Prawda

Piątek, 17 maja 2024 - 10:26

« Poprzedni Następny »


Żyjemy w ciekawych czasach


Andrzej Koraszewski 2023-01-24

Thomas Friedman (Źródło zdjęcia: Wikipedia)
Thomas Friedman (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Kiedy za namową przyjaciela zapisałem się do Towarzystwa Dziennikarskiego byłem przekonany, że będzie to takie towarzystwo, w którym do znudzenia dyskutuje się o etyce zawodu dziennikarza. To ciekawy zawód, specyficzne rzemiosło, w którym zadaniem jest przekazywanie rzetelnej informacji, a nieustającą pokusą misjonarstwo i nawracanie ludzi na swoją taką czy inną wiarę. Na domiar złego, żyjemy w czasach rewolucji informatycznej i tradycyjne dylematy etyki dziennikarskiej urosły do absurdalnych rozmiarów.

Mam wrażenie, że w Towarzystwie Dziennikarskim sprawy etyki zawodowej zajmują marginalne miejsce, a ja od dawna jestem emerytem, dla którego ta sprawa jest centralna. Wiele osób krytykowało mnie, za to, że nazbyt często piszę o Izraelu i Żydach, nie zauważając nawet, że nieodmiennie dominuje tu pokazywanie dziennikarskich naruszeń etyki zawodowej, czyli propagowanie nieprawdy czasem z przekonania, a czasem tylko dla zysku.


Antysemityzm jest flagowym okrętem niechęci do obcego, więc wzbudzanie zbiorowej nienawiści rzadko się bez niego obywa. Kościelne ambony, wiecowe trybuny i media odgrywają tu rolę szczególną, więc w rozważaniach nad etyką dziennikarską problem kłamstw o Żydach odgrywa szczególną rolę. Nie jest to takie proste, często prawdziwymi artystami w tym odrażającym sporcie są dziennikarze pochodzenia żydowskiego. Dlaczego? Możemy próbować szukać odpowiedzi na to pytanie, ale będą to spekulacje bez dowodów, domysły raczej niż mocne argumenty. Tak czy inaczej etyka zawodowa z konieczności zlewa się z dylematami tożsamości. Józef Tischner zwykł mawiać, że najpierw jest filozofem, potem nauczycielem, a na samym końcu księdzem. Ciekawe, że wśród swoich tożsamości wymieniał trzy zawody i nie wspominał narodowości.


Dziennikarstwo, podobnie jak sztuka, przyciąga tłumy narcyzów z nadętym ego, poszukiwaczy sławy, a przynajmniej uznania, wrażliwych lub nadwrażliwych na to, jak ich widzą inni. To może skłaniać i często skłania do oportunizmu. A jak się z tym łączy żydowski kompleks? Ciekawe pytanie. Australijski filozof, Peter Singer, postanowił odgrzebać historię swoich dziadków z austro-węgierskiego cesarstwa. W książce Ponad czasem opisuje atmosferę pierwszych lat XX wieku wśród żydowskiej lewicującej inteligencji, przekonanej, że rodzi się epoka racjonalizmu, w której będzie się liczyć charakter i kwalifikacje, a nie pochodzenie, w której żydowskość będzie zaledwie mało znaczącą rodzinną tradycją.


Rodzący się wówczas syjonizm uważany był w tych kręgach za całkowicie nierealną i reakcyjną mrzonkę, utrudniającą pełną integrację z innymi postępowymi ludźmi w postępowym świecie. Głęboka wiara w ludzkie, uniwersalne wartości dyktowała głęboką niechęć do syjonizmu, opartego na przekonaniu, że przed morderczą nienawiścią trzeba się bronić budując własne państwo. Wtedy jednak żydowska inteligencja wkraczała szeroką falą do wolnych zawodów i zaczęła być silnie widoczna, czy jak woleli inni nadreprezentowana, w takich zawodach jak lekarze, prawnicy, dziennikarze i artyści, budząc nową odmianę antysemityzmu, skierowanego na zasymilowanych Żydów, którzy panoszą się wśród ”naszych” elit. Wielu stanęło przed wyborem, czy łasić się do prześladowców, czy zachować uczciwość, często kosztem kariery.


Niebawem problem kariery przestał istnieć, pojawiło się pytanie jak przetrwać. Przetrwali nieliczni, przetrwał również dylemat konfliktu między tożsamością, asymilacją i ideałem postępu. Wbrew wszystkim przewidywaniom zasymilowanych w początkach XX wieku Żydów, powstał również Izrael. Syjonizm okazał się czymś więcej niż tylko nierealną mrzonką, a jego sukces jest dziś solą w oku nie tylko tradycyjnych antysemitów.


Plus minus połowa Żydów, którzy przetrwali nazizm i komunizm mieszka dziś w Izraelu, a druga połowa szuka swojej tożsamości w diasporze. Żydzi nadal są silnie obecni w zachodnim dziennikarstwie, a dylematy sprzed stu dwudziestu lat stanowią osobny rozdział w dyskusji o etyce naszego zawodu.


Słynny amerykański dziennikarz Thomas L. Friedman jest przypadkiem ze wszech miar interesującym. Gwiazda pierwszej wielkości, zdobywca Pulitzera, który ustawicznie uciekając od swojej żydowskości, nie może pojąć, dlaczego w Izraelu nie chcą zrozumieć faktu, że powinni go uznać za premiera rządu na wygnaniu. Może to odrobinę wypaczać jego etykę zawodową, ale zdecydowanie wzmacnia pozycję wśród postępowej ludzkości.


Jeden z jego najnowszych artykułów na łamach „New York Timesa” nosi tytuł Can Joe Biden Save Israel? Friedman pisze, że gdyby mógł podrzucić na biurko prezydenta notę, to wie dokładnie jak ona powinna się zaczynać:

Drogi Panie Prezydencie, nie wiem czy interesuje Pana historia Żydów, ale historia Żydów jest z pewnością dziś zainteresowana Panem. Izrael jest na krawędzi historycznej transformacji – od pełnokrwistej demokracji do czegoś mniejszego, od siły stabilizującej region do siły destabilizującej. Może Pan być jedynym [człowiekiem] zdolnym do zatrzymania premiera Benjamina Netanjahu i jego ekstremistycznej koalicji zmieniającej Izrael w antyliberalny bastion fanatyzmu.”

Dziennikarz występujący w roli samozwańczego doradcy księcia nie jest nowością. Wskakiwanie w buty doradcy księcia to jedna ze stałych pokus w tym zawodzie. Troszkę się jednak zdziwiłem tym stwierdzeniem tego właśnie dziennikarza twierdzącego, że do tej chwili Izrael był pełnokrwistą demokracją, jako, że od swoich czasów studenckich w latach 70. ubiegłego wieku ostrzegał amerykańskich czytelników przed paskudnym, niedemokratycznym Izraelem.


Jeszcze jako student Brandeis University Friedman gorąco protestował przeciwko ludziom sprzeciwiającym się żądaniom Arafata, by jego Organizację Wyzwolenia Palestyny uznać za wyłączne przedstawicielstwo wszystkich Palestyńczyków. Jego demokratyczna dusza od wczesnej młodości skażona była miłością do krwawych dyktatorów. Czy jest możliwe, że student Friedman był tylko naiwny i nie wiedział, co stanowi statut Organizacji Wyzwolenia Palestyny, co ta organizacja chce wyzwolić, od kogo i w jaki sposób, może nie znał powiązań Arafata z ZSRR, nie słyszał o terrorystycznych wyczynach OWP w Jordanii, a potem w Libanie, nie wiedział o porwaniach samolotów i tylko był spragniony pokoju? Czy naprawdę życzył Palestyńczykom takiego przywódcy, a Izraelowi takiego sąsiada?  Nie mogę tego wiedzieć, ale dalsza twórczość tego dziennikarza wydaje się wszelkiej niewinności zaprzeczać.


W artykule, w którym prosi amerykańskiego prezydenta, by został zbawcą żydowskiego narodu, amerykański dziennikarz pisze dalej, że powiedziałby mu również, że on się boi, iż Izrael jest na progu wewnętrznych konfliktów, ale to nie chodzi o jakąś jedną sprawę taką jak Porozumienia z Oslo, ale o władzę, o to, kto komu będzie mówił jak ma żyć. To tragedia, bo przecież nowy rząd w Izraelu uzyskał władzę wygrywając tylko nieznaczną większością i zagraża prawom obywatelskim o czym zaświadcza duża demonstracja.

“Izrael, który Joe Biden znał, znika i wyłania się nowy Izrael. Wielu ministrów rządu jest wrogich wobec wartości Ameryki i prawie wszyscy są wrodzy wobec Partii Demokratycznej. Netanjahu i jego minister do spraw strategicznych Ron Dermer, spiskowali z Republikanami, żeby zmajstrować w 2015 roku wystąpienie Netanjahu przed Kongresem, przeciwko polityce Bidena i prezydenta Obamy.”

Jaka etyka dyktuje ten typ dziennikarstwa? Dlaczego Thomas L. Friedman budzi obrzydzenie? Dlaczego ten jego lęk o prawa „arabskiej mniejszości, osób LBGTQ w Izraelu, obywateli, a nawet reformowanych i konserwatywnych Żydów”, zieje hipokryzją?

 

Żeby przekonać, że nowy izraelski rząd to banda fanatyków, wybitny amerykański dziennikarz cytuje rzeczowy i podbudowany głos izraelskiego oficera, który w żołnierskich słowach ćwierka:

„Kto mógł uwierzyć, że niespełna 80 lat po Holokauście na czele narodu stanie kryminalista, i mesjański faszysta i powstanie w Izraelu skorumpowany rząd, którego celem jest uratowanie oskarżonego kryminalisty.”

Wytrawny dziennikarz prawdopodobnie wie, że po latach trwającego procesu nie udało się udowodnić Netanjahu żadnego przestępstwa, że oskarżenia o to, że ten rząd jest skorumpowany, jest odrobinę przedwczesne. Jednak taki tweet w poważnej gazecie, w artykule podpisanym przez powszechnie szanowanego dziennikarza pełni rolę dowodu rzeczowego i autor dyktuje swojemu prezydentowi stanowczy list do izraelskiego premiera:

Bibi, jedziesz walcem po amerykańskich interesach i wartościach. Muszę się dowiedzieć od ciebie kilku rzeczy natychmiast i musisz coś usłyszeć ode mnie. Czy Izrael kontroluje Zachodni Brzeg tymczasowo, czy wyłania się aneksja, jak chcieliby tego członkowie twojej koalicji?

I natychmiast pichci odpowiedź Netanjahu:

Joe, drogi przyjacielu, nie naciskaj na mnie w tych sprawach. Tylko ja mogę powstrzymać tych szaleńców. Ty i ja możemy razem stworzyć historię. Połączmy siły nie tylko, żeby zatrzymać rozwój nuklearnych możliwości Iranu, ale żeby na wszystkie możliwe sposoby pomóc irańskim protestującym obalić teokratyczny reżim w Teheranie. I spróbujmy razem, ty i ja, wykuć pokojowe porozumienie z Arabią Saudyjską.”

Kończąc swój donos Friedman pisze, że Stany Zjednoczone i Izrael są przyjaciółmi, ale jedna ze stron w tej przyjaźni zmienia swój charakter, więc stanowczo żąda od swojego prezydenta zdecydowanej reakcji.


Czy jestem w błędzie, czy mamy tu do czynienia z dziennikarstwem, które powinno być pokazywane studentom jako przykład rażącego naruszenia etyki zawodowej?


Thomas Friedman występuje tu w roli opiniotwórcy i manipulanta, który świadomie i z premedytacją pomija doskonale znane mu fakty. Oczywiście zna różnicę między amerykańską i izraelską demokracją. Kto czytał jego książkę From Beirut to Jerusalem wie jak wiele ten autor wie i rozumie. Równocześnie od pół wieku szkaluje Izrael, uważając, że pomimo nieustającego śmiertelnego zagrożenia, Izrael sprawia mu osobisty kłopot swoim istnieniem.


Kilka dni temu Henryk Grynberg opisywał sen, w którym jego dziadek nie był Żydem, obudził się z poczuciem nieopisanej ulgi. Ten sen, przypomniał mu kolegę z domu dziecka, który po latach, przyszedł powiedzieć, że z Rosji wróciła jego matka i że on wcale nie jest Żydem. Nie cieszył się, że odzyskał matkę, ani że nie jest już sierotą, cieszył się, że nie jest już Żydem.


Kilku moich dobrych znajomych ma problem z Księgami Jakubowymi Olgi Tokarczuk. Ten doskonały opis masowego przechodzenia na stronę prześladowców, budzi niepokój. Nie mój, ja zaledwie próbuję zrozumieć sytuację, której sam nie doświadczyłem. Moim problemem jest etyka zawodowa dziennikarza, którego obowiązkiem jest dostarczanie rzetelnej informacji i który zawsze jest narażony na urojenie, że jest doradcą księcia.


Ira Stoll, wieloletni amerykański korespondent „Jerusalem Post” pisał, że Friedman jest doskonałym humorystą, że pisząc o Izraelu uwielbia przepowiednie, z których od dziesięcioleci nie sprawdziła się ani jedna. Rozczarował się do Izraela zanim  go zobaczył. Utożsamił się ze sprawą palestyńską jeszcze przed wojną libańską, a od tego czasu po każdym wydarzeniu w Izraelu pisze ten sam felieton, ostrzegając, że od teraz świat i Żydzi z diaspory przestaną kochać Izrael.


Wielu krytyków Friedmana podkreśla, że to świetny pisarz, któremu troszkę przeszkadza to, że chce być dobrym, postępowym Żydem. Czy to znaczy, że nadal wykonuje dyrektywę  KC KPZR z pierwszego lutego 1972 roku „O dalszym kierunku walki z antykomunistyczną aktywnością międzynarodowego syjonizmu”? Radziecka Akademia Nauk utworzyła wówczas permanentną komisję naukowej krytyki syjonizmu pod dachem Instytutu Orientalistyki. Chwilami można mieć wrażenie, że wpływ tej komisji na etykę dziennikarską nadal rośnie.


Kto wie, może wszystko byłoby tak samo i bez tej dyrektywy, postęp jest nieubłagany, w końcu pierwszej dekady XX wieku naczelnym spowiednikiem wiedeńskich elit był Zygmunt Freud, gwiazda betlejemska liberalnego postępu, ucząca poszukiwania odpowiedzi w snach. Żyjemy znów w ciekawych czasach, Richard Kemp, emerytowany brytyjski pułkownik, pisze, że wielu zastanawia się, jak by się zachowali w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Czy starczyłoby im odwagi, żeby się przeciwstawić rosnącej nienawiści, czy znaleźliby się wśród wystraszonych i milczących, czy dołączyliby do entuzjastów? Kemp pisze, że nie musimy się tak bardzo nad tym zastanawiać. Znów żyjemy w ciekawych czasach i znów mamy wszystkie możliwości przeciwstawienia się narastającej z każdym dniem nienawiści.


A Thomas L Friedman? No cóż, są u nas tacy też na Mazowieckiej, jakby powiedział K.I. Gałczyński.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2606 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Kto, kogo i dlaczego?   Koraszewski   2015-01-25
Kanada wybrała wrażliwość kulturową zamiast zachodniej medycyny   Coyne   2015-01-25
Otwarty list do kosmitów   Ferus   2015-01-26
Rodzina zabija młodą parę   Chesler   2015-01-26
Pochwała cudów   Koraszewski   2015-02-02
Cztery księżniczki i prezydent Obama   Chesler   2015-02-04
Zmieniająca się moralność i Friendship Nine   Coyne   2015-02-04
Kiedy strona przegrana dyktuje warunki   Draiman   2015-02-06
Dlaczego wolność słowa jest fundamentalna     2015-02-06
Islam, lewica i sprawa polska   Mencel   2015-02-07
Alarmująca sprawa klimatycznego panikarstwa   Lomborg   2015-02-17
Brakujący przedmiot nauczania   Ferus   2015-02-18
Prześladowani chrześcijanie organizują się przeciwko ISIS   Chesler   2015-02-18
Którędy do miasta?   Koraszewski   2015-02-22
Dlaczego dobre wiadomości to oksymoron   Gardner   2015-02-24
Czy Biały Dom walczy z terroryzmem?     2015-02-27
Wielka Brytania nadal potrzebuje gazu łupkowego   Ridley   2015-03-02
Wzlot i upadek Baracka Obamy   Frantzman   2015-03-06
Śmierć, która wstrząsnęła Turcją     2015-03-07
Susan Rice i polityzacja ludobójstwa   Boteach   2015-03-09
Kantata o pokoju i inne melodie   Koraszewski   2015-03-10
Kto ma się przystosować w imię tolerancji?   Chesler   2015-03-13
Powrót imperiów - perskie marzenia     2015-03-14
Ponury obraz iluzji Zachodu   Blum   2015-03-16
Badanie australijskie: homeopatia jest bezwartościowa   Coyne   2015-03-18
Więcej żywności z mniejszego areału   Ridley   2015-03-20
Bliźni w świadomości bliźniego   Koraszewski   2015-03-20
Rekord Guinessa w pluciu na demokrację   Koraszewski   2015-03-21
Wywiad z Davidem Keyesem   Harris   2015-03-23
Kiedy słowa zabijają?   Koraszewski   2015-03-25
Pełzający podbój Iraku przez Iran   Al-Rashed   2015-03-27
Dlaczego jestem propalestyński   Bellerose   2015-03-29
Mordowanie ateistów w Bangladeszu   Koraszewski   2015-04-02
ONZ walczy o prawa człowieka     2015-04-03
Czy ktokolwiek chce dyskutować o nagich faktach?   Koraszewski   2015-04-04
Problem z wodą w kranach i w propagandzie    Roth   2015-04-05
BBC jako pomocnik antysemickiego terroryzmu   Johnson   2015-04-06
Ktoś w Białym Domu jest zagubiony   Yemini   2015-04-08
Akademia Sukcesu czyli szkoła, która uczy   Koraszewski   2015-04-11
Reformowanie języka zamiast reformowania społeczeństwa   Coyne   2015-04-13
Nie tyle umowa ramowa, co oszustwo   Shargai   2015-04-13
Żydowski antysyjonizm: honorowe zabijanie per procura   Landes   2015-04-14
Wojna (modlitw) na kampusach     2015-04-18
Życie w sumie jest piękne     2015-04-20
Gaza: Egipt utrudnia dostawy broni   Toameh   2015-04-20
Heroiczna walka Kurdów przeciwko ISIS     2015-04-22
Problem uchodźców arabskich opisany w 1967 r.     2015-04-25
Szukanie wiary z ludzką twarzą   Koraszewski   2015-04-29
Tylko innowacje mogą nas uratować   Ridley   2015-05-01
San Remo: Zapomniany kamień milowy   Benzimra   2015-05-02
145 pisarzy podpisało list protestujący przeciwko nagrodzie PEN dla Charlie Hebdo   Coyne   2015-05-04
Elektryczność dla Afryki   Ridley   2015-05-06
Zuchwałość oszustwa: porozumienie z Iranem   Tsalic   2015-05-06
Poliekran: Nepal, Israel   Collins   2015-05-11
Pocztówka z globalnej wioski   Koraszewski   2015-05-15
Pora zaprzestać subsydiowania paliw kopalnych   Lomborg   2015-05-16
Małe, piękne, ignorowane   Koraszewski   2015-05-19
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2015-05-22
Kolorowi też mogą być rasistami   Owolade   2015-05-25
Illinois uchwala historyczną ustawę przeciwko BDS, a Kongres rozważa podobne posunięcie   Kontorovich   2015-05-26
Prawa człowieka, które budzą zgrozę   Pearson   2015-05-27
Świętoszkowata świętość Stolicy Apostolskiej   Honig   2015-06-01
Sport - czyli szlachetna rywalizacja   Koraszewski   2015-06-01
Święta Semantyka daje prezenty   Kruk   2015-06-03
Biznes z terytoriami okupowanymi, Orange telecom i francuskie podejście do prawa międzynarodowego   Kontorovich   2015-06-08
Konflikt w Gazie oceniany przez wojskowych     2015-06-14
Gdy ISIS brutalnie traktuje kobiety, panuje żałosne milczenie feministek   Chesler   2015-06-16
Zaszczyt bycia obiektem ataku cenzorów   Lomborg   2015-06-19
Fikcja etnograficzna Jordanii?   Salim Mansur   2015-06-22
Raport Departamentu Stanu o terrorze   Roth   2015-06-23
Miły facet na Bliskim Wschodzie   Rosenthal   2015-06-25
FIFA i inne udzielne księstwa   Ridley   2015-06-25
Odwaga i handel – co zrobiło więcej dla wzbogacenia ludzkości   Ridley   2015-06-29
Cierpliwość, niejasność i kryzysy   Frantzman   2015-06-30
Jazydzi nie są tylko ofiarami. Są naszymi partnerami i potrzebują pomocy   Clarfield   2015-07-02
Rasizm niektórych antyrasistów   Owolade   2015-07-04
Turcja woli ISIS od Kurdów   Totten   2015-07-06
Prawne ramy obrony Izraela   Dershowitz   2015-07-08
Technika, konsumeryzm i papież   Ridley   2015-07-08
Gdyby amerykański morderca, Roof, był islamistą, byłby “wojownikiem”   Frantzman   2015-07-10
Irańskie urojenie: elementarz dla skonsternowanych   Totten   2015-07-14
O racji w kwestii dobra i zła   Michael Shermer   2015-07-20
Opowieść o dwóch porozumieniach: co Grecja i Iran mają wspólnego?   Tsalic   2015-07-21
Zdewaluuj, restrukturyzuj i decyduj sam   Ridley   2015-08-05
Paryski szczyt klimatyczny   Ridley   2015-08-08
Strategia równowagi według prezydenta Obamy   Alberto M. Fernandez   2015-08-09
Mniejsza liczba celów rozwojowych znacznie bardziej pomoże Indiom   Lomborg   2015-08-11
Przemilczana czystka etniczna Palestyńczyków   Toameh   2015-08-19
Z głową w piachu   Friedman   2015-08-21
Problem zielonych strachów   Ridley   2015-08-25
Co Palestyńczycy robią z pieniędzmi z USA?   Toameh   2015-08-28
Czy i jak możemy pomóc uchodźcom?   Koraszewski   2015-09-03
Życie czarnych liczy się – poza życiem Birama Daha Oulda Obeida   Brown   2015-09-04
Jeszcze raz w sprawie cenzury   Miś   2015-09-04
Wyobraź sobie... Gazę   Tsalic   2015-09-05
Dejudaizacja Jerozolimy w 1948 roku   Carlson   2015-09-07
Wyzwanie dla Europy: jak zapobiec wpuszczeniu ekstremistów islamskich razem z ich ofiarami   Horovitz   2015-09-10
Egipt z Piotrem Ibrahimem Kalwasem   Koraszewski   2015-09-12
Uchodźcy: punkt, z którego nie ma powrotu   Tsalic   2015-09-15
Jordania: Nie chcemy Palestyńczyków   Toameh   2015-09-16

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk