Prawda

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 - 03:54

« Poprzedni Następny »


Mroczny cień udrapowanych autorytetów


Andrzej Koraszewski 2017-08-23


Kościół jest uznanym autorytetem moralnym, więc było rzeczą naturalną, że po upadku komunizmu, tworząc po raz kolejny niepodległą Rzeczpospolitą, ludzie chcieli to robić nie tylko z Matką Boską w klapie, ale i słuchając uważnie autorytetów moralnych. Czy rozumiano autorytet tak jak go definiowała filozof etyki Barbara Skarga? Ona sama pisała, że autorytet to ma być wzór, wzór rozumnego postępowania, wzór społecznej postawy, „strażnik tych wartości, które zachowały wysoką cenę, których przynajmniej jakaś część ludzi chciałaby jeszcze bronić. Takim autorytetem obdarza się kogoś, kto o tych wartościach stara się przypominać, kto jeszcze nie zwątpił w ich sens.”

Od czasów biblijnych słyszymy o fałszywych autorytetach, o przysłowiowych faryzeuszach, o ludziach, którzy mówią jedno, a czynią coś wręcz odwrotnego. Już teatralne szaty instytucjonalnego autorytetu mogą i powinny budzić pewien niepokój.


W tym samym tekście, Barbara Skarga mówiła, że ona sama nie ma autorytetów i nie lubi autorytetów, że w stosunkach międzyludzkich wystarczy wzajemny szacunek. Wyczuwamy tu jakąś niepokojącą sprzeczność. Istnieją wzory rozumnego postępowania, społecznej postawy, strażnicy wartości, ale filozof mówi, że nie ma autorytetów i nie lubi autorytetów, że w stosunkach międzyludzkich wystarczy wzajemny szacunek. Czy chce nam powiedzieć, że nie ma autorytetów, wobec których odczuwa nadmierny szacunek, z którymi nie może mieć relacji partnerskich, których nauk nie wolno kwestionować?


Barbara Skarga nie czerpała swoich wartości z religii, ani z ideologii. Uważała, że wartością  jest człowiek, ten, kto, jak mówiła, nie tylko te wartości wyznaje, ale musi je również realizować. A więc, łajdak utrzymujący się z prawienia o moralności i drapujący się w szaty namaszczonego kaznodziei jest autorytetem najdelikatniej mówiąc wątpliwym.     



Młodsza o szesnaście lat od Barbary Skargi Barbara Stanosz była również profesorem filozofii i jeszcze przed upadkiem komunizmu, ostrzegała w prasie drugiego obiegu, że jedne dogmaty mogą zostać zastąpione innymi, a po fałszywych autorytetach machających czerwonymi flagami mogą pojawić się fałszywe autorytety spod znaku krzyża.


Przypadek zrządził, że czytając w Studio Opinii artykuł Andrzeja de Lazari o tym czy chrześcijaństwo łączy, czy dzieli „wyskoczył” stary tekst Stanisława Obirka (z 2014 roku) pod tytułem „25 lat w cieniu Kościoła”. Profesor Obirek pisał o Barbarze Stanosz i jej książce W cieniu Kościoła czyli demokracja po polsku. Książka ukazała się w 2004 roku i jest zbiorem jej tekstów publicystycznych pisanych od wiosny 1989 roku. Natychmiast postanowiłem, że muszę je sobie raz jeszcze przypomnieć i sięgnąłem po stojący na półce egzemplarz. Barbara Stanosz od pierwszej chwili naszego wybicia się na niepodległość widziała więcej niż inni i bardzo dokładnie pokazywała zagrożenie wolności przez głoszących absolutne dobro faryzeuszy.


Pierwszy tekst w tym zbiorze traktuje o akcji przeciwko zabijaniu nienarodzonych. Na kilka miesięcy przed czerwcem 1989 roku Barbara Stanosz pisała o wojowniczej mobilizacji parafialnej moralności. Teatr absurdu – „kraj ze zrujnowaną gospodarką, zniszczonym środowiskiem naturalnym, brak podstawowych leków i sprzętu medycznego, lekarzy i szpitali, żłobków, przedszkoli, szkół, nauczycieli, katastrofalny brak mieszkań, postępująca patologia życia społecznego...” a Kościół organizuje kabaret mobilizacji wszystkich sił w obronie życia nienarodzonych. 


Barbara Stanosz była logikiem, doskonale widziała harce ze słowami. Nagle komórka w chwilę po zapłodnieniu staje się „dzieckiem”, „człowiekiem”, jej zniszczenie „zabójstwem”. Buduje się – pisała – definicje perswazyjne. Robiła to władza komunistyczna i te same sztuczki kościelna strona zaczęła uprawiać, kiedy tylko zwietrzyła szansę na odzyskanie rządu dusz. Autorka miała przemożne wrażenie, że ostatecznym celem tej kampanii jest „narzucenie nam wszystkim założeń światopoglądowych katolicyzmu”.  Nie myliła się.


Kolejny tekst jest już z 1990 roku. (Pierwotnie publikowany w „Gazecie Wyborczej”, która niebawem uzna tę autorkę za nazbyt kontrowersyjną .) Ten artykuł nosi tytuł „Jeśli nie zdarzy się cud...” Zaczyna się od stwierdzenia, że instrukcja MEN o nauczaniu religii w szkołach nikogo nie zaskoczyła, dla tych, którzy chcieli patrzeć, wewnętrzna logika zdarzeń była doskonale widoczna, tzw. nauka społeczna Kościoła zaczęła błyskawicznie przyjmować „pełnioną dotąd przez marksizm rolę filozofii oficjalnej”. Autorka pisze, że jest to próba wychowania nowego pokolenia „bojowników świętej sprawy”.


Cud się nie zdarzył i istotnie byliśmy i jesteśmy świadkami wymiany jednej totalitarnej ideologii na inną. Ta nowa ideologia ma podpórkę w długiej tradycji i autorytecie świętości. Lubi się również podpierać „prawem naturalnym”. Socjalizm był „naukowy” narzucanie religijnego światopoglądu też wymaga oprawy sugerującej jakiś racjonalizm. Tak więc prawo do życia jest prawem naturalnym. Barbara Stanosz zwraca uwagę, że to brzmi podobnie do praw natury. Te są twierdzeniami, które wyjaśniają fakty i pozwalają przewidywać wyniki przyszłych obserwacji; przykładem jest prawo grawitacji. „Prawami naturalnymi natomiast bywają nazywane pewne uprawnienia lub powinności przyznawane na ogół tylko ludziom i oparte na powszechnie uznawanych normach moralnych.” Te dwa rodzaje praw nie mają ze sobą żadnego związku. Prawa naturalne odwołują się do naszej woli, do tego, czego chcemy i czego oczekujemy. Stwierdzając, że coś jest prawem naturalnym sugerujemy, że wszystko jest rozstrzygnięte, dyskusja jest zamknięta. Salami odcinane jest plasterek po plasterku. To co zostało zadekretowane w Watykanie, zostało uznane za „prawo naturalne”, o którym nie wolno już dyskutować.


Pytając w kolejnym artykule „Dokąd zmierzamy?” Barbara Stanosz stwierdzała, że pojęcie klerykalizacji życia publicznego, które czasem pojawiało się w mediach, jest zbyt wąskie dla określenia istoty sporu, bowiem ten spór toczy się w istocie rzeczy o zamknięty bądź otwarty charakter społeczeństwa. Jest maj 1991 roku, Barbara Stanosz pisała:

„Nie jest to dyskusja poprzedzająca wybór, Polska bowiem została już wprowadzona na drogę powrotną ku państwu ideologicznemu.”

To nie było trudne, społeczeństwo było przyzwyczajone do indoktrynacji w szkole i w środkach masowego przekazu, do deklaracji prawomyślności, do pustych haseł. Kolejne tytuły wiele mówią; „Absolut żąda ofiar”, „Terror z ludzką twarzą”, „Lip service”. Ta książka jest pamiętnikiem narodzin bliźniąt syjamskich – III i IV Rzeczpospolitej. Na wszelki wypadek starano się nie zauważać, że pociąg do demokracji wykoleił się ruszając ze stacji. Próbowano tego nie zauważać. Epidemia lip service zbierała pierwsze żniwo.


W 1993 Barbara Stanosz należy już do publicystów wyklętych. Inicjuje założenie nowego pisma „Bez Dogmatu”.  Jej pierwszy pomieszczony w tym zbiorze tekst z tego miesięcznika traktuje o postrzeganiu władzy w kategoriach ONI. Uświadomiłem sobie jak głęboko ten fenomen jest zakorzeniony w naszej mentalności, kiedy wiele lat temu, podczas dyskusji na szwedzkim uniwersytecie, użyłem określenia „władza i społeczeństwo”. Wywołało to natychmiastową burzliwą dyskusję. Zwrócono mi uwagę, że władza jest zawsze częścią społeczeństwa, że możemy zasadnie mówić o władzy i zwykłych ludziach, o przywilejach z tytuły władzy, o władzy i ludzie, ale nie możemy przeciwstawiać władzy społeczeństwu, bo to przeczy definicji społeczeństwa. W polskiej socjologii to przeciwstawienie jest tak „naturalne”, że nawet tego nie zauważamy.


Barbara Stanosz piesze, że to stwierdzenie o ludziach dzierżących władzę, jako o grupie mającej własne interesy, które mogą być różne od tego, co deklarują publicznie, jest właściwie uniwersalne. „Demokrację różni od dyktatury nie psychologia rządzących, a gęsta sieć kontroli społecznej.” Przekonywanie do czystości intencji, mądrości i miłości rządzących  jest w efekcie zaproszeniem do rządów autorytarnych. Budowa państwowego i obywatelskiego systemu kontroli nie powiodła się. Chciano oprzeć nową Polskę na kredycie zaufania do styropianu, do weteranów walk, a nie na kwalifikacjach i solidnych instytucjach kontrolnych patrzących władzy na ręce.

„... a nadzorczo-doradcza rola radzieckiego ‘starszego brata’ przekazana została – mutatis mutandis – Kościołowi katolickiemu (wraz ze związanymi z tą rolą serwitutami politycznymi i materialnymi).”

Nowa, etosowa, władza nie przyjęła do wiadomości obaw społeczeństwa w kwestii przyjętej strategii polityki gospodarczej i społecznej. Poparcia szukała w Kościele, dziwiąc się i oburzając na coraz bardziej widoczne odrzucenie.


Czy konflikt między Kościołem i demokracją jest nieprzezwyciężalny? Tadeusz Mazowiecki pod koniec swojego życia mówił z rozpaczą, że polscy biskupi nie rozumieją demokracji. Prawdopodobnie  należałoby dodać, że nawet nie próbują zrozumieć demokracji i nie leży to w ich interesie. Barbara Stanosz pisze, że ten konflikt między „instytucją Kościoła katolickiego i modelem nowoczesnej, liberalnej demokracji jest autentyczny i głęboki: interesy i aspiracje każdej ze stron tego konfliktu są niszczące dla drugiej. Nie ma tu jednak pełnej symetrii. Sytuacja Kościoła w tym konflikcie jest mniej dramatyczna niż sytuacja demokracji”.


W zaawansowanych demokracjach widzimy kościoły pogodzone z demokracją i faktycznym rozdziałem Kościoła i państwa, które przyjęły na siebie nową rolę instytucji konsolidujących wspólnoty wierzących i zaspakajających indywidualne potrzeby wyznawców. (Warto dodać, że ten opis jest nazbyt optymistyczny, gdyż nie zrobiły tego dobrowolnie i nigdy nie straciły apetytu na powrót na scenę polityczną.) Polski Kościół katolicki ani na chwilę nie traktował poważnie możliwości uczciwego rozważenia oferty „przyjaznego rozdziału Kościoła i państwa”, zaś otwarci katolicy spod znaku „Tygodnika Powszechnego” zostali użyci jako taran do rozbicia wrót wrogiej twierdzy i odrzuceni po sforsowaniu bram. Barbara Stanosz nie miała najmniejszych wątpliwości, że już dyskusje wokół konkordatu, a następnie wokół konstytucji wskazywały na przegraną polskiej demokracji na wszystkich frontach.


Do tej książki z pewnością warto wracać szukając odpowiedzi na pytania o genezę dzisiejszej sytuacji i obecnego stanu polskiej demokracji. Trzy lata temu Stanisław Obirek przypomniał ją z okazji konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie „Koalicja Ateistyczna” oraz Fundację im. Kazimierza Łyszczyńskiego, a patronat objęła nad tą konferencją Wanda Nowicka, pełniąca wówczas funkcję wicemarszałka Sejmu. Sama konferencja poświęcona Barbarze Stanosz odbyła się w budynku Sejmu, co dziś trudno sobie wyobrazić. Lektura tych tekstów może wywoływać głęboki pesymizm  i uczucie przegranej. Może również skłaniać do refleksji na temat strategii dla ponownej próby wybicia się na demokrację.                                      

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Polityka, Kościół i medycyna   Koraszewski   2016-10-17
Czarny Poniedziałek był tylko początkiem długiego marszu   Koraszewski   2016-10-24
Kościół bardzo kocha kobiety   Koraszewski   2016-10-28
Kobieta superpatronką roku 2017   Koraszewski   2016-11-07
Perwersyjny moralista w sutannie   Koraszewski   2016-11-10
Do posłanki co dyskutować chciała   Koraszewski   2016-11-19
Awangarda umysłowego proletariatu   Kruk   2016-11-21
Intronizacja Chrystusa, czyli powiedzcie Allahu akbar   Koraszewski   2016-11-23
Nauka dla świata pracy   Koraszewski   2016-12-03
Ujednolicone miary zdrowego rozsądku   Kruk   2016-12-08
Szlak bojowy Jarosława Kaczyńskiego   Koraszewski   2016-12-17
I gdzie nas ten dyskurs prowadzi?   Kruk   2016-12-20
Krzyżacy, Włodkowic i siekiera na ołtarzu   Koraszewski   2016-12-29
Jego Małość i halucynogenny grzyb   Kruk   2017-01-02
Żaba mortal combat i lewatywa z kawy   Szczęsny   2017-01-05
Znaki czasu na Jasnej Górze i gdzie indziej   Koraszewski   2017-01-09
Narodowy socjalista pisze do mnie list   Koraszewski   2017-01-11
Dziewiczy lasek na skraju miasteczka   Kruk   2017-01-21
O trudności zamiany rozmów nocnych na dzienne   Kruk   2017-02-21
Przemysł zmasowanej dezinformacji   Koraszewski   2017-02-27
Czy Polacy wybiją się...   Koraszewski   2017-03-02
Ogień narodowy, czyli patriotyzm patologiczny   Koraszewski   2017-03-10
O płodności intelektualnego onanizmu   Kruk   2017-03-14
My chcemy boga, w książce, w szkole...   Koraszewski   2017-03-27
Infantylizmofilia czy chrześcijańska myśl światła?   Koraszewski   2017-04-14
Panu Bogu świeczkę, biskupom ogarek, pora zapalić światło   Koraszewski   2017-04-18
Niechęci etniczne w służbie ratowania czytelnictwa w Polsce   Koraszewski   2017-04-27
Jak pięknie kwitną kanalie   Koraszewski   2017-05-01
Prezydent nie wszystkich Polaków   Koraszewski   2017-05-16
W poszukiwaniu umiarkowanych katolików   Koraszewski   2017-05-24
Na tropach chrześcijańskiego feminizmu   Koraszewski   2017-06-24
Dramat z nadmiarem inteligencji emocjonalnej   Kruk   2017-06-26
Czy suweren jest blondynem?   Koraszewski   2017-06-30
Uchodźcy a sprawa polska   Koraszewski   2017-07-08
Costaguana dla Costaguańczyków   Koraszewski   2017-07-23
Kryzys komunikacji werbalnej, czyli patos środkowego palca   Koraszewski   2017-07-31
Sumienie, czyli moralność bez smyczy   Koraszewski   2017-08-04
O seksie, moralności i religii   Koraszewski   2017-08-06
Jak to na wojence ładnie, tarara...   Koraszewski   2017-08-09
Pan Baginski pyta o antysemityzm   Koraszewski   2017-08-17
Apel Stowarzyszenia Miłośników Logiki Nieformalnej   Kruk   2017-08-18
Mroczny cień udrapowanych autorytetów   Koraszewski   2017-08-23
Ipso facto omlet z groszkiem   Kruk   2017-09-19
W oparach religijnej magii   Koraszewski   2017-10-10
Kościół, wierzący, dialog   Koraszewski   2017-10-21
Długi lot bibelota   Kruk   2017-10-26
Zupa z gwoździa do trumny z św. pamięci wkładką   Kruk   2017-11-01
Stan Polski przed wyborami   Koraszewski   2017-11-09
Święto niepodległości, czyli bal sykofantów   Koraszewski   2017-11-11
Przypowieść o Janie i Fortepianie   Kruk   2017-11-21
Hej, wy, naród…   Koraszewski   2017-11-23
Nauczyciel-ateista w szkole   Koraszewski   2017-11-29
Idem per idem, czyli polska droga do demokracji   Koraszewski   2017-12-01
Władca much – lekcja wychowawcza   Kruk   2017-12-11
Sędziami będziem wtedy my!   Koraszewski   2017-12-20
Szkolne orły i wątroba Prometeusza   Kruk   2017-12-25
Silva rerum, Facebook i rara avis   Koraszewski   2018-01-02
Piątek narodowo-erotyczny   Kruk   2018-01-10
Ustawa przeciw kłamstwu czy przeciw prawdzie?   Koraszewski   2018-01-29
Bluźniercy, bałwanochwalcy i inni   Kruk   2018-01-30
Powrót Gnoma, czyli naród znowu krzyczy „Wiesław śmiało”   Koraszewski   2018-02-05
Powrót antysemickiego potwora   Koraszewski   2018-02-10
Nieustający marsz niesłusznie dumnych   Koraszewski   2018-02-13
„WSZYSCY WIEDZĄ”   Kłys   2018-03-05
Byłam w niebie, mówi ośmioletnia Ania   Kruk   2018-03-07
Polski Marzec – 50 rocznica   Garczyński-Gąssowski   2018-03-08
Wzrost mendowatości w populacji mieszkańców Polski w efekcie zmian pogodowych   Koraszewski   2018-04-01
Niziutkie ciśnienie i Nuż w bżuhu   Kruk   2018-04-13
Płońsk miasto otwarte   Koraszewski   2018-04-18
Hogwart potrzebny od zaraz   Koraszewski   2018-04-24
Żydzi z Madonną w tle   Lewin   2018-04-28
Adoracja Jezusa Użytkowego   Kruk   2018-04-28
Czy naród może zakochać się w demokracji?   Koraszewski   2018-05-16
Wielkie kazanie o małej dziurze w drzwiach   Kruk   2018-05-23
Dowcipy, memy, przysłowia    Koraszewski   2018-06-02
Cała Polska myśli o pięcie   Kruk   2018-06-14
Ksiądz pana wini, pan księdza, a wójt jeden taki, a drugi inny   Koraszewski   2018-07-13
Chłopiec, którego zabito, ponieważ był Żydem   Koraszewski   2018-07-15
Znieważenie pomnika dłuta Stanisława Milewskiego   Koraszewski   2018-07-30
List otwarty do Mendy   Koraszewski   2018-08-13
Doświadczony, kompetentny, rzetelny inteligent poszukuje rozwiązania   Koraszewski   2018-08-17
Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach   Lewin   2018-08-21
Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu    Koraszewski   2018-08-24
PRL Chrystusem narodów   Koraszewski   2018-08-31
Jaki ślad zostawiają słowa?   Koraszewski   2018-09-04
Raport z oblężonego miasta   Koraszewski   2018-09-12
Preambułka   Koraszewski   2018-09-15
Prawoznawstwo - broń się   Zajadło   2018-09-19
Satyra na leniwych patriotów   Koraszewski   2018-09-28
Narodowa dyskalkulia i lokalne porachunki   Kruk   2018-10-04
Ważny komunikat Skarbnicy Narodowej   Koraszewski   2018-10-08
Polak od kuchni   Kruk   2018-10-11
Polska w obiektywie Konrada Szołajskiego   Koraszewski   2018-10-16
Do urn obywatele, do urn   Koraszewski   2018-10-18
Partie polityczne i dylematy parlamentaryzmu   Koraszewski   2018-10-29
Bal w Świątyni Opaczności Narodowej   Koraszewski   2018-11-02
Patologia instytucji, czyli uwagi o "Klerze"   Górska   2018-11-03
Jasnowidzolożka wraca na czarnym koniu   Kruk   2018-11-12
Być Polką – duma czy wstyd? Refleksje na tle obchodów stulecia odzyskania niepodległości   Górska   2018-11-14
Odnaleziony tekst Tischnera oraz portret (pewnego) Polaka AD 2018   Koraszewski   2018-11-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk