Prawda

Poniedziałek, 20 maja 2024 - 11:13

« Poprzedni Następny »


Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)


Lucjan Ferus 2023-08-13

Photo Credits: buzzghana.com
Photo Credits: buzzghana.com

Pamiętam taki znamienny fragment, kiedy antylopy masowo przeprawiają się przez rwącą rzekę, tratując się wzajemnie w szaleńczym pędzie, byle tylko znaleźć się na jej drugim brzegu, a krokodyle czekające na tę okazję od dłuższego czasu, zaczynają krwawe polowanie, wciągając pod wodę swoje ofiary. I oto jedna z nich jakimś cudem wyrywa się z potężnych krokodylich szczęk i z ogromnym trudem zaczyna wspinać się po stromym, błotnistym zboczu rzeki, wlokąc za sobą zwoje jelit, wydobywające się z rozprutego brzucha. I kiedy już wydawało się, że jest bezpieczna (?!), skacze na nią czyhająca tam lwica, zagryzając ją bez zbytnich ceregieli,... Brr! Nie polecałbym małym dzieciom tego widoku przed snem. A jeśli już mowa o lwach: kiedy samiec zdobywa samicę, która ma małe lwiątka - bynajmniej ich nie adoptuje wspaniałomyślnie, lecz bez skrupułów zagryza je wszystkie, nie zważając na uczucia macierzyńskie partnerki.

Widziałem też film, pokazujący jak sprytnie i z odrażającą bezwzględnością, radzi sobie pisklę kukułki, wyrzucając z gniazda jaja swoich przybranych rodziców. A potem padających z wycieńczenia by ją wykarmić. Lub starsze już pisklę bodajże orła bielika zadziobujące na śmierć swego słabszego braciszka i to w obecności obojętnie się temu przyglądającej matki. Nie wiadomo co w tym przypadku robi większe wrażenie: czy to Kainowe zachowanie tego ledwo opierzonego malca, czy ten całkowity brak reakcji i stoicki spokój jego rodzica? Albo matka małych łabędziątek (czy może innych wodnych ptaków, dokładnie już nie pamiętam) zadziobująca bez krzty litości jedno ze swoich bezbronnych dzieci i to na oczach pozostałych malców. Widać jak z każdym uderzeniem jej dzioba, główka małego ptaszka opada do wody, aż do momentu kiedy już tam nieruchomo pozostaje.           

 

Lub inny przykład: gnieżdżące się na nadbrzeżnych skałach stado głuptaków wysiadujących swoje potomstwo, a w pobliżu kręcące się lisy, czekające tylko okazji, by porwać pisklę nieuważnemu rodzicowi i pożreć je żywcem na jego oczach. Często zdarza się, że ofiara zostaje rozszarpana na strzępy przez dwóch zaciekle o nią walczących osobników. Albo takie orki ścigające przez wiele dni samicę walenia z jej małym, próbujące oddzielić go od matki i zatopić, przygniatając swymi masywnymi ciałami. A kiedy w końcu im się to udaje i wycieńczona do ostatnich granic wielodniowym polowaniem matka nie ma już siły by obronić swego malca, pożerają one tylko jego maleńki fragment - szczękę, a cała reszta ofiary opada na dno oceanu, stając się pokarmem dla żyjących w głębinach stworzeń.

                                                           ------ // ------

Takich i im podobnych przykładów okrucieństwa natury, można by przedstawić setki i to z dziedziny życia niemal każdego gatunku zwierząt i roślin (choć w przypadku tych ostatnich uważa się, że one nie czują a więc nie cierpią). Może więc teraz coś z innej skali wielkości, ze świata owadów. Jak sobie radzi osa z zapewnieniem pożywienia dla swego wykluwającego się potomstwa? Otóż poluje ona na polnego konika, wstrzykuje mu precyzyjnie w rdzeń kręgowy swój jad i sparaliżowanego - ale żywego - zaciąga do gniazda gdzie składa w jego ciele jajo, aby po wykluciu się potomka, mógł on pożreć żywcem przygotowane mu przez zapobiegliwą matkę stworzenie, potraktowane jako ciągle świeże pożywienie. Albo modliszka pożerająca samca podczas kopulacji, który nawet po odgryzieniu mu głowy nie przerywa tej ostatniej w jego życiu czynności (ale chyba już bez odczuwania przyjemności?).

 

Lub taki przykład: potomstwo ochotki rozwija się w ciele matki. Aby móc rosnąć pożera ją od wewnątrz, wypełniając w końcu całe jej ciało. W kilka dni później młode wyłaniają się na świat, pozostawiając chitynową pokrywę jako jedyną pozostałość swego rodzica. A w ciągu następnych dwóch dni ich własne, rozwijające się wewnątrz nich dzieci, zaczynają je – i to dosłownie - zjadać. Albo to: niektóre partenogenetyczne samiczki chrząszcza micromalthus debilis rodzą pojedynczego męskiego potomka. Larwa ta przyczepia się do naskórka matki na jakieś 4-5 dni, a potem wsadza głowę w jej otwór genitalny i pożera ją od wewnątrz. Czy to jest w ogóle do wyobrażenia sobie?

                                                           ------ // ------

Jak już pisałem, takich przykładów „dobroci” naszej przyrody można by przytaczać bez końca nieomal. Ciekawie ten problem przedstawił znany i ceniony pisarz SF John Wyndham: „Natura jest odrażająca w swym okrucieństwie i bezwzględności, dlatego konieczne było wynalezienie cywilizacji. Mówimy, że dzikie zwierzęta są okrutne, ale najokrutniejsze z nich wydaje się być wcieleniem łagodności, gdy uświadomimy sobie, jakich zbrodniczych cech potrzeba, aby przeżyć w morzu. A jeśli chodzi o owady, to ich życie jest skomplikowanym i fantastycznym horrorem /../ Znam tę starą opowieść, że jakoby Matka Natura wie najlepiej ... pomysł taki mógł się nasunąć tylko w bezpiecznym, sytym społeczeństwie, które dawno zapomniało, co to znaczy walczyć o życie. Natura wcale nie jest dobrą matką, ma skrwawione kły i pazury i nic nie jest bliskie jej sercu”.

 

Aż chciało by się spytać w tym miejscu: jak to możliwe, iż trafniejsze wnioski dotyczące naszej przyrody wyciągnął z jej obserwacji pisarz SF, a nie chrześcijański filozof? Osobiście uważam, że określenie „dobra” charakteryzujące naszą przyrodę jest nieadekwatne i mylące, gdyż w języku ludzkim ma ono określony sens - i chociaż jest wieloznaczne - to jednak dalece odbiegający od praw, którymi ona się rządzi. Sugerował bym więc tu następujące uzupełnienie (i konsensus zarazem): stworzona przez Boga przyroda jest dobra w 50 %.

 

Tzn. dobra dla polującego ale nie dla upolowanego, dobra dla pożerającego ale nie dla pożeranej ofiary, dobra dla zadającego ból ale nie dla cierpiącego, dobra dla silniejszego ale nie dla słabszego. Jednym zdaniem: dobra dla silniejszego, bardziej bezwzględnego i bardziej podstępnego napastnika niż dla jego słabszej, wolniejszej i nie potrafiącej się obronić ofiary. Dobra dla wygrywającego lecz nie dla przegrywającego tę bezlitosną walkę o przetrwanie. Tylko co to ma wspólnego z nieskończoną dobrocią Boga? Ale to tylko taka mała dygresja, nie odbiegajmy od tematu.

                                                           ------ // ------

W dalszej części eseju jego Autor przeprowadza jeszcze jedno logiczne rozumowanie, z którego także ma wynikać niezbicie, że ten świat jest najlepszym z możliwych jakie Bóg mógł stworzyć. Następnie jest bardzo ciekawy fragment, który polecam wszystkim obrońcom wolnej woli człowieczej, tak wspaniałomyślnie danej nam przez Stwórcę:

 

„Każdy człowiek posiada wolną wolę, czyli z natury jest zdolny dokonywać wyboru. Jednak do pełnej i prawdziwej wolności potrzeba, by człowiek miał skłonność do wybierania dobra a unikania zła, ta zaś nie jest naturalną właściwością człowieka, lecz zależy od łaski bożej /../ skoro dobro pochodzi od Boga, a zło od człowieka, więc człowiek może być dobrym nie z siebie, lecz tylko z łaski Boga. Ale Bóg nie udziela łaski za zasługi człowieka - to, co dane za zasługę, nie jest przecież łaską. A zatem, bez łaski człowiek nie może być dobrym, a na łaskę w żaden sposób zasłużyć nie może”. Koniec cytatu.

 

Pojmuję teraz na czym to polega! Okazuje się, że ta osławiona „wolna wola” dana nam wspaniałomyślnie od Stwórcy, sama w sobie jest mało warta. Aby z niej właściwie korzystać (cieszyć się pełną i prawdziwą wolnością) trzeba być dodatkowo obdarzonym łaską bożą, a tę niestety Bóg rozdziela według własnego uznania i człowiek nie ma na to żadnego wpływu. Pięknie jest to pomyślane, nieprawdaż? To trochę tak, jakby podarować komuś samochód, ale kluczyki zostawić sobie i aby ten ktoś mógł zakosztować prawdziwej jazdy, wypożyczać mu je według własnego widzimisię. Albo podarować komuś komputer, by się nim bawił do woli, ale możliwość dostępu do Internetu będzie zależała od dobrej (i nieprzewidywalnej) woli darczyńcy. Czyli mówiąc krótko: Bóg i tak „lejce” pozostawił sobie.

 

Jest jeszcze jedno stwierdzenie budzące mój sprzeciw w tym rozumowaniu: „Skoro dobro pochodzi od Boga, a zło od człowieka...”, aż chciałoby się w tym miejscu użyć słowa, jakie wymknęło się panu  prezesowi Dyzmie podczas zawodów zapaśniczych: „A gówno!” Nie ma tak dobrze! Pięknie to sobie wykoncypowali ci wielcy religijni myśliciele, tyle, że niezgodnie z logiką: dobro od Boga a zło od człowieka!? A człowieka (wg religii) to niby kto stworzył?! Nie Bóg przypadkiem? Czyż Autor wcześniej nie napisał: „Wszystko co istnieje jest tworem Boga, ale zło nie może być tworem Boga; a zatem: zło nie istnieje”. Ale zło istnieje panowie filozofowie, niezależnie od tego czy nazwiecie je brakiem dobra, czy inną prywatywną teorią.

 

Skoro więc wszystko co istnieje jest tworem Boga (albo inaczej mówiąc: Bóg jest przyczyną wszystkiego), to i zło musi nim być, siłą rzeczy. Zresztą sam Autor eseju przytaczając rozumowanie Leibniza, stwierdził wcześniej: „Skoro w umyśle boskim istnieją wszystkie możliwości /../” Zatem Bóg wiedział już nieskończenie wcześniej, że ludzie będą kuszeni w raju przez węża, że ulegną tej pokusie i że dostąpią upadku, czyli ich natura zostanie skażona grzesznymi skłonnościami, które przejdą - zgodnie z wolą bożą - na cały rodzaj ludzki, a mimo to wybrał tę opcję, tej akurat rzeczywistości, nie pozostawiając ludziom praktycznie żadnej szansy, by ich historia potoczyła się innym torem.

                                                           ------ // ------

Pod koniec eseju sam Autor przyznaje to zresztą: „Cokolwiek się dzieje, dzieje się z woli Boga”. Otóż to! W kontekście powyższego jak w ogóle można mówić o winie człowieka i jego odpowiedzialności za zło istniejące w dziele wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga? Lecz to co jest najciekawsze w tym rozumowaniu zostawiałem na koniec. Otóż Autor pisze m.in.: „ /../ teksty Leibniza są w gruncie rzeczy mową wygłoszoną w obronie Pana Boga” i obaj tak się zagalopowali w tej „obronie”, że niechcący zaczęli Go - ni mniej ni więcej - oskarżać! No, bo jak można inaczej rozumieć te stwierdzenia?:

 

„Skoro dobro pochodzi od Boga, a zło od człowieka, więc człowiek może być dobrym nie z siebie, lecz tylko z łaski Boga”. Czy dobrze to rozumiem? W razie czego powtórzę: człowiek może być dobrym nie z siebie, lecz tylko z łaski Boga! Teraz jest dla mnie jasne, dlaczego tak mało dobra jest na świecie! Po prostu Bóg nie nadąża z obdarzaniem swą łaską miliardów ludzi, pojawiających się na świecie w tak zawrotnym tempie, wierzących na dodatek w wielu innych bogów (nie wspominając nawet o ateistach). Muszę bezstronnie przyznać, że jest to najciekawszy przykład zastosowania „religijnej logiki”: w jednym i tym samym zdaniu stwierdza się, że dobro pochodzi od Boga a zło od człowieka, a zaraz obok, że człowiek nie może być dobrym bez pomocy Boga, czyli wskazuje się na Boga jako przyczynę zła w człowieku. Bardzo smakowity kąsek kazuistyki religijnej, nieprawdaż?

 

Aby postawić kropkę nad „i” w tym aspekcie dzieła bożego, dodam dla formalności, że można spojrzeć na ten problem jeszcze z innej strony: „Bóg dał człowiekowi wolną wolę, gdyż chciał aby ten służył Mu dobrowolnie i bez przymusu”, a teraz się nam mówi, że „przyczyną grzechu jest wolna wola człowieka”. Ale praprzyczyną, dla której człowiek dostał od Boga wolną wolę, była Jego potrzeba (albo chęć, czy też życzenie), aby człowiek Mu służył dobrowolnie. Zatem - jakby na to nie patrzeć - to Bóg jest winien: zachciało Mu się aby człowiek Mu służył „z własnej woli, nie zaś z konieczności”, obdarzył go więc tą wolną wolą - wiedząc jednocześnie (i ze szczegółami) jakie będą tego skutki w przyszłości: stanie się ona przyczyną jego grzechu. Ergo: to sam Bóg jest odpowiedzialny za wszelakie zło istniejące w swym dziele i nikt poza nim. Człowiek tylko - świadomie czy nie - wypełnia Jego zamysł, istniejący w Jego umyśle od nieskończenie dawna.

                                                           ------ // ------

Następne oskarżenie pod adresem Boga, jakie Leibniz sformułował a Autor eseju przytoczył i nawet je pochwalił, wynika z cytowanego na wstępie rozumowania: „Teraz trzeba tylko zauważyć, że skoro w umyśle boskim istnieją wszystkie możliwości, to Bóg jako wszechmocny, wszechwiedzący i będący najwyższą dobrocią, stwarzając świat, wybrał plan najlepszy z możliwych”. Koniec cytatu.

 

Niestety w tym planie bożym - jak się okazało - istniał upadek człowieka w raju i kara boża nałożona na ludzi i grzech pierworodny jako jej konsekwencja i potop będący przejawem determinacji i niezadowolenia Stwórcy ze swego nieudanego dzieła i późniejsze „odrodzenie” bożego stworzenia - jednakże nadal z grzeszną naturą, skażoną skłonnościami do czynienia zła i nieprawości i wszystkie późniejsze konsekwencje wynikłe dla rodzaju ludzkiego z tej bożej decyzji, jak chociażby Sąd Ostateczny, piekło z wieczystymi mękami dla grzeszników i tym podobne „atrakcje” przewidziane przez Boga dla swej nieudanej „korony stworzenia”.

 

Zatem w kontekście powyższego, Leibniz niechcący oskarża Boga, iż ten wiedząc z góry o tym wszystkim (przy boskiej wszechwiedzy nie mogło być inaczej), zadecydował aby jednak ten a nie inny plan zrealizować w rzeczywistości. Proszę mi wybaczyć moje niedowiarstwo, lecz w żaden sposób nie mogę uwierzyć, że pośród nieskończonej ilościmożliwych planów na stworzenie świata - ten był akurat najlepszy!? No, niestety nie mogę w to uwierzyć, a to „ścisłe rozumowanie” w najmniejszym stopniu mnie nie przekonuje. Ba! Jestem pewien, że gdybym wysilił swój zawodny (bo tylko ludzki) umysł, sam znalazłbym parę doskonalszych rozwiązań, na początki rodzaju ludzkiego, wychodząc tylko z historii opisanej w Biblii.

                                                           ------ // ------

Np. Bóg nie poddaje ludzi tej dziwnej (z pozycji Jego wszechwiedzy) próbie w raju, lecz sam z  własnej woli daje im możliwość poznawania i rozróżniania dobra i zła. Albo: nie dopuszcza aby wąż psuł Jego dzieło, kusząc w podstępny sposób Jego nieświadome stworzenia, niwecząc zawczasu jego niecny zamysł poprzez odebranie mu daru mowy (afazja), choćby na czas pobytu ludzi w raju. Albo: czyni niewiastę bardziej sceptyczną i odporną na pokusy, chociażby sensownie i logicznie brzmiały. Albo: Bóg nie karze ludzi w raju, lecz im przebacza (jest przecież nieskończenie miłosierny) tę popełnioną w nieświadomości niesubordynację, albo w ostateczności: nie oszczędza w potopie nikogo, a po opadnięciu wód i osuszeniu lądu, stwarza od nowa - tym razem doskonalsze - swoje stworzenia i widząc, że są one lepsze od poprzednich, błogosławi wszystkim na nową drogę życia. I proszę, niech ktoś mi udowodni, że są to gorsze rozwiązania (i z gorszymi konsekwencjami) od tego opisanego w Biblii! Wróćmy jednak do eseju.

             

2008/2023 r.                                       ------ CDN. ------


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 909 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Podobno obrona ewolucji stała się właśnie trudniejsza. A juści.   Coyne   2016-09-30
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Uzdrawianie wiarą zabija dzieci   Coyne   2014-11-19
Zgodność między nauką i religią? Wolne żarty.   Coyne   2015-02-09
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
List Einsteina kwestionujący religię, biblię i ideę Boga jest znowu na sprzedaż   Coyne   2018-10-19
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Religia – nauka, odwieczna wojna   Coyne   2015-05-23
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Pogodzenie nauki i religii?   Coyne   2018-12-21
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Absolwent teologii mówi o naszej rzekomej potrzebie dalszych studiów teologicznych zanim zaczniemy krytykować religię   Coyne   2015-06-12
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zaakceptować terror islamski jako nową normalność?   Darwish   2017-06-16
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Chłopiec kaznodzieja   Dawkins   2017-04-19
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Dzięki dobroci!   Dennett   2015-01-07
Religia zdrowego rozsądku   Dennett   2016-08-01
Kościół katolicki i jego cuda   Edamaruku   2017-08-28
Wychowywanie dżihadystów: drabina radykalizacji i jej antidotum   Fares   2017-06-03
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Islamscy towarzysze podróży w drodze do bigoterii i masowych mordów   Fernandez   2017-04-23
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Doradztwo religijne i religioznawcze XII   Ferus   2015-04-26
Fałszywi prorocy. Część X.   Ferus   2018-01-07
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Człowiek w labiryncie iluzji (III)   Ferus   2018-03-25
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement.   Ferus   2018-04-22
Myślowe szlaki   Ferus   2015-06-21
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Człowiek w labiryncie iluzji (Część V)   Ferus   2018-04-08
O jakości naszych bogów   Ferus   2017-02-26
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Cyrograf   Ferus   2015-01-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Sumienny ojciec chrzestny   Ferus   2015-03-29
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Rozum uskrzydlony wiarą (III)   Ferus   2018-09-30
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Trzystu wybitnych i Biblia   Ferus   2016-07-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Fałszywi prorocy. Część  IV. Suplement.   Ferus   2017-11-26
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Moja ambiwalentna krytyka religii III.   Ferus   2017-10-22
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk