Prawda

Sobota, 20 kwietnia 2024 - 12:16

« Poprzedni Następny »


Mój dojrzały ateizm. Część XIII


Lucjan Ferus 2015-03-07


 

 

Motto: „W samoświadomości ateizmu mieści się stwierdzenie, że skoro tylko byliśmy gotowi spojrzeć religii prosto w oczy w chłodnym świetle rozumu, jej nieprawdziwość stała się oczywista. Był to po prostu ewidentny przesąd i mit, oparty nie na tym, co boskie, lecz na konkretnych, lokalnych, ludzkich obyczajach. Nie można brać ideałów Oświecenia poważnie i jednocześnie utrzymywać, że religia przedstawia prawdę” (Julian Baggini Ateizm).


L.F: Nadszedł czas, aby zadać bardzo istotne pytanie: „Czy ludzkość na obecnym etapie rozwoju cywilizacyjnego, może zaufać autorytetowi swoich licznych religii i Kościołów reprezentujących ideę bogów/Boga?” Ideę,w imię której przez ostatnie kilkadziesiąt wieków popełniono niezliczoną ilość zbrodni na ludziach,.. wyrządzono im niewyobrażalną ilość niezawinionych krzywd i cierpień, nie tylko fizycznych lecz i psychicznych. Ideę, która wykształciła doskonałe mechanizmy unikania odpowiedzialności za te zbrodnie,.. w imię której obiecywano wyznawcom niebo, czyniąc jednocześnie piekło na ziemi.

 

Ideę, która w przebiegły sposób wykorzystuje najsłabsze strony natury ludzkiej po to, aby uzależnić wiernych od siebie i mieć nad nimi wielką władzę,.. która nakazuje im wierzyć w swoje „prawdy” pod groźbą piekła z wiecznymi mękami lub doczesnej kary np., spalenia na stosie. Ideę, która gloryfikuje ślepą wiarę, posłuszeństwo, bezmyślność i łatwowierność, natomiast rozumi racjonalne, logiczne myślenie potępia, zwalcza i deprecjonuje,.. która uzurpuje sobie prawo narzucenia wszystkim ludziom swych „prawd objawionych”, jeśli nie po dobroci, to jakże często przemocą i podstępem.  

 

Ideę, która rości sobie prawo do decydowania o życiu człowieka, o rodzaju jego moralności, światopoglądu, sposobie odżywiania się, ubierania, prokreacji, wychowywania potomstwa oraz praktycznie biorąc o każdym aspekcie jego życia,.. w imię której propaguje się fałszywy ideał człowieczeństwa i pod groźbą kary piekła nakazuje się wiernym wzorować na nim. Ideę, której prawd objawionych nie sposób dowieść rozumem i zmysłami, a mimo to, religie zachowują się tak, jakby te „prawdy” były od zawsze dowiedzione i udokumentowane,.. która sama siebie usprawiedliwia ze wszelkiego zła czyniącego bliźnim, powołując się na przewodnictwo nieomylnego Ducha Świętego.

 

Ideę, dla której ważniejszy jest wymyślony świat nadprzyrodzony, niż rzeczywisty świat doczesny,.. dla której religijna wiara jest ważniejsza od naukowej wiedzy. Ideę, której odwieczną i naczelną zasadą jest: „Cel uświęca środki” i w imieniu której każde zło, każda podłość, krzywda i każda zbrodnia wyrządzane bliźnim, nazywane są dobrem i usprawiedliwiane tymże „wyższym celem”. W imię tej zasady Kościoły (raczej ich pasterze) stosują nieodmiennie obłudę, kłamstwo i fałsz, byle tylko dopiąć wyznaczonych sobie celów, którymi zazwyczaj są władza, bogactwo i panowanienad umysłami wiernych. Itd. itd. Czy idea o tak przerażającej i zakłamywanej historii może i powinna służyć nam w dalszym ciągu za głównego przewodnika duchowego na drodzerozwoju ludzkości?   

 

Myślę, iż odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna: Nie powinna, a nawet nie może  nam służyć swoją „pomocą”, jeśli nie chcemy aby ta „pomoc” stanęła nam „kością w gardle”. Najwyższy czas aby infantylne religijne „zakłamywanie rzeczywistości”, której boimy się „spojrzeć w twarz” i zaakceptować – zastąpić światopoglądem opartym na dowodach, a nie na pobożnych życzeniach, których pewności spełnienia nigdy za życia nie będziemy mieli. Jak długo jeszcze będziemy żyli na „dziecięcym etapie” rozwoju naszej świadomości?

G.S: Jesteś pewien, że ludzie dojrzeli już do porzucenia religijnego sposobu zapewniania sobie psychicznego poczucia bezpieczeństwa? Nie uważasz, że większość z nich mimo wszystko woli być oszukiwanymi w tym względzie, a takich „wywrotowców” jak ty jest stosunkowo niewielu?

 

L.F: Być może masz rację lecz nie tylko ja tak uważam. Wielu myślicieli i autorów książek o tematyce religioznawczej i humanistycznej ma podobne zdanie w tej kwestii. Np. Julian Baggini w publikacji  Ateizm. Bardzo Krótkie Wprowadzenie, pisze tak:

 

„Wielu ateistów porównywało kształtowanie swoich poglądów do dorastania. Zygmunt Freud na przykład uważał wiarę religijną za swoiste cofnięcie się do dzieciństwa. Wierząc, jesteśmy jak dzieci, które wciąż ufają, że przed światem chronią ich dobrzy, opiekuńczy rodzice. To nie przypadek, że w tradycji judeochrześcijańskiej Bóg nazywany jest ojcem. Ateizm to odrzucenie dziecinnych iluzji i akceptacja faktu, że w świecie musimy poradzić sobie sami.

 

Boscy rodzice, którzy zawsze nas chronią i którzy są niezaprzeczalnie dobrzy, nie istnieją. Zamiast nich mamy świat, który jest wielkim i przerażającym miejscem, ale jednocześnie daje możliwość wyjścia i kształtowania życia na własną rękę. /../ Bez utraty dziecięcej niewinności nie możemy stać się naprawdę dorośli. /../ W ateizmie chodzi o to, by żyć, wykorzystując możliwości, jakie daje nam życie i bez pokrzepiających iluzji dźwigać ryzyko porażki”.

 

Podobne zdanie ma autorka eseju Ewolucyjny szum, a nie sygnał z góry, Athena Andreadis. Z książki Russell Blackford i Udo Schuklenk  Dlaczego jesteśmy ateistami:

 

„Nasz wielki, jednorodny mózg uwolnił nas od boga/bogów i wiecznego, paskudnego dzieciństwa, do którego nas zmuszono. Kokony są wygodne, ale w ostateczności dławią. Gąsienice muszą je rozerwać, aby wyłonić się jako motyle. Wiedza i dążenia nie odbierają ludziom godności ani wszechświatowi chwały. Jeśli już, wzmacniają te cechy. /../ Religia może kiedyś pomagała w przystosowaniu, ale teraz zagraża szansie ludzkości na przetrwanie i rozkwit. Sądzę, że jeden ze zbuntowanych aniołów ujął to najlepiej, kiedy zachęcał: „Śnij odtąd inne, lepsze sny” (wg Mark Twain Tajemniczy przybysz).

 

Natomiast niemiecki filozof, humanista i ateistaMichael Schmidt-Salomon ukazuje ten problem z szerszej perspektywy i w swojej książce tak pisze między innymi:

 

„Największe aktualne zagrożenie dla gatunku Homo sapiens to nie trzęsienia ziemi i tsunami, to nie wybuchy wulkanów ani uderzenia meteorytów i nie skorumpowane rządy czy załamania koniunktury, lecz strukturalnie uwarunkowana głupota.Za naszym szaleństwem kryje się system! Założenie, że ludzkością kieruje mała grupa spiskowców o czarnych charakterach, może wydawać się bardzo ekscytujące i subiektywnie odciążające, w rzeczywistości jednak za ten katastrofalny stan jest odpowiedzialna niepowtarzalna, gigantyczna, ogólnoświatowa głupota. Dlatego właśnie potrzebne jest oświecenie! /../

 

Nie stać nas już dłużej na kierowanie losami świata z perspektywy światopoglądu pięciolatka. Kto rozszczepia atomy i porozumiewa się za pomocą satelitów, musi wykazać się do tego intelektualną i emocjonalną dojrzałością, ta zaś wyraża się m.in. gotowością do pogrzebania fałszywych idei /../ zanim przyjdzie za nie ginąć ludziom. A to jest możliwe wyłącznie przy jasnym i czujnym umyśle. Musimy zatem za wszelką cenę odrzucić wszystkie te wrogie życiu, dziecięco naiwne mity, które z naszej historii uczyniły spektakl grozy” (Humanizm ewolucyjny).

 

Jeszcze jednego autora chciałbym zacytować. Nazywa się Michael Onfray i jego książkę pt. Traktat ateologiczny uważam za jedną z lepszych publikacji o tematyce religioznawczej:

 

„Łatwowierność człowieka przechodzi ludzkie pojęcie. Usilnie stara się on nie dostrzegać tego, co oczywiste, domaga się jedynie pociechy, łaknie jej jak kania dżdżu, choćby była czystą ułudą i fikcją. Wolimy słuchać bajek, mitów, dziecięcych opowiastek, niż być świadkiem okrucieństw i cierpień /../ Aby pokonać śmierć homo sapiens zamyka oczy. Nie waży się rozwiązać problemu, woli go zamieść pod dywan. Śmierć dotyczy jedynie śmiertelników, a wyznawca wierzy przecież naiwnie i uporczywie właśnie w swoją nieśmiertelność”.     

 

W rozdziale pt. Metafizyczni rozbójnicy tak pisze między innymi o naszych duszpasterzach:

 

„Nie gardzę wierzącymi, nie uważam ich za śmiesznych czy żałosnych, ubolewam jednak, że przedkładają kojące bajki dla dzieci nad okrutne przeświadczenie dorosłych. Wybór uspokajającej wiary, zamykanie uszu na ostry głos rozumu – choćby za cenę ustawicznego infantylizmu – to sztuczka metafizyczna, za którą trzeba zapłacić wysoką cenę! /../ Nie darzę nienawiścią klęczącego człowieka, wiem natomiast, że nigdy nie będę paktować z tymi, którzy zachęcają go do trwania w pozycji tak poniżającej. Któż mógłby gardzić ofiarą? Jakże tolerować oprawców? /../ Nie mam pretensji do osób, które chwytają się wiary jak ostatniej deski ratunku.

 

Tych natomiast, którzy rozprowadzają metafizyczne produkty – wykazując się przy okazji troską o własny interes – traktuję jak nieprzyjaciół będących po drugiej stronie  egzystencjalnej barykady. /../ Jakże jednak przejść obojętnie obok tych, którzy podają się za naszych pasterzy! Póki religia pozostaje sprawą prywatną, nic mi do niej, uważam ją za zwykły zlepek nerwic, psychoz i innych osobistych przypadłości. /../ Mój ateizm budzi się z letargu wówczas, gdy prywatna wiara staje się sprawą publiczną; kiedy ktoś próbuje zorganizować życie innym na podstawie własnych psychopatologii. /../ Ateizm nie jest terapią, lecz odzyskanym zdrowiem psychicznym”.

 

G.S: Przypominasz zatem bardzo ważny problem: rolę kapłanów w funkcjonowaniu oraz tworzeniu systemów religijnych. W jakim stopniu są oni świadomi faktu, że ich misja nie ogranicza się wyłącznie do „wypełniania woli bożej” lecz także do jej „kreowania”?

 

L.F: Już dawno Ludwik Feuerbach w swojej Istocie religii doszedł do takiej oto konstatacji: „Religia jest pobożną, mimowolną, nieświadomą iluzją. Kapłaństwo, kler jest polityczną, świadomą, wyrafinowaną iluzją, jeśli nie od samego początku, to w miarę rozwoju religii”. Warto zapamiętać te dwa zdania, bo nad wyraz trafnie charakteryzują istotę religii.

 

„Jedno należy stwierdzić kategorycznie. Religia pochodzi z okresu prehistorii rodzaju ludzkiego, kiedy nikt – nawet potężny Demokryt, który doszedł do wniosku, że materia składa się z atomów – nie miał najmniejszego pojęcia, co tak naprawdę się dzieje. Sięga ona czasów rozkrzyczanego i pełnego strachu niemowlęctwa i jest niemowlęcą próbą zaspokojenia niezbywalnej potrzeby wiedzy (jak również potrzeby komfortu, bezpieczeństwa oraz innych potrzeb wieku niemowlęcego). Dzisiaj nawet najmniej wykształcone z moich dzieci wie bez porównania więcej na temat naturalnego porządku świata niż którykolwiek z założycieli religii /../. Wszystkie próby pogodzenia wiary z nauką i racjami rozumu są skazane na porażkę i dokładnie z tego właśnie powodu są śmieszne i groteskowe” (Ch. Hitchens bóg nie jest wielki).

 

Analizując jej krwawą i pełną przemocy historię, a szczególnie kierunek w jakim ewoluował system ofiar, można śmiało założyć, iż kapłani już od bardzo dawna musieli być świadomi faktu, że tak naprawdę, to nie oni służą bogom lecz idea bogów/Boga służy im. Inaczej nie dopuszczaliby się tych wszystkich hańbiących stan kapłański zachowań, których przyczyną jest nieustająca żądza bogactw (chciwość), odrażająca potrzeba władzy i panowania nad całym światem (chorobliwa mania wielkości), gigantyczna hipokryzja, niesamowita pycha i tupet, oraz wiele, wiele innych brzydkich (a nawet kryminogennych) cech charakteru.

 

„Wiele religii obecnie prezentuje przymilne uśmieszki i otwiera szeroko ramiona, zupełnie jak nadskakujący kupiec na bazarze. Religie te oferują pocieszenie, solidarność, obiecują lepszy żywot, rywalizując ze sobą jak na targowisku. My jednak mamy prawo pamiętać, jak barbarzyńska bywała religia, kiedy dysponowała władzą i przedkładała ofertę, jakiej ludzie nie byli w stanie odrzucić. Jeśli przypadkiem zapomnimy, jak to w /../ przeszłości bywało, wystarczy tylko spojrzeć na te kraje i społeczności, gdzie duchowieństwo nadal ma władzę pozwalającą na dyktowanie warunków. /../

 

Religia jest pełna przemocy, nielogiczna, nietolerancyjna, nierozerwalnie złączona z takimi pojęciami jak rasizm, ustrój plemienny czy bigoteria; zakorzeniona w ignorancji i wrogo nastawiona do wszelkich prób poznawczych, pogardliwa wobec kobiet i narzucana dzieciom” (autor i publikacja jak wyżej).

 

Nie dziwi więc mnie wcale, że w poemacie z XVI w. pt. Zodiak życia, autorstwa Marcello Palingenio Stellato (pseudonim, pod którym ukrywał się Pier Angelo Manzolli), pojawia się Epikur aby wyjaśnić, że wszelkie opowiadania o karach i nagrodach pośmiertnych są „kłamliwym wymysłem poetów” przynoszącymi tylko zyski kapłanom. Z tego poematu właśnie pochodzi ten oto fragment:

 

„Nie pozwól, aby próg twojego domu przestąpił jakikolwiek zakonnik albo kapłan jakiejkolwiek religii. Unikaj ich; nie ma bowiem gorszej od nich zarazy /../ oni są rozsadnikami głupoty, źródłem nieszczęść, wilkami w jagnięcej skórze; kieruje nimi bynajmniej nie pobożność, lecz chciwość. Pozorem cnoty wprowadzają w błąd naiwnych i w cieniu religii dopuszczają się tysięcy czynów zdrożnych, wyrządzając tysiące krzywd. Gwałcą, uwodzą cudze żony, psują młodzież.

 

Oddani są rozpuście i obżarstwu, handlują świętościami niebiańskimi. Opowiadają niestworzone brednie, fabrykują fałszywe cuda, aby oszukiwać prosty lud i bogacić się /../ Ale niech tylko przestanie im to przynosić dochód, porzucą bogów i święcenia, bo sobie samym, a nie niebiosom służą. Korzyść powołała do życia bogów; a gdzie korzyści nie widać, tam świątynie pustoszeją, ołtarze są porzucane i nie ma żadnego boga. Więc przepędź tych oszukańczych świętoszków, chytrych jak lisy, precz”. ( z książki Andrzeja Nowickiego Zarys dziejów krytyki religii, starożytność).

 

Biorąc powyższe pod uwagę, wydaje mi się, że to, co uważam za dojrzałość swegoateizmu(obok większej wiedzy religioznawczej) charakteryzuje się tym, iż jestem teraz o wiele bardziej świadomy prawdziwej roli kapłanów w tworzeniu i ewoluowaniu religii. Już sam fakt, że prawie wszystkie religie są sacerdotalistyczne (obowiązkowe pośrednictwo kapłanów) ma wymowę nie do przecenienia. Wystarczy jednak przyjrzeć się schematowi, według którego tworzone były systemy religijne, aby stwierdzić, że prawie we wszystkich przypadkach jest on podobny i opiera się na tych samych (sprawdzonych) zasadach:

 

„Kiedyś objawiło się ludziom lub pojedynczemu człowiekowi (to częściej) jakieś bóstwo (bogowie/Bóg) i przekazało mu pewne święte zasady/przykazaniado przestrzegania, pod groźbą kary doczesnej lub pośmiertnej (albo tej i tej naraz). To bóstwo powoływało też często swych kapłanów(uczniów),aby pilnowali tego odgórnie narzuconego porządku (czasem nakazując im budowę świątyni) i głosili owo słowo boże pośród innych ludzi. Ci z kolei powinni przyjąć z pokorą głoszone przez kapłanów prawdy objawione z racji na ich niewątpliwie boskie pochodzenie. Wszelki opór w tym względzie, czy nawet jakiekolwiek wątpliwości, co do głoszonych „prawd objawionych” są poczytywane za obrazę owego bóstwa/boga i spotykają się zazwyczaj z ostrą krytyką jego kapłanów, jak i wiernych danej religii, którzy w tej kwestii są szczególnie uczulani przez swych pasterzy.

 

 Często owo bóstwo nakazuje swym wyznawcom (poprzez swoją świętą księgę) nawracanie siłą mniej lub wcaleniezainteresowanych nim ludzi. Natomiast tych, którzy uwierząw prawdziwość przesłania głoszonego przez kapłanów oraz zgodzą się przestrzegać i wypełniać wszelkie normy moralne (liczne zakazy i nakazy) tejże religii, a także być aktywnymi uczestnikami jej rytuałów i obrzędów, włącznie z finansowym utrzymywaniem swych pasterzy – owo bóstwo nagrodzi życiem wiecznym. Oczywiście, po śmierci biologicznej człowieka, w bliżej nieokreślonej eschatologicznie przyszłości, rozumianej zazwyczaj jako koniec dziejów ludzkości”.

 

Tak to wygląda w dużym skrócie i funkcjonuje od tysiącleci w różnych modyfikacjach, w zależności od czasów i kultury. Myślę, że już na pierwszy rzut oka widać tę „szytą grubymi nićmi” niedorzeczność, fałsz i infantylność tego pomysłu. Szczególnie wtedy, kiedy zna się historię religii i ewolucję idei bogów/Boga. Widać z niej aż nadto wyraźnie, iż nie mylił się Ludwik Feuerbach, kiedy pisał, że „Kapłaństwo, kler jest polityczną, świadomą, wyrafinowaną iluzją, jeśli nie od samego początku, to w miarę rozwoju religii”.  

 

G.S: Przypomniała mi się adekwatna konstatacja, której autorem jest Aldous Huxley: „Nie obserwujemy wśród zwierząt absurdalnych wierzeń w magię i religie. Tylko człowiek zachowuje się z taką rozkoszną głupotą. Jest to cena, którą płaci za to, że jest już inteligentny, ale jeszcze nie dość inteligentny”. Coś w tym jest, prawda?

 

L.F: Bez wątpienia! Podobnie przedstawił ten problem Michael Onfray w doskonałym Traktacie ateologicznym:

 

„Zwierzęta nie przejmują się Bogiem, są nieskalane religią, nie znają kadzidła, hostii, modłów, nie leżą krzyżem, nie biją pokłonów kapłanom, nie wpadają w ekstazę na widok gwiazd, nie budują katedr ni świątyń, nikt ich nigdy nie przyłapał na próbie przebłagania fikcji. Gdyby jednak stworzyły sobie Boga, uczyniłyby go, jak słusznie zauważył Spinoza, na własne podobieństwo /../.

 

Tylko ludzie wymyślają zaświaty, bogów lub Boga; jedynie oni korzą się, klęczą,  padają plackiem; konstruują fikcje i ślepo wierzą w fabuły własnego autorstwa, aby uciec przed rzeczywistością doczesną; tylko oni dodają do tych fabuł obłąkańcze i groźne niedorzeczności, piętrząc eskapistyczne fantazje. Jedynie oni wybierają zawsze większe zło, niestrudzenie wytwarzając to, czego lękają się najbardziej: śmierć. /../

 

Trzy największe religie monoteistyczne ożywia jednakowy popęd śmierci, trudno się zatem dziwić, że odnajdujemy w nich tę samą obsesyjna wrogość: nienawiść do rozumu i inteligencji; nienawiść do wolności; nienawiść do wszystkich książek, z wyjątkiem jednej księgi; nienawiść do życia; nienawiść do seksu i rozkoszy; nienawiść do kobiet i kobiecości; nienawiść do ciała, pragnień i popędów.           

 

Przeciw temu wszystkiemu judaizm, chrześcijaństwo oraz islam opowiadają się za wiarą i religią, za podporządkowaniem i poddaństwem, za umiłowaniem śmierci, za adoracją zaświatów, za aseksualnym aniołem i wstrzemięźliwością, za dziewictwem /../ za duszą i duchem. Słowem, za ukrzyżowaniem życia i celebracją nicości. Monoteizm nie znosi inteligencji /../ która uwalnia nas od mitów i bajęd”.

                                  

Warto również w tym cyklu przytoczyć opinię o ateizmie, której zapewne nie podziela  większość osób wierzących jak i ich pasterze, choć jest na wskroś prawdziwa. Znalazłem ją w Listach z naszego sadu, w artykule autorstwa Leo Igwe pt. Ateizm w społecznościach czarnych. Ponieważ jego przekaz jest uniwersalny, nie mający odniesienia do koloru skóry i utrafia w sedno problemu, pozwolę sobie zacytować niektóre fragmenty:

 

„Instytucje religijne zadekretowały ateizm jako zbrodnię myśli, by podtrzymać na świecie teokratyczną tyranię. Ci, którzy uczynili z religii instytucję, prezentują ateizm jako straszliwą, przerażającą, koszmarną ideę, po to, by utrzymać w nieskończoność religijne przesądy i zapewnić, by błędy, urojenia i roszczenia teizmu nie mogły spotykać się z krytyką. Nauki religijne są dogmatami prezentowanymi jako boskie objawienia. Kwestionowanie ich jest bluźnierstwem, które w wielu krajach zagrożone jest karą śmierci. Wyśmiewanie komicznych religijnych twierdzeń jest często traktowane jak zbrodnia.

 

Teiści uczynili z ateizmu „zakazany owoc” i zakazali wiernym jego spożywania pod groźbą utraty życia. /../ Teokratyczne rządy odwołują się do przemocy i zastraszenia ponieważ wiedzą, że teizm ma tak słabe podstawy, opiera się na tak kruchych dowodach, że nie może pozwolić sobie na żadne wyzwania, czy krytyczny ogląd. Doskonale wiedzą, że większość ich twierdzeń jest absurdalna i skłania inteligentnych ludzi do satyrycznej prezentacji w formie karykatur czy żartów. Doskonale wiedzą, że aby teistyczne głupstwa mogły kwitnąć, muszą zmienić ateizm w tabu”.

 

G.S: Nic dodać nic ująć! Nadzwyczaj trafny pogląd na temat ateizmu, a jednocześnie  religii. O czym jeszcze warto by wspomnieć przy okazji tej problematyki?

 

L.F: Może zostańmy jeszcze przy ateizmie, gdyż w cytowanej już wcześniej książce znalazłem ciekawe fragmenty, które dobrze charakteryzują zasady, którymi kierowałem się przy wyborze tego światopoglądu:

 

„Naszą wiarą jest niewiara. Nasze zasady nie opierają się na wierze. Nie bazujemy wyłącznie i całkowicie na nauce i racjach rozumu, ponieważ te są raczej koniecznymi, choć niewystarczającymi czynnikami, ale nie darzymy zaufaniem niczego, co jest sprzeczne z nauką lub urąga rozumowi. Być może różnimy się w wielu kwestiach, lecz szanujemy wolność dociekań, otwartość umysłu oraz podążanie za ideami dla dobra tychże idei. Nie traktujemy swoich przekonań w sposób dogmatyczny /../.

 

Nie wierzymy w niebo i piekło, żadne badania statystyczne nigdy nie zdołają potwierdzić, że pozbawieni tych pochlebstw i gróźb popełnialibyśmy więcej przestępstw, których motywami są chciwość czy przemoc, niż ludzie wierzący. /../ Jesteśmy pogodzeni z faktem, że jest nam dane jedno życie, pominąwszy przedłużenie naszej egzystencji w naszych dzieciach. /../ Etyczne życie można prowadzić bez odwoływania się do religii, jesteśmy o tym przekonani bez cienia wątpliwości. Wiemy też, że wniosek jaki z tego wypływa, także jest prawdziwy – za sprawą religii niezliczone rzesze ludzi nie tylko nie prowadzą się lepiej od swoich bliźnich, lecz przyznają sobie przywilej takich czynów i zachowań, wobec których burdelmama czy nacjonaliści dopuszczający się etnicznych czystek unoszą brwi ze zdumienia. /../

 

Nie istnieje konieczność, byśmy gromadzili się każdego dnia czy też co siedem dni, bądź też w dzień uroczysty lub pomyślny, w celu głoszenia naszej prawości lub kajania się i pławienia we własnej małości i marności. Nam, ateistom, nie są potrzebni kapłani, ani hierarchowie ponad nimi, do przestrzegania własnej doktryny. Składanie ofiar oraz ceremoniały budzą w nas odrazę, podobnie zresztą jak relikwie oraz oddawanie czci wizerunkom i obiektom  /../.

 

W naszych oczach żadne miejsce na ziemi nie jest czy też nie może być „świętsze” od innego: ostentacyjnej absurdalności pielgrzymek albo prawdziwemu horrorowi mordowania cywilów w imię jakichś świętych murów, jaskiń, sanktuariów czy kamieni, możemy dać przeciwwagę, udając się na relaksujący bądź też forsowny spacer /../ drążąc przy okazji sekrety prawdy lub piękna /../.

 

Jednakże wyłącznie najbardziej naiwny utopista uwierzy, że ta nowa cywilizacja humanizmu powstanie na podobieństwo marzeń i snów o „postępie”, idąc po prostej i równej drodze. Najpierw musimy wyjść poza naszą prehistorię i wyrwać się z kostropatych łapsk, które usiłują ciągnąć nas wstecz do katakumb i okopconych ołtarzy, ku grzesznej rozkoszy upokorzenia i służalczości. /../ Jeśli mamy rozpocząć to dzieło z jasnym umysłem, koniecznie musimy poznać nieprzyjaciela i przygotować się do starcia z nim” (wg bóg nie jest wielki Christopher Hitchens).

 

Pomyślałem, że można by ten cykl zakończyć narracją w konwencji quasi religijnej i nawet znalazłem ciekawy fragment, który spełnia ten wymóg. Oto jak Michael Schmidt-Salomon w  książce Poza dobrem i złem rozwinął biblijny mit o pierwszych ludziach umieszczonych przez Boga w rajskim ogrodzie i nadał mu całkiem inny sens:

 

„Kiedy Adam i Ewa skosztowali po raz drugi z drzewa poznania” – głosi nowa nie biblijna legenda – „rozpoznali bezpodstawność dobra i zła, co pozwoliło im na powrót odzyskać stan niewinności. Mogli zatem powrócić do Edenu, który wprawdzie nie był już rajem, ale nadawał się doskonale na ekologiczną niszę dla małp o wyprostowanej postawie ciała. Ich wcześniejsze marzenie, by upodobnić się do Boga wydawało im się teraz śmieszne. Byli szczęśliwi bez Niego, a ich postępowanie było etyczne bez moralności. Wąż próżności już więcej nie zakłócał im snu.

 

Pogodzili się wreszcie z tym, że są tylko przejściową formą życia na małym pyłku krążącym w czeluściach wszechświata /../. Mimo to Adam i Ewa w każdej sytuacji radzili sobie, jak mogli. W końcu zdawali sobie sprawę, że życie lepsze od tego, które mają, nigdy nie będzie im dane. Mieli tylko tę jedną szansę i pragnęli ją wykorzystać najlepiej, jak tylko się da. Pełni sił po spożyciu owoców z drzewa poznania wkroczyli na nową drogę poznania, z dala od wydeptanych ścieżek, z dala od iluzji, poza dobrem i złem, poza winą i karą. Niektórzy uznali ich za szalonych, ale oni niewiele sobie z tego robili. Znaleźli przecież swoje szczęście w nowej lekkości bytu”.

 

Nie przytaczałbym tego fragmentu, gdyby nie dziwny zbieg okoliczności: otóż pomysł z powtórnym spożyciem owocu z drzewa poznania, także i mnie przyszedł do głowy i to na dwadzieścia lat przed opublikowaniem książki Michaela Schmidta-Salomona. Opisałem go w opowiadaniu Ofiara szatana z 1993 r. (jest w Racjonaliście z 2003 r.). W mojej wersji ten fragment wygląda następująco (Bóg zwraca się do szatana):

 

„Może nie powinienem ci tego mówić,.. ale jest jeszcze jedno drzewo z zakazanym owocem, oczywiście do pewnego czasu! To drzewo będzie musiał sam człowiek odnaleźć w przyszłości i zerwać z niego owoc; jest to drzewo mądrości. Dopiero zjedzenie tego owocu wyzwoli człowieka od zabobonu i ciemnoty umysłowej. Ponieważ nie wystarczy wiedzieć aby być szczęśliwym – trzeba jeszcze rozumieć sens bytu, a do tego potrzebna jest wyższa mądrość. /../ na koniec powiem ci jeszcze, iż niemożliwe byłoby odnalezienie drugiego drzewa, bez zerwania i spożycia owocu z tego pierwszego”. /../

 

Od tamtych wydarzeń minęły tysiąclecia, a człowiek nadal „szuka wszędzie z niepokojem i bez skutku w nieprzeniknionych mrokach” tego drzewa mądrości.

Być może dlatego trwa to tak długo, iż są tacy, którym wyraźnie zależy aby jak najdłużej tkwił on w ciemnościach umysłu, aby czyste światło przyrody i rozumu nie oświeciło go nigdy. Po prostu nad człowiekiem upadłymi ubogim duchem łatwiej się panuje, łatwiej sprawuje władzę. A co najważniejsze, pozwala on sobie wmawiać, iż to wszystko czyni się dla jego własnego dobra,.. dla jego wybawienia od grzechu”.

 

                                                                       ----- /// -----

 

„Ten świat jest po prostu oświetlony złymi ideami.Nadal istnieją miejsca, gdzie ludzi zabija się za urojone przestępstwa– takie jak bluźnierstwo– i gdzie na całe wykształcenie dziecka składa się nauka recytacji ze starożytnej księgi z gatunku beletrystyki religijnej. /../ A mimo to, te same społeczeństwa szybko wchodzą w posiadanie przerażających arsenałów zaawansowanej technologicznie broni. /../ Dopóki można zaakceptować fakt, iż ktoś wierzy, że zna zamiary Boga odnośnie tego, w jaki sposób ma żyć każdy człowiek na ziemi, dopóty będziemy się wzajemnie mordować z powodu naszych mitów”(Sam Harris Koniec wiary. Religia, terror i przyszłość rozumu).

 

 

Marzec 2015 r.


Mój dojrzały ateizm. Część I

Mój dojrzały ateizm. Część II

Moj dojrzały ateizm. Cześć III

Mój dojrzały ateizm. Część IV

Mój dojrzały ateizm. Część V

Mój dojrzały ateizm. Cześć VI

Mój dojrzały ateizm. Cześć VII 

Mój dojrzały ateizm. Część VIII

Mój dojrzały ateizm. Część IX

Mój dojrzały ateizm. Cześć X

Mój dojrzały ateizm. Cześć XI

Mój dojrzały ateizm. Cześć  XII  


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
6. Odpowiedź Robertowi Ś Lucjan Ferus 2015-03-16
5. CDN? Robert Ś 2015-03-15
4. Odpowiedź Lucyanowi Lucjan Ferus 2015-03-12
3. Rownosc wobec prawa Lucyan 2015-03-11
2. odpowiedź p.Mieczysławskiemu Lucjan Ferus 2015-03-08
1. ateizm to nie indoktrynacja, to brak wiary mieczysławski 2015-03-07


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

„Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy”Ex-muzułmanie, teraz wiele zależy od nas.   Pandavar   2024-04-10
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Geneza i paradoksy teizmu (II)   Ferus   2024-03-31
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk