Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 18:00

« Poprzedni Następny »


Owszem żyję, ale trudno to potwierdzić


Andrzej Koraszewski 2021-05-08


Czasem drobne sprawy wydają się symptomatyczne, chociaż zawsze warto pamiętać o naszej odwiecznej skłonności do wyciągania zbyt daleko idących wniosków. Po przejściu na emeryturę osiadłem w małym miasteczku, zakładając, że to jest dobry punkt obserwacyjny dokonujących się w Polsce przemian. Z wielu względów to była bardzo dobra decyzja, znalazłem tu wspaniałych przyjaciół, a i miejsce pokazywało wiele z tego, co trudno dostrzec z Warszawy czy z Poznania. Można powiedzieć, że jest to Polska C, a może nawet D. Miasteczko bez przemysłu, największe miejsca pracy to urząd gminny i dwie szkoły, trochę rzemieślniczych warsztatów, wysokie bezrobocie. Sporo zmian na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Trudno je uporządkować. Osobiście uważam, że największym sukcesem jest to, że nie spotykam już na ulicach dzieci, które wyglądają na niedożywione.

Kiedy przejeżdżasz przez to miasteczko samochodem, nic cię nie będzie kusiło, żeby się zatrzymać. Mamy prawa miejskie od ośmiuset lat (a wcześniej była tu silna twierdza graniczna), ale miasto było wielokrotnie niszczone, zero zabytków, powiedzieć, że architektura jest mało atrakcyjna to raczej understatement. Upadek komunizmu powoli przywracał tu życie. Nie, miasteczko nie rozkwitło, tu mieszkańcy później niż w innych miejscach kupowali samochody (początkowo głównie wraki sprowadzane z Niemiec). Powoli remontowano domy, pojawił się niewielki supermarket i początkowo nikt nie wierzył, że się utrzyma, ale potem wyrósł drugi i trzeci. Jak zmienia się mentalność? Dobre pytanie. Wielu młodych ludzi ucieka od kościoła, mieszkanie młodych ludzi razem bez ślubu przestało najpierw szokować, a potem dziwić, powoli zmienia się stosunek do pracy. Stare rzemiosło znikło, nowe wymaga kwalifikacji, więc to jest już inny świat, gospodarstwa powolutku przejmuje młode pokolenie rolników myślących w kategoriach rynku. Również w urzędach pojawiły się młode twarze, ludzi bardziej życzliwych i bardziej kompetentnych. I tu zaczyna się właściwa opowieść.           


BBC Pension Scheme, wypłaca mi emeryturę, więc od czasu do czasu, chce się dowiedzieć o moje zdrowie. Dostaję formularz, w którym mam potwierdzić, że jestem i mam się dobrze, a mój podpis na tym formularzu musi być potwierdzony przez inną osobę. Ta inna osoba może być sędzią, lekarzem, policjantem, nauczycielem, pracownikiem banku, poczty albo samorządu. Poprzednim razem po drodze na pocztę wszedłem do komisariatu policji, wyjaśniam sprawę, a pan komendant oburzony, że policja nie jest od tego, żeby poświadczać podpisy. Było widać, że frustruje go bariera językowa, młoda policjantka zainteresowała się, spojrzała na formularz i śmiejąc się powiedziała, że oczywiście można mój podpis potwierdzić. Sprawy zaszły już jednak zbyt daleko, autorytet komendanta byłby narażony na szwank, więc kategorycznie zabronił. Trochę mnie to zgniewało, trochę ubawiło, dwieście metrów dalej poprosiłem o przysługę lekarza w przychodni. Lekarz nie miał problemu, zdziwiło mnie, że upierał się, żeby koniecznie przybić jeszcze swoją pieczątkę. 


Teraz, kiedy znów chciano się w Anglii dowiedzieć, czy nadal żyję, wszedłem do lokalnego banku i uroczej, dobrze znanej pracownicy wyjaśniam w czym sprawa, tłumaczę najważniejsze zdanie: „Potwierdzam, że emeryt okazał mi dowód osobisty i podpisał ten formularz w mojej obecności”. Pracownica banku rozłożyła bezradnie ręce oświadczając stanowczo, że prawo jej tego zabrania. Próbowałem wyjaśniać, że to nie bank potwierdza, ale ona osobiście, że nie potrzeba tu żadnych pieczątek, że wystarczy jej nazwisko, adres i podpis. Nic nie pomogło.


Wzruszyłem ramionami i pomyślałem, że na poczcie są teraz młode pracownice, które miały angielski w szkole, więc z nimi będzie łatwiej. Młoda dziewczyna pokręciła głową i zawołała kierowniczkę Urzędu Pocztowego, która oznajmiła, że polskie prawo zabrania udzielania takich potwierdzeń. Nie chciałem łazić do przychodni, bo oni mają tam teraz urwanie głowy ze szczepieniami, pomyślałem, że w gminie, w Biurze Ewidencji Ludności nie będą mieli problemu z poświadczeniem, że widzą jak podpisuję papierek. Myliłem się, była uczennica naszego gimnazjum, którą znałem jeszcze jako nastolatkę, rozłożyła bezradnie ręce i powiedziała, że absolutnie nie może poświadczyć, że mnie widzi na własne oczy, usłużnie zaprowadziła mnie do Wyższej Władzy. Wyższa Władza długo wpatrywała się w zawierający kilka zdań formularz, a ponieważ przypominała do złudzenia Sowę P. z Kubusia Puchatka, więc mimo,  że wcześniej powiedziałem, co tam jest, postanowiłem przetłumaczyć cały formularz.


Urzędnik najpierw orzekł, że muszę to notarialnie przetłumaczyć, a potem stwierdził, że absolutnie nie może poświadczyć, że przy nim coś podpisałem. Jego strach, ukrywany za powagą Urzędu i udawaną znajomością nieistniejącego prawa był tak komiczny, że nie mogłem się powstrzymać od wybuchu śmiechu.


Miałem potem wyrzuty sumienia. Musiałem tym śmiechem urazić człowieka, który nie jest przecież winien naszej nieco bizantyjskiej mentalności. Dopiero po wyjściu uświadomiłem sobie scenę sprzed pół wieku, kiedy w Szwecji sekretarka na uniwersytecie poprosiła mnie, żebym przyniósł poświadczoną kopię mojego polskiego dyplomu. Zapytałem moją nauczycielkę szwedzkiego, kto mi może poświadczyć zgodność kopii z oryginałem, a dziewczyna odpowiedziała mi ze śmiechem, że każdy. Wyjęła mi z ręki mój dyplom, poszła zrobić kopię, napisała u dołu słowo „vidimeras”, podpisała dodając swój numer telefonu i wręczyła mi obydwa dokumenty, chichocząc na widok mojej zaszokowanej twarzy. Nie mogłem zrozumieć jak to tak, bez pieczątki, bez powagi urzędu, bez cienia szacunku dla świętej biurokracji?                  


Nic dziwnego, że obserwując naszą trwającą transformację przyglądam się z uwagą jak zmieniają się relacje na osi państwo-obywatel, urząd-petent, obywatel-obywatel. Zmieniają się, to jest już inny świat. Trudno jednak w trzydzieści lat nadrobić całe stulecia. Być może mój śmiech w pokoju urzędnika był niegrzeczny. Jednak, żeby wyjaśniać samorządowcowi komiczność sytuacji, musiałbym długo opowiadać o tym, jak Jan Zamojski przestawił zwrotnicę na kierunek Kontrreformacja, jak Mickiewicz marzył, żeby jego księgi trafiły pod strzechy w czasach, kiedy mieliśmy w Polsce jednego piśmiennego chłopa na dwa powiaty (w tym samym czasie w Szwecji nie można było wziąć ślubu bez umiejętności czytania i pisania), musiałbym opowiadać jak długo w innych miejscach uczono się, co znaczy słowo obywatel i jak urzędy powoli zmieniały się z ośrodków władzy w punkty usługowe.


Transformacja przyniosła w Polsce niesamowity dobrobyt, wywołała gniew, że jeszcze nie zarabiamy jak Szwajcarzy, pokazała, że mamy ogromny problem z rozumieniem, co właściwie znaczy demokracja. Nie ma w tym nic dziwnego, żyjemy w kraju, w którym szlacheckie elity wolały raczej utracić ojczyznę niż przyznać obywatelskie prawa chłopom, żyjemy w kraju, którego skromny postęp edukacyjny prowadził do tego, że inteligencja radośnie kultywowała pogardę dla nieoświeconego ludu, żyjemy w kraju, w którym frustracja z powodu zacofania bije się o lepsze z narodową dumą. Mentalności nie da się zmienić tak, jak się zmienia samochód, stan urzędniczy jest nadal stanem, chociaż znacznie mniej butnym niż w przeszłości, częściej wystraszonym, kiedy zderza się z nową sytuacją i uciekającym wówczas gwałtownie w udawaną pewność siebie. Kto wie, może transformacja tego stanu urzędniczego jest jednym z ważniejszych elementów powodzenia dalszej transformacji kraju? A może jesteśmy tylko zbyt niecierpliwi, bo te zmiany zachodzą, tylko są obrzydliwie powolne.


Ostatecznie poprosiłem o pomoc naszego młodego, dobrze wykształconego i nowoczesnego burmistrza, który poprosił wiceburmistrza, żeby to załatwił i udało mi się uzyskać potwierdzenie, że osobiście podpisałem papierek, w którym stwierdzam, że nadal żyję.  


Nasz wiceburmistrz nie mógł się jednak przełamać i zdobyć na wpisanie swojego własnego nazwiska i adresu, przywalił nikomu niepotrzebną pieczęć, przydając gminny majestat swojemu świadectwu autentyczności mojego podpisu.            


Miałem wrażenie, że jestem uczestnikiem i obserwatorem ciekawego zjawiska. Być może się mylę, być może dorabiam teorię do trochę irytującej, a trochę zabawnej historii z miasteczka, w które wrosłem bez reszty i które uwielbiam. Ostatecznie cała przygoda jest wyłącznie moją winą, mogłem umówić się z zaprzyjaźnioną nauczycielką, lub ze znajomym lekarzem i załatwić to tak, jak się takie sprawy załatwia w Polsce.              


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
3. podpis Wlodek 2021-05-14
2. Krótki komentarz N.R. 2021-05-08
1. nikt nikomu nie wierzy Leszek 2021-05-08


Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Polityka, Kościół i medycyna   Koraszewski   2016-10-17
Czarny Poniedziałek był tylko początkiem długiego marszu   Koraszewski   2016-10-24
Kościół bardzo kocha kobiety   Koraszewski   2016-10-28
Kobieta superpatronką roku 2017   Koraszewski   2016-11-07
Perwersyjny moralista w sutannie   Koraszewski   2016-11-10
Do posłanki co dyskutować chciała   Koraszewski   2016-11-19
Awangarda umysłowego proletariatu   Kruk   2016-11-21
Intronizacja Chrystusa, czyli powiedzcie Allahu akbar   Koraszewski   2016-11-23
Nauka dla świata pracy   Koraszewski   2016-12-03
Ujednolicone miary zdrowego rozsądku   Kruk   2016-12-08
Szlak bojowy Jarosława Kaczyńskiego   Koraszewski   2016-12-17
I gdzie nas ten dyskurs prowadzi?   Kruk   2016-12-20
Krzyżacy, Włodkowic i siekiera na ołtarzu   Koraszewski   2016-12-29
Jego Małość i halucynogenny grzyb   Kruk   2017-01-02
Żaba mortal combat i lewatywa z kawy   Szczęsny   2017-01-05
Znaki czasu na Jasnej Górze i gdzie indziej   Koraszewski   2017-01-09
Narodowy socjalista pisze do mnie list   Koraszewski   2017-01-11
Dziewiczy lasek na skraju miasteczka   Kruk   2017-01-21
O trudności zamiany rozmów nocnych na dzienne   Kruk   2017-02-21
Przemysł zmasowanej dezinformacji   Koraszewski   2017-02-27
Czy Polacy wybiją się...   Koraszewski   2017-03-02
Ogień narodowy, czyli patriotyzm patologiczny   Koraszewski   2017-03-10
O płodności intelektualnego onanizmu   Kruk   2017-03-14
My chcemy boga, w książce, w szkole...   Koraszewski   2017-03-27
Infantylizmofilia czy chrześcijańska myśl światła?   Koraszewski   2017-04-14
Panu Bogu świeczkę, biskupom ogarek, pora zapalić światło   Koraszewski   2017-04-18
Niechęci etniczne w służbie ratowania czytelnictwa w Polsce   Koraszewski   2017-04-27
Jak pięknie kwitną kanalie   Koraszewski   2017-05-01
Prezydent nie wszystkich Polaków   Koraszewski   2017-05-16
W poszukiwaniu umiarkowanych katolików   Koraszewski   2017-05-24
Na tropach chrześcijańskiego feminizmu   Koraszewski   2017-06-24
Dramat z nadmiarem inteligencji emocjonalnej   Kruk   2017-06-26
Czy suweren jest blondynem?   Koraszewski   2017-06-30
Uchodźcy a sprawa polska   Koraszewski   2017-07-08
Costaguana dla Costaguańczyków   Koraszewski   2017-07-23
Kryzys komunikacji werbalnej, czyli patos środkowego palca   Koraszewski   2017-07-31
Sumienie, czyli moralność bez smyczy   Koraszewski   2017-08-04
O seksie, moralności i religii   Koraszewski   2017-08-06
Jak to na wojence ładnie, tarara...   Koraszewski   2017-08-09
Pan Baginski pyta o antysemityzm   Koraszewski   2017-08-17
Apel Stowarzyszenia Miłośników Logiki Nieformalnej   Kruk   2017-08-18
Mroczny cień udrapowanych autorytetów   Koraszewski   2017-08-23
Ipso facto omlet z groszkiem   Kruk   2017-09-19
W oparach religijnej magii   Koraszewski   2017-10-10
Kościół, wierzący, dialog   Koraszewski   2017-10-21
Długi lot bibelota   Kruk   2017-10-26
Zupa z gwoździa do trumny z św. pamięci wkładką   Kruk   2017-11-01
Stan Polski przed wyborami   Koraszewski   2017-11-09
Święto niepodległości, czyli bal sykofantów   Koraszewski   2017-11-11
Przypowieść o Janie i Fortepianie   Kruk   2017-11-21
Hej, wy, naród…   Koraszewski   2017-11-23
Nauczyciel-ateista w szkole   Koraszewski   2017-11-29
Idem per idem, czyli polska droga do demokracji   Koraszewski   2017-12-01
Władca much – lekcja wychowawcza   Kruk   2017-12-11
Sędziami będziem wtedy my!   Koraszewski   2017-12-20
Szkolne orły i wątroba Prometeusza   Kruk   2017-12-25
Silva rerum, Facebook i rara avis   Koraszewski   2018-01-02
Piątek narodowo-erotyczny   Kruk   2018-01-10
Ustawa przeciw kłamstwu czy przeciw prawdzie?   Koraszewski   2018-01-29
Bluźniercy, bałwanochwalcy i inni   Kruk   2018-01-30
Powrót Gnoma, czyli naród znowu krzyczy „Wiesław śmiało”   Koraszewski   2018-02-05
Powrót antysemickiego potwora   Koraszewski   2018-02-10
Nieustający marsz niesłusznie dumnych   Koraszewski   2018-02-13
„WSZYSCY WIEDZĄ”   Kłys   2018-03-05
Byłam w niebie, mówi ośmioletnia Ania   Kruk   2018-03-07
Polski Marzec – 50 rocznica   Garczyński-Gąssowski   2018-03-08
Wzrost mendowatości w populacji mieszkańców Polski w efekcie zmian pogodowych   Koraszewski   2018-04-01
Niziutkie ciśnienie i Nuż w bżuhu   Kruk   2018-04-13
Płońsk miasto otwarte   Koraszewski   2018-04-18
Hogwart potrzebny od zaraz   Koraszewski   2018-04-24
Żydzi z Madonną w tle   Lewin   2018-04-28
Adoracja Jezusa Użytkowego   Kruk   2018-04-28
Czy naród może zakochać się w demokracji?   Koraszewski   2018-05-16
Wielkie kazanie o małej dziurze w drzwiach   Kruk   2018-05-23
Dowcipy, memy, przysłowia    Koraszewski   2018-06-02
Cała Polska myśli o pięcie   Kruk   2018-06-14
Ksiądz pana wini, pan księdza, a wójt jeden taki, a drugi inny   Koraszewski   2018-07-13
Chłopiec, którego zabito, ponieważ był Żydem   Koraszewski   2018-07-15
Znieważenie pomnika dłuta Stanisława Milewskiego   Koraszewski   2018-07-30
List otwarty do Mendy   Koraszewski   2018-08-13
Doświadczony, kompetentny, rzetelny inteligent poszukuje rozwiązania   Koraszewski   2018-08-17
Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach   Lewin   2018-08-21
Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu    Koraszewski   2018-08-24
PRL Chrystusem narodów   Koraszewski   2018-08-31
Jaki ślad zostawiają słowa?   Koraszewski   2018-09-04
Raport z oblężonego miasta   Koraszewski   2018-09-12
Preambułka   Koraszewski   2018-09-15
Prawoznawstwo - broń się   Zajadło   2018-09-19
Satyra na leniwych patriotów   Koraszewski   2018-09-28
Narodowa dyskalkulia i lokalne porachunki   Kruk   2018-10-04
Ważny komunikat Skarbnicy Narodowej   Koraszewski   2018-10-08
Polak od kuchni   Kruk   2018-10-11
Polska w obiektywie Konrada Szołajskiego   Koraszewski   2018-10-16
Do urn obywatele, do urn   Koraszewski   2018-10-18
Partie polityczne i dylematy parlamentaryzmu   Koraszewski   2018-10-29
Bal w Świątyni Opaczności Narodowej   Koraszewski   2018-11-02
Patologia instytucji, czyli uwagi o "Klerze"   Górska   2018-11-03
Jasnowidzolożka wraca na czarnym koniu   Kruk   2018-11-12
Być Polką – duma czy wstyd? Refleksje na tle obchodów stulecia odzyskania niepodległości   Górska   2018-11-14
Odnaleziony tekst Tischnera oraz portret (pewnego) Polaka AD 2018   Koraszewski   2018-11-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk