Prawda

Wtorek, 14 maja 2024 - 04:47

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Reguły gry ...i kamieni kupa


Andrzej Koraszewski 2014-06-19


Taśmy wstrząsają Polską. Blisko rok temu ktoś sporządził nagranie już to w celach komercyjnych, już to w celach dywersyjnych i podsunął go obecnie kilku redakcjom. Redakcja „Wprost” zwietrzyła interes i mamy skandal na ćwierćwiecze naszej samorządnej, niezależnej i niepełnosprawnej demokracji.

Czekałem na konferencję prasową Donalda Tuska, przeczuwając trochę, że strzeli samobójczą bramkę.  Wcześniej z medialnego szumu udało mi się wyłowić jeden głos, który był naprawdę ważny. Był to głos Leszka Balcerowicza, byłego wicepremiera i byłego szefa NBP,  który stwierdził krótko: „Mamy do czynienia z konspiracją, której treścią jest układ polityczny. Szef NBP wikła się w politykę. To samo jest już naruszeniem niezależności NBP.”

 

Czego oczekiwałby człowiek w normalnym, demokratycznym kraju? Przesłuchania szefa centralnego banku przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej, skierowania sprawy do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem, czy została naruszona Konstytucja, następnie (w przypadku potwierdzenia naruszenia zasad konstytucyjnych), uruchomienia procedur zmierzających do odwołania prezesa NBP. 

 

Czego można było oczekiwać od premiera? Tu odpowiedź zależy od tego, czego nie znamy. Na konferencji prasowej w poniedziałek, 16 czerwca otrzymaliśmy zapewnienie, że Donald Tusk nie wysyłał ministra Sienkiewicza do prezesa Belki i wyraził opinię, że ta rozmowa nie wskazuje na przekroczenie prawa; powiedział, że nie widzi powodów do odwołania ministra Sienkiewicza i że był o tej rozmowie poinformowany. Co więcej, powiedział w formie osobliwego zarzutu, że spotkanie odbyło się z inicjatywy Marka Belki.

 

Marek Belka w odpowiedzi na pytania dziennikarzy powiedział, że była to rozmowa „zatroskanych” panów.

 

Tak więc obecny premier i były premier, a obecny prezes centralnego banku, wydają się całkowicie nie rozumieć zasad demokracji.

 

Mamy w naszym Sejmie posła, który był niegdyś bramkarzem polskiej reprezentacji w piłce nożnej.  Poseł Tomaszewski stwierdził kiedyś, że zostawszy posłem miał nadzieję, że znów będzie grał w reprezentacji swojego kraju. Czego poseł nie był w stanie zrozumieć, to tego, że zarówno w parlamentarnej polityce, jak i w piłce nożnej pierwszym warunkiem jest poszanowanie reguł gry. Gracz, który te reguły narusza, dostaje żółtą kartkę, kiedy je brutalnie łamie, dostaję kartkę czerwoną. Drużyna za łamanie reguł może być wyeliminowana z rozgrywek.

 

O ile poseł Tomaszewski może nie być świadomy tej analogii, to Donald Tusk i Marek Belka albo doskonale wiedzą, co się stało i próbują robić z nas idiotów, albo podobnie jak poseł Tomaszewski pozostają w błogiej nieświadomości tego, czym są reguły konstytucyjne  i wtedy jest chyba jeszcze gorzej.

 

W komentarzach wielu zwraca uwagę na knajacki język naszych mężów stanu, w tym zamieszaniu mam wrażenie, że wszystkim komentującym umknęło zdanie Ministra Spraw Wewnętrznych na temat ówczesnego Ministra Finansów:

 

„Ja się boję w tej sytuacji jednej rzeczy. Że na to wszystko kolega Rostowski mówi: w życiu. W życiu, bo to nam zdewastuje opinię, bo to jest niewykonalne, bo tego nie wolno robić.”

 

Minister Spraw Wewnętrznych wypowiada o innym ministrze opinię, że jest nazbyt praworządny. Rada Polityki Pieniężnej jest w opinii prezesa NBP „pieprzona”, a Jerzy Hausner jest „dygotalny”  (czyli prawdopodobnie  nieskłonny do grania znaczonymi kratami).

 

Rozmawiający panowie są zatroskani o Polskę, łamią ład konstytucyjny, w obawie przed powrotem groźnej dla demokracji partii „Prawo i Sprawiedliwość”, której cała historia jest związana z ustawicznym ignorowaniem konstytucyjnego ładu. Pytanie czy dalsza debata będzie dotyczyć meritum i czy podjęty zostanie wysiłek zrozumienia analogii między regułami gry w sporcie i regułami gry w państwie?  

 

W pierwszej części rozmowy Bartłomiej Sienkiewicz mówi:

 

„Są sygnały, że idzie ku lepszemu. Brakuje pieniędzy w budżecie, cięcia są niewystarczające. I mamy osiem miesięcy do wyborów. I PiS ma 43 proc. w sondażu. Idziemy w taki wariant w którym - nie czarujmy się - że tylko i wyłącznie ekonomika decyduje o ocenie stabilności kraju.”

 

O jakich wyborach mowa? Nagranie miało podobno powstać w lipcu 2013 roku. Wybory do parlamentu europejskiego były w maju 2014, wybory parlamentarne będą w listopadzie 2015 roku, wybory samorządowe będą w listopadzie 2014.   

 

Pomińmy te niejasne szczegóły, ciekawsze jest stanowisko Jarosława Kaczyńskiego. Podczas wtorkowej konferencji prasowej Kaczyński podkreślił, że obecnie trwa test polskiej demokracji.

 

Kaczyński napisał również list do Bronisława Komorowskiego, w którym przypomniał mu, że jako prezydent jest zobowiązany do bronienia konstytucji.

 

Jak pamiętamy partia  Prawo i Sprawiedliwość wygrała w wyborach parlamentarnych 27 września 2005 r. prezes partii Jarosław Kaczyński wyznaczył na premiera Kazimierza Marcinkiewicza. 10 lipca 2006 r. Kazimierz Marcinkiewicz podał się do dymisji. Tego samego dnia Prezydent RP Lech Kaczyński desygnował swojego brata na stanowisko premiera. Od tego dnia zaczęła się pozaprawna kuracja zaciskania pasa cnoty przez zatroskanych o los ojczyzny.  

 

Tradycję narodową w dziedzinie zaciskania pasa cnoty mamy ogromną, ale Jarosław Kaczyński z pomocą Mariusza Kamińskiego i Antoniego Macierewicza, Andrzeja Leppera oraz Romana Giertycha osiągnęli tu wyjątkowo wysoki poziom, zarządzając drugą terapię szokową, której wynikiem miała być IV Rzeczpospolita.

 

Żeby zrozumieć istotę tej drugiej terapii szokowej, trzeba się być może cofnąć do pierwszej. Pomocą może tu być wydana w 2006 roku książka Witolda Gadomskiego: „Balcerowicz". Jest to pozycja wydana przez „Świat Książki" w serii Autorytety i chyba lepiej niż jakakolwiek inna pojedyncza pozycja na rynku księgarskim ukazuje historię pierwszej terapii szokowej. Jest to w pewnym sensie studium polskiej niemożności. Przez pryzmat jednej postaci politycznej widzimy wyraźniej zjawiska, które próbowały opisać dziesiątki innych autorów.

 

Książka ukazała się na początku rządów braci Kaczyńskich i premiera Marcinkiewicza. Leszek Balcerowicz jest tylko jednym z wielu aktorów na tej scenie, ale to właśnie jego koncepcje były tym pierwszym pchnięciem kuli bilardowej. Jemu przypisuje się sukcesy transformacji i jemu przypisuje się winę za jej wszelkie niepowodzenia. Problem w tym, że nikt z nas nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, jak wyglądałaby ta transformacja, gdyby wybrano inne koncepcje, nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, co by było, gdyby premier Mazowiecki nie kandydował w wyborach prezydenckich przeciwko Wałęsie, gdyby nie było rządu Olszewskiego, gdyby zdecydowano się na inną ordynację wyborczą, utrudniającą rozproszenie sceny politycznej. Wiemy natomiast, że okres niemal pełnego zaufania społeczeństwa do nowych władz był bardzo krótki, a po upadku rządu premiera Bieleckiego Leszek Balcerowicz nie był już architektem reform, a jedynie upartym obrońcą tego, co zdołał zbudować w pierwszych miesiącach.

 

Lektura tej książki jest wstrząsająca. Przypomina dwa inne momenty w historii Polski, kiedy była realna szansa na przerwanie tradycji okazjonalnego donowocześniania i na szybkie doszlusowanie do grupy państw najbardziej rozwiniętych. Pierwszym takim momentem była próba przestawienia Polski na gospodarkę czynszową przez Kazimierza Wielkiego (gdyby to się udało, polscy intelektualiści rozumieliby dziś słowo farmer, które pochodzi od słowa czynsz, a nie jak im się wydaje od plantacji z dworkiem i niewolnikami), drugim była reformacja i szansa rozmontowania systemu opartego na przywilejach stanowych. W obydwu przypadkach reformy nie powiodły się ze względu na siłę grup broniących pozaprawnymi metodami swoich przywilejów.

 

Jak pisze Witold Gadomski, Balcerowicz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że reformy muszą być przeprowadzone szybko i w tak zmasowanej skali, aby ich nie można było cofnąć. Natychmiast po zamknięciu książki Gadomskiego sięgnąłem ponownie do znakomitego artykułu Stefana Czarnowskiego z 1933 roku o „Reakcji katolickiej na przełomie XVI i XVII wieku". Również wówczas o sukcesie lub klęsce decydowały miesiące. Kto nie zdołał błyskawicznie zmienić struktury społecznej, skazany był na uzależnienie nowej władzy od starych grup interesu, czyli od tych, którzy byli uprzywilejowani w systemie feudalnym i którzy w nowych warunkach walczyli raczej o wzmocnienie starych przywilejów niż o nowy porządek społeczny.

 

Balcerowicz, podobnie jak Kazimierz Wielki i jak zwolennicy reformacji, dążył do oparcia polskiej gospodarki na pieniądzu, jego przeciwnikami byli wszyscy ci, którzy chcieli podtrzymać odwieczne zasady podziału według „zasług". W świadomości społecznej komunizm obalili robotnicy wielkich zakładów przemysłowych do spółki z Papieżem (fakt, że się rozpadał bez ich wysiłków, nikogo nie przekonuje), nowa władza była demokratyczna, ale równie ważne było tu poparcie wielkoprzemysłowych związków zawodowych. Przejście do systemu społecznego opartego na własności prywatnej i na przedsiębiorczości wymagało pokonania zasadniczej sprzeczności — likwidacji systemu nakazowo-rozdzielczego przez głównych beneficjantów tego systemu, ciągle odurzonych pasmem wytupanych podwyżek płac i wywalczonych na ulicach przywilejów.

 

Kiedy porównujemy klęskę reformacji i polityczną klęskę transformacji widzimy uderzająco podobne zjawiska. Ruch reformacyjny oparty na zamożnej, ale maleńkiej grupie magnatów (zainteresowanych oparciem gospodarki na pieniądzu i optującej głównie za kalwinizmem) oraz na słabej politycznie i narodowo obcej warstwie mieszczaństwa (głównie wyznania luterańskiego), nie mógł odnieść sukcesu. Szlachta folwarczna zainteresowana była religijną tolerancją, co pozwalało na ucieczkę od opłat kościelnych i utrzymanie gospodarki opartej na darmowej sile roboczej; stanowczo odrzucała obrzydliwy merkantylizm i wiele mówiła o swoim moralnym obowiązku opieki nad poddanymi. Odwołanie się do mieszczaństwa było niesłychanie trudne, zaś odwołanie się do chłopstwa było w zasadzie niemożliwe. Publicystyka szlachecka tamtego okresu jako żywo przypomina całkiem współczesne spory polityczne. Zatroskanych nie brakowało.

 

„Balcerowicz — pisze Witold Gadomski — zdaje sobie sprawę, że bez poparcia społecznego reformy ugrzęzną w miejscu." To chyba dość oczywiste. Pytanie jaką wybrał strategię, aby to poparcie wzmocnić i czy mógł zrobić coś, co mogło być bardziej skuteczne? Część inteligencji (włącznie z Jackiem Kuroniem) nawracała się na liberalizm, ale była to raczej pośpieszna zmiana wyznania i gotowość walki o nową liturgię, która miała niewiele wspólnego nie tylko z rzeczywistym zrozumieniem gospodarki rynkowej, ale przede wszystkim z gotowością porzucenia przywilejów warstwy dworskiej. Natomiast dla robotników przemysłowych idea kapitalizmu i prywatnej własności fabryk wydawała się nie tylko niepojęta, ale i przerażająca.

 

Jedyną grupą, która mogła tego typu przemiany poprzeć bez obaw, byli prywatni przedsiębiorcy. Ilu ich było? Znacznie mniej niż na Węgrzech czy w Czechosłowacji, ale odpowiedź na to pytanie zależała w dużym stopniu od tego, czy do grupy prywatnych przedsiębiorców zaliczyć indywidualnych rolników, każde gospodarstwo chłopskie, czy też tylko rzemiosło i drobny handel.

 

O błędach Balcerowicza można mówić tylko z perspektywy czasu. W chaosie ówczesnych wydarzeń wszystkie decyzje obarczone były dużym ryzykiem i niektóre decyzje musiały być błędne. Książka Gadomskiego dostarcza świetnego materiału do analizy, w szczególności, że prezentacja sposobu rozumowania Balcerowicza wydaje się niemal idealna. To, co początkowo jest w tej książce irytujące, czyli bezgraniczna fascynacja autora opisywaną postacią, w drugiej części staje się w pewnym sensie zaletą. Autor nie ma cienia dystansu do swojego bohatera, ale dzięki temu uzyskujemy bardzo wyraźne zbliżenie. Dla mnie, uderzające jest w szczególności to, czego w tej książce nie ma. Najbardziej zdumiewające, że nie pojawia się tu nazwisko pierwszego ministra sprawiedliwości, Aleksandra Bentkowskiego. Od chwili objęcia stanowiska w rządzie, Leszek Balcerowicz idzie jak burza przygotowując jedną po drugiej ustawy mające stanowić fundament gospodarki rynkowej. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego Ministerstwo Rolnictwa oraz Ministerstwo Sprawiedliwości oddane zostały ZSL-owi jako nagroda za zmianę lojalności. Balcerowicz wie, że musi zapewnić warunki dla przedsiębiorczości, ale ponieważ wierzy bezgranicznie w niewidzialną rękę rynku, lekceważy koronny nakaz gospodarki rynkowej: że państwo musi być nocnym stróżem. Wydaje się być nieświadomy tego, że brak państwowych gwarancji dla umów handlowych, to wpuszczanie szczupaków do stawów z karpiami. Wydaje się również nie wiedzieć również o innej regule — w Polsce nie można wygrać żadnych wyborów bez poparcia wsi i małych miast. Tam mieszka połowa wyborców.

 

Szansa, która była jesienią 1989 roku, już nie wróci, a jednak odpowiedź na pytanie, co się właściwie stało, jest nadal ważna. O zwycięstwie w czerwcowych wyborach zadecydowała wieś, gotowa głosować choćby na krowę, byle krowa miała znaczek „Solidarności". Na wsi oznaczało to głosy przeciw ZSL. Niemal natychmiast po tych wyborach Wałęsa sprzymierzył się z ZSL-em, co było oczywistym policzkiem wymierzonym znacznej części swoich wyborców. Nie potrzebujemy podsłuchów i taśm, żeby sobie wyobrazić atmosferę targów o sojusz „Solidarności” z ZSL. 

 

Wieś i rolnictwo powracają w książce Gadomskiego bardzo często. Autor powtarza wszystkie mantry miejskiej inteligencji. „Ceny żywności, po ich uwolnieniu przez rząd Rakowskiego 1 sierpnia 1989 roku, idą ostro w górę. Zyskują na tym rolnicy, koszty inflacji ponosi miasto." Najwyraźniej autor albo zapomniał, ale jest bardziej prawdopodobne, iż nigdy nawet nie pomyślał, że przygotowaniem do Okrągłego Stołu był rok nieustannych strajków, wymuszanych podwyżek płac, pokrywanych częściowo drukiem pustego pieniądza, częściowo zwyżką cen zaopatrzenia wsi. Głosy wsi oddane na „Solidarność" były głosami oddanymi na gospodarkę rynkową, tymczasem w pięć minut po zwycięstwie „Solidarność" wchodzi w sojusz ze znienawidzonym ZSL, a owa gospodarka rynkowa okazje się prawem silniejszego. Balcerowicz zaproszony został do rządu jako ekonomista, nie jest politykiem, nie ma obowiązku myśleć o psychologii społecznej. Jego koledzy w rządzie, to ludzie, którzy jeszcze niedawno bredzili o mesjańskiej roli wielkomiejskich robotników przemysłowych, którzy nakręcali strajki roszczeniowe, pisali długie listy roszczeń, na które nie było i nie mogło być pieniędzy, zaś zasiadając w fotelach rządowych jak ognia bali się jednego, że teraz strajki robotnicze obrócą się przeciwko nim. (O wyborcach myśleć nie umieli, bo nie mieli na tym polu żadnego doświadczenia.)

 

Gadomski opisuje walkę Balcerowicza o „popiwek" i dramat niemożności wymuszenia rynkowych zachowań w przedsiębiorstwach państwowych. Miał nadzieję, że szybko rozrastać się będzie sektor prywatny i rzeczywiście rozwój przedsiębiorczości był rewolucyjny. Tu jednak dzieją się rzeczy niedobre. Po latach amerykański ekonomista Mancur Olson miał to określić zastąpieniem stacjonarnego bandyty, bandytą wędrownym.

 

W wyborach prezydenckich Mazowiecki nie wchodzi do drugiej tury, przegrywa z nikomu nieznanym Stanisławem Tymińskim. Pisząca inteligencja nie zadaje sobie trudu szukania przyczyn dla tak gwałtownej zmiany postaw wyborczych, obraża się na wieś i małe miasteczko, bo tak jest najłatwiej. Gadomski opisuje podchody Kaczyńskich, mobilizację niezadowolonych i wojnę na górze. Bracia Kaczyńscy niemal od początku prą do rozbicia obozu solidarnościowego. Na początku 1990 roku budują Porozumienie Centrum. Jarosław Kaczyński, który zastąpił Mazowieckiego na stanowisku redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność", namawia Wałęsę na „przyspieszenie procesu przemian". W praktyce oznacza to zainicjowanie sporu na osi Wałęsa — Mazowiecki, odebranie znaku „Solidarności" "Gazecie Wyborczej", odsunięcie doradców związanych z KOR. Wojna na górze oznacza również atak na Balcerowicza. To właśnie Jarosław Kaczyński mówi pierwszy, że Balcerowicz musi odejść.

 

Problem wsi pojawia się w książce Gadomskiego na co drugiej stronie. Przypomina sprawę kredytów, ale nie pisze, że przy tej okazji doprowadzono do bankructwa tysiące najbardziej aktywnych i najbardziej przedsiębiorczych mieszkańców wsi i małych miast. Nie da się przeprowadzić rzetelnej kalkulacji kosztów i strat w tej sprawie. Największą stratą była utrata zaufania do rządu. Nowy, niekomunistyczny rząd wydawał się oświadczać: umowy to bezwartościowy świstek papieru, a twierdzenie, że prawo nie powinno działać wstecz, to jakieś zawracanie głowy.

 

Najpierw zdrada Wałęsy, potem doprowadzenie do bankructwa najbardziej przedsiębiorczych rolników, pozostawienie ZSL-owi wolnej ręki w dziedzinie nomenklaturowej prywatyzacji w rolnictwie i, co być może jest najważniejsze, gwałtowna kryminalizacja otoczenia rolnictwa oraz kompletny brak ochrony prawnej drobnego przedsiębiorcy, a wreszcie bezmyślne rzucenie na rynek darmowej pomocy żywnościowej z Zachodu, z którą polski rolnik miał „konkurować" — wszystko to musiało zaowocować gwałtowną utratą zaufania do rządu i do takiej idei gospodarki rynkowej. Gadomski opisuje jak Balcerowicz cieszył się, kiedy jakiś rolnik otworzył sklep w Warszawie. Przepraszam, ale jest to skrajna naiwność. Ilu rolników mogło otwierać sklepy w miastach? Znacznie poważniejsze jest pytanie, ilu przedsiębiorców już latem 1990 roku znalazło się w sytuacji, gdy nie mieli żadnych szans na pomoc prawną w przypadku rażącego naruszenia umowy handlowej. Minister Sprawiedliwości Aleksander Bentkowski nie zawracał sobie takimi sprawami głowy, wicepremier Balcerowicz o tym nie myślał, a nawróceni na liberalizm dziennikarze nie domyślali się, że to może być ważne. (Tam panował radosny mit, że w kapitalizmie zawsze pierwszy milion jest ukradziony.) Kiedy Andrzej Lepper po latach powie, że Balcerowicz był ojcem „Samoobrony", był w tym łut gorzkiej prawdy. Wcześniej jednak na wysokiego konia populizmu wsiedli bracia Kaczyńscy. Po przegranej w wyborach prezydenckich Mazowieckiego na stanowisku szefa rządu zastępuje Jan Krzysztof Bielecki. Ta nominacja nie zachwyca braci Kaczyńskich, dla których jest to koronny dowód, że Wałęsa zamierza kontynuować linię wytyczoną przez rząd Tadeusza Mazowieckiego.

 

Tymczasem sam Balcerowicz stał przed dylematem, czy decydować się na prywatyzację szybką, czy raczej poświęcić trochę więcej czasu na jej lepsze przygotowanie. Było to właściwie pytanie o wybór mniejszego zła. Przedsiębiorstwa państwowe nie zmieniały swoich obyczajów, nie reagowały na rynek, notorycznie zwiększały swoje zadłużenie nie płacąc rachunków za elektryczność, na ubezpieczenia pracowników, nie płacąc podatków. Groźba prywatyzacji powodowała cichą i często przestępczą wyprzedaż mienia. Prasa coraz częściej pisze o aferach, z reguły w oparciu o plotki lub poufne dziennikarskie informacje, rzadziej w oparciu o dokumentację z sądów. Witold Gadomski tego epizodu akurat nie opisuje, ale kiedy Jan Olszewski zaczyna swoją krótką karierę premiera oświadcza, że „niewidzialna ręka rynku okazała się ręką gangstera". Balcerowicz był wówczas bezgranicznie oburzony. Słusznie, gdyż Olszewski nie zamierzał bronić rynku, walczyć z korupcją i bronić świętości umowy handlowej. Gospodarcze koncepcje jego rządu do dziś nie są znane, gdyż jak się wydaje jedyną ideą jego drużyny była patologiczna, antykomunistyczna obsesja. Niezależnie jednak od rozmiarów świętego oburzenia Balcerowicza, pozostawał realny problem całkowitej niewydolności systemu sprawiedliwości wobec problemu przestępczości gospodarczej. Środki masowego przekazu koncentrowały swoją uwagę na wielkich aferach gospodarczych, przy czym zarówno politycy, jak i dziennikarze z niezwykłą wprawą ujawniali korupcję w szeregach przeciwników politycznych i z niezwykłą swadą brali w obronę oskarżanych o przestępstwa partyjnych kolegów. Ta hipokryzja w błyskawicznym tempie niszczyła resztki zaufania do klasy politycznej.

 

Kto wie, czy jednak poważniejszym problemem nie było zjawisko niemal całkowicie pomijane przez środki masowego przekazu, czyli cwaniactwo wobec drobnego i bezbronnego przedsiębiorcy. Dziesiątki tysięcy rzemieślników załatwionych odmownie „na wydmuszkę" , dziesiątki tysięcy rolników, którym nie zapłacono, lub płacono z wielomiesięcznym opóźnieniem za dostarczony towar. Stwierdzenie Jana Olszewskiego było prawdziwe, jakkolwiek wypowiedziane w niecnych celach.

 

Po upadku rządu Krzysztofa Bieleckiego budowanie gospodarki rynkowej przestaje być celem samym w sobie. Zaczynają się gry, w których wszyscy walczą wyłącznie o zabezpieczenie swoich partykularnych interesów. Objęcie przez Balcerowicza funkcji przewodniczącego Unii Wolności było zapewne błędem (chociaż Gadomski jest w tej sprawie innego zdania). Być może zrobiłby więcej, gdyby wcześniej objął funkcję prezesa NBP (miał taką propozycję). Są to jednak spory jałowe i bez znaczenia. Tragedia Polski dziś jest podobna do tragedii Polski w czasach reformacji i w czasach Kazimierza Wielkiego. Zamiast modernizacji mamy donowocześnienie. Zamiast uczciwego rynku, mamy rynek cwaniacki, zamiast polityki, koński targ.

 

Spory o drogę do rynkowej gospodarki opartej na przejrzystym parlamentarnym systemie stają się nagle czymś niemal abstrakcyjnym. Już dawno nie to jest ważne. Większość reform, to reformy pozorowane, lub instrumentalne, mające zwiększyć wpływy partii znajdującej się aktualnie u władzy.

 

W swoich artykułach na łamach „Gazety Wyborczej" Witold Gadomski nadal przekonuje czytelników, że przecież wszyscy niebywale zyskaliśmy na transformacji. Oczywiście mówi prawdę, a równocześnie sam fakt, że są pełne sklepy, że większości materialnie żyje się lepiej, to jeszcze nie wszystko, przegrana jest na innym planie — nie udało się stworzyć warunków dla działania niewidzialnej ręki rynku, nie udało się zbudować elementarnego zaufania do państwa, nie udało się doprowadzić do tego, aby zdobyta wolność była ostoją społecznego ładu, a nie wolnością Tomku w swoim domku. Wina Leszka Balcerowicza za ten stan rzeczy jest delikatnie mówiąc przesadzona, a trudno mieć pretensje do innych, którzy o gospodarce rynkowej mieli dość naiwne wyobrażenia.

 

Ważna jest przyszłość, a ta zależy od sytuacji obecnej. Terapia szokowa, którą zafundowali nam bracia Kaczyńscy do spółki z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem zaowocowała przerzuceniem nadziei na Platformę Obywatelską. Donald Tusk jest najdłużej urzędującym premierem w ćwierćwieczu po upadku komunizmu.

 

Jarosław Kaczyński jako obrońca konstytucyjnego ładu budzi wyłącznie pusty śmiech. Odnosi się wrażenie, że nowa afera taśmowa jest powodem do rozpoczęci nowej gry na starych, populistycznych i bardzo partyjnych bębnach. Czy może przerodzić się w debatę o kwestii konstytucyjnej odpowiedzialności? 

 

Minister Sienkiewicz pozwolił sobie na skrajnie wulgarną krytyczną ocenę polskiego państwa. Czytałem kilka głosów zachwytu nad tą wypowiedzią. Autorzy tych zachwytów, podobnie jak były bramkarz, a obecnie poseł do Sejmu, ale również podobnie jak wielu polityków, na których oddaliśmy nasze głosy, wydają się nie zdawać sobie sprawy z tego, że ta ocena jest bliska prawdy, jak długo międzypartyjne mecze będą się odbywały bez poszanowania zasad gry. Dowodem na pewną prawdziwość słów ministra Sienkiewicza jest zachowanie ministra Sienkiewicza. Kolejna samobójcza bramka Donalda Tuska jest jeszcze gorsza od jego konferencji prsowej. Posłanie policji do redakcji "Wprost" prawdopodobnie przydalo całej aferze nowej jakosci.   

 

Zatroskanie pana Belki, Sienkiewicza i Kaczyńskiego są tyle samo warte. Centralnym problemem jest jednak jakość debaty, w której tak mało widzimy zatroskania o to, w co właściwie gramy. Bez poszanowania reguł gry rzeczywiście to nasze państwo to ... i kamieni kupa.    

P.S. Już po publikacji tego artykułu Donald Tusk powiedział na konferencji prasowej, że wkroczenie ABW do redakcji "Wprost" było bez jego wiedzy, było wynikiem działania niezależnej prokuratury, która otrzymała zawiadomienie o popełnieniu przestepstwa i podjeła zgodne z prawem działania.Nie ma najmniejszego powodu, by kwestionować jego informacje.               


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj












Prawdopodobieństwo
Hili: Jakie jest prawdopodobieństwo, że ludzkość zmądrzeje?
Ja: Bardzo małe.

Więcej

Jak zawiodła edukacja
o Holokauście 
Jonathan S. Tobin

Płonąca świeca na tle flagi izraelskiej w Jom Haszoah, Dniu Pamięci o Holokauście. Zdjęcie: Melnikov Dmitriy/Shutterstock.

Przez dziesięciolecia amerykańskie żydostwo obchodziło Jom Haszoah – Dzień Pamięci o Holokauście – tymi samymi rytuałami i retoryką. Słuchali ocalałych, których liczba stale maleje i którzy opowiadali o swoich przerażających doświadczeniach. Słuchali także opinii uczonych, którzy byli częścią rozwijającego się przemysłu skupiającego się na studiach nad Holokaustem, co dla wielu Żydów i nie-Żydów stało się sumą ich wiedzy o historii narodu żydowskiego. Słuchali także polityków i przywódców społecznych, którzy bez przerwy wypowiadali puste słowa o  niedopuszczeniu „nigdy więcej” do tak okropnej rzeczy. Było to konieczne, ponieważ nie bez powodu Żydzi obawiali się, że bez ceremonii, pomników i muzeów, które rozrosły się w ciągu ostatnich kilku dekad, pamięć o zagładzie europejskiego żydostwa przez niemieckich nazistów i ich kolaborantów zostanie utracona lub wymazana.

Więcej

Do skandującego
chłopca w kefiji 
Paul Finlayson


Ludzkość jest niesamowita. Podróżowaliśmy na Księżyc i zwiedziliśmy głębiny oceanów. Być może nie pokonaliśmy śmierci, ale walczymy z nią, opóźniamy ją i podbiliśmy znaczną część natury. Żyjemy w komforcie w ekstremalnych warunkach zimy. Podbiliśmy gorące krainy, tak wilgotne, pełne malarii i komarów, tak pełne śmierci, i pozwoliliśmy ludziom żyć tam w komforcie i spokoju. Sprawiliśmy, że pustynia zakwitła.


A mimo to walczymy; być może pokonaliśmy bakterie, ale nie pokonaliśmy próżności naszych złudzeń.

Więcej
Blue line

Alternatywny Genesis:
Boski reality show” (III)
Lucjan Ferus

Rycina: Jean Effel \

Znów – jak było do przewidzenia – wszyscy aniołowie chcieli widzieć osobiście, jak Bóg będzie urządzał im ten świat rozrywki. Więc zgodnym chórem wyrazili swą gotowość udziału w dalszym bożym dziele. Zatem Stwórca jedynie klasnął w dłonie,... i po chwili wszyscy byli już na Ziemi, rozglądając się dookoła z nieskrywaną ciekawością,... choć po prawdzie nie było jeszcze zbyt wiele do oglądania. Ziemia była wtedy bezładem i pustkowiem, jedynie wiatr hulał nad nimi, przedmuchując z miejsca na miejsce tumany piasku. 

Więcej

Dialog z głuchymi
i głodnymi
Andrzej Koraszewski


Ludzie mają skłonność do stadnego myślenia i do stadnego obłędu, a zmysły powoli odzyskują indywidualnie, jeden po drugim.

―Charles MacKay

Odwiedził nas przyjaciel z Warszawy. Rozmawiamy o Żydach, a dokładniej o tych dobrych ludziach, którzy radośnie wskakują w buty dziadków i pradziadków i szukają potwierdzenia, że coś z tymi Żydami jest nie tak. Nie, oczywiście, broń boże, żadnymi antysemitami nie z są, skądże znowu, wręcz przeciwnie. Ale to zabijanie dzieci, ludobójstwo, głodzenie cywilnej ludności… W rozmowach wyskakują autorytety ONZ, Amnesty International, Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i bóg wie kogo. Nie, nie są antysemitami, no ale gazety, radio i telewizja, a wreszcie koronny dowód, że coś z tym Izraelem jest nie tak, bo sami Żydzi piszą, jaki Izrael jest straszny.

Więcej
Blue line

“Lancet” wychwala
wiedzę rdzennych ludów
Jerry A. Coyne

[„Historycznie rzecz biorąc, anatomia i fizjologia ciał z waginami była zaniedbana”]

Brytyjskie czasopismo medyczne „Lancet” lansuje "przebudzenie" (jego redaktor jest nie do uratowania), chociażby z powodu poniższej okładki. Jak już kiedyś powiedziałem, jego „przebudzenie” czyni „Lancet” brytyjską wersją „Scientific American”, chociaż zajmuje się oryginalnymi badaniami i ma całkowicie (lub rzekomo całkowicie) charakter medyczny. Czasopismo zarobiło właśnie większą porcję niesławy, publikując entuzjastyczny pean na cześć „Rdzennej ludności i jej wiedz”, pozornie czyniąc wiedzę rdzennej ludności równą wiedzy wytwarzanej przez współczesną naukę. Innymi słowy, przyjmuje coś, co wydaje się być krajową polityką edukacji przedmiotów ścisłych w Nowej Zelandii.

Więcej

Instytucjonalne ułatwianie
ludobójstwa 
Ben Poser

Francuscy spadochroniarze stojący na straży lotniska w Rwandzie. Sierpień 1994, Źródło: Wikipedia.

Siódmego kwietnia 2024 r. minęło sześć miesięcy od największego ludobójczego masowego mordu na Żydach w tym stuleciu; była to także 30. rocznica rozpoczęcia ludobójstwa w Rwandzie. Spośród różnych podobieństw, jakie każdy racjonalny człowiek może dostrzec pomiędzy tymi dwiema zbrodniami, jedno wyróżnia się swoją ohydą: tak jak było to pokolenie temu, Organizacja Narodów Zjednoczonych jest prawdopodobnie największym na Ziemi czynnikiem ułatwiającym ludobójstwo.

Więcej

Pakt Biden – Sinwar
– Chamenei
Andrzej Koraszewski 

Źródło zdjęcia: Wikipedia.

Były ambasador USA w Izraelu powiedział, że nie ma wątpliwości, iż Biden stanął po stronie Hamasu. W Dniu Pamięci Ofiar Holokaustu amerykański prezydent oznajmił, że zamierza wstrzymać dostawy broni dla Izraela (z wyjątkiem pocisków do Żelaznej Kopuły). Innymi słowy amerykański prezydent oznajmił, że będzie się starał, żeby żydowskich ofiar nie było zbyt dużo, ale likwidacja zagrożenia izraelskich cywilów koliduje z jego planami współpracy z Iranem.

Więcej

NATO opisało
strategię Hamasu
Elder of Ziyon

Centrum Doskonałości Komunikacji Strategicznej NATO sporządziło w 2014 roku jasny opis strategii Hamasu polegającej na używaniu ludzkich tarcz</a>.

Hamas, islamistyczna grupa bojowników i de facto władza rządząca Strefą Gazy, używa ludzkich tarcz w konfliktach z Izraelem od 2007 roku. Zgodnie ze Statutem Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) zbrodnia wojenna polegająca na używaniu ludzkich tarcz obejmuje „wykorzystywanie obecności osoby cywilnej lub innej osoby podlegającej ochronie w celu osłony pewnych punktów, obszarów lub sił zbrojnych przed działaniami wojskowymi”. Hamas wystrzelił rakiety oraz atakował izraelskie siły zbrojne (IDF) z obszarów mieszkalnych i handlowych.

Więcej

Od Kolumbii po Columbię
– nieustanna wojna z Izraelem
Ben Cohen

Inauguracja prezydenta Gustavo Petro w Bogocie w Kolumbii, 7 sierpnia 2022. Zdjęcie: Casa Rosada, Presidencia of Argentina/Wikimedia Commons.

Żydzi w trudnych czasach reagują na wiele sposobów, a być może najcenniejszym z nich jest humor. Kiedy Związek Radziecki był rzeczywistym więzieniem dla żydowskich obywateli, żartów było mnóstwo, równocześnie kąśliwych i przeplatanych melancholią i kpiną. Na przykład dowcip o oficerze Armii Czerwonej, który prosi żydowskiego chłopca, aby podał imię ojca - „Związek Radziecki”, matki - „Partia Komunistyczna”, na  pytanie, kim chce zostać, gdy dorośnie chłopiec odpowiada: „sierotą”. Albo ten o przybyciu agentów KGB do domu Żyda, żeby go aresztować, chyba że zgodzi się oddać coś, co najbardziej ceni. „Estero, kochanie – woła mężczyzna do żony – KGB przyszło po ciebie!” Chętnie ciągnąłbym dalej, ale pewnie już rozumiecie, o co mi chodzi.

Więcej

Uwagi o prohamasowskiej lewicy
i jej poprzednikach
Jeffrey Herf 

Demonstrant rozbija szybę młotkiem, żeby się dostać do zamkniętej salii na Uniwersytecie Columbia w Morningside Heights na Manhattanie. (Zrzut z ekranu wideo.)

Wieczorem 29 kwietnia 2023 r. demonstranci zajęli Hamilton Hall w Columbii, zabarykadowali się w środku i odmówili ruszenia się, dopóki Columbia nie zgodzi się na pozbycie się swoich funduszy zainwestowanych w Izraelu. Wideo opublikowane przez Free Press pokazuje zamaskowaną osobę używającą młotka do rozbicia szyby w drzwiach budynku, a następnie używającą czegoś, co wydaje się być zamkiem rowerowym, by je zabezpieczyć. Inni zamaskowani demonstranci budują prowizoryczną barykadę z krzeseł. 

Więcej
Blue line

Więcej ludzi, więcej dobrobytu:
wskaźnik obfitości Simona 
Marian L. Tupy

Zdjęcie Fas Khan w <span>Unsplash</span>

Simon Abundance Index (Indeks obfitości Simona) na rok 2024 został opublikowany dzisiaj [22 kwietnia] zbiegając się z corocznymi obchodami Dnia Ziemi. To nie był przypadek: Indeks ma na celu modyfikację empirycznego i metafizycznego znaczenia Dnia Ziemi. Kiedy po raz pierwszy obchodzono go w 1970 r., w Dzień Ziemi słusznie opłakiwano szkody wyrządzone planecie w ciągu poprzednich dwóch stuleci w wyniku masowej, choć w większości korzystnej ekspansji gospodarczej, i wzywano nasz gatunek do lepszego zarządzania planetą. 

Więcej

Hamas znowu robi durni
z ludzi Zachodu
Bassam Tawil

 Jeśli Hamas i Autonomia Palestyńska otrzymają państwo sąsiadujące z Izraelem, będą niewątpliwie nadal realizować swój cel, jakim jest zabijanie Żydów i unicestwienie Izraela. Funkcjonariusz Hamasu, Ghazi Hamad, wyraźnie powiedział, że ta grupa terrorystyczna będzie wielokrotnie powtarzać atak z 7 października, aż Izrael zostanie unicestwiony. Na zdjęciu: wywiad z Hamadem 24 października 2023 r. w telewizji LBC (Liban). (Źródło obrazu: MEMRI)

Po wymordowaniu 1200 Izraelczyków i porwaniu 240 innych 7 października 2023 r. wspierana przez Iran grupa terrorystyczna Hamas ponownie próbuje oszukać naiwnych ludzi Zachodu, w tym administrację Bidena i Unię Europejską, wmawiając im, że zaakceptowała „rozwiązanie w postaci dwóch państw”. Rozwiązanie to zakłada utworzenie obok Izraela, suwerennego i niezależnego państwa palestyńskiego, na całych ziemiach Zachodniego Brzegu [Judei i Samarii], Strefy Gazy i wschodniej Jerozolimy. Ostatnie oszustwo Hamasu miało formę oświadczeń Chalila al-Hajji, wysokiego rangą funkcjonariusza tej grupy, w wywiadzie dla Associated Press (AP).

Więcej
Blue line

Al-Dżazira służy Hamasowi
i organizacjom terrorystycznym
Z materiałów MEMRI

Bassem Barhoum (Zdjęcie: Shfanews.net)

Dziennikarz Bassem Barhoum napisał w artykule z 11 marca 2024 r. w gazecie Autonomii Palestyńskiej (AP) „Al-Hayat Al-Jadida” , że katarska Al-Dżazira to populistyczna sieć medialna, która rozpowszechnia złudzenia wśród arabskiej opinii publicznej i opisuje wydarzenia w stronniczy sposób jednocześnie umiejętnie realizując swój program islamistyczny i program ekstremistycznych organizacji terrorystycznych. 

Więcej

Profesor, który kłamie
przy pomocy statystyki
Hugh Fitzgerald


Amerykański profesor Alan J. Kuperman przedstawił "badanie", z którego wynika, że IDF w Gazie zabija więcej cywilów niż arabska milicja znana jako Dżandżawidzi zabiła czarnych afrykańskich cywilów w Darfurze w Sudanie. Informacje na temat jego twierdzeń znajdziesz tutaj: „Amerykański naukowiec w ‘Guardianie’ wypacza statystyki, aby porównać Gazę z najgorszymi niedawnymi ludobójstwami”, Rachel O'Donoghue, HonestReporting, 18 kwietnia 2024 r. Ale jego statystyki są nieprawdziwe.

Więcej

Krzyki przed ciszą:
Zło, któremu zaprzeczają
Judean Rose


Oglądałam film Screams Before Silence* tuż przed ostatnim etapem święta Pesach. Nie wiedziałam, czy powinnam. Przecież jestem całkowicie przekonana, że moje niedawne zatrzymanie akcji serca było spowodowane przedłużającą się udręką, gdy słuchałam o okrucieństwach tej wojny, a także myśleniem o tym, co wciąż dzieje się obecnie z naszymi zakładnikami. Od miesięcy nie do zniesienia było myślenie o tym, a potem besztanie samej siebie: „Sądzisz, że ta myśl jest nie do zniesienia?”

Wtedy czujesz się winna, że wyobrażasz sobie, że w ogóle cierpisz, ale to, co jest tylko w twoim umyśle, w odróżnieniu od tego, co się wydarzyło i wciąż się z nimi dzieje.

Dyskutowałam sama ze sobą: „Nie powinnaś oglądać – już prawie czas zapalania świec. Czy naprawdę chcesz wejść w święto z taką ciemnością w umyśle i sercu?”

Więcej

Pusta mantra
Nigdy więcej?
Ruthie Blum

Śmierć i zniszczenie dokonane przez terrorystów Hamasu 7 października w kibucu Kissufim. Zdjęcie: zrobione 1 listopada 2023 r. przez Erik Marmor/Flash90.

Przed Dniem Pamięci o Holokauście szef sztabu Sił Obronnych Izraela generał broni Herzi Halevi przypomniał w oświadczeniu żołnierzom ich misję.


Nawiązując do wycia syreny, podczas której cały kraj stoi w milczeniu przez dwie minuty, aby uczcić pamięć „sześciu milionów zamordowanych w gettach i obozach zagłady, na polach śmierci i w marszach śmierci”, napisał: „Przez chwilę pochylamy głowy i łączymy się z pamięcią o naszym narodzie, który był prześladowany i mordowany tylko dlatego, że był żydowski. Potem podniesiemy głowy, dumnie kontynuując ich święte dziedzictwo i będziemy nadal podejmować działania, aby zapewnić, że narodowy dom, za którym tęsknili, ale którego nie osiągnęli, przetrwa na zawsze”.

Więcej

Alternatywny Genesis:
Boski reality show (II)
Lucjan Ferus 

Carl Sagan Pale Blue Dot (Zrzut z ekranu.)

Aniołowie jednak – nie wiedzieć czemu – miny mieli niepewne, a z ich bezradnych, pytających spojrzeń posyłanych sobie ukradkiem, Stwórca wywnioskował bez trudu, iż zapewne nie zrozumieli oni zbyt wiele z przedstawionego przezeń pomysłu. – „No i co Ja mam z nimi zrobić? To Ja się staram stanąć na wysokości zadania i wymyślić coś naprawdę ekstrawaganckiego, by maksymalnie ich usatysfakcjonować a oni jak widzę, najwyraźniej nie pojmują istoty rzeczy?! Niesamowite!... Chyba będę musiał wymyślić coś skromniejszego dla nich i bliższego ich ograniczonej wyobraźni” – postanawia Bóg po tej wewnętrznej konstatacji i jak gdyby nic się nie stało, zaczyna do nich mówić:

Więcej

Szaleństwo uniwersytetu,
żądania niedouczonych
Phyllis Chesler

Antyizraelscy protestujący założyli obozowisko na kampusie Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku 22 kwietnia 2024 r. Źródło: zrzut z ekranu wideo.

Przegraliśmy walkę z szaleństwem. Być może nigdy z tym nie walczyliśmy. Tak czy inaczej, świat oszalał.


Właśnie byłam świadkiem tego na kampusie Uniwersytetu Columbia. Młoda biała studentka, modnie ubrana w kefiję, stanęła przy mikrofonie i zażądała, by administracja zapewniła „protestującym” studentom żywność i wodę, aby nie umarli z odwodnienia lub głodu.


Tak, naprawdę to powiedziała. 
Studentka upierała się, że administracja ma „obowiązek” wobec tych studentów, którzy „zapłacili za wyżywienie”. 

Więcej

Kraju Republik
nowe twórz bajki…
Andrzej Koraszewski

Student Stanford University z przepaską Hamasu na głowie. ((Zrzut z ekranu konta X)

Kraj Republik zniknął z mapy, ale nie z rzeczywistości. Dziś powrócił do pierwotnej imperialnej nazwy. Nazywa się Rosja. Najtrwalszym wkładem literatury rosyjskiej w kulturę ludzkości pozostają Protokoły mędrców Syjonu, których wpływ nadal rośnie. Obecność mitu nie pozostawia wątpliwości, a próby kwestionowania jego podstaw wywołują ostracyzm, gniew i otwartą wrogość.      


„Przegraliśmy wojnę z obłędem. Być może nigdy jej nie wypowiedzieliśmy. Tak czy inaczej, świat znowu oszalał.” – pisze amerykańska emerytowana profesor psychologii Phyllis Chesler.    

Więcej

Trzy “wzory osobowe”
Autonomii Palestyńskiej
I. Marcus i N. J. Zilberdik

Strona z podręcznika, przy pomocy którego szkoły finansowane i prowadzone przez ONZ uczą palestyńskie dzieci terroryzmu. (Na zdjęciu Dalal Mughrabi.)

Co roku w dniu jego śmierci Autonomia Palestyńska (AP) i Fatah czczą arcyterrorystę Abu Dżihada jako wielkiego palestyńskiego przywódcę i wzór do naśladowania. Przy kilku okazjach AP z dumą przechwalała się, że Abu Dżihad był odpowiedzialny za zamordowanie co najmniej 125 Izraelczyków w atakach terrorystycznych. W tym roku popierana przez USA „zrewitalizowana” AP nie zachowuje się inaczej. 

Więcej
Blue line

Amerykańskie kampusy:
troskliwy wychów terrorystów
Bassam Tawil

<span>Podczas gdy protestujący na uniwersytetach Columbia i Yale wychwalają Hamas i jego „opór” (eufemizm oznaczający przemoc i terroryzm), Arabowie wyśmiewają „propalestyńskich” demonstrantów na kampusach amerykańskich uczelni. Dla tych Arabów, w tym niektórych Palestyńczyków, nie ma nic „propalestyńskiego” we wspieraniu sponsorowanej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas. Na zdjęciu: antyizraelski antyizraelski obóz na kampusie Columbia University w Nowym Jorku  (Zdjęcie: Olivia Reingold, twitter/X)</span>

Podczas gdy protestujący na uniwersytetach Columbia i Yale wychwalają Hamas i jego „opór” (eufemizm oznaczający przemoc i terroryzm), Arabowie wyśmiewają „propalestyńskich” demonstrantów na kampusach amerykańskich uczelni. Dla tych Arabów, w tym niektórych Palestyńczyków, nie ma nic „propalestyńskiego” we wspieraniu sponsorowanej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas, której członkowie wymordowali 1200 Izraelczyków i porwali ponad 240 innych osób 7 października 2023 r.

Więcej

Dlaczego kobiety w Ameryce
kibicują Hamasowi i Iranowi?
Phyllis Chesler

<span>Źródło: wideo NBC, zrzut z ekranu</span>

Czy zauważyliście, że młode kobiety w całej Ameryce demonstrują na rzecz Hamasu, Iranu i Palestyny? Dlaczego te uprzywilejowane i wykształcone kobiety, spadkobierczynie ruchu #MeToo oraz zachodniego feminizmu drugiej i trzeciej fali, miałyby kibicować gwałcicielom i zabójcom, prawdopodobnie najbardziej krwiożerczym i sadystycznym mizoginistom po Czyngis-chanie? Dlaczego stają po stronie islamistycznych barbarzyńców, którzy więzili, torturowali i dokonywali egzekucji na własnych kobietach za zsuniętą islamską zasłonę i którzy siłą nawracaliby swoje zachodnie wielbicielki na islam, zasłoniliby je również i zmuszali do poligamicznych małżeństw?
Czy te wykształcone córki zamożnych rodziców rozumieją, że jeśli wyrażą jakiekolwiek poglądy uważane za dysydenckie w Gazie, Teheranie lub Kabulu, albo jeśli ogłoszą, że są „queer” lub gejami (tak identyfikują się niektóre z tych aktywistek), to natychmiast zostaną zabite?

W miesiącach od 7 października 2023r., oprócz odrażającego milczenia fałszywych feministek w sprawie zbiorowych gwałtów na kobietach i mężczyznach, torturowania dzieci i całych rodzin, porwań ludności cywilnej – widzieliśmy przerażające tsunami nienawiści do Izraela, Ameryki i Żydów.

Więcej

Rdzenna matematyka:
zasłona dymna
Jerry A. Coyne

Matematyka nie ma granic stwierdza profesor Rowena Ball z College of Science ANU, co jest świętą prawdą, ale jej twierdzenie, że zręczne sygnalizowanie dymem jest matematyką, może być przesadą. (Źródło zdjęcia: Nic Vevers/ANU) 

Kiedyś myślałem, że „dekolonizacja” STEM [nauk ścisłych] jest najsilniejsza w Nowej Zelandii i Republice Południowej Afryki, co oczywiście jest ruchem mającym na celu detronizację tak zwanej „zachodniej” nauki na rzecz nauki rdzennej. Ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy „urdzennowienie/dekolonizacja nauki” nie wkracza także w głąb Australii.Śledzę rozwój wydarzeń w Nowej Zelandii znacznie uważniej niż w innych miejscach, ponieważ często piszą do mnie tamtejsi naukowcy, którzy rozpaczają z powodu detronizacji współczesnej nauki (która od jakiegoś czasu nie jest „zachodnia”) na rzecz Mātauranga Maorysów (MM), „sposobu poznania” rdzennych Maorysów. Odwiedziłem także Nową Zelandię, uwielbiam to miejsce i byłbym zdruzgotany, gdyby nauka została rozwodniona przez przesądy, mity, legendy i moralizowanie.

Więcej

Teraz jest czas
na dokonanie wyboru
Caroline B. Glick

Premier Izraela Benjamin Netanjahu przemawia podczas konferencji prasowej w Jerozolimie, 31 marca 2024. Zdjęcie: Marc Israel Sellem/POOL.

Turyści odkryli w środę koło miasta Arad na południu Izraela pozostałości irańskiego pocisku balistycznego z nocnego ataku 13 kwietnia. Izraelski telewizyjny kanał 11 zidentyfikował to jako pocisk Khader-1. Khader-1, podobnie jak rakiety Imad, których Iran również użył w ataku, mają zdolność przeniesienia głowicy nuklearnej.


Fakt, że Iran użył dwóch rakiet balistycznych zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych, powinien wywołać wszystkie możliwe sygnały alarmowe. We wtorkowym wywiadzie dla Deutsche Welle przewodniczący Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi powiedział, że Iranowi brakuje „tygodni, a nie miesięcy” od posiadania wystarczającej ilości wzbogaconego uranu do skonstruowania bomby 
atomowej.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Na “afrykańskim placu”
pojawiają się nowi gracze
Alberto M. Fernandez

Hamas przegrywa w Gazie,
ale wygrywa w USA
Ben-Dror Yemini

USA, Katar i Iran:
Uwolnijcie zakładników!
Michael Calvo

Dlaczego USA wspierają
tych, którzy demonizują Amerykę?
Itamar Marcus i Ephraim D. Tepler

Co widzą ci,
którzy nie widzą?
Andrzej Koraszewski

Terroryzm psychologiczny:
czy padniemy ofiarą?
Sheri Oz

Alternatywny Genesis:
Boski reality show
Lucjan Ferus

Jest wielu winnych
wzrostu antysemityzmu
Howard Levitt

Wycie wściekłości
na cywilizację
Brendan O’Neill

Antyliberalna krucjata
w obronie antysemickiego tłumu
Jonathan S. Tobin

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk