Prawda

Piątek, 26 kwietnia 2024 - 13:26

« Poprzedni Następny »


Były korespondent Associated Press wyjaśnia...


Matti Friedman 2014-08-29

 ...dlaczego dziennikarze tak źle rozumieją problem Izraela i dlaczego jest to ważne. Przewodnik dobrze poinformowanego po głównym temacie mediów we współczesnym świecie. 


 




Dziennikarka telewizyjna w pobliżu granicy między Izraelem a Gazą na początku 24-godzinnego zawieszenia broni 27 lipca 2014 r. (Ilia Yefimovich/Getty Images)
Dziennikarka telewizyjna w pobliżu granicy między Izraelem a Gazą na początku 24-godzinnego zawieszenia broni 27 lipca 2014 r. (Ilia Yefimovich/Getty Images)

Doniesienia o Izraelu


Czy zostało jeszcze cokolwiek do powiedzenia o Izraelu i Gazie? Tego lata gazety niemal nie pisały o niczym innym. Widzowie telewizyjni widzą nawet we śnie sterty ruin i chmury dymu. Typowy artykuł z niedawnego numeru “The New Yorker” opisuje wydarzenia tego lata przez poświęcenie po jednym zdaniu na koszmary w Nigerii i na Ukrainie, czterech zdań oszalałym ludobójcom z ISIS, a reszta artykułu – 30 zdań – Izraelowi i Gazie.


Kiedy osiądzie histeria, nie sądzę, by świat pamiętał wydarzenia w Gazie jako szczególnie ważne. Zginęli ludzie, w większości Palestyńczycy, włącznie z wieloma nieuzbrojonymi cywilami. Chciałbym móc powiedzieć, że tragedia ich śmierci lub śmierci izraelskich żołnierzy zmieni cokolwiek, że będzie punktem zwrotnym. Ale nie będzie. Ta runda nie jest pierwsza w wojnach arabskich z Izraelem i nie będzie ostatnia. Kampania izraelska niewiele różniła się swoim charakterem od jakiejkolwiek innej kampanii prowadzonej w ostatnich latach przez zachodnią armię przeciwko podobnemu wrogowi, poza bardziej bezpośrednią naturą zagrożenia dla populacji własnego kraju i większymi wysiłkami, jakby one nie były daremne, by uniknąć śmierci cywilów.


Trwałe znaczenie wojny z tego lata nie polega moim zdaniem na samej wojnie. Polega na sposobie, w jaki tę wojnę opisywano i jak na nią reagowano za granicą, oraz na sposobie, w jaki obnażyła odrodzenie się starego, wynaturzonego sposobu myślenia i jego przesunięciu z marginesów do głównego nurtu dyskusji na Zachodzie – a mianowicie, wrogiej obsesji na temat Żydów. Klucza do zrozumienia tego odrodzenia nie znajdziemy wśród dżihadystycznych webmasterów, specjalistów od teorii spiskowych ani działaczy radykalnych ruchów. Znajdziemy go przede wszystkim w głosach wykształconych i szanowanych ludzi, którzy zapełniają przemysł wiadomości; wielu z nich to przyzwoici ludzie, a niektórzy są moimi byłymi kolegami.


Choć globalna mania w sprawie działań Izraela jest przyjmowana jako oczywistość, w rzeczywistości jest to wynik decyzji podejmowanych przez poszczególnych ludzi na odpowiedzialnych stanowiskach – w tym wypadku, dziennikarzy i ich wydawców. Świat nie reaguje na faktyczne wydarzenia w tym kraju, ale na opis tych wydarzeń przez organizacje przekazujące wiadomości. Klucz do zrozumienia dziwacznej natury tych reakcji można więc znaleźć w praktyce dziennikarskiej, a konkretnie w dramatycznie wadliwym działaniu tego zawodu – mojego zawodu – tutaj, w Izraelu.


W tym eseju spróbuję dostarczyć kilku narzędzi do nadania sensu wiadomościom z Izraela. Zdobyłem te narzędzia jako człowiek patrzący od środka: między 2006 a końcem 2011 byłem reporterem i redaktorem w jerozolimskim biurze Associated Press, jednym z dwóch największych na świecie dostawców informacji. Mieszkam w Izraelu od 1995 r., a informuję o Izraelu od 1997 r.


Ten esej nie jest wyczerpującym badaniem grzechów mediów międzynarodowych, polemiką konserwatywną, ani obroną polityki Izraela. (Wierzę w znaczenie mediów „głównego nurtu”, jestem liberałem i krytykiem wielu aspektów polityki mojego państwa.) Z konieczności ten esej zawiera pewne uogólnienia. Najpierw zarysuję główne oklepane „prawdy” mediów międzynarodowych w opowieści o Izraelu – opowieści, w której jest zaskakująco mało zróżnicowania między głównymi mediami, i która jest, jak sugeruje słowo „opowieść”, konstrukcją narracji, która w znacznej mierze jest fikcją. Następnie omówię szerszy kontekst historyczny sposobu, w jaki dyskutuje się i wyjaśnia sprawę Izraela, oraz podam przyczyny, dla których wierzę, że jest to powód do niepokoju nie tylko dla ludzi zaabsorbowanych sprawami żydowskimi. 


Jak ważny jest temat Izraela?


Obsada jest najlepszą miarą znaczenia jakiegoś tematu dla danej organizacji zajmującej się informacją. Kiedy byłem korespondentem AP, agencja miała ponad 40 osób personelu zajmującego się Izraelem i terytoriami palestyńskimi. Jest to znacznie więcej personelu niż AP miała w Chinach, Rosji lub Indiach, albo we wszystkich 50 krajach Afryki subsaharyjskiej razem. Było to więcej niż całkowita liczba zbierającego wiadomości personelu we wszystkich krajach, w których z czasem wybuchła „Wiosna Arabska”.


Dla pokazania skali: przed wybuchem wojny domowej w Syrii stała obecność AP w tym kraju składała się z jednego, zaaprobowanego przez reżim dziennikarza bez etatu. Znaczy to, że kierownictwo AP wierzyło, iż Syria ma jedną czterdziestą znaczenia Izraela. Wielcy gracze w biznesie wiadomości praktykują myślenie grupowe i taki przydział personelu był odzwierciedlony w całym chórze. Liczba personelu w Izraelu zmalała nieco po rozpoczęciu rewolucji arabskich, ale pozostała wysoka. Kiedy zaś Izrael rozpala się tak, jak tego lata, często przesuwa się tam reporterów z rejonów bardziej śmiercionośnych konfliktów. Izrael przebija wszystko inne.


Ilość relacji medialnych, jaka z tego wynika, nawet kiedy niewiele się dzieje, nadaje temu konfliktowi wagę, w porównaniu do której rzeczywiste straty w ludziach są absurdalnie małe. Na przykład w całym 2013 roku konflikt izraelsko-palestyński spowodował śmierć 42 ludzi – to jest z grubsza tyle, ile jest miesięcznie zabójstw w Chicago. Jerozolima, znane na całym świecie miasto konfliktu, miało nieco mniej śmierci z powodu przemocy na głowę ludności niż Portland w Oregonie, jedno z bezpieczniejszych miast Ameryki. W odróżnieniu od tego, podczas trzech lat konfliktu w Syrii zginęło około 190 tysięcy ludzi, czyli o 70 tysięcy więcej niż liczba wszystkich ludzi, którzy zginęli w konflikcie izraelsko-arabskim od jego początku ponad stulecie temu.


Organizacje zajmujące się przekazywaniem  informacji zdecydowały niemniej, że ten konflikt jest ważniejszy niż na przykład ponad 1600 kobiet zamordowanych w zeszłym roku w Pakistanie  (271 po zgwałceniu i 193 spalone żywcem), trwająca likwidacja odrębnej społeczności Tybetu przez Chińską Partię Komunistyczną, jatki w Kongo (ponad 5 milionów zabitych do 2012 r.) albo w Republice Środkowej Afryki, lub wojny narkotykowe w Meksyku (liczba zabitych między 2006 a 2012 rokiem: 60 tysięcy), nie mówiąc już o konfliktach, o których nikt nigdy nie słyszał w jakichś nieznanych zakątkach Indii lub Tajlandii. Wierzą oni, że Izrael jest najważniejszą wiadomością na ziemi, albo prawie najważniejszą.


Co jest ważne w sprawie Izraela, a co nie jest


Reporter pracujący tutaj dla międzynarodowej prasy szybko rozumie, że tym, co jest ważne w opowieści o konflikcie  izraelsko-palestyńskim, jest Izrael. Jeśli śledzisz doniesienia głównego nurtu mediów, nie znajdziesz niemal żadnej analizy społeczeństwa lub ideologii palestyńskiej, charakterystyki zbrojnych grup palestyńskich ani analizy działań rządu palestyńskiego. Palestyńczycy nie są traktowani poważnie jako czynnik decydujący o własnym losie. Zachód postanowił, że Palestyńczycy powinni chcieć państwa obok Izraela, a więc ta opinia jest im przypisana jako fakt, chociaż każdy, kto spędził trochę czasu z żywymi a nie wirtualnymi Palestyńczykami, wie, że sprawy są (moim zdaniem z natury rzeczy) bardziej skomplikowane. Nie jest ważne, kim są i czego chcą. Narracja nakazuje, by istnieli jako bierne ofiary strony, która się liczy.


Na przykład, korupcja jest pilnym problemem wielu Palestyńczyków pod rządami Autonomii Palestyńskiej. Kiedy jednak wraz z innym reporterem zaproponowałem artykuł na ten temat, szef biura poinformował nas, że korupcja palestyńska „nie jest ciekawą wiadomością”. (Korupcja izraelska była ciekawa i opisywaliśmy ją obszernie.)


Działania izraelskie są opisywane i krytykowane i agresywnie informuje się o każdej wadzie w społeczeństwie izraelskim. Postanowiłem przez okres siedmiu tygodni, od 8 listopada do 16 grudnia 2011 r. policzyć doniesienia naszego biura o różnych wadach moralnych społeczeństwa izraelskiego – proponowane prawo w celu zdławienia wolności mediów, wzrost wpływów ortodoksyjnego judaizmu, nieautoryzowane zakładanie osiedli, segregacja płci i tak dalej. Doliczyłem się 27 artykułów, przeciętnie jeden na dwa dni. W bardzo ostrożnym oszacowaniu suma z tych siedmiu tygodni była wyższa niż całkowita liczba krytycznych artykułów o palestyńskim rządzie i społeczeństwie, włącznie z totalitarnymi islamistami z Hamasu, jakie nasze biuro opublikowało przez poprzednie trzy lata.


Na przykład,  Karta Hamasu wzywa nie tylko do zniszczenia Izraela, ale do mordowania Żydów, jak też obwinia Żydów o zorganizowanie rewolucji francuskiej i rosyjskiej oraz wywołanie obu wojen światowych; ta Karta nigdy nie została wspomniana w druku przez cały czas mojej pracy dla AP, mimo że Hamas wygrał wybory palestyńskie i stał się jednym z najważniejszych graczy w regionie. Nawiązując do wydarzeń tego lata: obserwator mógłby sądzić, że decyzja Hamasu zbudowania militarnej infrastruktury pod cywilną infrastrukturą Gazy byłaby oceniona jako warta opublikowania, choćby z powodu tego, co to znaczy dla sposobu walki w kolejnym konflikcie oraz kosztach tego dla niewinnych ludzi. Zapadła jednak inna decyzja. Rozmieszczenie sił Hamasu samo w sobie nie było ważne, a więc zostało zignorowane. Ważna była decyzja Izraela, by tę infrastrukturę zaatakować.


Wiele było ostatnio dyskusji o próbach zastraszania reporterów przez Hamas. Każdy doświadczony na tym terenie dziennikarz wie, że zastraszanie jest faktem i sam widziałem to w praktyce, kiedy byłem redaktorem w redakcji wiadomości AP. Podczas walk w Gazie w 2008-2009 r. osobiście, ze względu na groźby wobec naszego reportera,  usunąłem kluczowy szczegół, że wojownicy Hamasu byli w ubraniach cywilnych i liczono ich jako cywilów wśród zabitych. (Zasadą wtedy, podobnie jak i dzisiaj, jest nieinformowanie czytelników, że wiadomość została ocenzurowana, chyba że cenzura jest izraelska. Na początku tego miesiąca jerozolimski redaktor wiadomości AP poinformował i wysłał artykuł o zastraszaniu przez Hamas; jego artykuł został odłożony na półkę przez przełożonych i nie został opublikowany.)


Jeśli jednak krytycy wyobrażają sobie, że dziennikarze domagają się możliwości informowania o Hamasie i przeszkadzają im w tym tylko groźby oraz zastraszanie przez zbirów, to na ogół tak nie jest. Wiele jest mało ryzykowanych sposobów informowania o akcjach Hamasu, jeśli ktoś chce: pod nazwiskiem kogoś z Izraela, bez żadnego nazwiska autora, przez cytowanie źródeł izraelskich. Kiedy tego chcą, reporterzy są przedsiębiorczy i zaradni.


Faktem jest, że w znacznej mierze nie chodzi o zastraszanie przez Hamas, bo nie chodzi o działania Palestyńczyków: większość reporterów w Gazie wierzy, że ich zadaniem jest dokumentowanie przemocy skierowanej przez Izrael na palestyńskich cywilów. To jest istota wiadomości o Izraelu. W dodatku reporterzy mają nieprzekraczalne terminy, wielu nie zna miejscowego języka i ma tylko bardzo blade pojęcie, co tu się dzieje. Są zależni od swoich palestyńskich kolegów i magików, którzy albo boją się Hamasu, albo popierają Hamas, albo jedno i drugie. Reporterzy nie potrzebują osiłków z Hamasu, by odpędzali ich od faktów, które gmatwają prosty obraz, o którym mają opowiedzieć.


Nie jest przypadkiem, że tych kilku dziennikarzy, którzy tego lata udokumentowali bojowników Hamasu i odpalanie rakiet z terenów cywilnych, to nie byli na ogół – jak można by było przypuszczać – dziennikarze z dużych organizacji z dużą i stałą obecnością w Gazie. Byli to na ogół zadziorni, peryferyjni i nowoprzybyli gracze – Finka, zespół dziennikarzy telewizyjnych z Indii, kilku innych. Te biedaki nie dostały okólnika.


Co jeszcze nie jest ważne?


Fakt, że Izraelczycy zupełnie niedawno wybierali umiarkowane rządy, które starały się o pojednanie z Palestyńczykami i których starania podważali Palestyńczycy, uważany jest za nieważny i rzadko się go wspomina. Te luki często nie są przeoczeniem, ale wynikiem polityki redakcyjnej. Na przykład, na początku 2009 r. dwóch moich kolegów zdobyło informację, że premier izraelski Ehud Olmert kilka miesięcy wcześniej złożył Autonomii Palestyńskiej znaczącą ofertę pokojową i że Palestyńczycy uznali ją za niewystarczającą. Nikt o tym nie doniósł, a była to – a raczej powinna była być – jedna z ważniejszych wiadomości w tym okresie. Reporterzy zdobyli potwierdzenie obu stron, a jeden z nich nawet widział mapę, ale najwyżsi redaktorzy w biurze podjęli decyzję, że nie opublikują tej wiadomości.


Część personelu była wściekła, ale to nie pomogło. Mieliśmy narrację, że Palestyńczycy są umiarkowani, a Izraelczycy krnąbrni i coraz bardziej skrajni. Poinformowanie o propozycji Olmerta – podobnie jak zbytnie zagłębianie się w sprawy Hamasu – uczyniłoby nonsens z tej narracji. Zostaliśmy więc poinstruowani, by to zignorować i robiliśmy to, przez ponad półtora roku.


Ta decyzja dała mi lekcję, która powinna być jasna dla konsumentów wiadomości o Izraelu: wielu ludzi, którzy decydują o tym, co będziesz czytać i oglądać o sytuacji na tym terenie, uważa, że ich rolą nie jest wyjaśnianie, ale prezentacja linii politycznej. Relacje medialne są bronią, używaną na rzecz tej strony, którą lubią.


Jak jest ustawiona opowieść o Izraelu?


Sprawa Izraela jest prezentowana w tych samych kategoriach, jakich używano od początku lat 1990. – poszukiwanie „rozwiązania w postaci dwóch państw”. Powszechnie przyjmuje się, że jest to konflikt „izraelsko-palestyński”, czyli konflikt na obszarze kontrolowanym przez Izrael – 0,2 procenta świata arabskiego – na którym Żydzi są w większości, a Arabowie w mniejszości. Ściślejsze opisanie tego konfliktu to „konflikt izraelsko-arabski” lub „żydowsko-arabski” – to jest, konflikt między 6 milionami Żydów izraelskich a 300 milionami Arabów w otaczających krajach. (Być może jeszcze dokładniejsze będzie określenie „izraelsko-muzułmański konflikt”, żeby wziąć pod uwagę wrogość państw nie-arabskich, takich jak Iran i Turcja, i, szerzej, miliarda muzułmanów na całym świecie.) To jest konflikt, który rozgrywał się w różnych formach od stulecia, jeszcze przed powstaniem Izraela, zanim Izrael przejął terytoria palestyńskie w Gazie i na Zachodnim Brzegu i zanim zaczęto używać określenia „Palestyńczyk”.


Ramy “izraelsko-palestyńskie” pozwalają na przedstawianie Żydów, maleńkiej mniejszości na Bliskim Wschodzie, jako strony dominującej. Obejmują także implicite założenie, że gdyby jakoś rozwiązać problem palestyński, konflikt by się zakończył, chociaż dziś żadna jako tako poinformowana osoba w to nie wierzy. Ta definicja pozwala także na opisywanie izraelskich osiedli (które uważam za poważny błąd moralny i strategiczny ze strony Izraela), nie jako to, czym są –jeszcze jednym destrukcyjnym objawem konfliktu – ale raczej jako jego przyczynę.


Znający się na rzeczy obserwator Bliskiego Wschodu nie może uniknąć wrażenia, że ten region jest wulkanem i że gorącą lawą jest radykalny islam, którego ideologia w różnych wcieleniach kształtuje teraz tę część świata. Izrael jest maleńką wioską na zboczach wulkanu. Hamas jest lokalnym przedstawicielem radykalnego islamu i otwarcie deklaruje, że jego celem jest zlikwidowanie enklawy żydowskiej w Izraelu, tak samo jak Hezbollah jest dominującym reprezentantem radykalnego islamu w Libanie, Państwo Islamskie w Syrii i Iraku, talibowie w Afganistanie i Pakistanie i tak dalej.


Hamas nie chce, jak to wyraźnie przyznaje, być stroną popierającą wysiłki stworzenia państwa palestyńskiego obok Izraela. Ma inne cele, o których mówi zupełnie otwarcie i są one podobne do celów grup wymienionych powyżej. Od połowy lat 1990., bardziej niż jakikolwiek inny gracz, Hamas zniszczył lewicę izraelską, zmienił zdanie umiarkowanych Izraelczyków wobec ustępstw terytorialnych i pogrzebał szanse na kompromis w postaci dwóch państw. To można pokazać.


Obserwator mógłby także prawomocnie przedstawiać ten obraz przez pryzmat sytuacji mniejszości religijnych i etnicznych na Bliskim Wschodzie, które wszystkie znajdują się pod intensywną presją islamu: kiedy mniejszości są bezbronne, ich los jest losem jazydów lub chrześcijan w północnym Iraku, jak to właśnie widzieliśmy, a kiedy są uzbrojeni i zorganizowani, mogą walczyć i przetrwać, jak jest w wypadku Żydów i (miejmy nadzieję) Kurdów.


Innymi słowy, jest wiele różnych sposobów widzenia tego, co dzieje się tutaj. Jerozolima jest niecały dzień drogi od Aleppo lub Bagdadu i powinno być jasne dla wszystkich, że pokój jest trudno osiągalny na Bliskim Wschodzie, także w miejscach, gdzie nie ma Żydów. Reporterzy jednak na ogół nie potrafią dostrzec problemów Izraela w relacji do innych konfliktów. Zamiast opisywać Izrael jako jedną z wiosek na zboczach wulkanu, opisują sam Izrael jako wulkan.


Sprawa Izraela jest ustawiona tak, by wydawało sie, że nie ma nic wspólnego z wydarzeniami w pobliżu, ponieważ “Izrael” w świadomości międzynarodowego dziennikarstwa nie istnieje w tym samym wszechświecie geopolitycznym co Irak, Syria i Egipt. Historia Izraela nie jest historią o wydarzeniach bieżących. Jest o czymś innym.


Rzucanie starego obrazu na pusty ekran


Przez stulecia bezpaństwowi Żydzi odgrywali rolę piorunochronu dla złej woli wśród większości społeczeństw. Byli symbolem tego, co było złe. Chciałeś pokazać, że chciwość jest zła? Żydzi byli chciwi. Tchórzostwo? Żydzi byli tchórzami. Byłeś komunistą? Żydzi byli kapitalistami. Byłeś kapitalistą? W takim razie Żydzi byli komunistami. Bankructwo moralne było zasadniczą cechą stereotypu Żyda. To była jego rola w tradycji chrześcijańskiej – jedyny powód, dla jakiego społeczeństwa Europy wiedziały o nich lub w ogóle je obchodzili.


Podobnie jak wielu Żydów, którzy dorastali pod koniec XX wieku w przyjaznych miastach Zachodu, odrzucałem takie koncepcje jako rozgorączkowane wspomnienia moich dziadków. Rzeczą, jakiej nauczyłem się – a tego lata nie jestem w tym sam – jest to, że byłem głupcem tak sądząc. Dzisiaj ludzie na Zachodzie wierzą na ogół, że złem naszego wieku jest rasizm, kolonializm i militaryzm. Jedyne żydowskie państwo na świecie dokonało więcej dobra niż szkód w odróżnieniu od większości państw na świecie. Niemniej, kiedy ludzie szukali kraju, który symbolizowałby grzechy naszego post-kolonialnego, post-militarnego, post-etnicznego wymarzonego świata, krajem, który wybrali, był właśnie ten.


Kiedy ludzie odpowiedzialni za wyjaśnianie światu świata – dziennikarze – relacjonują wojny Żydów jako bardziej godne uwagi niż jakiekolwiek inne, kiedy przedstawiają Żydów z Izraela pokazując ich jako stronę niezmiennie złą, kiedy pomijają wszystkie możliwe uzasadnienia działań Żydów i zacierają prawdziwe oblicze ich wrogów, tym, co mówią swoim czytelnikom – niezależnie od tego, czy mieli taki zamiar, czy nie – jest, że Żydzi są najgorszymi ludźmi na świecie. Żydzi są symbolem zła, do jakiego cywilizowani ludzie od dzieciństwa uczą się odrazy. Międzynarodowe relacje medialne stały się moralitetem z  rolą napisaną z góry dla znanego złoczyńcy.


Niektórzy czytelnicy mogą pamiętać, że Wielka Brytania uczestniczyła w inwazji na Irak w 2003 r., której efekty uboczne zabiły teraz ponad trzykrotnie więcej ludzi niż kiedykolwiek zginęło w konflikcie izraelsko-arabskim; niemniej w Wielkiej Brytanii protestujący z furią potępiają żydowski militaryzm. Biali ludzie w Londynie i Paryżu, których rodzice nie tak dawno temu pozwalali wachlować się przez ludzi o ciemniejszej skórze w pokojach w Rangoon lub Algierii, potępiają żydowski „kolonializm”. Amerykanie, którzy żyją w miejscach o nazwach „Manhattan” lub „Seattle”, potępiają Żydów za wyparcie „rdzennego ludu” Palestyny. Reporterzy rosyjscy potępiają brutalne taktyki wojskowe Izraela. Belgijscy reporterzy potępiają traktowanie Afrykanów przez Izrael. Kiedy Izrael kilka lat temu otworzył usługi transportowe dla robotników palestyńskich na Zachodnim Brzegu, amerykańscy konsumenci wiadomości mogli przeczytać o „segregacji w autobusach” w Izraelu. A istnieje mnóstwo ludzi w Europie, nie tylko w Niemczech, którzy z satysfakcją słuchają oskarżeń Żydów o ludobójstwo. 


Nie trzeba być profesorem historii lub psychiatrą, by zrozumieć, co się dzieje. Po wyprostowaniu się, wbrew znacznym przeciwnościom losu, na maleńkim skrawku ziemi, potomkowie bezsilnych ludzi, których wypchnięto z Europy i z islamskiego Bliskiego Wschodu, stali się tym, czym byli ich dziadkowie – kałużą, do której spluwa cały świat. Żydzi z Izraela stali się ekranem, na który wolno rzucać obraz tego, czego nienawidzisz w sobie i we własnym kraju. Narzędziem służącym psychologicznej projekcji, jest prasa międzynarodowa.


Kogo obchodzi, jeśli świat źle zrozumie wiadomości o Izraelu?


Z powodu przepaści, jaka otwarła się tutaj między tym, jak wyglądają fakty, a tym, jak są opisywane, niesłuszne są opinie i niesłuszna jest polityka, a obserwatorzy są systematycznie niemile zaskakiwani przez wydarzenia. Takie rzeczy zdarzały się już wcześniej. W latach prowadzących do załamania się radzieckiego komunizmu w 1991 r., jak pisał sowietolog Leon Aron w 2011 r. w eseju dla „Foreign Policy”: „dosłownie żaden ekspert, uczony, funkcjonariusz lub polityk Zachodu nie przewidział nieuchronnie zbliżającego się załamania Związku Radzieckiego”. To imperium gniło od lat i widoczne były tego oznaki, ale zawiedli ludzie, którzy mieli to widzieć i o tym informować. Kiedy więc supermocarstwo załamało się, wszyscy byli zaskoczeni.


Jakikolwiek będzie rozwój sytuacji w tym regionie w kolejnym dziesięcioleciu, będzie miało to tyle wspólnego z Izraelem, ile II wojna światowa miała wspólnego z Hiszpanią.


Była hiszpańska wojna domowa: „Wcześnie w życiu zauważyłem, że żadne wydarzenie nie jest poprawnie relacjonowane w gazetach, ale w Hiszpanii, po raz pierwszy, zobaczyłem doniesienia w gazetach, które nie miały żadnego związku z faktami, nawet takiego związku, jakie sugeruje zwyczajne kłamstwo… Widziałem historię pisaną nie w kategoriach tego, co się zdarzyło, ale tego, co powinno było się zdarzyć według rozmaitych ‘linii partyjnych’”. To napisał George Orwell w 1942 r.


Orwell nie wysiadł z samolotu w Katalonii, nie stanął obok działa republikańskiego i nie kazał się filmować, powtarzając z pewnością siebie to, co mówili wszyscy inni  lub opisując to, co mógł zobaczyć każdy głupiec: broń, ruiny, zwłoki. Patrzył poza ideologiczne fantazje swoich kolegów i wiedział, że to, co jest ważne, niekoniecznie jest widoczne. Zrozumiał, że wojna domowa w Hiszpanii nie była opowieścią o Hiszpanii – była polem starcia systemów totalitarnych: niemieckiego i rosyjskiego. Wiedział, że jest świadkiem zagrożenia cywilizacji europejskiej i pisał o tym, i miał rację.


Zrozumienie tego, co zdarzyło się w Gazie tego lata, oznacza zrozumienie Hezbollahu w Libanie, wzrostu siły sunnickich dżihadystów w Syrii i Iraku oraz długich macek Iranu. Wymaga zrozumienia, dlaczego kraje takie jak Egipt i Arabia Saudyjska uważają się teraz za bliższe Izraelowi niż Hamasowi. A nade wszystko wymaga od nas zrozumienia tego, co jest jasne dla niemal wszystkich na Bliskim Wschodzie: rosnącą siłą w naszej części świata nie jest demokracja ani nowoczesność. Jest nią natomiast wzmocniony szczep islamu, który przyjmuje różne i czasami sprzeczne ze sobą postaci, a który jest gotowy do używania skrajnej przemocy w staraniach o zjednoczenie regionu pod swoim panowaniem i wystąpienie przeciwko Zachodowi. Ci, którzy pojmą ten fakt, będą mogli spojrzeć wokół i zobaczyć całość.


Izrael nie jest ideą, symbolem dobra lub zła ani papierkiem lakmusowym opinii liberalnej na proszonych obiadach. Jest małym krajem w przerażającej części świata, która staje się bardziej przerażająca. Należy informować stamtąd równie krytycznie, jak z każdego innego miejsca i zrozumieć go w kontekście i we właściwych proporcjach. Izrael nie jest jedną z najważniejszych wiadomości ze świata, ani nawet z Bliskiego Wschodu; jakikolwiek będzie rozwój sytuacji w tym regionie w kolejnym dziesięcioleciu, będzie miało to tyle wspólnego z Izraelem, ile II wojna światowa miała wspólnego z Hiszpanią. Izrael jest punkcikiem na mapie – imprezą towarzyszącą, która niesie niezwykle emocjonalny ładunek.


Wielu na Zachodzie wyraźnie woli stary komfort analizowania moralnych ułomności Żydów i lubi znajome uczucie wyższości, jakie to ze sobą niesie, niż stanięcie przed nieszczęsną i dezorientującą rzeczywistością. Mogą oni przekonać siebie, że wszystko to jest problemem Żydów a także winą Żydów. Ale dziennikarze angażują się w te urojenia kosztem swojej wiarygodności i wiarygodności swojego zawodu. A, jak powiedziałby nam Orwell, świat żywi urojenia na własną zgubę.

***

Israel – insider guide

Tablet, 26 sierpnia 2014
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



 

Od Redakcji

Artykuł Matti Friedmana był i nadal jest przedmiotem gorących dyskusji w redakcjach największych gazet i agencji prasowych na świecie, ale głośno o tym było na dzienikarskich blogach i na różnych strona internetowych CNN (1 września 2014) pierwsza wyłamała się i przeprowadziła  wywiad z autorem:      


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. ilu jest niezależnych dziennikarzy? Mieczysławski 2014-08-29
1. Media nie lubią wyjaśnień stan 2014-08-29







Przerwa
Hili: Oderwałeś się od komputera?
Ja: Nie mogę już patrzeć na to wszystko.
Hili: Doskonale cię rozumiem, ja nawet telefonu ze sobą nie zabieram.

Więcej

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

Chiński dyplomata Wang Kejian spotkał się 17 marca w Katarze z przywódcą politycznym Hamasu Ismailem Haniją (źródło: Biuro Mediów Hamasu).

Coraz wyraźniejszy sojusz Hamasu z Rosją i Chinami po ataku Hamasu z 7 października jest istotnym elementem sytuacji. Rosja zyskała na odsunięciu uwagi świata od jej wojny w Ukrainie; Chiny zyskały na odsunięciu uwagi od Tajwanu – wydaje się, że oczy wszystkich zwrócone są na wojnę Izrael-Hamas. Chińscy komentatorzy zwracają uwagę, że konflikt Hamas-Izrael oferuje Chinom szansę na inwazję na Tajwan, którą „należy rozpocząć natychmiast”, podczas gdy uwaga Stanów Zjednoczonych jest skierowana gdzie indziej. Przywódca Hamasu powiedział, że Chińczycy mogą wziąć przykład z 7 października.

Więcej

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

<span>Niektórzy cywile w Gazie ponoszą „ciężką odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd”. Weźmy pod uwagę cywilów z Gazy, którzy 7 października podążyli za terrorystami do Izraela. Cywile ci pojmali pielęgniarkę Nili Margalit i po zamordowaniu innych Izraelczyków uprowadzili ją do Gazy, gdzie pokazali ją „rozradowanym tłumom” cywilów, którzy wiwatowali na cześć jej porywaczy. Na zdjęciu: terrorysta Hamasu i palestyńscy wspólnicy cywilni wchodzą do kibucu Be'eri, by mordować, gwałcić, torturować i porywać Żydów, 7 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: kamera bezpieczeństwa kibucu Be'eri)</span>

„Zbrodnie popełnione przez Niemców są okropne i na każdym rogu słyszy się o nieszczęściach i stratach, jakie celowo sprowadzili na narody. Najdziwniejsze jest to, że nawet lepsi ludzie wśród Niemców nie są świadomi swojej ogromnej odpowiedzialności za te wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd i że świat zewnętrzny jest raczej skłonny o tym zapomnieć”.


Te słowa napisał Albert Einstein 16 września 1945 roku, wkrótce po zakończeniu II wojny światowej, w liście, który miałem szczęście zdobyć.

Więcej
Blue line

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne


Oto rzadki przykład skamieniałości zachowań zwierząt. W tym przypadku chodzi o termity, których współcześni przedstawiciele jako pary angażują się w zachowania zwane „bieganiem w tandemie”. Dzieje się tak po tym, jak odlatuje grupa rozmnażających się termitów, które opuściły swoje gniazdo narodzenia. Zachowanie to z pewnością ewoluowało jako sposób na rozpoczynanie nowych kolonii. W przeciwieństwie do innych owadów społecznych, takich jak pszczoły, w kolonii termitów jest wiele zdolnych do rozmnażania się samców i samic, które mają skrzydła, oczy i zdolność do kojarzenia się i zakładania nowych kolonii (innym robotnikom brakuje skrzydeł i oczu). W czasie godów rój reprodukcyjnych osobników odlatuje losowo, a następnie ląduje na ziemi lub, w tym przypadku, na pniu drzewa.

Więcej

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Ten słodki obrazek pokutuje w sieci od lat. Nie przybliża pokoju. Ignorancja i naiwność nie pierwszy raz sprzyjają barbarzyństwu.     

Bestialska napaść wyzwoliła wycie żądnej krwi tłuszczy za oceanem i w Europie, podniecając również Teheran, Ankarę, Moskwę i Pekin. Ideologie są różne, ale chwilowo cel jest wspólny – Śmierć Ameryce, ale najpierw śmierć Izraelowi. Odwieczny fanatyzm religijny znakomicie służy do rozbudzenia gniewu na wspólnego wroga. O ile napad zbirów Hamasu i towarzyszących im cywilów na izraelskie miejscowości w pobliżu granicy z Gazą przyniósł mieszkańcom Gazy katastrofę, czyli klęskę militarną i humanitarną, to zdaniem przywódców Hamasu, ich sponsorów i ich sojuszników, 7 października przyniósł historyczne zwycięstwo na skalę światową, a im więcej palestyńskich ofiar (faktycznych lub zmyślonych), tym większy sukces islamu w sojuszu z globalną lewicą w ich wojnie z demokracjami.

Na łamach gazety „The Wall Street Journal” Steven Stalinsky analizuje islamskie reakcje na masowe propalestyńskie protesty w amerykańskich miastach, a w szczególności na amerykańskich uniwersytetach. Autor cytuje wypowiedzi przywódców organizacji terrorystycznych zachwyconych wizją podpalenia świata.

Więcej
Blue line

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Książka w łańcuchach. Zdjęcie: Square Frog/Pixabay.

Dwunastego kwietnia „Ha'aretz” opublikował długi i ważny artykuł, w którym opisano „bezprecedensowy światowy bojkot izraelskich naukowców”. Ich raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej w styczniu przez Izraelską Akademię Młodych, w której jedna trzecia z 1000 ankietowanych starszych wykładowców zgłosiła „znaczny spadek ich więzi z naukowcami za granicą”.

Więcej

Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Zatrzymać ludobójstwo, sympatycy Hamasu protestują w Helsinkach, 21 października 2023r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)   

Jak szybko lobby „Zawieszenie broni teraz!” zamieniło się w pieniących się podżegaczy wojennych. Gdy tylko Iran rozpoczął swoje zbrodnicze bombardowanie Izraela, ci fałszywi zwolennicy pokoju podskakiwali z radości. To „prawdziwa solidarność” – stwierdziła jedna z grup protestacyjnych w odpowiedzi na grad rakiet Iranu na państwo żydowskie. 

Więcej

Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

<span>Odkąd Autonomia Palestyńska (AP) przejęła kontrolę nad Betlejem w 1995 r., udział chrześcijan w populacji spadł z 65% do zaledwie 12% obecnie. W przeciwieństwie do tego w ostatnich latach populacja chrześcijan w Izraelu rośnie. „Większość z nas, 180 tys. chrześcijańskich Izraelczyków, woli żyć swobodnie pod rządami Izraela, niż pod reżimem Autonomii Palestyńskiej kontrolującym Betlejem. Izrael daje nam wolność, podczas gdy życie pod rządami Arabów było ludobójcze dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie” – mówi Szadi Challoul, chrześcijanin Maronita, który określa siebie jako „patriotycznego Izraelczyka”. Na zdjęciu: Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem z Abbasem w roli statysty. (Źródło obrazu: Britannica)</span>

Tego samego dnia, w którym prezenter amerykańskiej telewizji Tucker Carlson przeprowadził wywiad z pastorem z Betlejem, który fałszywie oskarżył Izrael o znęcanie się nad chrześcijanami, Izraelski Uniwersytet w Hajfie poinformował o mianowaniu profesor Mony Maron na stanowisko rektora. Maronicka chrześcijanka z wioski Isfija niedaleko Hajfy, Maron jest pionierką w zakresie integracji i awansu kobiet w nauce, szczególnie w społeczności arabskiej. Była pierwszą Arabką ze swojej wioski, która uzyskała stopień doktora i pierwszym arabskim profesorem neuronauki w Izraelu.

Więcej

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)

Rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

Więcej

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg


„Moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że gdy­by nie Ży­dzi, nie by­ło­by pro­ble­mu pa­le­styń­skie­go. Pia­chy i ka­mie­nie zo­sta­ły­by roz­szar­pa­ne przez Egipt, Sy­rię oraz Irak i nikt by się tym nie przej­mo­wał.

Więcej

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym w Izraelu w kwietniu 1950r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Palestyńska wojna propagandowa i oskarżenia, które fabrykują przeciwko Izraelowi, służą nie tylko zrekompensowaniu ich niższości militarnej, ale także pomagają im w fabrykowaniu ich twierdzeń o rdzennych związkach z tą ziemią.

 

Fakt, że ktoś będzie próbował zredukować powrót Żydów (z chrześcijańskiego i muzułmańskiego świata) na swoją ziemię do jakiegoś rodzaju europejskiej inwazji, pokazuje tylko, jak skuteczna była ta część palestyńskiej wojny propagandowej.

Więcej
Blue line

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus


Wygląda bowiem na to, iż Bóg teizmu jest osobą,.. a jednocześnie wypełnia sobą całe swoje dzieło (czyli Wszechświat). Jest On jeden, jedyny, ale w trzech osobach nie tożsamych ze sobą („Ojciec nie jest Synem. Syn nie jest Duchem Św., a ten nie jest Ojcem", z dogmatu o Trójcy Św.). Jest On wszechmogący, ale wszelkie Jego działania opisane w Starym Testamencie wcale na to nie wskazują. Jest On wszechwiedzący, czyli wie nieskończenie wcześniej o wszystkim, cokolwiek ma się wydarzyć w Jego dziele,.. 

Więcej

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

KROPLE DESZCZU spadają na plakat przedstawiający zakładniczkę Liri Albag podczas wiecu na początku tego roku w Jehud, niedaleko Tel Awiwu.(zdjęcie: Jonathan Shaul/Flash90)

Nie ma granic zła. Jakby megaokrucieństwo popełnione przez Hamas i Palestyński Islamski Dżihad (PIJ) podczas inwazji na Izrael 7 października nie wystarczyło, trwa wojna psychologiczna – faktycznie, bardzo brudna wojna.


Ból rodzin ponad 130 zakładników nadal przetrzymywanych przez terrorystów w Gazie jest bezkresny. Wiadomo, że niektórzy zakładnicy nie żyją, a ich ciała służą jako karta przetargowa. Los pozostałych – około 90 – jest nieznany i niewyobrażalny. Nazwanie tego piekłem zakładników i ich rodzin w żaden sposób nie oddaje okrucieństwa Hamasu.

I to jest zamierzone. Od tej straszliwej soboty, kiedy dobrze uzbrojeni najeźdźcy terroryści szaleli w południowych społecznościach, mordując ponad 1200 osób, gwałcąc, kalecząc, ścinając głowy i paląc, Hamas wykorzystał obawy Izraela o los zakładników jako kartę w grze – publikując filmy wideo uprowadzonych, aby zwiększyć koszmar i przerażenie. 

Więcej
Blue line

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Kiedy skandujecie „Śmierć Ameryce” to nie jest tylko hasło, to nasza polityka – mówi Chamenei. (Żródło: zrzut z ekranu wideo)

Warszawa może nie wiedzieć, Warszawa nie wszystko wie i nie ze wszystkiego zdaje sobie sprawę. Nikt nie zdaje sobie sprawy ze wszystkiego, więc nie ma powodu, żeby robić z Warszawy idiotkę, chociaż sprawa jest intrygująca, bo w tym przypadku to z pewnością nie jest żaden antysemityzm. Tak się utarło i trudno się odzwyczaić. Niby wie Warszawa, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale jakby się z tym nie zgadzała, coś tej Warszawie przeszkadza. Pytałem nawet Warszawę, co właściwie jej przeszkadza w tym, że stolicą Izraela jest Jerozolima, ale nie bardzo umiała odpowiedzieć. Nie chciałem być złośliwy i nie pytałem już nawet, dlaczego nigdy nie ma pretensji do Włochów za to, że ukrzyżowali naszego Pana Jezusa Chrystusa. A przecież te dwie sprawy są mocno ze sobą związane.

Więcej

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

&Oacute;wczesny Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan z Przewodniczącym Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jasserem Arafatem na konferencji przeciw rasizmowi w Durbanie w 2001 roku. (Źródło zdjęcia: Biuro Prasowe ONZ via „Jerusalem Post”)

Kilka tygodni temu pielęgniarki ze Szpitala Dziecięcego Royal Manchester, noszące propalestyńskie naklejki, zostały oskarżone o wyproszenie z łóżka dziewięcioletniego żydowskiego chłopca, którego łatwo było rozpoznać po jego tradycyjnym stroju. Podobno przez czas transfuzji musiał siedzieć na podłodze sali szpitalnej.


Incydent ten, obecnie badany przez szpital, to tylko jeden przykład z wielu czynów dehumanizujących wymierzonych w Żydów od czasu ataków, które 7 października doprowadziły Izrael do wojny z Hamasem. 

Więcej

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

(Żródło zdjęcia: Wikipedia)

Trwa walka pomiędzy prawdą (lub umiejętnościami) a sprawiedliwością społeczną, której przykładem jest słynny wykład Johna Haidta w Duke na temat dwóch typów podejść do edukacji. Tym razem jest to nowy artykuł w piśmie „Science”, w którym nalega się na rozszerzenie inicjatyw DEI [Diversity, Equity, Inclusion czyli Różnorodność, Równość, Włączenie. MK] w dziedzinach STEMM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka i medycyna).

Więcej

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

<span> Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Najnowsze dane pokazują, że to nie Izrael powoduje głód w Gazie, ale Hamas: „Hamas, który gromadzi żywność i okrada Gazańczyków, jest główną przyczyną cierpień Gazańczyków”. Na zdjęciu: mieszkaniec Gazy sprzedający na rynku leki z pomocy humanitarnej. (Zdjęcie: Twit</span>ter https://twitter.com/imshin/)

Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Przekona Hamas, że może wygrać wojnę, osłabić Izrael i stworzyć dystans między USA a Izraelem.

Gdyby administracja Bidena utrzymała silne poparcie dla zniszczenia Hamasu, jakie okazała bezpośrednio po 7 października, walki mogłyby już zakończyć się i wszyscy zakładnicy zostaliby zwróceni. Ale za każdym razem,  administracja Bidena osłabia swoje poparcie dla Izraela i wzmacnia to determinację Hamasu.

Więcej

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

<span>Nie jest zaskoczeniem, że Hamas, wyraźnie podbudowany faktem, że Stany Zjednoczone są po jego stronie, zwiększył żądania. Teraz mówi, że chce jeszcze większych ustępstw ze strony Izraela. Gdzie jest jakakolwiek presja USA na Hamas, Iran czy Katar? Na zdjęciu: przywódca Hamasu w Gazie Jahja Sinwar (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)</span>

Według doniesień wspierana przez Iran palestyńska grupa terrorystyczna Hamas przygotowuje się do zorganizowania wieców „zwycięstwa”, jeśli i kiedy tylko zakończy się wojna w Strefie Gazy. Jednak wielu Arabów wyśmiewa oczekiwane uroczystości Hamasu i oskarża tę grupę terrorystyczną i jej patronów w Teheranie o zniszczenie Strefy Gazy. „Przyjaciel z miasta Rafah powiedział mi, że widział duże znaki i banery drukowane/przygotowywane przez Hamas w celu zorganizowania „wieców zwycięstwa”. 

Więcej

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Przedstawiciel Hamasu, Osama Hamdan, konferencja prasowa w Bejrucie, 4 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekranu wideo Al Dżaziry)


"Palestyńczycy są dorośli". Ze wszystkich pomysłów, które przez lata omawiałam, w książkach, esejach, rozmowach i na spotkaniach, odkryłam, że ta jedna idea reprezentuje mentalną barierę, którą niewielu jest w stanie przekroczyć. Lewicowi czy prawicowi, amerykańscy, europejscy, izraelscy rozmówcy myślą podobnie – w jakiś sposób idea, że Palestyńczycy są dorośli, że mogą mówić za siebie, że wiedzą, o co walczą, że mają jasno wyartykułowane cele, do których dążą z wytrwałością, wydaje się być o krok za daleko.

Więcej

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Wydawnictwo: Fundacja Lethe/Animi2, 2020r.

Rob Henderson jest doktorem psychologii. To, co go różni od innych psychologów, to życiorys. Syn koreańskiej prostytutki i narkomanki, pierwsze lata życia w przyczepie campingowej, potem domy rodzinne,  potem bezdomność, kradzieże, alkohol i narkotyki. Wreszcie wojsko i studia. Jego niedawno wydana autobiografia jest bestsellerem, ultrapostępowcy patrzą na niego podejrzliwie. Prawdę mówiąc, on na nich też. Henderson ukuł pojęcie luxury belief (luksusowy światopogląd lub luksusowe wierzenia). Żyjący w luksie chcą urządzać świat innym w oparciu o swoje wizje. Ten luksusowy światopogląd doprowadził już do  tego, że większość amerykańskich dzieci w rodzinach ubogich wychowuje się w rozbitych rodzinach bez ojca, że masowa oświata nie dostarcza wykształcenia, demokracja przestała być respektowana, powraca anarchia i przemoc. 

Więcej

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Al-Tajjeb wita Guterresa (Zdjęcie: Facebook.com/OfficialAzharEg, 24 marca 2024)

Podczas podróży po Bliskim Wschodzie z okazji Ramadanu Sekretarz Generalny ONZ, Antonio Guterres, 24 marca 2024 r. spotkał się w Kairze z Szejkiem Al-Azhar, Ahmadem Al-Tajjebem, najwyższym autorytetem religijnym w świecie sunnickim. Po tym spotkaniu Guterres pochwalił Al-Tajjeba, mówiąc, że „jego nieustanne zaangażowanie na rzecz wspierania pokoju i solidarności musi być przykładem dla wszystkich”. Zrobił to mimo bezwarunkowego wsparcia wyrażonego przez Al-Tajjeba i kierowaną przez niego instytucję dla organizacji terrorystycznej Hamas.

W niniejszym raporcie dokonano przeglądu niedawnego spotkania Sekretarza Generalnego ONZ Guterresa z Szejkiem Al-Azhar  Al-Tajjebem oraz stanowisk wyrażonych przez tego ostatniego oraz przez instytucję, którą kieruje, na cześć Hamasu i przeciwko Izraelowi od 7 października.

Więcej
Blue line

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Zdjęcia ofiar z miejsca festiwalu Nova w Re’im. (Źródło zdjęcia:: YONATAN SINDEL/FLASH90 via Jerusalem Post)

Lital Szemesz, prezenterka wiadomości telewizyjnych izraelskiego Channel 14, zna terror niemal z pierwszej ręki. W sierpniu ubiegłego roku jej życie nagle się zmieniło. „Byłam w domu, kiedy w grupach WhatsApp przedstawicieli mediów zaczęły krążyć wiadomości o dwóch ofiarach morderstwa” – wspomina Szemesz w swojej nowej książce (po hebrajsku). „Szokujące jest to, że sami Palestyńczycy na miejscu zrobili zdjęcia dowodów osobistych ofiar, a zdjęcia te również zostały szeroko rozpowszechnione. I tak oto na sofie w moim salonie nagle zobaczyłam ukochane twarze mojego wujka Silasa i jego syna Aviada. Do warsztatu, w którym naprawiali samochód, przybył terrorysta i zastrzelił ich z bliskiej odległości”. Następnego dnia – kontynuuje Szemesz – inny terrorysta zamordował jej nauczycielkę z przedszkola.

Więcej

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Irański „parlament” Majlis raduje się w niedzielę 14 kwietnia 2024r. z powodu ataku na Izrael. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo.)

JEROZOLIMA – Po nocy pełnej napięcia i huku nad głowami w Jerozolimie (w tym czasu spędzonego z rodziną w schronie, gdy syrena przeciwlotnicza wyła na ulicy, a Żelazna Kopuła pracowała nad głową) bezpośrednie konsekwencje bezprecedensowego irańskiego ataku na Izrael nie są jeszcze jasne. Ale jak błyskawica w ciemności, atak w końcu dał światu coś cennego: wgląd w prawdziwą wojnę na Bliskim Wschodzie.

Przez ostatnie sześć miesięcy, od czasu dokonanej przez Hamas masakry z 7 października, siły ideologiczne sprzymierzone przeciwko Izraelowi robiły wszystko, co w ich mocy, aby wyglądało to na wojnę, w której są dwie strony, a tymi stronami są izraelscy żołnierze i palestyńscy cywile. Ta kampania informacyjna jest tak samo ważna dla wrogów Izraela jak wojna fizyczna, ponieważ osłabia zachodnie poparcie, którego Izrael potrzebuje, aby wygrać i przetrwać.

Więcej

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

<span>Zamach bombowy na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii nie był, jak twierdzą Irańczycy, zwykłym atakiem na niewinną misję dyplomatyczną. Był to starannie ukierunkowany atak na kwaterę główną ekspansywnej siatki terrorystycznej, którą Teheran utworzył na całym Bliskim Wschodzie. Na zdjęciu: teren ambasady Iranu w Damaszku, 1 kwietnia 2024 r. po nalocie, który zniszczył budynek konsulatu. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)</span>

Zamach bombowy na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii nie był, jak twierdzą Irańczycy, zwykłym atakiem na niewinną misję dyplomatyczną.

Był to starannie ukierunkowany atak na kwaterę główną ekspansywnej siatki terrorystycznej, którą Teheran utworzył na całym Bliskim Wschodzie.

Prawdziwy cel budynku konsulatu Iranu, przylegającego do ambasady Iranu w Damaszku, został ujawniony, gdy sami Irańczycy przyznali, że w nalocie zginęło dwóch wysokich dowódców elitarnej Siły Kuds irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), co powszechnie przypisuje się izraelskiemu lotnictwu.

Więcej

Co znaczy „żelazne”
wsparcie USA dla Izraela”
Elder of Ziyon


Prezydent Biden uwielbia używać słowa „żelazne poparcie”, mówiąc o wsparciu USA dla bezpieczeństwa Izraela.

 

Użył tego określenia podczas kampanii w 2019r., mówiąc, że jego administracja „[utrzyma] nasze żelazne zobowiązania na rzecz bezpieczeństwa Izraela, niezależnie od tego, jak bardzo nie zgadza się z jego obecnym przywódcą”.

 

Powtórzył to ponownie w latach 2021, 2022, 2023, w zeszłym tygodniu i wczoraj.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Irański atak
na Izrael
Andrzej Koraszewski

“GUARDIAN” podburza
antysemicką tłuszczę
Adam Levick

Palestyński plan „dwóch państw”:
oszukiwanie Zachodu
Richard Landes

Być może Izrael
jest bardziej etyczny?
Elder of Ziyon

Outsourcing: Zachód
nagradza zabijanie Żydów
Andrzej Koraszewski

Przeciwni Hamasowi
Gazańczycy
Sheri Oz

Dlaczego nauka powinna
być neutralna?
Jerry A. Coyne

Dlaczego tak wielu
wierzy w kłamstwa Hamasu?
Brendan O'Neill

„Rewitalizowana” Autonomia
Palestyńska 
Itamar Marcus

„Cywilizacja i islam
to dwie różne rzeczy”
Anjuli Pandavar

Atak IDF na szpital
Al Szifa 
Seth Frantzman

Nagroda dla fotografa -
terrorysty
Jonathan S. Tobin

Kogo i czego uczy
historia?
Andrzej Koraszewski

Wojna jakiej dotąd
nie było
Hillel Fuld

Geneza i paradoksy
teizmu (III)
Lucjan Ferus

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk