Prawda

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 - 01:37

« Poprzedni Następny »


Reguły gry ...i kamieni kupa


Andrzej Koraszewski 2014-06-19


Taśmy wstrząsają Polską. Blisko rok temu ktoś sporządził nagranie już to w celach komercyjnych, już to w celach dywersyjnych i podsunął go obecnie kilku redakcjom. Redakcja „Wprost” zwietrzyła interes i mamy skandal na ćwierćwiecze naszej samorządnej, niezależnej i niepełnosprawnej demokracji.

Czekałem na konferencję prasową Donalda Tuska, przeczuwając trochę, że strzeli samobójczą bramkę.  Wcześniej z medialnego szumu udało mi się wyłowić jeden głos, który był naprawdę ważny. Był to głos Leszka Balcerowicza, byłego wicepremiera i byłego szefa NBP,  który stwierdził krótko: „Mamy do czynienia z konspiracją, której treścią jest układ polityczny. Szef NBP wikła się w politykę. To samo jest już naruszeniem niezależności NBP.”

 

Czego oczekiwałby człowiek w normalnym, demokratycznym kraju? Przesłuchania szefa centralnego banku przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej, skierowania sprawy do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem, czy została naruszona Konstytucja, następnie (w przypadku potwierdzenia naruszenia zasad konstytucyjnych), uruchomienia procedur zmierzających do odwołania prezesa NBP. 

 

Czego można było oczekiwać od premiera? Tu odpowiedź zależy od tego, czego nie znamy. Na konferencji prasowej w poniedziałek, 16 czerwca otrzymaliśmy zapewnienie, że Donald Tusk nie wysyłał ministra Sienkiewicza do prezesa Belki i wyraził opinię, że ta rozmowa nie wskazuje na przekroczenie prawa; powiedział, że nie widzi powodów do odwołania ministra Sienkiewicza i że był o tej rozmowie poinformowany. Co więcej, powiedział w formie osobliwego zarzutu, że spotkanie odbyło się z inicjatywy Marka Belki.

 

Marek Belka w odpowiedzi na pytania dziennikarzy powiedział, że była to rozmowa „zatroskanych” panów.

 

Tak więc obecny premier i były premier, a obecny prezes centralnego banku, wydają się całkowicie nie rozumieć zasad demokracji.

 

Mamy w naszym Sejmie posła, który był niegdyś bramkarzem polskiej reprezentacji w piłce nożnej.  Poseł Tomaszewski stwierdził kiedyś, że zostawszy posłem miał nadzieję, że znów będzie grał w reprezentacji swojego kraju. Czego poseł nie był w stanie zrozumieć, to tego, że zarówno w parlamentarnej polityce, jak i w piłce nożnej pierwszym warunkiem jest poszanowanie reguł gry. Gracz, który te reguły narusza, dostaje żółtą kartkę, kiedy je brutalnie łamie, dostaję kartkę czerwoną. Drużyna za łamanie reguł może być wyeliminowana z rozgrywek.

 

O ile poseł Tomaszewski może nie być świadomy tej analogii, to Donald Tusk i Marek Belka albo doskonale wiedzą, co się stało i próbują robić z nas idiotów, albo podobnie jak poseł Tomaszewski pozostają w błogiej nieświadomości tego, czym są reguły konstytucyjne  i wtedy jest chyba jeszcze gorzej.

 

W komentarzach wielu zwraca uwagę na knajacki język naszych mężów stanu, w tym zamieszaniu mam wrażenie, że wszystkim komentującym umknęło zdanie Ministra Spraw Wewnętrznych na temat ówczesnego Ministra Finansów:

 

„Ja się boję w tej sytuacji jednej rzeczy. Że na to wszystko kolega Rostowski mówi: w życiu. W życiu, bo to nam zdewastuje opinię, bo to jest niewykonalne, bo tego nie wolno robić.”

 

Minister Spraw Wewnętrznych wypowiada o innym ministrze opinię, że jest nazbyt praworządny. Rada Polityki Pieniężnej jest w opinii prezesa NBP „pieprzona”, a Jerzy Hausner jest „dygotalny”  (czyli prawdopodobnie  nieskłonny do grania znaczonymi kratami).

 

Rozmawiający panowie są zatroskani o Polskę, łamią ład konstytucyjny, w obawie przed powrotem groźnej dla demokracji partii „Prawo i Sprawiedliwość”, której cała historia jest związana z ustawicznym ignorowaniem konstytucyjnego ładu. Pytanie czy dalsza debata będzie dotyczyć meritum i czy podjęty zostanie wysiłek zrozumienia analogii między regułami gry w sporcie i regułami gry w państwie?  

 

W pierwszej części rozmowy Bartłomiej Sienkiewicz mówi:

 

„Są sygnały, że idzie ku lepszemu. Brakuje pieniędzy w budżecie, cięcia są niewystarczające. I mamy osiem miesięcy do wyborów. I PiS ma 43 proc. w sondażu. Idziemy w taki wariant w którym - nie czarujmy się - że tylko i wyłącznie ekonomika decyduje o ocenie stabilności kraju.”

 

O jakich wyborach mowa? Nagranie miało podobno powstać w lipcu 2013 roku. Wybory do parlamentu europejskiego były w maju 2014, wybory parlamentarne będą w listopadzie 2015 roku, wybory samorządowe będą w listopadzie 2014.   

 

Pomińmy te niejasne szczegóły, ciekawsze jest stanowisko Jarosława Kaczyńskiego. Podczas wtorkowej konferencji prasowej Kaczyński podkreślił, że obecnie trwa test polskiej demokracji.

 

Kaczyński napisał również list do Bronisława Komorowskiego, w którym przypomniał mu, że jako prezydent jest zobowiązany do bronienia konstytucji.

 

Jak pamiętamy partia  Prawo i Sprawiedliwość wygrała w wyborach parlamentarnych 27 września 2005 r. prezes partii Jarosław Kaczyński wyznaczył na premiera Kazimierza Marcinkiewicza. 10 lipca 2006 r. Kazimierz Marcinkiewicz podał się do dymisji. Tego samego dnia Prezydent RP Lech Kaczyński desygnował swojego brata na stanowisko premiera. Od tego dnia zaczęła się pozaprawna kuracja zaciskania pasa cnoty przez zatroskanych o los ojczyzny.  

 

Tradycję narodową w dziedzinie zaciskania pasa cnoty mamy ogromną, ale Jarosław Kaczyński z pomocą Mariusza Kamińskiego i Antoniego Macierewicza, Andrzeja Leppera oraz Romana Giertycha osiągnęli tu wyjątkowo wysoki poziom, zarządzając drugą terapię szokową, której wynikiem miała być IV Rzeczpospolita.

 

Żeby zrozumieć istotę tej drugiej terapii szokowej, trzeba się być może cofnąć do pierwszej. Pomocą może tu być wydana w 2006 roku książka Witolda Gadomskiego: „Balcerowicz". Jest to pozycja wydana przez „Świat Książki" w serii Autorytety i chyba lepiej niż jakakolwiek inna pojedyncza pozycja na rynku księgarskim ukazuje historię pierwszej terapii szokowej. Jest to w pewnym sensie studium polskiej niemożności. Przez pryzmat jednej postaci politycznej widzimy wyraźniej zjawiska, które próbowały opisać dziesiątki innych autorów.

 

Książka ukazała się na początku rządów braci Kaczyńskich i premiera Marcinkiewicza. Leszek Balcerowicz jest tylko jednym z wielu aktorów na tej scenie, ale to właśnie jego koncepcje były tym pierwszym pchnięciem kuli bilardowej. Jemu przypisuje się sukcesy transformacji i jemu przypisuje się winę za jej wszelkie niepowodzenia. Problem w tym, że nikt z nas nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, jak wyglądałaby ta transformacja, gdyby wybrano inne koncepcje, nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, co by było, gdyby premier Mazowiecki nie kandydował w wyborach prezydenckich przeciwko Wałęsie, gdyby nie było rządu Olszewskiego, gdyby zdecydowano się na inną ordynację wyborczą, utrudniającą rozproszenie sceny politycznej. Wiemy natomiast, że okres niemal pełnego zaufania społeczeństwa do nowych władz był bardzo krótki, a po upadku rządu premiera Bieleckiego Leszek Balcerowicz nie był już architektem reform, a jedynie upartym obrońcą tego, co zdołał zbudować w pierwszych miesiącach.

 

Lektura tej książki jest wstrząsająca. Przypomina dwa inne momenty w historii Polski, kiedy była realna szansa na przerwanie tradycji okazjonalnego donowocześniania i na szybkie doszlusowanie do grupy państw najbardziej rozwiniętych. Pierwszym takim momentem była próba przestawienia Polski na gospodarkę czynszową przez Kazimierza Wielkiego (gdyby to się udało, polscy intelektualiści rozumieliby dziś słowo farmer, które pochodzi od słowa czynsz, a nie jak im się wydaje od plantacji z dworkiem i niewolnikami), drugim była reformacja i szansa rozmontowania systemu opartego na przywilejach stanowych. W obydwu przypadkach reformy nie powiodły się ze względu na siłę grup broniących pozaprawnymi metodami swoich przywilejów.

 

Jak pisze Witold Gadomski, Balcerowicz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że reformy muszą być przeprowadzone szybko i w tak zmasowanej skali, aby ich nie można było cofnąć. Natychmiast po zamknięciu książki Gadomskiego sięgnąłem ponownie do znakomitego artykułu Stefana Czarnowskiego z 1933 roku o „Reakcji katolickiej na przełomie XVI i XVII wieku". Również wówczas o sukcesie lub klęsce decydowały miesiące. Kto nie zdołał błyskawicznie zmienić struktury społecznej, skazany był na uzależnienie nowej władzy od starych grup interesu, czyli od tych, którzy byli uprzywilejowani w systemie feudalnym i którzy w nowych warunkach walczyli raczej o wzmocnienie starych przywilejów niż o nowy porządek społeczny.

 

Balcerowicz, podobnie jak Kazimierz Wielki i jak zwolennicy reformacji, dążył do oparcia polskiej gospodarki na pieniądzu, jego przeciwnikami byli wszyscy ci, którzy chcieli podtrzymać odwieczne zasady podziału według „zasług". W świadomości społecznej komunizm obalili robotnicy wielkich zakładów przemysłowych do spółki z Papieżem (fakt, że się rozpadał bez ich wysiłków, nikogo nie przekonuje), nowa władza była demokratyczna, ale równie ważne było tu poparcie wielkoprzemysłowych związków zawodowych. Przejście do systemu społecznego opartego na własności prywatnej i na przedsiębiorczości wymagało pokonania zasadniczej sprzeczności — likwidacji systemu nakazowo-rozdzielczego przez głównych beneficjantów tego systemu, ciągle odurzonych pasmem wytupanych podwyżek płac i wywalczonych na ulicach przywilejów.

 

Kiedy porównujemy klęskę reformacji i polityczną klęskę transformacji widzimy uderzająco podobne zjawiska. Ruch reformacyjny oparty na zamożnej, ale maleńkiej grupie magnatów (zainteresowanych oparciem gospodarki na pieniądzu i optującej głównie za kalwinizmem) oraz na słabej politycznie i narodowo obcej warstwie mieszczaństwa (głównie wyznania luterańskiego), nie mógł odnieść sukcesu. Szlachta folwarczna zainteresowana była religijną tolerancją, co pozwalało na ucieczkę od opłat kościelnych i utrzymanie gospodarki opartej na darmowej sile roboczej; stanowczo odrzucała obrzydliwy merkantylizm i wiele mówiła o swoim moralnym obowiązku opieki nad poddanymi. Odwołanie się do mieszczaństwa było niesłychanie trudne, zaś odwołanie się do chłopstwa było w zasadzie niemożliwe. Publicystyka szlachecka tamtego okresu jako żywo przypomina całkiem współczesne spory polityczne. Zatroskanych nie brakowało.

 

„Balcerowicz — pisze Witold Gadomski — zdaje sobie sprawę, że bez poparcia społecznego reformy ugrzęzną w miejscu." To chyba dość oczywiste. Pytanie jaką wybrał strategię, aby to poparcie wzmocnić i czy mógł zrobić coś, co mogło być bardziej skuteczne? Część inteligencji (włącznie z Jackiem Kuroniem) nawracała się na liberalizm, ale była to raczej pośpieszna zmiana wyznania i gotowość walki o nową liturgię, która miała niewiele wspólnego nie tylko z rzeczywistym zrozumieniem gospodarki rynkowej, ale przede wszystkim z gotowością porzucenia przywilejów warstwy dworskiej. Natomiast dla robotników przemysłowych idea kapitalizmu i prywatnej własności fabryk wydawała się nie tylko niepojęta, ale i przerażająca.

 

Jedyną grupą, która mogła tego typu przemiany poprzeć bez obaw, byli prywatni przedsiębiorcy. Ilu ich było? Znacznie mniej niż na Węgrzech czy w Czechosłowacji, ale odpowiedź na to pytanie zależała w dużym stopniu od tego, czy do grupy prywatnych przedsiębiorców zaliczyć indywidualnych rolników, każde gospodarstwo chłopskie, czy też tylko rzemiosło i drobny handel.

 

O błędach Balcerowicza można mówić tylko z perspektywy czasu. W chaosie ówczesnych wydarzeń wszystkie decyzje obarczone były dużym ryzykiem i niektóre decyzje musiały być błędne. Książka Gadomskiego dostarcza świetnego materiału do analizy, w szczególności, że prezentacja sposobu rozumowania Balcerowicza wydaje się niemal idealna. To, co początkowo jest w tej książce irytujące, czyli bezgraniczna fascynacja autora opisywaną postacią, w drugiej części staje się w pewnym sensie zaletą. Autor nie ma cienia dystansu do swojego bohatera, ale dzięki temu uzyskujemy bardzo wyraźne zbliżenie. Dla mnie, uderzające jest w szczególności to, czego w tej książce nie ma. Najbardziej zdumiewające, że nie pojawia się tu nazwisko pierwszego ministra sprawiedliwości, Aleksandra Bentkowskiego. Od chwili objęcia stanowiska w rządzie, Leszek Balcerowicz idzie jak burza przygotowując jedną po drugiej ustawy mające stanowić fundament gospodarki rynkowej. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego Ministerstwo Rolnictwa oraz Ministerstwo Sprawiedliwości oddane zostały ZSL-owi jako nagroda za zmianę lojalności. Balcerowicz wie, że musi zapewnić warunki dla przedsiębiorczości, ale ponieważ wierzy bezgranicznie w niewidzialną rękę rynku, lekceważy koronny nakaz gospodarki rynkowej: że państwo musi być nocnym stróżem. Wydaje się być nieświadomy tego, że brak państwowych gwarancji dla umów handlowych, to wpuszczanie szczupaków do stawów z karpiami. Wydaje się również nie wiedzieć również o innej regule — w Polsce nie można wygrać żadnych wyborów bez poparcia wsi i małych miast. Tam mieszka połowa wyborców.

 

Szansa, która była jesienią 1989 roku, już nie wróci, a jednak odpowiedź na pytanie, co się właściwie stało, jest nadal ważna. O zwycięstwie w czerwcowych wyborach zadecydowała wieś, gotowa głosować choćby na krowę, byle krowa miała znaczek „Solidarności". Na wsi oznaczało to głosy przeciw ZSL. Niemal natychmiast po tych wyborach Wałęsa sprzymierzył się z ZSL-em, co było oczywistym policzkiem wymierzonym znacznej części swoich wyborców. Nie potrzebujemy podsłuchów i taśm, żeby sobie wyobrazić atmosferę targów o sojusz „Solidarności” z ZSL. 

 

Wieś i rolnictwo powracają w książce Gadomskiego bardzo często. Autor powtarza wszystkie mantry miejskiej inteligencji. „Ceny żywności, po ich uwolnieniu przez rząd Rakowskiego 1 sierpnia 1989 roku, idą ostro w górę. Zyskują na tym rolnicy, koszty inflacji ponosi miasto." Najwyraźniej autor albo zapomniał, ale jest bardziej prawdopodobne, iż nigdy nawet nie pomyślał, że przygotowaniem do Okrągłego Stołu był rok nieustannych strajków, wymuszanych podwyżek płac, pokrywanych częściowo drukiem pustego pieniądza, częściowo zwyżką cen zaopatrzenia wsi. Głosy wsi oddane na „Solidarność" były głosami oddanymi na gospodarkę rynkową, tymczasem w pięć minut po zwycięstwie „Solidarność" wchodzi w sojusz ze znienawidzonym ZSL, a owa gospodarka rynkowa okazje się prawem silniejszego. Balcerowicz zaproszony został do rządu jako ekonomista, nie jest politykiem, nie ma obowiązku myśleć o psychologii społecznej. Jego koledzy w rządzie, to ludzie, którzy jeszcze niedawno bredzili o mesjańskiej roli wielkomiejskich robotników przemysłowych, którzy nakręcali strajki roszczeniowe, pisali długie listy roszczeń, na które nie było i nie mogło być pieniędzy, zaś zasiadając w fotelach rządowych jak ognia bali się jednego, że teraz strajki robotnicze obrócą się przeciwko nim. (O wyborcach myśleć nie umieli, bo nie mieli na tym polu żadnego doświadczenia.)

 

Gadomski opisuje walkę Balcerowicza o „popiwek" i dramat niemożności wymuszenia rynkowych zachowań w przedsiębiorstwach państwowych. Miał nadzieję, że szybko rozrastać się będzie sektor prywatny i rzeczywiście rozwój przedsiębiorczości był rewolucyjny. Tu jednak dzieją się rzeczy niedobre. Po latach amerykański ekonomista Mancur Olson miał to określić zastąpieniem stacjonarnego bandyty, bandytą wędrownym.

 

W wyborach prezydenckich Mazowiecki nie wchodzi do drugiej tury, przegrywa z nikomu nieznanym Stanisławem Tymińskim. Pisząca inteligencja nie zadaje sobie trudu szukania przyczyn dla tak gwałtownej zmiany postaw wyborczych, obraża się na wieś i małe miasteczko, bo tak jest najłatwiej. Gadomski opisuje podchody Kaczyńskich, mobilizację niezadowolonych i wojnę na górze. Bracia Kaczyńscy niemal od początku prą do rozbicia obozu solidarnościowego. Na początku 1990 roku budują Porozumienie Centrum. Jarosław Kaczyński, który zastąpił Mazowieckiego na stanowisku redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność", namawia Wałęsę na „przyspieszenie procesu przemian". W praktyce oznacza to zainicjowanie sporu na osi Wałęsa — Mazowiecki, odebranie znaku „Solidarności" "Gazecie Wyborczej", odsunięcie doradców związanych z KOR. Wojna na górze oznacza również atak na Balcerowicza. To właśnie Jarosław Kaczyński mówi pierwszy, że Balcerowicz musi odejść.

 

Problem wsi pojawia się w książce Gadomskiego na co drugiej stronie. Przypomina sprawę kredytów, ale nie pisze, że przy tej okazji doprowadzono do bankructwa tysiące najbardziej aktywnych i najbardziej przedsiębiorczych mieszkańców wsi i małych miast. Nie da się przeprowadzić rzetelnej kalkulacji kosztów i strat w tej sprawie. Największą stratą była utrata zaufania do rządu. Nowy, niekomunistyczny rząd wydawał się oświadczać: umowy to bezwartościowy świstek papieru, a twierdzenie, że prawo nie powinno działać wstecz, to jakieś zawracanie głowy.

 

Najpierw zdrada Wałęsy, potem doprowadzenie do bankructwa najbardziej przedsiębiorczych rolników, pozostawienie ZSL-owi wolnej ręki w dziedzinie nomenklaturowej prywatyzacji w rolnictwie i, co być może jest najważniejsze, gwałtowna kryminalizacja otoczenia rolnictwa oraz kompletny brak ochrony prawnej drobnego przedsiębiorcy, a wreszcie bezmyślne rzucenie na rynek darmowej pomocy żywnościowej z Zachodu, z którą polski rolnik miał „konkurować" — wszystko to musiało zaowocować gwałtowną utratą zaufania do rządu i do takiej idei gospodarki rynkowej. Gadomski opisuje jak Balcerowicz cieszył się, kiedy jakiś rolnik otworzył sklep w Warszawie. Przepraszam, ale jest to skrajna naiwność. Ilu rolników mogło otwierać sklepy w miastach? Znacznie poważniejsze jest pytanie, ilu przedsiębiorców już latem 1990 roku znalazło się w sytuacji, gdy nie mieli żadnych szans na pomoc prawną w przypadku rażącego naruszenia umowy handlowej. Minister Sprawiedliwości Aleksander Bentkowski nie zawracał sobie takimi sprawami głowy, wicepremier Balcerowicz o tym nie myślał, a nawróceni na liberalizm dziennikarze nie domyślali się, że to może być ważne. (Tam panował radosny mit, że w kapitalizmie zawsze pierwszy milion jest ukradziony.) Kiedy Andrzej Lepper po latach powie, że Balcerowicz był ojcem „Samoobrony", był w tym łut gorzkiej prawdy. Wcześniej jednak na wysokiego konia populizmu wsiedli bracia Kaczyńscy. Po przegranej w wyborach prezydenckich Mazowieckiego na stanowisku szefa rządu zastępuje Jan Krzysztof Bielecki. Ta nominacja nie zachwyca braci Kaczyńskich, dla których jest to koronny dowód, że Wałęsa zamierza kontynuować linię wytyczoną przez rząd Tadeusza Mazowieckiego.

 

Tymczasem sam Balcerowicz stał przed dylematem, czy decydować się na prywatyzację szybką, czy raczej poświęcić trochę więcej czasu na jej lepsze przygotowanie. Było to właściwie pytanie o wybór mniejszego zła. Przedsiębiorstwa państwowe nie zmieniały swoich obyczajów, nie reagowały na rynek, notorycznie zwiększały swoje zadłużenie nie płacąc rachunków za elektryczność, na ubezpieczenia pracowników, nie płacąc podatków. Groźba prywatyzacji powodowała cichą i często przestępczą wyprzedaż mienia. Prasa coraz częściej pisze o aferach, z reguły w oparciu o plotki lub poufne dziennikarskie informacje, rzadziej w oparciu o dokumentację z sądów. Witold Gadomski tego epizodu akurat nie opisuje, ale kiedy Jan Olszewski zaczyna swoją krótką karierę premiera oświadcza, że „niewidzialna ręka rynku okazała się ręką gangstera". Balcerowicz był wówczas bezgranicznie oburzony. Słusznie, gdyż Olszewski nie zamierzał bronić rynku, walczyć z korupcją i bronić świętości umowy handlowej. Gospodarcze koncepcje jego rządu do dziś nie są znane, gdyż jak się wydaje jedyną ideą jego drużyny była patologiczna, antykomunistyczna obsesja. Niezależnie jednak od rozmiarów świętego oburzenia Balcerowicza, pozostawał realny problem całkowitej niewydolności systemu sprawiedliwości wobec problemu przestępczości gospodarczej. Środki masowego przekazu koncentrowały swoją uwagę na wielkich aferach gospodarczych, przy czym zarówno politycy, jak i dziennikarze z niezwykłą wprawą ujawniali korupcję w szeregach przeciwników politycznych i z niezwykłą swadą brali w obronę oskarżanych o przestępstwa partyjnych kolegów. Ta hipokryzja w błyskawicznym tempie niszczyła resztki zaufania do klasy politycznej.

 

Kto wie, czy jednak poważniejszym problemem nie było zjawisko niemal całkowicie pomijane przez środki masowego przekazu, czyli cwaniactwo wobec drobnego i bezbronnego przedsiębiorcy. Dziesiątki tysięcy rzemieślników załatwionych odmownie „na wydmuszkę" , dziesiątki tysięcy rolników, którym nie zapłacono, lub płacono z wielomiesięcznym opóźnieniem za dostarczony towar. Stwierdzenie Jana Olszewskiego było prawdziwe, jakkolwiek wypowiedziane w niecnych celach.

 

Po upadku rządu Krzysztofa Bieleckiego budowanie gospodarki rynkowej przestaje być celem samym w sobie. Zaczynają się gry, w których wszyscy walczą wyłącznie o zabezpieczenie swoich partykularnych interesów. Objęcie przez Balcerowicza funkcji przewodniczącego Unii Wolności było zapewne błędem (chociaż Gadomski jest w tej sprawie innego zdania). Być może zrobiłby więcej, gdyby wcześniej objął funkcję prezesa NBP (miał taką propozycję). Są to jednak spory jałowe i bez znaczenia. Tragedia Polski dziś jest podobna do tragedii Polski w czasach reformacji i w czasach Kazimierza Wielkiego. Zamiast modernizacji mamy donowocześnienie. Zamiast uczciwego rynku, mamy rynek cwaniacki, zamiast polityki, koński targ.

 

Spory o drogę do rynkowej gospodarki opartej na przejrzystym parlamentarnym systemie stają się nagle czymś niemal abstrakcyjnym. Już dawno nie to jest ważne. Większość reform, to reformy pozorowane, lub instrumentalne, mające zwiększyć wpływy partii znajdującej się aktualnie u władzy.

 

W swoich artykułach na łamach „Gazety Wyborczej" Witold Gadomski nadal przekonuje czytelników, że przecież wszyscy niebywale zyskaliśmy na transformacji. Oczywiście mówi prawdę, a równocześnie sam fakt, że są pełne sklepy, że większości materialnie żyje się lepiej, to jeszcze nie wszystko, przegrana jest na innym planie — nie udało się stworzyć warunków dla działania niewidzialnej ręki rynku, nie udało się zbudować elementarnego zaufania do państwa, nie udało się doprowadzić do tego, aby zdobyta wolność była ostoją społecznego ładu, a nie wolnością Tomku w swoim domku. Wina Leszka Balcerowicza za ten stan rzeczy jest delikatnie mówiąc przesadzona, a trudno mieć pretensje do innych, którzy o gospodarce rynkowej mieli dość naiwne wyobrażenia.

 

Ważna jest przyszłość, a ta zależy od sytuacji obecnej. Terapia szokowa, którą zafundowali nam bracia Kaczyńscy do spółki z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem zaowocowała przerzuceniem nadziei na Platformę Obywatelską. Donald Tusk jest najdłużej urzędującym premierem w ćwierćwieczu po upadku komunizmu.

 

Jarosław Kaczyński jako obrońca konstytucyjnego ładu budzi wyłącznie pusty śmiech. Odnosi się wrażenie, że nowa afera taśmowa jest powodem do rozpoczęci nowej gry na starych, populistycznych i bardzo partyjnych bębnach. Czy może przerodzić się w debatę o kwestii konstytucyjnej odpowiedzialności? 

 

Minister Sienkiewicz pozwolił sobie na skrajnie wulgarną krytyczną ocenę polskiego państwa. Czytałem kilka głosów zachwytu nad tą wypowiedzią. Autorzy tych zachwytów, podobnie jak były bramkarz, a obecnie poseł do Sejmu, ale również podobnie jak wielu polityków, na których oddaliśmy nasze głosy, wydają się nie zdawać sobie sprawy z tego, że ta ocena jest bliska prawdy, jak długo międzypartyjne mecze będą się odbywały bez poszanowania zasad gry. Dowodem na pewną prawdziwość słów ministra Sienkiewicza jest zachowanie ministra Sienkiewicza. Kolejna samobójcza bramka Donalda Tuska jest jeszcze gorsza od jego konferencji prsowej. Posłanie policji do redakcji "Wprost" prawdopodobnie przydalo całej aferze nowej jakosci.   

 

Zatroskanie pana Belki, Sienkiewicza i Kaczyńskiego są tyle samo warte. Centralnym problemem jest jednak jakość debaty, w której tak mało widzimy zatroskania o to, w co właściwie gramy. Bez poszanowania reguł gry rzeczywiście to nasze państwo to ... i kamieni kupa.    

P.S. Już po publikacji tego artykułu Donald Tusk powiedział na konferencji prasowej, że wkroczenie ABW do redakcji "Wprost" było bez jego wiedzy, było wynikiem działania niezależnej prokuratury, która otrzymała zawiadomienie o popełnieniu przestepstwa i podjeła zgodne z prawem działania.Nie ma najmniejszego powodu, by kwestionować jego informacje.               


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj











Trawa
Hili: Patrz jak ta trawa urosła. 
Ja: Widzę, ale dlaczego mi to mówisz?
Hili: O czymś musimy rozmawiać.

Więcej

Alternatywny Genesis:
Boski reality show
Lucjan Ferus

Jean Effel (szkic ołówkowy do ilustracji książki „Stworzenie świata”)

Kiedy widzę jak w telewizji powtarzany jest do znudzenia ten sam film czy serial i kiedy patrzę na postaci w nich grające, nie zdające sobie sprawy z wielokrotności swego pobytu na ekranie, nieodmiennie przychodzą mi na myśl pytania: Czy przypadkiem nie jest tak samo z naszym życiem? Skąd mamy pewność, że żyjemy tylko jeden, jedyny raz i że jest to nasze premierowe życie? A może jesteśmy w podobnej sytuacji jak ci niczego nie świadomi bohaterowie, ciągle powtarzanych filmów? Może już nie raz odgrywaliśmy tę naszą życiową rolę, myśląc, że wszystko od nas zależy, a tak naprawdę nie mogąc niczego w niej zmienić?

Więcej

Jest wielu winnych
wzrostu antysemityzmu
Howard Levitt

<span>Kto jest winien fali nienawiści do Żydów, która zalewa kanadyjskie miejsca pracy, uniwersytety, związki zawodowe, wpisy w mediach społecznościowych, a nawet nasze ulice i dzielnice? Kim są zwolennicy antysemityzmu? Na zdjęciu: Policja bada miejsce, z którego została ostrzelana żydowska szkoła w listopadzie 2023r. (Zrzut z ekranu wideo)</span>

Kanadyjscy pracodawcy od kilku lat coraz częściej zatrudniali trenerów „różnorodności, równości i włączenia” (DEI), aby uwolnić swoich pracowników od świadomego, a nawet podświadomego rasizmu. Na pierwszy rzut oka, kto może sprzeciwić się różnorodności, równości i włączeniu? To jakby sprzeciwić się Świętemu Mikołajowi.


Niestety, warsztaty te zbyt często były przejmowane przez radykalnych ideologów, którzy w efekcie podżegali do konfliktów rasowych. Nieszczęśliwa historia Richarda Bilkszto, który popełnił samobójstwo po tym, jak jeden z takich szkoleniowców uznał go za rasistę, ponieważ powiedział, że Kanadyjczycy nie są bardziej rasistowscy niż Amerykanie, była tylko nagłośnioną sprawą będącą czubkiem góry lodowej.

Więcej
Blue line

Wycie wściekłości
na cywilizację
Brendan O’Neill


Bez wątpienia najgorszym podejściem do tematu "obozu solidarności z Gazą", który od zeszłego tygodnia okupuje Columbia University w Nowym Jorku, jest mówienie, że studenci zawsze robili takie rzeczy. Studenci od zawsze okupowali budynki i place, aby wyrazić swój pogląd polityczny. Studenci od dawna agitowali przeciwko wojnie. Studenci często okazują radykalną intensywność. Spójrzcie na erę Wietnamu – piszą publicyści w świecie chrześcijańskim – tak jakby obóz poparcia dla Gazy był kolejną eksplozją młodzieńczego antyimperializmu.

Więcej

Antyliberalna krucjata
w obronie antysemickiego tłumu
Jonathan S. Tobin

Studenci na Columbia University (Zrzut z ekranu wideo)

Wszelkie wątpliwości co do tego, czy władze Uniwersytetu Columbia rozumiały gniew, jaki wywołało tolerowanie rutynowej nienawiści do Żydów na ich kampusie, zostały rozwiane w tym tygodniu, dzień po zeznaniach przedstawicieli uniwersytetu przed Izbą Reprezentantów USA. To, co nastąpiło później, stanowiło rzadką próbę wyegzekwowania pewnych konsekwencji wobec antysemickiego tłumu. Ale chociaż wezwanie policji i stanowczość była pewną ulgą, przyzwolenie, jakie tacy ludzie najwyraźniej otrzymali od władz, o tyle gotowość tak wielu liberalnych ekspertów w prasie korporacyjnej do obrony tej tłuszczy jest oznaką tego, w jak niebezpiecznym momencie historii znaleźliśmy się dziś.

Więcej
Blue line

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

Chiński dyplomata Wang Kejian spotkał się 17 marca w Katarze z przywódcą politycznym Hamasu Ismailem Haniją (źródło: Biuro Mediów Hamasu).

Coraz wyraźniejszy sojusz Hamasu z Rosją i Chinami po ataku Hamasu z 7 października jest istotnym elementem sytuacji. Rosja zyskała na odsunięciu uwagi świata od jej wojny w Ukrainie; Chiny zyskały na odsunięciu uwagi od Tajwanu – wydaje się, że oczy wszystkich zwrócone są na wojnę Izrael-Hamas. Chińscy komentatorzy zwracają uwagę, że konflikt Hamas-Izrael oferuje Chinom szansę na inwazję na Tajwan, którą „należy rozpocząć natychmiast”, podczas gdy uwaga Stanów Zjednoczonych jest skierowana gdzie indziej. Przywódca Hamasu powiedział, że Chińczycy mogą wziąć przykład z 7 października.

Więcej

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

<span>Niektórzy cywile w Gazie ponoszą „ciężką odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd”. Weźmy pod uwagę cywilów z Gazy, którzy 7 października podążyli za terrorystami do Izraela. Cywile ci pojmali pielęgniarkę Nili Margalit i po zamordowaniu innych Izraelczyków uprowadzili ją do Gazy, gdzie pokazali ją „rozradowanym tłumom” cywilów, którzy wiwatowali na cześć jej porywaczy. Na zdjęciu: terrorysta Hamasu i palestyńscy wspólnicy cywilni wchodzą do kibucu Be'eri, by mordować, gwałcić, torturować i porywać Żydów, 7 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: kamera bezpieczeństwa kibucu Be'eri)</span>

„Zbrodnie popełnione przez Niemców są okropne i na każdym rogu słyszy się o nieszczęściach i stratach, jakie celowo sprowadzili na narody. Najdziwniejsze jest to, że nawet lepsi ludzie wśród Niemców nie są świadomi swojej ogromnej odpowiedzialności za te wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd i że świat zewnętrzny jest raczej skłonny o tym zapomnieć”.


Te słowa napisał Albert Einstein 16 września 1945 roku, wkrótce po zakończeniu II wojny światowej, w liście, który miałem szczęście zdobyć.

Więcej

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne


Oto rzadki przykład skamieniałości zachowań zwierząt. W tym przypadku chodzi o termity, których współcześni przedstawiciele jako pary angażują się w zachowania zwane „bieganiem w tandemie”. Dzieje się tak po tym, jak odlatuje grupa rozmnażających się termitów, które opuściły swoje gniazdo narodzenia. Zachowanie to z pewnością ewoluowało jako sposób na rozpoczynanie nowych kolonii. W przeciwieństwie do innych owadów społecznych, takich jak pszczoły, w kolonii termitów jest wiele zdolnych do rozmnażania się samców i samic, które mają skrzydła, oczy i zdolność do kojarzenia się i zakładania nowych kolonii (innym robotnikom brakuje skrzydeł i oczu). W czasie godów rój reprodukcyjnych osobników odlatuje losowo, a następnie ląduje na ziemi lub, w tym przypadku, na pniu drzewa.

Więcej

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Ten słodki obrazek pokutuje w sieci od lat. Nie przybliża pokoju. Ignorancja i naiwność nie pierwszy raz sprzyjają barbarzyństwu.     

Bestialska napaść wyzwoliła wycie żądnej krwi tłuszczy za oceanem i w Europie, podniecając również Teheran, Ankarę, Moskwę i Pekin. Ideologie są różne, ale chwilowo cel jest wspólny – Śmierć Ameryce, ale najpierw śmierć Izraelowi. Odwieczny fanatyzm religijny znakomicie służy do rozbudzenia gniewu na wspólnego wroga. O ile napad zbirów Hamasu i towarzyszących im cywilów na izraelskie miejscowości w pobliżu granicy z Gazą przyniósł mieszkańcom Gazy katastrofę, czyli klęskę militarną i humanitarną, to zdaniem przywódców Hamasu, ich sponsorów i ich sojuszników, 7 października przyniósł historyczne zwycięstwo na skalę światową, a im więcej palestyńskich ofiar (faktycznych lub zmyślonych), tym większy sukces islamu w sojuszu z globalną lewicą w ich wojnie z demokracjami.

Na łamach gazety „The Wall Street Journal” Steven Stalinsky analizuje islamskie reakcje na masowe propalestyńskie protesty w amerykańskich miastach, a w szczególności na amerykańskich uniwersytetach. Autor cytuje wypowiedzi przywódców organizacji terrorystycznych zachwyconych wizją podpalenia świata.

Więcej

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Książka w łańcuchach. Zdjęcie: Square Frog/Pixabay.

Dwunastego kwietnia „Ha'aretz” opublikował długi i ważny artykuł, w którym opisano „bezprecedensowy światowy bojkot izraelskich naukowców”. Ich raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej w styczniu przez Izraelską Akademię Młodych, w której jedna trzecia z 1000 ankietowanych starszych wykładowców zgłosiła „znaczny spadek ich więzi z naukowcami za granicą”.

Więcej

Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Zatrzymać ludobójstwo, sympatycy Hamasu protestują w Helsinkach, 21 października 2023r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)   

Jak szybko lobby „Zawieszenie broni teraz!” zamieniło się w pieniących się podżegaczy wojennych. Gdy tylko Iran rozpoczął swoje zbrodnicze bombardowanie Izraela, ci fałszywi zwolennicy pokoju podskakiwali z radości. To „prawdziwa solidarność” – stwierdziła jedna z grup protestacyjnych w odpowiedzi na grad rakiet Iranu na państwo żydowskie. 

Więcej
Blue line

Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

<span>Odkąd Autonomia Palestyńska (AP) przejęła kontrolę nad Betlejem w 1995 r., udział chrześcijan w populacji spadł z 65% do zaledwie 12% obecnie. W przeciwieństwie do tego w ostatnich latach populacja chrześcijan w Izraelu rośnie. „Większość z nas, 180 tys. chrześcijańskich Izraelczyków, woli żyć swobodnie pod rządami Izraela, niż pod reżimem Autonomii Palestyńskiej kontrolującym Betlejem. Izrael daje nam wolność, podczas gdy życie pod rządami Arabów było ludobójcze dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie” – mówi Szadi Challoul, chrześcijanin Maronita, który określa siebie jako „patriotycznego Izraelczyka”. Na zdjęciu: Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem z Abbasem w roli statysty. (Źródło obrazu: Britannica)</span>

Tego samego dnia, w którym prezenter amerykańskiej telewizji Tucker Carlson przeprowadził wywiad z pastorem z Betlejem, który fałszywie oskarżył Izrael o znęcanie się nad chrześcijanami, Izraelski Uniwersytet w Hajfie poinformował o mianowaniu profesor Mony Maron na stanowisko rektora. Maronicka chrześcijanka z wioski Isfija niedaleko Hajfy, Maron jest pionierką w zakresie integracji i awansu kobiet w nauce, szczególnie w społeczności arabskiej. Była pierwszą Arabką ze swojej wioski, która uzyskała stopień doktora i pierwszym arabskim profesorem neuronauki w Izraelu.

Więcej

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)

Rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

Więcej
Blue line

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg


„Moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że gdy­by nie Ży­dzi, nie by­ło­by pro­ble­mu pa­le­styń­skie­go. Pia­chy i ka­mie­nie zo­sta­ły­by roz­szar­pa­ne przez Egipt, Sy­rię oraz Irak i nikt by się tym nie przej­mo­wał.

Więcej

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym w Izraelu w kwietniu 1950r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Palestyńska wojna propagandowa i oskarżenia, które fabrykują przeciwko Izraelowi, służą nie tylko zrekompensowaniu ich niższości militarnej, ale także pomagają im w fabrykowaniu ich twierdzeń o rdzennych związkach z tą ziemią.

 

Fakt, że ktoś będzie próbował zredukować powrót Żydów (z chrześcijańskiego i muzułmańskiego świata) na swoją ziemię do jakiegoś rodzaju europejskiej inwazji, pokazuje tylko, jak skuteczna była ta część palestyńskiej wojny propagandowej.

Więcej

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus


Wygląda bowiem na to, iż Bóg teizmu jest osobą,.. a jednocześnie wypełnia sobą całe swoje dzieło (czyli Wszechświat). Jest On jeden, jedyny, ale w trzech osobach nie tożsamych ze sobą („Ojciec nie jest Synem. Syn nie jest Duchem Św., a ten nie jest Ojcem", z dogmatu o Trójcy Św.). Jest On wszechmogący, ale wszelkie Jego działania opisane w Starym Testamencie wcale na to nie wskazują. Jest On wszechwiedzący, czyli wie nieskończenie wcześniej o wszystkim, cokolwiek ma się wydarzyć w Jego dziele,.. 

Więcej

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

KROPLE DESZCZU spadają na plakat przedstawiający zakładniczkę Liri Albag podczas wiecu na początku tego roku w Jehud, niedaleko Tel Awiwu.(zdjęcie: Jonathan Shaul/Flash90)

Nie ma granic zła. Jakby megaokrucieństwo popełnione przez Hamas i Palestyński Islamski Dżihad (PIJ) podczas inwazji na Izrael 7 października nie wystarczyło, trwa wojna psychologiczna – faktycznie, bardzo brudna wojna.


Ból rodzin ponad 130 zakładników nadal przetrzymywanych przez terrorystów w Gazie jest bezkresny. Wiadomo, że niektórzy zakładnicy nie żyją, a ich ciała służą jako karta przetargowa. Los pozostałych – około 90 – jest nieznany i niewyobrażalny. Nazwanie tego piekłem zakładników i ich rodzin w żaden sposób nie oddaje okrucieństwa Hamasu.

I to jest zamierzone. Od tej straszliwej soboty, kiedy dobrze uzbrojeni najeźdźcy terroryści szaleli w południowych społecznościach, mordując ponad 1200 osób, gwałcąc, kalecząc, ścinając głowy i paląc, Hamas wykorzystał obawy Izraela o los zakładników jako kartę w grze – publikując filmy wideo uprowadzonych, aby zwiększyć koszmar i przerażenie. 

Więcej

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Kiedy skandujecie „Śmierć Ameryce” to nie jest tylko hasło, to nasza polityka – mówi Chamenei. (Żródło: zrzut z ekranu wideo)

Warszawa może nie wiedzieć, Warszawa nie wszystko wie i nie ze wszystkiego zdaje sobie sprawę. Nikt nie zdaje sobie sprawy ze wszystkiego, więc nie ma powodu, żeby robić z Warszawy idiotkę, chociaż sprawa jest intrygująca, bo w tym przypadku to z pewnością nie jest żaden antysemityzm. Tak się utarło i trudno się odzwyczaić. Niby wie Warszawa, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale jakby się z tym nie zgadzała, coś tej Warszawie przeszkadza. Pytałem nawet Warszawę, co właściwie jej przeszkadza w tym, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale nie bardzo umiała odpowiedzieć. Nie chciałem być złośliwy i nie pytałem już nawet, dlaczego nigdy nie ma pretensji do Włochów za to, że ukrzyżowali naszego Pana Jezusa Chrystusa. A przecież te dwie sprawy są mocno ze sobą związane.

Więcej

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

&Oacute;wczesny Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan z Przewodniczącym Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jasserem Arafatem na konferencji przeciw rasizmowi w Durbanie w 2001 roku. (Źródło zdjęcia: Biuro Prasowe ONZ via „Jerusalem Post”)

Kilka tygodni temu pielęgniarki ze Szpitala Dziecięcego Royal Manchester, noszące propalestyńskie naklejki, zostały oskarżone o wyproszenie z łóżka dziewięcioletniego żydowskiego chłopca, którego łatwo było rozpoznać po jego tradycyjnym stroju. Podobno przez czas transfuzji musiał siedzieć na podłodze sali szpitalnej.


Incydent ten, obecnie badany przez szpital, to tylko jeden przykład z wielu czynów dehumanizujących wymierzonych w Żydów od czasu ataków, które 7 października doprowadziły Izrael do wojny z Hamasem. 

Więcej

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

(Żródło zdjęcia: Wikipedia)

Trwa walka pomiędzy prawdą (lub umiejętnościami) a sprawiedliwością społeczną, której przykładem jest słynny wykład Johna Haidta w Duke na temat dwóch typów podejść do edukacji. Tym razem jest to nowy artykuł w piśmie „Science”, w którym nalega się na rozszerzenie inicjatyw DEI [Diversity, Equity, Inclusion czyli Różnorodność, Równość, Włączenie. MK] w dziedzinach STEMM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka i medycyna).

Więcej

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

<span> Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Najnowsze dane pokazują, że to nie Izrael powoduje głód w Gazie, ale Hamas: „Hamas, który gromadzi żywność i okrada Gazańczyków, jest główną przyczyną cierpień Gazańczyków”. Na zdjęciu: mieszkaniec Gazy sprzedający na rynku leki z pomocy humanitarnej. (Zdjęcie: Twit</span>ter https://twitter.com/imshin/)

Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Przekona Hamas, że może wygrać wojnę, osłabić Izrael i stworzyć dystans między USA a Izraelem.

Gdyby administracja Bidena utrzymała silne poparcie dla zniszczenia Hamasu, jakie okazała bezpośrednio po 7 października, walki mogłyby już zakończyć się i wszyscy zakładnicy zostaliby zwróceni. Ale za każdym razem,  administracja Bidena osłabia swoje poparcie dla Izraela i wzmacnia to determinację Hamasu.

Więcej
Blue line

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

<span>Nie jest zaskoczeniem, że Hamas, wyraźnie podbudowany faktem, że Stany Zjednoczone są po jego stronie, zwiększył żądania. Teraz mówi, że chce jeszcze większych ustępstw ze strony Izraela. Gdzie jest jakakolwiek presja USA na Hamas, Iran czy Katar? Na zdjęciu: przywódca Hamasu w Gazie Jahja Sinwar (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)</span>

Według doniesień wspierana przez Iran palestyńska grupa terrorystyczna Hamas przygotowuje się do zorganizowania wieców „zwycięstwa”, jeśli i kiedy tylko zakończy się wojna w Strefie Gazy. Jednak wielu Arabów wyśmiewa oczekiwane uroczystości Hamasu i oskarża tę grupę terrorystyczną i jej patronów w Teheranie o zniszczenie Strefy Gazy. „Przyjaciel z miasta Rafah powiedział mi, że widział duże znaki i banery drukowane/przygotowywane przez Hamas w celu zorganizowania „wieców zwycięstwa”. 

Więcej

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Przedstawiciel Hamasu, Osama Hamdan, konferencja prasowa w Bejrucie, 4 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekranu wideo Al Dżaziry)


"Palestyńczycy są dorośli". Ze wszystkich pomysłów, które przez lata omawiałam, w książkach, esejach, rozmowach i na spotkaniach, odkryłam, że ta jedna idea reprezentuje mentalną barierę, którą niewielu jest w stanie przekroczyć. Lewicowi czy prawicowi, amerykańscy, europejscy, izraelscy rozmówcy myślą podobnie – w jakiś sposób idea, że Palestyńczycy są dorośli, że mogą mówić za siebie, że wiedzą, o co walczą, że mają jasno wyartykułowane cele, do których dążą z wytrwałością, wydaje się być o krok za daleko.

Więcej

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Wydawnictwo: Fundacja Lethe/Animi2, 2020r.

Rob Henderson jest doktorem psychologii. To, co go różni od innych psychologów, to życiorys. Syn koreańskiej prostytutki i narkomanki, pierwsze lata życia w przyczepie campingowej, potem domy rodzinne,  potem bezdomność, kradzieże, alkohol i narkotyki. Wreszcie wojsko i studia. Jego niedawno wydana autobiografia jest bestsellerem, ultrapostępowcy patrzą na niego podejrzliwie. Prawdę mówiąc, on na nich też. Henderson ukuł pojęcie luxury belief (luksusowy światopogląd lub luksusowe wierzenia). Żyjący w luksie chcą urządzać świat innym w oparciu o swoje wizje. Ten luksusowy światopogląd doprowadził już do  tego, że większość amerykańskich dzieci w rodzinach ubogich wychowuje się w rozbitych rodzinach bez ojca, że masowa oświata nie dostarcza wykształcenia, demokracja przestała być respektowana, powraca anarchia i przemoc. 

Więcej

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Al-Tajjeb wita Guterresa (Zdjęcie: Facebook.com/OfficialAzharEg, 24 marca 2024)

Podczas podróży po Bliskim Wschodzie z okazji Ramadanu Sekretarz Generalny ONZ, Antonio Guterres, 24 marca 2024 r. spotkał się w Kairze z Szejkiem Al-Azhar, Ahmadem Al-Tajjebem, najwyższym autorytetem religijnym w świecie sunnickim. Po tym spotkaniu Guterres pochwalił Al-Tajjeba, mówiąc, że „jego nieustanne zaangażowanie na rzecz wspierania pokoju i solidarności musi być przykładem dla wszystkich”. Zrobił to mimo bezwarunkowego wsparcia wyrażonego przez Al-Tajjeba i kierowaną przez niego instytucję dla organizacji terrorystycznej Hamas.

W niniejszym raporcie dokonano przeglądu niedawnego spotkania Sekretarza Generalnego ONZ Guterresa z Szejkiem Al-Azhar  Al-Tajjebem oraz stanowisk wyrażonych przez tego ostatniego oraz przez instytucję, którą kieruje, na cześć Hamasu i przeciwko Izraelowi od 7 października.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

Co znaczy „żelazne”
wsparcie USA dla Izraela”
Elder of Ziyon

Irański atak
na Izrael
Andrzej Koraszewski

“GUARDIAN” podburza
antysemicką tłuszczę
Adam Levick

Palestyński plan „dwóch państw”:
oszukiwanie Zachodu
Richard Landes

Być może Izrael
jest bardziej etyczny?
Elder of Ziyon

Outsourcing: Zachód
nagradza zabijanie Żydów
Andrzej Koraszewski

Przeciwni Hamasowi
Gazańczycy
Sheri Oz

Dlaczego nauka powinna
być neutralna?
Jerry A. Coyne

Dlaczego tak wielu
wierzy w kłamstwa Hamasu?
Brendan O'Neill

„Rewitalizowana” Autonomia
Palestyńska 
Itamar Marcus

„Cywilizacja i islam
to dwie różne rzeczy”
Anjuli Pandavar

Atak IDF na szpital
Al Szifa 
Seth Frantzman

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk