Prawda

Czwartek, 2 maja 2024 - 02:20

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Dlaczego islam potrzebuje reformacji


Ayaan Hirsi Ali 2015-03-30


Żeby na dobre poradzić sobie z ekstremistami, muzułmanie muszą odrzucić te aspekty swojej tradycji, które pchają niektórych z jej wyznawców w objęcia przemocy i świętej wojny.


„Granice islamu spływają krwią”, napisał w 1996 roku niedawno zmarły politolog Samuel Huntington, „podobnie jak i jego tereny wewnętrzne”. Niemal 20 lat później wygląda na to, że Huntington ma rację bardziej, niż kiedykolwiek dotąd. Według Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych w ubiegłym roku przynajmniej 70% ofiar konfliktów zbrojnych na świecie zginęło w wojnach z udziałem muzułmanów. W 2013 roku na świecie miało miejsce 12 000 zamachów terrorystycznych. Lwia ich część przypada na kraje w większości muzułmańskie, a wiele innych zostało przeprowadzonych przez muzułmanów. Zdecydowaną większość ofiar muzułmańskiej przemocy – w tym egzekucji i linczów nieujętych w tych statystykach – stanowią sami muzułmanie.


Nie cała ta przemoc motywowana jest przez religię, jednak spora jej część owszem. Uważam, że głupotą jest, wzorem zachodnich przywódców, twierdzić, że przemoc popełnianą w imię islamu można jakoś oddzielić od samej religii. Przez ostatnie kilkanaście lat moje przesłanie było proste: Islam nie jest religią pokoju.


Mówiąc to nie twierdzę wcale, że z powodu islamu wszyscy muzułmanie stosują przemoc. Oczywiście tak nie jest: na świecie jest wiele milionów pokojowo nastawionych muzułmanów. Mówię natomiast, że wezwanie do przemocy jak i jej usprawiedliwienie znaleźć można czarno na białym w świętych księgach islamu. Co więcej, nietrudno sprowokować ową teologicznie usankcjonowaną przemoc poprzez takie wykroczenia jak apostazja, cudzołóstwo, bluźnierstwo, czy nawet coś tak niejasnego jak dobre imię rodziny czy samego islamu.


Nie tylko Al-Kaida i Państwo Islamskie pokazują brutalną stronę islamskiej doktryny i praktyki. Jest to również Pakistan, gdzie każdą wypowiedź krytyczną w stosunku do proroka czy islamu uznaje się za bluźnierstwo karane śmiercią. Jest to Arabia Saudyjska, gdzie kościoły i synagogi są nielegalne, obcięcie głowy natomiast jest prawomocnym wymiarem kary. Jest to Iran, gdzie kamienowanie jest dopuszczalną formą kary, a homoseksualistów wiesza się za ich „przestępstwo”.


Według mnie problem polega na tym, że większość generalnie pokojowo nastawionych i przestrzegających prawa muzułmanów nie chce przyznać (nie mówiąc już o odrzuceniu), że w ich własnych tekstach religijnych znajduje się teologiczne uzasadnienie dla przemocy i nietolerancji. Po prostu nie wystarczy, by muzułmanie stwierdzili, że ich religia została „zawłaszczona” przez ekstremistów. Mordercy z Państwa Islamskiego czy Boko Haram cytują te same teksty, które każdy inny muzułmanin na świecie uznaje za święte.


Zamiast usprawiedliwiać islam wyświechtanymi frazesami o religii pokoju, na Zachodzie musimy zakwestionować i stoczyć debatę z samą treścią islamskiej doktryny i praktyki. Islam musi wziąć odpowiedzialność za działania swych najbardziej agresywnych wyznawców i musimy zażądać, żeby zreformował lub odrzucił kluczowe poglądy usprawiedliwiające te działania.


Okazuje się, że Zachód ma już sporo doświadczenia w podobnych reformach. Na przestrzeni stuleci dokładnie to stało się z judaizmem i chrześcijaństwem – obie te tradycje stopniowo odstawiły agresywne fragmenty swoich świętych tekstów do lamusa. Wiele fragmentów Biblii i Talmudu odzwierciedla normy patriarchalne, jak i podaje wiele przykładów okrutnej zemsty ludzi czy Boga. Jak w ubiegłym miesiącu zauważył prezydent Barack Obama podczas Porannej Modlitwy Narodowej: „Pamiętajmy, że w czasach krucjat i inkwizycji ludzie robili straszne rzeczy w imię Chrystusa”.


Jednak dziś ich wiara przeszła przez długi i głęboki proces reformacji i oświecenia, przez co większość żydów i chrześcijan odrzuciła pisma religijne nawołujące do nietolerancji i przemocy. Oczywiście w obu tych religiach znaleźć można margines, który bierze te teksty dosłownie, ale jest to naprawdę margines. Niestety w przypadku islamu jest odwrotnie: to reformatorzy religijni są marginesem.


Każda poważna dyskusja z islamem musi zacząć się od analizy ich wypływającego z Koranu wyznania wiary (słów uważanych za objawione przez archanioła Gabriela prorokowi Mahometowi) oraz hadisów (opowieści z życia i powiedzeń Mahometa). Poza drobnymi różnicami, islamskie credo wyznają wszyscy muzułmanie. Wszyscy, bez wyjątku, znają na pamięć słowa: „Nie ma boga prócz Allacha, a Mahomet jest jego Prorokiem”. Tak brzmi szahada, muzułmańskie wyznanie wiary.


Szahada może wyglądać na wyznanie wiary jak każde inne. Prawda jest jednak taka, że szahada jest symbolem zarówno religijnym jak politycznym.


We wczesnym okresie islamu, gdy Mahomet chodził w Mekce od domu do domu i próbował namówić politeistów, żeby porzucili swoich bożków, zapraszał ich do przyjęcia, że nie ma boga prócz Allacha a on jest jego posłańcem.


Jednak po dziesięciu latach tej uprzejmej perswazji udał się z niewielką grupką wyznawców do Medyny i od tej pory jego misja nabrała politycznego wymiaru. Niewierni nadal byli namawiani do poddania się Allachowi, jednakże teraz w razie odmowy byli atakowani zbrojnie. W przypadku przegranej mieli do wyboru: przejść na islam lub umrzeć (żydzi i chrześcijanie mogli zachować swą wiarę, jeśli zgadali się uiszczać specjalny podatek, dżizja).


Żaden symbol nie reprezentuje duszy islamu bardziej niż szahada. W łonie islamu rozgrywa się dziś walka o prawa do tego symbolu. Do kogo należy szahada? Do muzułmanów podkreślających aktywność Mahometa w Mekce, czy do tych, których inspirują jego medyńskie podboje? Na tym podłożu wyróżnić można trzy różne grupy muzułmanów.


Pierwsza z nich jest jednocześnie najbardziej problematyczną. Są to fundamentaliści, którzy powtarzając szahadę mówią: „Musimy ściśle trzymać się litery naszego credo”. Wyobrażają sobie rządy oparte na szariacie, islamskim prawie religijnym. Chcą islamu zmienionego w niewielkim stopniu lub całkowicie identycznego z pierwotną jego wersją z VII wieku. Co więcej, ich zdaniem wiara obliguje ich do narzucania swojej wersji wszystkim innym ludziom.


Nazwę ich muzułmanami medyńskimi, ponieważ za swój religijny obowiązek uważają narzucanie szariatu innym siłą. Nie chodzi im jedynie o posłuszeństwo naukom Mahometa, chcą naśladować jego wojownicze zachowanie po przeprowadzce do Medyny. Nawet jeśli sami nie angażują się w przemoc, chętnie przymykają na nią oko.


To medyńscy muzułmanie nazywają żydów i chrześcijan „świniami i małpami”. To medyńscy muzułmanie karzą śmiercią za apostazję, kamienują za cudzołóstwo i wieszają za homoseksualizm. To medyńscy muzułmanie pakują kobiety w burki i biją je, jeśli te wyjdą same z domu lub niewystarczająco skrzętnie się okryją.


Druga grupa – zdecydowana większość muzułmanów na świecie – to muzułmanie wierni swojemu wyznaniu wiary i praktykujący z oddaniem, nieskorzy jednak do przemocy. Nazywam ich muzułmanami mekkańskimi. Podobnie jak gorliwi chrześcijanie czy żydzi, którzy codziennie się modlą i zgodnie z wymogami wiary dobierają ubrania i pożywienie, mekkańscy muzułmanie koncentrują się na praktyce religijnej. Sama urodziłam się w Somalii i wychowana zostałam na mekkańską muzułmankę. Podobnie zresztą jak większość muzułmanów od Casablanki do Dżakarty.


Mekkańscy muzułmanie mają jednak pewien problem: ich poglądy religijne stoją w niewygodnym konflikcie z nowoczesnością – zespołem gospodarczych, kulturalnych i politycznych innowacji, które nie tylko przekształciły Zachód, lecz jako zachodni towar eksportowy również dramatycznie transformowały świat rozwijający się. Racjonalne, świeckie i indywidualistyczne wartości współczesnego świata są zasadniczo zgubne dla tradycyjnych społeczeństw, a szczególnie ich hierarchii opartych na płci, wieku czy dziedzicznym statusie.


Rozdarci między światem wiary a doświadczeniem, muzułmanie ci codziennie zmagają się z kwestią przynależnością do islamu w społeczeństwie, które co krok kwestionuje ich wartości i wiarę. Wielu jest w stanie rozwiązać ten konflikt jedynie wycofując się do samo-zamkniętych (i coraz bardziej samowładczych) enklaw. Nazywamy to zaszyciem się w kokon – muzułmańscy imigranci próbują odgrodzić się od zewnętrznych wpływów i pozwalają jedynie na islamskie wykształcenie dla swych dzieci, jednocześnie odgradzając się od niemuzułmańskiego społeczeństwa.


Mam nadzieję, że uda się zaangażować tę drugą grupę muzułmanów – tych, którym Mekka bliższa jest od Medyny – w dialog na temat znaczenia i praktyki ich religii. Jestem świadoma, że muzułmanie ci nie będą skorzy słuchać nawoływań do reformy doktrynalnej z ust kogoś, kogo uważają za apostatkę i niewierną. Być może jednak zmienią zdanie, gdy przekonam ich, że nie jestem apostatką, lecz jedynie heretyczką: głosem coraz większej grupy ludzi urodzonych w islamskich rodzinach, które spróbowały krytycznie spojrzeć na religię swego dzieciństwa. Jedynie z tą trzecią grupą – spośród których tylko niewielu całkowicie porzuciło islam – mogę sama się dziś utożsamić.


Są nią muzułmańscy dysydenci. Niektórych z nas doświadczenie zmusiło do przyznania, że nie możemy nadal uważać się za wiernych; mimo tego jesteśmy głęboko zaangażowani w debatę na temat przyszłości islamu. Większość dysydentów to jednak wierzący reformatorzy – w tym nawet duchowni, którzy uświadomili sobie, że ich religia musi się zmienić, żeby jej wyznawcy w nieskończoność nie padali ofiarami zaklętego kręgu przemocy politycznej.


Ilu muzułmanów należy do poszczególnych grup? Ed Husain z Rady Relacji Zagranicznych szacuje, że tylko 3% muzułmanów na świecie postrzega islam w kategoriach wojennych, który ja wiążę z aktywnością Mahometa w Medynie. Jednak w relacji do ponad 1.6 miliarda wiernych, lub też 23% ludności świata, tych 48 milionów brzmi aż zanadto dobrze (osobiście podałabym znacznie wyższy odsetek, biorąc pod uwagę wyniki badań stosunku muzułmanów w krajach muzułmańskich do prawa szariatu).


Tak czy owak, bez względu na liczby to właśnie medyńscy muzułmanie przykuwają uwagę świata w mediach, Internecie, w zdecydowanie zbyt wielu meczetach i oczywiście na placu boju.


Medyńscy muzułmanie nie stanowią zagrożenia wyłącznie dla niemuzułmanów. Utrudniają również życie mekkańskim muzułmanom próbującym prowadzić spokojne życie w swych kulturowych kokonach na Zachodzie. Jednak najbardziej zagrożeni są dysydenci i reformatorzy islamu, którzy zmierzyć muszą się z ostracyzmem i odrzuceniem, znieść wszelkie możliwe obelgi, żyć w cieniu gróźb śmierci – lub nierzadko zginąć.


Z globalnej perspektywy jedyną realną strategią zażegnania zagrożenia ze strony medyńskich muzułmanów jest stanięcie po stronie dysydentów i reformatorów, by mogli zrobić dwie rzeczy: po pierwsze wskazać i odrzucić te fragmenty mahometańskiej spuścizny, które wzywają muzułmanów do nietolerancji i wojny; po drugie przekonać zdecydowaną większość wiernych – mekkańskich muzułmanów – żeby zaakceptowali tę zmianę.


Islam jest na rozdrożu. Muzułmanie muszą zdobyć się na świadomą konfrontację, debatę i ostateczne odrzucenie agresywnych elementów swej religii. Do pewnego stopnia – w pewnej mierze z powodu szerokiej odrazy do okrucieństw Państwa Islamskiego, Al-Kaidy i im podobnych – proces ten już się rozpoczął. Potrzebuje jednak przywództwa ze strony dysydentów, oni zaś nie mają szans bez pomocy Zachodu.


Co musi się więc stać, byśmy mogli na dobre pokonać ekstremistów? Proponuje się tu narzędzia gospodarcze, polityczne, sądowe i militarne, niektóre z nich są nawet wdrażane w życie. Uważam jednak, że nie odniosą one większego skutku, jeśli sam islam się nie zreformuje.


O reformacji tej mówi się przynajmniej od czasów Imperium Osmańskiego i zniesienia kalifatu. Chciałabym jednak uszczegółowić, co należy zreformować.


Podaję pięć centralnych nauk islamu, które oparły się historycznym zmianom i adaptacji. Dopiero, gdy dostrzeżemy szkodliwość tych idei i ostatecznie je odrzucimy, będziemy mogli mówić o prawdziwej reformacji w islamie.


Oto pięć obszarów, które wymagają zmian:


1. Półboski status Mahometa i związana z nim dosłowna interpretacja Koranu.

Mahomet nie powinien być uważany za nieomylnego, ani tym bardziej za źródło boskich objawień. Powinien być postrzegany jako osoba historyczna, człowiek, który zjednoczył arabskie plemiona w przednowoczesnym kontekście, niereplikowalnym w XXI wieku. Chociaż islam uznaje Koran za dosłowne słowa Allacha, z perspektywy historycznej jest to księga uformowana ludzkimi rękami. Spore jej części odzwierciedlają plemienne wartości VII-wiecznej Arabii, w kontekście której powstała. Ponadczasowe, duchowe wartości Koranu należy oddzielić od wydarzeń kulturowych danych czasowi i miejscu jego narodzin.


2. Wyższość życia po śmierci

Atrakcyjność męczeństwa spadnie tylko wtedy, gdy muzułmanie przypiszą większą wagę radości tego życia, niż jej pośmiertnej obietnicy.


3. Szariat, obszerna legislacja religijna

Muzułmanie muszą nauczyć się przedkładać dynamiczne, ewoluujące prawa tworzone przez ludzi nad te aspekty szariatu, które są nietolerancyjne, okrutne i anachroniczne.


4. Prawo pojedynczych muzułmanów do egzekwowania islamskiego prawa

We współczesnym świecie nie ma miejsca na policję religijną, samozwańcze straże obywatelskie czy klerykałów dysponujących polityczną władzą.


5. Imperatyw prowadzenia świętej wojny, dżihadu.

Islam musi naprawdę stać się religią pokoju, co oznacza odrzucenie koncepcji szerzenia religii mieczem.


Zdaję sobie sprawę, że jest to niewygodny pomysł dla wielu muzułmanów. Wielu zapewne poczuje się urażonych moimi propozycjami zmian. Inni stwierdzą, że nie mam kwalifikacji, by omawiać tak skomplikowane zagadnienia islamskiej teologii i prawodawstwa. Obawiam się również – właściwie to szczerze się boję – że wielu kolejnych muzułmanów będzie jeszcze bardziej skorych mnie uciszyć.


Nie piszę jednak o teologii. Jest to raczej interwencja publiczna w debacie na temat przyszłości islamu. Największą przeszkodą dla zmian w muzułmańskim świecie są właśnie represje wobec podobnych, krytycznych pomysłów, jakie tu przedstawiam. Jeśli moje propozycje zmian wywołają poważną debatę na te tematy wśród samych muzułmanów, uznam to za swój sukces.


Pozwolę sobie dwie rzeczy powiedzieć jasno. Nie próbuję wywołać kolejnej wojny z terroryzmem czy ekstremizmem – przemocy w imię islamu nie da się zakończyć wyłącznie metodami zbrojnymi. Nie jestem też jakąś „islamofobką”. W życiu byłam każdym z tych trzech rodzajów muzułmanów: fundamentalistką, wierną w kokonie i dysydentką. Moja podróż zabrała mnie z Mekki do Medyny i aż po Manhattan.


Osobiście nie widzę możliwości pogodzenia swojej wiary z wolnościami, które znalazłam na Zachodzie. Odeszłam od wiary pomimo kary śmierci grożącej w szariacie za apostazję. Przyszłe pokolenia muzułmanów zasługują na lepsze, bezpieczniejsze opcje. Muzułmanie powinni być w stanie zaprzyjaźnić się z nowoczesnością i nie być zmuszanymi do odgradzania się murem, do życia w stanie dysonansu poznawczego czy z kolei wybuchać brutalnym tej nowoczesnoci odrzuceniem.


Nie tylko muzułmanie skorzystaliby na reformacji islamu. Na Zachodzie wiele zależy od tego, jak potoczy się walka w łonie islamu. Nie możemy pozostać na uboczu, jakby nie miało to z nami nic wspólnego. Jeśli wygrają medyńscy muzułmanie i zginie nadzieja na reformę islamu, reszta świata również zapłaci za to słoną cenę – nie tylko przelanej krwi, lecz również utraconej wolności.

 

Esej pochodzi z nowej książki Ayaan Hirsi Ali: „Heretic. Why Islam Needs a Reformation Now”

Tłumaczenie Gekon
Źródło: www.wsj.com


Pierwsza publikacja polskiego tłumaczenia Euroislam



Ayaan Hirsi Ali


Somalijka, była wychowana w rodzinie muzułmańskiej, jako nastolatka przez moment była zafascynowana islamistycznymi ideami, żeby szybko się z tego otrząsnąć. Uciekła do Holandii przed przymusowym małżeństwem, gdzie ukończyła studia i zaangażowała się w działalność polityczną mającą m. in. na celu osłonę imigrantów z muzułmańskich krajów przed indoktrynacją islamistycznego fanatyzmu. Jest dziś ateistką mieszkającą w Stanach Zjednoczonych. Jej zaangażowanie ściągnęło na nią dziesiątki gróźb śmierci i nieustanne gromy ze strony miłującej spokój zachodniej lewicy.

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj












Bzy
Hili: Bzy na dworze, bzy w domu, chyba przesada. 
Ja: Nie przesada, tylko tradycja.

Więcej

Na “afrykańskim placu”
pojawiają się nowi gracze
Alberto M. Fernandez


Sześć miesięcy po wydaleniu francuskich żołnierzy z Nigru przyszła kolej na zaproszenie żołnierzy amerykańskich do opuszczenia kraju. Amerykańskie siły przebywały w Nigrze od niecałej dekady i Stany Zjednoczone wydały ponad 100 milionów dolarów na budowę bazy antyterrorystycznej w pobliżu północnego miasta Agadez. Teraz junta wojskowa rządząca krajem od lipca 2023 r. nie tylko poprosiła Amerykanów o opuszczenie kraju, ale wydaje się, że zrobiła to stanowczo. Według “Le Monde” premier Nigru Ali Lamine Zeine powiedział wysokiemu rangą pracownikowi Departamentu Stanu, Kurtowi Campbellowi, że „amerykański kontyngent nie jest już mile widziany”.

Więcej

Hamas przegrywa w Gazie,
ale wygrywa w USA
Ben-Dror Yemini

Profesor Shai Davuidai zatrzymany przed wejściem na uniwersytet, na którym jest zatrudniony. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo)

Profesor stał przed wejściem na kampus uniwersytecki wstrząśnięty antysemickimi protestami. Jego przepustka pracownicza nie zadziałała. Był w szoku. Wiedział, że uniwersytet jest wobec niego wrogi. Wiedział, że atmosfera jest napięta. Wiedział, że żydowscy studenci się boją. Słyszał antysemickie skandowanie: „Żydzi, wracajcie do Polski”. Słyszał wezwania do coraz większej liczby aktów rzezi. I był przekonany, że władze uczelni zajmą się chuliganami i rasistami, a nie tymi, którzy z nimi walczą. Ale mylił się.
Nie wydarzyło się to ani w Monachium w latach trzydziestych, ani w Berlinie. Do zdarzenia doszło w ubiegły weekend na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Profesorem jest Shai Davidai, Amerykanin izraelskiego pochodzenia, wykładowca prestiżowej uniwersyteckiej szkoły biznesu zrzeszonej w Ivy League.

Więcej
Blue line

USA, Katar i Iran:
Uwolnijcie zakładników!
Michael Calvo

<span>Chociaż wśród zakładników w Gazie nadal znajdują się obywatele amerykańscy, wydaje się, że Stany Zjednoczone stanęły po stronie grup terrorystycznych Hamasu i Hezbollahu oraz wspierających tych terrorystów patronów, Kataru i Iranu. Na zdjęciu: Hersh Goldberg-Polin, obywatel Stanów Zjednoczonych i Izraela przetrzymywany jako zakładnik Hamasu w Gazie, z amputowaną lewą ręką, pojawia się w propagandowym filmie Hamasu opublikowanym 24 kwietnia 2024 r.</span>

To nie pierwszy raz, kiedy muzułmanie przeprowadzają ataki na niemuzułmanów i biorą zakładników.


Nie słyszeliśmy, by rektor kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, ani Egipt i Jordania, państwa muzułmańskie, które zawarły porozumienie pokojowe z Izraelem, potępiły Hamas za przetrzymywanie izraelskich, amerykańskich, chińskich, francuskich, niemieckich, rosyjskich, filipińskich i tajskich zakładników.


Nie mogli tego potępić: branie jeńców jest dozwolone przez Koran (9:5; 23:1-5 i 70:30-35), o ile jeńcy nie są muzułmanami. W związku z tym ISIS uzasadniało branie jazydzkich kobiet na niewolnice seksualne.

Więcej

Dlaczego USA wspierają
tych, którzy demonizują Amerykę?
Itamar Marcus i Ephraim D. Tepler

Źródło zdjęcia: Wikipedia.

Dlaczego sojusznicy Hamasu, którzy terroryzują i grożą zwolennikom Żydów i Izraela na kampusach w całych Stanach Zjednoczonych, jednocześnie krzyczą „śmierć Izraelowi” i „śmierć Ameryce”?

Odpowiedź jest taka, że podczas gdy Stany Zjednoczone są siłą napędową wywierającą nacisk na Izrael, aby zaakceptował rządy Autonomii Palestyńskiej w Gazie i podczas gdy AP przyjmuje z radością pomoc USA i cicho dziękuje jej za wsparcie ratujące życie, AP jednocześnie nieustannie demonizuje USA. AP posuwa się nawet do twierdzenia, że wojna Izraela przeciwko Hamasowi w Gazie jest w rzeczywistości antyarabską i antyislamską wojną amerykańską, w której Izrael jest jedynie amerykańskim narzędziem. 

Więcej
Blue line

Co widzą ci,
którzy nie widzą?
Andrzej Koraszewski

Kadr z filmu \

Czasami pytam młodych ludzi, czy widzieli film „Kabaret”. Wśród urodzonych w tym stuleciu z tych, których o to pytałem, nikt nie słyszał o tym filmie. Kiedy wszedł na ekrany w 1972 roku był niezwykle popularny. Fenomenalna gra Lizy Minnelli i Michaela Yorka była częściej tematem dyskusji, niż fakt, że była to (i nadal jest) najwspanialsza prezentacja atmosfery Berlina w momencie, w którym nazizm stawał się religią niemieckiego narodu. Film jest dostępny za niewielką opłatą, można go również kupić na DVD. Oglądanie go dziś robi piorunujące wrażenie. Ponad pół wieku temu ten film opowiadał o odległej historii, dziś opowiada o świecie, w którym żyjemy.

Więcej

Terroryzm psychologiczny:
czy padniemy ofiarą?
Sheri Oz


To jest terroryzm psychologiczny w najbardziej wyrafinowanej formie.

Czuję się złapana w pułapkę – a to nie ja dźwigam na barkach ciężar narodu. Nie ja mam obowiązek lub władzę podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jestem zwykłą obywatelką, która próbuje przebić się przez gąszcz informacji i „informacji”, aby zrozumieć, co się teraz dzieje i gdzie stoję wśród różnych punktów widzenia.


Ale najpierw sam film. Napis po arabsku w rogu i na pełnym ekranie na końcu filmu oznacza: „Media wojskowe”.

Więcej

Alternatywny Genesis:
Boski reality show
Lucjan Ferus

Jean Effel (szkic ołówkowy do ilustracji książki „Stworzenie świata”)

Kiedy widzę jak w telewizji powtarzany jest do znudzenia ten sam film czy serial i kiedy patrzę na postaci w nich grające, nie zdające sobie sprawy z wielokrotności swego pobytu na ekranie, nieodmiennie przychodzą mi na myśl pytania: Czy przypadkiem nie jest tak samo z naszym życiem? Skąd mamy pewność, że żyjemy tylko jeden, jedyny raz i że jest to nasze premierowe życie? A może jesteśmy w podobnej sytuacji jak ci niczego nie świadomi bohaterowie, ciągle powtarzanych filmów? Może już nie raz odgrywaliśmy tę naszą życiową rolę, myśląc, że wszystko od nas zależy, a tak naprawdę nie mogąc niczego w niej zmienić?

Więcej

Jest wielu winnych
wzrostu antysemityzmu
Howard Levitt

<span>Kto jest winien fali nienawiści do Żydów, która zalewa kanadyjskie miejsca pracy, uniwersytety, związki zawodowe, wpisy w mediach społecznościowych, a nawet nasze ulice i dzielnice? Kim są zwolennicy antysemityzmu? Na zdjęciu: Policja bada miejsce, z którego została ostrzelana żydowska szkoła w listopadzie 2023r. (Zrzut z ekranu wideo)</span>

Kanadyjscy pracodawcy od kilku lat coraz częściej zatrudniali trenerów „różnorodności, równości i włączenia” (DEI), aby uwolnić swoich pracowników od świadomego, a nawet podświadomego rasizmu. Na pierwszy rzut oka, kto może sprzeciwić się różnorodności, równości i włączeniu? To jakby sprzeciwić się Świętemu Mikołajowi.


Niestety, warsztaty te zbyt często były przejmowane przez radykalnych ideologów, którzy w efekcie podżegali do konfliktów rasowych. Nieszczęśliwa historia Richarda Bilkszto, który popełnił samobójstwo po tym, jak jeden z takich szkoleniowców uznał go za rasistę, ponieważ powiedział, że Kanadyjczycy nie są bardziej rasistowscy niż Amerykanie, była tylko nagłośnioną sprawą będącą czubkiem góry lodowej.

Więcej

Wycie wściekłości
na cywilizację
Brendan O’Neill


Bez wątpienia najgorszym podejściem do tematu "obozu solidarności z Gazą", który od zeszłego tygodnia okupuje Columbia University w Nowym Jorku, jest mówienie, że studenci zawsze robili takie rzeczy. Studenci od zawsze okupowali budynki i place, aby wyrazić swój pogląd polityczny. Studenci od dawna agitowali przeciwko wojnie. Studenci często okazują radykalną intensywność. Spójrzcie na erę Wietnamu – piszą publicyści w świecie chrześcijańskim – tak jakby obóz poparcia dla Gazy był kolejną eksplozją młodzieńczego antyimperializmu.

Więcej

Antyliberalna krucjata
w obronie antysemickiego tłumu
Jonathan S. Tobin

Studenci na Columbia University (Zrzut z ekranu wideo)

Wszelkie wątpliwości co do tego, czy władze Uniwersytetu Columbia rozumiały gniew, jaki wywołało tolerowanie rutynowej nienawiści do Żydów na ich kampusie, zostały rozwiane w tym tygodniu, dzień po zeznaniach przedstawicieli uniwersytetu przed Izbą Reprezentantów USA. To, co nastąpiło później, stanowiło rzadką próbę wyegzekwowania pewnych konsekwencji wobec antysemickiego tłumu. Ale chociaż wezwanie policji i stanowczość była pewną ulgą, przyzwolenie, jakie tacy ludzie najwyraźniej otrzymali od władz, o tyle gotowość tak wielu liberalnych ekspertów w prasie korporacyjnej do obrony tej tłuszczy jest oznaką tego, w jak niebezpiecznym momencie historii znaleźliśmy się dziś.

Więcej
Blue line

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

Chiński dyplomata Wang Kejian spotkał się 17 marca w Katarze z przywódcą politycznym Hamasu Ismailem Haniją (źródło: Biuro Mediów Hamasu).

Coraz wyraźniejszy sojusz Hamasu z Rosją i Chinami po ataku Hamasu z 7 października jest istotnym elementem sytuacji. Rosja zyskała na odsunięciu uwagi świata od jej wojny w Ukrainie; Chiny zyskały na odsunięciu uwagi od Tajwanu – wydaje się, że oczy wszystkich zwrócone są na wojnę Izrael-Hamas. Chińscy komentatorzy zwracają uwagę, że konflikt Hamas-Izrael oferuje Chinom szansę na inwazję na Tajwan, którą „należy rozpocząć natychmiast”, podczas gdy uwaga Stanów Zjednoczonych jest skierowana gdzie indziej. Przywódca Hamasu powiedział, że Chińczycy mogą wziąć przykład z 7 października.

Więcej

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

<span>Niektórzy cywile w Gazie ponoszą „ciężką odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd”. Weźmy pod uwagę cywilów z Gazy, którzy 7 października podążyli za terrorystami do Izraela. Cywile ci pojmali pielęgniarkę Nili Margalit i po zamordowaniu innych Izraelczyków uprowadzili ją do Gazy, gdzie pokazali ją „rozradowanym tłumom” cywilów, którzy wiwatowali na cześć jej porywaczy. Na zdjęciu: terrorysta Hamasu i palestyńscy wspólnicy cywilni wchodzą do kibucu Be'eri, by mordować, gwałcić, torturować i porywać Żydów, 7 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: kamera bezpieczeństwa kibucu Be'eri)</span>

„Zbrodnie popełnione przez Niemców są okropne i na każdym rogu słyszy się o nieszczęściach i stratach, jakie celowo sprowadzili na narody. Najdziwniejsze jest to, że nawet lepsi ludzie wśród Niemców nie są świadomi swojej ogromnej odpowiedzialności za te wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd i że świat zewnętrzny jest raczej skłonny o tym zapomnieć”.


Te słowa napisał Albert Einstein 16 września 1945 roku, wkrótce po zakończeniu II wojny światowej, w liście, który miałem szczęście zdobyć.

Więcej
Blue line

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne


Oto rzadki przykład skamieniałości zachowań zwierząt. W tym przypadku chodzi o termity, których współcześni przedstawiciele jako pary angażują się w zachowania zwane „bieganiem w tandemie”. Dzieje się tak po tym, jak odlatuje grupa rozmnażających się termitów, które opuściły swoje gniazdo narodzenia. Zachowanie to z pewnością ewoluowało jako sposób na rozpoczynanie nowych kolonii. W przeciwieństwie do innych owadów społecznych, takich jak pszczoły, w kolonii termitów jest wiele zdolnych do rozmnażania się samców i samic, które mają skrzydła, oczy i zdolność do kojarzenia się i zakładania nowych kolonii (innym robotnikom brakuje skrzydeł i oczu). W czasie godów rój reprodukcyjnych osobników odlatuje losowo, a następnie ląduje na ziemi lub, w tym przypadku, na pniu drzewa.

Więcej

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Ten słodki obrazek pokutuje w sieci od lat. Nie przybliża pokoju. Ignorancja i naiwność nie pierwszy raz sprzyjają barbarzyństwu.     

Bestialska napaść wyzwoliła wycie żądnej krwi tłuszczy za oceanem i w Europie, podniecając również Teheran, Ankarę, Moskwę i Pekin. Ideologie są różne, ale chwilowo cel jest wspólny – Śmierć Ameryce, ale najpierw śmierć Izraelowi. Odwieczny fanatyzm religijny znakomicie służy do rozbudzenia gniewu na wspólnego wroga. O ile napad zbirów Hamasu i towarzyszących im cywilów na izraelskie miejscowości w pobliżu granicy z Gazą przyniósł mieszkańcom Gazy katastrofę, czyli klęskę militarną i humanitarną, to zdaniem przywódców Hamasu, ich sponsorów i ich sojuszników, 7 października przyniósł historyczne zwycięstwo na skalę światową, a im więcej palestyńskich ofiar (faktycznych lub zmyślonych), tym większy sukces islamu w sojuszu z globalną lewicą w ich wojnie z demokracjami.

Na łamach gazety „The Wall Street Journal” Steven Stalinsky analizuje islamskie reakcje na masowe propalestyńskie protesty w amerykańskich miastach, a w szczególności na amerykańskich uniwersytetach. Autor cytuje wypowiedzi przywódców organizacji terrorystycznych zachwyconych wizją podpalenia świata.

Więcej

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Książka w łańcuchach. Zdjęcie: Square Frog/Pixabay.

Dwunastego kwietnia „Ha'aretz” opublikował długi i ważny artykuł, w którym opisano „bezprecedensowy światowy bojkot izraelskich naukowców”. Ich raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej w styczniu przez Izraelską Akademię Młodych, w której jedna trzecia z 1000 ankietowanych starszych wykładowców zgłosiła „znaczny spadek ich więzi z naukowcami za granicą”.

Więcej

Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Zatrzymać ludobójstwo, sympatycy Hamasu protestują w Helsinkach, 21 października 2023r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)   

Jak szybko lobby „Zawieszenie broni teraz!” zamieniło się w pieniących się podżegaczy wojennych. Gdy tylko Iran rozpoczął swoje zbrodnicze bombardowanie Izraela, ci fałszywi zwolennicy pokoju podskakiwali z radości. To „prawdziwa solidarność” – stwierdziła jedna z grup protestacyjnych w odpowiedzi na grad rakiet Iranu na państwo żydowskie. 

Więcej

Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

<span>Odkąd Autonomia Palestyńska (AP) przejęła kontrolę nad Betlejem w 1995 r., udział chrześcijan w populacji spadł z 65% do zaledwie 12% obecnie. W przeciwieństwie do tego w ostatnich latach populacja chrześcijan w Izraelu rośnie. „Większość z nas, 180 tys. chrześcijańskich Izraelczyków, woli żyć swobodnie pod rządami Izraela, niż pod reżimem Autonomii Palestyńskiej kontrolującym Betlejem. Izrael daje nam wolność, podczas gdy życie pod rządami Arabów było ludobójcze dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie” – mówi Szadi Challoul, chrześcijanin Maronita, który określa siebie jako „patriotycznego Izraelczyka”. Na zdjęciu: Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem z Abbasem w roli statysty. (Źródło obrazu: Britannica)</span>

Tego samego dnia, w którym prezenter amerykańskiej telewizji Tucker Carlson przeprowadził wywiad z pastorem z Betlejem, który fałszywie oskarżył Izrael o znęcanie się nad chrześcijanami, Izraelski Uniwersytet w Hajfie poinformował o mianowaniu profesor Mony Maron na stanowisko rektora. Maronicka chrześcijanka z wioski Isfija niedaleko Hajfy, Maron jest pionierką w zakresie integracji i awansu kobiet w nauce, szczególnie w społeczności arabskiej. Była pierwszą Arabką ze swojej wioski, która uzyskała stopień doktora i pierwszym arabskim profesorem neuronauki w Izraelu.

Więcej

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)

Rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

Więcej

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg


„Moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że gdy­by nie Ży­dzi, nie by­ło­by pro­ble­mu pa­le­styń­skie­go. Pia­chy i ka­mie­nie zo­sta­ły­by roz­szar­pa­ne przez Egipt, Sy­rię oraz Irak i nikt by się tym nie przej­mo­wał.

Więcej

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym w Izraelu w kwietniu 1950r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Palestyńska wojna propagandowa i oskarżenia, które fabrykują przeciwko Izraelowi, służą nie tylko zrekompensowaniu ich niższości militarnej, ale także pomagają im w fabrykowaniu ich twierdzeń o rdzennych związkach z tą ziemią.

 

Fakt, że ktoś będzie próbował zredukować powrót Żydów (z chrześcijańskiego i muzułmańskiego świata) na swoją ziemię do jakiegoś rodzaju europejskiej inwazji, pokazuje tylko, jak skuteczna była ta część palestyńskiej wojny propagandowej.

Więcej
Blue line

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus


Wygląda bowiem na to, iż Bóg teizmu jest osobą,.. a jednocześnie wypełnia sobą całe swoje dzieło (czyli Wszechświat). Jest On jeden, jedyny, ale w trzech osobach nie tożsamych ze sobą („Ojciec nie jest Synem. Syn nie jest Duchem Św., a ten nie jest Ojcem", z dogmatu o Trójcy Św.). Jest On wszechmogący, ale wszelkie Jego działania opisane w Starym Testamencie wcale na to nie wskazują. Jest On wszechwiedzący, czyli wie nieskończenie wcześniej o wszystkim, cokolwiek ma się wydarzyć w Jego dziele,.. 

Więcej

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

KROPLE DESZCZU spadają na plakat przedstawiający zakładniczkę Liri Albag podczas wiecu na początku tego roku w Jehud, niedaleko Tel Awiwu.(zdjęcie: Jonathan Shaul/Flash90)

Nie ma granic zła. Jakby megaokrucieństwo popełnione przez Hamas i Palestyński Islamski Dżihad (PIJ) podczas inwazji na Izrael 7 października nie wystarczyło, trwa wojna psychologiczna – faktycznie, bardzo brudna wojna.


Ból rodzin ponad 130 zakładników nadal przetrzymywanych przez terrorystów w Gazie jest bezkresny. Wiadomo, że niektórzy zakładnicy nie żyją, a ich ciała służą jako karta przetargowa. Los pozostałych – około 90 – jest nieznany i niewyobrażalny. Nazwanie tego piekłem zakładników i ich rodzin w żaden sposób nie oddaje okrucieństwa Hamasu.

I to jest zamierzone. Od tej straszliwej soboty, kiedy dobrze uzbrojeni najeźdźcy terroryści szaleli w południowych społecznościach, mordując ponad 1200 osób, gwałcąc, kalecząc, ścinając głowy i paląc, Hamas wykorzystał obawy Izraela o los zakładników jako kartę w grze – publikując filmy wideo uprowadzonych, aby zwiększyć koszmar i przerażenie. 

Więcej

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Kiedy skandujecie „Śmierć Ameryce” to nie jest tylko hasło, to nasza polityka – mówi Chamenei. (Żródło: zrzut z ekranu wideo)

Warszawa może nie wiedzieć, Warszawa nie wszystko wie i nie ze wszystkiego zdaje sobie sprawę. Nikt nie zdaje sobie sprawy ze wszystkiego, więc nie ma powodu, żeby robić z Warszawy idiotkę, chociaż sprawa jest intrygująca, bo w tym przypadku to z pewnością nie jest żaden antysemityzm. Tak się utarło i trudno się odzwyczaić. Niby wie Warszawa, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale jakby się z tym nie zgadzała, coś tej Warszawie przeszkadza. Pytałem nawet Warszawę, co właściwie jej przeszkadza w tym, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale nie bardzo umiała odpowiedzieć. Nie chciałem być złośliwy i nie pytałem już nawet, dlaczego nigdy nie ma pretensji do Włochów za to, że ukrzyżowali naszego Pana Jezusa Chrystusa. A przecież te dwie sprawy są mocno ze sobą związane.

Więcej

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

&Oacute;wczesny Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan z Przewodniczącym Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jasserem Arafatem na konferencji przeciw rasizmowi w Durbanie w 2001 roku. (Źródło zdjęcia: Biuro Prasowe ONZ via „Jerusalem Post”)

Kilka tygodni temu pielęgniarki ze Szpitala Dziecięcego Royal Manchester, noszące propalestyńskie naklejki, zostały oskarżone o wyproszenie z łóżka dziewięcioletniego żydowskiego chłopca, którego łatwo było rozpoznać po jego tradycyjnym stroju. Podobno przez czas transfuzji musiał siedzieć na podłodze sali szpitalnej.


Incydent ten, obecnie badany przez szpital, to tylko jeden przykład z wielu czynów dehumanizujących wymierzonych w Żydów od czasu ataków, które 7 października doprowadziły Izrael do wojny z Hamasem. 

Więcej
Dorastać we wszechświecie

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

Co znaczy „żelazne”
wsparcie USA dla Izraela”
Elder of Ziyon

Irański atak
na Izrael
Andrzej Koraszewski

“GUARDIAN” podburza
antysemicką tłuszczę
Adam Levick

Palestyński plan „dwóch państw”:
oszukiwanie Zachodu
Richard Landes

Być może Izrael
jest bardziej etyczny?
Elder of Ziyon

Outsourcing: Zachód
nagradza zabijanie Żydów
Andrzej Koraszewski

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk