Prawda

Czwartek, 16 maja 2024 - 23:14

« Poprzedni Następny »


Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (II)


Lucjan Ferus 2021-01-31

Okładka książki Horsta Herrmanna
Okładka książki Horsta Herrmanna

Jaki zatem wyłania się obraz (z zakończenia poprzedniego odcinka) religii katolickiej i przewodzącego jej Kościoła, pod panowaniem papieży nazywanych „Ojcami Świętymi”? Ujmując to bardzo ogólnie, wygląda na to, że katolicyzm ma tak niewiele wspólnego z ewangelicznymi naukami Jezusa, iż jest dużym nieporozumieniem, a nawet poważnym nadużyciem, nazywanie tej religii chrześcijaństwem, ewentualnie Kościołem Jezusowym. Jeśli już, to raczej Pawłowym, ale i to nie jest prawdą, bo to jego przywódcy o chorobliwych ambicjach – papieże, nadali mu taką zakłamaną formę. A Jezus z Ewangelii i Duch Święty mieli tylko legitymizować ich władzę nad światem i nic ponadto.

Ponieważ już wielokrotnie w swoich tekstach opisywałem tę destrukcyjną (dla ludzkości, a nie dla tego Kościoła) działalność instytucji papieskiej, jak i tych samowolnych „sług bożych” i „pomocników Boga” (w tym czteroodcinkowy cykl pt. „Ojcowie (nie)święci”, w którym wymieniłem także dobrych papieży. A było ich spośród ok. 260 zaledwie czterech: Celestyn V, Benedykt XIV, Jan XXIII i Jan Paweł I), teraz zacytuję nad wyraz trafne (choć w dużym skrócie) podsumowanie tej organizacji o charakterze totalitarnym i hierarchicznym, dokonane przez historyka i religioznawcę Horsta Herrmanna w jego książce Książęta Kościoła.

„Papieże byli /../ największymi wichrzycielami w historii państw; zawsze dbali o wzmocnienie własnej pozycji kosztem innych i /../ popełniali mordy i zabójstwa, fałszerstwa i oszustwa. Książęta Kościoła nieustannie zgarniali krwawe pieniądze – tak zachłannie, że powstało porzekadło, iż najszybszym i najłatwiejszym sposobem osiągnięcia bogactwa jest palenie czarownic. /../ oto jedna strona działalności książąt Kościoła, a druga – dzisiejsza – to nie chcieć nic o tym wiedzieć. /../ Wśród biskupów nie słychać o powodach, dla których Kościół miałby zrezygnować z niesprawiedliwie zdobytych dóbr”.

 

„Świat spodziewał się czegoś innego, niż księstwa Kościoła, udającego zbawcę. Ludzie mogli oczekiwać też czegoś innego, niż dwu tysięcy lat historii kryminalnej: nie spodziewali się ani biskupów, ani papieży, mordu ni zabójstw, stosów, wojen, inkwizycji, prześladowań „pogan”, Żydów i „kacerzy”, gromadzenia niesłychanych bogactw w imieniu Jezusa. Świat, wyzyskiwany przez książąt Kościoła /../, czuje się dogłębnie zawiedziony. /../ Radosna Nowina przyniosła wszystko inne tylko nie wolność. Co papieże i biskupi mieli do zaoferowania, to groźby, kajdany i śmierć”. 

 

„Papieże stali przez całe stulecia na czele krwawego, morderczego systemu, który kosztował więcej ofiar ludzkich, niż jakakolwiek wojna czy zaraza. /../ uprawiali politykę siły; największy nacisk kładli na bogactwa materialne /../ i byli czczeni przez sobie współczesnych jako święci /../„Świętość” oznaczała konkretną władzę nad ludźmi. /../ dostarcza ważnych podstaw do ogólnego finansowania Kościoła. Gdyby nie był on – jak sam się określa – „święty” /../ to ludziom mogłoby przyjść do głowy, by pożegnać arcypasterzy, a przynajmniej nie obsługiwać ich finansowo”.  

Wracając do meritum. Dopiero w kontekście tych przerażających świadectw wyraźnie widać ile warte są rady owego „księdza w cywilu”, który uznał, że wystarczy upomnieć biskupa, by pamiętał, że został powołany na to stanowisko nie po to, aby mu służono, lecz po to, by samemu służyć. Jeśli nawet wziąłby sobie to napomnienie do serca (w co bardzo wątpię), to wiadomym jest przecież (byłemu księdzu chyba też?), że nie chodzi o służenie wiernym, lecz Kościołowi i papieżowi, prawda? No i ta naiwna konstatacja w podsumowaniu: „Zdecydowane działanie w takich przypadkach mogłoby być pierwszym krokiem do swoistego oczyszczenia, co mogłoby prowadzić do powrotu owieczek zniesmaczonych obecną sytuacją” (z wcześniej cytowanego z artykułu).

 

Ciekawe co jego autor miał na myśli, pisząc o tym „swoistym oczyszczeniu”? Może spowiedź biskupa przed podobnym mu „urzędnikiem” tej parareligijnej instytucji i zadana mu „pokuta” w postaci odmówienia paru „zdrowasiek”? Czyli stricte rytualne „rozwiązanie” tego problemu, wg niepisanej zasady: „Religie ofiarnie walczą z problemami, które same tworzą”?  W taki infantylny i obłudny sposób widzieliby „odnowę” tej religii i Kościoła nie tylko jego wyznawcy, ale jak widać także jego kapłani (także byli), no i hierarchowie.

 

Sedno tego problemu polega właśnie w tym, iż nikt nie ma ochoty ani odwagi, by wreszcie wziąć się za prawdziwe oczyszczenie tej odwiecznej i w najwyższym stopniu zakłamanej „stajni Augiasza”. Chyba nawet mityczny Herkules nie podołałby temu zadaniu, skoro już w XIV w. austriacki augustianin Waldhausen grzmiał o „stajni Augiasza, zwącej się Kościołem Chrystusa, lecz będącej tylko burdelem antychrysta!”. A papież Aleksander IV twierdził, „że lud zamiast stawać się lepszym, jest całkiem demoralizowany przez duchownych” /../ „Oni gniją jak bydło na kupie gnoju”. Zaś papież Honoriusz III zapewniał: „/../ oni sieją zgorszenie i stanowią pułapkę dla ludzi”, itd. itp. (wg Opus diaboli Karlheinza Deschnera).

 

Można więc śmiało pokusić się o konkluzję, że Kościół i religia katolicka już tak dawno temu „rozminęły się” z naukami Jezusa z Ewangelii (a według Tak wymyślono chrześcijaństwo Leo Zena, od samego początku tej religii), iż teraz byłoby jej niezwykle trudno wrócić na „tory” ewangelicznej pobożności, by mogła ona zasłużyć na miano chrześcijaństwa Jezusowego. Nie zaś na Pawłową wersję religii, która nieudolnie stara się udawać, że chore rojenia Pawła z Tarsu są wymysłem Jezusa Chrystusa. Biorąc pod uwagę niewyobrażalną ilość hipokryzji immanentnej tej religii i Kościoła odnoszącego korzyści z odwiecznego  sojuszu „ołtarza z tronem” – byłoby to najtrudniejsze zadanie w historii naszej kultury. Dlaczego tak uważam?

 

Otóż dlatego, że dobrze znam historię tej (i nie tylko) religii i wiem, jakie były okoliczności historyczne jej powstania, jak i przyczyny ewoluowania jej w takim kierunku ideowym, o jakim nawet „nie śniło się” jej rzekomemu „założycielowi” ewangelicznemu Jezusowi. Przeczytałem też dokładnie w/wym. książkę autorstwa Leo Zena, w której m.in. pisze tak: „W niniejszym opracowaniu wykazałem, że chrześcijaństwo, zamiast być, jak utrzymuje Kościół, religią objawioną, stanowi po prostu religię wymyśloną”. I dalej na 300 stronach uzasadnia to twierdzenie, przytaczając mnóstwo argumentów i świadectw historycznych na jego poparcie.

 

I tak m.in. można dowiedzieć się z tej publikacji, jak „wczesne chrześcijaństwo oczekiwało na mający wkrótce nastąpić powrót Pana z niebios” i jak w miarę upływu czasu narastało przekonanie, „że Jezus pomylił się, co do mającego rychło nastąpić końca świata. /../ Kościół chcąc zapobiec rozczarowaniu chrześcijan /../ uciekając się przy tym do niewiarygodnych teologicznych wygibasów, postanowił przesunąć dzień paruzji do dnia Sądu Ostatecznego, /../ W ten sposób Kościół zdołał ocalić i wilka i owce oraz uprawomocnić swoje istnienie”. Czy to nie dziwne, że Syn Boży „pomylił się” w kwestii terminu nadejścia Królestwa Bożego na ziemi?! Jak i to, w jaki pomysłowy sposób Kościół wybrnął z tej „podbramkowej” sytuacji?

 

Może to wydawać się dziwne tylko ludziom niezorientowanym w prawdziwej historii tej pozornie „świętej” organizacji. Jej hierarchowie musieli dobrze znać przyczynę tej dziwnej „pomyłki” Jezusa w kwestii swojej paruzji. Musieli wiedzieć, że prawdziwym powodem dzięki któremu nie nadchodziło obiecane przez niego Królestwo Boże na ziemi, była klęska tego odłamu judaizmu, który był związany z esseńskim i zelockim mesjanizmem eschatologicznym. Jego wyznawcy wierzyli, że za sprawą Mesjasza dawidowego, wspieranego przez zastępy aniołów wysłanych przez Boga Jahwe, dojdzie na ziemi do ostatecznego starcia z rzymskim okupantem (Apokalipsy), podczas którego Królestwo Zła zostanie pokonane na zawsze, a Niebieskie Jeruzalem panować będzie na wieki.

 

Jednakże ów zelocki ruch nacjonalistyczny, nastawiony głównie na konfrontację siłową z okupantem w końcu poniósł porażkę, nie doczekawszy się anielskiego wsparcia zesłanego przez Jahwe. A co za tym idzie, upadła też idea rychłego nadejścia Królestwa Bożego na ziemi, zapowiadanego przez Jezusa w Ewangeliach. Czy ówczesnych biskupów ta sytuacja „zniesmaczyła” i odeszli od tej religii i Kościoła? Bynajmniej! Dalej Leo Zen tak pisze: „ Po tym, jak cesarze wynieśli chrześcijaństwo do rangi religii państwowej, biskupi, który się wtedy świetnie powodziło ogłosili, że nie należy już mówić o rychłej paruzji, /../ ich zdaniem takie oczekiwania należało zdecydowanie zwalczać jako wyraz naiwności”.

 

Mówiąc wprost, musiało wtedy dojść do gigantycznego fałszerstwa tej idei religijnej, które zmieniło o 180 stopni pierwotną wiarę chrześcijan: eschatologiczne chrześcijaństwo zamienił Paweł na transcendentne chrześcijaństwo sakramentów, w którym oczekiwanie na bliskie nadejście Królestwa Bożego na ziemi, zostaje zastąpione grecką koncepcją nieśmiertelności w życiu pozagrobowym, a eschatologiczny Mesjasz zostaje przekształcony w Syna Bożego, Zbawiciela ludzkości. /../ „Za pomocą tej sztuczki ocalono chrześcijaństwo, a Kościół na wieki umocnił swoją pozycję”. Jak widać, biskupi ochoczo i ofiarnie podjęli kontynuację dzieła Pawła z Tarsu i szybko odnaleźli się w nowej sytuacji ideowej (i ekonomicznej).

 

Zatem Leo Zen ma rację, przedstawiając w swojej książce, iż ta religia od samego początku została „przechwycona” przez bardzo przedsiębiorczych i bezwzględnych w swych ambicjach i dążeniach ludzi, którzy wykorzystali ją do zdobycia władzy i bogactwa. Skoro koncepcja mającego niebawem nadejść Królestwa Bożego na ziemi poniosła sromotną klęskę w starciu z rzeczywistością (jeśli wierzyć religii zawiódł Jahwe nie dotrzymując obietnicy), należało odciąć się od tej obłędnej idei i wykreować nowego Boga i nową religię, która nie popełni już błędów poprzedniczki. I tak się w istocie stało, dzięki przenikliwości i geniuszowi jej twórcy, oraz dobrej znajomości natury ludzkiej, co potwierdza dalsza historia tej religii i Kościoła.

„Od II wieku wzrastało znaczenie biskupów /../, którzy stopniowo umacniali swoją pozycję i prestiż. W ciągu względnie krótkiego okresu udało się im /../ decydować o podziale i przeznaczeniu wszystkich wpływów i darowizn na rzecz wspólnoty, przy czym nie byli zobowiązani do zdawania raportów ze swojego postępowania wobec nikogo poza samym Bogiem. Sobór w Antiochii (341 r.) na próżno usiłował narzucić kontrolę nad działaniami /../ biskupów, którzy korzystali z dóbr kościelnych w sposób absolutnie autonomiczny, przede wszystkim konsolidując /../ własną pozycję.

 

Aby zwiększyć wpływy finansowe, poświęcali się w szczególności nawracaniu bogatych, /../ Napływ coraz to większych bogactw do rąk biskupów powodował /../ pojawienie się poważnych zjawisk upadku moralnego i religijnego. Biskupi, diakoni i prezbiterzy byli często oskarżani o skąpstwo, chciwość, pragnienie władzy, aroganckie ambicje i symonię. Kościół przekształcił się w jaskinię podążających bez skrupułów za zyskiem i szybko uległ zeświecczeniu. /../ Z czasem w rękach biskupów znajdowała się cała władza: gospodarcza, prawna, kapłańska (odprawianie eucharystii, udzielanie chrztów, przyjmowanie nowych wiernych itp.).

 

Co więcej, byli oni nieusuwalni ze stanowisk aż do śmierci i rządzili wspólnotami na wzór monarchów absolutnych. /../ Tak istotne i ważne stanowisko wzbudzało zawsze znaczne zainteresowanie i niepohamowane apetyty, a w momencie śmierci biskupa, wybór jego następcy odbywał się nierzadko w atmosferze kłótni i wściekłych przepychanek /../ W 366 r., kiedy dwóch kandydatów /../ rywalizowało o tron biskupi Wiecznego Miasta, zwolennicy obu frakcji starli się i dokonali masakry w kościołach, zapełniając je 137 trupami” (wg Leo Zena Tak wymyślono chrześcijaństwo).

Ten komu nie obca jest Biblia, a szczególnie Ewangelie, zapewne w tym miejscu skonstatuje, że musiały być owym przedsiębiorczym biskupom całkowicie nieznane nauki Jezusa Chrystusa skierowane do jego uczniów, jak np. te: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi /../. Gromadźcie sobie skarby w niebie /../ bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i twoje serce. Nikt nie może dwom panom służyć /../ nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Dlatego powiadam wam: nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać /../ bo o to wszystko poganie zabiegają” (Mt 6,19,25,32).

 

Czy to możliwe, aby (wg słów Jezusa) ci wszyscy ówcześni biskupi byli poganami, a nie chrześcijanami?! Takie rozumowanie nakazywałaby logika, jak i respektowanie autorytetu Pisma Świętego, nie mówiąc już o Bogu. Jednakże jest to jedno z bardzo licznych zakłamań (i to wcale nie najbardziej istotne), którymi charakteryzuje się ta religia i ten Kościół. Problem ów wyjaśnia poniższy cytat, który tłumaczy skąd i dlaczego te zakłamania się wzięły. Otóż nie są one bynajmniej przypadkowe, lecz można śmiało powiedzieć, że systemowe. Na tej zasadzie opiera się i doskonale działa od wielu wieków ten „święty” proceder. A zatem:

„Zwycięski Kościół musiał stawić czoła całej serii problemów, które były wynikiem /../ ideologii, często ze sobą sprzecznych, dotyczących jego pochodzenia i doktryny. Dlatego był zmuszony do wypracowania własnego kryterium prawdy, niezależnego od faktów historycznych /../, lecz wypływającego bezpośrednio od władz kościelnych, za pośrednictwem biskupów. Tak więc pojawiła się prawda wiary, tworzona /../ przez hierarchię kościelną na drodze ciągłych i coraz bardziej skomplikowanych opracowań teologicznych. /../ Nową prawdę wiary mieli opracowywać wyłącznie biskupi /../ Bardzo szybko prawdy ogłoszone przez hierarchów zamieniły się w dogmaty, tzn. w prawdy objawione wprost przez Boga, absolutne i niepodlegające dyskusji” (wg jw.).

Mówiąc wprost: zwycięski Kościół wypracował sobie „licencję” na wszelakie oszustwa, np., fałszowanie historii, na kłamstwa nazwane „własnym kryterium prawdy” niezależnej od faktów historycznych, na „prawdę wiary” miast prawdy historycznej, na legalność licznych mistyfikacji, do jakich dochodziło w następnych wiekach istnienia tej religii i tego Kościoła. Czy można się dziwić Friedrichowi Nietzsche, że tę „świętą” instytucję uważał za „wyższe stadium piractwa”, a w swym Antychryście taką opinię sformułował o tej religii?: „Kościół chrześcijański nie pozostawił żadnej rzeczy nietkniętej swoim zepsuciem, uczynił z każdej wartości bezwartość, z każdej prawdy kłamstwo, z każdej rzetelności nikczemność duchową. /../ Jest on mi największym zepsuciem jakie pomyśleć sobie można, wola jego dążyła do ostatecznego, jakie być tylko może, zepsucia. /../ Ważcie mi się jeszcze mówić o jego „humanitarnych” błogosławieństwach!”.

 

Styczeń 2021 r.                                  ------ cdn.------  

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Fałszywi prorocy, Część III.   Ferus   2017-11-12
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Refleksje sprzed lat: Na skrzydłach Nauki i Wiary II.   Ferus   2018-07-29
Doradztwo religijne i religioznawcze XVIII   Ferus   2015-07-19
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Niewierny Tomasz i krzew gorejący   Ferus   2017-01-01
Refleksje sprzed lat   Ferus   2016-10-16
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Ojcowie (nie)ŚwięciCzęść II   Ferus   2015-08-09
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywny Genesis: Boski reality show.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-04-28
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Rozum i Wiara. Część  XVII   Ferus   2017-01-22
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Wolna wola - klucz do piekielnych bram   Ferus   2017-02-05
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Trzy stulecia bałwochwalstwa   Ferus   2017-09-03
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Niebo naprawdę istnieje? To i piekło też?   Ferus   2018-01-28
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Tłumaczenie rzeczywistości na religijną modłę   Ferus   2016-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Mój dojrzały ateizm Część III   Ferus   2014-11-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Relikty religijnego myślenia, Część II.   Ferus   2017-10-01
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Mój dojrzały ateizm. Część XIII   Ferus   2015-03-07
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Fałszywi prorocy. Podsumowanie.   Ferus   2018-01-14
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05
Poświąteczna refleksja: wymuszanie poczucia winy   Ferus   2017-04-23
Tęsknota za bezpiecznym miejscem. Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.   Ferus   2018-02-11
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Niespójne koncepcje Boga, Część II   Ferus   2017-09-17
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Fałszywi prorocy, Część VI.   Ferus   2017-12-10
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Mój dojrzały ateizm. Część VI   Ferus   2014-12-27
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.   Ferus   2018-12-09
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Fałszywi prorocy. Część V   Ferus   2017-12-03
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Mój dojrzały ateizm. Część XI   Ferus   2015-02-21
Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie   Ferus   2018-08-05
Czyżby bunt aniołów stróżów?   Ferus   2017-08-27
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk