Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 12:51

« Poprzedni Następny »


List otwarty do Prymasa Polski

Arcybiskupa Wojciecha Polaka


Andrzej Koraszewski 2016-04-19

Szanowny Księże Prymasie,

 

Zwracam się do księdza Prymasa z pytaniem o stanowisko w sprawie mszy świętej celebrowanej w Białymstoku przez księdza Jacka Międlara z okazji marszu ONR w sobotę 16 kwietnia 2016 roku. Jestem ateistą, więc moje pytanie jest pytaniem współobywatela, a nie wiernego.


Przy okazji uroczystości związanych z rocznicą chrztu Mieszka I słyszeliśmy wiele słów o wpływie chrześcijaństwa na dzieje naszego kraju. Jeśli czegoś nie przeoczyłem, nikt nie akcentował tu ogromnego zróżnicowania tej tradycji. Mieszkam w miasteczku, które bodaj najlepiej symbolizuje to zróżnicowanie. Dobrzyń nad Wisłą jest miastem, do którego zaproszono pierwszych rycerzy zakonu krzyżackiego, tu również, a dokładniej kilkanaście kilometrów od Dobrzynia, urodził się Paweł Włodkowic, wspaniały prawnik i humanista.

 

Wpływ chrześcijaństwa na nasz kraj (ten oglądany w długim procesie historycznym i ten dzisiejszy) możemy badać z punktu widzenia korzyści politycznych, jakie przyniosło wejście do klubu europejskich narodów, z punktu widzenia cywilizacyjnego, jakim było wprowadzenie nowoczesnego na owe czasy systemu administracyjnego, który zachował ważne elementy prawa rzymskiego, i z punktu widzenia humanizacyjnego.

 

Same ewangelie są mgliste, podlegają interpretacjom, wybiera się z nich do czytania wiernym fragmenty, które mają pełnić rolę drogowskazów. Kiedy zastanawiamy się nad humanizacyjnym i dehumanizacyjnym wpływem chrześcijaństwa wydaje się, że skazani jesteśmy na przyglądanie się ludziom, których kojarzymy z różnymi nurtami tradycji chrześcijańskiej w naszym kraju. Do filarów humanistycznego nurtu będzie tu należał Paweł Włodkowic właśnie, Mikołaj Kopernik, Jan Ostoróg, Andrzej Frycz-Modrzewski i dziesiątki innych gorąco wierzących i równocześnie często surowych krytyków Kościoła.

 

Charakteryzowała tych ludzi wyprzedzająca swój czas wrażliwość na prawa człowieka. Ktoś powiedział mi kiedyś, że byli to ludzie bardziej wrażliwi na „Kazanie na górze” niż na inne fragmenty ewangelii. Dla mnie „Kazanie na górze” nie jest aż tak jednoznaczne, wydaje mi się jednak, że rozumiem, co mój rozmówca chciał mi przekazać. Mam wrażenie, że chodzi o ludzi, którzy przyjmowali szeroką interpretację pojęcia bliźniego, protestowali przeciwko sankcjonowaniu przez Kościół przywilejów, przeciw nawracaniu mieczem, przeciw instrumentalnemu traktowaniu religii przez władców, przeciw zepsuciu kleru.

 

Nawiasem mówiąc, 7 kwietnia Senat uczcił 360 rocznicę ślubów lwowskich Jana Kazimierza, jak pamiętamy, w kilka miesięcy po tych ślubach, 27 lipca 1656 roku, Jan Kazimierz złożył uroczysty ślub, że po zwycięstwie nad Szwedami wypędzi Braci Polskich. Kiedy mówimy o humanistycznym nurcie w polskim chrześcijaństwie, ta grupa wydaje się szczególnie ciekawa i zastanawia fakt niesłychanie skąpej refleksji teologicznej na temat stosunku dzisiejszego Kościoła nie tyle i nie tylko do samego faktu wygnania, co do interpretacji norm moralnych głoszonych przez tę sektę chrześcijańską, norm które wydają się dziś bliskie wielu współczesnym chrześcijanom.   

 

Chrześcijańscy humaniści byli często oskarżani o herezję. Te oskarżenia płynęły zazwyczaj ze strony przedstawicieli innego nurtu chrześcijańskiej tradycji. Nurtu związanego z głęboką wiarą w chrześcijaństwo władcze, narzucające jedną interpretację wiary przemocą i ujednolicającego religijne i polityczne idee na jedno kopyto. Symboliczną postacią tego nurtu jest dla mnie kardynał Hozjusz, gorący przeciwnik Konfederacji Warszawskiej i zwolennik powtórzenia w Polsce Nocy św. Bartłomieja.

 

Kulminacją tego walczącego z tolerancją nurtu polskiego chrześcijaństwa była Konfederacja Barska, która zdaniem części naszych historyków była przede wszystkim niezwykle krwawą wojną domową pod duchowym przywództwem księdza Marka. Nie była to chyba najciekawsza postać, pijaczyna wygłaszający obłąkane historie, jarmarczny prorok, który zyskał poparcie biskupów i znacznej części wychowywanej w jezuickich szkołach szlachty. Niektórzy sądzą, że mamy i dziś w Polsce dziwnie podobną postać.  

 

Jestem prawie o ćwierć wieku starszy od księdza Prymasa i kiedy ksiądz się urodził, ja byłem już od ponad dziesięciu lat ateistą, studentem socjologii, żywiącym naiwną jak się okazało nadzieję, że komunizm wyrządził polskiemu Kościołowi przysługę, skłaniając go ku rozwijaniu słabego wcześniej nurtu humanistycznego. Czytałem namiętnie „Tygodnik Powszechny”, biegałem na spotkania Klubu Inteligencji Katolickiej, podniecałem się wystąpieniami posłów z koła „Znak”. Na dwa lata przed księdza urodzeniem patrzyliśmy z nadzieją i osłupieniem na zdumiewającą postać Jana XXIII. Był nadzieją dla wierzących i niewierzących, był nadzieją na odnowę i zwycięstwo humanizmu. Uczestnicząc później w różnych badaniach socjologicznych coraz częściej zdawałem sobie sprawę, że patrzyłem na to wszystko z perspektywy inteligenckiego getta, że za rogatkami stolicy świat wygląda inaczej, a Kościół jest nie tylko nadal bardzo konserwatywny, ale głęboko osadzony w tradycji, która była dla mnie odrzucająca.

 

Ta tradycja, to powiązania polskiego Kościoła z ruchem narodowym, z antysemityzmem, ksenofobią, to głęboka niechęć do uznania praw kobiet, to nieufność do ludzi wierzących inaczej i nieufność do nauki. Sobór Watykański II nie tylko nie wywoływał entuzjazmu wśród szeregowych księży, był przyjmowany bardzo niechętnie przez większość hierarchów polskiego Kościoła katolickiego. 

 

Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich było w 1965 roku powiewem świeżego powietrza. Wywołało gniewne reakcje komunistycznego rządu, ale również niechęć znacznej części społeczeństwa. Na tak chrześcijańskie odruchy to społeczeństwo było zupełnie nieprzygotowane.

 

Kiedy pytam o mszę celebrowaną przez księdza Jacka Międlara w Białymstoku z okazji marszu ONR w tym mieście, nie mogę pominąć długiego kościelnego patronatu nad ksenofobią. Mam wrażenie, że słowo patronat jest tu zbyt delikatne. Zostańmy jednak tylko przy patronacie, przy błogosławieństwach dla narodowych pielgrzymek na Jasną Górę w okresie międzywojnia, dla przesiąkniętej skrajnym antysemityzmem prasy katolickiej, dla całkowicie sprzecznych z duchem chrześcijaństwa idei zgoła faszystowskich.

 

Zapewne jako ateista nie powinienem się wypowiadać na temat „ducha chrześcijaństwa”.  Może raczej powinienem mówić o długu, jaki mam u chrześcijańskich humanistów, u Erazma z Rotterdamu, u Hugo Grotiusa i dziesiątków innych myślicieli, którzy dziś mają pomniki, ale za życia nierzadko musieli uciekać przed karzącą ręką kościelnej władzy.  

 

Zdawać by się mogło, że przynajmniej od czasu Soboru Watykańskiego II pojawiły się przesłanki dla ekumenizmu w łonie chrześcijaństwa, dla czerpania z jego dziedzictwa we wszystkich jego odmianach.

 

Od dawna przestały mnie frapować spory o Boga. Jako socjologa, który uciekł w kierunku historii gospodarki, religia interesuje mnie raczej jako niezwykle ważny, organizujący społeczeństwo element kultury. Religia kształtuje społeczną mentalność, konserwuje wizję bliźniego w społecznej świadomości.

 

Od początku lat siedemdziesiątych mieszkałem poza Polską, z ciekawością przyglądałem się zmieniającej się na moich oczach religijności protestanckiej. Oczywiście kamieniem probierczym było dla mnie nieodmiennie społeczeństwo polskie. Mieszkając najpierw w Szwecji, a potem w Anglii przyglądałem się ze zdumieniem o ile wyższy jest tam poziom zaufania między obcymi sobie ludźmi. Oczywiście różnie to wyglądało w wielkich miastach i w mniejszych miejscowościach, ale nieodmiennie miałem wrażenie, że pojęcie bliźniego jest w tych społeczeństwach lepiej przyswojone, czy może lepiej powiedzieć, głębiej zakorzenione.

 

Na ludzkie zachowania wpływa tak wiele czynników, że nie da się z całą pewnością powiedzieć, jaka jest siła oddziaływania religii, gdzie religia jest wykorzystywana instrumentalnie, a gdzie zaledwie jest jakimś tłem. Propagowanie postaw ksenofobicznych w świątyniach daje się jednak mierzyć i kiedy badamy jak ksenofobiczne jest jakieś społeczeństwo, możemy przynajmniej z grubsza powiedzieć, jaki udział w kształtowaniu tych postaw mają religie i to co ludzie słyszą w świątyniach.

 

Dziś wiele takich obserwacji dotyczy politycznego islamu, wcześniej koszmar nazizmu skłaniał do poszukiwania odpowiedzi na pytanie jak przeciwdziałały i jak wspierały tę ideologię różne wyznania chrześcijańskie. Widzieliśmy tu całą gamę postaw i zachowań, od heroicznego oporu i wspierania ofiar z narażeniem własnego życia, do cichego (i nie tylko cichego przyzwolenia). Być może jeszcze ważniejsze były pytania o wcześniejsze nauczanie, które pozwoliło tak wielu na objęcie tej straszliwej ideologii.

 

Od dłuższego czasu mam wrażenie, że polski katolicyzm powraca w stare koleiny amalgamatu z myślą narodową. Postać księdza Jacka Międlara wydaje się dla niektórych ludzi szokująca. Jednak analiza treści wielu kazań, coraz częściej obserwowany patronat duchownych nad imprezami organizowanymi przez ugrupowania propagujące nienawiść, coraz silniejsze odwołanie się tych ruchów do Boga bez wyraźnego sprzeciwu ze strony kościelnej hierarchii budzi niepokój. (I nie jest to wyłącznie niepokój ateistów.)

 

Możemy powiedzieć, że powrót brunatnej fali widoczny jest w całym zachodnim świecie. Wiele ugrupowań wyrażających mroczne sentymenty wydaje się być powiązanych z religijnym fundamentalizmem, inne paradoksalnie nawiązują do laickich tradycji lewicowych.

 

Na przestrzeni dwóch dni trzy razy słyszałem porównanie sprawy księdza Lemańskiego i sprawy księdza Międlara, we wszystkich tych trzech przypadkach były to gorzkie uwagi osób wierzących.

 

Homilia księdza Prymasa na Ostrowie Lednickim podczas ekumenicznej mszy, różniła się znacznie od homilii wygłoszonej w Gnieźnie. Było to wezwanie do przezwyciężenia podziałów, do wyjścia poza religijność wykluczającą. Mówił ksiądz Prymas wówczas, że

"chrzest Polski, zakorzeniony w wierze niepodzielonego Kościoła, owocował duchem ekumenicznej wolności i tolerancji. Nie było wojen między wyznaniami, lecz twórcze ich współistnienie".

Niespełna sto lat dzieliło chrzest Mieszka I od wielkiej schizmy wschodniej, a groźne pomruki narastały od dawna. Groźba morderczych antagonizmów jest zawsze blisko, a budowanie i utrzymanie tolerancji jest niezwykle trudne. 

 

W tym samym kazaniu podkreślał ksiądz Prymas, że polska kultura tworzona była na przestrzeni dziejów przez chrześcijan łacinników, przez prawosławnych, grekokatolików, protestantów, a jednocześnie przez Żydów i muzułmanów, jak i ludzi niewierzących. Nie dodawał ksiądz Prymas, że każda z tych grup miała swoje jaśniejsze i bardziej mroczne karty, że niezależnie od naszych religijnych, ideologicznych i etnicznych tożsamości, każdy człowiek ponosi odpowiedzialność za swoje czyny i za to, w którym kierunku popycha innych.

 

Zatrzymał mnie kilka dni temu zdumiewający tytuł prasowego doniesienia: „Franciszek na Lesbos ratuje wiarogodność Boga.” Oczywiście jako ateista mam kłopot i  nie jestem pewien, czy jakikolwiek człowiek, choćby i papież, może ratować wiarogodność Boga.

 

Mogę być w błędzie, ale mam wrażenie, że człowiek może ratować co najwyżej wiarogodność swojego Kościoła. To jednak sprawa wtórna i w tym miejscu nieistotna.

 

Rzeczony artykuł to sprawozdanie z rozmowy z księdzem Rafałem Pastwą o podróży papieża Franciszka na Lesbos i o zabraniu stamtąd trzech muzułmańskich rodzin.  

 

Komentując to wydarzenie ksiądz Pastwa mówił:

„Wizyta papieża na Lesbos zbiegła się w czasie z rocznicą chrztu Polski. To, co zrobił Franciszek, kojarzy mi się z ewangelicznym ryzykiem, jakie podjął Mieszko. Porzucił wiarę ojców, tradycje, lęki i wszedł odważnie w nową sytuację. To musiał być dla współczesnych wielki szok.”

Porzucenie wiary ojców uważane jest często za kontrowersyjne, bywało karane śmiercią, a i dziś w wielu krajach zagrożone jest karą śmierci. To chrześcijańscy humaniści domagali się bardziej liberalnego podejścia do tej kwestii, tak jak domagają się tego dziś humaniści muzułmańscy. Narastający fundamentalizm religijny prowadzi do innych żądań. W Białymstoku władze zwróciły się do studiujących tam cudzoziemców, aby nie wychodzili sami z domów, gdyż grozi im niebezpieczeństwo. Ci, którzy stanowią zagrożenie, byli zapewne na mszy celebrowanej przez księdza Jacka Międlara i wybierają się na pielgrzymkę do Częstochowy. 

 

Dlatego właśnie, jako obywatel naszego wspólnego kraju, zwracam się do księdza Prymasa z pytaniem o stanowisko w sprawie tej jednej, konkretnej mszy. Milcząc bowiem Kościół ratuje wiarygodność ksenofobicznego nurtu w polskim chrześcijaństwie.    

 

Z głębokim poważaniem

Andrzej Koraszewski

sadownik          
      

Dobrzyń nad Wisłą, 18 kwietnia 2016r.

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Bez sensu Lucyan 2016-08-01
1. Powrócić do tego, co wyparte...(fragm.) groy 2016-04-19


Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Raport z oblężonego miasta   Koraszewski   2018-09-12
Jaki ślad zostawiają słowa?   Koraszewski   2018-09-04
PRL Chrystusem narodów   Koraszewski   2018-08-31
Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu    Koraszewski   2018-08-24
Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach   Lewin   2018-08-21
Doświadczony, kompetentny, rzetelny inteligent poszukuje rozwiązania   Koraszewski   2018-08-17
List otwarty do Mendy   Koraszewski   2018-08-13
Znieważenie pomnika dłuta Stanisława Milewskiego   Koraszewski   2018-07-30
Chłopiec, którego zabito, ponieważ był Żydem   Koraszewski   2018-07-15
Ksiądz pana wini, pan księdza, a wójt jeden taki, a drugi inny   Koraszewski   2018-07-13
Cała Polska myśli o pięcie   Kruk   2018-06-14
Dowcipy, memy, przysłowia    Koraszewski   2018-06-02
Wielkie kazanie o małej dziurze w drzwiach   Kruk   2018-05-23
Czy naród może zakochać się w demokracji?   Koraszewski   2018-05-16
Adoracja Jezusa Użytkowego   Kruk   2018-04-28
Żydzi z Madonną w tle   Lewin   2018-04-28
Hogwart potrzebny od zaraz   Koraszewski   2018-04-24
Płońsk miasto otwarte   Koraszewski   2018-04-18
Niziutkie ciśnienie i Nuż w bżuhu   Kruk   2018-04-13
Wzrost mendowatości w populacji mieszkańców Polski w efekcie zmian pogodowych   Koraszewski   2018-04-01
Polski Marzec – 50 rocznica   Garczyński-Gąssowski   2018-03-08
Byłam w niebie, mówi ośmioletnia Ania   Kruk   2018-03-07
„WSZYSCY WIEDZĄ”   Kłys   2018-03-05
Nieustający marsz niesłusznie dumnych   Koraszewski   2018-02-13
Powrót antysemickiego potwora   Koraszewski   2018-02-10
Powrót Gnoma, czyli naród znowu krzyczy „Wiesław śmiało”   Koraszewski   2018-02-05
Bluźniercy, bałwanochwalcy i inni   Kruk   2018-01-30
Ustawa przeciw kłamstwu czy przeciw prawdzie?   Koraszewski   2018-01-29
Piątek narodowo-erotyczny   Kruk   2018-01-10
Silva rerum, Facebook i rara avis   Koraszewski   2018-01-02
Szkolne orły i wątroba Prometeusza   Kruk   2017-12-25
Sędziami będziem wtedy my!   Koraszewski   2017-12-20
Władca much – lekcja wychowawcza   Kruk   2017-12-11
Idem per idem, czyli polska droga do demokracji   Koraszewski   2017-12-01
Nauczyciel-ateista w szkole   Koraszewski   2017-11-29
Hej, wy, naród…   Koraszewski   2017-11-23
Przypowieść o Janie i Fortepianie   Kruk   2017-11-21
Święto niepodległości, czyli bal sykofantów   Koraszewski   2017-11-11
Stan Polski przed wyborami   Koraszewski   2017-11-09
Zupa z gwoździa do trumny z św. pamięci wkładką   Kruk   2017-11-01
Długi lot bibelota   Kruk   2017-10-26
Kościół, wierzący, dialog   Koraszewski   2017-10-21
W oparach religijnej magii   Koraszewski   2017-10-10
Ipso facto omlet z groszkiem   Kruk   2017-09-19
Mroczny cień udrapowanych autorytetów   Koraszewski   2017-08-23
Apel Stowarzyszenia Miłośników Logiki Nieformalnej   Kruk   2017-08-18
Pan Baginski pyta o antysemityzm   Koraszewski   2017-08-17
Jak to na wojence ładnie, tarara...   Koraszewski   2017-08-09
O seksie, moralności i religii   Koraszewski   2017-08-06
Sumienie, czyli moralność bez smyczy   Koraszewski   2017-08-04
Kryzys komunikacji werbalnej, czyli patos środkowego palca   Koraszewski   2017-07-31
Costaguana dla Costaguańczyków   Koraszewski   2017-07-23
Uchodźcy a sprawa polska   Koraszewski   2017-07-08
Czy suweren jest blondynem?   Koraszewski   2017-06-30
Dramat z nadmiarem inteligencji emocjonalnej   Kruk   2017-06-26
Na tropach chrześcijańskiego feminizmu   Koraszewski   2017-06-24
W poszukiwaniu umiarkowanych katolików   Koraszewski   2017-05-24
Prezydent nie wszystkich Polaków   Koraszewski   2017-05-16
Jak pięknie kwitną kanalie   Koraszewski   2017-05-01
Niechęci etniczne w służbie ratowania czytelnictwa w Polsce   Koraszewski   2017-04-27
Panu Bogu świeczkę, biskupom ogarek, pora zapalić światło   Koraszewski   2017-04-18
Infantylizmofilia czy chrześcijańska myśl światła?   Koraszewski   2017-04-14
My chcemy boga, w książce, w szkole...   Koraszewski   2017-03-27
O płodności intelektualnego onanizmu   Kruk   2017-03-14
Ogień narodowy, czyli patriotyzm patologiczny   Koraszewski   2017-03-10
Czy Polacy wybiją się...   Koraszewski   2017-03-02
Przemysł zmasowanej dezinformacji   Koraszewski   2017-02-27
O trudności zamiany rozmów nocnych na dzienne   Kruk   2017-02-21
Dziewiczy lasek na skraju miasteczka   Kruk   2017-01-21
Narodowy socjalista pisze do mnie list   Koraszewski   2017-01-11
Znaki czasu na Jasnej Górze i gdzie indziej   Koraszewski   2017-01-09
Żaba mortal combat i lewatywa z kawy   Szczęsny   2017-01-05
Jego Małość i halucynogenny grzyb   Kruk   2017-01-02
Krzyżacy, Włodkowic i siekiera na ołtarzu   Koraszewski   2016-12-29
I gdzie nas ten dyskurs prowadzi?   Kruk   2016-12-20
Szlak bojowy Jarosława Kaczyńskiego   Koraszewski   2016-12-17
Ujednolicone miary zdrowego rozsądku   Kruk   2016-12-08
Nauka dla świata pracy   Koraszewski   2016-12-03
Intronizacja Chrystusa, czyli powiedzcie Allahu akbar   Koraszewski   2016-11-23
Awangarda umysłowego proletariatu   Kruk   2016-11-21
Do posłanki co dyskutować chciała   Koraszewski   2016-11-19
Perwersyjny moralista w sutannie   Koraszewski   2016-11-10
Kobieta superpatronką roku 2017   Koraszewski   2016-11-07
Kościół bardzo kocha kobiety   Koraszewski   2016-10-28
Czarny Poniedziałek był tylko początkiem długiego marszu   Koraszewski   2016-10-24
Polityka, Kościół i medycyna   Koraszewski   2016-10-17
Bitwa o historię i nauki ścisłe   Koraszewski   2016-09-20
Burdel w Izbie Gminnych Lordów   Koraszewski   2016-09-15
Nagie szaty króla czyli plaga bytów pozornych   Koraszewski   2016-08-26
Klauzula zdeprawowanego sumienia   Koraszewski   2016-08-03
Uwagi o rozważaniach o naprawie Rzeczpospolitej   Koraszewski   2016-07-31
Serce Prezesa ogrzeje Polskę   Kruk   2016-07-20
O Polskę parlamentarną, czyli kilka myśli po lekturze informacji o projekcie.   Koraszewski   2016-06-09
Co państwu dolega?   Koraszewski   2016-06-07
Tylko „Świerszczyk” nie  kłamie   Koraszewski   2016-05-27
Paraliż postępowy polską racją stanu   Kruk   2016-05-22
Nasza partia jest czystą demokracją   Koraszewski   2016-05-13
Czy leci z nami psychiatra?   Koraszewski   2016-05-10
Gimnazjalna Loża Masońska   Kruk   2016-05-06
Święto Konstytucji, czy świętowanie zdrady?   Koraszewski   2016-05-03

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk