tym, co obserwujemy obecnie.

 

Aby nie być gołosłownym przytoczę jeszcze jedno znamienne świadectwo, choć mógłbym przytoczyć ich bardzo wiele na poparcie przedstawionej tu argumentacji. Oto fragment książki Leo Zena Tak wymyślono chrześcijaństwo, rozdz. „Kościół zinstytucjonalizowany”:

„Kolejnym krwawym papieżem był Pius V (XVI w.), który rozkazał przeprowadzić przerażającą masakrę Waldensów w Kalabrii. W jej trakcie całe miejscowości były podpalane, a ich mieszkańcy zabijani. Kto wyrażał skruchę i się nawracał, miał szansę umrzeć jedynie przez powieszenie lub podcięcie gardła albo zrzucenie z wieży. Pozostali byli paleni żywcem. Pod rządami tego papieża działania Inkwizycji sięgnęły szczytu. /../ papież gratulując królowi Francji Filipowi II masakr dokonanych na heretykach w Amiens i Tuluzie, skierował doń w duchu ewangelicznym takie słowa:

 

„Bądźcie bez litości, tępcie tych, którzy się poddają i tych, którzy stawiają opór, prześladujcie bez miary, zabijajcie, posyłajcie na stos, niech wszystko spłonie i spłynie krwią, aby tylko pomścić Pana!”. Oczywiście będąc papieżem o tak „ewangelicznym” życiorysie, w XVIII w. został ogłoszony świętym. Również w średniowieczu wszyscy przywódcy masakr i masowych mordów, którzy tym sposobem przyczyniali się do narzucenia chrześcijaństwa całej północnej Europie, zostali kanonizowani”.

Ileż to już było w przeszłości przeróżnych organizacji o podobnych nazwach: „Legiony Chrystusa”, „Żołnierze Chrystusa”, „Armia Boga”, czy Święte Krucjaty rzekomo mające „wyzwolić” grób Zbawiciela i „bronić” wiary itd. itp. Powoływanych zawsze w szczytnym religijnym celu, a kończące się zawsze brutalnymi i bezlitosnymi mordami na bliźnich, a przy okazji niejako grabieżami i rabowaniem dobytku całego ich życia. Tak, w bardzo dużym skrócie wygląda ten problem, mający na celu jakoby obronę dobrego imienia boga i religii.

 

A tak naprawdę chodziło zawsze (i chodzi) o wzmocnienie władzy doczesnej Kościoła nad łatwowiernymi i bezwolnymi masami wiernych. W różnych czasach, kulturach i religiach miał on różny zasięg i mniej lub bardziej krwawy i dramatyczny przebieg, a także różne były jego konsekwencje dla jego uczestników. Ale zawsze chodzi o to samo: aby rękoma nieuświadomionych wiernych wzmocnić i utrzymać władzę hierarchów kościoła. Dlatego jezuici wymyślili i wprowadzili w życie przerażającą doktrynę: „Cel uświęca środki” i co gorsze, że wcale się z tym nie kryli: wszystko było podporządkowane „świętemu” celowi.

 

I już na koniec. Wydawało mi się, iż pomysł porównania religii do „beczki dziegciu i łyżki miodu”, powinien dobrze oddawać proporcje zawartego w nich zła, ukrytego pod postacią immanentnej religiom hipokryzji (np. zakłamanej hierarchii wartości). Przy okazji jednak, nie da się uciec od przypomnienia fizycznego zła; niewyobrażalnych cierpień i wyrządzonych krzywd przez religie ludzkości. Kiedy bowiem zacząłem wertować materiały traktujące o zbrodniach różnych religii, uświadomiłem sobie, że w miejsce owej przysłowiowej „beczki” powinienem wstawić „cysternę” i bynajmniej nie byłoby to przesadą. Jednakże postanowiłem pozostać przy tej „beczce”, która tak mimowolnie i trwale zapadła mi w pamięć.  

 

Wrzesień 2020 r.                                ----- KONIEC-----

                                                          

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Odpowiedź p.Krystynie Lucjan Ferus 2020-09-29
1. beczka dziegciu i łyżka miodu Krystyna 2020-09-29


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IX)   Ferus   2020-03-01
Francja po cichu wprowadza z powrotem przestępstwo bluźnierstwa   Meotti   2020-02-27
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VIII)   Ferus   2020-02-23
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VI)   Ferus   2020-02-09
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (V)   Ferus   2020-02-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IV)   Ferus   2020-01-26
Nie, islamofobia nie jest tym samym co antysemityzm   Bulut   2020-01-26
Niepowodzenie islamistycznej kampanii Erdogana w Turcji   Bekdil   2020-01-25
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości. Suplement „B”.   Ferus   2020-01-19
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości. Suplement „A”.   Ferus   2020-01-12
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (III)   Ferus   2020-01-05
Murem za czarną zarazą   Koraszewski   2019-12-30
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (II)   Ferus   2019-12-29
Jak Bóg stworzyl kiłę i dlaczego było to dobre   Kruk   2019-12-28
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości   Ferus   2019-12-22
Moje ostatnie jasełkowe refleksje   Ferus   2019-12-15
Papież Franciszek, „Pieśń o Rolandzie” i imam Al-Tayeb   Meotti   2019-12-12
Refleksje sprzed lat: Podstępna działalność Szatana i inne.   Ferus   2019-12-08
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Wskrzeszenie Józefy K.   Koraszewski   2019-11-26
Refleksje sprzed lat: Wartości chrześcijańskie   Ferus   2019-11-24
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Sen mara, Bóg wiara, nieśmiały głos podświadomości, czy bezsensowne rojenia senne?   Ferus   2019-11-03
Refleksje sprzed lat: „Proporcje krzyku i smaku”   Ferus   2019-10-27
Trudne początki mitu   Ferus   2019-10-20
Jak Bóg ogarnia swoje dzieło   Ferus   2019-10-13
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców IV   Ferus   2019-09-29
Katolicka Afryka i jej niepokoje   Igwe   2019-09-27
Turcja: ucieczka od religii?   Bulut   2019-09-25
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (III)   Ferus   2019-09-22
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (II)   Ferus   2019-09-15
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Zlecenie walki z szatanem   Koraszewski   2019-09-02
Mrówki i ludzie. Czyli niepokojące podobieństwo „korony stworzenia” do bezrozumnych owadów.   Ferus   2019-09-01
Jabłko, które jabłkiem nie było   Ferus   2019-08-25
Ta miłość zaczęła się od strachu   Koraszewski   2019-08-24
Problem „ukrywającego się Boga”.   Ferus   2019-08-18
Hipoteza Boga kontra nauka (IV)   Ferus   2019-08-11
Na początku był jakiś Jezus   Koraszewski   2019-08-05
Hipoteza Boga kontra nauka (III)   Ferus   2019-08-04
Hipoteza Boga kontra nauka (II)   Ferus   2019-07-28
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Pamięć i odrzucona tożsamość   Koraszewski   2019-06-27
O znaczeniu świeckich usług medycznych   Igwe   2019-06-22
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Rozmyślając nad sensem życia (VIII)   Ferus   2019-05-26
Rozmyślając nad sensem życia (VII)   Ferus   2019-05-19
Rozmyślając nad sensem życia (VI)   Ferus   2019-05-12
De non existentia Dei   Koraszewski   2019-05-06
Rozmyślając nad sensem życia (V)   Ferus   2019-05-05
Nieszczęsny ateizm. List do przyjaciela   Koraszewska   2019-05-04
Ewangelia według pana Jeża   Koraszewski   2019-05-02
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Rozmyślając nad sensem życia IV.   Ferus   2019-04-28
Ani nie manifest, ani nie tak nowego ateizmu   Koraszewski   2019-04-26
Wzrastająca obecność boga   Koraszewski   2019-04-22
Rozmyślając nad sensem życia (III)   Ferus   2019-04-21
Dziękujmy Panu, korona cierniowa ocalona   Koraszewski   2019-04-19
Czary, zagrożenie bezpieczeństwa i prawo szariatu   Igwe   2019-04-16
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Dlaczego ateiści walczą o prawo wyjścia z cienia w Afryce i nie tylko w Afryce?   Igwe   2019-04-10
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28
Mały Traktat o duszy dziecka poczętego tak lub inaczej   Koraszewski   2019-03-26
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia? (II)   Ferus   2019-03-24
Zwalczanie oszukańczych kapłanów i komercjalizacji religii w Republice Południowej Afryki   Igwe   2019-03-23
Dlaczego musiałem zostać ateistą   Ferus   2019-03-17
Eks-ateistka obnaża nędzę ateizmu   Koraszewski   2019-03-07
Ego kontra Świadomość. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-03-03
Trzy dni, które nie wstrząsną Kościołem   Koraszewski   2019-02-25
Ego kontra Świadomość II. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-02-24
Kiedy największa na świecie sunnicka instytucja religijne potępi swój kolonializm?    Shoaaib   2019-02-24
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Ego kontra Świadomość. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-02-17
Papież ucałował notorycznego islamistycznego antysemitę   Meotti   2019-02-12
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia?   Ferus   2019-02-10
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Płaska Ziemia: czyli kwestia wiedzy czy wiary?   Ferus   2019-01-20
Zachodni apologeci ekstremizmu   Rafizadeh   2019-01-19
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Czy Afryce potrzebna jest religijna reformacja?   Igwe   2019-01-08
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Ośmioletnia panna młoda   Rafizadeh   2019-01-02
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk