Chodzimy za głosem serca, za podszeptem mechanizmów biologicznych i to z bogiem sprawa, jako że te podpowiadają nam z kim płodzić, a czasem nawet troskę o to, co spłodzone. Gorzej, że często idziemy za głosem serca powodowani łagodną perswazją, chciwością, strachem lub instynktem stadnym. Serce nie sługa, czyni swą powinność, pompuje w rytmie dyktowanym przez okoliczności. Przyspieszone bicie może wywołać widok bliźniego na beczce i wzywającego do żalu za grzechy świeckie oraz do pokuty ogromnej, widok kapłana na ambonie, czy politycznego błazna na ekranie. A kiedy serce bije szybciej, to jak wiadomo i oddech przyspieszony, i myśl krótsza.
Wyniki badań psychologów pokazujące, że w warunkach stresu podejmujemy decyzje intuicyjnie, są banalne dla żołnierzy, sportowców, kierowców, czy pilotów, doskonale wiedzących, że jak przychodzi co do czego, decyduje czucie i wiara, a te zależą od tresury ciała i umysłu. Hasło wzywające do walki o lepszą jakość czucia i wiary może jednak nie trafiać do przekonania.
Słuchaj dzieweczko. Ona nie słucha – pisał wieszcz. W takiej sytuacji wszelkie próby rozbudzenia ducha racjonalizmu uderzają w mur romantycznej głuchoty. A tu nastroje manichejskie i dualizm, czyli romantyczne albo-albo. Czucie i wiara stron zaangażowanych w spór, gdzie czarne, a gdzie białe. Dręczeni dylematem szarości słyszą gniewną odpowiedź „martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu” i jeszcze gorsze: „nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu”. Więc jak to mówią Anglicy, mamy sytuację. Konstytucji nam trzeba, czyli poszanowania reguł gry, uczących jak kochać i być mądrym, ale również jak dostawać cholery i z pokerową twarzą próbować zmieniać gniewne razy w spór o konkretach.
Okrzyk: „miej serce i patrzaj w serce!” przed krzykiem nie ustąpi. Wiadomo, nowa generacja tabletek Murti Binga działa znakomicie i nikt nas nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Twierdzenia o polach szarości są herezją dla wszystkich, ci bowiem są najgorsi, którzy w czasach manicheizmu szukają gnozy badając fakty. Komu do diabła potrzebne są fakty?
Panienki z bardzo dobrych domów, jako kassandry pospolite zarabiają na nowe kreacje, informując o zbliżającej się apokalipsie, jak również doradzając jak się modnie przed apokalipsą ubrać, oraz co zdrowo zjeść, żeby nie przybrać przed apokalipsą na wadze. Świat nadal jest piękny. Krowy poszły w las, bo nikt nie wołał. Czucie i wiara silniej mówią do mnie niż jeszcze wczoraj i sam już nie wiem, jak kochać i być mądrym?
Pewnie się nie da, a przecież to łatwiejsze niż to drugie.