Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 18:11

« Poprzedni Następny »


Mało nas, mało nas, do pieczenia chleba


Andrzej Koraszewski 2020-12-22

Ulubiony motyw dziennikarzy \
Ulubiony motyw dziennikarzy "informujących" o globalnym ociepleniu.

Masz babo placek. Już myślałem, że jest źle, a tymczasem jest jeszcze gorzej. Dotychczas był konsensus (albo niemal konsensus): musimy natychmiast coś zrobić, bo koniec świata jest bliski, jest nas zbyt dużo, produkujemy coraz więcej, produkując podgrzewamy i zaraz zaczniemy wymierać. Trawożernym zabieramy trawę, biorąc ich habitaty pod pług, mięsożerne nie mają co jeść, lądy zaleją oceany, słodkiej wody coraz jest mniej, oddychać coraz trudniej. Jezus Maryja na pomoc.

Okazuje się jednak, że prawdziwy kres naszego gatunku nadchodzi z innej strony, grozi nam implozja demograficzna i jak raz zaczniemy wymierać, to w trymiga będzie po nas. Informuje nas o tym w naprawdę ciekawym artykule na łamach „Quillette” Glenn T. Stanton z Colorado Springs, zajmujący się badaniami nad rodziną i autor książki The Myth of the Dying Church: How Christianity is Actually Thriving in America. Pociesza fakt, że autor jest świadomy, iż jesteśmy gatunkiem, który bez świeżych apokaliptycznych wizji nie przetrwałby ani dekady, jak również tego, że wszystkie dotychczasowe apokaliptyczne wizje kończyły się podobnie.


Zaczyna ów autor pogodnie, pochylając się nad aktualną zapowiedzią końca świata z powodu globalnego ocieplenia. Dane na temat ocieplenia nie pozostawiają wątpliwości. Temperatury rosną. Dane dotyczące skutków naszej aktywności produkcyjnej pokazują jednak trendy sprzeczne z apokaliptyczną wizją. Jak podaje Our World in Data w stosunkowo krótkim okresie między 1990 a 2017 rokiem liczba zgonów spowodowanych zanieczyszczeniami powietrza spadła w skali światowej ze 110 do 64 na sto tysięcy mieszkańców planety.


Jeszcze ciekawiej przedstawia się sprawa z dostępem do czystej wody pitnej, jak ponownie Our World Data pokazuje na pięknym diagramie, podczas gdy w 1990 roku przy populacji świata liczącej 5,2 miliarda 1,2 miliarda nie miało dostępu do czystej wody pitnej, to w 2017 przy populacji 7,4 problem zmalał do 0,8 miliarda. (To nadal jest dramat, ale trend jest wyraźny i zdumiewający, jako, że mądrości politycznej raczej nie przybyło). Radykalnie zmniejszyła się również liczba ludzi żyjących w skrajnej biedzie. Na przestrzeni ostatnich dwustu lat spadła z ponad 90 procent do mniej niż 10 procent. W naszych czasach, a więc w latach 1980-2015 procent ludzi żyjących w skrajnej biedzie zmalał z 44 procent światowej populacji do 9,6 procent.       


To nie tylko niesamowite, ale rzadko kiedy pokazywane w mediach. W tym stuleciu procent ludzi niedożywionych spadł z 15 do 11 procent. Głównym winowajcą tego, że nadal jest tak źle, jest polityka i wojny. Żywności produkujemy więcej niż potrzeba, brakuje jej głównie tam, gdzie rządzą pobożni lub inaczej natchnieni poeci. Ostatnie sto lat przyniosło nieprawdopodobny postęp wydajności w rolnictwie i dziś na wyżywienie jednego człowieka potrzeba o połowę mniej ziemi rolnej niż sto lat temu, a pamiętajmy, że tę statystykę straszliwie psują kraje, które próbują się unowocześniać budując najpierw fabryki samochodów i telewizorów (zazwyczaj z pieniędzy z eksportu prymitywnie produkowanej żywności, co doskonale znamy z polskiej tradycji ekonomicznej), a na końcu fabryki narzędzi rolniczych. Tak czy inaczej w efekcie tego nieprawdopodobnego wzrostu wydajności produkcji rolnej, po raz pierwszy w historii naszego gatunku zaczął się trend oddawania ziemi naturze.             


Systematycznie rosną obszary rezerwatów przyrody, część ziemi rolnej i pastwisk wraca do natury (w samej Hiszpanii od 1900 roku do dziś obszar lasów wzrósł z 8 procent do 25 procent.) Stopniowo powracają gatunki, które wcześniej były na pograniczu wymarcia.


Oczywiście te skłaniające do optymizmu dane statystyczne nie przekreślają tego, że globalne ocieplenie jest faktem. Dzięki pogoni za zyskiem przepowiednie Thomasa Roberta Malthusa okazały się śmiechu warte, niemniej to, co nas przed spełnieniem się tych przepowiedni uratowało, czyli szaleńczy wzrost produkcji tak narzędzi produkcji, jak i dóbr konsumpcyjnych zaczęło wpływać negatywnie na klimat. Węgiel i ropa naftowa, które napędzają postęp techniczny i dostarczają energii, nie robią planecie dobrze.   


Glenn T. Stanton przypomina, że modele przewidujące przyszłość nawet jeśli mają metodologię bardziej wyszukaną niż metodologia jasnowidzów, to nadal są zawodne i dzisiejsza rzeczywistość jest odległa od tego, co wróżono 30 lat temu. Wracamy znów do statystyk - liczby ofiar katastrof naturalnych, a więc powodzi, huraganów, pożarów lasów, trzęsień ziemi (mimo, że jest nas znacznie więcej) systematycznie maleją. Umiemy się dziś przygotowywać na takie katastrofy i umiemy szybciej i sprawniej na nie reagować. Globalne ocieplenie jest faktem, ale nie oznacza końca świata (Stanton przywołuje w tym miejscu bardzo ciekawą książkę Michaela Shellenbergera  Apocalypse Never: Why Environmental Alarmism Hurts Us All, w której ten jeden z najbardziej znanych amerykańskich działaczy na rzecz ochrony środowiska przeprasza za tworzenie przez ekologów paniki i wprowadzanie społeczeństwa w błąd. Przypomina również, że inny były działacz na rzecz środowiska, a obecnie dyrektor skupiającego naukowców z różnych dziedzin Copenhagen Consensus Center, Bjorn  Lomborg, od dawna przekonuje, że z punktu widzenia skuteczności znacznie lepiej skupić się raczej na stymulowaniu rozwoju zielonych źródeł energii niż na kosztownym subsydiowaniu obecnych, mało wydajnych paneli słonecznych i wiatraków, jak również, że lepiej raczej szukać form zapobiegania skutkom ocieplenia niż koncentrować się na skazanych na porażkę nieprzemyślanych próbach zatrzymania samego procesu ocieplenia.) To nauka i innowacje mogą przyspieszyć wprowadzanie ekonomicznie rozsądnych form energii odnawialnej, natomiast kampanie na rzecz ograniczenia produkcji, jak i subwencjonowanie niewydajnych, a często z ekologicznego punktu widzenia szkodliwych technologii, hamuje postęp i oddala nas od właściwego celu, jakim jest zapobieganie skutkom globalnego ocieplenia.


Jak dotąd wszystko wydaje się w miarę racjonalne, ale żebyśmy nie wpadli w panikę z powodu braku wystarczająco przerażającej apokaliptycznej wizji, Stanton przywołuje poważne badania wieszczące implozję demograficzną, czyli wielkie ludzkości wymieranie z powodu braku zapału do płodzenia potomstwa.          


Na początek autor przywołuje poważne badania przeprowadzone przez 24 znanych demografów na zlecenie i za pieniądze fundacji Billa i Melindy Gatesów. Raport z tych badań opublikował w czerwcu 2020 szacowny „Lancet”, a wynika z tych badań, że idą straszne czasy, bo będzie nas coraz mniej. Dwadzieścia trzy narody, takie jak Japonia, Hiszpania, Korea (i to ta południowa, a nie północna), Włochy i wiele innych do roku 2100 skurczą się o połowę. Takie Chiny na ten przykład skurczą się dokładnie o 48 procent, inne 34 narody skarleją o 25 procent albo i więcej. Ten negatywny wzrost demograficzny jak raz się zacznie, to prawdopodobnie nic go nie zatrzyma, a potwierdza to wielu, w tym BBC.


Te najnowsze badania potwierdzają tylko wcześniejsze wyniki kanadyjskich badaczy Darrela Brickera i Johna Ibbitsona, którzy ponad rok temu opublikowali książkę pod znamiennym tytułem: Empty Planet: The Shock of Global Population Decline.


Badania ufundowane przez fundację Gatesów nie pozostawiają  żadnych wątpliwości. Już w 2064 znajdziemy się na progu docierając do niespełna 10 miliardów mieszkańców Ziemi. Dramatycznie jednak zmienią się proporcje, będzie coraz mniej ludzi młodych i coraz więcej starych. Znów dostajemy od jasnowidzów bardzo szczegółowe dane. Podczas gdy w 2017 roku było na świecie 681 milionów dzieci poniżej piątego roku życia, w 2100 będzie takich dzieci tylko 401 milionów. Liczba osób powyżej osiemdziesiątego roku wzrośnie z 141 w 2017 roku do 866 w roku 2100.    


Stenton rozmawiał ze specjalistą ze Stanford University, Charlesem Jonesem, który ponad rok temu opublikował obszerną pracę na temat niezamierzonych konsekwencji zahamowania wzrostu demograficznego. Otóż w tej rozmowie Jones powiedział, że “ludzie są ważnym czynnikiem w produkcji nowych idei umożliwiających wzrost ekonomiczny”.


Zastanawiałem się przez chwilę nad głębią tej sentencji, ale postanowiłem, że przemyślę to sobie później.  


W 2018 roku nagrodę Nobla w ekonomii otrzymał amerykański ekonomista Paul Romer. Jego główna idea jest właściwie dość banalna, istotne są szczegóły. Romer wyszedł z założenia, że ekonomiści częściej zajmują się problemem zawsze nazbyt skąpych zasobów naturalnych, a zapominają o tym, że najcenniejszym zasobem są idee. Idee są specyficznym zasobem, a ich powodzenie na rynku zależy od specyficznych warunków. Popyt na innowacje jest stosunkowo nowym wynalazkiem, żyjemy w czasach, w których idee nie są już tak lekceważone, jak były lekceważone przez tysiąclecia. Wojny o zasoby naturalne stają się bezsensowne, jeśli umiemy te zasoby mnożyć lub zastępować.


Glenn T. Stanton przywołuje prace Romera, ale dociera do komicznego wniosku, że im więcej ludzi, tym więcej idei. Solidny na ogół chrześcijański badacz nie zauważa, że mu chrześcijańskie wartości wypaczyły wniosek. Najwyraźniej zapomniał, że przez tysiąclecia religia pilnowała, żeby nauka była przywilejem ludzi, których nic nie zmusza do pracy, a nowinki były ciekawe, jeśli doskonaliły luksus. Potencjał intelektualny niewolników, chłopów, kobiet traktowany był z najwyższym lekceważeniem, a nowości ułatwiające pracę uważano często za rzeczy demoralizujące szarych ludzi. Być może nie chodzi tu o ilość ludzi na ziemskim padole, co o jakość wykształcenia i umiejętność pobudzania potencjału intelektualnego mieszkańców planety. (Jeden Czarnek może opóźnić rozwój Polski o dziesięciolecia, a podaż Czarnków jest u nas ogromna.) Stanton (i nie on jeden) martwi się, że jak się wzrost demograficzny zatrzyma, to będzie się pojawiać mniej idei. To jest zwyczajny błąd logiczny, idee pojawiają się w świecie, w którym dzieci otrzymują więcej wiedzy, a mniej religijnej papki i w którym ludzie posiadający kapitał patrzą głodnym wzrokiem na każdą nową ideę, którą można przetworzyć na rzeczy potrzebne innym.             


Wielkość Malthusa nadszarpnęło wdepnięcie w guano peruwiańskie. Kiedy pisał swój metodologicznie doskonały esej, w gazetach pisano o nowym złocie, którym było sprowadzanie do Anglii guana, nawozu, który radykalnie podnosił wydajność w rolnictwie. Wszystkie dane wskazywały na to, że przewidywania Malthusa były bezbłędne, przekreśliło je guano i kolejne dobre pomysły, których wcześniej nie było, więc nie brał ich pod uwagę.


Przy ograniczonych zasobach ludzi są dla siebie wrogami, kiedy odkrywamy, że idee mogą pozwolić na lepsze wykorzystanie istniejących zasobów, albo zastępowanie tych zasobów czymś lepszym, idee stają się dobrem wspólnym. W swoim przemówieniu z okazji przyznania nagrody Nobla Romer mówił, że błędem Malthusa było niezauważanie innowacji, mówił również o innych rzeczach, zarówno o kosztach, o nieuniknionych negatywach postępu, z którymi łatwiej walczyć przez dalszy postęp niż przez hamowanie postępu i o możliwej stabilizacji wzrostu demograficznego (czego Stanton chyba nie zauważył), a wreszcie o nauce, czyli o tym, jak zmienił się świat i jak zmieniły się proporcje między liczbą machających motyką (którzy nie mają ani przygotowania, ani czasu na myślenie), a liczbą tych, którzy szukają nowych pomysłów.


Nie sądzę, żebyśmy musieli wpadać w kolejną panikę, że grozi nam wymarcie, ponieważ kobiety żądają prawa wyboru, ponieważ ludzie chcą, żeby rodziły się tylko chciane dzieci, którym możemy zapewnić nie tylko dobry standard życia, ale i dobre wyksztalcenie, żeby mogły się zajmować w życiu tym, co potrafią i tym co lubią. Wrogiem postępu są twórcy kolejnych apokaliptycznych wizji, wrogiem postępu są straszydła w rodzaju ministra Czarnka, ale również rodzice, którzy odmawiają zauważenia jak łatwo zniszczyć potencjał intelektualny własnych dzieci.


Nie jest prawdą, że mało nas do pieczenia chleba. Nie jest również prawdą, że stabilizacja, a nawet pewien spadek, wielkości ludzkiej populacji musi prowadzić do wymarcia naszego gatunku. Oczywiście wydłużenie życia, coraz doskonalsza medycyna oraz planowanie rodziny już powodują zmiany proporcji i radykalny wzrost liczby ludzi w wieku poprodukcyjnym. Równocześnie obserwujemy cały czas zdumiewający wzrost wydajności pracy.


Ten wzrost wydajności bardzo ładnie pokazywał Paul Romer podczas swojego wystąpienia. Od czasu Sumerów do dziś ilość światła, na którą człowiek mógł zarobić w ciągu godziny pracy wzrosła trzy i pół tysiąca razy. I to się nazywa Oświecenie. (A ziemię zaludniliśmy już w wystarczającym stopniu.)


Start-upy produkujące kolejne wizje apokalipsy są znacznie starsze od tych, które mnożą się dziś i ciągle znajdują klientów. Więc jeśli komuś ta najnowsza wizja apokalipsy nie odpowiada, nie należy się martwić, najdalej za miesiąc pojawi się nowa propozycja końca świata.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. ilość czy jakość towiem 2020-12-22


Notatki

Znalezionych 2606 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Kto, kogo i dlaczego?   Koraszewski   2015-01-25
Kanada wybrała wrażliwość kulturową zamiast zachodniej medycyny   Coyne   2015-01-25
Otwarty list do kosmitów   Ferus   2015-01-26
Rodzina zabija młodą parę   Chesler   2015-01-26
Pochwała cudów   Koraszewski   2015-02-02
Cztery księżniczki i prezydent Obama   Chesler   2015-02-04
Zmieniająca się moralność i Friendship Nine   Coyne   2015-02-04
Kiedy strona przegrana dyktuje warunki   Draiman   2015-02-06
Dlaczego wolność słowa jest fundamentalna     2015-02-06
Islam, lewica i sprawa polska   Mencel   2015-02-07
Alarmująca sprawa klimatycznego panikarstwa   Lomborg   2015-02-17
Brakujący przedmiot nauczania   Ferus   2015-02-18
Prześladowani chrześcijanie organizują się przeciwko ISIS   Chesler   2015-02-18
Którędy do miasta?   Koraszewski   2015-02-22
Dlaczego dobre wiadomości to oksymoron   Gardner   2015-02-24
Czy Biały Dom walczy z terroryzmem?     2015-02-27
Wielka Brytania nadal potrzebuje gazu łupkowego   Ridley   2015-03-02
Wzlot i upadek Baracka Obamy   Frantzman   2015-03-06
Śmierć, która wstrząsnęła Turcją     2015-03-07
Susan Rice i polityzacja ludobójstwa   Boteach   2015-03-09
Kantata o pokoju i inne melodie   Koraszewski   2015-03-10
Kto ma się przystosować w imię tolerancji?   Chesler   2015-03-13
Powrót imperiów - perskie marzenia     2015-03-14
Ponury obraz iluzji Zachodu   Blum   2015-03-16
Badanie australijskie: homeopatia jest bezwartościowa   Coyne   2015-03-18
Więcej żywności z mniejszego areału   Ridley   2015-03-20
Bliźni w świadomości bliźniego   Koraszewski   2015-03-20
Rekord Guinessa w pluciu na demokrację   Koraszewski   2015-03-21
Wywiad z Davidem Keyesem   Harris   2015-03-23
Kiedy słowa zabijają?   Koraszewski   2015-03-25
Pełzający podbój Iraku przez Iran   Al-Rashed   2015-03-27
Dlaczego jestem propalestyński   Bellerose   2015-03-29
Mordowanie ateistów w Bangladeszu   Koraszewski   2015-04-02
ONZ walczy o prawa człowieka     2015-04-03
Czy ktokolwiek chce dyskutować o nagich faktach?   Koraszewski   2015-04-04
Problem z wodą w kranach i w propagandzie    Roth   2015-04-05
BBC jako pomocnik antysemickiego terroryzmu   Johnson   2015-04-06
Ktoś w Białym Domu jest zagubiony   Yemini   2015-04-08
Akademia Sukcesu czyli szkoła, która uczy   Koraszewski   2015-04-11
Reformowanie języka zamiast reformowania społeczeństwa   Coyne   2015-04-13
Nie tyle umowa ramowa, co oszustwo   Shargai   2015-04-13
Żydowski antysyjonizm: honorowe zabijanie per procura   Landes   2015-04-14
Wojna (modlitw) na kampusach     2015-04-18
Życie w sumie jest piękne     2015-04-20
Gaza: Egipt utrudnia dostawy broni   Toameh   2015-04-20
Heroiczna walka Kurdów przeciwko ISIS     2015-04-22
Problem uchodźców arabskich opisany w 1967 r.     2015-04-25
Szukanie wiary z ludzką twarzą   Koraszewski   2015-04-29
Tylko innowacje mogą nas uratować   Ridley   2015-05-01
San Remo: Zapomniany kamień milowy   Benzimra   2015-05-02
145 pisarzy podpisało list protestujący przeciwko nagrodzie PEN dla Charlie Hebdo   Coyne   2015-05-04
Elektryczność dla Afryki   Ridley   2015-05-06
Zuchwałość oszustwa: porozumienie z Iranem   Tsalic   2015-05-06
Poliekran: Nepal, Israel   Collins   2015-05-11
Pocztówka z globalnej wioski   Koraszewski   2015-05-15
Pora zaprzestać subsydiowania paliw kopalnych   Lomborg   2015-05-16
Małe, piękne, ignorowane   Koraszewski   2015-05-19
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2015-05-22
Kolorowi też mogą być rasistami   Owolade   2015-05-25
Illinois uchwala historyczną ustawę przeciwko BDS, a Kongres rozważa podobne posunięcie   Kontorovich   2015-05-26
Prawa człowieka, które budzą zgrozę   Pearson   2015-05-27
Świętoszkowata świętość Stolicy Apostolskiej   Honig   2015-06-01
Sport - czyli szlachetna rywalizacja   Koraszewski   2015-06-01
Święta Semantyka daje prezenty   Kruk   2015-06-03
Biznes z terytoriami okupowanymi, Orange telecom i francuskie podejście do prawa międzynarodowego   Kontorovich   2015-06-08
Konflikt w Gazie oceniany przez wojskowych     2015-06-14
Gdy ISIS brutalnie traktuje kobiety, panuje żałosne milczenie feministek   Chesler   2015-06-16
Zaszczyt bycia obiektem ataku cenzorów   Lomborg   2015-06-19
Fikcja etnograficzna Jordanii?   Salim Mansur   2015-06-22
Raport Departamentu Stanu o terrorze   Roth   2015-06-23
Miły facet na Bliskim Wschodzie   Rosenthal   2015-06-25
FIFA i inne udzielne księstwa   Ridley   2015-06-25
Odwaga i handel – co zrobiło więcej dla wzbogacenia ludzkości   Ridley   2015-06-29
Cierpliwość, niejasność i kryzysy   Frantzman   2015-06-30
Jazydzi nie są tylko ofiarami. Są naszymi partnerami i potrzebują pomocy   Clarfield   2015-07-02
Rasizm niektórych antyrasistów   Owolade   2015-07-04
Turcja woli ISIS od Kurdów   Totten   2015-07-06
Prawne ramy obrony Izraela   Dershowitz   2015-07-08
Technika, konsumeryzm i papież   Ridley   2015-07-08
Gdyby amerykański morderca, Roof, był islamistą, byłby “wojownikiem”   Frantzman   2015-07-10
Irańskie urojenie: elementarz dla skonsternowanych   Totten   2015-07-14
O racji w kwestii dobra i zła   Michael Shermer   2015-07-20
Opowieść o dwóch porozumieniach: co Grecja i Iran mają wspólnego?   Tsalic   2015-07-21
Zdewaluuj, restrukturyzuj i decyduj sam   Ridley   2015-08-05
Paryski szczyt klimatyczny   Ridley   2015-08-08
Strategia równowagi według prezydenta Obamy   Alberto M. Fernandez   2015-08-09
Mniejsza liczba celów rozwojowych znacznie bardziej pomoże Indiom   Lomborg   2015-08-11
Przemilczana czystka etniczna Palestyńczyków   Toameh   2015-08-19
Z głową w piachu   Friedman   2015-08-21
Problem zielonych strachów   Ridley   2015-08-25
Co Palestyńczycy robią z pieniędzmi z USA?   Toameh   2015-08-28
Czy i jak możemy pomóc uchodźcom?   Koraszewski   2015-09-03
Życie czarnych liczy się – poza życiem Birama Daha Oulda Obeida   Brown   2015-09-04
Jeszcze raz w sprawie cenzury   Miś   2015-09-04
Wyobraź sobie... Gazę   Tsalic   2015-09-05
Dejudaizacja Jerozolimy w 1948 roku   Carlson   2015-09-07
Wyzwanie dla Europy: jak zapobiec wpuszczeniu ekstremistów islamskich razem z ich ofiarami   Horovitz   2015-09-10
Egipt z Piotrem Ibrahimem Kalwasem   Koraszewski   2015-09-12
Uchodźcy: punkt, z którego nie ma powrotu   Tsalic   2015-09-15
Jordania: Nie chcemy Palestyńczyków   Toameh   2015-09-16

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk