Prawda

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 - 03:23

« Poprzedni Następny »


Cała władza w ręce marginesu


Andrzej Koraszewski 2018-11-28

Jerzy Duda Gracz - Hamlet polny
Jerzy Duda Gracz - Hamlet polny

Poseł Cymański pragnie edukować. Faszyzm nie jest dobry i jeśli gdzieś ktoś przypadkiem wyznaje takie poglądy, to pewnie wynik słabej edukacji, ale działania organizacji „Duma i Nowoczesność” to margines marginesu.


Jest w tym stwierdzeniu ziarno prawdy. Chociaż afera wokół podejrzenia propagowania faszyzmu przez reportera TVN, który zajmował się pokazywaniem owego marginesu, może sprawiać wrażenie, że margines marginesu jest pod specjalnym nadzorem, a nawet, że nasza obecna władza, włącznie z posłem Cymańskim, to swego rodzaju władczy margines społeczny po cichu wspierający margines marginesu.


Chwilowo sprawujący władzę margines społeczny doszedł do wniosku, że przesadził (albo raczej, że odsłonił zbyt dużo) i wycofał się na z góry upatrzone pozycje. Oskarżenie, że ujawnianie marginesu marginesu jest propagowaniem faszyzmu, zostało wycofane i jesteśmy tam, gdzie byliśmy, czyli jak to mogliśmy zobaczyć podczas radosnych obchodów setnej rocznicy niepodległości naszego kraju, na czele idzie margines, a dopiero kawałek dalej margines marginesu, z którym margines sprawujący władzę zachowuje łączność duchową.


Ukazuje się właśnie książka Grzegorza Gaudena Lwów non fiction. Książki nie ma jeszcze na rynku, „Gazeta Wyborcza” opublikowała mały fragment. Ten fragment zaczyna się tak:

„W piątek 22 listopada 1918 roku, w ciemnościach nad ranem o godz. 5.30, Maurycy Ignacy Baczes, zamieszkały w sercu dzielnicy żydowskiej Lwowa przy ulicy Bóżniczej 20, róg Smoczej, usłyszał ze swojego trzypokojowego mieszkania na drugim piętrze graną na ulicy na harmonii melodię „Jeszcze Polska nie zginęła”. Potem dobiegło go bicie do bram okolicznych kamienic.


Dziesięć minut wcześniej porucznik Roman Abraham i chorąży Józef Mazanowski weszli na wieżę ratusza i wywiesili polski sztandar.”


Po 146 latach Lwów był w całości w polskich rękach.”

W dziesięć dni po formalnym ogłoszeniu niepodległości Lwów powrócił do Polski i uczciliśmy to pogromem. Grzegorz Gauden przez dwa i pół roku ślęczał w lwowskich archiwach wygrzebując świadectwa popełnionych w tym dniu zbrodni. Jak mówi: „Tego dnia we Lwowie Pan Tadeusz zabił Jankiela”. W opublikowanym fragmencie czytamy:

„Legionista w ceratowej kurtce, z rewolwerem wyglądał na lwowskiego inteligenta. Na ramieniu miał biało-czerwoną odznakę. Wysoki, silny, o czerstwej twarzy z blizną, był człowiekiem inteligentnym i należał do lepszych sfer „skoro ja, która sama gram na fortepianie, oceniam jego grę jako interesującą”. Tak Adela Neuer opisała zabójcę brata.


Trzech polskich legionistów dowodzonych przez mężczyznę w ceratowej kurtce zaatakowało dom przy ulicy Szpitalnej 21 o godz. 9 rano w sobotę, 23 listopada 1918 roku, w drugim dniu pogromu. Napastnicy wybili szyby w drzwiach i oknach mieszkania Neuera. Potem weszli do domu. Tam pianista odebrał Neuerowej biżuterię, którą chowała na piersiach, i zmasakrował kobiecie twarz kolbą rewolweru. Wybił jej zęby.


Proszony przez Neuera, aby przestał bić żonę, przerzucił się na jego teściową, staruszkę. Adela Neuer zeznała, że ona i inni obecni w mieszkaniu całowali pianistę po rękach i nogach, błagając, by nie zabijał.


Neuer też błagał o darowanie życia jemu i jego rodzinie. Pianista stwierdził, że szkoda byłoby pozostawić przy życiu tak silnego mężczyznę i że trzeba go zabić.”

Stara historia, sprzed stu lat, czy warto do tego wracać? To też był przecież margines marginesu. Uhuru, wolność w języku suahili.


Świętowanie stulecia niepodległości Polski obserwowane na ekranie komputera sprawiało wrażenie marszu postaci z obrazów Jerzego Dudy Gracza.


Brat mojej matki, Zbigniew Jasiński, opisywał scenę z 11 listopada 1918 roku kiedy goszcząca w Warszawie stara Amerykanka na wiadomość o ogłoszeniu polskiej niepodległości, przypięła swojemu pieskowi białoczerwoną kokardkę do obroży i wyszła z nim do Saskiego Ogrodu, gdzie piesek został skopany na śmierć, a Amerykanka tylko pobita. W kilka lat później, niemal w tym samym miejscu dwóch młodzieńców z marginesu marginesu oblało wózek z żydowskim niemowlęciem i podpaliło ten wózek, uciekając z miejsca zdarzenia z głośnym radosnym śmiechem. 


Polska badaczka opisująca nieludzkie barbarzyństwo wobec żydowskich sąsiadów podczas wojny wyrzuciła z siebie bolesny okrzyk, że to mogło się zdarzyć tylko w Polsce. Ludzki odruch, ale absurdalny. Jesteśmy nieustannie świadkami niewyobrażalnego barbarzyństwa w różnych miejscach globu. Kambodża, Ruanda, Sudan, Syria, ISIS. Informacja o większości tych koszmarów nigdy do nas nie dociera. Strzelanina w USA jest koszmarem, o którym piszą wszyscy, ale o znikaniu całych wsi, o śmierci dziesiątków a czasem setek ludzi nie dowiadujemy się, o wojnach trwających przez dziesiątki lat, w których giną miliony, słyszymy czasem jakieś wzmianki. Nasza niepodległość jest skażona okrucieństwem, nieudolnością, korupcją, polskim piekłem. Możemy powiedzieć, że inni są zdolni do większego okrucieństwa, gotują sobie nawzajem znacznie gorsze piekło. Spójrzcie na Afganistan czy Pakistan, a zobaczycie bezmiar barbarzyństwa. Marne pocieszenie. Ale tak, wolność jest trudna wszędzie, czasem bywa gorsza od zniewolenia.


Uhuru. Wolność, która budzi demony. Kenia jest kolebką ludzkości, tu Richard Leakey znalazł szkielet chłopca sprzed ponad półtora miliona lat. Homo erectus. Wiele wskazuje na to, że gdzieś w tym regionie pojawił się Homo sapiens. Gatunek, którego okrucieństwo wykraczało daleko poza konieczność. Kenia zdobyła niepodległość od Brytyjczyków w 1963 roku. Pierwszym prezydentem został Jomo Kenyatta, który przed wojną studiował w Londynie antropologię u Bronisława Malinowskiego. W latach 30. Kenyatta błagał Brytyjczyków o lepszą oświatę dla czarnych, o reformę rolną, o stopniowe przygotowanie do niepodległości. Oczywiście Brytyjczycy nie zamierzali takich głupstw słuchać, a w 1963 roku pewnego dnia wyszli, ponieważ koszty utrzymania kolonii stały się zbyt wysokie. Wolność okazała się natychmiast piekłem, chociaż akurat w Kenii nieco mniejszym niż w sąsiednich krajach afrykańskich.  


Przed wieloma laty somalijski dziennikarz w Londynie polecił mi książkę Roberta Ruarka Uhuru, która — jak mówił — nawet jeśli nie jest dobrą pozycją literatury pięknej — jest znakomitym studium wprowadzającym w świat afrykańskiej polityki. Rozmawialiśmy wcześniej o Jomo Kenyatcie i jego liście do londyńskiego Timesa. Pisał, w tym liście, że dostęp do oświaty i własnej ziemi jest warunkiem tego, aby w Afryce nie doszło do straszliwego rozlewu krwi.


W 1963 roku, prawie siedemdziesięcioletni Jomo Kenyatta został wybrany premierem, a następnie prezydentem niepodległej Kenii, ale była to wolność, do której nie było przygotowane ani społeczeństwo, ani jego elity. Brytyjczycy pozostawili za sobą sztuczne państwo, składające się z blisko czterdziestu grup etnicznych, które nie tylko miały za sobą długą tradycję wzajemnych walk, ale w których ten antagonizm świadomie i z premedytacją podsycano. Posiadaczy dyplomów uniwersyteckich można było policzyć na palcach, w większości byli to absolwenci socjologii lub ekonomii. Zdecydowana większość społeczeństwa nie umiała ani czytać, ani pisać, własnych przedsiębiorców nie było, nie było inżynierów, nie było agronomów, nie było ludzi mogących poprowadzić administrację państwa.


W latach sześćdziesiątych niemal wszyscy wykształceni na Zachodzie politycy afrykańscy przesiąknięci byli marksizmem i byli głęboko przekonani o tym, że tylko marksizm odpowiada na pytanie, co zrobić z wolnością bez kadr, bez struktur politycznych i stojąc w obliczu gmatwaniny plemiennych konfliktów. Jomo Kenyatta oparł się jednak naciskom, nie zgodził się na nacjonalizację, opowiadał się za gospodarką rynkową. W odróżnieniu od innych państw afrykańskich ta gospodarka funkcjonowała dość sprawnie, ale wzrost dochodu narodowego pochłaniał bardzo wysoki przyrost naturalny ludności, korupcja obcych oraz niebywała chciwość, nepotyzm i okrucieństwo, tym razem już własnych elit politycznych.


Ponieważ w większości innych państw afrykańskich rządzili marksistowscy dyktatorzy, toczyły się ustawiczne wojny domowe, miliony ludzi umierały z powodu wojny i głodu, więc nawet po śmierci Jomo Kenyatty uważano na Zachodzie, że Kenia jest jednym z lepiej rządzonych krajów na tym kontynencie.


Na początku obecnego stulecia korupcja w Kenii była tak koszmarna, że jedna z gazet w Nairobi opublikowała cennik łapówek, jakich sędziowie żądali za wyroki uniewinniające. Od 250 dolarów za gwałt i 500 za morderstwo, do niemal dwustu tysięcy za uniewinnienie przez sąd apelacyjny. Artykuł nosił tytuł: "Po co wynajmować prawnika, jak można kupić sędziego."  Bank Światowy wstrzymał wszelkie pożyczki dla tego kraju jeszcze w roku 1997, ta decyzja została podjęta ze względu na niebotyczną korupcję polityków w Nairobi i, co tu dużo ukrywać, notoryczne rozkradanie wszystkiego, co tylko znajdowało się w zasięgu ich rąk. Cała władza znalazła się w rękach marginesu społecznego, innych elit nie było, a ci, którzy zdobywali wykształcenie na zachodnich uniwersytetach, albo stawali na głowach, żeby nie wracać do ojczyzny, albo wracali i wsiąkali w bagno korupcji. W 50 lat po uzyskaniu niepodległości prezydentem został Uhuru Kenyatta, syn pierwszego prezydenta, który wcześniej jako wicepremier był oskarżony o zbrodnię ludobójstwa, jako pośrednio odpowiedzialny za ataki bojówkarzy na cywilną ludność dwóch miast, które popierały jego rywala. Wolność jest trudna, bywa, że budzi tęsknotę do czasów niewoli.


Jerzy Duda Gracz mówił, że jest chory na Polskę. To dość częsta choroba, chociaż czasem zmienia się nazwa kraju. Jerzy Giedroyc też był chory na Polskę, ale inaczej. Inny talent, inne środki wyrazu. Najpiękniej o chorobie Jerzego Dudy Gracza opowiada jego córka Agata, o tym specyficznym patriotyzmie zanurzonym w języku, w kulturze, w przywiązaniu do swojskości, do „polskiego gatunku”. Ten gatunek, jak mówi, to mieszanka sprzecznych cech i fobii, kompleksów, pychy, nieuctwa, chamstwa, bohaterstwa i żarliwej wiary.  

„U nas nic nie jest wyważone, tylko jaskrawe i absurdalnie krańcowe. Najbardziej rzuca się w oczy nasz narodowy brak umiejętności wyciągania wniosków z historii oraz agresywna pogarda dla wszystkiego, co „nie nasze”. A ” nie nasze” jest to, czego nie rozumiemy i co budzi w nas lęk.


Te zjawiska szybko stają się wrogie i sprzeczne z naszą polsko-katolicką moralnością. A to jest bardzo pojemny wór, do którego byle krzykacz może wrzucić wszystko: od feministek, gejów i Żydów, po in vitro, gender i uchodźców. Za tym zaś idzie kolejna typowo polska cecha: ferowanie wyroków bez znajomości faktów. Oraz pogarda dla nich.”

Niemal zabawne, a równocześnie zrozumiałe jest to wyobrażenie, że te zjawiska są „typowo polskie”, chociaż to samo, czasem w znacznie drastyczniejszych postaciach, znajdziemy w społeczeństwie rosyjskim, czy ukraińskim, w Ameryce Łacińskiej, czy społeczeństwach arabskich. Ale swoje chamstwo, to swoje, boli bardziej, wydaje się wyjątkowe.


W tym wywiadzie Agata Duda Gracz opowiada o sobie i o swoim spektaklu „Będzie pani zadowolona”, ale Agata Duda Gracz, kiedy opowiada o sobie, sprawia wrażenie, jakby mówiła o swoim ojcu. Jest kontynuacją, twórczą, dynamiczną, ale nieustanną kontynuacją. Ucieka od polityki, fascynuje ją swojski, moralny turpizm. O swoim ojcu niejednokrotnie opowiadała w innych miejscach, więc bez trudu zauważamy wszystkie powiązania.


Tu mówi o sobie, że jest po stronie  „ściętych drzew, niedouczonych dzieci, wyrzucanych z pracy pozbawionych prawa ludzi i koni z Janowa”. Dziennikarka pyta, kogo wini?


Jerzy Duda Gracz - Requiem dla lasu
Jerzy Duda Gracz - Requiem dla lasu

„Dopuściliśmy do tego. My – wykształciuchy. My – obyta, oczytana zgraja mająca w pogardzie „katoli” i „hołotę”. My – pseudoelity. Pani – jako dziennikarka, ja – jako reżyser i każdy, który teraz dowiedział się, że jest „gorszego sortu”.”


Wszyscy jesteśmy winni, wszyscy popełnialiśmy błędy, wszyscy coś zaniedbaliśmy. Agata Duda Gracz jest reżyserem, patrzy na świat przez pryzmat tego, co może przekazać przez scenę. Historię mordu z lat siedemdziesiątych przeniosła w lata dziewięćdziesiąte, chcąc pokazać Łazarza, kiedy cudotwórca już sobie poszedł i trzeba wrócić do codzienności z bagażem tego, co się stało. Łazarz dostaje wolność życia dalej. Tu jednak Łazarz to mordercy i świadkowie mordu, obrońcy mrocznej swojskości. Pisząc swój scenariusz zastanawiała się nad złem tkwiącym w dobrych ludziach. Pytanie można postawić inaczej, ilu morderców jest wśród nas i jak łatwo uwolnić potwora? Kiedy wybucha wolność, czasem nie ma komu powstrzymać morderców, a Pan Tadeusz idąc zamordować Jankiela dumnie założy białoczerwoną opaskę. Potem powstaje państwo z jego aparatem przemocy, który ma zapanować nad złem tkwiącym w dobrych ludziach. Kiedy margines społeczny przejmuje władzę państwową, margines marginesu dostaje mundury i broń z magazynów państwowych. Okazuje się wtedy, że kiedy rządzi margines społeczny, margines marginesu jest ogromy, a dobrych ludzi skorych do ujawnienia swego zła niemal bez liku.     


Rosyjski poeta Osip Mandelsztam czytając w łagrze „Prawdę” ze zdumieniem stwierdził, iż nie wiedział, że dostaliśmy się w łapy humanistów.       


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Wszystko to prawda Piotr 2018-11-29


Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Polityka, Kościół i medycyna   Koraszewski   2016-10-17
Czarny Poniedziałek był tylko początkiem długiego marszu   Koraszewski   2016-10-24
Kościół bardzo kocha kobiety   Koraszewski   2016-10-28
Kobieta superpatronką roku 2017   Koraszewski   2016-11-07
Perwersyjny moralista w sutannie   Koraszewski   2016-11-10
Do posłanki co dyskutować chciała   Koraszewski   2016-11-19
Awangarda umysłowego proletariatu   Kruk   2016-11-21
Intronizacja Chrystusa, czyli powiedzcie Allahu akbar   Koraszewski   2016-11-23
Nauka dla świata pracy   Koraszewski   2016-12-03
Ujednolicone miary zdrowego rozsądku   Kruk   2016-12-08
Szlak bojowy Jarosława Kaczyńskiego   Koraszewski   2016-12-17
I gdzie nas ten dyskurs prowadzi?   Kruk   2016-12-20
Krzyżacy, Włodkowic i siekiera na ołtarzu   Koraszewski   2016-12-29
Jego Małość i halucynogenny grzyb   Kruk   2017-01-02
Żaba mortal combat i lewatywa z kawy   Szczęsny   2017-01-05
Znaki czasu na Jasnej Górze i gdzie indziej   Koraszewski   2017-01-09
Narodowy socjalista pisze do mnie list   Koraszewski   2017-01-11
Dziewiczy lasek na skraju miasteczka   Kruk   2017-01-21
O trudności zamiany rozmów nocnych na dzienne   Kruk   2017-02-21
Przemysł zmasowanej dezinformacji   Koraszewski   2017-02-27
Czy Polacy wybiją się...   Koraszewski   2017-03-02
Ogień narodowy, czyli patriotyzm patologiczny   Koraszewski   2017-03-10
O płodności intelektualnego onanizmu   Kruk   2017-03-14
My chcemy boga, w książce, w szkole...   Koraszewski   2017-03-27
Infantylizmofilia czy chrześcijańska myśl światła?   Koraszewski   2017-04-14
Panu Bogu świeczkę, biskupom ogarek, pora zapalić światło   Koraszewski   2017-04-18
Niechęci etniczne w służbie ratowania czytelnictwa w Polsce   Koraszewski   2017-04-27
Jak pięknie kwitną kanalie   Koraszewski   2017-05-01
Prezydent nie wszystkich Polaków   Koraszewski   2017-05-16
W poszukiwaniu umiarkowanych katolików   Koraszewski   2017-05-24
Na tropach chrześcijańskiego feminizmu   Koraszewski   2017-06-24
Dramat z nadmiarem inteligencji emocjonalnej   Kruk   2017-06-26
Czy suweren jest blondynem?   Koraszewski   2017-06-30
Uchodźcy a sprawa polska   Koraszewski   2017-07-08
Costaguana dla Costaguańczyków   Koraszewski   2017-07-23
Kryzys komunikacji werbalnej, czyli patos środkowego palca   Koraszewski   2017-07-31
Sumienie, czyli moralność bez smyczy   Koraszewski   2017-08-04
O seksie, moralności i religii   Koraszewski   2017-08-06
Jak to na wojence ładnie, tarara...   Koraszewski   2017-08-09
Pan Baginski pyta o antysemityzm   Koraszewski   2017-08-17
Apel Stowarzyszenia Miłośników Logiki Nieformalnej   Kruk   2017-08-18
Mroczny cień udrapowanych autorytetów   Koraszewski   2017-08-23
Ipso facto omlet z groszkiem   Kruk   2017-09-19
W oparach religijnej magii   Koraszewski   2017-10-10
Kościół, wierzący, dialog   Koraszewski   2017-10-21
Długi lot bibelota   Kruk   2017-10-26
Zupa z gwoździa do trumny z św. pamięci wkładką   Kruk   2017-11-01
Stan Polski przed wyborami   Koraszewski   2017-11-09
Święto niepodległości, czyli bal sykofantów   Koraszewski   2017-11-11
Przypowieść o Janie i Fortepianie   Kruk   2017-11-21
Hej, wy, naród…   Koraszewski   2017-11-23
Nauczyciel-ateista w szkole   Koraszewski   2017-11-29
Idem per idem, czyli polska droga do demokracji   Koraszewski   2017-12-01
Władca much – lekcja wychowawcza   Kruk   2017-12-11
Sędziami będziem wtedy my!   Koraszewski   2017-12-20
Szkolne orły i wątroba Prometeusza   Kruk   2017-12-25
Silva rerum, Facebook i rara avis   Koraszewski   2018-01-02
Piątek narodowo-erotyczny   Kruk   2018-01-10
Ustawa przeciw kłamstwu czy przeciw prawdzie?   Koraszewski   2018-01-29
Bluźniercy, bałwanochwalcy i inni   Kruk   2018-01-30
Powrót Gnoma, czyli naród znowu krzyczy „Wiesław śmiało”   Koraszewski   2018-02-05
Powrót antysemickiego potwora   Koraszewski   2018-02-10
Nieustający marsz niesłusznie dumnych   Koraszewski   2018-02-13
„WSZYSCY WIEDZĄ”   Kłys   2018-03-05
Byłam w niebie, mówi ośmioletnia Ania   Kruk   2018-03-07
Polski Marzec – 50 rocznica   Garczyński-Gąssowski   2018-03-08
Wzrost mendowatości w populacji mieszkańców Polski w efekcie zmian pogodowych   Koraszewski   2018-04-01
Niziutkie ciśnienie i Nuż w bżuhu   Kruk   2018-04-13
Płońsk miasto otwarte   Koraszewski   2018-04-18
Hogwart potrzebny od zaraz   Koraszewski   2018-04-24
Żydzi z Madonną w tle   Lewin   2018-04-28
Adoracja Jezusa Użytkowego   Kruk   2018-04-28
Czy naród może zakochać się w demokracji?   Koraszewski   2018-05-16
Wielkie kazanie o małej dziurze w drzwiach   Kruk   2018-05-23
Dowcipy, memy, przysłowia    Koraszewski   2018-06-02
Cała Polska myśli o pięcie   Kruk   2018-06-14
Ksiądz pana wini, pan księdza, a wójt jeden taki, a drugi inny   Koraszewski   2018-07-13
Chłopiec, którego zabito, ponieważ był Żydem   Koraszewski   2018-07-15
Znieważenie pomnika dłuta Stanisława Milewskiego   Koraszewski   2018-07-30
List otwarty do Mendy   Koraszewski   2018-08-13
Doświadczony, kompetentny, rzetelny inteligent poszukuje rozwiązania   Koraszewski   2018-08-17
Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach   Lewin   2018-08-21
Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu    Koraszewski   2018-08-24
PRL Chrystusem narodów   Koraszewski   2018-08-31
Jaki ślad zostawiają słowa?   Koraszewski   2018-09-04
Raport z oblężonego miasta   Koraszewski   2018-09-12
Preambułka   Koraszewski   2018-09-15
Prawoznawstwo - broń się   Zajadło   2018-09-19
Satyra na leniwych patriotów   Koraszewski   2018-09-28
Narodowa dyskalkulia i lokalne porachunki   Kruk   2018-10-04
Ważny komunikat Skarbnicy Narodowej   Koraszewski   2018-10-08
Polak od kuchni   Kruk   2018-10-11
Polska w obiektywie Konrada Szołajskiego   Koraszewski   2018-10-16
Do urn obywatele, do urn   Koraszewski   2018-10-18
Partie polityczne i dylematy parlamentaryzmu   Koraszewski   2018-10-29
Bal w Świątyni Opaczności Narodowej   Koraszewski   2018-11-02
Patologia instytucji, czyli uwagi o "Klerze"   Górska   2018-11-03
Jasnowidzolożka wraca na czarnym koniu   Kruk   2018-11-12
Być Polką – duma czy wstyd? Refleksje na tle obchodów stulecia odzyskania niepodległości   Górska   2018-11-14
Odnaleziony tekst Tischnera oraz portret (pewnego) Polaka AD 2018   Koraszewski   2018-11-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk