Prawda

Czwartek, 2 maja 2024 - 01:33

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Boże, zbaw nas od religii!


Moris Farhi 2014-12-19


Jednym z najmądrzejszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem, był stary turecki Cygan, stajenny w cyrku. Pewnego wieczoru spotkaliśmy się przypadkiem, każdy z nas był ze swoimi przyjaciółmi, w knajpie we wsi nad Bosforem. Jak to często dzieje się w Stambule, połączyliśmy nasze stoliki i piliśmy razem całą noc. Dyskutowaliśmy o religii i polityce, palących problemach w muzułmańskim kraju, który nie tak dawno temu powstał z popiołów imperium otomańskiego, zniósł kalifat i opowiedział się za sekularyzmem.

Stary Cygan nie czynił różnicy między religią i polityką. Jego zdaniem ludzkość dzieli się na dwie grupy: tych, którzy chcą dyktować masom i dlatego garną się do despotów i tych, którzy chcą swobodnie doglądać swoich ogrodów, bez zginania karku przed nikim. A ponieważ i polityka, i religia starają się o władzę nad ludźmi, były dla niego tym samym diabłem z dwiema różnymi — wymiennymi — twarzami.


O świcie, zataczając się, poszliśmy brukowanymi ulicami w stronę morza, żeby popatrzeć na wschód słońca. Stary Cygan, z trudem powstrzymując łzy, wskazał na wyłaniające się słońce. „To jest Bóg, nasza Matka, rodząca nowy dzień!" Ukląkł i nabrał w garść trochę piasku. „Nie zapomnij nigdy: ta garść ziemi zawiera krew tysięcy. Wszyscy zabici w imię jakiegoś Wielkiego Ojca! Ale jak mógł męski bóg zrodzić tę ziemię? I który męski Bóg?" Westchnął i powoli wypuścił piasek z rąk. „A przecież każda religia mówi: 'Nasz Bóg! Nasz Pan Wszechświata! Nasz Pan nad wszystkimi bogami!' A żeby to udowodnić, wysyłają nas, byśmy zabijali lub zostali zabici!" Znowu zwrócił się do wschodzącego słońca. „Kiedy więc następnym razem będziesz się modlić do Boga, módl się, by zbawiła nas Ona od wszelkiej religii!"


Choć przeświadczenie starego Cygana o żeńskim Bogu uważałem za natchnione, przez lata bardziej absorbował mnie jego pogląd na to, co właściwie oznacza religia. Jak z wszystkimi mglistymi pojęciami roztropnie będzie zdefiniować je tak wyraźnie, jak to możliwe. Oxford English Dictionary podaje dwie główne definicje:


1. Działanie lub zachowanie wskazujące na wiarę, rewerencję i pragnienie zadowolenia boskiej mocy rządzącej; wyrażanie czy praktykowanie rytuałów lub obrządków na to wskazujących.


2. Uznanie przez człowieka jakiejś wyższej, niewidzialnej mocy, która sprawuje kontrolę nad jego losem i należy jej się posłuszeństwo, rewerencja i religijna cześć; ogólna postawa umysłowa i etyczna wynikająca z tej wiary w odniesieniu do jej wpływu na jednostkę i społeczność; osobista i ogólna akceptacja tego uczucia jako standardu w życiu duchowym i praktycznym.


Na pierwszy rzut oka te definicje dają poczucie ulgi; a co ważniejsze, poczucie wolności od jednostkowego sumienia. Sugerują ponadto, że mamy zdolność postrzegania wszechobecności „boskiej mocy rządzącej" i akceptacji, że jej współczująca obecność będzie nad nami czuwała.


Głębszy namysł jednak szybko rozwiewa to poczucie samozadowolenia. Dręczą nas pewne pytania, proste, i tak stare jak ludzkość. Kim lub czym jest to bóstwo? A jeśli jest on „niewidzialną" mocą, to skąd wiemy, że istnieje? (Używam rodzaju męskiego, ponieważ od kiedy patriarchalne społeczeństwa zawłaszczyły sobie sprawy ludzkości, Bóg był zawsze postrzegany jako byt rodzaju męskiego.)


Dla tych, którzy przyjmują religię, istnieje prosta odpowiedź na te pytania - odpowiedź, która stanowi główną zasadę danej religii i dlatego musi być zaakceptowana jako akt wiary. Stworzenie świata, w którym połączone są wszystkie siły natury — brzmi odpowiedź — jest dziełem, a więc dowodem istnienia tej mocy. A jeśli to nie wystarcza, dalszych dowodów dostarczyli niezliczeni prorocy, którzy doświadczyli boskiego istnienia przez tajemnicze wizje znane jako objawienia. Czy to bóstwo jest wyobrażalne w postaci ludzkiego mężczyzny (jak w chrześcijańskiej Trójcy), czy niewyobrażalne, choć nadal rodzaju męskiego (jak w judaizmie i islamie), jego obecność jest ciągle odczuwana, ponieważ zawsze stoi przy nas, osądzając nas, nakłaniając do powstrzymania się od grzechu, ale stale nam przebaczając.


Dla tych z nas jednak, którzy nie mogą dokonać takiego aktu wiary — a jestem jednym z nich — te odpowiedzi nie wystarczają. My, „niedowiarki", widzimy stworzenie świata jako ewolucyjny proces przyczyn i skutków jako zdarzenia, które mają bezsporne — i czasami dające się przewidzieć — wyjaśnienia naukowe. W sposób jeszcze bardziej analityczny patrzymy na objawienia jako na płomienne wizje ekstazy religijnej, w których nadpobudliwa wyobraźnia ascety łączy się z histerią, wzburzeniem uczuciowym lub urojeniami.


Ponadto dla nas, „niedowiarków", powstaje jeszcze jedno niepokojące pytanie. Jeśli nie możemy zaakceptować istnienia „boskiej mocy" - „najwyższej i niewidzialnej" — dlaczego mielibyśmy wierzyć, że to bóstwo panuje nad naszym losem, i że należy mu się nasze posłuszeństwo, rewerencja i religijna cześć?


No cóż, wielu z nas w to nie wierzy. Chociaż można powiedzieć, że większości z nas wiara w boską moc została wszczepiona w tak wczesnym dzieciństwie, że może się wydawać wrodzona, wkrótce zdajemy sobie sprawę z tego, że właśnie instytucja stworzona wokół postaci bóstwa narzuca nauczanie, iż to bóstwo panuje nad naszym losem i że dlatego musimy oddawać mu cześć. Badania antropologiczne pokazały, że w wielu politeistycznych społecznościach stosunki między ludźmi i ich bóstwami układały się na ogół dość zgodnie, czasami jako praktyczne ustalenia biznesowe, a czasami jako zasadniczy element człowieka, dzięki któremu on lub ona może ustanowić mistyczne, pełne szacunku, choć nieco oszołamiające współistnienie z kaprysami kolektywnej podświadomości. W momencie jednak, w którym związek ten przechwytuje pośrednik — instytucja religijna — osobiste dobre stosunki jednostki i jej życia wewnętrznego zostają naruszone.


Instytucja, twierdząc, że jej autorytet opiera się albo na „głębokim zrozumieniu bóstwa", albo na rzekomo „bezpośrednim", a więc świętym nauczaniu otrzymanym od luminarzy bóstwa, wywyższa się do statusu reprezentanta bóstwa na ziemi. Od tego momentu to instytucja wymusza posłuszeństwo, rewerencję i religijną cześć nie tylko dla bóstwa, ale także — a może przede wszystkim — dla samej siebie i dla swoich funkcjonariuszy. Przykłady tego obowiązku posłuszeństwa można znaleźć w doktrynie paulińskiej; w całkowitym podporządkowaniu szyitów rozkazom duchowieństwa, mianowanego pośrednikami Allaha i w podobnym samowyrzeczeniu się, którego ortodoksyjny judaizm oczekuje od swoich wyznawców przy stosowaniu praw, z których wiele jest archaicznych.


Kiedy instytucja i jej władcy przejmują panowanie nad losem ludzkości, wkrótce ograniczają pojęcie wolnej woli lub, co gorsza, postępującego oświecenia. Nie tylko nie mogą pogodzić się z rozwojem, ale obkładają go klątwą jako herezję. Strategie posłuszeństwa, rewerencji i religijnej czci, jeśli mają okazać się skuteczne, muszą być zorganizowane w taki sposób, żeby dotykały każdego człowieka w ich zasięgu, brały pod uwagę ich życie, aspiracje i troski. Takie struktury potrzebują niezliczonych macek; a każda macka musi zajmować się nie tylko przestrzennymi i duchowymi potrzebami ludzi, ale musi się jej także przypisywać autorytet „wyższej, niewidzialnej" mocy — mocy, która musi być wszechwiedząca i niezwyciężona.


Z samej swej natury takich struktur nie może stworzyć pojedynczy człowiek. W skutek tego muszą być one zbudowane jako instytucje oligarchiczne. A taka instytucja dąży do zdobycia pozycji nie tylko nadrzędnej nad ciałami świeckimi i politycznymi, ale także — i to szczególnie — nad innymi instytucjami religijnymi. Co jeszcze bardziej niepokojące, stara się wywyższyć jako posiadacz „prawdy absolutnej", a więc nie dającej się naruszyć przez żadne korekty. Dla osiągnięcia tego celu gotowa jest bezlitośnie zmiażdżyć każdą opozycję, jeśli trzeba używając kar naruszających jej pierwotnie łagodną doktrynę. W rezultacie instytucja, rozciągając swoje pozornie nabożne cele do granic, które praktycznie są nieograniczone, stara się rozwinąć jako jedyny i nienaruszalny monolit.


Taką właśnie pozycję starała się osiągnąć każda religia w całej historii - wszechmocnego monolitu. A co jeszcze bardziej niewybaczalne, jak w przypadku teokracji, religie starały się zdobyć rządy polityczne jako niekwestionowany i nie odpowiadający przed nikim reprezentant boga, którego można „zobaczyć i osiągnąć" tylko przez rządy kapłańskie. (W naszych czasach uchodźcy z Iranu, którzy uciekli przed rządami ajatollahów, opowiadali mrożące krew w żyłach historie o systematycznych egzekucjach opozycjonistów i intelektualistów. W sytuacjach, kiedy udowodniono, że dany intelektualista jest niewinny przedstawionych mu zarzutów, przewodniczący sądowi ajatollah często oznajmiał, że jeśli oskarżony rzeczywiście jest niewinny, pójdzie prosto do raju i dlatego powinien być wdzięczny reżimowi za zakończenie przed wyznaczonym mu czasem jego marnego życia na ziemi. Historia jest oczywiście pełna podobnych przestępstw popełnianych przez wszystkie religie.)


Chociaż w naturze bezwzględnych jednostek i instytucji leży dążenie do władzy absolutnej, nie zawsze jest to łatwe przedsięwzięcie. Władza absolutna zawsze miała groźnego przeciwnika: skłonność ludzi do samodzielnego myślenia. Ponadto ludzkość jest także obdarzona wewnętrznym poczuciem „naturalnej sprawiedliwości". (O naturalnej sprawiedliwości można napisać całe traktaty. Tutaj wystarczy powiedzieć, że pojęcie to jest uniwersalne, najprawdopodobniej rodzimy się z jego instynktowną, choć jeszcze nie sformułowaną świadomością. Ta świadomość jest zasadnicza dla naszego rozwoju jako istot moralnych; przy założeniu, że indoktrynacja i strach przed wolnością jej nie wypaczyły. Niektórzy mogą kwestionować to twierdzenie, ale badania psychologiczne niemowląt wykazały, że jeśli niepokoje i brak pewności siebie rodziców nie wpływają na dziecko, rozwinie ono poczucie moralne. Naturalna sprawiedliwość jest w zasadzie świadomością naszego „etycznego Ja", które walczy przeciwko niesprawiedliwościom nieograniczonej władzy. W rzeczywistości jest to wrodzona podstawa filozoficzna, która w poszukiwaniu ładu, tworzy zestawy reguł, które stały się podstawą moralności, narzucając się jako przykazania większości religii. W wielu krajach to poczucie sprawiedliwości doprowadziło do proceduralnej praktyki przewidującej dwie główne reguły: 1. wysłuchania oskarżonego; 2. sądzenia przez grupę nieuprzedzonych ludzi.)


Tak więc, każda instytucja, która chce zdobyć władzę, musi wypracować strategie pokonania rozumu i obalenia osobistego poczucia naturalnej sprawiedliwości. Co więcej, władza jest molochem; nieustannie musi się sycić. A im więcej pożera, tym bardziej staje się nienasycona. W rezultacie dążenie do niepodważalnej władzy, korupcja, która z tego nieuchronnie wynika, zmusza instytucję do użycia wszystkich środków, by utrwalić swoje istnienie. Tak więc, podczas gdy może się wydawać, że instytucja stoi na straży dobrotliwej moralności — a przynajmniej mówi takim językiem — robi to warunkowo. Warunkiem zaś jest narzucenie wiernym całkowitej uległości dogmatom religijnym, hierarchii, a przede wszystkim danym od Boga, a więc nieskalanym objawieniom jakie, jak twierdzi, posiada.


W pościgu za tym celem kontynuuje upowszechnianie strategii, które bardzo często zmieniają, czy na nowo interpretują, zasady pierwotnie zainspirowane przez naturalną sprawiedliwość. Tworzy doktryny, które stają się coraz bardziej skodyfikowane, coraz sztywniejsze i coraz ciaśniejsze i coraz bardziej autorytarne. W ostatniej instancji tworzy „nienaruszalne" dogmaty, które obalają nasze poczucie moralnego Ja.


Można by sądzić, że te strategie są subtelnie przebiegłe. W rzeczywistości jednak są one na ogół proste: prymitywnie doktrynerskie „prawdy" i „boska moc", które wykorzystują niepewność jednostki i destabilizują poszukiwanie osobistej prawdy. Ci stratedzy wiedzą bowiem, z odwiecznego doświadczenia, że pierwotny strach o przetrwanie, dezorientacja co do sensu życia i niepewność istnienia życia po śmierci, dają im znakomity punkt oparcia.


Tak oto manipulują oni naszym pragnieniem rozwiązania głębokich, osobistych konfliktów, używając go jako wehikułu do podtrzymania swojej władzy. Ich wiodące zasady zapewnienia wiecznego przeżycia naszych dusz są nieodmiennie licencjami na wzmożoną kodyfikację życia na ziemi i gwarancją stałego i niekwestionowanego rządzenia. Dlatego też potępienie staje się bronią, która grozi dysydentom, a zabieganie o zbawienie ma zastąpić walkę o życie osobiste. Ślepe posłuszeństwo ustanawia się jako definitywne rozwiązanie problemu sensu życia.


W rezultacie większość religii — a z pewnością trzy główne monoteistyczne religie — uczą nas, że nasze życie jest nieważne, że jest tylko próbą czy zasługujemy na wieczne zbawienie, które przyjdzie wraz z Sądem Ostatecznym. Właściwie uczą nas wielbienia śmierci, zamiast życia. Doktryna wiecznie radosnej egzystencji po śmierci, do której tylko sprawiedliwi będą uprawnieni, zatruwa nasze ziemskie życie i propaguje cierpienie jako podstawowy cel, jako usprawiedliwienie istnienia. W skrajnych przypadkach prowadzono politykę godzącą się na wytępienie tak zwanych pogan i niewierzących, aby mogli przez śmierć osiągnąć zbawienie, bo dusze ich miały zostać automatycznie oczyszczone. Hiszpańska Inkwizycja i ludobójstwo Indian w Ameryce Południowej w czasach hiszpańskiego podboju są koszmarnymi przykładami takich zasad.


Dzisiaj wśród chrześcijańskich fundamentalistów w USA istnieje szybko rosnąca grupa, która ma obsesję na punkcie nieuchronnie zbliżającego się zbawienia. Ci wierni pilnie obserwują to, co nazywają „The Rapture Index" (Indeks Zachwytu). Jak donosi Jon Carrol w „San Francisco Chronicle" z 23.2.2005, ten indeks, „oparty na 45 proroczych kategoriach rzeczy (sic!) takich jak susza, zaraza, powodzie, liberalizm, bestialskie rządy i oznaki bestii" zapowiada powrót Syna Bożego i nadejście Ostatnich Dni - „Zachwytu" — w momencie, w którym indeks przekroczy 145. Wówczas — a miało to nadejść wkrótce, ponieważ w marcu 2005 indeks wynosił 153, co wywołało poradę „zapnijcie pasy" — wszyscy prawdziwi wyznawcy, to znaczy wszyscy godni „Zachwytu" zostaną przeniesieni do Nieba. Będą siedzieć po prawej ręce Boga, podczas gdy reszta ludzkości — a każdy z nich to antychryst — będzie „pozostawiona", skazana na piekło na całą wieczność.


Pojęcie „pozostawionych" wykorzystywali na przestrzeni całej historii wszyscy głoszący dogmaty w wielu językach. Nie ma tu miejsca na miłosierdzie. Głosi się wieczną szczęśliwość dla wiernych i wieczne potępienie dla całej reszty.


Jak wszystkie instytucje, religie współzawodniczą ze sobą. Ich przetrwanie zależy od liczby — i siły — wyznawców ich doktryny. Im większa owczarnia, tym bardziej mogą być pewni zachowania władzy pokonując wcale niemałe wyzwanie ze strony myśli racjonalnej. W tym celu rozwinęli jeszcze jedną potężną zasadę: ekskluzywność. Tak więc ci, którzy się do nich przyłączają mają „zagwarantowane zbawienie", a ci, którzy się nie przyłączają będą „pozostawieni" i potępieni. Wyjątkiem aktywnego starania się o nawróconych jest judaizm: wyznawcy tej religii są „zbawieni" przez koncepcję należenia do „narodu wybranego". Chociaż wielu Żydów zastanawia się, co ten „przywilej" właściwie sankcjonuje i co zapewnił Żydom, wiara jest niemniej elitarystyczna. A ponieważ elitaryzm jest inną nazwą ekskluzywności, judaizm oferuje podobny syndrom.


Ekskluzywność posługuje się bronią pogardy i nienawiści.


Jako dowód, że otrzymali religię od najwyższego bóstwa — przez co odrzucają argument humanistów, że wszystkie religie rozwinęły się z naszych pierwotnych lęków — instytucje religijne oczerniają wzajemnie swoje dogmaty jako fantazję, ułudę i fałszerstwo. Dążą do ustanowienia samych siebie jako dostarczycieli „prawdziwej religii", posiadaczy „prawdy ostatecznej", wizjonerów, którzy rozpoznali „prawdziwego Boga" i zrozumieli, że jest on „Panem Wszechświata". Taka pogarda, oznajmiana jako rzecz niepodlegająca wątpliwości, wywiera olbrzymi wpływ. Pomaga jednostce pozbyć się niepewności, uśmierza jej egzystencjalne lęki i destabilizuje rozum.


Jeśli pogarda zawodzi, istnieje jeszcze bardziej trująca broń: nieustępliwa nienawiść skierowana na inne religie, narody, rasy, odłamy, indywidualności. Także nienawiść wobec ludzi o innej orientacji seksualnej. Nienawiść, która jest wykroczeniem przeciwko jednemu z najważniejszych przykazań w Piśmie: "miłujcie cudzoziemca". (Zwraca uwagę fakt, że to przykazanie nie znajduje się między dziesięcioma przykazaniami, jakie Mojżesz otrzymał na Górze Synaj.) Ta nienawiść zakorzeniona jest w najbardziej paranoicznych częściach naszych świętych tekstów — i w nie mniejszym stopniu w umysłach ich egzegetów. Ta nienawiść dehumanizuje braci i sąsiadów i tworzy podludzi, „innych", czyniąc ich winnymi wszystkich naszych krzywd w przeszłości i obecnie.


Odwołam się tu do przemówienia, jakie wygłosiłem kilka lat temu w związku z fatwą na Salmana Rushdiego, rzuconą przez jednego z tych „dobrych sług Bożych" ajatollaha Chomeiniego.


Mówiłem w nim o nieopublikowanym artykule psychoanalityka Christophera Heringa, zatytułowanym The Problem of Alien. W artykule tym, analizującym film science-fiction „Alien", Hering rozprawiał o stanie, który nazywa „faszyzmem emocjonalnym". Stawia on tezę, że jeśli jakaś siła może zostać zmitologizowana jako zagrażająca życiu lub, co gorsza, arcywróg zagrażający całej ludzkości, to psychotyczna fikcja może udawać obiektywną prawdę. Następnie najbardziej niszczycielskie impulsy — do których czulibyśmy odrazę w każdej innej okoliczności — będą tolerowane, wręcz podtrzymywane jako środki zbawienia. Z tego samego powodu zostaną odrzucone wszystkie uczucia takie jak współczucie, troska, wątpliwość, zakaz. Tak więc idea unicestwienia uzyska sankcję do rozwinięcia się w usprawiedliwiony cel, wręcz w imperatyw moralny.


Psychotyczna fikcja jako prawda obiektywna jest właśnie tym, co często wykorzystywały instytucje religijne — a za ich przykładem pozbawieni skrupułów politycy. Stworzyli ciągłą opowieść, w której inne narody i rasy przedstawione są jako istoty bezduszne, bezmyślne, z jedną tylko wizją: wewnętrznym przymusem zniszczenia „naszych wartości i stylu życia". Dlatego też twierdzą oni, że tych ludzi trzeba ujarzmić — wręcz wytępić — dla zbawienia nie tylko wyznawców danej religii, ale samej ludzkości.


Niewątpliwie moje generalne potępienie instytucji religijnych wywoła silny protest. Wielu czytając te słowa, będzie argumentować, że istniały liczne ruchy w każdej religii, które nie tylko starały się o wprowadzenie reform, ale także starały się o pokojowe współistnienie z innymi wiarami. (Na przykład: zwołanie przez papieża Jana XXIII Drugiego Soboru Watykańskiego; działająca dzisiaj żydowsko-amerykańska organizacja Tikkun — co znaczy „uleczyć" — która pod przewodnictwem rabina Lernera głosi Uniwersalną Duchowość i, oczywiście, nauczanie sufizmu o pełnej unii z Allahem, które przez stulecia przeciwstawiało się muzułmańskiemu fundamentalizmowi.) Równie ważne jest to, że każda religia wydała niezliczonych niezwykłych ludzi, którzy bezinteresownie trudzili się — często kosztem własnego życia — by poprawić warunki życia innych.


Nie zaprzeczam tym faktom. Byli ludzie religijni, którzy przedkładali wartości humanitarne nad ślepą akceptację dogmatów. Ale los tych ludzi wspiera mój argument.


Bowiem prędzej czy później ci ludzie i ich ruchy reformatorskie są spychane na margines przez konserwatywny trzon oligarchicznych władców ich establishmentu. Trzon składa się z osób, które — żeby użyć starego porzekadła sowieckiego politbiura — mają „solidne plecy", czyli podwładnych na ważnych i wpływowych stanowiskach, którzy dzięki przekonaniom ideologicznym lub dla osobistego zysku przysięgli lojalność swojemu patronowi. Chociaż te „plecy" nie są ani jednolite, ani stabilne ze względu na własne wewnętrzne konflikty, niemniej na ogół opanowują swoje ambicje w celu zachowania status quo, który zapewnia im przetrwanie. Taka jest faktycznie siła zakorzeniona w tych oligarchicznych strukturach, że dysydenci i innowatorzy albo zostają w końcu zdyskredytowani, albo są zmuszeni do działania jako odizolowane głosy bez żadnego wsparcia. (Reformy papieża Jana XXIII wsiąkły jak nagła ulewa na pustyni z powodu konserwatyzmu jego następców, włącznie z Janem Pawłem II. Niezależnie od tego, jak dzielne są wysiłki Tikkun, jego kampanie stoją poza głównymi nurtami teologicznymi. A fundamentaliści islamscy brutalnie prześladują nauczanie sufistów o pokojowej duchowości.)


Ponadto, kiedy nowi członkowie instytucji religijnych próbują ruchów prowadzących do zmiany w kierunku bardziej radykalnych aspiracji, niemal zawsze neutralizuje ich to, co filozof polityki Robert Michels nazwał dawno temu „żelaznym prawem oligarchii" [ 1 ], stan umysłów, dzięki któremu organizację kontroluje mała grupa używająca tej kontroli dla dbania o interesy własne, a nie o interesy członków organizacji. Reformiści, wciągani początkowo do hierarchii instytucji jako niezbędni innowatorzy, stopniowo stają się nieskuteczni w biurokratycznym grzęzawisku instytucji. Kiedy zdają sobie sprawę z tego, że ich żywotność zużyto do umocnienia władzy oligarchii, albo stracili już swój początkowy rozmach albo swoją wiarygodność; następnie albo popadają cicho w zapomnienie, albo stają się tym, co kiedyś było dla nich obmierzłe — konformistycznymi filarami establishmentu.


Jeśli zaś chodzi o bohaterów religii — męczenników i świętych wyniesionych na ołtarze — to są oni być może najbardziej eksploatowani przez instytucje religijne. Mimo że przedstawia się ich jako wcielenie prawości, używa się ich tak, jak armia wykorzystuje żołnierzy — można ich spisać na straty jeśli tylko ich poświęcenie utrzymuje ich instytucję przy władzy. Co więcej, uwielbienie, jakim się ich obdarza, ma jeden główny cel: zapewnienie instytucji dopływu świeżej krwi; ich bohaterskie ofiary mają stanowić inspirację dla męczenników, którzy będą potrzebni w przyszłości. (Przykładów jest wiele — zamordowani księża teologii wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, szkalowani za życia przez własne kościoły, są teraz uważani za naśladowców Chrystusa; samobójcy-terroryści islamu i ultraortodoksyjni osadnicy izraelscy na Wschodnim Brzegu są wysławiani jako obrońcy własnych odłamów wiary.)


Niemniej pozostaje pytanie: jeśli odwrócimy się plecami do religii, gdzie znajdziemy kotwice, tak potrzebne duchowi ludzkiemu?


Nadrzędne jest oczywiście to, że niezbędne nam są świeckie państwa, które nie płaszczą się przed żadną religią. Mówię to w pełni świadomy, że także świeckie państwa padają ofiarą „żelaznego prawa oligarchii". Ale świeckie państwa przynajmniej dają jednostce wolność odzyskania relacji z Bogiem jako głęboko osobistej komunikacji, która wyewoluowała z etycznego „Ja".


Jeśli mogę, to chciałbym wyjść poza to, co niezbędne i przedstawić tęskne marzenie.


Wierzę żarliwie w płciowość, która wiąże ciało i ducha. Na koniec muszę zwrócić uwagę na głęboki antagonizm wobec pożądania seksualnego, a szczególnie wobec kobiet, propagowany przez niemal wszystkie religie.


Kobiety są dla religii „innymi". Trzy monoteistyczne religie wyłączają je z wszystkich praktycznie spraw ludzkich. Niektóre frakcje uważają je za nieczyste i niedotykalne poza celami prokreacji — jedynym ich „pożytkiem" — i nie zasługujące na miejsce w rodzinie człowieczej. Wyjątki, których przykładem jest Lady Macbeth, są „bezpłciowe" kobiety, które upodobniły się do mężczyzn — takie jak mityczne Amazonki, które obcięły sobie piersi, żeby lepiej władać łukiem i strzałami. Jest to oczywiście ostateczna ekskluzywność wizji patriarchalnego społeczeństwa niezmiennych dominujących norm.


I stąd moja tęskna modlitwa.


Pora już, jak oznajmił mój stary przyjaciel Cygan w Stambule, poczuć Boga jako żeńską siłę w każdym z nas. Pora uwolnić się od zatrutego nauczania patriarchalnych religii. Pora szukać społeczeństwa, w którym męskość i żeńskość przedstawiane są jako współtwórcy. Pora czcić życie zamiast śmierci i wykroczyć — jak to pisze Fernando Pessőa w książce The Book of Disquietude — „poza Boga, by znaleźć tajemnicze i głębokie Dobro". Tym „tajemniczym i głębokim Dobrem" może być tylko nasza kobiecość uwięziona i przykuta łańcuchami.

*

Artykuł ukazał się po raz pierwszy w zbiorze publikacji angielskiego PEN Clubu pt.: „Free Expression is No Offence", pod redakcją Lisy Appignanesi wydanym nakładem Penguin Books.

________________________________________

 Przypisy:

[ 1 ] Patrz teksty w internecie pod "the iron law of oligarchy".

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
(Z  Bilioteki naszych tekstów i tłumaczeń przeniesionych z "Racjonalisty". Pierwsza publikacja polskiego tłumaczenia 2006r.) 

 

 



Moris Farhi

Pisarz tureckiego pochodzenia, mieszkający w Londynie, którego książkę "Młodzi Turcy" wydało w polskim przekładzie Les Editions Noir Sur Blanc. Farhi urodził się w żydowskiej rodzinie w Ankarze w 1935 roku, od 1956 roku mieszka w Londynie. Jest autorem wielu książek, m. in. Children of the Rainbow oraz Journey through the Wilderness. Jego słynny esej "The Courage To Forget", ukazał się na łamach Index on Censorship (No.2, 2005).


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj












Bzy
Hili: Bzy na dworze, bzy w domu, chyba przesada. 
Ja: Nie przesada, tylko tradycja.

Więcej

Na “afrykańskim placu”
pojawiają się nowi gracze
Alberto M. Fernandez


Sześć miesięcy po wydaleniu francuskich żołnierzy z Nigru przyszła kolej na zaproszenie żołnierzy amerykańskich do opuszczenia kraju. Amerykańskie siły przebywały w Nigrze od niecałej dekady i Stany Zjednoczone wydały ponad 100 milionów dolarów na budowę bazy antyterrorystycznej w pobliżu północnego miasta Agadez. Teraz junta wojskowa rządząca krajem od lipca 2023 r. nie tylko poprosiła Amerykanów o opuszczenie kraju, ale wydaje się, że zrobiła to stanowczo. Według “Le Monde” premier Nigru Ali Lamine Zeine powiedział wysokiemu rangą pracownikowi Departamentu Stanu, Kurtowi Campbellowi, że „amerykański kontyngent nie jest już mile widziany”.

Więcej

Hamas przegrywa w Gazie,
ale wygrywa w USA
Ben-Dror Yemini

Profesor Shai Davuidai zatrzymany przed wejściem na uniwersytet, na którym jest zatrudniony. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo)

Profesor stał przed wejściem na kampus uniwersytecki wstrząśnięty antysemickimi protestami. Jego przepustka pracownicza nie zadziałała. Był w szoku. Wiedział, że uniwersytet jest wobec niego wrogi. Wiedział, że atmosfera jest napięta. Wiedział, że żydowscy studenci się boją. Słyszał antysemickie skandowanie: „Żydzi, wracajcie do Polski”. Słyszał wezwania do coraz większej liczby aktów rzezi. I był przekonany, że władze uczelni zajmą się chuliganami i rasistami, a nie tymi, którzy z nimi walczą. Ale mylił się.
Nie wydarzyło się to ani w Monachium w latach trzydziestych, ani w Berlinie. Do zdarzenia doszło w ubiegły weekend na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Profesorem jest Shai Davidai, Amerykanin izraelskiego pochodzenia, wykładowca prestiżowej uniwersyteckiej szkoły biznesu zrzeszonej w Ivy League.

Więcej
Blue line

USA, Katar i Iran:
Uwolnijcie zakładników!
Michael Calvo

<span>Chociaż wśród zakładników w Gazie nadal znajdują się obywatele amerykańscy, wydaje się, że Stany Zjednoczone stanęły po stronie grup terrorystycznych Hamasu i Hezbollahu oraz wspierających tych terrorystów patronów, Kataru i Iranu. Na zdjęciu: Hersh Goldberg-Polin, obywatel Stanów Zjednoczonych i Izraela przetrzymywany jako zakładnik Hamasu w Gazie, z amputowaną lewą ręką, pojawia się w propagandowym filmie Hamasu opublikowanym 24 kwietnia 2024 r.</span>

To nie pierwszy raz, kiedy muzułmanie przeprowadzają ataki na niemuzułmanów i biorą zakładników.


Nie słyszeliśmy, by rektor kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, ani Egipt i Jordania, państwa muzułmańskie, które zawarły porozumienie pokojowe z Izraelem, potępiły Hamas za przetrzymywanie izraelskich, amerykańskich, chińskich, francuskich, niemieckich, rosyjskich, filipińskich i tajskich zakładników.


Nie mogli tego potępić: branie jeńców jest dozwolone przez Koran (9:5; 23:1-5 i 70:30-35), o ile jeńcy nie są muzułmanami. W związku z tym ISIS uzasadniało branie jazydzkich kobiet na niewolnice seksualne.

Więcej

Dlaczego USA wspierają
tych, którzy demonizują Amerykę?
Itamar Marcus i Ephraim D. Tepler

Źródło zdjęcia: Wikipedia.

Dlaczego sojusznicy Hamasu, którzy terroryzują i grożą zwolennikom Żydów i Izraela na kampusach w całych Stanach Zjednoczonych, jednocześnie krzyczą „śmierć Izraelowi” i „śmierć Ameryce”?

Odpowiedź jest taka, że podczas gdy Stany Zjednoczone są siłą napędową wywierającą nacisk na Izrael, aby zaakceptował rządy Autonomii Palestyńskiej w Gazie i podczas gdy AP przyjmuje z radością pomoc USA i cicho dziękuje jej za wsparcie ratujące życie, AP jednocześnie nieustannie demonizuje USA. AP posuwa się nawet do twierdzenia, że wojna Izraela przeciwko Hamasowi w Gazie jest w rzeczywistości antyarabską i antyislamską wojną amerykańską, w której Izrael jest jedynie amerykańskim narzędziem. 

Więcej
Blue line

Co widzą ci,
którzy nie widzą?
Andrzej Koraszewski

Kadr z filmu \

Czasami pytam młodych ludzi, czy widzieli film „Kabaret”. Wśród urodzonych w tym stuleciu z tych, których o to pytałem, nikt nie słyszał o tym filmie. Kiedy wszedł na ekrany w 1972 roku był niezwykle popularny. Fenomenalna gra Lizy Minnelli i Michaela Yorka była częściej tematem dyskusji, niż fakt, że była to (i nadal jest) najwspanialsza prezentacja atmosfery Berlina w momencie, w którym nazizm stawał się religią niemieckiego narodu. Film jest dostępny za niewielką opłatą, można go również kupić na DVD. Oglądanie go dziś robi piorunujące wrażenie. Ponad pół wieku temu ten film opowiadał o odległej historii, dziś opowiada o świecie, w którym żyjemy.

Więcej

Terroryzm psychologiczny:
czy padniemy ofiarą?
Sheri Oz


To jest terroryzm psychologiczny w najbardziej wyrafinowanej formie.

Czuję się złapana w pułapkę – a to nie ja dźwigam na barkach ciężar narodu. Nie ja mam obowiązek lub władzę podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jestem zwykłą obywatelką, która próbuje przebić się przez gąszcz informacji i „informacji”, aby zrozumieć, co się teraz dzieje i gdzie stoję wśród różnych punktów widzenia.


Ale najpierw sam film. Napis po arabsku w rogu i na pełnym ekranie na końcu filmu oznacza: „Media wojskowe”.

Więcej

Alternatywny Genesis:
Boski reality show
Lucjan Ferus

Jean Effel (szkic ołówkowy do ilustracji książki „Stworzenie świata”)

Kiedy widzę jak w telewizji powtarzany jest do znudzenia ten sam film czy serial i kiedy patrzę na postaci w nich grające, nie zdające sobie sprawy z wielokrotności swego pobytu na ekranie, nieodmiennie przychodzą mi na myśl pytania: Czy przypadkiem nie jest tak samo z naszym życiem? Skąd mamy pewność, że żyjemy tylko jeden, jedyny raz i że jest to nasze premierowe życie? A może jesteśmy w podobnej sytuacji jak ci niczego nie świadomi bohaterowie, ciągle powtarzanych filmów? Może już nie raz odgrywaliśmy tę naszą życiową rolę, myśląc, że wszystko od nas zależy, a tak naprawdę nie mogąc niczego w niej zmienić?

Więcej

Jest wielu winnych
wzrostu antysemityzmu
Howard Levitt

<span>Kto jest winien fali nienawiści do Żydów, która zalewa kanadyjskie miejsca pracy, uniwersytety, związki zawodowe, wpisy w mediach społecznościowych, a nawet nasze ulice i dzielnice? Kim są zwolennicy antysemityzmu? Na zdjęciu: Policja bada miejsce, z którego została ostrzelana żydowska szkoła w listopadzie 2023r. (Zrzut z ekranu wideo)</span>

Kanadyjscy pracodawcy od kilku lat coraz częściej zatrudniali trenerów „różnorodności, równości i włączenia” (DEI), aby uwolnić swoich pracowników od świadomego, a nawet podświadomego rasizmu. Na pierwszy rzut oka, kto może sprzeciwić się różnorodności, równości i włączeniu? To jakby sprzeciwić się Świętemu Mikołajowi.


Niestety, warsztaty te zbyt często były przejmowane przez radykalnych ideologów, którzy w efekcie podżegali do konfliktów rasowych. Nieszczęśliwa historia Richarda Bilkszto, który popełnił samobójstwo po tym, jak jeden z takich szkoleniowców uznał go za rasistę, ponieważ powiedział, że Kanadyjczycy nie są bardziej rasistowscy niż Amerykanie, była tylko nagłośnioną sprawą będącą czubkiem góry lodowej.

Więcej

Wycie wściekłości
na cywilizację
Brendan O’Neill


Bez wątpienia najgorszym podejściem do tematu "obozu solidarności z Gazą", który od zeszłego tygodnia okupuje Columbia University w Nowym Jorku, jest mówienie, że studenci zawsze robili takie rzeczy. Studenci od zawsze okupowali budynki i place, aby wyrazić swój pogląd polityczny. Studenci od dawna agitowali przeciwko wojnie. Studenci często okazują radykalną intensywność. Spójrzcie na erę Wietnamu – piszą publicyści w świecie chrześcijańskim – tak jakby obóz poparcia dla Gazy był kolejną eksplozją młodzieńczego antyimperializmu.

Więcej

Antyliberalna krucjata
w obronie antysemickiego tłumu
Jonathan S. Tobin

Studenci na Columbia University (Zrzut z ekranu wideo)

Wszelkie wątpliwości co do tego, czy władze Uniwersytetu Columbia rozumiały gniew, jaki wywołało tolerowanie rutynowej nienawiści do Żydów na ich kampusie, zostały rozwiane w tym tygodniu, dzień po zeznaniach przedstawicieli uniwersytetu przed Izbą Reprezentantów USA. To, co nastąpiło później, stanowiło rzadką próbę wyegzekwowania pewnych konsekwencji wobec antysemickiego tłumu. Ale chociaż wezwanie policji i stanowczość była pewną ulgą, przyzwolenie, jakie tacy ludzie najwyraźniej otrzymali od władz, o tyle gotowość tak wielu liberalnych ekspertów w prasie korporacyjnej do obrony tej tłuszczy jest oznaką tego, w jak niebezpiecznym momencie historii znaleźliśmy się dziś.

Więcej
Blue line

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

Chiński dyplomata Wang Kejian spotkał się 17 marca w Katarze z przywódcą politycznym Hamasu Ismailem Haniją (źródło: Biuro Mediów Hamasu).

Coraz wyraźniejszy sojusz Hamasu z Rosją i Chinami po ataku Hamasu z 7 października jest istotnym elementem sytuacji. Rosja zyskała na odsunięciu uwagi świata od jej wojny w Ukrainie; Chiny zyskały na odsunięciu uwagi od Tajwanu – wydaje się, że oczy wszystkich zwrócone są na wojnę Izrael-Hamas. Chińscy komentatorzy zwracają uwagę, że konflikt Hamas-Izrael oferuje Chinom szansę na inwazję na Tajwan, którą „należy rozpocząć natychmiast”, podczas gdy uwaga Stanów Zjednoczonych jest skierowana gdzie indziej. Przywódca Hamasu powiedział, że Chińczycy mogą wziąć przykład z 7 października.

Więcej

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

<span>Niektórzy cywile w Gazie ponoszą „ciężką odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd”. Weźmy pod uwagę cywilów z Gazy, którzy 7 października podążyli za terrorystami do Izraela. Cywile ci pojmali pielęgniarkę Nili Margalit i po zamordowaniu innych Izraelczyków uprowadzili ją do Gazy, gdzie pokazali ją „rozradowanym tłumom” cywilów, którzy wiwatowali na cześć jej porywaczy. Na zdjęciu: terrorysta Hamasu i palestyńscy wspólnicy cywilni wchodzą do kibucu Be'eri, by mordować, gwałcić, torturować i porywać Żydów, 7 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: kamera bezpieczeństwa kibucu Be'eri)</span>

„Zbrodnie popełnione przez Niemców są okropne i na każdym rogu słyszy się o nieszczęściach i stratach, jakie celowo sprowadzili na narody. Najdziwniejsze jest to, że nawet lepsi ludzie wśród Niemców nie są świadomi swojej ogromnej odpowiedzialności za te wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd i że świat zewnętrzny jest raczej skłonny o tym zapomnieć”.


Te słowa napisał Albert Einstein 16 września 1945 roku, wkrótce po zakończeniu II wojny światowej, w liście, który miałem szczęście zdobyć.

Więcej
Blue line

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne


Oto rzadki przykład skamieniałości zachowań zwierząt. W tym przypadku chodzi o termity, których współcześni przedstawiciele jako pary angażują się w zachowania zwane „bieganiem w tandemie”. Dzieje się tak po tym, jak odlatuje grupa rozmnażających się termitów, które opuściły swoje gniazdo narodzenia. Zachowanie to z pewnością ewoluowało jako sposób na rozpoczynanie nowych kolonii. W przeciwieństwie do innych owadów społecznych, takich jak pszczoły, w kolonii termitów jest wiele zdolnych do rozmnażania się samców i samic, które mają skrzydła, oczy i zdolność do kojarzenia się i zakładania nowych kolonii (innym robotnikom brakuje skrzydeł i oczu). W czasie godów rój reprodukcyjnych osobników odlatuje losowo, a następnie ląduje na ziemi lub, w tym przypadku, na pniu drzewa.

Więcej

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Ten słodki obrazek pokutuje w sieci od lat. Nie przybliża pokoju. Ignorancja i naiwność nie pierwszy raz sprzyjają barbarzyństwu.     

Bestialska napaść wyzwoliła wycie żądnej krwi tłuszczy za oceanem i w Europie, podniecając również Teheran, Ankarę, Moskwę i Pekin. Ideologie są różne, ale chwilowo cel jest wspólny – Śmierć Ameryce, ale najpierw śmierć Izraelowi. Odwieczny fanatyzm religijny znakomicie służy do rozbudzenia gniewu na wspólnego wroga. O ile napad zbirów Hamasu i towarzyszących im cywilów na izraelskie miejscowości w pobliżu granicy z Gazą przyniósł mieszkańcom Gazy katastrofę, czyli klęskę militarną i humanitarną, to zdaniem przywódców Hamasu, ich sponsorów i ich sojuszników, 7 października przyniósł historyczne zwycięstwo na skalę światową, a im więcej palestyńskich ofiar (faktycznych lub zmyślonych), tym większy sukces islamu w sojuszu z globalną lewicą w ich wojnie z demokracjami.

Na łamach gazety „The Wall Street Journal” Steven Stalinsky analizuje islamskie reakcje na masowe propalestyńskie protesty w amerykańskich miastach, a w szczególności na amerykańskich uniwersytetach. Autor cytuje wypowiedzi przywódców organizacji terrorystycznych zachwyconych wizją podpalenia świata.

Więcej

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Książka w łańcuchach. Zdjęcie: Square Frog/Pixabay.

Dwunastego kwietnia „Ha'aretz” opublikował długi i ważny artykuł, w którym opisano „bezprecedensowy światowy bojkot izraelskich naukowców”. Ich raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej w styczniu przez Izraelską Akademię Młodych, w której jedna trzecia z 1000 ankietowanych starszych wykładowców zgłosiła „znaczny spadek ich więzi z naukowcami za granicą”.

Więcej

Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Zatrzymać ludobójstwo, sympatycy Hamasu protestują w Helsinkach, 21 października 2023r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)   

Jak szybko lobby „Zawieszenie broni teraz!” zamieniło się w pieniących się podżegaczy wojennych. Gdy tylko Iran rozpoczął swoje zbrodnicze bombardowanie Izraela, ci fałszywi zwolennicy pokoju podskakiwali z radości. To „prawdziwa solidarność” – stwierdziła jedna z grup protestacyjnych w odpowiedzi na grad rakiet Iranu na państwo żydowskie. 

Więcej

Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

<span>Odkąd Autonomia Palestyńska (AP) przejęła kontrolę nad Betlejem w 1995 r., udział chrześcijan w populacji spadł z 65% do zaledwie 12% obecnie. W przeciwieństwie do tego w ostatnich latach populacja chrześcijan w Izraelu rośnie. „Większość z nas, 180 tys. chrześcijańskich Izraelczyków, woli żyć swobodnie pod rządami Izraela, niż pod reżimem Autonomii Palestyńskiej kontrolującym Betlejem. Izrael daje nam wolność, podczas gdy życie pod rządami Arabów było ludobójcze dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie” – mówi Szadi Challoul, chrześcijanin Maronita, który określa siebie jako „patriotycznego Izraelczyka”. Na zdjęciu: Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem z Abbasem w roli statysty. (Źródło obrazu: Britannica)</span>

Tego samego dnia, w którym prezenter amerykańskiej telewizji Tucker Carlson przeprowadził wywiad z pastorem z Betlejem, który fałszywie oskarżył Izrael o znęcanie się nad chrześcijanami, Izraelski Uniwersytet w Hajfie poinformował o mianowaniu profesor Mony Maron na stanowisko rektora. Maronicka chrześcijanka z wioski Isfija niedaleko Hajfy, Maron jest pionierką w zakresie integracji i awansu kobiet w nauce, szczególnie w społeczności arabskiej. Była pierwszą Arabką ze swojej wioski, która uzyskała stopień doktora i pierwszym arabskim profesorem neuronauki w Izraelu.

Więcej

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)

Rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

Więcej

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg


„Moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że gdy­by nie Ży­dzi, nie by­ło­by pro­ble­mu pa­le­styń­skie­go. Pia­chy i ka­mie­nie zo­sta­ły­by roz­szar­pa­ne przez Egipt, Sy­rię oraz Irak i nikt by się tym nie przej­mo­wał.

Więcej

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym w Izraelu w kwietniu 1950r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Palestyńska wojna propagandowa i oskarżenia, które fabrykują przeciwko Izraelowi, służą nie tylko zrekompensowaniu ich niższości militarnej, ale także pomagają im w fabrykowaniu ich twierdzeń o rdzennych związkach z tą ziemią.

 

Fakt, że ktoś będzie próbował zredukować powrót Żydów (z chrześcijańskiego i muzułmańskiego świata) na swoją ziemię do jakiegoś rodzaju europejskiej inwazji, pokazuje tylko, jak skuteczna była ta część palestyńskiej wojny propagandowej.

Więcej
Blue line

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus


Wygląda bowiem na to, iż Bóg teizmu jest osobą,.. a jednocześnie wypełnia sobą całe swoje dzieło (czyli Wszechświat). Jest On jeden, jedyny, ale w trzech osobach nie tożsamych ze sobą („Ojciec nie jest Synem. Syn nie jest Duchem Św., a ten nie jest Ojcem", z dogmatu o Trójcy Św.). Jest On wszechmogący, ale wszelkie Jego działania opisane w Starym Testamencie wcale na to nie wskazują. Jest On wszechwiedzący, czyli wie nieskończenie wcześniej o wszystkim, cokolwiek ma się wydarzyć w Jego dziele,.. 

Więcej

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

KROPLE DESZCZU spadają na plakat przedstawiający zakładniczkę Liri Albag podczas wiecu na początku tego roku w Jehud, niedaleko Tel Awiwu.(zdjęcie: Jonathan Shaul/Flash90)

Nie ma granic zła. Jakby megaokrucieństwo popełnione przez Hamas i Palestyński Islamski Dżihad (PIJ) podczas inwazji na Izrael 7 października nie wystarczyło, trwa wojna psychologiczna – faktycznie, bardzo brudna wojna.


Ból rodzin ponad 130 zakładników nadal przetrzymywanych przez terrorystów w Gazie jest bezkresny. Wiadomo, że niektórzy zakładnicy nie żyją, a ich ciała służą jako karta przetargowa. Los pozostałych – około 90 – jest nieznany i niewyobrażalny. Nazwanie tego piekłem zakładników i ich rodzin w żaden sposób nie oddaje okrucieństwa Hamasu.

I to jest zamierzone. Od tej straszliwej soboty, kiedy dobrze uzbrojeni najeźdźcy terroryści szaleli w południowych społecznościach, mordując ponad 1200 osób, gwałcąc, kalecząc, ścinając głowy i paląc, Hamas wykorzystał obawy Izraela o los zakładników jako kartę w grze – publikując filmy wideo uprowadzonych, aby zwiększyć koszmar i przerażenie. 

Więcej

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Kiedy skandujecie „Śmierć Ameryce” to nie jest tylko hasło, to nasza polityka – mówi Chamenei. (Żródło: zrzut z ekranu wideo)

Warszawa może nie wiedzieć, Warszawa nie wszystko wie i nie ze wszystkiego zdaje sobie sprawę. Nikt nie zdaje sobie sprawy ze wszystkiego, więc nie ma powodu, żeby robić z Warszawy idiotkę, chociaż sprawa jest intrygująca, bo w tym przypadku to z pewnością nie jest żaden antysemityzm. Tak się utarło i trudno się odzwyczaić. Niby wie Warszawa, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale jakby się z tym nie zgadzała, coś tej Warszawie przeszkadza. Pytałem nawet Warszawę, co właściwie jej przeszkadza w tym, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale nie bardzo umiała odpowiedzieć. Nie chciałem być złośliwy i nie pytałem już nawet, dlaczego nigdy nie ma pretensji do Włochów za to, że ukrzyżowali naszego Pana Jezusa Chrystusa. A przecież te dwie sprawy są mocno ze sobą związane.

Więcej

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

&Oacute;wczesny Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan z Przewodniczącym Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jasserem Arafatem na konferencji przeciw rasizmowi w Durbanie w 2001 roku. (Źródło zdjęcia: Biuro Prasowe ONZ via „Jerusalem Post”)

Kilka tygodni temu pielęgniarki ze Szpitala Dziecięcego Royal Manchester, noszące propalestyńskie naklejki, zostały oskarżone o wyproszenie z łóżka dziewięcioletniego żydowskiego chłopca, którego łatwo było rozpoznać po jego tradycyjnym stroju. Podobno przez czas transfuzji musiał siedzieć na podłodze sali szpitalnej.


Incydent ten, obecnie badany przez szpital, to tylko jeden przykład z wielu czynów dehumanizujących wymierzonych w Żydów od czasu ataków, które 7 października doprowadziły Izrael do wojny z Hamasem. 

Więcej
Dorastać we wszechświecie

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

Co znaczy „żelazne”
wsparcie USA dla Izraela”
Elder of Ziyon

Irański atak
na Izrael
Andrzej Koraszewski

“GUARDIAN” podburza
antysemicką tłuszczę
Adam Levick

Palestyński plan „dwóch państw”:
oszukiwanie Zachodu
Richard Landes

Być może Izrael
jest bardziej etyczny?
Elder of Ziyon

Outsourcing: Zachód
nagradza zabijanie Żydów
Andrzej Koraszewski

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk