Prawda

Piątek, 17 maja 2024 - 06:13

« Poprzedni Następny »


(Nie)zwykła opowieść wigilijna. Czyli moja nocna, niedokończona rozmowa z psem.


Lucjan Ferus 2021-12-26


Pomysł na niniejszy tekst zapisałem w Wigilię 2015 r. i odłożyłem go na później, więc teraz jest później. Zainspirowała mnie wówczas o rok wcześniejsza, wypowiedź papieża Franciszka dotycząca ciekawego pseudo - teologiczno – zwierzęcego problemu. Także swoisty nastrój tego przedświątecznego dnia miał swój wpływ, jak i pokutujący religijny przesąd, iż w noc wigilijną (od północy) zwierzęta mówią ludzkim głosem, choć jak dotąd nikt tego nie potwierdził (dlaczego nie miałbym być pierwszy?). A było to tak.

                                                           ------ // -----

Ta wigilijna noc na długo zostanie mi w pamięci. I to nie z powodu tego samego od lat kulinarnego „rytuału” towarzyszącego tym świętom lecz z powodu tego, co wydarzyło się później. Musiała już dochodzić północ, skończył się właśnie jeden z filmów, jakie co roku powtarza nasza telewizja w tym czasie. Miałem zamiar pójść spać, bo senność mnie dopadła znienacka, kiedy przypomniałem sobie, że nie wyszedłem dzisiaj z psem na codzienny spacer. Sprawia on dużą frajdę naszemu czworonogowi „pozyskanemu” przez wnuczki podczas wycieczki z rodzicami, jakieś pół roku temu, latem.

 

Przypadkowo byli świadkami wydarzenia, jak z auta, które zatrzymało się na poboczu leśnej drogi, jakaś pani wyniosła niewielki pakunek i zostawiła go w krzakach. Okazało się, że był to szczeniak labrador. Musiał u nas zostać, nie było na to rady! Ubrałem się więc szybko i wyszedłem przed dom, mając zamiar zawołać Korę (nasza młodsza wnuczka nadała jej takie imię i uparła się, by takie zostało), która zapewne buszowała gdzieś w ogrodzie.

 

Gwiazdy pięknie świeciły na granatowym niebie, a już szczególnie mój ulubiony Orion, doskonale widoczny z naszej posesji. Jak na zamówienie spadł pierwszy śnieg tej zimy, który oblepiając wszystko swym białym puchem, zamienił krajobraz w bajkową krainę nie mniej urokliwą, niż tę w opowieściach z Narni. Zawołałem ją raz, drugi (bo ogród mamy duży) i właśnie miałem zawołać ją powtórnie, gdy usłyszałem czyjś głos, dobiegający najwyraźniej… z psiej budy:

- No, nareszcie! Już myślałam, że zapomniałeś o mnie!

 

Rozglądałem się (zapewne z głupią miną) wokoło, ale oprócz wypasionego labradora wyskakującego raźnie z budy, nikogo w pobliżu nie było widać.

- Ki diabeł!? – pomyślałem sobie – głupie żarty trzymają się kogoś, najwyraźniej! Kiedy zakładałem psu obrożę, ten (a właściwie ta, gdyż pies to rodzaj męski, a ona jest suką) spojrzała mi w oczy i burknęła, jakby od niechcenia:

- Nie możemy się bez tego obejść?! Nie pomyślałeś, że nie lubię chodzić na smyczy?

 

Osłupiałem, nie przymierzając jak biblijna żona Lota, podczas ucieczki z Sodomy i Gomory.

- To ty umiesz mówić?! – wyjąkałem z niedowierzaniem, patrząc podejrzliwie na wpatrzonego we mnie psa, który wydawał się nie mniej ode mnie zdziwiony i zaskoczony tą sytuacją: - To ty mnie rozumiesz?! – spytał po chwili, przyglądając mi się swoimi mądrymi oczyma z wyraźnym niedowierzaniem. - Co się dzieje, do jasnej cholery?! – zastanawiałem się gorączkowo, nie spuszczając z niego wzroku. Po dłuższej chwili krępującego milczenia, podczas którego wytężałem cały swój intelekt, walnąłem się otwartą dłonią w czoło.

 

- Mam! To musi być prawdą! – zawołałem radośnie, klepiąc po karku psa i targając go za uszy – przecież mamy dzisiaj noc wigilijną, czyż nie?! A w tę noc zwierzęta mówią ludzkim głosem! Tak przynajmniej twierdzi nasza religia. A ty jesteś najlepszym dowodem na to, iż jest to prawdą! Na te słowa pies stanął na tylnych łapach, przednimi opierając się o moją pierś, jak to czasem miał w zwyczaju i przyglądając mi się uważnie swoimi brązowymi oczyma, spytał:

- Więc ty mnie naprawdę rozumiesz?! I ja ciebie także! Nie wiem, co jest bardziej dziwne? Teraz już tak zawsze będzie? Czy tylko tej jednej nocy w roku?

 

- Z tego, co mi wiadomo, tylko tej jednej nocy i to nawet nie całej. Tak mówią legendy.

- Cholera! To mamy niewiele czasu, a ja mam mnóstwo pytań do ciebie! – powiedział pies, ciągnąc mnie za sobą. – Chodźmy więc na ten spacer, a po drodze porozmawiamy sobie o wszystkim. I tak, spacerując aleją porośniętą starymi lipami, posadzonymi przez mojego dziadka (od paru lat już wycięte przez drogowców), przez których gałęzie mocno przeświecał blady Księżyc, wyglądaliśmy zapewne z daleka, jak zwyczajny starszy pan z psem na smyczy, zażywający nocnego spaceru przed snem.

 

I tylko mogło się wydawać dziwne nieco, że ów pies nie ciągnął za sobą na smycze swego pana we wszystkie mijane miejsca, w których został zapach innych psów i kotów (jak to często się zdarza właścicielom dużych psów podczas spacerów na smyczy), lecz szedł spokojnie przy jego nodze, unosząc co rusz ku niemu głowę i kręcąc ją od czasu do czasu, jakby nie mógł się czemuś nadziwić. Na szczęście nie było nikogo w pobliżu o tej późnej porze, więc mogli rozmawiać bez obawy, ze ktoś postronny ich podsłucha. A wyglądało to tak, iż pies zadawał człowiekowi pytanie za pytaniem, a ten cierpliwie odpowiadał na nie, mile zaskoczony tą niespodziewaną psią ciekawością wszystkiego.

 

Np. co to jest, to białe i zimne w dotyku, co nieustannie leci z góry od jakiegoś już czasu? Czy to się nadaje do jedzenia albo do zabawy? Dlaczego wcześniej tego nie było? Albo: skąd się wziąłem w tym domu i w tej rodzinie? Dlaczego jestem tu sam, bez swoich rodziców i rodzeństwa? Kim są te dwie małe dziewczynki, z którymi lubię się bawić, ganiając za rzucanymi patykami lub piłką, chodzić na spacery i dostawać od nich ulubione smakołyki? Dlaczego tylko od miłej starszej pani dostaję smakowite kości, a od młodszej i równie miłej, dostaję już dużo mniej lubiane chrupki i zupę z kaszą, za którą prawdę mówiąc wcale nie przepadam? Dlaczego krzyczę na niego, kiedy kopie na podwórku dziury w różnych miejscach, choć on tam wyraźnie wyczuwa kreta?

 

No i dlaczego się złoszczę na niego, kiedy próbuje podkopywać się pod ogrodzeniem, choć on uwielbia to robić i nie może pojąć, dlaczego mi to przeszkadza? I dlaczego nie może wybiegać na ulicę za znajomymi psami, które szwendają się po okolicy bez żadnych przeszkód? Itd. itp. Pytaniom nie było końca, czas upływał niepostrzeżenie, a on jeszcze nie wyszedł poza poziom zainteresowań przedszkolaka, a w najlepszym razie pierwszoklasisty. Aż w pewnym momencie pies zadał mężczyźnie dziwne pytanie: - A gdzie się podziała taka miła starsza pani, która tak wolno chodziła i podpierała się na dodatek laską i czasami wyrzucała mi przez okno smakowite kąski mięsa? Nie czuję jej zapachu…

 

Domyśliłem się od razu o kogo pyta, o moją sędziwą ciotkę, która mieszkała z nami. Przez chwilę zastanawiałem się, co odpowiedzieć, gdyż nie byłem pewien czy zrozumie prawdę. Postanowiłem jednak zaryzykować i odparłem: - Umarła dwa miesiące temu.

- Co  to znaczy „umarła”? Możesz mi to wytłumaczyć w przystępny sposób?

- Przestała istnieć, odeszła do lepszego świata, jak twierdzą religie.

- Ale dlaczego? Czy to dotyczy każdego człowieka? A psów? Czy ja też umrę?

 

No, cóż, pomyślałem sobie, powiedziało się „A”, należy także powiedzieć „B”.

- Tak, to dotyczy wszystkich żyjących ludzi i wszystkie zwierzęta, a więc psy także. Takie są prawa natury: każda żywa istota starzeje się z czasem, zazwyczaj choruje, a w końcu umiera.

- I jak to tak?! Żyją, cieszą się życiem i nagle w jednej chwili przestają istnieć?!

- No, nie! Mało jest szczęśliwców, którzy umierają np. podczas snu, nawet tego nie świadomi. Na ogół ludzie zanim umrą chorują krócej lub dłużej, czasem miesiące, a czasem nawet wiele lat. Cierpiąc przy tym mniej lub bardziej, zanim śmierć ich nie uwolni od cierpień.

 

- I nie ma na to rady, by nie dopuścić do tego końca?

- To zależy. Dla jednych nie ma, inni natomiast usilnie wierzą, iż „służąc” jednemu z naszych bogów, zasłużą sobie na życie wieczne w niebie, po śmierci ciała na Ziemi. Bowiem taką obietnicą mamią ich religie, wykorzystując ich strach przed śmiercią i ludzką łatwowierność.

- Powiedziałeś dużo nieznanych mi słów. A konkretnie na czym to polega?

 

- Po prostu należy być osobnikiem pobożnym i bogobojnym, brać udział w religijnych obrzędach i rytuałach, jak i uroczystościach religijnych. A na dodatek przestrzegać zasad moralnych, charakterystycznych dla danej religii. Jeśli będziemy spełniali przez całe życie te wymogi, mamy „zagwarantowane” przez kapłanów, iż po śmierci naszego ciała dostaniemy się do nieba, gdzie będziemy żyli wiecznie, pławiąc się w niewymownej szczęśliwości, jakiej na Ziemi nie mamy szans zaznać. To tyle, ogólnie mówiąc.

 

Szliśmy jakiś czas w milczeniu, widocznie pies zastanawiał się nad tym co mu powiedziałem i zapewne próbował to zrozumieć. A potem spytał:

- Powiedz mi tak szczerze: czy tylko ludzie mają szansę dostać się do nieba po śmierci, czy my psy także? Bo coś mi się wydaje, że dla zwierząt, nie przewidziano tam miejsca. Wiesz może coś na ten temat?

- Owszem! I muszę cię mile rozczarować. Otóż najwyższy pasterz naszej religii, papież Franciszek, nie dalej jak rok temu, pocieszając pewnego chłopca, któremu umarł jego ukochany pies, powiedział, że „po śmierci wszystkie psy i koty trafiają do nieba, gdyż są istotami bożymi, a raj otwarty jest dla każdego bożego stworzenia”. Rozumiesz?!

 

Na te słowa pies odwrócił się do mnie i wpatrując się uważnie w moją twarz, spytał wolno:

- Naprawdę tak jest, czy tylko mnie kantujesz, by mi poprawić humor?

- Pytasz czy tak jest naprawdę? A któż to dokładnie może wiedzieć? Jak dotąd nikt jeszcze nie wrócił z „tamtego świata”, aby potwierdzić te rewelacje. Jedno co mogę zagwarantować, to, że papież Franciszek powiedział publicznie te słowa, co zaraz podchwyciły media i to jego zapewnienie poszło w świat. Większość ludzi chce w to wierzyć, a on doskonale o tym wie.

 

Na te słowa pies „odtańczył” jakiś dziwny taniec, co zapewne miało świadczyć o jego wielkiej radości. Jednakże (na co w pierwszej chwili nie zwróciłem uwagi) swoją radość zademonstrował głośnym szczekaniem, które niebawem przeszło w żałosny skowyt. Patrzył przy tym na mnie takim wzrokiem, że wreszcie pojąłem co takiego zaszło. Spojrzałem na zegarek,.. i wszystko stało się jasne: było parę minut po pierwszej. No tak, a jednak tylko przez jedną godzinę w roku będziemy mogli się ze sobą porozumiewać „po ludzku”. Starałem się wytłumaczyć mu to i pocieszyć, że za rok znowu wybierzemy się na wspólną pogawędkę, ale nie miałem pewności czy mnie zrozumiał.

 

Tym bardziej, że już po chwili stracił zainteresowanie moją osobą i psim zwyczajem zaczął mnie ciągnąć za sobą na smyczy po wszystkich mijanych miejscach, które obwąchiwał dokładnie i gdzie niegdzie zaznaczał swoim moczem. Widać było, że sprawia mu to wielką przyjemność i aby mu jeszcze ją zwiększyć odpiąłem mu obrożę, co przyjął z wyraźnym uznaniem. O tej godzinie i tak nie napotkamy tu żadnych postronnych osób. Przyglądałem mu się uważnie, czy zostało mu coś z „człowieczego” zachowania, ale nie dostrzegłem nic, co mogłoby świadczyć o tym, że podczas tej jednej godziny rozmawialiśmy ze sobą „po ludzku”.

                                                           ------ // ------

Szedłem aleją pośród starych lip, z których od czasu do czasu z cichym szelestem obsypywały się płatki świeżego śniegu, iskrzące się w „świetle” Księżyca, a pies czasem zostawał w tyle, kiedy napotkał „ciekawszy” zapach, a czasem wyprzedzał mnie i oglądał się za mną, jakby chciał powiedzieć: „Nie guzdraj się tak, staruszku!”. Bardzo szybko też upodobał sobie tarzanie się w puszystym świeżym śniegu i „rycie” w nim nosem, na podobieństwo dzików. Do tego doszły wyskoki w górę i łapanie w pysk co bardziej okazałych płatków. Widać było, że ta nowa zabawa w tym „czymś białym i zimnym” przypadła mu bardzo do gustu.

 

I kiedy tak obserwowałem jak bardzo jest szczęśliwy, właściwie dopiero teraz dotarło do mnie, że w samą porę utracił on zdolność ludzkiej mowy i rozumienia mnie. Nie mogłem mu przecież powiedzieć, że papież może sobie pozwolić na publiczne wygłaszanie takich bzdur, bo i tak nikt nie odważy się zaoponować, iż to co powiedział kłóci się z teologią jego religii. Że jest to tylko „pobożne lanie wody”, w czym od wieków wyspecjalizowali się kapłani. 

 

Jakie bowiem warunki musiałyby spełniać psy, aby się dostać do nieba wyobrażanego sobie przez kapłanów? Przede wszystkim musiałyby mieć duszę, tak jak ludzie podobną ją mają (podobno, bo jak na razie nie udowodniono w żaden sposób jej istnienia u kogokolwiek). Powinny także mieć wyobraźnię, aby sobie to „niebo” wymyślić. Bowiem niebo (lub ogólnie mówiąc „zaświaty”) są wymysłem ludzkim i dla ludzi. To pojęcie powstało jako psychiczna rekompensata, kiedy uświadomili sobie oni własną śmiertelność. Więc psy chcąc się do niego „dostać” musieliby uczynić podobnie jak ludzie: wymyślić dla siebie niebo!

 

Dalej: czym jest niebo dla ludzi? Otóż nie tylko nagrodą za wierność danemu Bogu, ale przede wszystkim nagrodą za wierność (popartą stosownymi ofiarami i właściwym stylem życia) Kościołowi i religii, których jest się dożywotnim członkiem. A zatem i psy musiałyby mieć swoje Kościoły i religie (ciekawe, kto pełniłby w nich rolę kapłanów, może buldogi?), które w swej doktrynie miałyby nagrodę dla wiernych członków w postaci psiego nieba i karę za niewierność (apostazję), herezję, bluźnierstwo itp., w postaci psiego piekła.

 

Jednakże to nie wszystko. By się dostać do nieba, wierni członkowie danej religii powinni żyć zgodnie z normami moralnymi, jakie przewiduje ta religia, i których przestrzegania domagają się kapłani tejże religii i Kościoła. Zatem psy, aby się dostać do ludzkiego nieba musiałyby także zasłużyć sobie na nie, prowadząc się moralnie (wg psiej moralności?). To z kolei implikuje psią wolną wolę, która jest nieodzowna podczas czynienia moralnych uczynków, ponieważ bez posiadania wolnej woli, żadne stworzenie nie może być odpowiedzialne za swoje zachowanie i za wybory moralne jakich dokonuje w życiu.

 

Następnie: niebo – czyli życie pośmiertne – jest konsekwencją wiary człowieka w ofiarę odkupicielską złożoną na krzyżu przez Syna Bożego, dzięki której odkupił on grzech pierworodny człowieka i tym samym umożliwił zbawienie ludzkich dusz. Te dusze po śmierci ciała i po pozytywnym zaliczeniu Sądu Ostatecznego, będą się cieszyły w niebie życiem wiecznym i szczęśliwym u boku Boga. Natomiast te dusze, które nie zaliczą pozytywnie Sądu Ostatecznego, będą cierpieć wieczne męki w piekle (tak przynajmniej widzi to teologia).

 

Zatem psy, aby się dostać do nieba (podobnego do ludzkiego), musiałyby wymyślić taki wizerunek swego boga, który także zadbałby o życie wieczne swych psich wyznawców i albo (podobnie jak u ludzi) posłałby swego syna na ofiarę odkupicielską, albo rozwiązałby ten problem w jakiś inny sposób, niż nasz, ludzki. Czyli nie musiałoby być psiego rajskiego ogrodu i zakazanego owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, ani też węża kusiciela, psiego grzechu pierworodnego i psiego zbawiciela, jak i psiego Sądu Ostatecznego.

 

Wystarczy wziąć pod uwagę powyższe argumenty, by stwierdzić, że wypowiedź papieża Franciszka o tym, że wszystkie psy i koty po śmierci idą do nieba, nie ma potwierdzenia w teologii. Czyli jest obłudnym pocieszaniem w kwestii życia pośmiertnego, z czego religie uczyniły główny atut swego nauczania, a ludzkość chętnie „łyka” te bajki, tak bardzo mile odbierane przez nasze ego, które musi być nieustannie pocieszane, by czuć się bezpieczne. A mówiąc wprost, jest ona tak samo wiarygodna, jak i reszta religijnych „prawd objawionych”.

                                                           ------- // ------

Następnego ranka obudziłem się z dość nieprzyjemnym bólem głowy, a pierwsze słowa jakie usłyszałem od żony, brzmiały: - „No nieźle wczoraj poszło ci z synem „świętowanie” Wigili! Prawie zasnąłeś przy stole i musiałam cię zaprowadzić do sypialni, bo chyba sam nie dałbyś rady. Nawet z psem nie wyszedłeś na wieczorny spacer i jeszcze długo drapał w drzwi, zanim wreszcie poszedł do swej budy. Mam tylko nadzieję, że nie odchorujesz tego i jako przestrogę długo będziesz pamiętał tę feralną Wigilię.

 

- Czy to miałoby znaczyć, że to wszystko śniło mi się jedynie?! – zadawałem sobie w  myślach to pytanie, zastanawiając się jednocześnie czy powinienem opowiedzieć żonie tę historię, która miałaby okazać się tylko sennym marzeniem? Lepiej nie, bo jeszcze zacznie się martwić o stan mojej psychiki. Zaraz,.. jak brzmiała ta dziwna konstatacja, którą kiedyś gdzieś przeczytałem? „Człowiek, to psie wyobrażenie boga”,..ciekawe co miał na myśli jego autor Holbrook Jackson? Że niby pies wyobraża sobie człowieka jako swego boga?! To nawet byłoby miłe,.. ale ogólnie rzecz biorąc, człowiek nie zasłużył sobie na aż takie uznanie ze strony tych wiernych czworonogów. Chyba, że na zasadzie tzw. „ironii losu”, czyli i psy i ludzie mają równie ułomne wyobrażenia swych bogów.

                                                           ------ // -----

Pamięci wszystkich naszych psów i kotów, które przez ostatnie kilkadziesiąt lat dzieliły z nami tę samą przestrzeń życiową. Dzięki ich obecności nasze życie emocjonalne miało głębszy wymiar, choć ich odchodzenie po kilkunastu latach życia było tak stresujące, iż zawsze powtarzaliśmy sobie: „Nigdy więcej żadnego psa ani kota!”. Dziwnym zrządzeniem losu, po jakimś czasie zawsze pojawiał się u nas jakiś nowy czworonóg. I tak jest po dzień dzisiejszy.       

 

Grudzień 2015 r. – 2021 r.                ----- KONIEC-----    


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. do Autora Beata 2021-12-28


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Fałszywi prorocy, Część III.   Ferus   2017-11-12
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Refleksje sprzed lat: Na skrzydłach Nauki i Wiary II.   Ferus   2018-07-29
Doradztwo religijne i religioznawcze XVIII   Ferus   2015-07-19
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Niewierny Tomasz i krzew gorejący   Ferus   2017-01-01
Refleksje sprzed lat   Ferus   2016-10-16
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Ojcowie (nie)ŚwięciCzęść II   Ferus   2015-08-09
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywny Genesis: Boski reality show.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-04-28
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Rozum i Wiara. Część  XVII   Ferus   2017-01-22
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Wolna wola - klucz do piekielnych bram   Ferus   2017-02-05
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Trzy stulecia bałwochwalstwa   Ferus   2017-09-03
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Niebo naprawdę istnieje? To i piekło też?   Ferus   2018-01-28
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Tłumaczenie rzeczywistości na religijną modłę   Ferus   2016-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Mój dojrzały ateizm Część III   Ferus   2014-11-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Relikty religijnego myślenia, Część II.   Ferus   2017-10-01
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Mój dojrzały ateizm. Część XIII   Ferus   2015-03-07
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Fałszywi prorocy. Podsumowanie.   Ferus   2018-01-14
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05
Poświąteczna refleksja: wymuszanie poczucia winy   Ferus   2017-04-23
Tęsknota za bezpiecznym miejscem. Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.   Ferus   2018-02-11
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Niespójne koncepcje Boga, Część II   Ferus   2017-09-17
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Fałszywi prorocy, Część VI.   Ferus   2017-12-10
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Mój dojrzały ateizm. Część VI   Ferus   2014-12-27
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.   Ferus   2018-12-09
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Fałszywi prorocy. Część V   Ferus   2017-12-03
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Mój dojrzały ateizm. Część XI   Ferus   2015-02-21
Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie   Ferus   2018-08-05
Czyżby bunt aniołów stróżów?   Ferus   2017-08-27
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk