Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 21:16

« Poprzedni Następny »


Mój dojrzały ateizm. Część XII


Lucjan Ferus 2015-02-28

Tortury były w czasach inkwizycji domeną władz świeckich – papież Aleksander IV zakazał duchownym uczestniczenia w tym procederze.
Tortury były w czasach inkwizycji domeną władz świeckich – papież Aleksander IV zakazał duchownym uczestniczenia w tym procederze.

Większość religii żyje z obietnicy zmartwychwstania i życia wiecznego człowieka. To jest ten „objawiony” lep, na którzy łapią się wszyscy mający do czynienia z religiami. Wielebny Jim Baker wyraził to prostymi słowami: „Mamy lepszy produkt niż mydło czy samochody. Mamy życie wieczne”. Otóż to! Dzięki umiejętnemu wykreowaniu, utrwaleniu i wykorzystaniu tego wyrafinowanego pomysłu, religie mają odwieczną i wielką władzę nad ludźmi. Władzę, którą doskonale potrafią wykorzystywać na swoją korzyść.

Motto: „Jeśli nasza przynależność plemienna ma kiedykolwiek ustąpić miejsca szerszej tożsamości moralnej, nasze wierzenia religijne nie mogą być nadal osłaniane przed naporem rzetelnych badań i rzetelnej krytyki. Czas już uświadomić sobie, że uznawanie za wiedzę czegoś, co jest tylko pobożnym życzeniem, stanowi rodzaj zła. Gdy siła przekonania jest odwrotnie proporcjonalna do stopnia uzasadnienia, zanika sama podstawa ludzkiej współpracy”.

Sam Harris, Koniec wiary.

 

G.S: Może zatem podsumujemy w krótki sposób, czego dowiedzieliśmy się o religii (w ogólnym pojęciu tego słowa) z dotychczasowych naszych rozmów?

 

L.F: Aby zbytnio nie rozwodzić się nad tym problemem, przedstawię go z perspektywy ukazującej ogólną istotę rzeczypozbawionej szczegółów. Otóż wszystko wskazuje na to, iż idea bogów leżąca u podstaw wszystkich religii, jest naturalnym wytworem ludzkiej wyobraźni, ludzkiego umysłu, który kiedyś nieuchronnie musiał stanąć przed trudnym zadaniem zrozumienia i wytłumaczenia sobie zastanej rzeczywistości. Kulturowym procesem zapoczątkowanym  przez rosnącą świadomość człowieka ok. 50 tys. lat temu, ewoluującym przez całą naszą historię, wraz z rozwojem rozumu ludzkiego.

 

Dzięki wrodzonym adaptacjom,jakie wykształtowały się na drodze doboru naturalnego, i które umysł ludzki wykorzystuje do koegzystencji i porozumiewania się z innymi osobnikami swego gatunku, wiara w istoty nadprzyrodzone wydaje się być nieuniknionym etapem naszego rozwoju. To dzięki tym psychicznym predyspozycjom, człowiek z łatwością wierzy w takie religijne prawdy, jak np.: w niewidzialnego osobowego Boga Ojca, kochającego nas miłością bezwzględną, wysłuchującego zawsze nasze modlitwy i otaczającego nas swoją nieustającą opieką, bez której – jak się twierdzi – ludzie nie mogliby się obejść w życiu.

 

Człowiek, jako jedyny spośród stworzeń, na pewnym etapie swego rozwoju nabył wiedzę o własnej śmiertelności. Aby mimo tej niezbyt zachęcającej perspektywy móc żyć i sprawnie egzystować, musiał stworzyć sobie fikcję życia pozagrobowego (nieświadomie, oczywiście). Wiara w nieśmiertelnych bogów, którzy „nakazali” mu przestrzeganie religijnych rytuałów w celu zapewnienia sobie życia po śmierci, była jedynym jak się wydawało wyjściem z tej patowej sytuacji; obietnica nieśmiertelności nieosiągalnej w tym świecie, miała złagodzić strach przed śmiercią, dając człowiekowi konieczną pociechę i nadając sens jego życiu.

 

W taki właśnie sposób (w wielkim uproszczeniu i zagęszczonej skali czasowej) człowiek odpowiedział swoją prawdą (religijną) na powszechną prawdę natury, która mówi, iż nic nie trwa wiecznie i każde życie kończy się śmiercią. Nie potrafiąc jej zaakceptować i nie mogąc się z nią pogodzić, człowiek – jako gatunek – wprowadził w życie (również nieświadomie) swoją zasadę: „Lepsze jest piękne kłamstwo, niż okrutna i bezlitosna prawda”. Funkcjonuje ona we wszystkich religiach po dzień dzisiejszy (nieoficjalnie, oczywiście) i  dobrze spełnia swoje zadanie, o czym mogą świadczyć zapełnione wiernymi świątynie.

 

G.S: Wiemy już, iż patrząc od strony psychicznych korzyści, jakie daje ona człowiekowi, można uznać, że jest to całkiem pożyteczna idea. Po to chyba została stworzona, czyż nie?

 

L.F: Pozornie tak! Posłuchaj co o tym pisze Daniel C.Dennett:

 

„Religia wyłoniła się i rozwijała, lecz fakt ten nie dowodzi, że jest ona dla nas dobra. /../ Fakt, że religia przetrwała nie powinien nikogo dziwić. Jest ona oczyszczana, rewidowana i dopracowywana od tysięcy lat, miliony jej odmian wygasły w tym procesie, a w efekcie ma bardzo wiele właściwości, które ludzi przyciągają i bardzo wiele cech, które pozwalają przechowywać jej przepisy na te właściwości, ułatwiając zwalczanie lub zbijanie z tropu przeciwników i konkurentów oraz podtrzymując wierność zwolenników. /../

 

Religia oddziałuje na ludzi rozmaicie. U niektórych memy religii są mutualistyczne, przynosząc im niewątpliwe korzyści, jakich ludzie ci nie mogliby znaleźć gdzie indziej. /../ U innych memy religii są toksyczne, wykorzystują mniej chwalebne aspekty ich psychiki, grając na poczuciu winy, osamotnienia, tęsknocie za wyższą samooceną i odgrywaniem ważniejszej roli. /../ religie ewoluowały wbrew wszelkim tezom o „odwieczności” i „niezmienności” ich zasad, oraz że ewolucja ta zawsze była reakcją na ludzkie sądy wartościujące”(Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne).

 

Co wynika z powyższego? Idea bogów jest odpowiedzią na nasze najskrytsze pragnienia. Jest tak pomyślana aby nie tylko zaoferować człowiekowi to wszystko, czego najbardziej pragnie w swoim życiu, ale też przekonać go, że to, czego się najbardziej boi i co go przeraża, religia jest w stanie pokonać. Wystarczy aby uwierzył, iż jest to możliwe. R.Stark i R.Finke tak to ujęli: „Na czym jednak polegają korzyści; dlaczego właściwie potrzebna jest ludziom religia? Jest im ona potrzebna, ponieważ stanowi jedyne łatwe do zaakceptowania źródło pewnego zadośćuczynienia, które jest pragnieniem powszechnym i nigdy niezaspokojonym”.

 

Wiemy już, iż tym „nigdy niezaspokojonym powszechnym pragnieniem”, z którego religia uczyniła „łatwe do zaakceptowania źródło zadośćuczynienia”, jest oczywiście idea zmartwychwstania człowieka po jego biologicznej śmierci. Sens tego religijnego „zadośćuczynienia” wyżej wymieniona książka tak tłumaczy (za XVI w. tekstem łacińskim):

„Słowo Boże jest ziarnem, a siewcą tego ziarna jest Chrystus. Wydaje się, że owe ziarna zapuszczają korzenie w poszczególnych osobach i skłaniają je do szerokiego ich rozpowszechniania. W zamian ich nosiciele zyskują wieczne życie”.

 

Jednym słowem;większość religii żyje z obietnicy zmartwychwstania i życia wiecznego człowieka. To jest ten „objawiony” lep, na którzy łapią się wszyscy mający do czynienia z religiami. Wielebny Jim Baker wyraził to prostymi słowami: „Mamy lepszy produkt niż mydło czy samochody. Mamy życie wieczne”. Otóż to! Dzięki umiejętnemu wykreowaniu, utrwaleniu i wykorzystaniu tego wyrafinowanego pomysłu, religie mają odwieczną i wielką władzę nad ludźmi. Władzę, którą doskonale potrafią wykorzystywać na swoją korzyść.

 

Jest to nic innego jak „zakłamywanie rzeczywistości”, które już Nietzsche uważał za oznakę nieudanego bytu, lecz czynione we wzniosłym i szczytnym celu, a cel jak wiadomo uświęca środki. I dopóki ludzie będą wierzyć kapłanom, iż ta religijna obietnica naprawdę ziści się kiedyś – jeśli tylko sobie na to zasłużą – dopóty religie będą bez przeszkód panowały nad umysłami ludzi, dyktując im warunki dobrego i sensownego (ich zdaniem) życia.

 

G.S: Zatem musi być prawdą, iż religia nie tylko służy człowiekowi jako psychiczne wsparcie używane w konfrontacji z bezlitosnymi prawami natury. Bo mówisz o władzy jaką religia posiada nad ludźmi, a to już chyba ma mało wspólnego ze służeniem im, prawda? 

 

L.F: I tu dochodzimy do sedna tego problemu, a zarazem do jednego z największych religijnych zakłamań, z jakim mamy do czynienia od tysięcy lat, które można zawrzeć w jednym krótkim pytaniu: „Czy człowiek może wierzyć w Boga, czy musi wierzyć?”.

Ten pseudo-teologiczny problem widzę w taki oto sposób: jeśliby przyjąć, iż celem religii jest ich służebna rola względem grzesznego człowieka, polegająca na niesieniu mu pociechy duchowej uśmierzającej wrodzony lęk przed śmiercią – to zbawienie człowieka i zapewnienie mu życia wiecznego (po śmierci) jest aż nazbyt wspaniałomyślną i wystarczającą nagrodą za wierność religijnym ideałom i zasadom, które w tym celu zostały powołane, prawda?

 

Stąd wniosek, iż zmartwychwstanie i życie wiecznepowinno być dla ludzi świadomych własnej śmiertelności, czymś tak cennym, iż żaden przymus w wyrażaniu naszej woli w tej kwestii nie jest potrzebny. Co więcej, najdrobniejsza jego forma musi budzić podejrzenie,że religia, która próbuje go dołączyć do zestawu „środków ubogich” (ewangelizacja tylko poprzez słowo), prowadzi ze swymi wiernymi podstępną, zafałszowaną i nieczystą grę.

 

Powinien więc dawać do myślenia fakt, iż większość religii (a już szczególnie te monoteistyczne, zinstytucjonalizowane) wywierają różnorakie presje na wiernych, stosując wszelkie możliwe formy przymusu w zależności od czasów i kultury. Począwszy od przymusowej indoktrynacji małych dzieci, którym już w przedszkolu wpaja się katechezę, straszy się ich (jak i dorosłych) karą wiecznych mąk piekielnych, okazuje nietolerancję dla odmiennych poglądów, jak też potępia się wybór ateistycznego światopoglądu itd.

 

Aż po okrutne i bestialskie kary np. stosowane w średniowieczu za „zbrodnię ateizmu”, za bycie „innowiercą”, czy też karanie „heretyków” spaleniem na stosie (często przedtem ich torturując) za „nieprawomyślne” poglądy religijne, inne niż oficjalnie przyjęte przez Kościół. Częstą praktyką było także „nawracanie” pogan ogniem i mieczem, „ewangelizowanie” (np. południowo- amerykańskich Indian) w nadzwyczaj brutalny sposób, pozbawiając życia wiele milionów istnień ludzkich w imię – jak na ironię losu – głoszenia życia wiecznego.

 

Czy w kontekście długiej, przesiąkniętej krwią historii religii człowieka, a już szczególnie w kontekście pełnej przemocy i obłudy historii katolicyzmu pod panowaniem papieży, można uznać za uprawnioną tezę, iż zadaniem religii jest służenie człowiekowi pomocą podczas życiowej drogi prowadzącej ku zbawieniu, a tym samym do osiągnięcia obiecanego przez religię wiecznego życia? Otóż nie wydaje mi się! Czy wobec powyższych zarzutów religia może mieć coś na obronę w tej kwestii?

 

G.S: Może to, że Prawda objawiona jest tak bardzo ważna dla ludzi, iż każdy przymus do wiary w nią jest uprawomocniony i uzasadniony, zatem nie może być uważany za zło?

 

L.F: Chyba nie mówisz tego poważnie?! Zapominasz, że wszystkie religie są zgodne co do tego, iż człowiek dostał od Boga wolną wolę. Jest to jedna z tych nielicznych prawd teologicznych, które przyjęły się prawie we wszystkich doktrynach religijnych. Deklaracja o wolności religijnej, przyjęta na Soborze Wat. II między innymi mówi:

 

„Jednym z zasadniczych punktów nauki katolickiej, zawartym w słowie Bożym i nieustannie głoszonym przez Ojców, jest zdanie, że człowiek powinien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą; nikogo wbrew jego woli nie wolno do przyjęcia wiary przymuszać”. Św. Tomasz z Akwinu tak to widział: „Tak bardzo Bóg umiłował człowieka, iż zechciał, by ten służył mu bez przymusu i dlatego obdarował go wolną wolą, dopuścił by mógł oddalić się od Prawdy i zbliżyć się do nicości”.

 

A jeśli tak, to przymus do wiary w Boga, nie można inaczej tłumaczyć jak tylko tym, że dla kapłanów ważniejsza zawsze była (i nadal jest) władza i panowanie nad ludźmi i czerpanie z tego tytułu korzyści, a nie służenie im za przykład moralnej doskonałości, która wymagana jest od wiernych. Jak to można wytłumaczyć? Być może tym, iż religia by przetrwać prawie „od zawsze” musiała działać „na dwa fronty”: aby zdobyć poparcie jak największej ilości wiernych musiała obiecać im, że po śmierci dostaną to wszystko czego pragnęli za życia.

 

Z drugiej strony musiała zaspokajać nie tylko materialne lecz i psychiczne potrzeby kapłanów (czyli dbać o ich nadęte ego), którzy ją głosili i zapewniali jej przetrwanie. Dlatego doktryny religijne są tak skonstruowane, by brać pod uwagę te sprzeczne ze sobą interesy: żądzę władzy i sławy, potrzebę bogactwa i przywilejów, szacunku i podziwu tłumów – to dla „personelu bożego”, czyli kapłanów. A także potrzebę zbawienia, która trzyma wiernych na niewidzialnej lecz mocnej smyczy i „zapewnienia” im zmartwychwstania i życia wiecznego.

 

Oceniając z tej perspektywy religie należałoby wyjaśnić przy okazji, czy głównym powodem ich sukcesu jest to, że reprezentują one ideę potrzebną człowiekowi do przetrwania, czy raczej to, że ci, którzy je tworzyli zadbali przede wszystkim o to, by przetrwały one za wszelką cenę? Otóż patrząc na historię religii i znając mechanizmy ich działania, można mieć uzasadnione przekonanie, że należy brać pod uwagę obie te możliwości: religie są w istocie potrzebne ludziom (tak deklarują obie strony), ale też w dużym stopniu dlatego tak jest, że kapłani zawsze robili wszystko aby uzależnić od nich wiernych. Czyli aby stały się dla nich sensem życia lub inaczej: aby życie bez nich wydawało im się pozbawione sensu.

 

Reasumując: wszystko wskazuje na to, że idea Boga, którą wykorzystują wszystkie religie jako uzasadnienie swojej nadzwyczaj ważnej działalności, nie jest (wbrew temu co twierdzą kapłani różnych religii) ideą, której zadaniem jest uśmierzyć wrodzony lęk człowieka przed śmiercią, pomagając mu osiągnąć upragnione zbawienie. Już prędzej jest ideą, która pod pozorem niesienia pomocy człowiekowi w tej ważnej kwestii, uzależniła go całkowicie od siebie, przejmując władzę i panowanie nad jego umysłem, a tym samym nad życiem.

 

Jeśli jest to prawdą – a historia religii wyraźnie i jednoznacznie na to wskazuje – to współczesne systemy religijne, będące spadkobiercami religii o zapędach politycznych i totalitarnych, nie nadają się do reformowania, ani do współpracy ukierunkowanej na stworzenie nowoczesnego społeczeństwa, pozbawionego religijnego zakłamania i uprzedzeń, wynikających z obłudnej i anachronicznej moralności oraz dziwnie pojmowanej wolności: „Wolność religijna jest tolerowana do momentu, w którym możliwe stanie się jej ograniczenie, bez narażenia na szkodę katolicyzmu” (biskup O’Connor).

 

„Znaleźliśmy się więc w pułapce hipokryzji i nie widać żadnego prostego sposobu uwolnienia się z niej. /../ W świecie dorosłych umiera się i zabija dla religii, ludzie umiarkowani nie zabierają głosu, zastraszeni przez nieprzejednanych radykałów swojej wiary, a wielu boi się przyznać do swoich rzeczywistych przekonań /../ Jeśli na tym ma polegać cenny sens, jaki naszemu życiu zapewnia wyznawanie przez nas takiej czy innej religii, to nie jest to moim zdaniem opłacalne. /../ Myśl, że istnieją mity, które są nam potrzebne, mity, których za żadną cenę nie należy burzyć, jest w stałym konflikcie z naszym ideałem prawdomównościi poszukiwania prawdy”. (Daniel C.Dennett Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne).

 

G.S: Są jednak ludzie, którzy uważają, iż religie są niczemu niewinne, a to zło (w postaci szerzącego się terroryzmu, licznych zabójstw, aktów przemocy itp.), które przypisuje się pobudkom religijnym, tak naprawdę czynione jest z zupełnie innych powodów – poza religijnych (etnicznych, ekonomicznych, kulturowych itp.). Może to być prawdą?

 

L.F: Ci, którzy tak twierdzą muszą chyba nie znać historii religii, a już szczególnie religii katolickiej. Nie będę teraz przytaczał licznych świadectw, które zaprzeczają powyższej tezie lecz zacytuję ogólną ocenę historyków, co do „niewinności” religii w tej kwestii:

 

„Teoretycznie chrześcijaństwo jest najbardziej pokojową, ale w praktyce najkrwawszą religią w dziejach świata. /../„Kościół zadał ludziom więcej niezasłużonych cierpień niż jakakolwiek inna religia” (angielski historyk Wiliam E.H.Lecky). „Żadna religia nie pochłonęła tylu ofiar w ludziach, i tak haniebnie ich wymordowując, jak ta, która szczyci się przezwyciężeniem śmierci na zawsze” (niemiecki teolog Bruno Bauer).

 

Z całą pewnością i bez żadnego uproszczenia można by stwierdzić, że Kościół, w tym szczególnie Kościół katolicki stworzył najstraszliwszy w dziejach ludzkości mechanizm struktur władzy i właściwą temu doktrynę moralną, której metodą była zbrodnia. /../ Przyjrzyjmy się świadectwom historii; miliony trupów na wszystkich kontynentach, miliony mordowanych przez długie stulecia w imię Boga itd. (Opus diaboli Karlheinz Deschner. Zbrodnie w imieniu Chrystusa Robert A.Haasler).

 

Takich ocen jak powyższe, świadczących jednoznacznie o historycznie potwierdzonej winie religii w powodowaniu i czynieniu zła, które wyrządza człowiek człowiekowi w imieniu jej „prawd objawionych”, mógłbym przytoczyć mnóstwo i to z różnych kultur ludzkich jak i różnych etapów historii naszej cywilizacji. Wymowa ich jest tak jednoznacznie druzgocząca dla tego „duchowego” aspektu ludzkich zachowań, iż nie budzi żadnych wątpliwości co do sprawiedliwej oceny moralnej.

 

Przyjmijmy jednak, że historycy się mylą w swych ocenach, a historyczne świadectwa są stronniczo przytaczane. Religie nie mają nic wspólnego ze złem, które czynione jest w ich imieniu z zupełnie innych pobudek. Są po prostu wykorzystywane przez różne systemy władzy, organizacje społeczne, pojedynczych ludzi itp. Czy zatem fakt, iż religię można z taką łatwością wykorzystywać do szerzenia przemocy, do odrażających krwawych zbrodni, do najpodlejszych poczynań (na dodatek obłudnie tłumaczonych), jakie skłonni są wyrządzać ludzie ludziom – czy to w jakiś sposób usprawiedliwia religie? Czyni je niewinnymi?

 

Otóż pozwolę sobie w to wątpić, a nawet być przekonanym, że skoro w imieniu religii tak łatwo da się wyrządzać ludziom zło, to musi to oznaczać, iż w doktrynach religijnych już są zawarte takie mechanizmy, które umożliwiają takie niecne działania względem bliźnich. Gdyby ich nie było, to nie byłoby możliwe aby ktokolwiek i w jakikolwiek sposób mógł wykorzystać religie do walki przeciwko drugiemu człowiekowi. Jest to nie do pomyślenia, tak samo jak nie do pomyślenia jest aby mordowano, zabijano, torturowano i palono na stosach ludzi w imię prawd fizycznych, przyrodniczych, filozoficznych, czy też matematycznych.

 

Aby uzasadnić swoją rację w tej kwestii, przeanalizujmy rzekome „prawdy objawione” (lub inaczej mówiąc memy, czy też mempleksy), którymi posługuje się religia w celu przetrwania;pokonywania konkurencji, rozprzestrzeniania się, jak i panowania nad umysłami wiernych. Zacznę od wypowiedzi znanego podróżnika, który stwierdził, iż nawracanie świata dookoła siebie, budowanie dobra i zwalczanie zła, to obowiązek, który ciąży na każdym katoliku. Czy możemy się zatem dziwić, że religie są przyczyną konfliktów międzyludzkich, skoro ich wyznawcy za punkt honoru uważają, iż bezwzględna racja (Prawda) jest po ich stronie i ich obowiązkiem jest narzucenie jej całemu światu? Widać też wyraźnie, iż jest on zarażony mempleksem dobra i zła, który zawsze służył do wzajemnego podburzania społeczności wiernych i w imię którego („wielkiej, słusznej sprawy”) można popełniać niewyobrażalne zbrodnie przeciwko ludzkości i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności.

 

Dalej: mem „Każda władza pochodzi od Boga i nie ma takiej władzy, która by od Boga nie pochodziła”. Połączenie władzy boskiej z władzą ludzką, czyli sojusz ołtarza z tronem, daje najbardziej przerażające efekty. Usprawiedliwia bowiem „wolą Boga” wszelkie zbrodnie człowieka czynione z pobudek religijnych (lub bez nich), czyniąc ich sprawców bohaterami walczącymi „w dobrej sprawie”, którzy nie podlegają ludzkiej jurysdykcji i nie ponoszą w związku z tym odpowiedzialności karnej, a nawet moralnej, skoro Duch Święty nimi kieruje.

 

Następnie: mem „Cel uświęca środki” (maksyma jezuitów). W imię tego wielkiego, świętego i słusznego celu, który od wieków przyświeca religii i Kościołowi, ludzie ludziom wyrządzili tak wielką ilość zła, cierpienia, niezawinionych krzywd i wszelkich możliwych podłości, iż nie sposób wyobrazić sobie bardziej niebezpiecznego memu, niż ten. Tym „świętym celem” można usprawiedliwić i uzasadnić największe zło, jakie tylko można sobie wyobrazić i uważać je za dobro, ponieważ czynione jest „w słusznej i wielkiej sprawie”.

 

Dalej: mem zawarty w bulli papieża Pawła III: „W sprawach wiary nie wolno czekać ani chwili, ale przy najmniejszym podejrzeniu karać należy natychmiast z największą surowością”. Mem pochodzący od św. Tomasza z Akwinu: „Heretycy słusznie mogą być skazywani przez władze świeckie na śmierć, nawet gdy nie gorszą innych, ponieważ są bluźniercami przeciwko Bogu jako wyznawcy fałszywej wiary”. Papież Grzegorz IX był przekonany, iż każdy kto się odwróci od Kościoła powinien umrzeć. Itd., itp.

 

Nie muszę chyba udowadniać, ile zła wyrządziły ludzkości te memy, prawda? Jest ich jeszcze dużo więcej, jak chociażby mem „ślepej wiary”, mem „obrażonych uczuć religijnych”, mem „wolnej woli i odpowiedzialności człowieka za zło w dziele bożym”, mem „jedynej Prawdy”, której wszyscy muszą się podporządkować, mem „piekła ognistego”, jako wiecznej kary za grzechy, mem „Nie pozwolisz żyć czarownicy”, mem „Kościół rzymski nigdy nie pobłądzi i po wszystkie czasy, wedle świadectwa Pisma św. w żaden błąd nie popadnie” oraz mnóstwo innych. Mniej lub bardziej szkodliwych i w różnym stopniu zabezpieczających interesy religii – ale zawsze nad wyraz skutecznych.

 

Na koniec tego uzasadnienia przytoczę przykład jeszcze jednego memu, który także odegrał tragiczną i ponurą rolę w historii religii. Jest to mem „winy Żydów za zabicie Jezusa Chrystusa”. W książce Poza dobrem i złem Michael Schmidt-Salomon tak pisze:

 

„Odrealnione przekonania, że Żydzi to „mordercy Boga”, „dzieci szatana”, albo „agenci zła”, doprowadzały w Europie do straszliwych pogromów już na długo przed pojawieniem się narodowego socjalizmu. Główną przyczyną tak skutecznego rozprzestrzeniania się tego antysemickiego mempleksu z pokolenia na pokolenie było to, że „wybrał” on sobie jako podstawowy nośnik właśnie Biblię – najbardziej rozpowszechniona książkę wszechczasów”.

 

Jak brzmią te biblijne memy?: „A cały lud zawołał: „Krew Jego na nas i na nasze dzieci” (Mt 27,25). Słowa Jezusa: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44). Oraz te słowa: „Żydzi zabili Pana Jezusa i proroków i nas także prześladowali. A nie podobają się oni Bogu i sprzeciwiają się oni wszystkim ludziom /../ Ale przyszedł na nich ostateczny gniew Boży”(1 Tes 2,15,16).Tragiczne konsekwencje tych memów znamy wszyscy, aż nazbyt dokładnie.

 

G.S: Jak widać w kontekście powyższego nie da się utrzymać tezy, iż religie nie są winne złu, które ponoć w ich imieniu i z poza religijnych powodów czynią inni z premedytacją lub bez?

 

L.F: W żadnym wypadku! Myślę, iż nawet fakt, że religie działają według odwiecznej, sprawdzonej (i chyba akceptowanej?) zasady „Mundus vult decipi, ergo decipiatur”- „Świat chce być oszukiwany,więc niech go oszukują”,nie jest dostatecznym usprawiedliwieniem ceny, którą płaci ludzkość za istnienie religii. Biorąc pod uwagę ten ogrom zła, jakiego dopuszczały się i dopuszczają religie jakoby w „imię wyższych racji”, należy uznać także ich destrukcyjny wpływ na rozwój naszej cywilizacji.

 

Musimy nieustannie pamiętać o tym, iż religie są pseudowiedzą, i „rozwiązują” problemy, które przede wszystkim same stwarzają (stąd to porównanie Boga do chirurga, który aby mieć pacjentów, wpierw ludzi okaleczał, by potem mógł ich leczyć). Musimy też pamiętać o tym, że większość prawd religijnych jest wymyślona przez samych ludzi (kapłanów), a mimo to stanowią nieodłączną (i najważniejszą) część światopoglądu przeważającej części ludzkości i funkcjonują w naszej rzeczywistości tak, jakby opisywały i reprezentowały realne byty.    

 

Uważam, iż najrozsądniejsze co można uczynić w tej sytuacji, to starać się „otwierać oczy” jak największej ilości ludzi na tę (bolesną dla wiernych, oczywistą dla osób myślących) prawdę o religii. Bowiem tylko świadomość tego stanu rzeczy, może spowodować wyzwolenie się od przemożnego czaru, jaki roztaczają religie nad nierozbudzonymi umysłami wiernych. To odczarowanie – porównywalne z racji trudności do tytanicznego wysiłku towarzyszącego oczyszczeniu mitycznych „stajni Augiasza” – nie będzie zapewne zadaniem łatwym, ale też nie niemożliwym.

 

Myślę, że i tak nie pozostaje nam nic innego, jak podjęcie się tego intelektualnego trudu, zanim religie nie doprowadzą współczesną cywilizację człowieka na skraj przepaści. Bowiem cena jaką przyjdzie nam wtedy zapłacić za naszą zbiorową ignorancję i zaślepienie w tych ważnych i żywotnych sprawach, będzie niewspółmiernie wysoka do zysków, którymi przyjdzie się dzielić przyszłym „zwycięzcom” w tej światopoglądowej konfrontacji.

 

„Wyobraźcie sobie, jak by było, gdyby nasi potomkowie doświadczyli upadku cywilizacji. Wyobraźcie sobie tak całkowitą porażkę rozsądku, że w końcu nasze najpotężniejsze bomby spadają na nasze największe miasta w obronie naszych różnic religijnych. Jak widzieliby to ci nieszczęśnicy ocaleni z tego holokaustu, gdyby spojrzeli wstecz na galopującą karierę ludzkiej głupoty, która pchnęła ich w tę przepaść? Widok z końca świata z pewnością ukaże, że sześć miliardów nas dziś żyjących zrobiło wiele, aby wybrukować drogę do apokalipsy” (Sam Harris Koniec wiary. Religia, terror i przyszłość rozumu).

 

Luty 2015 r.                                        ----- cdn.-----


Lucjan Ferus

 

Wieloletni publicysta portalu „Racjonalista”, pasjonat religioznawstwa, artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 

    

 

  

 

    

 

  

 

 

 

 

                                  

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Odpowiedź p.Mieczysławskiemu Lucjan Ferus 2015-02-28
1. nowi aktywni ateiści mieczysławski 2015-02-28


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Absurdalna awersja wierzących do ateizmu   Ferus   2021-11-07
Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Ateiści nie pomagają, pewnie źle patrzyłeś   Koraszewski   2017-06-03
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Azyl ignorancji.   Ferus   2016-10-23
Azyl ignorancji. Część III.   Ferus   2016-11-20
Azyl ignorancji. Część IV.   Ferus   2016-12-04
Azyl ignorancji. Część V.   Ferus   2016-12-18
Azyl ignorancji. Część VI.   Ferus   2017-01-29
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Azyl ignorancji. Część VIII.   Ferus   2017-03-12
Azyl ignorancji. Część X.   Ferus   2017-04-30
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Bóg się rodzi i inne troski   Koraszewski   2017-12-24
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bohaterscy imamowie, o których nic nie słychać   Khan   2017-08-03
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Chcecie zamknąć mi usta? Idźcie na koniec kolejki!   Raza   2017-10-16
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk