Prawda

Środa, 15 maja 2024 - 01:03

« Poprzedni Następny »


Potęga mitów
Gwiazda betlejemska


Lucjan Ferus 2015-12-20

Zdjęcie zrobione telefonem (na poczcie)
Zdjęcie zrobione telefonem (na poczcie)

Zawsze z okazji świąt czytam takie same lub podobne artykuły w różnych gazetach, których zadaniem jest „naukowa” podbudowa bożonarodzeniowych legend. Stałym i co roku ponawianym tematem jest owa „gwiazda betlejemska”, prowadząca Trzech Króli do miejsca urodzin dzieciątka Jezus. Jak zatem wygląda „uwiarygodnienie naukowe” tego tajemniczego zjawiska? (Zresztą wbrew samej Biblii, gdzie w przypisach wyraźnie napisano: „Ewangelista ma na myśli nadzwyczajne jakieś zjawisko, dlatego daremne są wszystkie próby naturalnego wytłumaczenia”.)



 

Pierwsze i zarazem najbardziej popularne wytłumaczenie, to kometa, chociaż żadna z tych bardziej znanych, których czas pojawienia się w pobliżu Ziemi można już dokładnie obliczyć. A więc nie kometa. Drugie wytłumaczenie, to koniunkcja: zbliżenie do siebie (oczywiście tylko wizualne, z perspektywy ziemskiego obserwatora) dwóch albo i trzech planet, które to koniunkcje także czasowo nie bardzo zgadzają się z hipotetyczną datą urodzin przyszłego Mesjasza. No i nie przemieszczają się dość szybko po niebie, zatem też raczej nie. Jakie więc astronomiczne zjawisko miał na myśli ewangelista Mateusz?

 

Ci wszyscy „uczeni w Piśmie” (czyli jak dzisiaj powiedzielibyśmy: bibliści i historycy starożytności), którzy od dawna rozpisują się na ten temat (albo są cytowani), chyba musieli nie czytać prof. Krawczuka, który już wiele lat temu stwierdził, iż nie było „specjalnej” gwiazdy na niebie, chyba, że… w wyobraźni ludzkiej. Bowiem świadomość ludzi tamtych czasów (wygląda na to, że obecnych też), domagała się cudownego znaku z nieba, potwierdzającego nadprzyrodzoność jakiejś wybranej postaci, w tym przypadku Jezusa. Inaczej mówiąc; niebo musiało uwiarygodnić jakimś czytelnym znakiem, że ta postać jest tym za kogo się podaje (a raczej za kogo się ją bierze). I tylko tyle!     

 

Wystarczy bowiem uważnie wczytać się w zapis z ewangelii, dotyczący tego tajemniczego zjawiska: „A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię” (Mt 2,9), aby stwierdzić, iż jest ono produktem bogatej wyobraźni ludzkiej. Czy słyszał ktoś o gwieździe (komecie, koniunkcji), która poruszałaby się na niebie z szybkością karawany, by potem zatrzymać się nad miejscem urodzin dzieciątka Jezus? Jeszcze lepiej bajkowość tej opowieści widać w Apokryfach Nowego Testamentu, gdzie w „Ewangelii gruzińskiej” tak to przedstawiono:

 

„A w tym samym dniu ukazała się w Indiach gwiazda, podobna do księżyca w pełni, zaś na księżycu tym siedziała czternastoletnia panna podobna do słońca i trzymała na rękach chłopczyka mającego jeden dzień życia. Gwiazda ta była widoczna w ciągu dnia i nocy, lecz poza Indiami nigdy nikt jej nie widział”.

 

Zaiste, bardzo ciekawe! Gwiazda o wyglądzie i wielkości księżyca w pełni, to musiało być bardzo, bardzo rzadkie zjawisko. A jeszcze ta siedząca na niej panna czternastoletnia z jednodniowym dziecięciem na rękach. Jakaż musiała być imponująca ostrość tego obrazu, skoro można było określić nie tylko wiek owej panny, ale też jej dziecięcia?! Niesłychane! Szkoda tylko, że tego nadprzyrodzonego zjawiska nie oglądał nikt i nigdy poza Indiami.

 

Potem w tejże „Ewangelii gruzińskiej” jest opis, jak to każdy z trzech królów zebrał po 4 000 księży i po 4 000 ludu i wyruszył, by oddać hołd dzieciątku Jezus „gwiazda zaś wskazywała im drogę /../ wreszcie dotarli trzej ci królowie wraz z 12 000 ludu do Jerozolimy (a gdzie się podziało 12 000 księży? Pytanie moje), spędziwszy w podróży 7 i pół miesiąca. Tam się zatrzymali; gwiazda zaś schowała się przed nimi, gdyż Chrystus się jeszcze nie narodził”.

 

Ta przymusowa przerwa w podróży trwała „dopóty, dopóki nie ukazała im się gwiazda, która przedtem była niewidzialna. Wtedy oni udali się w drogę, a gwiazda szła naprzód”. Tak było do czasu, aż „gwiazda, która prowadziła królów zatrzymała się nad skałą, gdzie znajdowało się dziecię, wtedy poznali oni, że tam właśnie narodził się Chrystus”. No, proszę; oprócz przewodnictwa nawet czasowe „zgranie się” im zapewniała. Co za precyzja przestrzenno-czasowa! Choć może nie do końca, skoro półtora miesiąca przybyliby przed czasem, gdyby się im owa gwiazda celowo nie schowała!  

 

Powracając zaś do głównego wątku; jak wyjaśnić realność gwiazdy (to pytanie do tych, którzy starają się tłumaczyć te legendy, naturalnymi zjawiskami; przyrodniczymi czy jak w tym przypadku, astronomicznymi), która idzie przed karawaną, potem znika na jakiś czas, by potem znów się pojawić i kontynuować swą wędrówkę, abywreszcie zatrzymać się na nieboskłonie nad konkretnym miejscem na Ziemi i to na tyle nisko, aby nie było żadnych wątpliwości, iż to właśnie o to, a nie o inne miejsce chodzi?

 

Zastanawia mnie, na jakiej ona musiałaby być wysokości, by wskazać konkretny budynek lub skałę?  (bo są dwie wersje dotyczące miejsca narodzin Jezusa). Nawiasem mówiąc, ze zjawisk astronomicznych tylko meteoryt może dokładnie „wskazać” konkretne miejsce na ziemi, spadając z wysokości z impetem na nie. Jednak meteoryt widać na niebie (właściwie ślad po nim w atmosferze) nawet nie 9 sekund, a z pewnością nie 9 miesięcy! To tylko mała dygresja.

 

Wracając do pytania: na jakiej wysokości powinna zatrzymać się ta gwiazda, by precyzyjnie wskazać miejsce na ziemi o powierzchni kilkunastu/kilkudziesięciu metrów kwadratowych? Czy ktoś potrafi wyobrazić sobie właściwą skalę tego zjawiska? Biorąc pod uwagę, jak wielu dorosłych wierzy w te dziecinne bajki, można przypuszczać, iż tylko nieliczni są do tego zdolni. Proponuję więc swoisty „test wyobraźni”: załóżmy więc, iż nie jest to kometa, ani koniunkcja, lecz jak to napisano w Biblii, jest to gwiazda.

 

Wyglądałoby to mniej więcej tak: wyobraźmy wpierw sobie Układ Słoneczny w skali jeden do miliarda. Jego centralne miejsce zajmuje ognista kula Słońca, o średnicy ok. 1,4 m. W odległości 60 m od niego krąży Merkury wielkości ziarenka grochu. Nieco ponad 100 m od Słońca znajduje się Wenus, wielkości małej wisienki, a 50 m dalej krąży błękitno-zielona kuleczka Ziemi, wielkości nieco większej wiśni, z oblatującym ją w odległości 3,8 m groszkiem Księżyca.

 

240 m od centrum tego układu jest Mars – duże ziarno grochu – potem pas asteroid, a w odległości ¾ km majestatycznie płynie Jowisz wielkości dużej pomarańczy, z plejadą własnych księżyców, wyglądającą jak miniaturowy układ planetarny. Dalej nie będę wyliczał, bo to i tak nie ma znaczenia dla tego porównawczego zadania. I teraz do tego słonecznego układu w miarę stabilnego od miliardów lat, zbliża się z głębi Kosmosu gwiazda kierowana niezawodną ręką Boga (tak przynajmniej wynika z doktryny religijnej), wielkości naszego Słońca, które w skali kosmicznej jest całkiem przeciętną gwiazdą.

 

Mogłaby zbliżać się do nas w płaszczyźnie ekliptyki, siejąc zamieszanie pośród planet olbrzymów, albo prostopadle do niej zmierzając od razu w okolice Ziemi. Choć skutki tych odwiedzin byłyby zapewne takie same (mógłby ktoś pokusić się o stworzenie symulacji komputerowej tego zjawiska), przyjmijmy jako prostszą tę drugą wersję wydarzeń. Zatem do Ziemi wielkości wiśni zbliża się gorejąca kula ognia (ok. miliona stopni Celsjusza w koronie i 6 000 stopni na powierzchni) o średnicy ok. 1,5 m. Spora różnica wielkości, prawda?

 

Pytanie, które mnie frapuje jest następujące (uwzględniając właściwą proporcję tych dwóch ciał niebieskich): na jaką odległość powinna się zbliżyć owa półtorametrowa gwiazda do ziemi-wisienki, aby „wskazać” konkretne miejsce na jej powierzchni? Wypadałoby w tej skali, że na 1/1 000 mm, czyż nie? Już to widzę oczyma wyobraźni: nad kuleczką wielkości wisienki, stykając się z nią nieomal, wisi ogromna (w porównaniu z ziemią) gorejąca kula gwiazdy, strzelając wokoło gejzerami płomieni, długości ok. 10 cm (w tej skali oczywiście).

 

Przypuszczam, że w rzeczywistości już dużo wcześniej Ziemia pomknęłaby na jej spotkanie po spiralnym torze, aby wyparować w jej koronie, a opalone resztki utopić w bezdennym oceanie ognia (około miliona globów ziemskich mogłoby zmieścić się w kuli o średnicy Słońca). Ale to tak gwoli ścisłości. Powtórzę zatem pytanie: na jaką odległość powinna się zbliżyć owa gwiazda do Ziemi, aby „wskazać” na niej konkretne i bardzo niewielkie miejsce? A jednocześnie nie spalić żywcem całego życia na Ziemi i nie zniszczyć przy okazji całego Układu Słonecznego?

 

Bowiem te dwa słońca stałyby się zapewne gwiazdą podwójną, krążącą wokół wspólnego środka grawitacji, a planety powciągałyby w siebie, przynajmniej do Marsa włącznie. Wizualny efekt tego zbliżenia byłby taki, że prawie wszyscy mieszkańcy Ziemi (zakładając, że jakimś cudem przeżyliby to pandemonium), widzieliby nad sobą, w bliższej i dalszej odległości, gorejącą powierzchnię gwiazdy, wyrzucającą gejzery atomowego ognia z jej wnętrza, spalające wszystko na swojej drodze, topiąc i wyparowując w mgnieniu oka nawet skały. Do czego można by to porównać? Do ciągłego wybuchu bomb termojądrowych rozmieszczonych niedaleko siebie na całej powierzchni Ziemi? Jeśli nie czegoś znacznie bardziej apokaliptycznego.

 

Przerażeni tą piekielną wizją zapewne stwierdzą, że jednak musiała to być kometa, która nie narobiłaby takich niewyobrażalnie wielkich szkód na Ziemi. Niechby to była i kometka nawet (a są to miliony, jeśli nie miliardy ton lodu i odłamków skał), to przy takim zbliżeniu do Ziemi, musiałaby w nią uderzyć, bez dwóch zdań! A więc nie dane byłoby pasterzom, a przy okazji 90% gatunkom zwierząt, komukolwiek głosić Dobrej Nowiny o narodzinach Pana, bo wyparowaliby w ułamku sekundy razem ze swymi stadami, dzieciątkiem Jezus i jego świętą rodziną, jak i przybyłymi doń trzema królami. Tak mniej więcej musiałoby to wyglądać. Tym bardziej, że komety zazwyczaj też nie stają na nieboskłonie w miejscu na zawołanie, nawet w tak ważnych dla ludzi okolicznościach.

 

Ach ten „nasz Bóg”! Zamiast robić tyle zamieszania tym niewiarygodnym cudem (bo musiał to być cud na miarę zatrzymania Słońca na swej orbicie, aby przedłużyć dzień na Ziemi), mógł po prostu zaopatrzyć trzech króli w dokładne mapy tamtego regionu, które byłyby dzisiaj jedną z najcenniejszych relikwii chrześcijaństwa… i byłoby po kłopocie. A tak śmiech tylko bierze, kiedy człowiek to czyta i uświadamia sobie jak wielka jest łatwowierność ludzka, iż bierze się takie bajki za prawdę i nawet próbuje się je podbudowywać „naukowo”, w dwadzieścia wieków później!

 

Bo niezależnie od tego w jaki sposób chcielibyśmy uwiarygodniać tę religijną legendę bożonarodzeniową, to nie da się niestety wskazać piłką mikroskopijnego miejsca na ziarnku maku, obojętnie w jaki sposób by ją do niego zbliżać i przykładać. A taka jest właśnie proporcja wielkości Ziemi do niewielkiej nawet gwiazdy. Tyle, że kiedyś ludzie nie zdawali sobie z tego sprawy, jak i z wielu innych aspektów naszej rzeczywistości. Któż z ówczesnych ludzi mógł wtedy przypuszczać, że te maleńkie świecące punkciki na nocnym niebie, są w istocie gigantycznymi kulami ognia, miliony razy większe od naszej Ziemi – skoro nie był nawet tego świadomy „nasz Bóg”, który w jednej z ewangelii, takimi słowami straszył swoich bliźnich: „Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte” (Mt 24,29).

 

A wtórowali mu „natchnieni” autorzy Apokalipsy św.Jana: „I gwiazdy spadły z nieba na ziemię /../ i spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia /../ i ujrzałem gwiazdę, która spadła z nieba na ziemię” (Ap 6,13. 8,10. 9,1). Dlatego dzisiaj ten rodzaj twórczości można śmiało „między bajki włożyć”, jako budujące przykłady ludzkiej nieposkromionej wyobraźni, nie popartej odpowiednią wiedzą astronomiczną.

 

 

Grudzień 2015 r.

 

*Tekst jest uzupełnioną i poprawioną wersją artykułu publikowanego kilka lat temu na łamach byłego „Racjonalisty”.                                      

 

  


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. wiele razy widziałem drugie Słońce Robert Ś. 2015-12-31
1. wychowanie autorytarne mieczysławski 2015-12-20


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nie będziesz brał imienia żadnego Pana Boga nadaremno   Koraszewski   2014-09-21
Religia doskonała   Ferus   2014-09-25
Gdyby bóg ISIS był moim bogiem, czy miałbym robić to, co nakazuje?   Coyne   2014-09-27
Abraham aresztowany po próbie złożenia ofiary z syna   Swidler   2014-09-29
Wspólnota (niektórych) wierzących i (niektórych) ateistów   Koraszewski   2014-10-01
Moje stanowisko wobec NOMA: stara recenzja   Coyne   2014-10-03
Allah mi kazał   Greenfield   2014-10-08
Ateistyczny Kościół powszechny?   Ferus   2014-10-08
Chusta wreszcie wolna; Turcja wręcz przeciwnie   Bekdil   2014-10-10
Jesus and Mo oraz dosłowność i umiarkowani muzułmanie   Coyne   2014-10-11
Bóg pierwszego kontaktu   Kruk   2014-10-14
Nowy pogląd na piekło: “warunkowa nieśmiertelność”   Coyne   2014-10-18
Mój dojrzały ateizm   Ferus   2014-10-20
Obrona islamu przez kłamstwao obrzezaniu dziewczynek   Hastie   2014-10-20
Teologia wyzwolenia diabłów                  Kruk   2014-10-24
List do Pana Boga   Ferus   2014-10-25
Taktyka pokrętnej prezentacji faktów   Hastie   2014-10-27
Czy ateizm jest irracjonalny? Filozof mówi “tak”   Coyne   2014-10-28
Mój dojrzały ateizm,Część II   Ferus   2014-11-02
Ukarane, bo zostały zgwałcone   Chesler   2014-11-06
Test na człowieczeństwo   Ferus   2014-11-07
Papież akceptuje ewolucję z boskim napędem   Coyne   2014-11-08
Święte strzyżenie   Ferus   2014-11-11
Święte strzyżenie Część II   Ferus   2014-11-16
Uzdrawianie wiarą zabija dzieci   Coyne   2014-11-19
Mój dojrzały ateizm Część III   Ferus   2014-11-23
Spis powszechny niewierzących   Koraszewski   2014-11-24
Mój dojrzały ateizm Część IVLucjan Ferus   Ferus   2014-11-29
Deklaracja poddaństwa   Ferus   2014-12-08
Pies urojony, czyli objawienie Franciszka   Coyne   2014-12-12
Mój dojrzały ateizm Część V   Ferus   2014-12-17
Konflikt palestyński   Spyer   2014-12-19
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
Sumerowie patrzą z osłupieniem jak Bóg tworzy świat     2014-12-23
Mój dojrzały ateizm. Część VI   Ferus   2014-12-27
Ateizm w społecznościach czarnych   Igwe   2014-12-29
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Czym jest wszechświat wobec chodzenia po wodzie?   Ferus   2015-01-03
Bezbożny Olimp   Koraszewski   2015-01-04
Jak można być ateistą?   Kruk   2015-01-05
Dzięki dobroci!   Dennett   2015-01-07
Mój dojrzały ateizm.Część VII   Ferus   2015-01-09
Cyrograf   Ferus   2015-01-17
Mój dojrzały ateizm, Część VIII   Ferus   2015-01-20
Umysł Boga jak umysł wyrostka   Kruk   2015-01-22
W co wierzy prof. Marek Abramowicz   Kalbarczyk   2015-02-03
Mój dojrzały ateizmCzęść IX   Ferus   2015-02-07
Zgodność między nauką i religią? Wolne żarty.   Coyne   2015-02-09
Tożsamość i rozum   Kruk   2015-02-10
Mój dojrzały ateizm. Część X   Ferus   2015-02-14
Ab ovo   Kruk   2015-02-15
Czego Żydzi nauczyli Koptyjkę     2015-02-20
Najlepszy sposób walki z tzw. przemysłem islamofobii   Bekdil   2015-02-21
Mój dojrzały ateizm. Część XI   Ferus   2015-02-21
Proces przeciwko szatanowi   Ferus   2015-02-25
Kampania przeciwko penalizacji bluźnierstwa   Igwe   2015-02-26
Mój dojrzały ateizm. Część XII   Ferus   2015-02-28
Mój dojrzały ateizm. Część XIII   Ferus   2015-03-07
Ken Ham vs. Dawkins: O naturze nauki i praw fizycznych   Coyne   2015-03-08
Niebezpieczne iluzje   Ferus   2015-03-11
Pod sztandarem Niebios   Foster   2015-03-15
Krytyka religii nie jest rasizmem   Hagberg   2015-03-19
Doradztwo religijne i religioznawcze Część VIII   Ferus   2015-03-21
Chcę sprzedać moją córkę, co ksiądz o tym sądzi?   Söderberg   2015-03-26
Koran i mowa nienawiści   Rizvi   2015-03-28
Sumienny ojciec chrzestny   Ferus   2015-03-29
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05
Zbiorowe zmartwychwstanie, czyli jednak Halloween   Kruk   2015-04-09
Doradztwo religijne i religioznawcze X   Ferus   2015-04-12
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
Doradztwo religijne i religioznawcze XI   Ferus   2015-04-19
Doradztwo religijne i religioznawcze XII   Ferus   2015-04-26
Cztery słowa i 1280 poszkodowanych…   Bekdil   2015-04-26
Niewidzialni ateiści arabskiego świata   Koraszewski   2015-05-02
Człowiek staje przed Bogiem?   Ferus   2015-05-03
Ewolucja pomogła im pozbyć się religii   Coyne   2015-05-07
Matura z religii   Ferus   2015-05-10
O rozwoju duszy w człowieku   Kruk   2015-05-11
Komunijna opowieść   Ferus   2015-05-17
Religia – nauka, odwieczna wojna   Coyne   2015-05-23
Doradztwo religijne i religioznawcze XIII   Ferus   2015-05-24
Ludzkość poniosła tragiczną klęskę   Koraszewski   2015-05-29
Doradztwo religijne i religioznawcze XIV   Ferus   2015-05-31
Dobro i Zło   Ferus   2015-06-07
Absolwent teologii mówi o naszej rzekomej potrzebie dalszych studiów teologicznych zanim zaczniemy krytykować religię   Coyne   2015-06-12
Doradztwo religijne i religioznawcze XV   Ferus   2015-06-14
Deislamizacja jest jedynym sposobem walki z ISIS   Greenfield   2015-06-21
Myślowe szlaki   Ferus   2015-06-21
Moc Chrystusa zmusza cię: Opuść Meksyk!   Hastie   2015-06-26
Doradztwo religijne i religioznawcze XVI   Ferus   2015-06-28
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Doradztwo religijne i religioznawcze XVII   Ferus   2015-07-12
Józef Flawiusz – ważny dowód na istnienie Jezusa?   Seidensticker   2015-07-18
Doradztwo religijne i religioznawcze XVIII   Ferus   2015-07-19
Kicz sakralny i diabeł sralny   Kruk   2015-07-24
Perełki infantylizmu   Ferus   2015-07-26
Chrześcijanie przestawiają bramki, kiedy nie mogą wygrać uczciwie   Seidensticker   2015-07-27
Ojcowie (nie)ŚwięciCzyli dlaczego papież Franciszek wydaje się być postępowy i nowoczesny?   Ferus   2015-08-02
Ojcowie (nie)ŚwięciCzęść II   Ferus   2015-08-09

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk