Prawda

Środa, 1 maja 2024 - 22:36

« Poprzedni Następny »


Najdłużej trwająca mistyfikacja. Podsumowanie.


Lucjan Ferus 2020-03-08


Jest to ostatnia część cyklu opartego na książce pt. Tak wymyślono chrześcijaństwo Leo Zena, włoskiego badacza historii religii, który przedstawił w niej myślową drogę jaką musieli przebyć religioznawcy, aby odtworzyć dzieje domniemanego (najbardziej prawdopodobnego) człowieka, który mógł być pierwowzorem Jezusa opisanego w Nowym Testamencie –esseńczyka i zelotę, Króla Żydów i Arcykapłana, który został stracony na krzyżu w 36 roku za wzniecenie rebelii przeciwko Rzymowi. W tym rozdziale Autor m.in. tak pisze:

„ Chrześcijaństwo, tkwiące wciąż w okowach moralnego rygoru spod znaku Pawła z Tarsu, nadal uważa człowieka za /../ najbardziej podłe i godne pogardy stworzenie na ziemi, będące uosobieniem grzechu i niegodziwości, zmuszone do nieustannego bicia się w piersi i wyznawania grzechów, niezdolne do jakiejkolwiek formy wolności osobistej, swobodnego decydowania o sobie, o swoich myślach, zachowaniu, ciele czy też losie. Kościół skoncentrowany wyłącznie na obowiązkach wobec iluzorycznego Boga zamiast wobec człowieka i otaczającego go świata, postępował w przeszłości w sposób nieludzki i uciążliwy.

 

Za normy etyczne uważał: niewolnictwo i antysemityzm /../ palenie na stosach heretyków; wzniecanie krucjat przeciwko niewiernym; zmuszanie całych narodów do konwersji; zamykanie w więzieniach i skazywanie na śmierć różnych wolnomyślicieli; sprzeciw wobec wolności politycznej i postępu nauki; a także szereg innych okrutnych zbrodni. Kościół wyznawał zawsze wysoce materialistyczną zasadę etyki, zgodnie z którą musisz postępować dobrze, by zasłużyć na nagrodę i musisz uciekać od zła, by uniknąć kary. Czy istnieje moralność bardziej marna i małostkowa? Pomyślcie tylko, że w opinii Kościoła czynienie dobra dla niego samego jest kompletnie bezużyteczne, jeśli nie skutkuje żadną zasługą na rzecz raju.

 

A tymczasem to nieprawda. Istota ludzka nie potrzebuje żadnego Boga, by wyznaczać granice i porządek moralny swojego życia. Bowiem w przeciwnym razie jej etyka, uzależniona od wyznawanej religii, staje się źródłem niekończących się konfliktów etyczno-religijnych, z uwagi na to, że zasady moralne, tak spójne w ramach jednej religii, są znacząco odmienne i bardzo często sporne, jeśli skonfrontujemy ze sobą różne religie. Wystarczy /../ porównać etykę chrześcijańską z etyką muzułmanów, aby zdać sobie sprawę, jak olbrzymie dylematy moralne je dzielą i jaki ten fakt stanowi dla nich zagrożenie. Wobec takiego stanu rzeczy niezbędne jest stworzenie moralności /../  świeckiej, będącej wytworem kultury i rozumu, wolnej od /../ religijnych nacisków. /../

 

Moralności, zgodnie z którą każdy człowiek czuje się obywatelem świata, a nie poddanym Boga, i która popycha go do poszukiwania /../ szczęścia ziemskiego. Bo życie tu na ziemi jest jedyną pewnością, jaka jest nam, ludziom dana. Tu jesteśmy pewni naszego istnienia, w każdym momencie mamy tego świadomość, i w konsekwencji rozumiemy, że życie ludzkie ma ogromną wartość – nie pomimo swojej skończoności, ale dlatego, że jest ograniczone w czasie i zależne od przypadku, a więc wyjątkowe i niepowtarzalne. Zaś życie pozagrobowe, tak chwalone przez różne religie, jest jedynie chimerą, najwyższą formą iluzji narzuconą gatunkowi ludzkiemu za ogromną cenę”.

                                                                       ------ // ------

 

W taki oto sposób Autor podsumował „omówioną w największym skrócie genezę i rozwój chrześcijaństwa”. Nie wiem czy nie będzie zbytnim nadużyciem z mojej strony (amatora jedynie, pasjonata religii i religioznawstwa), jeśli do powyższego dołączę swoje refleksje po lekturze tej interesującej książki, jednak spróbuję licząc na wyrozumiałość Czytelników. Otóż kiedy zaczynałem ją czytać, wydawało mi się, że jej największym atutem będzie „odkrycie” kim był historyczny „Jezus” (a raczej najbardziej prawdopodobny), który został skrzętnie ukryty pod wymyśloną przez Pawła z Tarsu i opisaną w Nowym Testamencie postacią Jezusa Chrystusa Syna Bożego, Zbawiciela ludzkości.

 

I należy przyznać, że ewangeliści nawet bardzo się starali (a później ci wszyscy, którzy ich „poprawiali” dokonując wielu fałszerstw w starych dokumentach), by wymyślona przez nich postać, jak i sama koncepcja zbawienia, czyli „odkupienia grzechów ludzkości przez ofiarę z Syna Bożego”, była wystarczająco dramatycznie przedstawiona, by budziła litość u wiernych, nadludzkim poświęceniem Boga dla „dobra ludzkości”. To jednak mimo wszystko, historia wyzwoleńczej i heroicznej walki zelotów z okupantem rzymskim, zakończonej ich całkowitą klęską okupioną męczeńską śmiercią przez ukrzyżowanie żydowskiego przywódcy – była (moim zdaniem) o wiele bardziej tragiczna w swej wymowie.

 

A jednak to nie ona stanowiła o głównym walorze tej książki, choć na początku wydawało mi się, iż logicznie biorąc, tak powinno być. Cóż zatem takiego ważnego zawiera ta publikacja, iż przy tym, nawet mniej ważna wydaje się wiedza, że historia Jezusa opisana w Ewangeliach jest nie tyle nawet fikcją wymyśloną przez ludzi i dla ludzi w celu zaspokojenia psychicznych (i nie tylko) potrzeb ich ułomnej natury, ale starannie przemyślaną i stopniowo wprowadzaną w życie skomplikowaną mistyfikacją, przeprowadzaną wszelkimi możliwymi sposobami (ale głównie nieuczciwymi), jak fałszerstwa, oszustwa i kłamstwa?

 

Otóż ta książka opisuje dokładnie, jak został wykreowany jeden z naszych aktualnych bogów – Jezus Chrystus, jakie towarzyszyły temu procesowi okoliczności historyczne i w jaki sposób przebiegał ten religijno-społeczno-polityczny proces. Inaczej mówiąc: ukazuje ona (z pozycji religioznawczych) przyczyny i drogę powstawania chrześcijaństwa. Co istotne, pokazane są też mechanizmy psychologiczne, jakie miały wpływ na tworzone tzw. „prawdy objawione”, rzekomo „natchnione przez Boga”, które zawsze dziwnym trafem przynosiły korzyści (także, a raczej zwłaszcza materialne) kapłanom nowej religii i tworzącego się Kościoła.

 

Jeśli dobrze zrozumiałem książkę Leo Zena, to moim zdaniem powinno wynikać z niej, iż chrześcijaństwo powstało na „gruzach” czy też na klęsce tego odłamu judaizmu, który był związany z esseńskim i zelockim mesjanizmem eschatologicznym. Polegał on nie tylko na niecierpliwym oczekiwaniu na mające wkrótce nadejść Królestwo Boże na ziemi, za sprawą Mesjasza dawidowego, wspieranego przez zastępy aniołów wysłane przez Jahwe, ale też na przygotowaniach do militarnego i ostatecznego starcia z okupantem. Podczas tej Apokalipsy Królestwo Zła miało zostać pokonane na zawsze, a Niebieskie Jeruzalem panować po wieki.

 

Jednakże ów zelocki ruch nacjonalistyczny, nastawiony głównie na konfrontację siłową z rzymskim okupantem, koniec końców poniósł porażkę, nie doczekawszy się anielskiego wsparcia zesłanego przez Jahwe. W czasie tych wyzwoleńczych buntów i walk zginęło wiele tysięcy Żydów, zaś ci którzy przetrwali ten tragiczny okres i pozostali przy życiu, musieli dokonać analizy własnej historii. Nie wykluczone, iż zaczęła do nich docierać przerażająca myśl, że cena jaką zapłacili za bezkompromisowe dążenie do wolności politycznej i religijnej być może była nazbyt wysoka, a ów eschatologiczny mesjanizm był obłędną ideą, która w końcowym rezultacie wyrządziła większe szkody ich narodowi, niż korzyści?

 

I tu na scenie historii pojawia się Paweł z Tarsu (choć ówcześni historycy nie wspominają o nim), który zanegowawszy swoje związki z judaizmem, odrzuca zgubny mesjanizm i poświęca się całkowicie opracowaniu nowej własnej teologii, która w synkretyczny sposób łączyłaby w sobie wierzenia żydowskie z wierzeniami pogan. Powstaje idea mistycznego Chrystusa, zapożyczona z misteryjnych religii pogańskich, który sam siebie złożył w ofierze na krzyżu, lecz nie po to, by po zmartwychwstaniu powrócić z niebios, pokonać Rzymian i przywrócić Królestwo Jahwe na ziemi (jak wierzyli judeochrześcijanie), ale po to, by zbawić ludzkość, odkupić jej grzechy i umożliwić wiernym życie pośmiertne w zaświatach.

 

Inaczej mówiąc: eschatologiczne chrześcijaństwo zamienił Paweł na transcendentne chrześcijaństwo sakramentów, w którym oczekiwanie na bliskie nadejście Królestwa Bożego na ziemi, zostaje zastąpione grecką koncepcją nieśmiertelności w życiu pozagrobowym, a eschatologiczny Mesjasz zostaje przekształcony w Syna Bożego, Zbawiciela ludzkości. „Bez tej transformacji, niemożność realizacji Królestwa Bożego na ziemi z powodu odłożenia w czasie paruzji, skutkowałaby nieuchronnym końcem wszelkich odmian chrześcijaństwa” (LZ). Na czym jeszcze polega genialność owej Pawłowej transformacji teologicznej?

 

Na tym, że eschatologiczna idea mającego niebawem nadejść Królestwa Bożego na ziemi obarczona była poważną wadą. Mianowicie taką, że podobne obietnice prędzej czy później weryfikuje czas i kiedy on mija nieubłaganie, a owo zapowiadane wydarzenie nie nadchodzi (jak np. w przypadku mesjanizmu eschatologicznego, który obiecywał wiernym pomoc Jahwe w ostatecznym pokonaniu wrogów. Albo wielokrotnie przesuwanym terminem końca świata u Świadków Jehowy, który wbrew zapowiedziom jakoś nie nadchodził), to trzeba wymyślać jakieś niewiarygodne przyczyny z powodu których nie doszła do skutku taka obietnica.

 

Zaś w koncepcji Pawła, polegającej na pośmiertnej nagrodzie od Boga dla ludzi za moralne prowadzenie się w doczesnym życiu, trudno udowodnić oszustwo, bo nikt stamtąd nie wraca, aby można było zweryfikować jej prawdziwość. Na tym właśnie polega jej genialność. Inny genialny pomysł tej nowo utworzonej religii, to zaadaptowanie przez Pawła sakramentów z misteryjnych kultów pogańskich. Ponieważ oczekiwanie na powrót Jezusa z nieba (paruzja) stało się już nieaktualne, ta nowa religia i Kościół musiały dysponować własną „wewnętrzną świętością”, która uzasadniałaby jego istnienie, ale też pozwalałaby być samowystarczalna w kwestiach kultu, bez korzystania z rytuałów judaizmu. Paweł zasymilował te pogańskie obrządki, do których dołączono z czasem następne sakramenty (równie święte, a jakże!).

 

Dalszy ciąg tej religijnej mistyfikacji, jak i wyrafinowane sposoby jej przeprowadzania przez wielu ludzi „dobrej woli” są opisane w miarę dokładnie w omawianej książce, co starałem się oddać choć w niewielkim stopniu w poszczególnych częściach niniejszego cyklu. Można jednak spojrzeć na ten kulturowy proces z nieco innej perspektywy. Cóż takiego ciekawego można wtedy dostrzec? Zacznę od tego, czego nie widać. Otóż nie widać w nim jakiejkolwiek działalności Boga, którego w religijnych opisach „rzeczywistości” jest wszędzie pełno: wydaje ludziom zakazy, nakazy, polecenia, błogosławi ich i przeklina, zmusza do pewnych działań i zachowań, przestrzega, ostrzega i karze, nagradza, poddaje próbom, itd. itp.

 

Co natomiast widać w tym religijnym procesie tworzenia owej Wielkiej Mistyfikacji? Widać samych ludzi, którzy z zapałem, poświęceniem i w przeświadczeniu „wielkiej sprawy” tworzą swoich bogów, na własne podobieństwo i obraz, dopasowując ich wizerunki do aktualnych okoliczności historycznych i aktualnych potrzeb wiernych, ale przede wszystkim potrzeb i ambicji kapłanów, będących ich prawdziwymi stwórcami i twórcami. To oni odpowiedzialni są za klęskę lub sukces wykreowanych przez siebie bogów, jak i za przewodnią koncepcję (ideę), dzięki której dany bóg i dana religia ma szansę dotrzeć do większej liczby wyznawców i dzięki czemu mieć większą władzę nad podporządkowanymi sobie masami wiernych.

 

Jak to wyglądało w opisanym przypadku? Otóż skoro zawiodła koncepcja mającego nadejść niebawem Królestwa Bożego na ziemi, gdyż Bóg Jahwe „nie dotrzymał” złożonej swym wyznawcom obietnicy udzielenia im pomocy z nieba podczas ostatecznego starcia z siłami Zła, poskutkowało to ich sromotną klęską i śmiercią wielkiej ilości ludzi. Należało więc szybko odciąć się od tej (o)błędnej idei i wykreować nowego boga i nową religię, która nie popełni już błędów poprzedniczki, ponieważ jej bóg otrzyma takie atrybuty, które pozwolą mu uzyskać o wiele większe poparcie, aprobatę i miłość wśród mas. I tak się w istocie stało, dzięki przenikliwości i geniuszowi jej twórcy, oraz doskonałej znajomości natury ludzkiej.

 

Przy okazji niejako, można też zastanowić się nad tym, jak wielki wpływ na ludzkość mają religijne idee, skoro z ich przyczyny ludzie zabijają się masowo od tysięcy lat i na dodatek nie mają z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia. Ich duchowi przewodnicy bowiem zawsze potrafią ich przekonać, że działają w wyższej sprawie, czyniąc tym samym dobro, nie zło i wypełniając wolę Boga w tym względzie. I cóż z tego, że w biblijnym Dekalogu Bóg zabrania ludziom zabijać się, skoro w wielu innych miejscach tej księgi nakazuje im to czynić w obronie jego czci i imienia. Podobnie jest w „świętych” księgach innych religii.

 

Zanim przeczytałem tę książkę, wszelkie zbrodnie Kościoła kat. wydawały mi się bardziej odrażające od zbrodni świeckich organizacji, dlatego, że były one (i są nadal) popełniane w imię idei, która w założeniu miała chronić ludzi m.in. przed tego rodzaju zachowaniami i czynić ich lepszymi, bardziej wrażliwymi osobnikami na cierpienie i krzywdę bliźnich (czy nie po to wymyślono piekło, by ludzie bali się czynić zło?). Teraz, po lekturze tej pozycji, zbrodnie Kościoła pod rządami kolejnych papieży wydają mi się o wiele bardziej odrażające, bo wiem już, że oni prawdopodobnie musieli być świadomi tej Wielkiej Mistyfikacji jakiej dopuścił się Kościół, aby uzyskać i utrzymać władzę nad dużą częścią ludzkości.

 

Inaczej nie dochodziłoby do licznych fałszerstw starych dokumentów, podczas których kopiści dokonywali w nich wielu zmian. Nie tylko przeinaczali ich sens i cenzurowali, ale też dopisywali lub zmieniali całe fragmenty tekstu, wykreślali inne fragmenty nie odpowiadające nowej doktrynie. Fałszowali imiona, wymyślali postaci, które nie istniały w rzeczywistości, a po skopiowaniu pism, niszczyli całkowicie oryginały, aby fałszerstwo nie wyszło na jaw. Opatrywali wstecznymi datami pisma Ojców Kościoła, tak, by wyglądało na to, iż zostały napisane dużo wcześniej. Ta wielka determinacja zamieszanych w ten oszukańczy proceder ludzi Kościoła, jak i jego skala, może świadczyć o tym, że byli oni świadomi roli religii, jako idei pozwalającej posiadać nieograniczoną władzę nad ludzkimi umysłami.

 

Ta książka jest także cenna i z tego powodu, iż pokazuje nam, jak ludzie krok po kroku tworzyli innym ludziom „złote klatki” z wymyślonych idei gloryfikujących urojone świętości, po to, by mogli oszukiwać innych (a wierząc w nie, także i siebie) w kwestii pośmiertnego życia w zaświatach. Niewidzialne „duchowe klatki”, w których człowiek będąc niewolnikiem, miał złudne poczucie wolności i uczestnictwa w „wielkiej sprawie”, dzięki czemu mógł czuć się lepszy, doceniany, kochany i mieć iluzoryczne poczucie sensu życia. Nie biorąc pod uwagę tego, iż religie „pomagają” wiernym rozwiązywać problemy, które same stworzyły i bronią ich przed „zagrożeniami” będącymi zazwyczaj wymysłem ich „świętych założycieli”.

 

Dla mnie książka Leo Zena Tak wymyślono chrześcijaństwo jest jednym z wielu bardzo przekonujących przykładów potwierdzenia tezy, iż wszystkie nasze religie i wszystkich naszych bogów wykreowali sami ludzie w długim procesie kulturotwórczym i (przynajmniej na dzień dzisiejszy) nie ma żadnych dowodów zaprzeczających temu twierdzeniu. Jest raczej odwrotnie: pojawia się coraz więcej różnych publikacji potwierdzających ten religioznawczy pogląd, dzięki którym możemy spojrzeć na naszą rzeczywistość bez zakłamujących ją iluzji.

 

Iluzji, jakie wpajają religie ludziom od maleńkości, kierując się wymyślonymi przez siebie zasadami, np. „Świat chce być oszukiwany, więc niech go oszukują” i „Cel uświęca środki”, mającymi je usprawiedliwiać z wszelakiego zła, jakie przy okazji im wyrządzają. Ale co tam, czyż nie liczy się bardziej możliwość posiadania władzy i przywilejów dzięki wierze mas ludzkich w kolejnych bogów i ich ciągle ponawiane obietnice wiecznego życia pośmiertnego? Jak ujął to wielebny Jim Baker: „Mamy lepszy produkt niż mydło czy samochody. Mamy życie wieczne”. Otóż to! I jakości tego „produktu” jak dotąd nikt nie „przebił”.

 

Marzec 2020 r.                                   ------ KONIEC-----    

   

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
5. Genialny św. Paweł? Harding 2020-11-26
4. Co do mistyfikacji Christo 2020-04-17
3. Podsumowanie "Niezapominajka" 2020-03-15
2. Mojemu przedmówcy Lucjan Ferus 2020-03-11
1. a jakie to ma znaczenie Mihal 2020-03-10


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Ekumeniczne spotkanie apostatów   Koraszewski   2021-06-29
Czy wolno krytykować muzułmanów?   Pandavar   2021-06-28
Targniecie się na życie wieczne?   Ferus   2021-06-27
Dwa różne Dekalogi   Ferus   2021-06-20
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Jest człowieczeństwo i jest muzułmańskie człowieczeństwo   Pandavar   2021-06-03
Żałoba bez złudzeń   Igwe   2021-05-26
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Obraza uczuć religijnych. Czyli co obraża osoby wierzące, a co nie, choć może powinno?   Ferus   2021-05-09
„Szczepionkowa” hipoteza powstania religii   Ferus   2021-05-02
Książka Lucjana Ferusa   Koraszewski   2021-04-26
Kłamiemy, gdyż taką mamy naturę? Czyli „względna równowaga między prawdą a fikcją”.   Ferus   2021-04-25
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Poświąteczna refleksja. Kiedy mity traktowane są jako rzeczywistość.   Ferus   2021-04-11
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Miecz czy Rozum? Czyli jak uczy historia religii: na jedno wychodzi!   Ferus   2021-03-28
Diabelskie zwierciadło jest winne złu?   Ferus   2021-03-21
Dziewuchy dziewuchom tu i tam   Koraszewski   2021-03-16
Irracjonalne „objawienia boże” (II)   Ferus   2021-03-14
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Groza umiarkowanego islamizmu   Chesler   2021-03-04
Hartowanie ciała i hart ducha   Ferus   2021-02-28
Bezbożne „Ranczo”.Czyli nie jest dobrze, iż wierni mało wiedzą o religii, czy raczej bardzo dobrze?   Ferus   2021-02-21
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (IV)   Ferus   2021-02-14
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (II)   Ferus   2021-01-31
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości   Ferus   2021-01-24
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Opatrzność Boża, a szczepienia na COVID-19   Ferus   2021-01-03
W Gazie Hamas jest Grinchem, który ukradł Boże Narodzenie   Fitzgerald   2020-12-31
Episkopat Polski w sprawie szczepionek zaleca: róbta co chceta   Koraszewski   2020-12-30
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Islam nakazuje kochać Mahometa i Dżihad bardziej niż własne rodziny     2020-12-14
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (II)   Ferus   2020-12-13
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Dylemat moralny czy prosty wybór?   Ferus   2020-11-15
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet” II.   Ferus   2020-11-08
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Nasze zacofanie jest najgorszą obrazą Proroka   Montaser   2020-10-31
USA to jedyny kraj, który rozlicza mułłów   Rafizadeh   2020-10-27
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Dziecinne pytanie: Po co ludzie stworzyli bogów?   Ferus   2020-10-18
Dziecinne pytanie: Po co Bóg stworzył ludzi?   Ferus   2020-10-11
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Zamordowanie amerykańskiego “bluźniercy” w Pakistanie   Ibrahim   2020-09-16
Czy istnieją „głęboko niewierzący”?   Ferus   2020-09-06
Ludzie są grzeszni, ale Kościół (na pokaz) jest święty   Kruk   2020-09-03
Kogo bije dzban?   Koraszewski   2020-08-31
Refleksje sprzed lat: „Łaska boska” i inne   Ferus   2020-08-30
Ignorowane ludobójstwo chrześcijan w Nigerii    Ibrahim   2020-08-25
Egocentryzm religijny   Ferus   2020-08-23
Quo vadis religio?   Ferus   2020-08-16
Palestyńczycy: Priorytety muzułmańskich “uczonych” podczas COVID-19   Toameh   2020-08-04
Ituriel – elektroniczny bóg. Czyli książka, której nie napisałem.   Ferus   2020-08-02
Porwanie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-08
Dlaczego nauki i religii nie można ze sobą pogodzić   Koraszewski   2020-07-05
Palestyńczycy: Nieislamskie prawo o ochronie rodziny   Toameh   2020-07-02
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-01
Pochwała parlamentarnego ateizmu   Koraszewski   2020-06-28
Palestyńczycy: Czy rzeczywiście chodzi o “aneksję”?   Toameh   2020-06-26
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i KnesetCzęść 5: Wbijanie noża   Pandavar   2020-06-24
Przerażająca prawda o dziewicach z raju   Koraszewski   2020-06-24
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (VI)   Ferus   2020-06-21
Turcja: Uczniowie czytają Koran i porzucają islam   Bulut   2020-06-19
Wiara, nauka i umiłowanie bzdury   Koraszewski   2020-06-17
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-06-17
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. V   Ferus   2020-06-14
Dżihadystyczne narracje i islamskie fobie w Nigerii   Igwe   2020-06-11
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu (3)   Pandavar   2020-06-10
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. IV   Ferus   2020-06-07
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu   Pandavar   2020-06-03
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (III)   Ferus   2020-05-31
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Knesset.   Pandavar   2020-05-27
Męczeństwo w obronie niezmiernej głupoty   Koraszewski   2020-05-25
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. II   Ferus   2020-05-24
Nie ma boga nad Boga   Koraszewski   2020-05-18
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości - fikcja   Ferus   2020-05-17
Naprawdę świat chce być oszukiwany?   Ferus   2020-05-10
Usunięcie „Izraela” z duńskiej Biblii   Jacoby   2020-05-05
Fikcja uznawana za Prawdę (VIII)   Ferus   2020-05-03
Fikcja uznawana za Prawdę (VII)   Ferus   2020-04-26
Fikcja uznawana za Prawdę (VI)   Ferus   2020-04-19
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Fikcja uznawana za Prawdę (IV)   Ferus   2020-04-05
Oderwanie charedim   Rosenthal   2020-04-01
Fikcja uznawana za Prawdę (III)   Ferus   2020-03-29
Pandemia i muzułmańskie priorytety   Pandavar   2020-03-26
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Fikcja uznawana za Prawdę   Ferus   2020-03-15
Uciekłaś od wojny, a oni przyjęli cię      2020-03-13
Najdłużej trwająca mistyfikacja. Podsumowanie.   Ferus   2020-03-08
Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk