Prawda

Sobota, 11 maja 2024 - 06:46

« Poprzedni Następny »


Idea, która wyprowadziła rozum na manowce


Lucjan Ferus 2021-10-03

Rok 1983, Jan Paweł II odwiedził Haiti, na zdjęciu bawi się z córeczką dyktatora Haiti, Jean-Claude Duvaliera.
Rok 1983, Jan Paweł II odwiedził Haiti, na zdjęciu bawi się z córeczką dyktatora Haiti, Jean-Claude Duvaliera.

Motto: „Religia stanowi obrazę dla ludzkiej godności. Gdyby jej nie było, mielibyśmy dobrych ludzi robiących dobre rzeczy i złych ludzi czyniących zło. Tylko religia może sprawić, że dobrzy ludzie robią złe rzeczy” (Steven Weinberg, laureat nagrody Nobla).


„Człowiek nigdy nie czyni zła tak starannie i tak chętnie, jak wtedy gdy działa z pobudek religijnych” (Blaise Pascal). „Do tego aby dobrzy ludzie zaczęli popełniać złe uczynki, niezbędna jest religia” (James A.Hawght)


                                                           ------ // ------

Gdyby powyższe konstatacje mógł przeczytać mój znajomy stolarz (niestety już nie żyje), na pewno głośno by zaprotestował, nie kryjąc „świętego” oburzenia. Pamiętam jak kiedyś, na moją krytyczną wypowiedź o naszej religii, odparł podniesionym tonem: „Ale przecież religia nikogo nie namawia do niczego złego!” Lecz chwilę wcześniej przechwalał się, jak „pogonił” Świadków Jehowy, że odtąd pewnie będą omijali jego dom szerokim łukiem! A tu trzech znamienitych autorów wypowiada podobnie brzmiące oskarżenia: aby dobrzy ludzie zaczęli popełniać złe uczynki, niezbędna jest religia. Jak należy to rozumieć?!

 

Czy to jest w ogóle do pomyślenia i do zaakceptowania, że Słowo Boże mogłoby zachęcać ludzi do czynienia zła? Nie, to chyba jakiś absurd, albo perfidne pomówienie! To nie może być prawdą! – tak zapewne widzą ów problem osoby wierzące, niezależnie od wyznawanej religii. A jednak mylą się ci, którzy uważają podobnie jak ów poczciwy stolarz, iż „religia nie namawia nikogo do niczego złego”. Tak, oczywiście, że religia nie namawia do niczego złego w tym sensie, iż nie mówi wiernym: „Macie czynić zło!”. Nie, aż takie naiwni pasterze duchowi nie są!

 

Perfidia religijnych „prawd” i zachowań z nimi związanych polega na tym, iż ludziom uważającym się za pobożnych i bogobojnych (co wg kanonów religijnych jest synonimem dobrego człowieka) wydaje się, że kierując się religijną hierarchią wartości oraz słuchając religijnych zakazów i nakazów, przestrzegając przykazań i zachowując się zgodnie z nimi (wybiórczo) – czynią wyłącznie Dobro miłe Bogu i swojej religii, za co zostaną nagrodzeni życiem pośmiertnym w niebie. A jak się mają te „pobożne życzenia” do rzeczywistości?

 

„Największe i najstraszliwsze zło, jakie człowiek wyrządza człowiekowi, bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań” (Bertrand Russell). Albo ta ocena: „Największe okrucieństwa w historii nie były dziełem szatana, ale dokonywały się w imieniu światopoglądów rzekomo dobrych ludzi” (Philip Vandenberg). Tak właśnie jest, bowiem według religijnej moralności, kwestia Dobra i Zła rozumiana jest w zupełnie inny sposób, niż widzi to etyka. Dlatego Dobrem w religii jest to wszystko, co przynosi jej wymierne korzyści. Natomiast Złem jest to wszystko, co przeszkadza religii w czynieniu rzekomego „dobra” (tzw. „ewangelizacji” czyli prozelityzmu) i zaprzecza rzekomym „prawdom objawionym”.

 

W niniejszym tekście chciałbym zacytować niektóre przykłady (aby przytoczyć wszystkie, nie starczyłoby mi cierpliwości) zapowiedzianego w tytule „sprowadzanego na manowce rozumu” przez religie, wykorzystujące w tym celu ideę bogów/Boga, jak i wszelkie możliwe mechanizmy psychologiczne, które religie poznały podczas swej długiej historii, włącznie z naszą „piętą Achillesową” (wrodzony strach przed śmiercią i pragnienie nieustającego życia), dzięki której to wiedzy, po dzień dzisiejszy posiadają wielką władzę nad umysłami ludzi. Zacznę od pewnego fragmentu, znalezionego podczas lektury Traktatu o tolerancji Woltera.     

„Jeden z najdziwniejszych przykładów fanatyzmu dała niewielka sekta duńska, która przyjęła najlepszą w świecie zasadę. Ludzie ci chcieli uzyskać zbawienie wieczne dla swych bliźnich, ale następstwa ich zasady były osobliwe. Wiedzieli, że wszystkie dzieci zmarłe bez chrztu są potępione, te zaś, które mają szczęście umrzeć zaraz po  otrzymaniu chrztu, radują się chwałą wiekuistą. Zabijali więc świeżo ochrzczone dzieci obojga płci, jakie tylko spotkali.

 

Niewątpliwie wyświadczali im największe z możliwych dóbr: jednocześnie chronili je przed grzechem, przed utrapieniami tego życia i przed piekłem oraz niechybnie posyłali je do nieba. Ale ci ludzie miłosierni nie brali pod uwagę, że nie wolno czynić małego zła, by wyświadczyć wielkie dobro, że nie mieli żadnego prawa nad życiem tych dzieciątek, że ojcowie i matki /../ wolą mieć swych synów i córki przy sobie, niż patrzeć, jak się ich dzieci zabija, aby poszły do raju, że jednym słowem sąd powinien karać zabójstwo, chociaż popełniono je w dobrej intencji”.            

Kiedy się czyta takie i podobne im opisy z historii religii, zaczynają się człowiekowi jeżyć resztki włosów na głowie. Cóż za niewyobrażalna głupota kazała tym ludziom zachowywać się w ten sposób!? Tak, to musieli być wyjątkowi głupcy, nie inaczej! Czy jednak nie jest to zbyt proste wytłumaczenie, a przez to zbyt krzywdzące tych pobożnych i bogobojnych ludzi? Zastanówmy się i spróbujmy zrozumieć ich motywy, a być może się okaże, że to nie głupota nimi powodowała, ale głęboka wiara w prawdziwość i słuszność swych przekonań?

 

Otóż jak pisze Wolter (i to nie jest przejęzyczenie), ci ludzie „wiedzieli, że wszystkie dzieci zmarłe bez chrztu są potępione, te zaś, które mają szczęście umrzeć bezpośrednio po otrzymaniu chrztu, radują się chwałą wiekuistą”. Skąd oni mogli o tym wiedzieć?! Jasne, że od swoich duszpasterzy, prawda? Czyli w rzeczywistości oni nie wiedzieli o tym lecz w to wierzyli z tak głębokim przekonaniem, że owa wiara w ich umysłach zamieniła się w wiedzę. A jaka to różnica, może spytać ktoś niezorientowany dostatecznie. Okazuje się, że wielka!

 

Wiara bowiem jest synonimem niepewności (albo braku całkowitej pewności), zaś wiedza (szczególnie ta naukowa) jest synonimem pewności (choć też nie zawsze i nie w każdym przypadku, tyle, że nauka potrafi się do tego przyznać, a religie nie). Gdyby ci ludzie choć przez chwilę potrafili zdać sobie z tego sprawę, nie byliby tak pewni swych racji. To wina kapłanów wszelkich religii ze wszystkich czasów, że dążąc do panowania nad umysłami wiernych, wpajają im przekonanie, iż głęboka wiara w religijne „prawdy” jest pewnością, a w związku z tym, jest czymś lepszym od „zwykłej” wiary i bardziej miłym Bogu.

 

A wystarczyłaby znajomość konstatacji Lequiera: „Jeśli się wierzy, że posiadło się Prawdę, trzeba wiedzieć, że się w to wierzy, a nie, że się to wie”.  Proste, czyż nie?! Gdyby bowiem ich pewność w tym względzie została zachwiana, nie byłoby dalszych konsekwencji wynikających z jej posiadania: „Zabijali więc świeżo ochrzczone dzieci obojga płci, jakie tylko spotkali. Niewątpliwie wyświadczali im największe z możliwych dóbr: jednocześnie chronili przed grzechem /../ i przed piekłem oraz niechybnie posyłali je do nieba”. Można więc domniemywać, że nie tyle głupota kierowała tymi ludźmi, co głęboka, ślepa wiara w to, że te odrażające zabójstwa dzieci są miłe Bogu, za co ich oprawcy pójdą po śmierci do nieba.

 

Co jednak z łamaniem przykazania z Dekalogu: „Nie będziesz zabijał?!”. Czy biblijny Bóg przewidział w tym względzie wyjątek od tego przykazania dla osób, które zabijają, tyle, że w tzw. „dobrych intencjach”, a nawet ponoć tych „najlepszych”, bo w imię Boże? Z uważnej lektury Biblii (a już szczególnie Starego Testamentu) można by odnieść wrażenie, iż autor przysłowia: „Dobrymi chęciami (intencjami) jest piekło wybrukowane”,  nie czytał Biblii, albo dodać do niego, że „niebo jest także wyposażone w ten sam rodzaj bruku”.

 

Nie odbiegajmy jednak od tematu. Jak można by zatem ocenić nieludzkie zachowanie tych ludzi, nie tylko z pozycji religijnych ale też religioznawczych, rozumowych? Otóż można uznać, iż było ono absurdalne w obu przypadkach. Z religijnego dlatego, że nie tylko łamali oni ważne boże przykazanie, by nie zabijać bliźnich. Ale też dlatego, że pozbawiając życia niemowlęta i nie pozwalając im dorosnąć i stać się w pełni świadomymi osobnikami, kogo w to miejsce posyłali (ich zdaniem) do nieba? „Puste” dusze, pozbawione świadomości swego istnienia, czyli takie „wydmuszki” dusz, bez śladu zawartości w nich człowieczeństwa.

 

Zatem (biorąc na poważnie „prawdy” religijne), ani nie chronili ich przed grzechem i przed piekłem, bo nie można ochronić „niczego” przed czymkolwiek. A co za tym idzie, nie może też być mowy o wyświadczaniu im „największego z możliwych dóbr”, czyli dobrodziejstwa wiecznego pobytu w niebie, bo owe dusze niemowlaków nie posiadały ludzkiej świadomości, na tyle rozwiniętej, by „ogarnąć” nią gdzie przebywają, czego i dzięki komu doświadczają. Jednym słowem, owe zabójstwa niemowlaków „w dobrej intencji” musiały być wielkim złem i błędem teologicznym, jak i moralnym (o etycznym i rozumowym nawet nie wspomnę).

 

A jak ta sytuacja wygląda od strony religioznawstwa? Podobnie, bowiem w rzeczywistości nie istnieje nic takiego, jak „grzech”, „piekło i niebo”, czy inne wytwory wyobraźni kapłanów wszechczasów, jak np. „upadek człowieka w raju”, „grzech pierworodny”, „potępienie”, „czyściec”, „Odkupienie grzechów”, „zbawienie”, „dusza”, „chwała wiekuista”, „zaświaty” i wiele innych określeń, charakterystycznych dla religii. Nie było więc żadnego powodu, aby w ten nieludzki, drastyczny i wręcz idiotyczny sposób kogokolwiek i przez kogokolwiek „chronić” przed tymi fikcyjnymi tworami ludzkiej, bardzo chorej wyobraźni.

 

Skąd się biorą takie koszmarne „myślowe potwory”? Tak, znam na to pytanie odpowiedź: „Kiedy rozum śpi”, a konkretnie? Konkretnie jest tak (mam na myśli omawiany przypadek), że to sama religia dostarcza ludziom powodów do czynienia zła, propagując takie idee, które „na pierwszy rzut oka” wyglądają tak pięknie i obiecująco, że aż „grzechem byłoby” nie  wierzyć w nie. Do jednej z nich należy obietnica zbawienia duszy ludzkiej po śmierci ciała i związane z nią rytuały, mające zapewnić wiernym upragnione życie wieczne w niebie. 

 

Owa obietnica stała się tak atrakcyjna dla ludzi wierzących, iż nie chcą (albo już nie potrafią) widzieć wyrządzanego w jej imieniu ogromu zła, które jest immanentne wszystkim religiom, a już szczególnie tym monoteistycznym. Jak bardzo jest ono podstępne, najlepiej świadczy przedstawiony powyżej przypadek. Okazuje się bowiem, iż pobożni i bogobojni ludzie, wierzący w dobrego i miłosiernego Boga kochającego ludzi, potrafią być tak zaślepieni swymi „prawdziwymi” przekonaniami, że stać ich na to, by z „zimną krwią” zabijać niewinne niemowlęta dla iluzorycznych pośmiertnych korzyści, jakie wpoili im duszpasterze.

                                                           ------ // ------

A jeśli już o tym mówimy, kwestię „dobrych intencji” (chodzi o dość podobną sytuację) podjął też Sam Harris w książce Koniec wiary, gdzie w przypisach do tekstu zamieścił takie dopełnienie rozumowania: „Czy intencje są faktycznie kwestią zasadniczą? Co mamy na przykład powiedzieć o tych chrześcijańskich misjonarzach w Nowym Świecie, którzy chrzcili indiańskie niemowlęta tylko po to, żeby je natychmiast zabić, posyłając je tym samym do nieba? Ich intencje były (z pozoru) dobre. Czy ich czyny były etyczne? /../ Intencje mają znaczenie, ale nie są wszystkim, co się liczy” (Sam Harris Koniec wiary).

 

Jak widać, ten odrażający proceder (może jako ateista w niewłaściwy sposób to oceniam, ale wydaje mi się, że określenie „odrażający proceder” jest nawet zbyt łagodne na określenie tego absurdalnego zachowania ślepo wierzących ludzi) „posyłania ochrzczonych niemowląt do nieba zaraz po chrzcie” nie ograniczał się tylko do jakiejś mało znanej duńskiej sekty, ale był także stosowany przez wielką chrześcijańską religię podczas „ewangelizacji” Nowego Świata przez konkwistadorów. Można więc domyślić się, iż nie były to zachowania incydentalne. W książce Karlheinza Deschnera Opus diaboli, jej autor opisuje jak te wydarzenia wspomina naoczny świadek, hiszpański dominikanin Bartolome de las Casas:

„Chrześcijanie /../ wdzierali się między ludzi, nie oszczędzali ani dzieci, ani starców, ani kobiet brzemiennych, ani tych w połogu, rozpruwali im ciała i rozrywali na kawałki, /../ Nowo narodzone istotki /../ odrywali, chwytając je za nogi, od piersi matek i rzucali je na skały, rozbijając im głowy. /../ Inne dzieci włóczyli ze sobą po ulicach /../ śmiali się przy tym i żartowali, a w końcu wrzucali te dzieci do wody i mówili: „Teraz tam się miotaj, ty małe, nędzne ciało!” /../ „Oni szli w zawody, który potrafi rozpłatać człowieka pierwszym ciosem miecza /../ albo wyrwać wnętrzności”.

 

„Robili oni też szerokie szubienice, takie, że stopy prawie dotykały ziemi, na każdej z tych szubienic wieszali na cześć i chwałę Zbawiciela i dwunastu apostołów, po trzynastu Indian, potem podkładali drewno, rozniecali ogień i palili wszystkich żywcem” /../ Możnych i szlachetnie urodzonych zabijali /../ jak następuje: robili stosy z bierwion kładzionych na widły, przywiązywali do nich nieszczęśników, a niżej rozniecali niewielki ogień. I ci ludzie /../ w straszliwych cierpieniach oddawali ducha Bogu. /../ Wszystkie opisane okropności i /../ wiele innych widziałem na własne oczy”.

Jaka była przyczyna, iż owi „pobożni i bogobojni” chrześcijanie zachowywali się w taki bestialski i odrażający sposób w stosunku do Indian? (choć opuściłem dużo, co bardziej drastycznych fragmentów). Otóż taka, że zgodnie ze świadomością wpajaną przez Biblię, mieszkańcy nowego kontynentu (Ameryki) nie mogli być uznawani za ludzi. A jeśli tak, to można ich było zabijać bezkarnie, jak zwierzęta (tak pewno myślano). Dopiero bulla papieża Pawła III z 1537 r. uznała Indian za istoty rozumne, czyli za takie same, jak ludzie biali.

 

W cytowanej powyżej pozycji jest jeszcze to: „Hiszpański kaznodzieja /../ Gregorio, który nazywał Indian „mówiącymi zwierzętami”, dowodził według pism Tomasza z Akwinu, że „trzeba rządzić nimi żelaznym prętem” i propagował zniewalanie ich. /../ Dewiza wtedy stosowana, to: „Miecz i żelazny pręt, to najlepsi kaznodzieje”. Jeszcze w XVIII w. na chrześcijańskim Zachodzie spierano się o to, czy Indianie są ludźmi. A jak Kościół katolicki widzi ten problem? W tej samej pozycji znajdują się fragmenty wypowiedzi (dotyczącej w/wym. wydarzeń) papieża Jana Pawła II, który w styczniu 1972 r. odwiedził Republikę Dominikańską na wyspie Haiti, i który w swym przemówieniu tak odniósł się do jej historii:

„/../ Dziękuję Bogu, że pozwala mi wstąpić na ten skrawek ziemi amerykańskiej”, „przyjść tutaj drogą, którą obrali pierwsi krzewiciele wiary po odkryciu tego kontynentu /../ „bo dziś możemy wyrażać tylko podziw i wdzięczność za to, czego oni dokonali” /../ „żeby głosić chwałę Chrystusa Zbawiciela, żeby bronić godności tubylców, strzec ich nienaruszalnych praw”, „unaocznić waszym przodkom Królestwo Boże” /../ „Wówczas to, ten umiłowany lud otworzył się na wiarę w Jezusa Chrystusa” /../ „Niech będzie pochwalony Pan, który mnie tu zaprowadził” /../„Tu, gdzie na tym kontynencie rozpoczęło się dzieło boże, na chwałę i cześć Pana naszego” /../ ”łaska i   właściwe powołanie Kościoła. /../ „Kościół istnieje po to, żeby ewangelizować” /../.

 

„Krzewiciele wiary w stosunkowo krótkim czasie objęli swoją działalnością całe Santo Domingo” /../ „Byli to ludzie, którzy lgnęli zwłaszcza do biednych i bezradnych, do tubylców” /../ „Jeśli mamy tu wyrazić zasłużoną wdzięczność tym, którzy jako pierwsi posiali ziarno wiary, to należy się ona /../ zakonom, które bez reszty poświęciły się dziełu ewangelizacji, chociaż /../ czasem spotykała ich męczeńska śmierć” /../ „Kościół był więc na tej wyspie pierwszą instancją, która zatroszczyła się o sprawiedliwość i prawa człowieka /../”. „Tu mimo trudności i ofiar, osiągnięto piękne wyniki” /../ „Tu zaświadcza się dziś istnienie Chrystusa” /../.

Jak te „piękne wyniki” (wg papieża Wojtyły) wyglądały w rzeczywistości, można dowiedzieć się tylko z takich książek, jak ta, z której cytuję te nieliczne fragmenty, gdyż tej historycznej prawdy nie dowiemy się od żadnego z obłudnych hierarchów tego Kościoła. Na koniec tekstu zacytuję jeszcze fragment stanowiący pewne podsumowanie tego „dzieła ewangelizacji” czyli efektu „zatroszczenia się Kościoła o sprawiedliwość i prawa człowieka”, no i wreszcie, jak w liczbach wyglądają te „piękne wyniki” kościelnej, katolickiej ewangelizacji Indian:

 

„Wyspa Haiti, w chwili przybycia katolików zamieszkana przez lud indiański na wysokim poziomie cywilizacji, miała ok. miliona stu tysięcy mieszkańców (ok. 1492 r. przypis LF). W 1510 r. – już tylko czterdzieści sześć tysięcy. W 1517 r. – już tylko tysiąc”. Faktycznie, „piękne wyniki”! Można tylko „pozazdrościć” temu papieżowi (innym również), że miał takich oddanych sprawie zakonników, kapłanów i wiernych wyznawców miłosiernego Boga! No, bo cóż innego można powiedzieć w obliczu tak diabelnie perfidnej obłudy u tej „świętej” osoby?

 

Ponieważ owego „sprowadzania rozumu na manowce myślenia” przez  religijną ideę bogów/Boga jest dużo znanych mi przypadków, zakładam, że będzie jeszcze ciąg dalszy.

 

Październik 2021 r.                            ------ cdn.------

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
3. Roztropność jest cechą ludzi myślących, nieprawdaż? Bonawentura Średni 2022-09-09
2. Dokładnie trafił Pan w sedno Lucjan Ferus 2021-10-05
1. może dobór naturalny Leszek 2021-10-04


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 907 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02
Chusta wreszcie wolna; Turcja wręcz przeciwnie   Bekdil   2014-10-10
Chłopiec kaznodzieja   Dawkins   2017-04-19
Co się właściwie stało?   Kalwas   2022-10-01
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Cuda, cuda ogłaszają   Ferus   2016-04-24
Cyrograf   Ferus   2015-01-17
Czarne życie, które nie ma znaczenia: 50 chrześcijan zamordowanych w ich kościele   Ibrahim   2022-06-16
Czary, zagrożenie bezpieczeństwa i prawo szariatu   Igwe   2019-04-16
Czas pociągnąć do odpowiedzialności “kapłanów-cudotwórców”   Igwe   2018-01-27
Czego Żydzi nauczyli Koptyjkę     2015-02-20
Cztery słowa i 1280 poszkodowanych…   Bekdil   2015-04-26
Czy Afryce potrzebna jest religijna reformacja?   Igwe   2019-01-08
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Czy ateizm jest irracjonalny? Filozof mówi “tak”   Coyne   2014-10-28
Czy ateizm może być nauczany jako religia?   Koraszewski   2021-07-12
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Czy Bóg kocha małpi patriotyzm?   Koraszewski   2018-03-26
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
Czy istnieją „głęboko niewierzący”?   Ferus   2020-09-06
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Czy krytyczne myślenie zmieni Afrykę?   Igwe   2017-02-13
Czy ludobójstwo jest miłe Bogu?   Koraszewski   2015-09-30
Czy mit o Świętym Mikołaju jest niemoralny?   Novella   2016-12-23
Czy Pan Bóg lubi kiszone ogórki?   Koraszewski   2018-02-21
Czy panie zaorzą Kościół?   Koraszewski   2018-07-09
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia?   Ferus   2019-02-10
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia? (II)   Ferus   2019-03-24
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Czy to jest nauka, czy teologia?   Hoodbhoy   2016-06-05
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Czy wolno krytykować muzułmanów?   Pandavar   2021-06-28
Czy wolno śmiać się z religii?   Koraszewski   2016-08-29
Czyżby bunt aniołów stróżów?   Ferus   2017-08-27
Człowiek musi w coś wierzyć. Schizma arcybiskupa Lefebvre'a   Ferus   2018-11-18
Człowiek musi w coś wierzyć. Arianizm.   Ferus   2018-05-27
Człowiek musi w coś wierzyć. Kontynuacja.   Ferus   2018-10-21
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Człowiek musi w coś wierzyć. Mariawici.   Ferus   2018-11-11
Człowiek musi w coś wierzyć. Nestorianizm.   Ferus   2018-06-03
Człowiek musi w coś wierzyć. Podsumowanie.   Ferus   2018-11-25
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Savonarola, Luter i inni   Ferus   2018-10-28
Człowiek musi w coś wierzyć. Spadkobiercy manicheizmu.   Ferus   2018-05-20
Człowiek staje przed Bogiem?   Ferus   2015-05-03
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Człowiek w labiryncie iluzji (Część V)   Ferus   2018-04-08
Człowiek w labiryncie iluzji (II)   Ferus   2018-03-18
Człowiek w labiryncie iluzji (III)   Ferus   2018-03-25
Człowiek w labiryncie iluzji  (Część IV)   Ferus   2018-04-02
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement II.   Ferus   2018-04-29
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement.   Ferus   2018-04-22
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
De non existentia Dei   Koraszewski   2019-05-06
Deislamizacja jest jedynym sposobem walki z ISIS   Greenfield   2015-06-21
Deizm antytezą teizmu?   Ferus   2022-01-30
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Deklaracja poddaństwa   Ferus   2014-12-08
Demony w afrykańskiej szkole?   Igwe   2016-09-05
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Diabelskie zwierciadło jest winne złu?   Ferus   2021-03-21
Dlaczego ateiści walczą o prawo wyjścia z cienia w Afryce i nie tylko w Afryce?   Igwe   2019-04-10
Dlaczego jestem ateistą?   Koraszewski   2017-08-13
Dlaczego musiałem zostać ateistą   Ferus   2019-03-17
Dlaczego nauki i religii nie można ze sobą pogodzić   Koraszewski   2020-07-05
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Dobro i Zło   Ferus   2015-06-07
Dobroć biblijnego Boga   Ferus   2016-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze Część VIII   Ferus   2015-03-21
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05
Doradztwo religijne i religioznawcze X   Ferus   2015-04-12

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk