Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 11:39

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Po drugiej stronie lustra w Concordia University


Terry Newman 2018-07-16


Byłam na kursie Representations of Minorities in Documentary Film [Przedstawienie mniejszości w filmie dokumentalnym]ostatnim fakultatywnym przedmiocie, jakiego potrzebowałam do licencjatu na Concordia University w Montrealu, kiedy po raz pierwszy zorientowałam się, że coś tu jest bardzo niedobrze. Właśnie obejrzeliśmy Sound and Fury, nominowany do Oscara film dokumentalny z 2000 r. o kulturze głuchych. Film opowiada o 6-letniej głuchej dziewczynce o imieniu Heather i jej rodzinie (w której kilka osób też jest głuchych) kiedy dyskutują sprawę implantu, wówczas nowej technologii, która pozwala niektórym głuchym ludziom na słyszenie.

Heather chce implantu, żeby mogła rozmawiać z ludźmi i usłyszeć lwy. Także jej matka optuje za implantem. Kiedy jednak odkrywa, że implant nie będzie zbyt skuteczny dla niej, zmienia zdanie i nie pytając córki oznajmia, że żadna z nich nie podda się tej procedurze.  

 

Po filmie profesor zapytał studentów o zdanie. Wywołana powiedziałam, że rodzice powinni ułatwiać swoim dzieciom życie. Jeśli dokładnie pamiętam moje słowa, powiedziałam: „Nie powinni powstrzymywać dzieci przed czymś, co pomoże im rozwijać się”.

 

“Uważasz tak tylko dlatego, że jesteś biała, cispłciowa, sprawna i uprzywilejowana” – ktoś warknął z innego rzędu. Spojrzałam na zaciemnioną salę. Zobaczyłam tył niemal całkowicie ogolonej głowy z lokiem włosów związanych na czubku. Nigdy przedtem nie widziałam tego tyłu głowy. I nigdy także nie zobaczyłam przodu, bo odpowiadający nie raczył spojrzeć na mnie.

 

Nie znasz mnie, pomyślałam. Co daje ci prawo mówić o tym, kim jestem? Rozpoczęłam wewnętrzny monolog w moim uprzywilejowanym akcencie z Cape Breton.[Robotniczy okręg  kopalń i hut –M.K.] Taa, jasne jestem uprzywilejowana, a jakże. Matka mnie porzuciła, ty idioto! Nigdy nie znałam mojego ojca. Wychowałam się pod schodami, jak Harry Potter. Podniosłam rękę, żeby odpowiedzieć. Profesor zignorował mnie. Trzymałam rękę w górze, nasze oczy spotkały się, byłam zdenerwowana. Odwrócił wzrok. Ostatnie kilka minut zajęć znikały, z innymi mówiącymi o rzeczach, których nawet nie pamiętam. Atak na moją tożsamość po prostu wisiał w przestrzeni, niekwestionowany, unoszący się, osiadający na obiciach krzeseł. A potem zajęcia skończyły się.   



Wyszłam z tej sali jak ogłuszona. Jaki wniosek miałam z tego wyciągnąć? Jaki wniosek mieli inni studenci z tego wyciągnąć? Że atak na mój charakter nie wymagał odpowiedzi? Że moja rasa, płeć i tożsamość seksualna dyskwalifikowały? Lekcja wydawała się jasna. Mój status jako matki dwóch małych dziewczynek – nieważny. Moje opinie – niechciane. Tak dobrze nauczyłam się tej lekcji, że więcej nie uczestniczyłam w zajęciach na tym kursie.

 

Moje doświadczenie na tym kursie było tylko przedsmakiem, można powiedzieć, przystawką przed pełną ucztą, jaka miałam skonsumować na studiach magisterskich w Concordia po otrzymaniu licencjatu.

 

Studenci z każdego chyba innego uniwersytetu mogą opowiedzieć podobne historie. Uniwersytety są w stanie kryzysu, ale ten kryzys nie pojawił się z dnia na dzień. Wymagał gościnnego środowiska, by się zakorzenić. Część dziennikarzy i profesorów zbywa to zjawisko jako rodzaj moralnej paniki wymyślonej przez prawicowych prowokatorów. Cytują badania i statystyki, by zapewnić nas, że Młodzież Jest W Porządku. No cóż, ten młody człowiek w pierwszym rzędzie nie był w porządku. A ja nie jestem prawicową prowokatorką. Mam postępowe poglądy polityczne. Ani nie jestem profesorem lub dziennikarką, ani nie prowadziłam długofalowych badań, które pytają studentów o ich przekonania w sprawie wolności słowa na kampusie. Wszystko, co mam, to własne doświadczenia i doświadczenia innych studentów, z którymi rozmawiałam o tym, i mogę zapewnić czytelnika, że ten kryzys jest realny.

  

Podczas seminarium o rozwoju zawodowym dyrektor programowy pojawił się na sali i z dumą oznajmił, że porzucił całą dziedzinę filozofii, która kiedyś była jego zajęciem na pełen etat. To byli wszystko „rasistowscy, starzy, biali mężczyźni”, ogłosił. Sala śmiała się. To był śmiech rozpoznania; słyszeli tę melodię już wcześniej. Na moim wydziale szydzenie i odrzucanie wszystkich męskich myślicieli jako zatwardziałych rasistów i mizoginistów było normalne i oczekiwane. Nie miało znaczenia, jak dawno temu żyli, ani jak byli oświeceni w stosunku do swoich współczesnych. Ich opinii, ich idee, ich cały wkład w wiedzę świata – wszystko nieważne. Arystoteles? Skreślony. Kant? Skreślony. Hume? Skreślony. To było jak palenie książek.

 

Zrozumiałam, że mój dyrektor programowy grał pod publiczkę i studenci kochali to. Potwierdzało to ich przekonania. Platon i Hegel mogli równie dobrze być Weinsteinem i Spacey – skreśleni.

 

Mężczyźni nie byli jedynymi, których nazwiska i idee znalazły się na liście do likwidacji na moim wydziale. To zdarza się również kobietom – szczególnie, jeśli są białe i mają „niesłuszne” opinie. Wspomnienie nazwiska znanej autorki i feministki, Margaret Atwood, w klasie Concordia Media Studies jest dopraszaniem się o oburzenie. Atwood wybrała niewłaściwą stronę w 2015 r., kiedy upierała się przy właściwej procedurze prawnej dla innego autora, Stevena Gallowaya, po tym, jak został oskarżony (fałszywie, jak się okazało) o napaść seksualną na University of British Columbia.

 

Atwood jest złą feministką, powiedziano mi surowo na jednym z seminariów. Jest złą kobietą. Koniec dyskusji. Autorka Opowieści podręcznej – skończona.

 

Podczas innego seminarium tego typu, które miało nam pomóc w planowaniu naszej kariery, przedstawiono nam trajektorie trojga profesorów, którzy uczyli na naszym wydziale. Ostatnia z tej trójki zaczęła od opisania swojej imigracji na  przedmieście Toronto, Brampton, kiedy była dzieckiem. Jej pierwszą pretensją było to, że większość dzieci w jej szkole była biała. Nie rozwijała tego. Następnie powiedziała, że biali profesorowie uniwersytetu nie są w stanie uczyć kursów socjologii o rasie – tak samo jak ja nie byłam w stanie mieć opinii o głuchych dzieciach.

 

Następnie, wywołując ryki śmiechu studenckiej publiczności, wstała, podniosła ramiona i oskarżyła cały wydział socjologii w McMasters w Ontario, w przeszłości i obecnie, o to, że są „białymi rasistami”. Wszyscy. Zawsze. Wydział Socjologii w McMasters – skończony. Studenci uwielbiali to. Śmiali się i potakiwali.

 

Często te momenty stają się naprawdę dziwaczne. Pewnego popołudnia otrzymaliśmy zadanie przedyskutowania w niewielkich grupach serii artykułów o Internecie, z których jeden nosił tytuł Taming the Golem: Challenges of Ethical Algorithmic Decision Making [Oswajanie Golema: wyzwania etyczności algorytmicznego podejmowania decyzji]. Gdy tylko zsunęliśmy razem nasze stoły, jedna studentka z naszej grupy natychmiast powiedziała, że artykuł jest „odrażający”. Czekaliśmy na wyjaśnienie. Nie było wyjaśnienia. Traktowała swoją wypowiedź jak oczywistość.

 

W końcu, po wielu naciskach, powiedziała, że artykuł zawiera wiele obraźliwych słów. „Jakich… które?” – zapytałam autentycznie nie rozumiejąc.

 

“Czyszczenie” – powiedziała. Jak w „czyszczące algorytmy”.

 

Myślałam, że żartuje. Nie żartowała. „Czyszczenie danych” jest ustaloną praktyką w analizie statystycznej, przy czym usuwa się niepotrzebne lub niepoprawne dane. A w tym wypadku artykuł, opublikowany w 2017 r. w „North Carolina Journal of Law and Technology”, autorstwa dwóch akademików, zajmował się skrzywieniem dodawanym do zautomatyzowanych algorytmów podejmowania decyzji, takich jak te używane do selekcjonowania rodzaju treści, jakie widzimy na Facebooku. Algorytmiczne czyszczenie, innymi słowy, nie ma nic wspólnego z etnicznym ludobójstwem, podstawą zarzutu tej studentki.

 

Dwoje innych członków grupy dołączyło jednak do niej, energicznie jej potakując. Wzdragali się na słowo „czyszczenie”. Podnieśli ramiona. Potrząsali głowami. Próbowałam pokazać argumenty artykułu, pytałam ich, czy nie zgadzali się z rzeczywistą jego treścią. Nie chcieli o tym rozmawiać. „Ale czy nie zgadzacie się z rekomendacjami?” – zapytałam. Wykrzywiali twarze. Zachowywali się, jakby moje pytania były same w sobie problematyczne. Wysłuchanie autorów artykułu, zajęcie się w jakikolwiek sposób ich tezami było dla nich odrażające. Dałoby to autorom platformę, legitymację i uczyniło nas wszystkich wspólnikami ich moralnego rozkładu, ich zbrodni językowej. Zrezygnowałam. Co mogłam zrobić. Artykuł pozostał nieprzedyskutowany.

 

Kiedyś dostaliśmy artykuł profesora z Penn State, Erica Hayota, pod tytułem Academic Writing, I Love You. Really, I Do. Zawierał kilka krótkich urywków porad dobrego pisania, jak dobrze pisać, takich jak ten, Kurta Vonneguta:

 

Nie używajcie średników.
Są transwestytycznymi hermafrodytami, nie reprezentującymi absolutnie niczego.  
Wszystko, co robią, to pokazanie, że byliście na uniwersytecie.

 

Natychmiast odezwała się studentka. Przed całą klasą zgromiła profesora. Dowcip Vonneguta był tak obraźliwy, powiedziała, że nie rozumie, jak taki artykuł można było polecić studentom. Cały artykuł jest nie do zaakceptowania. Było jasne, ze profesor nie był przygotowany na tę linie ataku. Powinien był być. Znaj swoje kohorty. Zdumiewająco, był to ten sam dyrektor programowy, który kilka miesięcy wcześniej odrzucił całą filozofię za jej białość i męskość, a tutaj padał ofiarą tego właśnie klimatu odrzucenia, który pomógł stworzyć. Złapał się we własne sidła.

 

Broniąc się, próbował poddać tę kwestię pod dyskusje, ale studenci nie chcieli mieć z tym nic wspólnego. „Możemy o tym porozmawiać, prawda?” – zapytał dyrektor, zdenerwowany, nieco dygoczący, jakby miał zaraz zostać postrzelony. Pocił się. Studentka przyłapała go.

 

“Nie powinien był pan nam tego dawać” – raczyła studentka poinformować dyrektora programowego. Reszta klasy siedziała w tępym milczeniu. Zatkało mnie. I zobaczyłam w oczach profesora, że nigdy więcej nie poleci nikomu tego artykułu. Vonnegut, jeden z największych nowoczesnych krytyków naszej nieludzkości – skończony. Hayot skończony. Godność i autorytet dyrektora programowego – skończona. Tak to idzie.

 

Kiedy przyszła pora zaproponowania przedmiotu moich badań dyplomowych w Concordia, czułam się jak Alicja, która wreszcie przybyła do ogrodu Królowej Kier. Moje badanie, finansowane przez kanadyjski urząd federalny o nazwie Social Sciences and Humanities Research Council, skupiało się na mieszczącej się w Montrealu satyrycznej witrynie internetowej, The True North Times, która postanowiła upokorzyć dziewięciu kandydatów stających do wyborów parlamentarnych w Kanadzie w wyborach 2015 r. Witryna ta przesiewała historie kandydatów na mediach społecznościowych i publikowała problematyczne komentarze, dowcipy i opinie (często kompletnie wyrwane z kontekstu). Centralną kwestią mojego badania było, czy stanowiło to polityczny odpowiednik polowania na czarownice.

 

Po przedstawieniu mojej propozycji komisji składającej się z moich kolegów studentów i profesorów, otwarto dyskusję. Natychmiast koleżanka studentka zażądała: „Jak usprawiedliwiasz użycie określenia ‘polowanie na czarownice’”?  Zaskoczyła mnie. Usprawiedliwiam? Jeżu miłosierny! Co ona rozumie przez usprawiedliwiam? To jest powszechne określenie, zakorzenione w dobrze znanym okresie historycznym i często używane w teorii politycznej i w mediach dokładnie w tym znaczeniu, w jakim go użyłam. Najwyraźniej jednak był to język genderowy i został uznany za niewłaściwy.

 

Mój uniwersytecki promotor patrzył na mnie, jak gdyby odpowiedź na to pytanie była ważna. To są poprawne słowa, myślałam. Żadne inne słowa nie przekazywały dokładnie znaczenia, jakie chciałam przekazać. Mój wybór tego określenie nie był ani kosmetyczny, ani arbitralny; polityczne polowanie na czarownice było moją centralną ramą teoretyczną, podpierająca całe badanie. Czy będę musiała wyczyścić moje polowanie na czarownice?

 

Zabrano mi słowa. Mój promotor zaproponował, bym użyła alternatywnego określenia. Niewątpliwie, próbował być pomocny. Ale to nie miało znaczenia. W tym momencie miałam wrażenie, że reszta mojego badania nie miała znaczenia. Powiedziano wyraźnie: polowanie na czarownice, sedno mojej teorii, było obraźliwym zwrotem i nie wolno go wymawiać. Trzeba było mnie zatrzymać. Nie mogli do tego dopuścić. Wszyscy ludzie o wzroście powyżej kilometra mają opuścić salę sądową.

*   *   *

To, co pokazuję tutaj, jest tylko małymi zerknięciami na to, jak wyglądało moje życie w Concordia. Przez pierwszy, wyczerpujący rok studiów magisterskich nie było jakiegoś pojedynczego, dramatycznego wydarzenia. To był ciąg, wzór tego, co w końcu zrozumiałam, że jest epidemią. Na niemal każdym wykładzie i seminarium ocierałam się o ludzi, których zaczęłam nazywać moralnymi strażnikami uniwersytetu. Przez działania lub zaniechanie działań, przez podtrzymywanie areny, gdzie studenci – młodzi, nieuformowani, niewiedzący, co robią – byli zachęcani do poniewierania wszystkimi standardami sprawiedliwości, otwarcia i dociekań intelektualnych, profesorowie pozwolili, by ta instytucja zamieniła się w rodzaj domu wariatów. Wybrane tożsamości, autorzy, głosy, słowa i myśli były dozwolone przy stole; reszta została wyrzucona lub zakazana, bez kwestionowania, jak gdyby wszystko już zostało zadecydowane. Każde poszukiwanie prawdy lub dialektyka idei były ucinane zanim się zaczęły, bo uczestnicy przykładali całą swoją energię na cenzurowanie języka i okazywanie swojej cnoty moralnej. Nie miało znaczenia, jeśli studenci składający zażalenie byli w mniejszości – wystarczał tylko jeden. Zamiast rozszerzania horyzontów na uniwersytecie, doświadczyłam dziwnego rodzaju zacieśniania znanego świata i całej rzeczywistości w jeden wąski, specyficzny i stanowczo narzucony zestaw percepcji i myśli – ortodoksję, wiarę.    

 

Uniwersytet, jak mi się obecnie wydaje, powrócił pod pewnymi względami do swojej starej roli religijnej instytucji, jaką był w dniach przed Newtonem, do miejsca przymusowego konsensusu i teologicznej czystości. Percy Shelley został wydalony z Oxfordu za ateizm, za ośmielenie się kwestionowania ortodoksji Uniwersytetu i nie widzę dowodów na to, że dzisiaj poszłoby mu lepiej.   

         

Dla czytelników podróż Alicji w Krainie Czarów jest zabawna. Ale jest czymś zupełnie innym bycie Alicją. Trudno to opisać słowami. Z niewieloma wyjątkami nikt na kampusie nie jest oficjalnie cenzurowany. Sama kultura jednak wywiera nacisk. Człowiek czuje się nieustannie osądzany. Zawsze jest spięty. Dostrzeganie niuansów, sceptycyzm, zadawanie pytań szybko sprowadzają oskarżenia o moralną ułomność. Studenci są fanatyczni, profesorowie często nieprzygotowani, bojaźliwi lub współuczestniczący.



I nie ulega wątpliwości, że nieustanne powtarzanie tego, że białość twojej skóry dyskwalifikuje cię, że twoja moralność jest wątpliwa, twoje słowa obraźliwe, twoje opinie nieistotne, mają znaczny, kumulujący się efekt psychiczny. Powodują lęk. U mnie wywołały poważną depresję. Zgadzam się z celami akademickiej lewicy: równość, różnorodność, włączenie nowych głosów i otwartość na inne kultury. Piętnuję metody lewicy.

 

Teraz, kiedy ukończyłam pierwszy rok studiów magisterskich, mam czas na odegranie w umyśle tych i pokrewnych wydarzeń. Czy było cokolwiek, co mogłabym zrobić inaczej?

 

Jednym z moich problemów było to, że byłam starsza od większości studentów z mojego roku. Podobnie jak jeszcze jednemu starszemu studentowi z mojego programu, dawano mi do zrozumienia, że moje zastrzeżenia po prostu są kwestią pokoleniową. Kiedy powiedziałam dziekanowi jak się czuję i czego jestem świadkiem, był uprzejmy i współczujący. Po zakończeniu jednak tej rozmowy czułam się gorzej, jak gdyby to było coś, do czego muszę się przyzwyczaić. Pomogło dzielenie się moimi opowieściami ze studentami spoza mojego wydziału. Odkrycie, że te problemy istnieją także w innych dziedzinach i na innych campusach, pokazało mi, że mój pogląd jest rozpowszechniony, nawet jeśli wyrażanie go wydaje się być obłożone tabu.  

 

Tym jednak, co w ostatecznym rachunku pomogło mi przetrwać ten rok, było uświadomienie sobie, że istnieje inny świat poza tymi salami seminaryjnymi i gabinetami uniwersyteckimi, realny świat, w którym mamy swobodę myślenia, żartowania, igrania ideami i starań by rozumieć rzeczy bez poczucia, że ktoś trzyma nam ręce na gardle. Jeśli sytuacja ma się polepszyć na kampusie, zarówno studenci, jak profesorowie muszą pamiętać, że nikt nie jest doskonały. Wszyscy jesteśmy ludźmi, nawet Kurt Vonnegut. A jednym sposobem, w jaki my, niedoskonałe istoty, możemy zacząć docierać do większej prawdy, jest pozwolenie na wzajemne komunikowanie myśli w dobrej wierze i przy użyciu dostępnego dla nas języka. To nie jest próba zawrócenia wskazówek zegara. To nie jest próba odebrania komukolwiek jego z trudem zdobytych praw. To nie jest tajny spisek na zaproszenie neonazistów lub zwolenników białej supremacji, by zatruwali umysły młodzieży. 

 

To jest tylko wezwanie do rozsądku. Mam lewicowe poglądy. Jestem sojuszniczką postępowych celów. Ale z pewnością mogę powiedzieć rzecz następującą: nie porywa się serc i dusz przez cenzurowanie języka, cenzurowanie myśli, uciszanie głosów i odrzucanie poglądów. Ta droga prowadzi do szaleństwa. A w odróżnieniu od Alicji nie mamy wspaniałej możliwości obudzenia się z tego szaleństwa nad brzegiem rzeki, otrzepania się i pójścia na herbatkę. Musimy tu zostać i uczynić coś, by to działało. Jeśli dbamy o polepszenie społeczeństwa, to musimy dobrze i dogłębnie przyjrzeć się temu, jak obecnie działają sale uniwersyteckie i głęboko zastanowić się, w jaki sposób do tego doszły.

 

Through the Looking Glass at Concordia University

Quillette, 2 lipca 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Terry Newman


Jest na studiach magisterskich na wydziale dziennikarstwa na Concordia University w Montrealu. Ma również etat asystentki na Concordia’s Engineering Department. @tlnewmanmtl


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Świadomość proletariacka MEF 2018-07-16








Schodki
Szaron: Siedzimy tu już dziesięć minut. 
Hili: Posiedźmy jeszcze ze dwie.

Więcej

Amerykańskie kampusy:
troskliwy wychów terrorystów
Bassam Tawil

<span>Podczas gdy protestujący na uniwersytetach Columbia i Yale wychwalają Hamas i jego „opór” (eufemizm oznaczający przemoc i terroryzm), Arabowie wyśmiewają „propalestyńskich” demonstrantów na kampusach amerykańskich uczelni. Dla tych Arabów, w tym niektórych Palestyńczyków, nie ma nic „propalestyńskiego” we wspieraniu sponsorowanej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas. Na zdjęciu: antyizraelski antyizraelski obóz na kampusie Columbia University w Nowym Jorku  (Zdjęcie: Olivia Reingold, twitter/X)</span>

Podczas gdy protestujący na uniwersytetach Columbia i Yale wychwalają Hamas i jego „opór” (eufemizm oznaczający przemoc i terroryzm), Arabowie wyśmiewają „propalestyńskich” demonstrantów na kampusach amerykańskich uczelni. Dla tych Arabów, w tym niektórych Palestyńczyków, nie ma nic „propalestyńskiego” we wspieraniu sponsorowanej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas, której członkowie wymordowali 1200 Izraelczyków i porwali ponad 240 innych osób 7 października 2023 r.

Więcej

Dlaczego kobiety w Ameryce
kibicują Hamasowi i Iranowi?
Phyllis Chesler

<span>Źródło: wideo NBC, zrzut z ekranu</span>

Czy zauważyliście, że młode kobiety w całej Ameryce demonstrują na rzecz Hamasu, Iranu i Palestyny? Dlaczego te uprzywilejowane i wykształcone kobiety, spadkobierczynie ruchu #MeToo oraz zachodniego feminizmu drugiej i trzeciej fali, miałyby kibicować gwałcicielom i zabójcom, prawdopodobnie najbardziej krwiożerczym i sadystycznym mizoginistom po Czyngis-chanie? Dlaczego stają po stronie islamistycznych barbarzyńców, którzy więzili, torturowali i dokonywali egzekucji na własnych kobietach za zsuniętą islamską zasłonę i którzy siłą nawracaliby swoje zachodnie wielbicielki na islam, zasłoniliby je również i zmuszali do poligamicznych małżeństw?
Czy te wykształcone córki zamożnych rodziców rozumieją, że jeśli wyrażą jakiekolwiek poglądy uważane za dysydenckie w Gazie, Teheranie lub Kabulu, albo jeśli ogłoszą, że są „queer” lub gejami (tak identyfikują się niektóre z tych aktywistek), to natychmiast zostaną zabite?

W miesiącach od 7 października 2023r., oprócz odrażającego milczenia fałszywych feministek w sprawie zbiorowych gwałtów na kobietach i mężczyznach, torturowania dzieci i całych rodzin, porwań ludności cywilnej – widzieliśmy przerażające tsunami nienawiści do Izraela, Ameryki i Żydów.

Więcej
Blue line

Rdzenna matematyka:
zasłona dymna
Jerry A. Coyne

Matematyka nie ma granic stwierdza profesor Rowena Ball z College of Science ANU, co jest świętą prawdą, ale jej twierdzenie, że zręczne sygnalizowanie dymem jest matematyką, może być przesadą. (Źródło zdjęcia: Nic Vevers/ANU) 

Kiedyś myślałem, że „dekolonizacja” STEM [nauk ścisłych] jest najsilniejsza w Nowej Zelandii i Republice Południowej Afryki, co oczywiście jest ruchem mającym na celu detronizację tak zwanej „zachodniej” nauki na rzecz nauki rdzennej. Ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy „urdzennowienie/dekolonizacja nauki” nie wkracza także w głąb Australii.Śledzę rozwój wydarzeń w Nowej Zelandii znacznie uważniej niż w innych miejscach, ponieważ często piszą do mnie tamtejsi naukowcy, którzy rozpaczają z powodu detronizacji współczesnej nauki (która od jakiegoś czasu nie jest „zachodnia”) na rzecz Mātauranga Maorysów (MM), „sposobu poznania” rdzennych Maorysów. Odwiedziłem także Nową Zelandię, uwielbiam to miejsce i byłbym zdruzgotany, gdyby nauka została rozwodniona przez przesądy, mity, legendy i moralizowanie.

Więcej

Teraz jest czas
na dokonanie wyboru
Caroline B. Glick

Premier Izraela Benjamin Netanjahu przemawia podczas konferencji prasowej w Jerozolimie, 31 marca 2024. Zdjęcie: Marc Israel Sellem/POOL.

Turyści odkryli w środę koło miasta Arad na południu Izraela pozostałości irańskiego pocisku balistycznego z nocnego ataku 13 kwietnia. Izraelski telewizyjny kanał 11 zidentyfikował to jako pocisk Khader-1. Khader-1, podobnie jak rakiety Imad, których Iran również użył w ataku, mają zdolność przeniesienia głowicy nuklearnej.


Fakt, że Iran użył dwóch rakiet balistycznych zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych, powinien wywołać wszystkie możliwe sygnały alarmowe. We wtorkowym wywiadzie dla Deutsche Welle przewodniczący Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi powiedział, że Iranowi brakuje „tygodni, a nie miesięcy” od posiadania wystarczającej ilości wzbogaconego uranu do skonstruowania bomby 
atomowej.

Więcej
Blue line

Na “afrykańskim placu”
pojawiają się nowi gracze
Alberto M. Fernandez


Sześć miesięcy po wydaleniu francuskich żołnierzy z Nigru przyszła kolej na zaproszenie żołnierzy amerykańskich do opuszczenia kraju. Amerykańskie siły przebywały w Nigrze od niecałej dekady i Stany Zjednoczone wydały ponad 100 milionów dolarów na budowę bazy antyterrorystycznej w pobliżu północnego miasta Agadez. Teraz junta wojskowa rządząca krajem od lipca 2023 r. nie tylko poprosiła Amerykanów o opuszczenie kraju, ale wydaje się, że zrobiła to stanowczo. Według “Le Monde” premier Nigru Ali Lamine Zeine powiedział wysokiemu rangą pracownikowi Departamentu Stanu, Kurtowi Campbellowi, że „amerykański kontyngent nie jest już mile widziany”.

Więcej

Hamas przegrywa w Gazie,
ale wygrywa w USA
Ben-Dror Yemini

Profesor Shai Davuidai zatrzymany przed wejściem na uniwersytet, na którym jest zatrudniony. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo)

Profesor stał przed wejściem na kampus uniwersytecki wstrząśnięty antysemickimi protestami. Jego przepustka pracownicza nie zadziałała. Był w szoku. Wiedział, że uniwersytet jest wobec niego wrogi. Wiedział, że atmosfera jest napięta. Wiedział, że żydowscy studenci się boją. Słyszał antysemickie skandowanie: „Żydzi, wracajcie do Polski”. Słyszał wezwania do coraz większej liczby aktów rzezi. I był przekonany, że władze uczelni zajmą się chuliganami i rasistami, a nie tymi, którzy z nimi walczą. Ale mylił się.
Nie wydarzyło się to ani w Monachium w latach trzydziestych, ani w Berlinie. Do zdarzenia doszło w ubiegły weekend na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Profesorem jest Shai Davidai, Amerykanin izraelskiego pochodzenia, wykładowca prestiżowej uniwersyteckiej szkoły biznesu zrzeszonej w Ivy League.

Więcej

USA, Katar i Iran:
Uwolnijcie zakładników!
Michael Calvo

<span>Chociaż wśród zakładników w Gazie nadal znajdują się obywatele amerykańscy, wydaje się, że Stany Zjednoczone stanęły po stronie grup terrorystycznych Hamasu i Hezbollahu oraz wspierających tych terrorystów patronów, Kataru i Iranu. Na zdjęciu: Hersh Goldberg-Polin, obywatel Stanów Zjednoczonych i Izraela przetrzymywany jako zakładnik Hamasu w Gazie, z amputowaną lewą ręką, pojawia się w propagandowym filmie Hamasu opublikowanym 24 kwietnia 2024 r.</span>

To nie pierwszy raz, kiedy muzułmanie przeprowadzają ataki na niemuzułmanów i biorą zakładników.


Nie słyszeliśmy, by rektor kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, ani Egipt i Jordania, państwa muzułmańskie, które zawarły porozumienie pokojowe z Izraelem, potępiły Hamas za przetrzymywanie izraelskich, amerykańskich, chińskich, francuskich, niemieckich, rosyjskich, filipińskich i tajskich zakładników.


Nie mogli tego potępić: branie jeńców jest dozwolone przez Koran (9:5; 23:1-5 i 70:30-35), o ile jeńcy nie są muzułmanami. W związku z tym ISIS uzasadniało branie jazydzkich kobiet na niewolnice seksualne.

Więcej

Dlaczego USA wspierają
tych, którzy demonizują Amerykę?
Itamar Marcus i Ephraim D. Tepler

Źródło zdjęcia: Wikipedia.

Dlaczego sojusznicy Hamasu, którzy terroryzują i grożą zwolennikom Żydów i Izraela na kampusach w całych Stanach Zjednoczonych, jednocześnie krzyczą „śmierć Izraelowi” i „śmierć Ameryce”?

Odpowiedź jest taka, że podczas gdy Stany Zjednoczone są siłą napędową wywierającą nacisk na Izrael, aby zaakceptował rządy Autonomii Palestyńskiej w Gazie i podczas gdy AP przyjmuje z radością pomoc USA i cicho dziękuje jej za wsparcie ratujące życie, AP jednocześnie nieustannie demonizuje USA. AP posuwa się nawet do twierdzenia, że wojna Izraela przeciwko Hamasowi w Gazie jest w rzeczywistości antyarabską i antyislamską wojną amerykańską, w której Izrael jest jedynie amerykańskim narzędziem. 

Więcej

Co widzą ci,
którzy nie widzą?
Andrzej Koraszewski

Kadr z filmu \

Czasami pytam młodych ludzi, czy widzieli film „Kabaret”. Wśród urodzonych w tym stuleciu z tych, których o to pytałem, nikt nie słyszał o tym filmie. Kiedy wszedł na ekrany w 1972 roku był niezwykle popularny. Fenomenalna gra Lizy Minnelli i Michaela Yorka była częściej tematem dyskusji, niż fakt, że była to (i nadal jest) najwspanialsza prezentacja atmosfery Berlina w momencie, w którym nazizm stawał się religią niemieckiego narodu. Film jest dostępny za niewielką opłatą, można go również kupić na DVD. Oglądanie go dziś robi piorunujące wrażenie. Ponad pół wieku temu ten film opowiadał o odległej historii, dziś opowiada o świecie, w którym żyjemy.

Więcej

Terroryzm psychologiczny:
czy padniemy ofiarą?
Sheri Oz


To jest terroryzm psychologiczny w najbardziej wyrafinowanej formie.

Czuję się złapana w pułapkę – a to nie ja dźwigam na barkach ciężar narodu. Nie ja mam obowiązek lub władzę podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jestem zwykłą obywatelką, która próbuje przebić się przez gąszcz informacji i „informacji”, aby zrozumieć, co się teraz dzieje i gdzie stoję wśród różnych punktów widzenia.


Ale najpierw sam film. Napis po arabsku w rogu i na pełnym ekranie na końcu filmu oznacza: „Media wojskowe”.

Więcej
Blue line

Alternatywny Genesis:
Boski reality show
Lucjan Ferus

Jean Effel (szkic ołówkowy do ilustracji książki „Stworzenie świata”)

Kiedy widzę jak w telewizji powtarzany jest do znudzenia ten sam film czy serial i kiedy patrzę na postaci w nich grające, nie zdające sobie sprawy z wielokrotności swego pobytu na ekranie, nieodmiennie przychodzą mi na myśl pytania: Czy przypadkiem nie jest tak samo z naszym życiem? Skąd mamy pewność, że żyjemy tylko jeden, jedyny raz i że jest to nasze premierowe życie? A może jesteśmy w podobnej sytuacji jak ci niczego nie świadomi bohaterowie, ciągle powtarzanych filmów? Może już nie raz odgrywaliśmy tę naszą życiową rolę, myśląc, że wszystko od nas zależy, a tak naprawdę nie mogąc niczego w niej zmienić?

Więcej

Jest wielu winnych
wzrostu antysemityzmu
Howard Levitt

<span>Kto jest winien fali nienawiści do Żydów, która zalewa kanadyjskie miejsca pracy, uniwersytety, związki zawodowe, wpisy w mediach społecznościowych, a nawet nasze ulice i dzielnice? Kim są zwolennicy antysemityzmu? Na zdjęciu: Policja bada miejsce, z którego została ostrzelana żydowska szkoła w listopadzie 2023r. (Zrzut z ekranu wideo)</span>

Kanadyjscy pracodawcy od kilku lat coraz częściej zatrudniali trenerów „różnorodności, równości i włączenia” (DEI), aby uwolnić swoich pracowników od świadomego, a nawet podświadomego rasizmu. Na pierwszy rzut oka, kto może sprzeciwić się różnorodności, równości i włączeniu? To jakby sprzeciwić się Świętemu Mikołajowi.


Niestety, warsztaty te zbyt często były przejmowane przez radykalnych ideologów, którzy w efekcie podżegali do konfliktów rasowych. Nieszczęśliwa historia Richarda Bilkszto, który popełnił samobójstwo po tym, jak jeden z takich szkoleniowców uznał go za rasistę, ponieważ powiedział, że Kanadyjczycy nie są bardziej rasistowscy niż Amerykanie, była tylko nagłośnioną sprawą będącą czubkiem góry lodowej.

Więcej
Blue line

Wycie wściekłości
na cywilizację
Brendan O’Neill


Bez wątpienia najgorszym podejściem do tematu "obozu solidarności z Gazą", który od zeszłego tygodnia okupuje Columbia University w Nowym Jorku, jest mówienie, że studenci zawsze robili takie rzeczy. Studenci od zawsze okupowali budynki i place, aby wyrazić swój pogląd polityczny. Studenci od dawna agitowali przeciwko wojnie. Studenci często okazują radykalną intensywność. Spójrzcie na erę Wietnamu – piszą publicyści w świecie chrześcijańskim – tak jakby obóz poparcia dla Gazy był kolejną eksplozją młodzieńczego antyimperializmu.

Więcej

Antyliberalna krucjata
w obronie antysemickiego tłumu
Jonathan S. Tobin

Studenci na Columbia University (Zrzut z ekranu wideo)

Wszelkie wątpliwości co do tego, czy władze Uniwersytetu Columbia rozumiały gniew, jaki wywołało tolerowanie rutynowej nienawiści do Żydów na ich kampusie, zostały rozwiane w tym tygodniu, dzień po zeznaniach przedstawicieli uniwersytetu przed Izbą Reprezentantów USA. To, co nastąpiło później, stanowiło rzadką próbę wyegzekwowania pewnych konsekwencji wobec antysemickiego tłumu. Ale chociaż wezwanie policji i stanowczość była pewną ulgą, przyzwolenie, jakie tacy ludzie najwyraźniej otrzymali od władz, o tyle gotowość tak wielu liberalnych ekspertów w prasie korporacyjnej do obrony tej tłuszczy jest oznaką tego, w jak niebezpiecznym momencie historii znaleźliśmy się dziś.

Więcej

Co znaczą związki
Chin z Hamasem?
Steven Stalinsky

Chiński dyplomata Wang Kejian spotkał się 17 marca w Katarze z przywódcą politycznym Hamasu Ismailem Haniją (źródło: Biuro Mediów Hamasu).

Coraz wyraźniejszy sojusz Hamasu z Rosją i Chinami po ataku Hamasu z 7 października jest istotnym elementem sytuacji. Rosja zyskała na odsunięciu uwagi świata od jej wojny w Ukrainie; Chiny zyskały na odsunięciu uwagi od Tajwanu – wydaje się, że oczy wszystkich zwrócone są na wojnę Izrael-Hamas. Chińscy komentatorzy zwracają uwagę, że konflikt Hamas-Izrael oferuje Chinom szansę na inwazję na Tajwan, którą „należy rozpocząć natychmiast”, podczas gdy uwaga Stanów Zjednoczonych jest skierowana gdzie indziej. Przywódca Hamasu powiedział, że Chińczycy mogą wziąć przykład z 7 października.

Więcej

„Lepsi” cywile
z Gazy
Alan M. Dershowitz

<span>Niektórzy cywile w Gazie ponoszą „ciężką odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd”. Weźmy pod uwagę cywilów z Gazy, którzy 7 października podążyli za terrorystami do Izraela. Cywile ci pojmali pielęgniarkę Nili Margalit i po zamordowaniu innych Izraelczyków uprowadzili ją do Gazy, gdzie pokazali ją „rozradowanym tłumom” cywilów, którzy wiwatowali na cześć jej porywaczy. Na zdjęciu: terrorysta Hamasu i palestyńscy wspólnicy cywilni wchodzą do kibucu Be'eri, by mordować, gwałcić, torturować i porywać Żydów, 7 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: kamera bezpieczeństwa kibucu Be'eri)</span>

„Zbrodnie popełnione przez Niemców są okropne i na każdym rogu słyszy się o nieszczęściach i stratach, jakie celowo sprowadzili na narody. Najdziwniejsze jest to, że nawet lepsi ludzie wśród Niemców nie są świadomi swojej ogromnej odpowiedzialności za te wszystkie zbrodnie popełnione przez wybrany przez siebie rząd i że świat zewnętrzny jest raczej skłonny o tym zapomnieć”.


Te słowa napisał Albert Einstein 16 września 1945 roku, wkrótce po zakończeniu II wojny światowej, w liście, który miałem szczęście zdobyć.

Więcej

Skamieniałe zachowanie:
termity w bursztynie
Jerry A. Coyne


Oto rzadki przykład skamieniałości zachowań zwierząt. W tym przypadku chodzi o termity, których współcześni przedstawiciele jako pary angażują się w zachowania zwane „bieganiem w tandemie”. Dzieje się tak po tym, jak odlatuje grupa rozmnażających się termitów, które opuściły swoje gniazdo narodzenia. Zachowanie to z pewnością ewoluowało jako sposób na rozpoczynanie nowych kolonii. W przeciwieństwie do innych owadów społecznych, takich jak pszczoły, w kolonii termitów jest wiele zdolnych do rozmnażania się samców i samic, które mają skrzydła, oczy i zdolność do kojarzenia się i zakładania nowych kolonii (innym robotnikom brakuje skrzydeł i oczu). W czasie godów rój reprodukcyjnych osobników odlatuje losowo, a następnie ląduje na ziemi lub, w tym przypadku, na pniu drzewa.

Więcej

Jak głęboka jest nienawiść
muzułmanów do niewiernych?
Andrzej Koraszewski

Ten słodki obrazek pokutuje w sieci od lat. Nie przybliża pokoju. Ignorancja i naiwność nie pierwszy raz sprzyjają barbarzyństwu.     

Bestialska napaść wyzwoliła wycie żądnej krwi tłuszczy za oceanem i w Europie, podniecając również Teheran, Ankarę, Moskwę i Pekin. Ideologie są różne, ale chwilowo cel jest wspólny – Śmierć Ameryce, ale najpierw śmierć Izraelowi. Odwieczny fanatyzm religijny znakomicie służy do rozbudzenia gniewu na wspólnego wroga. O ile napad zbirów Hamasu i towarzyszących im cywilów na izraelskie miejscowości w pobliżu granicy z Gazą przyniósł mieszkańcom Gazy katastrofę, czyli klęskę militarną i humanitarną, to zdaniem przywódców Hamasu, ich sponsorów i ich sojuszników, 7 października przyniósł historyczne zwycięstwo na skalę światową, a im więcej palestyńskich ofiar (faktycznych lub zmyślonych), tym większy sukces islamu w sojuszu z globalną lewicą w ich wojnie z demokracjami.

Na łamach gazety „The Wall Street Journal” Steven Stalinsky analizuje islamskie reakcje na masowe propalestyńskie protesty w amerykańskich miastach, a w szczególności na amerykańskich uniwersytetach. Autor cytuje wypowiedzi przywódców organizacji terrorystycznych zachwyconych wizją podpalenia świata.

Więcej

Zobaczcie bojkot
XXI wieku 
Phyllis Chesler


Książka w łańcuchach. Zdjęcie: Square Frog/Pixabay.

Dwunastego kwietnia „Ha'aretz” opublikował długi i ważny artykuł, w którym opisano „bezprecedensowy światowy bojkot izraelskich naukowców”. Ich raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej w styczniu przez Izraelską Akademię Młodych, w której jedna trzecia z 1000 ankietowanych starszych wykładowców zgłosiła „znaczny spadek ich więzi z naukowcami za granicą”.

Więcej

Jak „przebudzona lewica”
stała się miłośniczką Iranu 
Brendan O’Neill


Zatrzymać ludobójstwo, sympatycy Hamasu protestują w Helsinkach, 21 października 2023r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)   

Jak szybko lobby „Zawieszenie broni teraz!” zamieniło się w pieniących się podżegaczy wojennych. Gdy tylko Iran rozpoczął swoje zbrodnicze bombardowanie Izraela, ci fałszywi zwolennicy pokoju podskakiwali z radości. To „prawdziwa solidarność” – stwierdziła jedna z grup protestacyjnych w odpowiedzi na grad rakiet Iranu na państwo żydowskie. 

Więcej
Blue line

Chrześcijanie wolą żyć
w Izraelu
Bassam Tawil

<span>Odkąd Autonomia Palestyńska (AP) przejęła kontrolę nad Betlejem w 1995 r., udział chrześcijan w populacji spadł z 65% do zaledwie 12% obecnie. W przeciwieństwie do tego w ostatnich latach populacja chrześcijan w Izraelu rośnie. „Większość z nas, 180 tys. chrześcijańskich Izraelczyków, woli żyć swobodnie pod rządami Izraela, niż pod reżimem Autonomii Palestyńskiej kontrolującym Betlejem. Izrael daje nam wolność, podczas gdy życie pod rządami Arabów było ludobójcze dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie” – mówi Szadi Challoul, chrześcijanin Maronita, który określa siebie jako „patriotycznego Izraelczyka”. Na zdjęciu: Bazylika Narodzenia Pańskiego w Betlejem z Abbasem w roli statysty. (Źródło obrazu: Britannica)</span>

Tego samego dnia, w którym prezenter amerykańskiej telewizji Tucker Carlson przeprowadził wywiad z pastorem z Betlejem, który fałszywie oskarżył Izrael o znęcanie się nad chrześcijanami, Izraelski Uniwersytet w Hajfie poinformował o mianowaniu profesor Mony Maron na stanowisko rektora. Maronicka chrześcijanka z wioski Isfija niedaleko Hajfy, Maron jest pionierką w zakresie integracji i awansu kobiet w nauce, szczególnie w społeczności arabskiej. Była pierwszą Arabką ze swojej wioski, która uzyskała stopień doktora i pierwszym arabskim profesorem neuronauki w Izraelu.

Więcej

Protesty propalestyńskie
w Ameryce
Jerry A. Coyne

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)

Rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

Więcej

Gdy­by nie Ży­dzi
nie byłoby problemu
Henryk Grynberg


„Moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że gdy­by nie Ży­dzi, nie by­ło­by pro­ble­mu pa­le­styń­skie­go. Pia­chy i ka­mie­nie zo­sta­ły­by roz­szar­pa­ne przez Egipt, Sy­rię oraz Irak i nikt by się tym nie przej­mo­wał.

Więcej

Islam jako potęga
kolonialna
Daled Amos

Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym w Izraelu w kwietniu 1950r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Palestyńska wojna propagandowa i oskarżenia, które fabrykują przeciwko Izraelowi, służą nie tylko zrekompensowaniu ich niższości militarnej, ale także pomagają im w fabrykowaniu ich twierdzeń o rdzennych związkach z tą ziemią.

 

Fakt, że ktoś będzie próbował zredukować powrót Żydów (z chrześcijańskiego i muzułmańskiego świata) na swoją ziemię do jakiegoś rodzaju europejskiej inwazji, pokazuje tylko, jak skuteczna była ta część palestyńskiej wojny propagandowej.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Geneza i paradoksy
teizmu (IV)
Lucjan Ferus

Historie zakładników
i narracje terrorystów
Liat Collins

Czemu Warszawa mówi,
że „Tel Awiw powiedział”?
Andrzej Koraszewski

Co robić by chronić
prawa człowieka?
G. Steinberg i I. Reuveni

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

Co znaczy „żelazne”
wsparcie USA dla Izraela”
Elder of Ziyon

Irański atak
na Izrael
Andrzej Koraszewski

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk